Witam w wątku seryjnym poświęconym bieganiu i wszystkiemu co z nim związane.
1.Bieganie to najłatwiejszy i najtańszy z sportów jaki można uprawiać. Nie wymaga od nas prawie żadnego wkładu finansowego, a daje dużo przyjemności. Dzięki regularnym treningom poprawia się nasza sylwetka, zdrowie i kondycja, którą możemy zaskoczyć znajomych.
2. Przydatne linki:
- strona do rejestracji swoich osiągnięć
http://www.endomondo.com
- kalkulatory
http://www.kb-rebus.pl/kalkulatory/blog.html
http://runmania.com/c/
- pomocne programy
a) na androida:
http://market.android.com/details?id=com.google.android.maps.mytracks&feature=search_result
http://market.android.com/details?id=com.sportstracklive.android.ui.activity.lite&feature=search_result
http://market.android.com/details?id=menion.android.locus&feature=search_result
b) na iphona
http://itunes.apple.com/us/app/runkeeper/id300235330</p>
3. Zachęcam do założenia konta na serwisie Endomondo. Umożliwia on zapisywanie przebiegniętych tras, rywalizacje ze znajomymi, transmisje na żywo z naszego treningu (po ściągnięciu odpowiedniego programu) http://www.endomondo.com
Ponadto:
- posiadając konto w serwisie Endomondo, masz szansę dołączyć do elitarnej grupy forumowych biegaczy "GOL"
- masz możliwość rywalizacji z innymi użytkownikami Gry-online w tworzonych przez nas rywalizacjach. Dzięki nim zyskasz dodatkową mobilizację do biegania.
- Ważna informacja!
Nie musisz mieć drogiego telefonu, zegarka, itp. Aplikacja Endomondo umożliwia wprowadzenie przebytej trasy ręcznie!
4. Lista użytkowników. Proszę o dopisywanie się do listy według schematu:
|Nazwa|| link do endomondo (lub podobnych)|
Lista GOLowych biegaczy:
|KANTAR1| http://www.endomondo.com/profile/1523580
|el.kocyk| http://www.endomondo.com/profile/337847
|NewGravedigger| http://www.endomondo.com/profile/1546438
|snopek| http://www.endomondo.com/profile/1554512
|Paul12| http://www.endomondo.com/profile/1614971
|Manstein| http://www.endomondo.com/profile/1625656
|Czekers| http://www.endomondo.com/profile/1582391
|Game Over| http://www.endomondo.com/profile/1579103
|garettt| http://www.endomondo.com/profile/1665674
|gofer| http://www.endomondo.com/profile/1697342
|AloneInTheDark| http://www.endomondo.com/profile/1350711
|wcis_PL| http://www.endomondo.com/profile/1700689
|Miszka| http://www.endomondo.com/profile/1760036
|Espenlund| http://www.endomondo.com/profile/1830559
|k42a| http://www.endomondo.com/profile/1655099
|Krupsky| http://www.endomondo.com/profile/1873206
|Dany26| http://www.endomondo.com/profile/1900775
|Bart2233| http://www.endomondo.com/profile/1890623
|Icm| http://www.endomondo.com/profile/1911550
|Qverty| http://www.endomondo.com/profile/1993646
|Mark24| http://www.endomondo.com/profile/1981597
|enjoythemusic| http://www.endomondo.com/profile/2053960
|Bozek14| http://www.endomondo.com/profile/2228613
|Mogur| http://www.endomondo.com/profile/1588359
|ribald| http://www.endomondo.com/profile/2494537
|Trael| http://www.endomondo.com/profile/1712591
|wysiak| http://www.endomondo.com/profile/2616097
|mannan| http://www.endomondo.com/profile/3435339
|jaro1980| http://www.endomondo.com/profile/2033001
|Kłosiu| http://www.endomondo.com/profile/3588729
|Scortch| http://www.endomondo.com/profile/3794134
|'ekto| http://www.endomondo.com/profile/4252122
|Logadin| http://www.endomondo.com/profile/4266496</p>
Jeśli już macie konto na endomondo nie zapomnijcie dołączyć do naszej grupy:
http://www.endomondo.com/teams/1578736
_______________________________________________________________________________
Poprzednia część wątku : https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=12874702&N=1
Mam nadzieję że wszyscy nie wymiękli, zima dopiero się zaczyna.
Potem na wiosnę będzie płacz że galareta w nogach :>
Najgorszy okres. Wolę suchy, stały, lekki mróz.
Tak to człowiek wychodzi jest 0/+1, w połowie trasy na betonie zaczyna się robić szklanka. Nie skręciłem nigdy niczego i wolę by tak pozostało...
Wreszcie nowy wątek :)
Wymiękli??? Nie ma szans, jutro biegam w Biegu Mikołajów :) Faktycznie troche ciężkie warunki, chyba najgorsze jeśli chodzi o zimę (plucha straszna :/) kostke miałem skręconą kilkukrotnie (efekt uprawiania piłki nożnej), ale mam nadzieje, że się jakoś to przejdzie. Najważniejsze, żeby wybierać w miarę możliwości takie miejsca do biegania, żeby nie było lodu pod śniegiem, reszta to pikuś. Zdecydowanie lepiej biega mi się w zimie niż w lecie pomimo znacznie większego smogu...
tak naprawde to co roku tak wlasnie w grudniu zaczynalem biegac po kobntuizjach letnich:)
Zima to najlepszy czas na treningi, dlugie wybiegania w lesie
akurat na wiosne mozna miec niezla forme na pierwsze biegi a do tego nie spasie sie jak swiniak
Stety bieganie zimą to mus, pomijając sam spadek formy, zwiększenie wagi to ogromne obciążenie dosłownie i w przenośni. Samonakręcające się kółko spadku formy, nie dość że po śnie zimowym zaczyna się odbudowywać straty, to jeszcze spory kawałek czasu marnuje się na samo zrzucenie wagi.
Jak warunki dobre to jak najbardziej bieganie zimą może dawać sporo frajdy, jednak dla mnie nie ma porównania z sezonem ciepłym.
Jak pomyślę o ilości rzeczy które trzeba przeprać po każdym treningu... już mi się słabo robi. Do tego kwestia motywacji, ograniczonej ilości tras, masy drobnych elementów które torpedują całą zabawę.
Bieganie po śniegu, w mgle jest super, ale w mgnieniu oka zamieniłbym to na zielone trasy, 90% spadek wagi ciuchów i odsłonięte uda biegaczek ;)
Niemniej regularne bieganie zimą to kapitalna rzecz dla kondycji i satysfakcja z każdego treningu dużo większa, każda ciepła klucha może wyjść pobiegać latem...
no to ja mam inaczej
ja nie znosze biegac w upalach, nie ze sie poce, bo prawie nie, ale poprostu nie lubie I tyle
ale ja jestem inny, ja nie marzne, ja nawet dzis jestem w pracy w krotkich spodenkach a mamy ok +1stopnia
dla mnie jesien i zima to najlepsza pora na bieganie, zawsze wyrabialem forme i kwiecien-czerwiec mialem optymalna, idealna na biegi
szkoda ze wiekszosc fajnych biegow jest koniec sierpnia, wrzesien I pozniej bo wtedy mam wlasnie regres...
U mnie po maratonie we Florencji roztrenowanie do 18 grudnia i zero biegania do tego czasu :)
Mój pierwszy sezon startowy dobiega końca. Zamknąłem go w liczbie 13 startów, co daje więcej niż 1 bieg w miesiącu :D planowałem jeszcze jeden w Sylwestra ale niestety grafik nie pozwoli. Pod koniec roku usiąde i zrobie plan w czym startować w 2018 r., jest kilka pewniaków na których musze być są to po części nowe biegi ale też kilka w których już brałem udział. Reszta pewnie będzie się klarować z miesiąca na miesiąc. Będę zadowolony jeśli za rok powtórze tą liczbę.
Dzisiaj przyszedł mi do głowy sposób na trening. Chciałbym skupić się na jak najlepszym czasie na 5 km, w tym celu biegne 6 km, ale w taki sposób, że 5 km w swoim tempie, nie za wolno, nie za szybko, przykładowo dla mnie takim tempem jest ~5:30. Ostatni kilometr ruszam naprawdę ile fabryka dała w myśl zasady no pain no gain. I tak trenuje przez dość długi czas. Po wytrenowaniu analogicznie schodzę o 1 km niżej, teraz biegam 4 km swoim a ostatni na pełnej kicie. Dzięki temu mocnemu ostatniemu kilometrowi robie coraz to lepsze czasy. Mam nadzieje, że dobrze to wytłumaczyłem. Pewnie ktoś już to kiedyś wymyślił i opisał :) Jak myślicie ma to sens?
Zawsze przeplatanie szybkiego biegu z wolnym spowoduje wzrost ogolnej szybkosci. Nie wiem tylko czy akurat Twoj sposob jest dobry.
Ja jak chcialem byc "szybszy" to bieglem 400m wolno - 400 szybko i do momentu az dawalem rade. Efekty byly, ale zrezygnowalem bo to jednak ciezkie :)
Osobiście endomondo mnie strasznie wkurza bo nie liczy poprawnie kalorii. Po przejechaniu 4 godzin na rowerze, około 30 km na podsumowaniu pokazało mi 100kalorii z hakiem, a w trakcie jazdy było ich około 1,5 tysiąca. I to zreszta nie jedyny przypadek kiedy liczy z kosmosu.
Po czym jezdziles tym rowerem ze przejechales w 4godziny 30 km? Bo ja duuuuzo szybciej biegalem ten dystans.
Ja Endomondo nie lubię z kilku powodów, polecam sprawdzić Sports Trackera. Bogate funkcje, ładna szata graficzna, intuicyjny design.
A liczenie kalorii zawsze będzie mocno rozstrzelone, chyba że używasz (w miarę przyzwoitego) pulsometru z aktualnymi danymi.
A dystans faktycznie dziwny, może się pomylił.
