Recenzja serialu Altered Carbon – cyberpunk od Netflixa
Świetny styl recenzji, wręcz zakochałem się w autorce. Pióro ostre jak katana!
Chcę więcej takich tekstów!
szczególnie spodobał mi się spoiler na samym początku recenzji w plusach i minusach...
spoiler start
"najciekawsza postać ginie;"
spoiler stop
świetnie napisane, faktycznie...
Spoiler? Jaki spoiler?
Podaj imię, nazwisko i płeć postaci która zginęła to przyznam ci rację. A tu napisano tylko, że zginęła jakaś (zdaniem autorki najciekawsza) postać. No faktycznie, spoiler jak ..uj.
Również moim zdaniem to duży spoiler i na pewno nie powinno się to pojawić w takiej formie - przynajmniej już wiem, że pierwszy i ostatni raz zajrzałem na recenzję serialu na GOL-u.
Nie obejrzę dopóki nie przeczytam!
Nie obejrzysz, bo nie masz netflixa.
Bardzo fajna recenzja serialu. Od razu widać świeże pióro i styl na portalu. Gol powinien Ci płacić podwójnie za takie teksty :):)
+1 do pochwal dla Autorki. Recenzji - serial zobacze jak zorganizuje sobie dzialajacy internet;) Ksiazka byla fajna.
Pióro ostre jak katana!
Chciałeś powiedzieć ostre jak maczeta.
https://www.youtube.com/watch?v=lmodyv8NfbA
Co za baba! Serial zapomni za tydzień ale musiała walnąć takie coś w recenzji. Kto spoileruje w taki sposób w recenzji? Tylko baba! Zwolnić!
Nie spoiler? Niby gdzie? Pewnie, że spoiler! Bo większość ludzi potrafi wyłowić podobne rzeczy i będzie szukać ''tej postaci'' obawiając się o jej śmierć.
Ten ''niby żart'' o lufie też nietrafny i widać, że pani nie wie o czym pisze, bo akurat żołdak dobrze to robi :|
Admin: Powstrzymaj proszę emocje, bo następnym razem za taki wpis nastąpi ostrzejsza reakcja. Na razie komentarz zostaje ukryty. Poza tym wstyd, do kobiety w ten sposób...
Może jestem jedyny / jeden z niewielu, ale wolałbym, żeby w dziale "czytaj o grach" pojawiały się teksty dotyczące gier, a nie seriali / filmów / książek itd.
Ale wiesz, że nikt nie karze ci tego czytać, ba możesz nawet udawać, że tego nie widzisz.
W Amerykańskich filmach bogaci ludzie mają ciężko. Często występują jako negatywne postacie. Główny bohater musi wpaść do takiego pana i wytłumaczyć mu, że jeśli jest bogaty to spoczywa na nim odpowiedzialność za pracowników czy za okolice, społeczność, przyrode itp ( No taki Bruce Wayne). A nie wyłącznie bogacenie się kosztem czegoś czy chciwość. U nas chyba nie ma się od bogatych ludzi takich oczekiwań.
Bogaci to źli ludzie ... nikt z dobroci bogaty nie zostaje... to oczywiste.
Bo amerykańskie filmy i seriale to takie współczesne igrzyska dla ludu. Dodatkowo przy ich organizacji bogaci ludzie mogą trochę zarobić. Często przedstawia się ludzi władzy czy ludzi biznesu w serialach w niezbyt dobrym świetle ale to niewysoka cena za kupienie sobie trochę spokoju społecznego i powiększenie stanu konta o parę czy parędziesiąt milionów.
Ja czekam na film Mute od reżysera choćby Moon. To będzie bardziej cyberpunk w klimatach Blade Runner... https://www.youtube.com/watch?v=ma8te7ywEio
A co mnie jakiś serial obchodzi .. o grach macie pisać
A co mnie jakieś gry obchodzą .. o serialach macie pisać
To nie czytaj i nie bulwersuj się tak, bo żyłka pęknie.
Ale ja chcę czytać .. ale o grach .. o serialach to sobie mogę poczytać na innych portalach. I nie pyskuj.
