Nie wybieram się, choć bardzo lubię Stonsów, ale zaintygowała mnie wzrastająca ilość dowcipów na ten temat i poszedłem sprawdzić. Cenami ubawiłem się rzeczywiście wyśmienicie.
Dla VIPow są za prawie 6000 zł. Jak bym chciał iść całą rodziną to wyszło by mniej więcej tyle co zaproszenie średniej jakości polskiego wokalisty na koncert do mnie do domu.
Grube pieniądze I w zyciu bym nie dał za koncert tyle.
Ale jeśli się sprzedaje to warte tej ceny.
Szczególnie że Narodowy to idealne miejsce na koncerty. Akustyka tam to niebo dla każdego audiofila.
Dobrze, że fanem Stonesów nigdy nie byłem :) Tyle fajnych, młodych zespołów koncertuje za 1/10 tego ile te dinozaury sobie śpiewają.
Jeżeli robią to na narodowym, to przecież powinni dopłacać za sam udział, a nie sprzedawać bilety.
Przy tej akustyce jaka tam jest, to zamiast iść na koncert, lepsze doznania da po prostu puszczenie ich nagrań z najtańszego stereo...
Na stadiony chodzi się na mecze. Od koncertów są kluby. Byłem parę razy na stadionowymi spędzie (AC DC, RHCP, Metallica) i stwierdzam, że 100 razy lepiej bawiłem się np. w Proximie na Tito i Tarantulli, który kosztował ułamek tamtych, i nie wypełnił nawet połowy sali (swoją drogą szkoda). Jest klimat, jest kontakt z muzykami, jest lepsza akustyka. Satisfaction sobie zobaczę na DVD.
Specjalnym fanem RS nie jestem, ale jak pojawiły się głosy, że będzie koncert to postanowiłem iść - jakby nie patrzeć legenda, ich muzykę lubię, pewnie ostatnia okazja zobaczyć ich w PL na żywo.
Ale jak pojawiły się ceny to zrezygnowałem. Nie spodziewałem się oczywiście, że bilet będzie kosztował 200 zł, ale płacić 400 zł za miejsce w najlepszym wypadku w 2/3 niemałej płyty na Narodowym to mi się nie uśmiecha, zwłaszcza znając opinie na temat akustyki Narodowego. Wolę te 400 zł wydać na coś bardziej użytecznego, chociażby na bilet w jakieś fajne miejsce samolotem...
Ceny stadionowych koncertów w PL to jakaś patologia, a dodając do tego GC na 2/3 płyty czy wojny o miejsca (GNR w Gdańsku), to już nawet nie jest patologia, a kryminał.
Sam uważam, że koncerty w mniejszych klubach mają o wiele lepszy klimat no i do tego są nieporównywalnie tańsze. I ja wiem, że takie Arch Enemy czy King Dude jest o wiele mniej popularne, a ich wkład w historię muzyki jest bardzo znikomy w porównaniu do takich Stonesów, ale szczerze powiedziawszy - nie obchodzi mnie to bo dla mnie na koncercie liczy się tylko muzyka, klimat i interakcje z muzykami, a nie jakiś wyimaginowany kult.
Serio... byłem na wielu koncertach i dla mnie jeden z najlepszych występów na jakich byłem to Kabanos za 35zł w miejscowym klubie, który wręcz pękał w szwach ze względu na malutkie rozmiary sali. Ludzie się bawili, członkowie zespołu cały czas grali mając szeroki uśmiech na ustach, a Zenek stale stawiał na interakcję z publiką tak jakbyśmy wszyscy byli jego dobrymi znajomymi. Nie mówiąc o tym, że sama muzyka też była niczego sobie. I na tym właśnie polega (przynajmniej dla mnie) magia koncertu.