Ja kiedyś byłam wręcz uzależniona od tych wszystkich aplikacji typu endomondo, nike+ czy stravy. Wszystko do momentu aż zainwestowałam w końcu w porządny zegarek (miałam dosyć zrywania sygnału, nieścisłości itp) i kupiłam sobie Garmina. I teraz korzystam tylko z ich wbudowanej aplikacji Garmin Connect, bo jednak wygoda (i rzetelność danych) użytkowania mnie absolutnie urzekła - od razu zaznaczam, że nie jest to żadna reklama ani post sponsorowany :)
XinJin, kiedyś czytałam o takiej metodzie jakiegoś profesjonalnego biegacza (ni cholery nie przypomnę sobie teraz jego nazwiska), który trenując dystans 5 km, biegał tylko i wyłącznie taki kilometraż. Zakładał sobie czas, powiedzmy, 20 minut i biegał te 5 km tak długo aż jego organizm dał radę to przebiec. Potem znowu modyfikował.
Całkiem ciekawa metoda, ale jeszcze nie testowałam, bo aż tyle determinacji to mi brak :)
XinJin - bez sensu. Rób normalny interwał 1-2x na tydz. (jeżeli biegasz 5+ dni w tyg. akcenty spokojnie możesz mieć dwa - nie zawsze drugi to musi być interwał).
Niech to będzie np. 8x 400m mocno (ciężko powiedzieć Ci dokładnie ile nie znająć Twoich czasów) na przerwie 200m w truchcie/marszu.
Możesz dać też bardziej pod wytrzymałość tempową 5x 1000m na przerwie 3minuty.
Ew. jakaś piramidka 400-600-800-600-400 czy tez typowe minutówki 1' szybko /1' wolno i tak x10.
Ja sobie z interwałami dałem spokój na okres zimowy. Z czasem, zakładając że zdrowo przebiegnę cały sezon letni, będę na tym stopniowo coraz więcej pracował.
Póki co muszę przekopać internet za jakimiś przyzwoitymi rękawiczkami. Obecne się rozwaliły, a z cieplejszych długich sportowych to mam jedne, ale zaprojektowane na rower. Mają troche mat. naturalnych - zbiera to wodę i w mroźny wieczór niszczy skórę rąk (i tak kiepską). Może przed świętami jeszcze coś dostanę sensownego na moje ręce ze słabym krążeniem :)
Ja mogę biegać bez rękawiczek mi to nie przeszkadza, ale wiadomo, że jak jest mrozik to warto coś mieć na dłoniach. Natomiast ja mam problem ze stopami, słabe krążenie i mi wiecznie zimno w nie zimno, jeszcze jak miałem stare buty do biegania to się tak nie odczuwało, teraz mam nowe z bardzo cienką siateczką no i trudno wytrzymać. Chyba będę musiał pomyśleć nad jakimiś grubszymi biegowymi skarpetami (ciekawe czy takie są :P)
Od początku grudnia biegałem tylko 3x (słownie trzy). W tym roku biegałem tylko raz :( Forma jako taka poszla w p...u. Znów będę musiał się odbudowywać po choróbsku...
taa, chyba tylko na starcie:)
ja w tym momencie nie mam nic kondycji, waze 10kg za duzo i nie zartuje:(
4 miesiace, trzeba zgubic z 12 kilo i jakos to bedzie:)
fajnie by bylo pobic zeszloroczny czas, choc jak bedzie inna pogoda to nie bedzie sie dalo porownac...
4 lata temu zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Na początku dużo czytałem w internecie o technikach, odżywianiu itd..a życie zweryfikowało, że najlepszym nauczycielem jest nasz organizm i on mi podpowiadał jak mam biegać efektywnie i przede wszystkim zdrowo bez narażania się na obciążenie stawów czy mięśni. Z początku biegałem w topornych butach i bez lepszej odzieży technicznej, ale z czasem gdy już wciągnąłem się na maxa to zacząłem kupować typowy sprzęt dla biegaczy i naprawdę komfort był dużo lepszy niż w zwykłej odzieży czy obuwiu.
Wytrzymałem równy rok. Niestety drobna kontuzja i wypadłem na parę tygodni. Później nadmiar pracy mnie przytłoczył i jakoś sobie odpuściłem.. Co mi dało bieganie? Szczęście, atletyczną sylwetkę i świetną kondycję.
biegałem 3 razy w tygodniu po 1h ( z początku krócej i z tygodnia na tydzień wydłużałem o 10 min ) po terenach leśnych i górzystych. Spokojne bieganie a kończyłem wbiegnięciem na jakieś wzgórze lub sprint na 101% ostatnie 30 sekund.
Wielka siła woli mi towarzyszyła. Potrafiłem wstawać o 5 rano i biegać godzinę po czym szedłem do pracy, to nie był problem.
Oczywiście obok biegania był zdrowszy tryb odżywiania a także praktycznie odstawienie słodyczy, chipsów czy piwa.
w najlepszej formie ważyłem 93 kg ( mam 190 cm wzrostu ) i byłem naprawdę w świetnej formie. Teraz ważę 107 Kg..
Zrobiłem się leniwy, ale koniec z tym. Jestem właśnie w trakcie przygotowywania nowego programu biegania a także odżywiania.
Także trzymajcie za mnie kciuki a ja na pewno się odezwę za jakiś czas i dam znać czy me słowa nie poszły w pole :)
Panowie i Panie proszę o pomoc! Ja z bieganiem przeżywam dość burzliwy związek, schodzę się i rozstaję. Rozstanie niestety trwało dość długo bo od początku lipca aż do teraz, planuję od przyszłego tygodnia wrócić i postarać się przynajmniej regularnie 3-4 miesiące pobiegać, żeby weszło w nawyk ;) Szukałem planów treningowych dla siebie i znalazłem kilka stronek, np. z bieganie.pl czy taka stara strona, gdzie były plany od Kalenji (nie pamiętam jak się to nazywało). Jeśli korzystaliście z planów i uważacie za dobre to polećcie mi coś.
Jako cel obrałem sobie dyszkę przed Orlen Warsaw Maraton w Kwietniu (chyba bieg Oshee sie zwie) - wybiera się ktoś? Jak to wyglądało w poprzednich latach? (trasa, organizacja)
Zrób test cooper'a i leć planem z bieganie.pl z Know Your Pace:
https://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=8155
Ja biegnę 10km Oshee, jak zdążę wrócić z maratonu tydz wcześniej. Trasa rok temu szybka. Organizacja Orlenowska jest od początku na najwyższym poziomie.
Ja od marca rozpoczynam 45. minutowe bieganie interwałowe na bieżni. Od maja myślę doliczyć do tego basen a od czerwca rower. Później zastanowię się nad bieganiem dystansowym. Sądzę, że 10 km to nie dużo.
Coś do 10 km/h.
Na dzień dzisiejszy z moją formą.
Wczoraj w końcu rozpoczęty sezon startowy :) Pierwszy mój bieg w tym roku - Bieg Walentynkowy, 5 km oczywiście brałem udział w biegu parami. Fajna zabawa :) Kolejny start myślę pod koniec marca (do tego czasu będę musiał więcej potrenować) na 8. Biegu o Złote Gacie :)
Ale to dopiero na jesieni we Frankfurcie. Kwietniowy maraton w Bostonie raczej bardziej potraktuję rozrywkowo, ważniejsza jest połówka w Lizbonie i dyszka Orlenu.
Zimowy Janosik z którego akurat wróciłem bije zdecydowanie na głowe pod względem organizacji, atmosfery i szeroko pojętych okoliczności przyrody wszystkie biegi w których dotychczas uczestniczyłem.
Sezon w pełni a temat świeci pustkami... Za mną parę biegów, na jednym nawet poprawiłem swoją życiówkę na 5km, teraz wynosi ona 22:13 :) A w przyszłości jeszcze sporo startów :) Mam nadzieję, że będzie więcej czasu na trening, bo ostatnio w tej kwestii idzie mi słabo :(
Nie wiem czy to ja jestem dziwny i nie lubię za dużych spodenek, czy Decathlon robi dziwną rozmiarówkę (od lat). Z tego samego kompletu górę zawsze biorę M-L, a spodenki S-M.
Nie lubię spodenek balonów a linia nogawki musi dla mnie być odczuwalnie ponad kolanek, 2/3 uda jest ok.
I jestem trochę zawiedziony brakiem ciekawych nowości butowych w tymże sklepie. Jakieś takie dziwne kombinacje wypuszczają.
Jak ktos chce schudnac to polecam HIIT plus dieta typu: sniadanie zjedz jak krol, obiad jak ksiaze a kolacje jak zebrak. Ogranicz alkohol jak pijesz do raz w miesiacu. To dziala. Rok temu wazylem 105 kg a dzis waze 72 kg. A i nie mam w tych posilkach dietetycznych posilkow tylko normalne, a na fast food kusze sie tylko raz w miesiacu. Pozdro
Postanowiłem sobie pare treningów zrobić, zobaczymy czy motywacja będzie.
Polecicie jakiś zegarek żeby z endomondo wspolpracowal?
Jak NAJTANIEJ.
Generalnieszukac tanie zagarki czy tanie smartwatche? To i to laczy sie z endomondo? JKak to w ogole wyglada...?
@snopek - koniecznie musisz mieć endo z zegarkiem z przysłowiowej biedronki? Skoro np. kupujesz jakiegoś taniego polara z Polar Flow a podejrzewam, że inne marki również mają swoje aplikacje przeznaczone do kontrolowania swojego treningu.
Wystarczył dwa mokre dni (prawie) bez słońca i dziś wieczorem pierwszy raz pomyślałem 'hmm a co jakbym zabrał koszulkę z długim rękawem'...
OFC po 10min myśl zniknęła, niemniej mam nadzieję że to znak stałego ochłodzenia i średniej 30 -> 20'C.
Od niedawna biegam. Mam taki odcinek 8 km, ale nir potrafie go przebiec. Udaje mi sie 15 minut biec, a potem przez 10 minut ide i znów biegne tylko juz 10 minut. I tak powtarzam az do konca trasy. Myslicie, ze dobrze robie? Jak na razie nie potrafie przebiec tego odcinka za jednym razem. Ale mam nadzieję, ze minuty biegu mi sie wydluza a odpoczynki skrócą. Biegne tak ok 12 km/h.
