Powiedzcie mi dlaczego dzisiejsze gry nie maja w sobie tego czegos tej magii co mialy gry wychodzace np 10 lat temu. Nie wiem jak dla was ale moim zdaniem najlepsze gry jakie wychodzily to te za czasow ps3 i x360. nie wiem czy to kwestia nostalgii czy po tworcow gier. Mam xboxa ona ładnych pare lat i naprawde na ta generacje ciezko mi wymienic jakas gre wybitna, wszystko co bylo jest max. Dobre i tyle ale szybko przemijajace. Spojrzcie np na starsze cody, a te dzisiejsze. To tylko jeden przyklad, ale o tych grach sie nie bedzie pamietac, naprawde wspolczuje tym mlodszym graczom co prawdopodobnie nie poznaja tamtych gier. O epoce ps2 juz nawet nie wspominam..
pozdrawiam
Kurła, kiedyś to były czasy. Teraz nie ma czasów.
To ni gry sa coraz gorsze tylko ty coraz starszy.
Za 10 lat to samo o dzisiejszych grach powie ktos podobny do ciebie, tylko obecnie mlodszy.
Zaraz przyjdzie Ernest i wyjaśni Wam, że teraz są najlepsze gry. Natomiast stare gry to szmelc.
Hellblade
Prey
Horizon
Nier: Automata
Wolfenstein 2
Project Cars 2
Forza 7
Dirt 4
Uncharted Lost Legacy
Gravity Rush 2
Project Remedium
Mass Effect Andromeda
Persona 5
Zelda Breath of the Wild....
Aer
Yonder
A nie zahaczyłem o horrory i multiplayer, bo raczej nie grywam.
A slyszalem, że Resident Evil 7 czy PUBG są git.
Nie ma w co grać. Sam szajs ...
DiRT4.
Ta Andromeda xD
Andromeda jest przykładem, jak spiepszyć super serie
Kurła, kiedyś to były czasy. Teraz nie ma czasów.
Kidyś to było, kur kidyś to było.
A ja uwazam mimo wszystko ze to gry sa coraz gorsze, wielo letni bf3 dalej bije na glowe nawet najnowszego bf1
Przedewszystkim kiedys gry nie byly robione na odpierdol zobaczcie jak dopracowane jest gta 4, a spojrzcie na 5
GTA IV dopracowane? To chyba jakiś bait.
GTA IV było strasznie skopane pod względem optymalizacji. więc w V nie mogli sobie pozwolić na danie dupy.
Natomiast IV wymiata pod względem takich smaczków jak wiele sposobów na przejście jakiejś misji (mało kto wiedział, że niektóre misje można było przejść na 3-4 sposoby!), wybory moralne itd. Poza tym cała historia i klimat sprawiają, że te niedogodności z optymalizacją (już naprawioną) schodzą na dalszy plan. Ehh sporo się rozpisałem , ale w sumie uwielbiam tę grę :D Przeszedłem ją 3 razy i nadal mam ochotę grać.
Czy dopracowane można gdybać, ale na pewno bardziej zaawansowane i miało więcej finezji. Choćby to jak jeździło się samochodami, które miały fajnie zrobioną amortyzację i zachowywały się dużo bardziej realnie niż do sunących klocków z piątej odsłony.
Właśnie to było dla mnie zawodem w piątej części, bo bardzo miło wspominałem ten element z czwartej odsłony i liczyłem, że w najnowszym produkcie od R dostanę jeszcze lepszy model jazdy.
Pewnie było to spowodowane narzekaniem graczy, którzy przyzwyczajeni do zręcznościowej jazdy z poprzednich części nie radzili sobie z jazdą i przerastało to ich możliwości manualne.
I czwarta część to dla mnie najlepsze GTA, bardzo często wracam do tego tytułu choćby dla samej jazdy, ale nie tylko.
Gta 5 wyszło na te same platformy co 4 i miało większy świat. Cięcia były konieczne. Obie i tak przegrywają z Red Dead Redemption.
