Star Wars The Last Jedi daleko w tyle za The Force Awakens
Pierwsza część tak wysoko ustawiła poprzeczkę że było do przewidzenia że cześć druga sprzeda się gorzej od jedynki, zwłaszcza że ludzie wybrali się na przebudzenie mocy bo byli ciekawi tego jak odnowiona wersja wypadnie. Po drodze był jeszcze Łotr 1 i już zapał jak i podnieta mineły. Więc na 2 mld z całego świata Disney nie ma co liczyć.
Ja myślę, że Disney mimo wszystko spodziewał się gorszego startu drugiego filmu bo:
- chyba zawsze pierwsze części filmów wzbudzają większe emocje;
- ludzie byli ciekawi nowych SW, był większy hype na pierwszą część bo to powrót po wielu latach;
- zawsze w przypadku części pierwszej jakiegokolwiek filmu znajdą się ludzie, którym się nie spodoba, więc kolejną część sobie odpuszczą.
I wsio :) Ja sam jakbym miał wybierać to na Last Jedi bardziej warto iść niż na Force Awekens.
Szkoda, z dwojga złego wolę TLJ. Niestety taki obrót spraw może być dla Disneya sygnałem, że trzeba zapomnieć o oryginalności i wrócić do "sprawdzonych rozwiązań", tj. kopiowania starej trylogii 1:1.
1. Niższe wyniki były prognozowane praktycznie od początku.
2. W tygodniu premiery w 2015 roku w USA 77% dzieciaków miało wolne, a w tym - tylko 31%. Kwestia innego ułożenia kalendarza w Stanach. Liczba będzie stopniowo wzrastać, co prawdopodobnie przełoży się na lepsze wyniki.
Cóż kłania się prawo Kopernika-Greshama. Gorsze wypiera lepsze. TFA było zdecydowanie słabsze od TLJ. Pewnie "dorośli" wybiorą "intelktualne" kino spod znaku Jumanji. Smutne.
Po pierwsze - to naturalne, że "The Last Jedi" ma wyniki gorsze niż tak bardzo wyczekiwany Episode VII.
A po drugie - to jest niestety konsekwencja tego, że film jest taki a nie inny. Obiektywnie to jest niezły film, natomiast jeśli chodzi o kolejną główną część sagi "Gwiezdne Wojny" jest średnio udany, a wybory dotyczące niektórych postaci są trudne, a momentami bardzo trudne do zrozumienia i zaakceptowania w świetle dotychczasowego rozwoju tych postaci, ich przyszłości i konsekwencji dla całości uniwersum.
W moim odczuciu panu Johnsonowi zabrakło nieco umiejętności i dużo pokory w poprowadzeniu tej historii, w efekcie czego wyszedł film dosyć ciekawy psychologicznie, ale przesadnie silący się na oryginalność, walkę z konwencją i oczekiwaniami odborców, prezentujący osobistą wizję twórcy w dużym oderwaniu od istniejącego świata Star Wars, a w dodatku najeżony wyjątkową ilością nielogiczności i koncepcji chybionych czy wręcz stojących w sprzeczności z dotychczasową wiedzą na temat tego świata.
Podejrzewam, że raczej rzadko będę wracał do tego filmu, nawet rzadziej niż do "The Force Awakens". Najłatwiej jest z "Rogue One" - filmem nakręconym bez obciążeń, według ciekawej koncepcji i z dużym rozmachem, który ląduje i pewnie będzie lądował w moim odtwarzaczu regularnie.
Miałem napisać własnego posta, ale byłaby to właściwie kopia Twojego. Zgadzam się w zupełności z tym co napisałeś. Film miał po prostu słabego reżysera. Force Awaken pomimo średniego scenariusza odbiera się dużo lepiej ze względu na lepszą reżyserię.
Cóż the last jedi to trzeci film w marce SW po przywróceniu im świetności, więc nie ma co się dziwić, że zarobił mniej niż Przebudzenie, które było ostatnimi SW po bardzo długim okresie posuchy i słabych filmów.
Póki zarobi więcej niż w kosztach produkcji to wszystko będzie dobrze. A patrząc na wynik ponad 500 milionów póki co, o to nie ma co się martwić, zobaczymy ile zarobi najnowszy film z SW o Hanie Solo.
Póki co Disney i tak może sobie pozwolić na takowe przychody, mając tak wiele marek u siebie, kasy mają jak lodu. Wole by tworzyli pięknie kino rozrywkowe, niż populistyczne brednie. Więc póki co jestem zadowolony ;)
Mnie sie film srednio podobal, z nowych SW juz bardziej wolalem czesc VII, a najbardziej Rogue 1. To co zrobili ze Snokiem wola o pomste.
Przecież to jest genialne. Każdy oczekuje, że to będzie finałowy boss, a ten frajer daje się podejść w połowie trylogii.
^Prawda. To był najlepszy i najbardziej zaskakujący fragment filmu.
No zaskakujacy byl, ale chyba nie po to wprowadza sie nowego, tajemniczego, poteznego villaina, zeby potem w polowie trylogii zginal w tak frajerski sposob. To samo Phasma, po co ona w ogole jest w tym filmie?
A teraz Antagonista jest dzieciak który dał się pokonać w ep 7 dziewczynie bez żadnego treningu, super
chyba nie trudno zrozumieć że snoke żyje jego postać wyglądała troche inaczej niż w hologramach stąd twierdze że to klon, albo namacalny hologram jak ten luka, phasma pewno też przeżyła, ale dziwie się że jej bardziej nie rozwineli o dialog, chociaż w poprzednich częściach też nie rozwijali chociażby strażników palpatina czy boba fetta - a ten zdobył potężną popularność, może liczyli że phasma też odniesie sukces jak boba, z kylo rena chca zrobić postać dramatyczną dlatego tak daje dupy co rusz.
rey z permanentnym zatwardzeniem drewniana twarz bez wyrazu i luck dojący cyce trola, ... zapomniałem o kylo który nadal przechodzi okres dojrzewania mimo że chłop ma z 30 wiosen. Najgorsza część SW jaką wyprodukowano i zdziwienie, dobre.
Alex wiekszosc bohaterow SW nie grzeszylo gra aktorska :)
Jestem jeszcze przed seansem, ale podoba mi sie podejscie rezysera. Konsekwentnie do przodu. Nie przejmuje sie glosami krytyki, bo wie, ze nie zadowoli kazdego. Niestety, stare star warsowe pruchna nie przelkna niczego innego, niz stara trylogia :)
A mi się podobało, i nie jestem koneserem blockbusterów typu Thory i inne Ligi Sprawiedliwości. Może dlatego że nie traktowałem tego filmu jako jakąś ziemię obiecaną tylko po prostu wieczorną rozrywkę. Nawet humor był całkiem fajny (scena z żelazkiem!).
A w porównaniu do części I-III to istne arcydzieło, 2 lata temu zrobiłem sobie maraton przed Przebudzeniem Mocy i myślałem że nie dam rady przy prequelach oryginalnej trylogii.