VirtualManiac=> co to znaczy nie potrafisz- nie masz sił, brakuje oddechu, bolą mięśnie nóg/plecy/stopy?
Nie jestem trenerem, nie powiem że to jest przestępstwo lub rzecz szkodliwa dla organizmu, po prostu tak się nie biega bo niczego dodatkowego to nie daje a przy gorszej pogodzie i gorszej kondycji mogą być tylko problemy- zaczynając od kataru i zakwasów.
Bez żadnych dodatkowych informacji strzelam że masz słabą kondycję, biegaj wolniej, nawet jeśli miałby być to jogging.
Jak tego nie robisz to poczytaj o rozgrzewaniu i rozciąganiu i ogólnie ćwiczeniach wspomagających, nie tylko w dni biegania.
Poza samymi treningami rób sobie dłuższe spacery w szybkim tempie, w wygodnych butach i luźniejszym stroju.
8km to krótka trasa, ale może zmniejsz ją i postaraj się kilka razy w pełni przebiec. Stopniowo ją wydłużaj, później zwiększaj tempo. Docelowo nie ma czegoś takiego jak odpoczynki i przerwy. Są zwolnienia tempa i zrywy ale to technika na inną dyskusję.
Nie da się od razu dobrze biegać, można sobie co najwyżej zrobić krzywdę i się zniechęcić.
Jak będziesz regularnie ćwiczył i uczciwie postępował między nimi (sposób odżywiania, czynności przed i po biegu) to każde kolejne wyjście będzie efektywniejsze.
Chodzi o to, że nagle już nie mam siły dalej biec i robi mi się zadyszka. Możliwe też, że za szybko biegnę. Zakwasy mialem z początku.
Czyli to co wspomniałem wcześniej- wolniej, krócej ale równo.
Oczywiście przy regularności treningów nie zmieniając niczego w końcu będzie moment że przebiegniesz wszystko, ale po co dodatkowo się męczyć psychicznie i fizycznie.
Na komfort i efektywność biegu wpływa tysiąc rzeczy. Jak źle oddychasz przy wysiłku czy nieodpowiednio się odżywiasz to każde wyjście będzie męczące.
Kiedy zacząłeś biegać?
Od 1 sierpnia zacząłem biegać. Tak raz w tygodniu.
@Virtual - twoja diagnoza jest trafna ---> za szybko biegasz.
Możliwe. Natepnym razem próbuje wolnym truchtem.
Miesiąc to krótki okres, zwłaszcza jak nie towarzyszy lub nie poprzedza tego uprawianie innego sportu wydolnościowego.
Swoją drogą gdzie biegasz- w mieście, parku, terenie zielonym. Jak daleko od domu?
No moja aktywność to rower i dużo chodzę pieszo. To jest szlak w lesie. Od domu mam tam 6 km, aby dojść i na piechotę idę. Wracam też na piechotę.
Teren nie jest cały czas prosty. Jest też trochę pod górkę jak i z górki.
Ogólnie biegają tam ludzie. Ja Ogólnie wyprzedzam tych ludzi, bo niby biegną ale jak dla mnie za wolno.
Robiłem też kiedyś interwały tabaty. Parę tygodni.
To ogólnie wszystko dobrze. Zwłaszcza dobiegnięcie i wrócenie na nogach a nie autem.
Nie zawsze się da i można, ale jak jest taka opcja to to świetne rozwiązanie.
Jak na początku zacząłem poważniej biegać to miałem to samo, zwłaszcza jak punktem odniesienia była tylko szybsza jazda na rowerze.
Zawsze większość ludzi będzie wolno biegać i nie ma co się tym sugerować- nie zwracaj na innych uwagi tylko kontroluj oddech i tempo dopasowane do własnych możliwości.
Jak będzie z tym problem to są apki treningowe na telefon z komunikatami głosowymi.
Zawsze można też zaopatrzyć się w pulsometr (z osobnym nadajnikiem na klatkę, nie opaseczki na nadgarstek). Nie trzeba od razu brać Polara za 800zł.
Z solidnych tańszych firm Sigma ma parę modeli, miałem i polecam. Już sensowne za 130 czy 180 nówki:
https://allegro.pl/sigma-pulsometr-pc-15-11-z-licz-okrazen-szary-i7486859969.html
Systematyczność to połowa sukcesu. Teraz jest ostatni dzwonek by rozpocząć budowanie jako-takiej formy przed okresem jesienno zimowym, gdzie większym problemem od zadyszek będzie motywacja.
Ja akurat biegam późnym wieczorem nawet teraz, więc dla mnie ciemność to nie problem, ale jak ktoś sobie lata w słoneczku cały rok to można mieć na zimę zapaść :)
Nie biegam .Z kijkami sporo chodziłem i o dziwo też skutek był , w cztery miechy schudłem 6 kilo.Ale kurka ,podagra mnie dorwała ,paluchy u stóp zaczęły boleć i kijki niestety wiszą.A dupsko znowu rośnie.
Jak chcesz schudnąć i to bez efektu jojo to polecam interwały.
Ja też nie biegam, a chodzę. Dyszka dziennie w tempie około 5,5 km/h i nie narzekam na kondycję :) Motywację mam silną (wózek z dzieckiem:)))
Dziś na wietrzne i wilgotne wieczorne ~15'C pierwszy raz założę dłuższy rękaw.
Ktoś jeszcze nie odpuszcza na ostatnią prostą letniego sezonu? :>
U mnie sezon w najlepsze. Co prawda teraz trochę mało trenuje ale wziąłem się za półmaratony i zamierzam kilka (myślę 2-3) jeszcze w tym roku zaliczyć. Tempo 5-5:30. Ostatnie większe co przebiegłem to chyba Gorce Ultra Trail w zasadzie z "występu" jestem zadowolony :) Co do ubrania to teraz gdy pogoda nie pewna lubię biegać w rękawkach - fajny wynalazek :)
W ciuchach rowerowych mam jedną parę zarówno rękawków jak i nogawek. Ale bardzo rzadko je brałem ze sobą.
A do biegania to u siebie ich nie widzę- boję się że przy jakieś większych ruchach (wbiegnie na schody po 2-3 stopnie itp) będą się przesuwać lub z drugiej strony- będą przyciasnawe.
Ogólnie do biegania mam ciuchy różnej grubości i długości, dzisiaj cienka długa bluza się przydała, nawet w paru momentach pomyślałem o długich spodniach :)
Też nie wziąłem wody i było w miarę ok, jak jeszcze temperatura spadnie to kompletnie to nie będzie problemem. W zeszłym roku zdecydowanie za długo ją brałem ze sobą, była lodowata po 20 minutach biegu a i samego zapotrzebowania nie było przy takich warunkach.
Cześć wszystkim,
Pytanie do osób po kontuzjach kolana - jaki polecacie stabilizator?
Zastanawiam się ile na początek jest sens inwestować - czy od razu coś za 200/300+, czy wpierw do 100, ew. pożyczyć wpierw.
Po kontuzji sprzed 2 laty (albo 3? czas szybko leci..), chwili rehabilitacji, dość mocno olałem bieganie i wszelką aktywność..
Chciałbym wrócić (nie wiem czy przez jesień/zimę się skusze na siłkę czy dopiero na wiosnę) do biegania
Chyba w ubiegłym roku byłem na siłce (albo 2 lata temu?) i po próbie na bieżni dość znacząco odczułem ból w kolanie.
Zaś w te wakacje śmigałem na rowerze i o ile początkowo coś "przeskakiwało", tak po czasie się to ustabilizowało.
Myślę, że tak czy siak trzeba będzie się wybrać ponownie na konsultacje medyczne ;-)
Witam,
Musze sie pochwalić, że dziś wreszcie zawitałem do grona maratończyków. Czas 4:20 troche tak sobie ale w końcu przełamałem głowe (bo do tej pory miałem zaliczoną tylko 1 połówkę :D).
No i super! :) Pierwszy i tak w wielu wypadkach jest bardziej na zaliczenie aniżeli na konkretny wynik.
Mnie czeka teraz maraton za tydzień :)
Ja od stycznia znowu biegam to i wątek podbije. Teraz biegam z kilkoma osobami plus czasem sam sobie pobiegne. Chce wystartowac gdzies, pewnie Polmaraton Warszawski.
Polecacie jakis zegarek do biegania do maks 800zl?
Takie pytanko, bardziej chodzi o zdrowie. Otóż mam - nie ukrywam - nadwagę i to sporą, bo ważę 98 kg przy 178 cm wzrostu. Trochę mięśni mam, więc tego tłuszczu tak bardzo nie widać, natomiast czuję się z tym no bardzo źle (ociężale). Od marca regularnie, 2-3 razy w tygodniu sobie biegam (na razie krótkie odcinki - 4-6 km ciagłego, spokojnego biegu), jednak mam z tym problem, bo odczuwam ból w stawie skokowym i śródstopiu. Moja pierwsza diagnoza - mam za słabe buty na moją tuszę i za bardzo obciążam stawy/stopy. Biegam w Asics Dynaflyte 2. W butach przebiegłem może ze 100-150 km, więc amortyzacja powinna trzymać. Poza tym, kupiłem buty, gdy ważyłem 90 kg, więc wtedy było ok. Przez kilka miesięcy trochę spuchłem, więc domyślam się że to jest to. Ale może Wy mi pomożecie?
Maż dokładnie te same problemy co ja i te same gabaryty ( jak zaczynałem ważyłem 101 teraz 93), na początek proponuje biegać krótszy dystans ale w szybszym tempie, bo co by nie mowić 5km to duży wysiłek, przy tych gabarytach, i rzecz najważniejsza jeżeli już biegasz te 5 km to po takim biegu, rozciąganie minimum 25 minut
Przy takiej wadze lepiej kijki w dłonie i nordic walking. Sporo spacerowania. Zbij do 90kg i wtedy zacznij marszobiegi.
