Bitwa flot wartych milion dolarów w EVE Online? Pierwszy rekord już padł
Myślałem kiedyś o zagraniu w to ale... życia by mi brakło żeby wybić się ponad poziom zwykłego pionka. Ja tam wolę starego, dobrego, solidnego Singla w który nie muszę się martwić o to czy mnie w nocy czasem nie oskubią.
Orientuje się ktoś czy jest jakiś stream z tego wydarzenia? Chętnie zobaczył bym jak się napierdzielają w czasie rzeczywistym ;)
Myślałem kiedyś o zagraniu w to ale... życia by mi brakło żeby wybić się ponad poziom zwykłego pionka. Ja tam wolę starego, dobrego, solidnego Singla w który nie muszę się martwić o to czy mnie w nocy czasem nie oskubią.
Orientuje się ktoś czy jest jakiś stream z tego wydarzenia? Chętnie zobaczył bym jak się napierdzielają w czasie rzeczywistym ;)
Fajne to jest. Ludzie dobrze się bawią. Chciałbym zobaczyć tą bitwę.
Pamiętam jak na studiach (około 15 lat temu) zagrywałem się z kumplami w przeglądarkową Ogame. Co tam odchodziły za akcje, walki, sojusze, fortele i zdrady, to głowa mała. Dochodziło nawet do wrogich spotkań w realnym świecie. Czyste szaleństwo. Miałem do tego duży dystans, ale bawiłem się super!
"Mamo, Mamo! włącz Internet Explorer na moim komputerze i zbierz złom!"
a tak na poważnie to Ogame potrafił wciągnąć, ale szybko stałem się farmą jakiegoś typa i entuzjazm poszedł się gryźć :)
Stałeś się farmą, bo nie nawiązałeś korzystnych kontaktów. Często wystarczyło napisać do napastnika, żeby trochę odpuścił, a jak nie chciał, to znaleźć w okolicy kogoś, kto by go prawilnie najechał. Tak się nawiązywało pierwsze sojusze, które później odbijały się szerokim echem po Uniwersum. Nie twierdzę, że byłem w topce najlepszych graczy, ale nieźle mieszaliśmy gdzie tylko się dało i to było mega fajne.
Dla mnie irytujące jest te gadanie o prawdziwej kasie i podkreślanie tego na kazdym kroku i próby zamotania i stworzenia wiekszej sensacji niż jest, isk to nie kryptowaluta. Idąc tym tokiem myślenia to każda gra z opcją zakupu waluty za prawdziwe zielone nagle ma itemy czy co tam jeszcze warte x "prawdziwych, szeleszczących zielonych, za które równie dobrze można by kupić sobie telewizor, pralkę, batonik"
Dla mnie ta gra to bomba, fajne poczytać o niej newsy i o tym, co się w niej dzieje. Inna sprawa, że pewnie w życiu nie zagram, bo szkoda mi czasu, a to gra z sortu tych, bez których kilka h dziennie ani rusz.
No i klops. Bitwa ostatecznie się nie odbyła z powodu przeciążenia serwerów. Niby nic dziwnego w końcu walczyło blisko 5000 graczy. Problem jest tylko taki że atakujący w przypadku takiego przeciążenia są w gorszej sytuacji wynikającej z mechaniki gry (i nie mowa tu o zabezpieczeniach antylagowych o nie, o normalnych blokadach na zabezpieczenie ilości zadawanych obrażeń w ciągu sekundy a możliwością naprawy) Fora EVE i sam Redit już wrzą od dyskusji na temat przepustowości serwerów CCP. Time Delayation (w skrócie TiDi) grało bardzo na korzyść jednej strony, o to cała burza. Miał być szał, wybuchy emocje, wyszedł pokaz slajdów z którym mało kto potrafił sobie poradzić.
Lubię czytać relację ze świata Eve Online. Można trochę powspominać godziny życia wyciągnięte przez wirtualną próżnię. Pograłoby się znowu, ale szkoda realnego życia.
Żebyś się nie zdziwił.
Było kilka lat temu dość głośno o amerykańskim dyplomacie, który zginął w Libii i okazał się być dowódcą jednej z frakcji - Goonswarm.
Ja się osobiście nie zdziwiłem widząc tą słynna plotę bez podstaw. Nigdy nic takiego nie było, przestań zmyślać. Jakiś artykuł był w sieci który sugerował to niby ale jego twórca nie ogarnia tak tematu że alliance nazwał "gildią". Nie wiadomo w sumie nic o jego wyczynach tylko o tym że udzielał się w jakieś społeczności nie związanej tylko z EVE i tam był liderem.
Jestem ciekawy jak by tak użyć tych nowych prototypowych procesorów od intela mowie tu kwantowych tych farm serverowych.
Eve Online, lepszej gry nie znajdziecie. Najlepiej być emerytem bo gra dosłownie wciąga i nie można się odkleić. Przed 50 na karku odradzam granie bo życie zmieni się na następujące praca > eve > praca > eve... > raz w tygodniu czas na sen > praca > eve > praca > eve.. Można tam robić dosłownie wszystko, handlować, produkować, spekulować, szukać, taki X3 Terran Conflict na dużo, dużo większa skalę
Można dosłownie wszystko czyli? Oczywiście nic ciekawego. Praca > praca w eve > praca > praca w eve. Genialna gra dla smutnych roboli.
Takie bitwy są tak samo nudne dla 99% uczestników jak i dla tych co tylko ogladaja. Jasne, fajnie wziac w tym udzial, ale poza kilkoma Fleet Commanderami reszta graczy jest zredukowana do rytmicznego naciskania F1.
Prawdziwe emocje w EVE to walki malych flot po kilka-kilkanascie statkow czy solo. Wtedy dopiero indywidualny skill ma znaczenie. Tysiace osob w kisielu (TiDi) to na dluzsza mete nic fajnego.
Nawet jeśli miałbym grube tysiące na koncie i przez to masę wolnego czasu, to szkoda by mi było tracić go na mmowe tasiemce. Niemnie jednak podziwiam ludzi co ogarniają to i potem możemy czytać właśnie takie relacje.
Dużo skilla tam nie trzeba. To jest prywatny kącik obciągaczy którzy tylko i wyłącznie przez to że długo grają to rządzą serwerem. Sama gra oparta jest zwyczajnie na czasie poświęconym jej. Np skille otrzymujesz zwyczajnie czekając ileś czasu. Większość rzeczy polega zwyczajnie na czekaniu i patrzeniu jak coś się robi i pilnowaniu żeby ta "elyta" nie wbiła do ciebie i cię nie zniszczyła ot tak, bez powodu.
Ogólnie EVE jest tak zrypaną grą że czytanie takich relacji to jak czytanie bijącej się patologii, w jednym rogu alfons katujący dzieci w drugim gwałciciel pedofil. Tryhardy i spinacze pupy rozwaliły serwer, genialnie.