Moim zdaniem model jazdy w IV był dobry. Nie był idealny, ale był taki zręcznościowy. Mi na początku dość ciężko się sterowało, ale potem dawał masę frajdy. W "piątce" mamy "arkejdowy" model jazdy z GTA SA, czyli GTA cofa się w rozwoju, bo 13-latkom się nie podobało w GTA IV, bo jazda samochodem była za trudna.
Gry tworzy się pod ludzi, widocznie prosta rąbanka w wykonaniu ostatnich CODów ( i mówię też o WWII) przełożyła się na dobrą sprzedaż, to lecą dalej z tematem. To nie jest sztuka dla sztuki, tylko biznes. Taki Cuphead czy inne indie gry, które z natury nawiązują do lat 90' gdzie gry były trudne, okazują się hitami w środowiskach niszowych. To co, że NYTimes napisze artykuł. Jakoś nie wierzę, by nastolatek wybrał Braida czy Limbo od CODa czy BFa.
spoiler start
kiedyś to było, ale kiedyś było...
spoiler stop
Sranie w banie. Teraz też są gry, w których czuć tą magię, gry w których można się zatracić na całe godziny. Rok 2017 akurat dostarczył nam wiele wspaniałych gier.
Jak juz zostało wspomniane wczesniej. To nie gry tylko Ty. No i sie rymsło:)
Gram od czasów ponga i nadal czuje magie. Nawet wieksza niz kiedys.
Powiedzcie mi dlaczego dzisiejsze gry nie maja w sobie tego czegos tej magii co mialy gry wychodzace np 10 lat temu.
Bo masz 22 lata, a nie 12.
np. dla mnie gry z 2008 roku wydawaly się syfem w porównaniu do tych z 1998r. itd
Pewnie dla tego dla czego mi dziesiejsze ani sprzed 10 lat gry nie maja magii.
No i tak. To wiek. Za kolejne 10 czy 20 lat powiesz tak samo o dzisiejszych
Gry grami, ale co sie stalo z PORNOSAMI?
Te 10 lat temu to byla czysta magia i klimat 10/10, pamietam jak to sie wtedy ogladalo godzinami ;( szczegolnie te niemieckie lubilem.
A teraz co? Jakies 4 minutowe, trzast prast i po pornosie.
#ehhhkiedystobylo.
"Kiedyś to było,oj mówię wam kiedyś to było,na serio poważnie..."
Co za bzdury.
Racja dzisiaj wychodzi jakiś gniot i kilka dni po premierze już nikt o nim nie pamięta.
wciąż powstają piękne i zachwycające gry, do których będziemy wracali.
jedyny problem, że większość gier triple-A jest do bólu odtwórcza i na siłę stara się być interaktywną wersją kinowych blockbusterów, zamiast po prostu szukać innego (bardziej "growego") języka. Taki CoD na przykład stoi pomiędzy filmem a fpsem (Modern Warfare nie cierpiał na tę przypadłość, to bolączka nowszych gier z serii). Dlatego być może takim sentymentem darzę half-life 2 (a zwłaszcza jego kontynuacje), gdzie Freeman, choć jest kluczową postacią, ani razu się nie odzywa - i nikt też nie odbiera nam nad nim kontroli, aby pokazać coś super ważnego, czy super efektownego (latające wagony...).
Nie. Modern Warfare w ogóle nie cierpiał. Jazda Humvee przez miasto, skok z tonącego statku, atomówka, a wszystko w tonacji kolorystycznej i muzycznej kradzionej z Black Hawk Down i Złota Pustyni.