Dzięki za odpowiedź. W sumie od tamtego czasu jest lepiej, nie trenowałem nordic walking, za to zacząłem po prostu biegać. Może to błąd, bo też na początku - tak jak pisałem - źle mi się biegało, ale teraz jest ok (ból w śródstopiu minął, a ze stawu skokowego przeniósł się na kolana, gdy np. czasem zapomnę o technice biegu i źle postawię stopy to troszkę mnie zaboli). Wiem, że nadal mam trochę do zrzucenia (schudłem 3 kg od ostatniego komentarzu w tym wątku), ale no nie mogę się przerzucić na marszobieg teraz :) strasznie lubię to bieganie i poniekąd wiem, że nie jest dobre dla moich stawów, i dlatego sobie zakupiłem buty z trochę lepszą amortyzacją - nike zoom vomero 13.
Zapraszam na mój profil https://www.endomondo.com/profile/8545002 i dodajcie mnie proszę do listy golowych biegaczy - jestem nawet w grupie od kilku lat a ciągle jestem pomijany w 1. komentarzu :D
Ja muszę się poskarżyć na Decathlon, są zbyt 'dynamiczni' w odświeżaniu swojej oferty.
Mam ulubiony plecak do normalnego biegania (ultralekki, ażurowy, przewiewny, mały itd.) z foto, to chyba nawet model po jednej rewizji. Jeszcze na początku roku był normalnie w sklepach, ostatnio nawet resztek nie było a na stronie usunięty.
Kosztował z 6 dyszek (może 7) z bukłakiem w zestawie (!), więc najbliższy pewnie ten
https://www.decathlon.pl/plecak-do-biegania-5-l-id_8488291.html
Potem droższy
https://www.decathlon.pl/plecak-trail-10-l-id_8489273.html
Ale wszystkie, mimo że leciutkie i ogólnie fajne, to relatywnie trochę większy kaliber. Jedyne czego w nim brakuje to może drugiej klamry pod mostkiem/żebrami, bo z pełnym bukłakiem faktycznie trochę lata dół.
Za to materiał jest tak siateczkowy że nawet w chłodne dni schnie w 2 godziny po praniu...
Swoją drogą nie rozumiem czemu tak mało ludzi sobie ułatwia życie. Jeszcze pasy z buteleczkami to pół biedy, ale tyle ludzi chodzi/biega z telefonem w ręku. Ja bym tak nie umiał- względy bezpieczeństwa, dekoncentracja, narażanie telefonu na kontakt z deszczem/błotem/potem.
Ja mam plecak Aonijie Gobi przebiegłem w nim parę dłuższych biegów i jestem b. zadowolony. Najlepsze jest to, że ma takie kieszonki jakie właśnie mi odpowiadają. I to chyba jest dla mnie najważniejsze w wyborze plecaka do biegania.
Działa wam tracking GPS w aplikacjach (czysty sygnał systemu, bez pomocy namierzania sieciowego)? Od jakiegoś czasu mam problem, ale na co dzień nie korzystam i dopiera teraz do tego usiadłem bo już się wkurzyłem mocno.
Wiem że chyba w lipcu była awaria, ale próbowałem paru apek w tym narzędzia do GPSu i żaden z telefonów nie może połączyć się z satelitami. Czasem jest 11 czasem 23 dostępne ale synchronizacja nadal na 0 i informacje o oczekiwaniu na sygnał.
Nie mam pod ręką telefonu z najnowszym Androidem, ale nie sądzę by to miało jakikolwiek wpływ...
To i ja się pochwalę, od miesiąca biegam dystans 5Km (przerwy co 2 dni), mam 177cm wzrostu i obecnie ważę 93.5kg( brzucha nie mam ale jestem bardzo grubej kościi i szeroki w barkach) gdy zaczynałem ważyłem 101kg (zjechałem 7,5km w miesiąc+ spalacze tluszczu) średni czas na 5 Km to 31-32minuty tempo biegu ok 10km/h ( wiem że nie ma szalu ale przy tej wadze bardziej się jeszcze nie da) cel to zjechać poniżej 30minut. W następnym tygodniu startuje w Łódzkim Parkunie na 5 km więc biegnąc z innymi może będzie jakaś rywalizacja i lepszy wynik, chociaż jak patrze na mój czas to będzie raczej końcówka peletonu z kobitkami :D.
Gratulacje i wytrwałości (zwłaszcza w nadchodzącym okresie jesienno-zimowym).
Pierwsze kg (nie)stety łatwiej zgubić. Później coraz bardziej trzeba trzymać się dyscypliny, zwracać uwagę na jedzenie i usprawniać ćwiczenia, by kontynuować spadek wagi.
Przy tym wzroście spokojnie 10-15kg można zrzucić.
Postaraj się zwiększać dystans. Same km są ważne ale nie o nie bezpośrednio chodzi, a o odpowiednie tempo i długość treningu, tak by faktycznie i efektywnie spalać tłuszcz.
Bez świadomości pewnych zależności można stracić dużo czasu (ofc każde wyjście jest dobre, ale chodzi o efektywność i trenowanie z głową).
Czas jest zależny od wszystkiego od trasy, pogody, techniki, wagi, wytrzymałości itd. ale generalnie przyjęło się że po 30 min organizm zaczyna spalać zapasy tłuszczu. Więc na tym etpie lepiej wolniej, spokojniej, a dłużej, z dobrą rozgrzewką i odpowiednich butach, by nie zrobić sobie krzywdy.
Wczoraj szła jeszcze para z ust późnym wieczorem, dzisiaj na wieczór ładna pogoda 9-10'C. Nie żeby to zwiastowało koniec zimy, ale gorzej już mam nadzieję nie będzie.
Temperatura w bieganiu generalnie mi nie przeszkadza. Nie lubie jedynie biegać w zime kiedy pada deszcz...
Ja dziś wybrałem rower, tylko momentami mocno wiało i ciężko było jechać po prostu...
ja w tym roku dopiero przebiegłem ~70km, generalnie biegam coraz mniej, ostatni bieg w jakim brałem udział to niepodległościowy... pogoda się robi myślałem, że nadrobie trochę ale dodatkowo chwyciłem jakieś przeziębienie i wyszły nici z weekendowego treningu...
Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest... wyjście. 2/3/4 godzinny spacer (im bardziej offroadowy tym lepiej) szybszym tempem (w odpowiednich butach i cuchach ofc) nadal da bardzo dużo i dobrze przygotuje do biegania.
Każdy pewnie wpadł choć raz w pułapkę coraz większej pauzy, wyjście na takie spacery to doskonały sposób na powrót. Darmowe, można chodzić z parasolem, jakieś tam spalanie kalorii, pracowanie nad wytrzymałością i core strength.
Przy bieganiu generalnie żadna nie przeszkadza od -10 do +30, poza fatalnym okienkiem 0-5'C. Wychodzi się i bez czapki jest ok, wraca i skronie zamarzają, bez warstwy termoaktywnej za zimno, z nią trochę za ciepło, z nosa cały czas leci woda, wydaje się że można pooddychać ustami ale późnym wieczorem od zimna gardło i płuca cierpią.
A deszcz raczej uniwersalnie jest zły, może poza letnimi burzami w gorące dni, wtedy super. A tak to jedna wielka upierdliwość i mood killer.
A niestety w tym roku zimy właściwie nie było, więc przy mrozie na granicy zera wszystkie wady zimy i prawie żadnych plusów.
Dziś nie biorę niczego z ciepłej warstwy, nawet czapki do plecaka.
Ja w niedziele biegnę półmaraton we Wiązownej, na ta chwile prognoza fatalna. Dodatkowo mam jeszcze pozostałość kontuzji i powinienem odpuścić sobie bieganie przez cały ten tydzień a na bank mnie poniesie i wyjdę ze dwa razy :)
Poważnej kontuzji nie miałem, odpukać, ale kilka razy byłem na dobrej drodze. Na szczęście drobne zmiany w technice biegu, butach czy po prostu dłuższa regeneracja załatwiały sprawę.
Osobiście w żadnym wypadku nie ryzykowałbym, koniec końców to tylko pogłębia i przedłuża problem, nie warto. Jak czasem czytam co tam ludzie sobie nie zerwali i przez x/xx miesięcy jakieś konsultacje z lekarzami, krioterapie.. Nie dziękuję.
Miałem wyjść, w środku dnia 13'C i słońce, teraz 2'C i deszcz zaczął padać, doskonale.
Raport okresowy, może kogoś zmotywuje do ruszenia zadka- sprawny układ oddechowy i krwionośny to połowa sukcesu w walce z koronawirusem :>
Pierwszy raz w ciągu dnia była wysoka dwucyfrowa temperatura, choć późniejszym wieczorem nadal leci lekka para z ust więc o krótkich spodenkach nie ma mowy. Niemniej czapki nie mam zamiaru już wyciągać z torby, prędzej pójdę na spacer. Nawet zwierzaki powoli wychodzą z lasu, o ile dziki na odwrót- już nie rozkopują trawników przy ścieżkach, o tyle widziałem już wielokrotnie zające, grupki saren (sarni?), okazjonalnego lisa. Powoli czuć wiosnę.
Z ciekawych egzemplarzy dwunożnych zwierząt to niewiele w tym roku- dosłownie parę razy widziałem klientów na mrozie w krótkich spodenkach, w zeszłym tygodniu za to jeden chłop przy ciepłej pogodzie był ubrany jak na tęgi mróz, na dość nowej oświetlone ścieżce (wyłączonej z ruchu- tylko dla spacerowiczów, biegaczy i rolkarzy) miał czołówkę i najlepsze- na ramionach opaski świecące na zielono :D Nie widziałem dokładnie ale chyba takie co mają psy jako obroże by wieczorem ich nie zgubić... Cóż- lepiej dmuchać na zimne, ważne że wyszedł.
