Gra szybko się nudzi. Większość dungeonów na jedno kopyto tylko wrogowie się zmieniają (biegnij do przodu, zabijaj wszystko co się rusza, pokonaj bosa, zabierz kartę). Zadania poboczne to jakaś kpina (oddajesz śmieci zebrane ze stworków, albo zabijasz wyszczególnione). Dialogi żywcem wyjęto z jakiegoś ecchi anime (większość jest o tymże główny bohater jest głodny). 5,5 dałem
za system walki, rozwoju postaci i grafikę.
Gra szybko się nudzi. Większość dungeonów na jedno kopyto tylko wrogowie się zmieniają (biegnij do przodu, zabijaj wszystko co się rusza, pokonaj bosa, zabierz kartę). Zadania poboczne to jakaś kpina (oddajesz śmieci zebrane ze stworków, albo zabijasz wyszczególnione). Dialogi żywcem wyjęto z jakiegoś ecchi anime (większość jest o tymże główny bohater jest głodny). 5,5 dałem
za system walki, rozwoju postaci i grafikę.
Idea Factory jest niezwykle interesującą firmą tworzącą i wydającą gry. Są to specjaliści od niszowych gier RPG klasy B. Ich tytuły mają wierne i oddane grono fanów ale za nic nie są w stanie przebić się do gamingowego mainstreamu. Dlatego też byłem trochę zdziwiony, że Idea Factory zdecydowało się na wydanie remastera jednego z ich normalniejszych tytułów. Czyżby Fairy Fencer F: Dark Advent Force było próbą trafienia do większego grona odbiorców i zarażenia ich miłością do gier tego producenta?