źle mnie zrozumiałeś - w którym momencie gra odbierała tobie kontrolę nad postacią (tzn. chwytała cię za kark i mówiła: "tam, tam patrz, graczu!")? Dopiero w nowych częściach pojawił się wszechwładny reżyser, który wie lepiej, co ciebie powinno zainteresować.
a co do realizmu, to i tak pierwszy MW był zrównoważony - były spore fragmenty, które nieco tonowały ten rollercoaster (Prypeć, walki w Azerbejdżanie i południowej Rosji, czy w bliskowschodnich miastach - pod warunkiem, że nie leciało się na pałę grając na Greenhorn). To przy dwójce Infinity poszli na całość - i tak już niestety zostało.
a sekwencji na frachtowcu to ty nie tykaj! to jeden z lepszych leveli, jakie fpsy kiedykolwiek zaoferowały. : )
Skradanie się w Prypeci było maksymalnie upierdliwe, bo to były czasy Splinter Cella, a trzeba było być cieniem Price'a. No i nie wiem czemu, ale nawiązanie do Aliens na statku uważam za tanie. Lubię ale ta seria nigdy nie była niczym więcej, jak prowadzącym za rączkę blockbusterem bez chwili na zastanowienie, jak głupie są fabuły tych gier. Proste levele (mocne słowo na areny połączone korytarzami), niepełnosprytni przeciwnicy, kupa wybuchów i efekciarskich skryptów. Pociąg w WWII nie jest zaskoczeniem.
ale pierwszy MW robił to z klasą. : ) po prostu był lepiej wyreżyserowany, umiejętnie dawkował korytarzową akcję i bardziej "otwarte" sekwencje, gdzie można się było pobawić w długie wymiany ognia, flankowanie etc.
to, co później zaszło w tej serii, jest dla mnie jazdą w dół - oczywiście jazdą w rollercoasterze, z paczką prażonej kukurydzy i siorbaniem coli w tle...
dobra, koniec offtopu. ; )
Powiedzcie mi dlaczego dzisiejsze gry nie maja w sobie tego czegos tej magii co mialy gry wychodzace np 10 lat temu. Nie wiem jak dla was ale moim zdaniem najlepsze gry jakie wychodzily to te za czasow ps3 i x360.
^^Mam deja vu. Ponad 10 lat temu zagrałem w grę BioWare, nazywała się Mass Effect. To był ten tytuł, który sprawił, że kupiłem X360 (gra była wtedy zapowiadana tylko na konsolę Microsoftu, a ten ostatni był wydawcą i nie szczędził forsy na promocję). Wsiąkłem. Skończyłem raz, a zaraz potem drugi. Chwilę później było trzecie podejście, dalej czwarte (na przestrzeni lat ograłem ten tytuł z dobre 7 razy). Dopiero później, chyba po drugim albo trzecim przejściu zajrzałem na fora, polskie fora (żeby być precyzyjnym) i poczytałem sobie co tam ludzie sądzą o tej grze :).
A tam panie kubły pomyj, błota i łajna :). Wyzywanie, pomstowanie i narzekanie. A to, że uproszczone, spłycone, że nie ma dialogów jak w Tormencie, tylko jest jakieś kółko dla półdebili i "se nie mogę wybrać ze 150 linijek dialogowych", że jakieś kolory, żeby konsologłowie grające na konsoli się nie pogubiło. I, że kiedyś panie to były gry. Ba - kiedyś to BioWare robiło porządne tytuły dla prawdziwych graczy, baldury panie, newerwintery, a nawet KOtoR (choć ten najpierw wyszedł na konsolę), wszystkie trudne i nieuproszczone jak ten szajsowaty Mass Effect, komercyjny panie i dla mas, pod masowe, prymitywne gusta, bo przecież miliony much nie mogą się mylić :P
Część tej "krytyki" ucichła (w Polsce) kiedy EA kupiło BioWare i Mass Effect doczekał się portu na Jedynie Słuszną Platformę :D. Reszta - po latach, a gra ma dziś status kultowej :)
Dlatego choć sam lubię starsze tytuły i nawet do nich wracam (na kompie ogrywam teraz Planescape Torment w wersji EE, na telefonie Jade Empire), a jak nie wracam to przynajmniej miło wspominam, to od deklaracji "kiedyś to były gry" się powstrzymuje :). Chociaż sporo mnie boli we współczesnych produkcjach, zwłaszcza model sprzedażowy ;-)
Obserwuje, co najwyżej z rozbawieniem i zastanawiam się, czy za te 10 lat, gracze z nostalgią będą wspominać dzisiejsze tytuły? Także te z toną DLC i mikrotransakcjami ;-). Osobiście myślę, że tak :).
