Kto jest prawdziwym złoczyńcą w Shadow of the Colossus?
Ciekawy tekst, ale zgadzam się z Twoimi wnioskami tylko częściowo.
Nie neguję złego charakteru kapłana. Jednak dla mnie największym złoczyńcą jest główny bohater. Jest to egoista, który nie cofnie się nawet przed zabiciem bezbronnych istot, żeby wskrzesić ukochaną. Poświęca 16 istnień (albo i 17, jeśli liczyć i jego własne) dla życia jednej osoby. Łamie prawidła rządzące światem i płaci za to najwyższą cenę. Podziwiam jego bohaterstwo, gdyż mierzy się z potężnymi przeciwnikami w walce na śmierć i życie, ale jego działania są dla mnie pozbawione etyki.
Byt, który zawiera z nim pakt nie mówi w jasny sposób o tym, co go czeka, jeśli naprawdę zapragnie przywrócić życie ukochanej, więc również i on jest zły. Ktoś kto specjalnie nie dopowiada warunków umowy jest zwykłym kłamcą.
W całej grze chyba jedynymi pozytywnymi bohaterami jest Agro oraz ukochana protagonisty.
Już sam tytuł daje spoilery. Po nim wiadomo, że nic nam to nie da, że pokonamy ostatniego bosa, bo i tak nie będziemy wiedzieli, że to on był głównym złym. Mogłeś sobie darować ten artykuł chociaż do tygodnia po premierze remastera. Do premiery też nie, bo wtedy nic by to nie zmieniło. Tydzień później może ktoś by już przeszedł grę, a większość bardziej nie grała niż grała, tak więc brawa dla autora, pomimo, że tekst może być ciekawy.
Jakby kwestia złoczyńcy w Colossusie była taka prosta do rozgryzienia, że po samym tytule tego artykułu można by dojść do jakichkolwiek wniosków, to szkoda by mi było zachodu na pisanie tego felietonu.
Uwaga, spoilery dla wrażliwych
@squaresofter:
Dla mnie Wander jest głupcem, ale nie osobą złą. To dość typowy archetyp zakochanego młodzieńca, który dla ratowania ukochanej gotowy jest przenosić morza i góry, nie patrząc przy tym na żadne konsekwencje. Poza tym, widzę go bardziej jako narzędzie, które wyrwało się spod kontroli jednego manipulatora (religii i wierzeń propagowanych przez Emona) i świadomie wybrało kontrole kogoś innego (Dormina).
W kwestii czystej motywacji jest on postacią o wiele szlachetniejszą od napędzanego religijną wiarą Emona i chcącego uzyskać wolność Dormina. Co do tego, co faktycznie czyni, to dużo zależy od tego czy uznamy Dormina za zło czy nie - i czy jego uwolnienie faktycznie jest czymś tak straszliwym jak stara się wszystkim wmówić Emon. Zasadniczo tylko zabijanie z zimną krwią kolejnych kolosów jest w jego wypadku czynem typowo złym... zakładając, że uważa kolosy za pełnoprawne istoty.
Działania przeciwko Emonowi i innym ludziom są natomiast z jego strony całkowicie uzasadnione - było nie było zabili jego ukochaną, ma więc powody do żalu. A i mimo tego nikomu krzywdy nie zrobił, jedynie ukradł stary miecz.
Dlatego klasyfikuję Wandera jako młodego głupca i narzędzie w rękach innych - ale niekoniecznie złą osobę. Dobrą zresztą też nie. Emon pozostaje moim zdaniem kimś gorszym i bardziej godnym potępienia.