Far Cry 5 - poznaj swoich sprzymierzeńców
Z tym wyborem postaci, to nieco dziwna sprawa. Chodzi mi o wątek romansu, ktory może się odbyć po zabiciu Seeda. Co, jesli będąc kolesiem na koncu przyszło by mi romansować z tą business woman, a ja będę jednak będę grał laską? Zrobią z tego Mass Effecta, czy jak? :p
Nie wiem jak to rozwiążą tutaj, ale poprzednie Far Cry'e były na tyle nietrudne, że ci cali pomocnicy, których mogliśmy wezwać, byli kompletnie zbędni. Nie chcę tu mówić za wszystkich, ale większa frajda w grze jest, gdy sam coś osiągniesz(np zdobędziesz posterunek, czy coś, co nie było wcale wielkim wyzwaniem), niż jakby mieli mi w tym pomagać jacyś pomocnicy. Jakbym sam był jakąś niedorajdą :D
Najgorsi byli najemnicy w FC4, na początku myślałem że zakradnie się razem ze mną do Rathu Gadhi ale nie! On wjechał z pompą zastrzelił psa, a po 5 sekundach rozwalili go z RPG.
Sam wziąłem MS16, jakiś pistolet PM-kę i łuk, więc później musiałem uciekać przed helikopterami przez dobrych kilka minut.
haha konrad
Też nie widzę sensu grać ze wspomagaczem w postaci pomocnych botów komputerowych. Może to ma sens w najtrudniejszym poziomie trudności ale na normalnym i początkującym gra stanie się za łatwa. Będzie trzeba kogoś wyeliminować to nadleci taki DODO lub helikopter i wszystkich ostrzela to tak samo jak by załączył trainer na nieśmiertelność i samemu zabijać wiedząc że nas nikt nie zabije. Do tej pory nie korzystałem z żadnej pomocy przy pierwszym przechodzeniu każdej części. Dopiero przy kolejnym podejściu grałem z trainerem bo nie chciało mi się biegać tak wolno po mapie, a i można zwiedzić zamknięte lokacje używając wysokiego skoku :)
Już mam dwóch ulubieńców a dokładniej Grace i Jess taki styl gry to ja rozumiem. Ewentualnie później poeksperymentuję z Sharkym, Nickiem i Hurkiem. A skąd ja od początku wiedziałem że będzie Hurk? aha! bo był w FC3, FC4 i FCP.