Powiedzcie mi dlaczego dzisiejsze gry nie maja w sobie tego czegos tej magii co mialy gry wychodzace np 10 lat temu.
Wciąż od czasu do czasu robią dobre i świetne gry. Głównie zależy od producenta, gry od EA and Activision nie są robione żeby gracz się świetnie bawił ale żeby wycisnąć jak najwięcej zielonych od gracza. wciąż bezczelnie kombinując jak by tu wycisnąć jeszcze więcej, zamiast jak by tu zrobić dobrą gre. CD projekt i Obsidian mają znacznie lepszy rekord pod względem robienia conajmniej przyzwoitych gier które celem nie jest wyciśnięcie ostatniego grosza od gracza.
Moim zdaniem zbytnio uprościli gry (tutaj to kwestia opinii), porównajcie sobie wczesne TESy z Oblivionem czy Skyrimem które prowadzą cię za rączkę. Jak i era DLC gdzie zamiast dużych dodatków to wydają małe dodatki lub płatne przedmioty. Nie wspominając o zapłacie za kody do gier.
Dziś niektóre gry są na prawdę dobre (Wolfenstein, Uncharted, Little Nightmare), ale fakt, tej magii im zdecydowanie brak.
Gry, które obecnie nudzą mi się zanim je kupię, są bez porównania lepsze od gier, na które entuzjastycznie poświęcałem tygodniami całe dnie te 15-20 lat temu.
Z drugiej strony coraz bardziej "wszystko już było", a utarte schematy są coraz bardziej utarte.
Z trzeciej strony owszem, bywa, że studia i wydawcy nie tylko drepczą w miejscu, ale też zapędzają się w ślepy zaułek goniąc za zyskiem lub chybionym poczuciem "misji ideologicznej". Wówczas mamy do czynienia z faktycznym, lokalnym regresem - błędnymi decyzjami na etapie koncepcji i projektu. Chciwość w połączeniu z miałkością oczekiwań nabywców wywołuje impotencję kreatywności a nawet uwstecznienie.
Z czwartej strony - to nie jest świat dla starych ludzi. Z wiekiem oczekiwania coraz mocniej rozchodzą się z panującymi wśród młodych trendami i upodobaniami.
Teoretycznie - od strony umiejętności i technologii ludzkość jest w stanie tworzyć coraz lepsze gry. Główny problem leży w fazie koncepcji i w tym, co motywuje do tworzenia gier, tu są źródła indolencji.
Nowy rok, a już mamy kolejny wątek z cyklu "kiedyś to były czasy, nie to co teraz" https://youtu.be/-1qju6V1jLM
W dzisiejszych grach AAA może brakować innowacji, ale mówienie, że teraz nie ma nic wartego uwagi sprawia, że to raczej nie jest problem z nowszymi tytułami... tylko z tobą.
[snip]
już ktoś podał ten argument
Ehhh..
Każdy tak może mówić, moje złote czasy grania to psx a potem pc Warcraft 3, medal of honor, call od Duty pierwsze 2 czesci , Hitman 2 , mafia, gta vice city, disciples, seria pes ,dsj, rome Total war, seria commandos
Najbardziej mi brak klimatu i czystej grywalnosci bez cut scenek itd
W ostatnich latach taką radości mi sprawiały tylko gta 5, wiedźmin 3, the last of us, uncharted 2 .
Kiedyś to było...
Uncharted 2 fakt bardzo dobra gra ale juz swoje lata ma wlasnie, nastepne czesci juz mnie tak nie porwaly
Trójka niby spoko, Ale to nie poziom drugiej części, a ta najnowsza to nawet całego nie przeszedłem, nie porwało
Nowoczesne gry są zajebiste i żadne płaczki i wolfy tego nie zmienią.
Nowy Uncharted, GTA 5, i jeszcze kilka innych tytułów - nie ma co psioczyć, ja tam się cieszę, że powstają takie perełki. Nie jest źle z tymi grami, bo patrząc trzeźwo, mamy najbardziej zróżnicowany rynek w historii - każdy znajdzie coś dla siebie.
