Project C to MMO od weteranów Half-Life 2 oraz serii Thief i Dishonored
Co z tego, skoro będzie to tylko MMO, a nie single. :/
Rety, taka ekipa, a taki słaby model grania :/ Chociaż, jeśli dadzą możliwość pełnego automatycznego blokowania aktywności i interakcji ze strony innych graczy, przemyślaną i nikomu nic nie ujmującą, to może stworzą coś, co i mnie przyciągnie.
Gdyby chłopaki zrobili gre single to mieliby niezły dochód, a tak takie MMO może szybko pójść w zapomnienie i przynieść słaby dochód jeśli będzie darmowe
Wydawcy coraz więcej zarabiają na mikropłatnościach. Dzisiaj model free to play jest najbardziej opłacalny.
Przez chwilę się bałem, że to robi Valve. Nie straszcie tak !
To że się pozbiera elementy z kilku udanych samochodów to wcale nie oznacza, że wyjdzie z tego wybitny nowy samochód. Tak samo z grami - było już chyba parę gier które tworzyli byli pracownicy odpowiedzialni za różne hity - i niewiele to dawało.
A swoją drogą - co takiego złego jest w MMO że jak ktoś tylko napiszę "mmo to do bani" to już dostaje same plusiki?
Hmm, niech pomyślę... Zupełnie inny rodzaj dawania rozrywki? Aspekt gry położony głównie na współpracę z innymi graczami, często nieudolnymi? Chcesz mieć zgraną ekipę - kwestia zorganizowania się grupy, nie każdy ma czas itd. Fabuła - przeżywanie wspólnie z kimś jest ekstra, ale wtedy wewnętrzne emocjonalne przeżywanie jest słabsze. Ponadto ciężej jest napisać dobrą fabułę dla milionów graczy niż dla jednego. No i gry MMO są nastawione na podtrzymanie gracza, a gry single player - na pojedyncze, dwukrotne przejście, rzadko zdarzają się pozycje offline zachęcające do większej liczby powrotów. Przy okazji - z tego wynika chęć tworzenia gier mmo przez pazernych wydawców - mają z tego znacznie większy przychód z poniesionych kosztów. A że gracz i cała branża z punktu widzenia klienta na tym traci, co ich to obchodzi...
Kontynuując wątek społecznościowy - nie każdy życzy sobie wpływu kogoś innego na twoją rozgrywkę. No i rozwiązanie problemu balansu - gry single-player są zrobione pod gracza - mogą być trudne, łatwe, mieć progresywny wzrost poziomu trudności albo poziom trudności dostosowany do poczynań gracza. W mmo jest podobnie, tylko... p2w, trafienie na no-life'a rozwalającego ciebie za każdym razem i skutecznie odbierającego satysfakcję z potyczek, trafienie na gracza po prostu bardziej utalentowanego od ciebie - i znowu dostajesz bęcki, wrasta poziom irytacji (z gry, które nomen omem miała dawać satysfakcję)... Albo po prostu źle zrobione balans, niesprawiedliwie faworyzujący jakąś klasę/rasę/cokolwiek. W grze single-player to nie ma większego znaczenia, i tak będziesz kozakiem i tak, możesz być co najwyżej super kozakiem. Ale dobry balans single player pozwoli ci być właśnie taką postacią, jak lubisz, i przepuści cię przez fabułę. W mmo jeśli balans jest nieudolnie zrobiony, słaba klasa, którą lubisz (dajmy na to, że rycerz), będzie obrywać od klasy promowanej przez twórców, a której nie lubisz (dajmy na to, że mag). Można by tak dalej mnożyć.
Oczywiście, MMO ma niezaprzeczalne zalety - możliwość kooperacji z setkami innych ludzi... I w sumie tyle :-) Dla jednych to będzie wada, dla innych zaleta. Dla mnie to wada wykluczająca ten model rozgrywki. Kooperację z innymi mam jak pójdę ze znajomymi pograć w piłkę nożną albo siatkówkę.
W mmo musisz liczyć się z innymi ludźmi, jesteś tylko trybikiem wielkiej machiny. W grach dla jednego gracza to ty jesteś w centrum wydarzeń, fabuła jest napisana dla ciebie, wydarzenia kręcą się wokół ciebie.
Wyjaśniłem, skąd te plusiki?
Po pierwsze gra MMO wymaga grindowania, aby ukończyć fabułę
Po drugie ile gier MMO może się pochwalić świetnie napisanym wątkiem głównym????????????????????
Zgadzam się z wami, tylko gatunek mmo to gatunek mmo i wiadome, że nie ma się co spodziewać rozbudowanej fabuły (poza może paroma wyjątkami) ale tak samo nie ma się co spodziewać fabuły w grach h&s czy wyścigówkach czy strategiach (poza też może paroma wyjątkami). Po prostu jest to inny rodzaj gry.