A teraz najlepsze: Filmweb coraz częściej zajmuje się grami niż filmami/serialami. Gol i Fw zamieniają się rolami.
a zdajesz sobie sprawe ze np taka gazeta wyborcza nie pisze tylko o wyborach?
Czyli z recenzji wynika że chała na maxa. Dobrze wiedzieć , nie będę tracić czasu.
Przez półtorej strony wszystko wyśmiewa a potem chwali neony .. i że obejrzeć i zapomnieć. No przepraszam , ale dobry serial miałby inną recenzje.
Obejrzane - chała na maksa, przerost formy nad treścią, reżyserska porażka, scenariuszowo i aktorsko - dno, wizualnie petarda. Cyber jest, ale gdzie tu punk?
punk też był, siedział i grzebał w śmietniku .....
Recenzja świetnie napisana, choć nie do końca podzielam zastrzeżenia autorki - serial mimo kliku słabszych momentów dzielnie trzyma formę i daje nadzieję na jeszcze lepsze kolejne sezony, gdzie przyjdzie czas na walkę z systemem (dla niewtajemniczonych, bazuje na bardzo dobrej trylogii Modyfikowany Węgiel Morgana). Również czynienie zarzutu z konwencji pulp uważam za chybione - tu akurat sprawdza się IMHO bardzo dobrze. Generalnie 8/10
Nie szufladkujmy wszelkich filmów, w których są wszczepy, ekrany na siatkówce oka czy inne bajery do jednej grupy. Nie każdy "cyberpunkowy" serial czy film jest taki sam. Od czasu "Johnny Mnemonic" minęło już sporo czasu...
Właśnie skończyłem oglądać S01, jak dla mnie świetny, bardzo mi się podobał.
Jedyne zastrzeżenie to fakt że to jest serial dla dorosłych i bardzo niedobrze że zapewne będą go oglądały również dzieci.
Serial po prostu wbił mnie w fotel. Coś tam może nie do końca zatupało jeśli chodzi o grę aktorską, coś tam może wtórnego w fabule i scenografii się zdarzyło, ale nie zmienia to faktu, że to jeden z najlepszych serialów s-f, jaki dane mi było obejrzeć. Za całokształt u mnie gruba 9, oby więcej takich perełek, zwłaszcza w cyberpunkowej stylistyce.
Na razie jestem po 1 odcinku. Więc na ocenę za wcześnie. Na pewno obejrzę do końca. Dobra jakość realizacji to duży Plus serialu.
Ta Ortega to najgorsza policjanta jaką widziałem - pomijając, że fatalna aktorka to i jej postać jest beznadziejna. Dodatkowo po te wstawki z jej mamuśką?
Jest niby jakis tam potencjal, ale dialogi i gra aktorska jest na poziomie kina klasy B. Czuje, ze ciezko bedzie dotrwac do konca sezonu.
Beznadziejna recenzja. Autorka ma wąski pogląd na gatunek - skupiła się na Blade Runnerze i Deus ex? Litości.... to są przedstawiciele, ale nie wyrocznie gatunku. Ten jest tak szeroki, że Altered Carbon idealnie się w niego wpisuje.
Zresztą, gdyby autorka poważnie podeszła do tematu, to by szybko odnalazła informację, że Morgan - tworząc powieść - mocno wzorował się na podstawce Cyberpunk.
No ale tak to już jest, jak portal o grach stara się recenzować filmy.... Wychodzą wtedy takie potworki, jak powyżej.
Natomiast wpis:
Cyberpunk, gdy zrealizowany dobrze, opowiada o sprzeciwianiu się temu, co zrobili ze światem ci, którzy mają nad nim władzę.
to śmiech na sali. I dowód na ignorancję autorki. Ten cytat w żaden sposób nie opisuje gatunku. Jest śmieszny.
Polecam zasięgnąć wiedzy, nim sprawi się kolejną tego typu "recenzję".
Recenzję pisała osoba, która nie czytała książki Richarda Morgana, na której oparty jest serial. Stąd wnioski, że serial jest bez przesłania. Tymczasem dość wiernie odwzorowuje świat książkowy i fabułę.