Inna sprawa, że większość tytułów dobrych albo w miarę dobrych jest po ANG tylko ;o
Ty Wolf z tą fizyką jazdy w GTA poleciałeś po całości, jeśli to jest dla ciebie głównym zawodem w GTA 5
Wiesz Ernesto jak to jest. GTA to gra w której samochody odgrywają bardzo dużą rolę i spędza się w nich sporo czasu. Oczywistym jest, że fizyka jazdy nie jest jedynym aspektem, który mnie kręci w GTA IV, ale był tym czymś co sprawia mi wiele radości, a zarazem było czymś nowym. Czymś, gdy odpaliłem tytuł na premierę na konsoli PS3 opadła mi szczęka, bo dostałem nową jakość. Natomiast GTA V to cofnięcie się do ery GTA III, więc jeżeli tak według Ciebie wygląda postęp i nowoczesne gry, które technologicznie biją na głowę poprzednie to coś chyba jest nie halo.
To było zwykłe pójście na łatwiznę. Tytuł jak Mafia 2 spotkał podobny los, ale tam dali wybór czy chcesz jeździć cały czas na gazie, czy samochód ma jednak posiadać aspekty symulacyjne. Więc tłumacz sobie to jak chcesz, ale dla mnie to żaden postęp tylko krok w tył i zażenowanie, że dostałem nowoczesne GTA z modelem jazdy wyciągniętym z trzeciej odsłony z jeżdżącymi klockami po blacie.
Zesraliście się?
Jeszcze nie, ale powoli pampersy mi się kończą, więc jak zrezygnujesz z jednej mikropłatności w zamian za paczkę pamperów dla mnie to będę wdzięczny :P
Ja raczej nie narzekam na poziom dzisiejszych gier chociaż dla produktów AAA ostatnie dwa lata to skrajna nędza niestety, ale nadchodzące produkcje zapowiadają się na szczęście świetnie.
Teraz są super gry a nie kiedyś. Technologia jest coraz lepsza.
technologia powinna służyć gameplayowi, niestety, często jest na odwrót.
teraz bywają super gry. Kiedyś bywały super gry. Mogę grać w Tormenta, a potem odpalić np. GTA 5 albo zupełnie niszowe Knights of Honor - gry z zupełnie różnych epok, jednak wszystkie niesamowicie grywalne, piękne i dopracowane.
Poziom gier AAA strasznie spadł. Przez to, że prawie każdy na siłę wrzuca do nich duży i nudny otwarty świat mam już ich zwyczajnie dość. Kiedyś wychodziło więcej bardziej liniowych produkcji lub takich, które nie miały przesadnie wielkiego świata. Na szczęście nadal wychodzą dobre gry, które są wyjątkiem od tej reguły.
Grałem w tego Tomb Raidera ze 2 lata temu. Bardzo mi się podobał. Nie wiem nawet, czy przypadkiem nie wystawiłem mu 10/10 :)
Kurła, kiedyś to były czasy. Teraz nie ma czasów.
znasz te czasy czy czytasz z podręczników? ja to chyba nie komputerowy dziadek..?;) i nie wiem czy nadążam, czy nie za innowacjami, ale wybieram co lubię jeśli mowa o gry a nie co 'leci' każda gra ma to coś, tylko, do konkretnego odbiorcy.
ale wybieram co lubię jeśli mowa o gry a nie co 'leci' każda gra ma to coś, tylko, do konkretnego odbiorcy.
ale wybieram co lubię jeśli mowa o gry a nie co 'leci' każda gra ma to coś, tylko, do konkretnego odbiorcy.
Jeszcze niedawno kupowałem jak leci wszystkie '' dobre gry '' ale niekoniecznie w moim guście. Potem szybka akcja na olx i pare dyszek w plecy..
Teraz jedynie wybieram te, które mi się podobają i mają to '' coś '' niestety tylko exy SONY swoją jakością zasługują na kupowanie gier za pełną cenę na premierę, z resztą multiplatformowych warto zaczekać na obniżki.