Pieniądze, pieniąchy, pinionchy, kasa, forsa, kapusta, bilon, kruszec, gotówka, mamona, ale błagam
NIE PIENIĄŻKI
Tez nie lubię jak ktoś na kasę mówi pieniążki. Nie wiem czemu, ale denerwuje mnie to.
....flota, kabona, sos, ciaki, ecie-pecie, sałata, hajs....
pieniążki forever
Siano i flota to moje określenia :)
Ja mówię kasa, ale też czasem zdarzy mi się powiedzieć piniondze (gwara z miejscowości, w której mam rodzinny dom).
Piniondze albo miedź. Jest nawet na to drugie przysłowie: "Kto nie ma miedzi ten na dupie siedzi!"
Pieniążki obok słowa ciepławy i bynajmniej używanego jako przynajmniej to najbardziej irytujące słowa.
Mnie najbardziej irytują określenia "masakra" i "porażka" w odniesieniu do sytuacji codziennych -.-
Mroczny doskonale Ciebie rozumiem, ta "masakra" też mnie drażni jak nie wiem co. Czytam na jakiejś stronie komentarz "masakra z takim czymś", rozmawiam z koleżanką "to jakaś masakra jest"...
Masakra to dość specyficzne określenie i odnosi się do dużo poważniejszych, a zarazem tragicznych sytuacji, a nie że tata nie puścił do kina to od razu masakra...
@up
No masakra z takim czymś
Za każdym razem jak ktoś wypowiada słowo „masakra" to w głowie zaczyna mi się odtwarzać album Republiki pod tą nazwą.
Ch*j wam do tego jak na to mówię.
Nie spinaj się Adi.
ja do pieniazka nie mam nic, ale slyszac siemka albo hejka czuje zazenowanie.
o kur.. jaki wąs :D
Pieniążki są spoko
Ni mom piniendzy.
Raperzy to mówią sos lub kwit.
Hah, to ja dodam PLNy ;)
Pieniążki, pieniądze, kasa, forsa, gotówka, mamona, hajs, ale błagam, nie pieniąchy, pinionchy, kapusta, bilon, kruszec, flota, kabona, sos, ciaki, ecie-pecie, pengi, kwit albo sałata!
Dej pieniążki bo mnie sie naleRZom :P
Sąsiad mawia: diengi.
A co do pieniążków, to lata temu (teraz patrzę - dekada minęła) przy zakupie gier na Allegro dostałem informację, która mnie rozłożyła na łopatki. Aż sobie zachowałem tego maila w archiwum. Cytuję:
JAK PIENIOSZKI WPŁYNOM W PONIDZAŁEK RANO TO W PONIDZAŁEK GRY BYM WYSŁAŁA.
Tak więc można i tak.
(Co ciekawe, była to jedna ze wzorowych transakcji z tego co pamiętam. Poza błędami tego typu nie było absolutnie nic, do czego można byłoby się doczepić. Terminy zachowane, pełna informacja o zamówieniu, po prostu idealnie dla kupującego).
Cechą warszawską od blisko 300 lat są zdrobnienia. Nie ma słowa, którego nie umielibyśmy w ten sposób potraktować.
Mi tam wszystko jedno jak kto mówi na pieniądze.U mnie też się mawia kapucha, kapusta, siano :)