Valve kontra ESL - spór o streamy DOTA 2
"jak słusznie zauważa na swoim Twitterze specjalizujący się w e-sporcie ekonomista Nahaz, rozrywki tego typu, podobnie jak każda dyscyplina tradycyjnego sportu, potrzebują ekskluzywnych transmisji"
Z tego, co widzę, to jego w swoim tweecie facet nawet słowem nie wspomina o "potrzebie" ekskluzywnych transmisji.
To Wasza interpretacja, bo wątpię, że tradycyjny sport jest pozytywnym przykładem, gdzie właściciele i pracownicy (sportowcy) klubów zarabiają absurdalne sumy dzięki bezwstydnemu dojeniu swoich fanów, albo jak w tym przypadku oferując rozrywkę karygodnej jakości.
Czasem piszecie ESL, a czasem ECL (częściej to pierwsze), to w końcu jak powinno być?
Facebooka nie cierpię, konta tam nie mam i mieć nie będę. Z mojego punktu widzenia ta beznadziejna platforma do transmitowania rozgrywek e-sportowych się nie nadaje kompletnie. Całe szczęście dla mnie DOTA2 nie jest w kręgu moich zainteresowań, ja lubuję się w StarCrafcie 2, Blizz wybrał na wyłączność dobrą platformę do transmisji rozgrywek - czyli Twitch. Na dodatek zawsze obok głównego streamu mamy inne w tym zazwyczaj 2-3 Polskie streamy. Tam jakoś problemu nie mieli.
Facebook do streamów e-sportowych - facepalm i tyle.
Dobra, pominę ten nieszczęsny gatunek MOBA, bo to chyba już tak przywarło, że nie da się odkleić, ale jak się pisze artykuł to jakaś podstawowa wiedza jest wymagana.
Gra się nie nazywa DOTA 2, tylko Dota 2 i nie jest już akronimem od 'Defense of the Ancients' (bo do tej nazwy prawa posiada Blizzard), tylko nazwą własną. Trochę 'czip szot' w wykonaniu valve, ale skoro Blizzard na to przystał to mnie to nie przeszkadza.