Z minusów lekkiej zimy- wydaje mi się że szybciej zużyły mi się buty. Nie dość że ciemności mocno ogranicza dostępność tras, to brak śniegu powoduje że prawie cały czas waliłem po asfalcie :/ Nawet ubity śnieg jest ogromną ulgą dla stawów i mięśni. Teraz przez pierwszą godzinę od kolana w dół pobolewa plus ogólne zmęczenie materiału więc nie ma co czekać.
BTW jak ktoś szuka niezłych, tanich butów dla początkującego/do katowania na trening w każdą pogodę to ja polecam RUN SUPPORT z Kalenji w Decathlonie:
https://www.decathlon.pl/buty-support--id_8559120.html
Tanioszka, a poza normalnym zużyciem systemu amortyzacji nic z nimi się nie dzieje. Zazwyczaj coś tam się odkleja, przecierają siateczki... a tu- nic. O ile zima raczej bez lodu i soli, o tyle jesień była normalnie mokra, a po ostatnim praniu wyglądały prawie jak nowe.
Sprawują się w porządku, a jak komuś pies zje to nie powinno być szkoda.
ja w zeszlym tygodniu zrobilem 5 km we wtorek
ostatni bieg jaki zrobilem przed tym to Bieg Rzeznika (82km) w 2019, biegalem 8 czy 9 lat i po tym rzezniku do zeszlego wtorku nic, ani 100m
ale sie zebralem, przebieglem te 5 km i 3 dni mnie nog bolaly:) moglbym biec dalej, miesnie pamietaja, nawet pewnie 20 bym przebiegl, ale trzeba wolno sie przyzwyczajac
dodajcie mnie do opisu:
|dexapini9|| https://www.endomondo.com/profile/8545002 |
el.kocyk=> biologia jest niestety nieubłagana, bez względu na to na jakim poziomie się człowiek zatrzymuje, po paru tygodniach braku (wystarczającej) aktywności forma zaczyna się ulatniać i w nogach robi się kisiel :)
Ja zawsze to samo doradzam- odpowiedni strój i rozruszanie się na żwawych spacerach.
+koniecznie ćwiczenia każdego dnia w domu. Do przysiadów nie trzeba żadnych przyrządów a dodają bardzo wiele...
dexapini9=> dołączę do obecnej listy przy najbliższej okazji.
Przy okazji jeszcze jedno stękanie- strasznie irytuje mnie rynek izotoników w proszku :P Przez lata jechałem na 'ACTIVLAB HOT SPORT', zazwyczaj grejpfrut/wiśnia, ale już mi wychodził bokiem więc spróbowałem ISO PLUS w wersji niebieskich owoców tropikalnych. Nie ma tragedii, taka lekka imitacja niebieskich izotników. Średnio owocowe, ale wchodzi ładnie i nie powinno nikogo zrazić.
Niemniej na rynku jest mega bieda i większość producentów (w tym IsoStar) skupia się na mega nudnych cytrynie i pomarańczy. Ja na to nie mogę patrzeć.
Co gorsza ISO ma linie z mega smakami Carbo-nox: m.in. ananas, truskawka, grejpfrut...
Ale to produkt węglowodanowy, nie typowy izotnik :/
Widziałem gdzieś nawet mango, ale jakiegoś dziwnego producenta. Za mango bym zabił :D
takie małe pytanko: ktoś z was biega na dworze? Jak to się ma do kolejnych obostrzeń? U mnie na wsi dzisiaj ze dwa razy policja radiowozem przejechała, ale domyślam się, że sprawdzają osoby w kwarantannach. Mógłbym dostać mandat za bieganie?
U mnie to wygląda tak, że mam za placem las, ale wolę dobiec utwardzoną drogą, także przez jakiś kilometr sobie biegnę po asfalcie aż wyjdę z miejscowości i skręcę w las, więc tak naprawdę praktycznie nikogo nie spotykam na swojej drodze, mimo to obawiam się, że gdybym zobaczył radiowóz to mogą mi wpakować karę?
Wg najnowszych obostrzeń "nie należy uprawiać sportu". Co znaczy nie należy? Interpretacja może być różna, ja bym się jednak nie bał mandatu to co nie jest zakazane jest dozwolone zwłaszcza, że biegasz sam tak jak np. ja.
Zabronione nie jest. Wiele z obostrzeń będzie polegało na odwołaniu się do odpowiedzialności społecznej. Jeśli uznasz, że jakieś zalecenia ciebie nie dotyczą, to się do nich nie stosujesz. W ten sposób postępuje większość społeczeństwa, masowo wychodząc na spacery i spotkania w czasie kwarantanny. Dlatego zalecenia z czasem przechodzą w zakazy, jeśli większość się nie stosuje (nie czuje się odpowiedzialna społecznie).
Ja biegam ~20:30->23:00 i mam to kompletnie gdzieś. Jakby ktoś mnie próbował zatrzymać to zadzwoniłbym na policję, bo ewidentnie ta pierwsza osoba była by niespełna rozumu albo pijana na służbie.
Biegacie dalej? Mieliście jakieś nieprzyjemności związane z mundurowymi?
Ja zwykle wstawałem bardzo wcześnie (przed szóstą) żeby pobiegać ale dzisiaj mi się za dobrze spało i planuję wyjść o 19:30, bo wtedy jest już wyraźnie mniej ludzi na ulicach.
Nie jestem cholerykiem, potrafię spokojnie rozmawiać, wierzę też że sporo policjantów to też ludzie, ale jak się czyta horror stories o kilkunastu tysięcznych karach to trochę się jeży włos. A Silesia Marathon coraz bliżej, nie mam czasu do stracenia :)
Zawsze można wziąć ze sobą plecak i powiedzieć, że się biegnie do sklepu po zakupy. ;)
Można sobie pobiegać po dachach bloków mieszkalnych, no chyba, że policja ma wiatraki na podorędziu.
Byłem w lesie żadnych zakazów nie widziałem za to parę całych rodzin z dziećmi na głównych trasach z mijałem. 7-ka pękła pod duże góry bo tak lubię i teren jest ku temu dobry, ale forma nie ta bo praktycznie nie trenuje. Do parku nawet nie wchodziłem bo wejścia oklejone taśmą policyjną czerwono-białą więc lepiej nie ryzykować. .. Parę patroli mnie mijało przy drodze i bacznie mi się przyglądało. Jutro też idę :)
U mnie już od 1,5 tygodnia w mieście wszystkie sklepy pootwierane, każdy biega, rower, spacery. Podobno od 20 kwietnia oficjalnie maja łagodzić wszędzie. No park zamknięty ale i tak tam nikt nie biegał tylko asfalt.
Ja jednak się wstrzymam z bieganiem.
Ja między mediami, plotkami i czytaniem oszołomów na forach straciłem cierpliwość i po prostu zadzwoniłem na lokalny komisariat.
Przestawiłem sprawę (chcę biegać wieczorami, do godziny, na uboczu miasta, solo), zapytałem czy jest duże prawdopodobieństwo że będę miał nieprzyjemności jeśli natrafię patrol. Policjant powiedział że oczywiście przez telefon nie może mi pozwolić biegać (poza tym przepisy szybko się zmieniają i są interpretowane indywidualnie) ale nie widzi powodu dla którego miałbym skończyć z mandatem jeżeli nie będę robił niczego głupiego, bo sam rozumie jak takie siedzenie w domu może przekładać się na samopoczucie.
Dlatego biegam jak zwykle, a na wszelki wypadek mam 3-minutową rozmowę komisariatem w historii połączeń na którą mogę się powołać.
Do 19tego jeszcze 3-4 treningi, liczę że się jakoś prześlizgnę. A później hard mode w masce :)
Do 19tego jeszcze 3-4 treningi, liczę że się jakoś prześlizgnę. A później hard mode w masce :)
Ja jak zwykle w buffie na twarzy więc mi tu różnicy nie robi, w masce biegać nie zamierzam :D
Jest ktoś w stanie polecić pasek na biodra z bidonem i kieszenią która zmieści:
- S10+ (16cm x 8cm) - tu będzie problem znając życie,
- etui do słuchawek bezprzewodowych,
- klucze,
Jest kilka fajnych, np. Salomon Active czy Camelbak Delaney ale ciężko stwierdzić czy pomieszczą telefon-krowę, no a w związku z tym co się dzieje na świecie też ciężko podskoczyć do sklepu i przymierzyć pas na żywo.
Kupiłem sobie Buffa bo na jesień i tak się przyda, i po pierwszym biegu testowym po ściągnięciu go miałem uczucie jakbym wynurzył głowę spod wody, +50% do zdolności oddychania. Jak biegasz z tym dobrowolnie to szacun :D
Po pierwsze odpuść bidon i idź w softflaski. W takiej konfiguracji + smartfon nada się pas biodrowy ARCh MAX – Belt Trail Pro.
Ja osobiście wolę lekką kamizelkę z decathlonu, mam poprzedni model tej wersji: https://www.decathlon.pl/kamizelka-na-maraton--id_8574119.html
Latem nie przeszkadza, na długie wybiegania można wziąć spory zapas wody i żeli. Dodatkowo pomieści trochę rzeczy.
pytanie o maske dla tych, którzy już potestowali.
nie korzystałem nigdy na dłużej, ale próbowałem - nie podobało mi się, miałem wrażenie przyduszania, dyskomfortu związanego z utrudnionym oddychaniem
zatem pytanie - czy jest jakiś model /technologia wykonania / cokolwiek , co można polecić jako maską która jest jak najbardziej przepuszczalna i neutralna (na ile się da)
będę wdzięczny za jakieś sugestie - póki co plan mam taki, żeby "losowo" kupić kilka modeli do uprawiania sportu i potestować z nadzieją, że na coś trafię...
Buff jest lepszy. W masce się nie da biegać za bardzo.
Chyba że właśnie ktos poleci jakąs maskę...bo jak będzie cieplej to buff nas ugotuje
Niestety chyba nie wymyślono nic lepszego do biegania niż buff :) A dzisiaj mi się akurat przydał, pogoda idealna do biegania odczuwalne 5 stopni bez słońca i wiatru, dośc chłodno ale krótkie spodenki no i buff pod same oczy i było cieplutko. A inni widziałem biegali poubierani jakby conajmniej była zima.