Czyli pod względem oddania książki nie jest źle? W mare wierna adaptacja, chociaż pod względem klimatu?
No to może sięgnę.
Niektóre sceny (pierwsze odcinki) są wręcz z chirurgiczną dokładnością odwzorowane w filmie. Gesty, słowa, nawet kadr.
jak wiernie? przeciez spore zmiany sa
w ksiace Emisariusze byli wojskiem protektoratu
w ksiazce nie minelo 250 lat
i kwestia siostry - bohaterka o tym imieniu pojawia sie w ksiazce duzo wczesniej, Kovacs robil dla niej misje w przeszlosci
tez inna dziewczyna byla w ciazy...spore zmiany sa
Jak nie lubicie słowa "cyberpunk" to jest po prostu typowy dystopijny świat Science Fiction z elementami cyberpunk. Technologia nie jest tu najważniejsza.
Obejrzałem trzy odcinki i jednego nie rozumiem.
Minęło 250 lat od momentu uwięzienia Takeshiego i nic się nie zmieniło. Sam bohater świetnie odnajduje się w nowym świecie, moda ta sama, technologia jak się wydaje też. Człowiek z 1800 roku w życiu nie odnalazłby się w dzisiejszej epoce tak szybko. Czy może dalej jest to jakoś wytłumaczone?
A nie przyszło ci do głowy że rozwój technologii zatrzymał się "za jego starych czasów" bo po prostu ludzkość przestała rozwijać technologię (lub po prostu została zostawiona dla tych trzymających władzę).
Był skok przy wynalezieniu "stosu", a potem "a po co.. skoro jesteśmy nieśmiertelni.."
No przyszło, ale to piekielnie leniwe wytłumaczenie. Postęp nigdy się nie zatrzymuje, co najwyżej zwalnia. I nie są nieśmiertelni, tylko niektórzy są. Każdą technologie da się ulepszyć a im więcej ludzkość ma narzędzi (SI, moc obliczeniowa, inteligencja zbiorowa) tym bardziej będzie do rozwoju dążyć. 100 lat mógłby względnie nie odczuć ale 250 to kawał czasu.
do połowy nawet dobry niestety od połowy do końca równia pochyła w dół. 5/10 takie naciągane, a szkoda bo początek był bardzo udany. Za dużo bezsensownych dziur fabularnych, co w przypadku filmu aspirującego do sf jest totalnie niedopuszczalne.
Zgadzam się. Serial jest komiksowy i schematyczny, a ja słyszałem wcześniej, że miało być coś ambitniejszego. Dlatego czuję się trochę oszukany. ;)
Natomiast jest to cyberpunk, co nie było oczywiste, bo wielu ludzi nieprawidłowo definiuje ten podgatunek sf. Zaliczanie do cyberpunka Blade Runnera to odjazd w siną dal.
Ten serial się mieści, bo występuje wątek wkomponowania jaźni do świata wirtualnego (cyberprzestrzeni). Podstawowe kryterium, jeśli nie jedyne. Zaliczanie do cyberpunka wszystkiego co osadzone w świecie przyszłości, w świecie mrocznym, brudnym, i ociekającym deszczem (albo coś w ten deseń) to po prostu żart. I ktoś kiedyś w ten żart uwierzył i powtarza.
Altered Carbon ma dodatkowego pecha, bo równolegle uraczono nas innym serialem sf, bez porównania dojrzalszym, choć nie zrealizowanym z takim rozmachem, bez tak napęczniałego budżetu. Chodzi oczywiście o Counterpart. Swoją drogą napęczniały budżet produkcji Netflixa nie jest okolicznością łagodzącą, wprost przeciwnie. Za takie pieniądze można było wyprodukować coś mądrzejszego.
