Z chińskiego internetu – chiński mur kontra Steam
Znam to z autopsji, bo sam mieszkam i pracuję w Chinach, ale w moim przypadku musiałem o tym wpierw gdzieś przeczytać i dopiero potem sprawdzić, bo niemal stale używam VPNa.
Póki co to tylko drobne utrudnienie - ważne, że klient działa, a gry da się kupować i pobierać bezproblemowo. Szczególnie z tym nabywaniem jest świetnie bo w całym tym narzekaniu zapomniałeś wspomnieć o cenach gier w Chinach, które są znacznie tańsze niż na Zachodzie (w tym również w Polsce). Dla przykładu obecnie:
Max Max ze zniżką 66% kosztuje $6.8 (23zł), w Chinach 23 yuany (12zł)
Dead Cells to wydatek $19.99 (68zł) zaś w Chinach tylko 70 yuanów (37zł)
Elex w dolarach to niecałe $50 (170zł), w "renminbi" 169 (90zł)
Oczywiście to tylko kilka przykładów i czasami zdarza się, że cena jest taka sama (np. South Park: FBH) albo gra w ogóle nie jest dostępna w Chinach, ale z reguły na wszelkich promocjach można się tu obłowić po pachy. Kiedy przyjechałem tu 3 lata temu miałem na koncie mniej niż 50pozycji (i to w większości z czasopism), teraz jest już tego ponad 160, a wątpię abym wydał więcej jak 1000 yuanów. Tak jest - warto mieć konto w chińskim banku chociażby do zakupów na Steamie - uprzedzając pytania, tak, wszystkie tytuły działają bezproblemowo po powrocie do Polski, chociaż nie można przesyłać takich "zagranicznych" gier w prezencie do innych krajów poza Chinami.
Według jakiej ankiety Chińczycy stanowią największą grupę użytkowników Steama? Bo według SteamSpy to są jednak Amerykanie:
USA - 14.47%
Chiny - 11.49%
Rosja - 9.68%
[edit]
Dobra. Już wiem. Ankieta sprzętowa. Jest nieobowiązkowa, zdaje się, więc wyniki o kant pupy potłuc. :)