The Office US - prawdopodobnie najlepszy serial komediowy w historii wszechświata
Zachęcony tym tekstem postanowiłem sprawdzić ten rzekomo "najlepszy serial komediowy w historii wszechświata".
Niestety zdzierżyłem tylko 1.5 odcinka. Te pół wymusiłem na sobie tylko po to by sprawdzić, czy dalej też jest tak słabo.
Wiem, że ocenianie serialu po zaledwie 30 min. oglądania jest słabe, ale nie dałbym rady przebrnąć dalej.
Zazwyczaj pierwszy sezon jest lokomotywą napędową serialu, która czasami przyspiesza a czasami zwalnia (zazwyczaj pod koniec), tak przy tym "arcydziele" miałem wrażenie, że stoi ona w miejscu.
Niby o gustach się nie dyskutuje, ale nazywanie tego "prawdopodobnie najlepszym serialem komediowym w historii wszechświata" jest moim zdaniem tak dużą przesadą, że nie będę się dalej nad tym rozwodził.
Kolejna sprawa to przyrównanie do "Przyjaciół". Nie jestem ich fanem, obejrzałem może 10% zawartości, zazwyczaj jakieś pojedyncze odcinki wyrwane z kontekstu, to i tak uważam że są mistrzostwem świata wobec "The Office".
Na koniec dodam, że nie dziwię się iż serial nie był emitowany w Polsce. Jestem przekonany, że miałby raczej mizerną oglądalność.
PS.Być może zmuszę się kiedyś, żeby obejrzeć do końca 1-szy sezon, tak aby móc z czystym sumieniem stwierdzić iż The office jest "prawdopodobnie najgorszym serialem komediowym w historii wszechświata".
Wszystko zależy kto jaki humor preferuje. Dla mnie ofis jest ok, za to najlepszym serialem komediowym z USA dla mnie jest My name is Earl (prawie na równi z Życie jak sen).
Przyjaciele, oprócz humoru (który czasem może być męczący), miał świetne postacie - i to właśnie relacje między nimi ciągnęły ten serial (widać to zwłaszcza pod koniec, gdy twórcy wyraźnie nie mieli już pomysłu, jak dalej rozwinąć te wątki - ostatni sezon, oprócz może dwóch ostatnich odcinków, nie wzbudzał żadnych emocji).
Niestety zdzierżyłem tylko 1.5 odcinka.
Zazwyczaj pierwszy sezon jest lokomotywą napędową serialu
Zazwyczaj pierwszy sezon zmaga się by utrzymać jakoś serial na antenie, by dopiero później rozwinąć skrzydła. Tak było właśnie z Przyjaciółmi - po słabym starcie dopiero te od odcinki od 3 sezonu gdzieś uważane są za dobre.
The Office skopiowało pierwszy odcinek z brytyjskiej wersji kropka w kropkę, ale szybko okazało się, że to był błąd i dalej poszli trochę swoim stylem. Po jednym odcinku to można ocenić film - w serialu trzeba przejść przez sezon lub dwa, by zżyć się z bohaterami i załapać powracające żarty.
Czyli męczyć się z czymś słabym bo potem lepiej? Ja takiego podejścia nie rozumiem. Albo coś wciąga od początku, albo nie, i wtedy po co marnować czas na takie coś.
Bo to jak ocena książki po okładce. To, że pierwszy czy drugi odcinek nie był super ciekawy nie znaczy, że kolejne n-dziesiąt też takie będą. A ogromny sukces i kultowość The Office tylko to potwierdzają :)
Może dalej jest lepiej, nie wiem, ale biorąc pod uwagę jakość początku, musiałbym mieć wiele samozaparcia by to sprawdzić. I dlatego uważam, że 1-szy sezon MUSI mieć to coś, żeby zatrzymać widza a nie liczyć na to że może dalej rozwinie skrzydła.
Co do zaprezentowanych urywków serialu. Jest z nimi trochę jak z trailerami do filmów. Idziesz do kina podjarany trailerem a po seansie stwierdzasz, że zawierał on (trailer) wszystkie najlepsze sceny, a samego filmu nie było sensu oglądać.
Ogólnie serial naprawdę niezły.
https://www.youtube.com/watch?v=aIWrFNDKQ6o
https://www.youtube.com/watch?v=Vmb1tqYqyII
Najlepszy serial komediowy? Chyba przez pomyłkę napisałeś o The Office zamiast The IT Crowd.
Jedni lubią jak im nogi śmierdzą, a drudzy uważają The Office US za najlepszy serial komediowy. Mają do tego prawo, a my nie musimy się z tym godzić tylko współczuć.
Wolę Arrested Development http://www.imdb.com/title/tt0367279/?ref_=tt_rec_tt i Curb Your Enthusiasm http://www.imdb.com/title/tt0264235/?ref_=nv_sr_1
The Office US - prawdopodobnie najlepszy serial komediowy w historii wszechświata
Nie.
Najlepszym serialem komediowym ever sa Przyjaciele. Office jest mocno specyficzny, miejscami wrecz zenujacy.
Ten wpis za dużo spoileruje a magia The Office US zaczyna się na końcu 6tego odcinka. Oglądając pierwszy sezon można myśleć, że nic gorszego nie ma na swiecie ale zaufałem opiniom ludzi i faktycznie koniec sezonu a początek drugiego to świetny 'zwrot akcji'.
Do serialu mam największy sentyment i fakt, trzeba konkretnego podejścia do niego. Dość emocjonalnego, bo sporo tam też dramatu obracanego w żart. Jednak Przyjaciele i IT Crowd są lepsze pod względem 'głupkowatości'. The Office po prostu jest czasem 'zbyt realne' ;)
alez oczywiscie najlepszym serialem komediowym jest It's always sunny in Philadelphia.
Problemem pierwszego sezonu amerykańskiego The Office jest zbytnia kalka wersji brytyjskiej. Komizm opiera się głównie na tym, że dialogi i poczynania bohaterów wywołują raczej wewnętrzne zażenowanie, zgrzytanie zębami. Od tego odbija się większość osób nieprzyzwyczajonych do brytyjskiego humoru. Ale potem scenarzyści , słusznie zresztą, zmienili styl i jest dużo lepiej.
Zobaczyłem, że trochę osób tutaj wychwala The IT Crowd, to odpaliłem sobie pierwsze 4 odcinki. Boże, takiego bezbeka to ja na oczy nie widziałem.
Cudowny serial, dla mnie absolutny światowy top wśród produkcji komediowych. A Steve Carell przechodzi tam samego siebie. Geniusz!
Przyjaciele dla mnie są ciut wyżej, ale tuż za nimi jest właśnie Office.
Miło mi poinformować, że wszystkie sezony The Office z polskimi napisami są już dostępne w usłudze Amazon Prime :))
The Grand Tour i Biuro - in your face Netflix! :))
Prawdopodobnie....
Najlepszym jest I tak serial o perypetiach sąsiadów we Wrocławiu czyli Ferdka, Mariana, Arnolda...
Wg. Mnie. Ale nikomu nie narzucam że najlepszy...