Mi tydzień temu puściły w praniu długie spodnie (przetarła się siatka na wewnętrznej stronie ud- trochę kiepski pomysł na umiejscowienie) i nie chce mi się kupować niczego długiego jak już sezon letni, więc dla mnie zostają krótkie +długi rękaw. Chyba że naprawdę pogoda zwariuje i wrócą jakieś śniegi...
Amadeusz ^^=> ile wody zabierasz ze sobą na trening?
Z pasów korzystałem może dwa razy i wiem że już nie będę, więc tutaj niestety nie pomogę. Osobiście korzystam tylko i wyłącznie z miniplecaka do bieganie i jego, lub właśnie jakąś 'kamizelkę' bym polecał. Jest to rzecz na lata, więc trochę wyższa cena vs. pas jest do przełknięcia. Mój model zapostowałem w zdjęciu [46]. W sezonie ciepłym biorę do niego mały bukłak (zapełniony ~1-1,5l/2l), telefon, dowód, klucze, chusteczki, jakieś awaryjne drobiazgi typu worek strunowy na elektronikę na deszcz, jeden plaster itp. Nigdy nie miałem żadnego problemu.
Dobrze dopasowany (regulacja pasków) jest nieodczuwalny podczas biegu jak przylega do ciała. Dobrze się w nim czuje,, cały ciężar jest wycentrowany, + jak dla mnie wygląda to dużo lepiej niż pas, nawet jak ktoś ma zamiast bukłaka pojemniki na wodę w kamizelce.
Z tanich najlepiej szukać co aktualnei w Decathlonie, 4F itp. Też w działach rowerowych, aczkolwiek tam minimodele będą troszkę bardziej zabudowane niż te do biegania. Jak dla mnie można kupować nawet w ciemno z uwagi na wspomnianą regulację pasków i zapięć.
A co do buffa to ja nie biegam- w lesie teraz nie trzeba (będę miał go ze sobą jako dupochron), a nawet jakby trzeba było to bym nie zakładał bo dla mnie to męką. Nawet zimą nie biegam w nich, chyba że naprawdę jest tęgi mróz > -12'C. Dużo bardziej wolę kombinować z wyższymi kołnierzami, jako że zazwyczaj cały czas mi leci woda z nosa i jego wycieranie z buffem po godzinie mega wkurza :)
Berlin Marathon odwołany, Maraton Wrocławski odwołany, obawiam się że Silesia Marathon (miałby się odbyć 2 tyg. po wrocławskim) kolejny do odstrzału :(
A szkoda, jestem zasadniczo początkujący (bieganie dla mnie dotychczas to była suplementacja po siłowni, jako że wierzę w cudowną moc cardio - dopiero teraz zacząłem traktować to trochę bardziej serio) i chciałem się zmierzyć z półmaratonem i sprawdzić czy dam radę go stuknąć poniżej 2h.
Zwykle biegałem krótkie dystanse (max. ~14km za jednym zamachem) więc nie potrzebowałem właściwie żadnego picia bo nigdy nie ma mnie dłużej poza domem niż te 90 minut. Bidon byłby bardziej pod półmaratony, ale chyba rzeczywiście skuszę się na jakąś kamizelkę z bukłakiem ew. 2 softflaskami po 500ml.
Amadeusz ^^=> uwaga ścianka tekstu: musisz sobie w głowie spisać wymagania i preferencje i przeszukać w necie oferty i zadecydować. Ja mogę shillować to co sam wybrałem, ale każdy ma inne potrzeby.
Plecaki są najlepsze- można ich szukać na działach biegowych ale i dużo ciekawych się pojawia w rowerowych. Sam mam ze trzy. Ale 'mały' plecak rowerowy będzie bliżej jakimś małym kompaktowym do trekkingu, niż ultralekkim, siateczkowym do biegania- bardziej zabudowane, mniejsza przepuszczalność powietrza i potu itd.
Wybór jest spory- od mega minimalistycznych (zagraniczne firmy- coś jak bukłak z opaskami, bez kieszonek), do zestawów mieszczących bukłaki po 4l, z szerokimi paskami i masą kieszonek, wyjść na kable, bocznymi komorami...
Uniwersalny mały plecaczek można zabrać i na rower i do turystyki górskiej.
Pasy- już dziwnie wyglądało by to, poza tym trochę może przeszkadzać by ruchu rąk, blokuje spływanie potu po plecach, szybciej je obleje auto jadące przez kałuże, mniejsza pojemność i parę innych.
Kamizelki podobnie nie dla mnie, choć przyznam że modele hybrydowe (mały plecak z miejscem na bukłak + uprzęż z przodu) to super rzecz, ale mało modeli a jak są np. Salomona to kosztuję w cholerę. Może kiedyś kupię, wyglądają nieźle, choć na zwykły trening do parku może trochę zbyt pretensjonalne/tryhardowe.
Bukłak jest super- ale nie kupuj za małych. Minimum 2 litry. Możesz zapełnić w 1/3, nie ma znaczenia. Po prostu te xx gramów plastiku nic nie zmienia, a lepiej mieć opcję na jakieś długie biegi. Plus+ łatwiej czyścić- można dłoń z gąbką spokojnie zmieścić.
Jedyna uwaga- jak się nie używa to wsadź ~rolkę po papierze toaletowym do środka by było łatwe odparowywanie ORAZ wyjmij końcówkę-ustnik, by rurka wyszła. Jak to zawalisz, to po 3tyg. możesz wyjąć bukłak z czarno-zielonymi glonami w środku. Myć po każdym razie. Jak flaski zapuścić to łatwiej odratować, niż bawić się w kupowanie chemii to penetracji rurki. Starczy przepłukać detergentem. Ofc nie można tam brać niczego na mleku, sokach itp...
Podczas biegu zrobienie łyka z rurki to dosłownie kilka sekund jedną ręką, bez odrywania wzroku z drogi. Mega komfort zarówno psychiczny jak i fizyczny- nic nie wypada z rąk, szybko łatwo i bezpiecznie.
Kiedyś bawiłem się w kupowanie Deuterów i lepszych, ale na początek zwykły z Decathlonu styknie- sam mam i różnica znikoma, ustnik nie przepuszcza wody, plastik nie śmierdzi ani nic. Polecam i powodzenia, pamiętaj przed wyjściem tylko by go odpowietrzyć.
---
Dziś wyszedłem wcześniej, żeby na żadne przygruntowe temperatury ~3-5'C nie trafić i wrażenia dość przyjemne, choć przez bluzę umierałem po godzinie. Następnym razem jak wyjdę na 19 a nie 21 to tylko w krótkim rękawku. Choć ludzie ruszyli do parków i widziałem kilku specjalistów w jakiś przeciw wiatrówkach, z kapturem na głowie i maską, nogi mi się uginały na ten widok. Temp. była z 15'C a na rozgrzanej asfaltowej trasie na pewno więcej.
Też widziałem pierwszą 'stłuczkę' niedzielnych spacerowiczów- jakiś kark wjechał w spacerującą parę. Kompletnie ludzie nie myślą żeby na spokojnie się rozkręcać na początku sezonu (a dla wielu to właśnie nim jest).
Nie wiem czemu tyle biegaczy nie chce sobie ułatwiać życia jeśli chodzi o wyposażenie. Co drugiemu brzęczą klucze- wystarczy za 50gr kupić gumkę do włosów i owinąć klucze 4-5 razy, nic nie będzie dzwoniło w kieszeni. Można recepturkami, ale one są mało trwałe i przy spoconych/zmarzniętych rękach to koszmar.
Podobnie telefony- tu głównie chyba panie takie widuje- nie wiem co to za dziwna moda biegania z telefonem w ręku i dyndającym kablem. Kabel i tak się ubrudzi z potu, więc przy okazji czyszczenia słuchawek (czyścicie raz na jakiś czas, prawda? :P) można raz przejechać sam kabel. Jak jest on pod koszulką i wychodzi dołem to nie ma opcji by się o coś zaczepił, można spokojnie rozbierać wierzchnią warstwę, grzebać w plecaku czy kieszeniach i nic nie przeszkadza...
A sam telefon- ręce są po to by nimi w rytm biegu wymachiwać lekko a w przypadku upadku- chronić skronie czy kości policzkowe, a nie urządzenie. W ciuchach do biegania pełno kieszonek, są jakieś opaski na ramiona, miejsca w plecakach, pasach itd. Irytuje mnie to tak samo jak na ulicy, może to moje skrzywienie w tej kwestii.
Może to awaryjnie jak będzie potrzeba szybkiego selfie...
Niestety ale w tym roku raczej nie ma co liczyć na jakiekolwiek imprezy masowe. Wirus rozłożył wszystko na łopatki. Dobrze że samemu można chociaż biegać.
nataliakuch85- najwcześniej późną jesienią bym się czegokolwiek spodziewał. A i wtedy w okrojonej formule.
Ja niedługo sobie po swojej okolicy pobiegne dystans maratoński, pozapisywany byłem na różne biegi i czar prysł :p
Z ciekawszych biegów to półmaraton Lwów mi odpadł.
Pewnie też odwołają maraton na Litwie we wrześniu gdzie chciałem pobiec.
Ja nie biegam nigdy z bidonami itp...jak jest upał i biegnę ponad te 30km i faktycznie warto mieć wodę...to zazwyczaj ktoś mi ją wiezie :D
Jak sie wybieram na rower na te 6-8h to wtedy bidon 0,5l też styka...po drodzę czasem jakis sklep sie znajdzie. Wiadomo rower to inna bajka.
Przy ostatnich wyjściach moją ulubioną rozrywką jest liczenie kombinatorów pandemicznych.
Jak najbardziej szanuję to, że ktoś chce dmuchać na zimne i nie zarazić się (mimo że pod względem stanu zdrowia, wieku ma 99,9% szans że nic mu się nie stanie i generalnie to jedna wielka bzdura) ale niektórzy tak kombinują z tym zakrywaniem twarzy że nie wiem o co chodzi.