Jestem bardzo rozczarowany, w zasadzie podpisuje się pod tym co napisał Ahaswer (łącznie z opinią o Counterpart). Serialowi brakuje jakiejkolwiek subtelności – mam tu na myśli zarówno scenariusz jak i reżyserię. Świecenie cycem, fujarką i wyrywanie paznokci nie przysłonią drętwych dialogów i beznadziejnych wątków, których nie było w książce. Dodano je żeby zrobić tani twist:
spoiler start
Kawahara będąca siostrą Takeshiego, cały wątek Quell
spoiler stop
Nie zrozumcie mnie źle – nie jestem jednym z tych nerdów wyzywających Petera Jacksona, że Toma Bombadila nie było w jego adaptacji LoTR, ale ktoś ewidentne przekombinował. Być może i sam Morgan, bo był zaangażowany w produkcję.
Serial traktuje widza jak idiotę, nie pozostawia w zasadzie żadnego pola na interpretację motywów czy uczuć bohaterów. Wszystko podane na tacy. Nie uważam powieści za jakieś arcydzieło (dialogi również były momentami straszne, w stylu: "Kto ci dał licencję na takie poczucie humoru Kovacs?"), ale samo śledztwo i wykreowany przez Morgana świat miały dużo większy potencjał.
Dużo więcej spodziewam się po Mute (Bez słowa) również na Netfliksie i podobne klimaty i już 23 lutego.
https://www.youtube.com/watch?v=ma8te7ywEio
o morganie niestety mozna powiedziec ze dobrze zaczyna.
altered carbon jest zdecydowanie najlepsza z trylogii, pozniej facetowi (morganowi) robi sie cos z glowa i zaczyna sie misja (zdecydowanie nie od boga)
trzeci tom jego pisaniny to niestety zbiasowana kupa w ktorej porusza sie w sferach religii, socjologii i filozofii "z gracja spawarki" (to cytat z jednego z krytykow)
Trochę autor chyba na siłę nie lubi serialu, wytyka błędy tam gdzie ich nie ma, a przynajmniej nie rażą tak jak to ujmuje tutaj, stara się ze wszystkich sił spłycić wszystkie występujące tam wydarzenia. Mi się serial podobał, na pewno chwycę za książki Morgana. Sam zamysł uniwersum jest niezwykle ciekawy i pociągający zagadnieniem o śmierci i jej braku, także podejście do ciała jest zastanawiające. Fabuła na pewno nie gorsza niż w najnowszym Blade Runnerze.
Dużo akcji. Dobre tempo. Do połowy potrafi nawet wciągnąć fabularnie. Takie maks. 6/10, gdyż spodziewałem się i oczekiwałem czegoś innego. Zaś powiedzieć, że Joel Kinnaman nic nie zagrał, to przesada. Gdybyś droga autorko recenzji zobaczyła go w The Killing, uszanowałabyś, że potrafił się dostosować do poziomu scenariusza. Z resztą oceny raczej się zgadzam. Na pewno nie po to sięgam po s-f, żeby być przytłoczony "prostą" rozrywką. Niewykorzystany potencjał, źle wyważone proporcje.
Pare lat temu przeczytalem ksiazki - teraz trafilem serial. Spodobal mi sie. Na tle tego co tworzy konkurencja - wrecz super.
To byłby o wiele lepszy serial gdyby:
- co odcinek nie musieli się lutować po ryjach
- główny wątek śledztwa był należycie rozbudowany i nie przypominał chodzenia z punktu A do punktu B
- wywalić 90% retrospekcji, które często (jak w e04) tworzą 1/3 zawartości odcinka
- te wszystkie sceny seksu i przemocy nie krzyczały "patrzcie jakie to jest dla dorosłych!!!!!!"
- gdyby Kinnaman mówił wyraźnie
Poza tym jest solidnie, fajne patrzydło, ale miejscami irytujące.
Gdyby:
1. Nie lali się po mordach > stracilo by na tym widowisko. Sceny walki są imo świetnie zrobione. Takie bruta
2. Tak to wygląda jak sesja RPG przeniesiona na ekran. Mi to akurat pasuje. Of cuz zgadzam się z zarzutem, że w pewnym momencie samo śledztwo trochę siadło, ale z drugiej strony przynajmniej nie wiało nudą.