Przede wszystkim tam gdzie biegam jest obszar leśny, a tam nie ma potrzeby zakrywania twarzy:
+ https://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/mapy
dwa- te synki albo zsuwają maski kompletnie albo odsłaniają nos. Tak więc ani nie zabezpiecza to przed zarażeniem, ani technicznie nie chroni przed mandatem, jako że usta i nos muszą być zasłonięte.
snopek - spokojnie poczekaj jeszcze chwilkę i niedługo będziesz biegł już normalne zawody :) Ba jesień będzie tak nimi obładowana, że nie będzie weekendu bez kilkunastu startów. Góry i parkruny pewnie pierwsze ruszą 'na tygodniach' - jeżeli Rzeźnikowi uda się wystartować w oryginalnym terminie to hulaj dusza (dalej nie wyobrażam sobie jak chcą wypuścić blisko 2 tysiące ludzi no ale zobaczymy jaki to plan przedłożyli do akceptacji parę dni temu).
https://www.nike.com/pl/t/meskie-buty-do-biegania-pegasus-36-flyease-1Fb6sV/BV0613-002
FYI Pegasusy 36 za 174zł z kodem "nike30" (wysyłka darmowa jak się tam stuknie konto).
Wziąłbym 2 pary ale nie wiem czy rozmiar pyknie.
W środę przebiegłem mój pierwszy półmaraton odkąd zacząłem trenować, biegłem spokojnie (bo też nie wiedziałem jak moje ciało zareaguje na kilometry powyżej 17tego) i finalnie wyszło ok. 02:30:00 - do domu wróciłem zmęczony, ale w granicach rozsądku.
Za to dzisiaj był dramat, zmusiłem się na 11km ale po ok. 6km myślałem że zejdę, biegałem koło południa a do teraz czuję się wypluty - nie wiem czy to wina pogody (niby było 24C, ale słońce dawało czadu) czy za szybko porwałem się na bieganie po półmaratonie.
Ile zalecalibyście dni regeneracji dla kompletnego żółtodzioba po półmaratonie?
Jestem kompletnym amatorem, ale. Skoro biegniesz 17K to na drugi dzień 11 to wiadomo że może być gorzej (zależnie od organizmu) nie którzy potrzebują więcej czasu na regeneracje. 1-2dni w zupełności wystarczą. A jeśli dalej czujesz że źle to jak niżej Xinjj zalecił.
Temperatura + pewnie jeszcze pozostałości ze środy. Do tego nie wiadomo jak mocno wtedy biegłeś i jak mocno ruszyłeś teraz. Jeżeli nie trenujesz, a biegasz dla zabawy to niepotrzebnie też się znuszasz. Trzeba było odpuścić po tych 6km i tyle.
Szkoda że bieganie nie wyrabia mięśni nóg :) tak to by 2pieczenie na jednym ogniu zrobić, a tak muszę wpierw masę robić hehe. Typowa wymówka na WF- dlaczego nie biegasz? robię masę :)
Jeszcze mi nie przeszło, teraz leci 60-70km tygodniowo (co jeszcze w kwietniu wydawało się kompletnie nierealne), więc wracam tutaj z moimi pytaniami żółtodzioba (chociaż niedługo stuknie tysiaczek w 2020, więc już się trochę rozkręciłem):
- jak radzicie sobie z 'bagażem' na zawodach ulicznych? W przypadku trail runningu nie ma problemu bo jest plecak gdzie mogą trafić klucze, portfel, telefon itd.
Ale na maratonach w mieście*? Korzystacie z depozytów, nerek, ubrań z kompartmentami, fatygujecie ludzi żeby przetrzymali rzeczy, czy co? :)
- czas na kolejne buty, miałem już Nike, Adidas, teraz chciałbym przetestować Asics, Saucony, Brooks albo Hoka - ale nie wydawać też szalonych kwot, bo dla tak słabego biegacza jakieś cuda z karbonowymi płytkami za 800zł to wywalanie kasy w błoto. Jest ktoś coś w stanie polecić ze swojego doświadczenia w okolicach 3 stówek? Mam neutralny krok i jestem dość ciężki jak na biegacza.
- co dodajecie do wody w takie masakryczne upały? Pocę się jak wieprz i domyślam się że sama woda bez minerałów to trochę mało.
* ta, naiwnie wierzę że jakieś imprezy się odbędą jeszcze w 2020.
- na uliczne zawody nie biorę z sobą nic, zostawiam stuff w depozycie
- Hoka w tej cenie ciężko będzie znaleść, z Brooksów możesz poszukać starszego modelu Ghost. z Saucony starszego Kinvara
- ja na biegi do 2.5h nie zabieram z sobą nic do picia nawet przy 30stC, więc to kwestia mocno indywidualna
- jak radzicie sobie z 'bagażem' na zawodach ulicznych?
Czasy gdy biegało się biegi uliczne bezpowrotnie minęły, choć wiem, że od tego zaczynał każdy lub prawie każdy :) Zawsze fatygowałem innych lub depo :)
- czas na kolejne buty, miałem już Nike, Adidas, teraz chciałbym przetestować Asics, Saucony, Brooks albo Hoka - ale nie wydawać też szalonych kwot, bo dla tak słabego biegacza jakieś cuda z karbonowymi płytkami za 800zł to wywalanie kasy w błoto. Jest ktoś coś w stanie polecić ze swojego doświadczenia w okolicach 3 stówek? Mam neutralny krok i jestem dość ciężki jak na biegacza.
Biegam 3 sezon w Kalenji Kiprun (do trailu też mam tej marki ale nie wiem nawet jaką mają nazwę) - buty swoje już wysłużyły pomału się uśmiechają do mnie tzn. rozpadają, ale trzeba im oddać, że swoje przeżyły. Mojego zdania napewno nie potraktujesz poważnie, nigdy nie byłem fanem wydawania kroci na buty może gdybym był profesjonalistą to przyłożył bym do tego większą uwagę.
co dodajecie do wody w takie masakryczne upały?
Sama czysta woda gazowana akurat w moim przypadku, po biegu/treningu - obowiązkowo browar.
* ta, naiwnie wierzę że jakieś imprezy się odbędą jeszcze w 2020.
Jest to rok w którym nie przebiegłem jeszcze żadnego zorganizowanego biegu i myślę, że tak zostanie, pomału wychodzę z tego typu imprez na rzecz samodzielnych wypadów na wycieczki biegowe w góry.
Jak forma? :>
Pogoda się nie tyle psuje, co wchodzi w okres problematyczny. Do zmiany czasu jeszcze trochę czasu, a już teraz jest problem bez oświetlenia by bezpiecznie biegać tam gdzie mam trasę. Mam czołówkę ale bardzo tego nie lubię, muszę pokombinować by ją podpiąć do plecaka by bezpiecznie oświetlała drogę. Ostatnio na trasie widziałem dwie lampki które wypadły rowerzystom...
Żeby spokojnie wrócić z leśnego wypadu to max chyba trzeba 17-17:30 wyjść. Nie mówiąc o temperaturze. W środku dnia zero chmur i w cieniu 24, późnym wieczorem 10-12 uff...
Pogoda probelmatyczna? Właśnie powoli robi się bajka.
A nie ciśnij interwały na rozgrzanym tartanie przy +25stC.
W końcu i na zawodach miły chłodek będzie.
Nie piszę o ogólnym ochłodzeniu które jest oczywiście dobre, tylko o skrajnościach w ostatnim czasie które opisałem wyżej. W ostatnim czasie wieczorami wracając regularnie była para przy oddychaniu, gdzie przy wychodzeniu było bardzo przyjemnie a w ciągu dnia- kompletny upał. Dużo lepiej jakby w ciągu dnia była niższa a równa temperatura- nie dreptam sobie na zawodach w ciągu dnia tylko wychodzę na wieczory/późne wieczory i muszę powiedzieć że w głębi lasu chłód z niedawnego ochłodzenia po deszczowej pogodzie nadal się trzyma(ł) i wystarcza 30 min po zachodzie by poczuć się jak w wilgotnych 11'C jak w listopadzie :)
Dla mnie zła pogoda nie jest problemem- biegam w zimie przy odczuwalnych -10 i to nie kłopot, niekomfortowe są wahania- nawet z pulsometrem nie zawsze biegam w optymalnej strefie tętna, plus do tego pocę się bardziej niż pewnie średnia, więc jak jestem zgrzany to takie przejścia gwarantują u mnie lanie się wody z nosa heh.
Bez względu czy mówimy chłodnych wczesnojesiennych nocach, czy ciapie zimowej +4'C wieczór -> -4'C późny wieczór...
Swoją drogą przebiegając przez park już widuję wieczorem osoby w długich ciuchach. Jak Boga kocham widziałem parę osób w czapeczkach...
A wahania temperatury to tak, tutaj się zgodzę. Nie raz położyły mi zawody. Za to ekstremalne temp. czy to w górę czy to w dół zawsze mega pomagają, jakoś mniej tracę niż reszta do okoła :) Liczę na tragiczne warunki na Łemkowynie i GUR Gdańsk.
Hej.
Parę pytań amatora, który dopiero zaczyna zabawę z bieganiem. :)
Mam nadwagę, 173cm i 85kg - potencjał na zrzucanie jest.
Zacząłem w zeszłym tygodniu, bez większego przygotowania i czytania - po prostu ubrałem stare new balance’e i poszedłem pobiegać.
Na początek niecałe 5km, ale teraz już te 5-6km zrobię, z krótkimi przerwami na marsz jak już dostaję zadyszki.
Nawet fajna zabawa :) ale:
- jak leje deszcz (zaraz śnieg) to dalej biegacie?
- warto pomyśleć o jakiś butach (najlepiej uniwersalnych - za dnia biegam w lesie, ale po zmroku raczej asfaltowa droga) - przemakalnych, nieprzemakalnych, jak to wygląda?
- jak się rozgrzewacie i jak długo przed treningiem?