3. Czy ja wiem. Dzięki temu zbudowali więź między głównym bohaterem, a jego ukochaną. I też tłumaczy to jego pare wydawałoby się dziwnych zachowań.
4. Dla mnie powinno być więcej scen seksu. W końcu serial dla dorosłych, gdzie widać piękną nagość. Potrafię docenić. Jak sobie skojarzę te wszystkie seriale od Netfliksa "powazne komiksowe" to śmiech mnie bierze.
5. Przeszkadza Ci to jak czytasz napisy? ;P
Zgadzam się, że miejscami irytujące :)
Cainoor
1. Nie mam nic do mordobić pod względem jakości, jednak dobry serial śledczy polega na tym, że bohater ma coś więcej do zaoferowania niż cios piąchą w ryj ;) Niestety, w AC wygląda to tak, że akcja nie ruszy nawet o milimetr, a relacje z inną postacią nie zostaną należycie ułożone jeżeli nie dojdzie do jakiejś nawalanki.
2. Mi jednak takie rozwiązanie nie pasuje :) Wątek śledztwa nie powinien ograniczać się do 2-3 bohaterów, bo staje się po prostu przewidywalny, nie powinien także hamować do momentu gdy ktoś z kimś zacznie się nawalać na ekranie. W tej historii nie ma fałszywych tropów, jest tylko stopniowe odkrywanie jednego właściwego.
3. Retrospekcje są dla mnie oznaką lenistwa scenarzystów. Gatunek SF jest dlatego wspaniały (bo jest? :))), bo pozwala nam na wyobrażenie i dopowiedzenie sobie wszystkiego w ramach przyjętych przez bohaterów oraz świat przedstawiony zasad. Retrospekcje sprowadzają AC do serialowej pulpy, w której nie ma miejsce na interpretację.
4. Hasło "dla dorosłych" to nie tylko sceny seksu, choć fajnie że są. Sam seks w filmach też trzeba umieć sprzedać, ponieważ w zbyt dużej ilości prezentuje się po prostu absurdalnie (casus Spartacusa, który zmienił się z sezonu na sezon w historyczne softcore;)). W AC ze względu na rozkład wątków na poszczególnych bohaterów można przewidzieć z łatwością, że w ciągu x odcinków "ten gość i ta laska" będą ze sobą kopulować. Wynika to z backgroundowej biedy samej historii, o której piszę w punkcie 2.
5. Przeszkadza mi dykcja aktora, bo lubię w ten sposób uczyć się angielskiego :)
Jestem już po i dla mnie to świetny serial. Pod kątem rozrywki. Oglądałem do końca, miałem trochę przemyśleń (i skojarzeń z Back Mirror;) i tego właśnie oczekuję od serialu. Mocne 8/10.
Warstwa wizualna, to co się dzieje w tle, aktorzy - wszystko ok. Tylko te zmiany względem książki - kompletnie burzą immersję. Spłaszczają historię, czynią ją niespójną. Z fajnego kryminału SF zrobiono typową akcję SF. Szkoda. Fajny trzymający się kupy scenariusz już był gotowy w postaci książki. Nie trzeba było nic zmieniać bo tam wszystko ma sens, wszystko z czegoś wynika. Fajnie się odgaduje co i jak zanim tekst dojdzie do rozwiązania. Warto przeczytać najpierw książkę (jest też audio book pl) bo inaczej ma się bardzo spłycone doświadczenia. Lub też inaczej - jak komuś się podobała książka to będzie się tylko denerwował na zmiany w serialu. Zupełnie absurdalne, zbędne, nie potrzebne. Począwszy od pierwszego odcinka i akcji w hotelu. Wycięto kluczowe postaci z książki a w zamian dano kilka innych sztampowych. I o zgrozo, zmieniono kompletnie historię głównego bohatera i historię uniwersum. Ech... i nawet zmieniono główną motywację - driver głównego bohatera. To co go pchało do przodu. Czy choćby sama żona-mat, kto czytał książkę to jak ją zobaczył na ekranie to miał od razu poczucie bycia oszukanym. 6/10.