- jak się rozciągacie i jak długo po treningu?
- przy mojej wadze bieganie co 2 dzień ten dystans 5-6km jest ok?
- co zimą, jak wszyscy dookoła będą palić i smrodzić?
Jakieś złote rady dla początkującego? :)
Ja biegam dopiero od marca (ale za to dość na poważnie, 6-7h tygodniowo bez wyjątku), z mojego punktu widzenia:
jak leje deszcz (zaraz śnieg) to dalej biegacie?
Yup, wolę 10C + deszcz niż 35C i zero wiatru, bez porównania. Btw. za godzinę wychodzę na bieg, a pogoda z dupy :)
warto pomyśleć o jakiś butach (najlepiej uniwersalnych - za dnia biegam w lesie, ale po zmroku raczej asfaltowa droga) - przemakalnych, nieprzemakalnych, jak to wygląda?
Ano warto, do tego typu aktywności dobre będą np. Sense Ride Salomona. Przemakanie butów jakoś mi nie przeszkadza (często jest to wręcz ulga dla stóp, ale dotychczas biegałem w dobrej pogodzie, więc może mam skrzywioną perspektywę), ale jak jest pogoda przy której mogę przemoczyć buty to zawsze ubieram skarpety do biegania (balega, bez bawełny).
jak się rozgrzewacie i jak długo przed treningiem?
Nie rozgrzewam się w ogóle, po prostu przez pierwsze 15-20 minut biegnę o minutę/półtorej wolniej od treningowego tempa.
jak się rozciągacie i jak długo po treningu?
Nie podpowiem bo odkąd mi przeszły "shin splints" to zaniedbuję rozciąganie. Ups.
przy mojej wadze bieganie co 2 dzień ten dystans 5-6km jest ok?
Jak najbardziej, aczkolwiek sugerowałbym zwiększać dystans (marginalnie) co tydzień, a później urozmaicać trening. Czasem długi, wolny bieg (w 2 strefie tętna), czasem jakieś interwały/fartlek, czasem 'tempo runs'. Nie robić tego samego w kółko.
co zimą, jak wszyscy dookoła będą palić i smrodzić?
To jest problem, prawdopodobnie sprawdzę maski przeciwsmogowe, a jak się nie będzie ich dało zdzierżyć, to może 2-3 miesiące (apogeum smrodu) przeczekam na bieżniach siłowniowych. Trudno.
Jakieś złote rady dla początkującego? :)
Zwolnij, odłóż ego na bok - trening to nie wyścig, a jeżeli nie trenujesz interwałów to nie powinieneś dostawać zadyszek które po prostu zmuszają Cię do stania. Kup sobie pas do mierzenia tętna (np. Polar H9), no a jak naprawdę się wkręcisz to moim zdaniem Garmin 245, Polar Vantage czy jakieś Suunto to must have. Kup buty zaprojektowane do biegania, i nie żałuj sypnąć groszem, choć czasem można wyhaczyć popularne, dobre modele za dobre pieniądze (jak np. Pegasusy 36 które kiedyś linkowałem poniżej 2 stówek).
Autorytetem nie jestem, biegam prawie od 5 lat,
jak leje deszcz (zaraz śnieg) to dalej biegacie?
A jak ? :) Ogólnie jeśli jest ciepło tak jak teraz to deszcz nie przeszkadza, gorzej jak się robi chłodno do tego wiatr to już się robi nieprzyjemnie. Ważne, żeby dobrać ubranie do aktualnej pogody, żeby się nie przegrzewać ani nie wyletniać za dużo (tu akurat jestem ortodoksem, zdecydowanie wole biegać bardziej ubrany niż rozebrany). Po śniegu biegać mega frajda, pare biegów zaliczyłem w śniegu po kolana - super sprawa.
warto pomyśleć o jakiś butach (najlepiej uniwersalnych - za dnia biegam w lesie, ale po zmroku raczej asfaltowa droga) - przemakalnych, nieprzemakalnych, jak to wygląda?
Buty to must-have. W tej kwestii jeśli chodzi o marki nie jestem świrem bo biegam jak już chyba tu parokrotnie pisałem w budżetowym obuwiu Kalenji (kupiłem ze 3 lata temu za 179 pln - już się rozpadają ale mają prawo bo swoje przebiegły). Najlepiej jest sobie kupić butki na asfalt i tzw. trailowe (mają inną podeszwe, ogólnie są wykonane, że tak powiem solidniej) - do biegania po lesie.
- jak się rozgrzewacie i jak długo przed treningiem?
Nie rozciągam się przed bieganiem.
- jak się rozciągacie i jak długo po treningu?
Staram się zawsze rozciągnąć ok 10minut (choć nie zawsze mi się chce) po dłuższym treningu, szczególnie uda i łydki. Rozciąganie - bardzo ważna rzecz zdecydowanie rób to a nie będą cię trapić kontuzje.
przy mojej wadze bieganie co 2 dzień ten dystans 5-6km jest ok?
Tu nie jestem ekspertem. Jestem wyższy od Ciebie (184cm) waże prawie tyle samo co ty (85-88kg). Biegam w zasadzie teraz tylko treningi do 10 km. Dłuższe treningi bardzo rzadko, wróciłem z Holandii gdzie wiadomo płasko, poszedłem przedwczoraj do siebie na górki i umarłem. A dziś w moim tempie 5:30 zrobiłem 7km i wszystko poszło elegancko. Jak mówie nie jestem ekspertem nie wiem co chcesz robić, wynika, że chyba chcesz się odchudzić, musisz zapytać kogoś bardziej ogarniętego. Tak jak pisałem biegam około 5 lat, startowałem również z chęcią odchudzenia, zrobiłem już koło 4k kilometrów a waga jaka była taka jest więc.....:P
co zimą, jak wszyscy dookoła będą palić i smrodzić?
To jest problem. Zawsze sprawdzam stan powietrza w zimie i tylko jak jest w miarę ok to staram się wylatywać na trening, choć bieganie w dużym smogu (mieszkam w Krakowie) też mi się zdarzało, ale nigdy przy ulicach tylko w lesie.
Jakieś złote rady dla początkującego? :)
Nie wiem na ile myślisz poważnie się wziąść ale jeśli tak to sugerowałbym zakup zegarka w dalszej perspektywie paska mierzącego tętno dzięki temu będziesz mieć gwarancje, że będziesz trenował w swoim tętnie a to są najlepsze treningi. Pytaj to czy ja czy inni napewno odpowiedzą :)
- jak leje deszcz (zaraz śnieg) to dalej biegacie?
Jest tysiąc wariantów opadów deszczu i każdy ma swój punkt widzenia i preferencje.
Wilgoć jako taka przez większość roku nie jest problemem, nawet w okresach przejściowych a zwłaszcza jesienno-zimowym większość z nich można rozwiązać poprzez odpowiednie dobranie ubrania.
W ulewę raczej nikt nie wychodzi więc nie o to pytasz. Osobiście w mżawkę zazwyczaj tak, lekkie opady- zależy. Jak wychodzę to normalnie na 2 godziny więc jeśli pada cały dzień i nie widać by przestało- różnie. Jak opady są mocne ale ewidentnie przelotne lub się kończą- odczekuję lub wychodze na końcówkę. Zależy głównie od warunków i samopoczucia- przelotny deszcz w lato jest super. Marznące opady w lutym już nie. Jak czujesz że jesteś zmęczony lub masz nawet stan podgorączkowy- lepiej zostać w domu i poćwiczyć niż ryzykować chorobę.
Zaopatrz się w ultralekkie, oddychające-przepuszczające ubrania, Decathlon ma tanie warianty każdej cześci- spodenek, wiatrówek itd.
- warto pomyśleć o jakiś butach (najlepiej uniwersalnych - za dnia biegam w lesie, ale po zmroku raczej asfaltowa droga) - przemakalnych, nieprzemakalnych, jak to wygląda?
Zimą i tak będziesz biegał zapewne po asfaltach bo nikt nie odśnieża/posypuje terenów leśnych. Jeśli zima będzie tak kiepska jak wszystkie ostatnie- spokojnie wystarczą normalne buty. Jak masz środki i będą do tego warunki- możesz pomyśleć o bardziej zabudowanych, z agresywnym bieżnikiem.
Wątpię że biegasz po lesie w chaszczach, tylko po ścieżkach. Na nie spokojnie starczają letnie z podstawowym bieżnikiem. Wystarczy je co sezon/dwa wymieniać (nawet bez zużycia podeszwy- tracą amortyzację i formę).
Ja się kiedyś bawiłem w sezonowe buty, ale już się nie bawię. W połowie ostatniego grudnia biegałem pod wiatrówką z krótkim rekawem, nie jesteśmy w Norwegii i o ile nie mieszkasz w górach- raczej nie ma co się martwić ciężkimi warunkami.
- jak się rozgrzewacie i jak długo przed treningiem?
Przed samym wyjściem, z 30 minut. Różne zestawy na rozciąganie, przysiady, brzuszki, wymachy nogami, ćwiczenia na ręcę i plecy- w sieci jest sporo porad, wybierz co Ci pasuje.
- jak się rozciągacie i jak długo po treningu?
ja prawie tego nie robię bo nie mam potrzeby. Przy wykonywaniu różnych czynności po powrocie do domu robię w sumie parę przysiadów i skrętów i starcza. Na początek przygody pewnie to bardziej wymagane- tak jak wyżej zerknij na stronach biegowych na propozycje ćwiczeń i dobierz pod własne preferencje.
Ja miałem w sumie jedną kontucję, niedawno nie biegałem miesiac, ale to nawalił mi mięsień w plecach, gdzie kiedyś go nadwyrężyłem przy przenoszeniu ogromnej rośliny, więc nie wliczam.
Pomijając przy okazjonalne skurcze przy rowerze/zaniedbywaniu magnezu przy piciu kawy, to nigdy niczego nie miałem. Wszystko zależy od okoliczności. Ja wchodzę po powrocie parę pięter po schodach do domu, biorę prysznic, coś się krzątam po domu... co innego jak ktoś wraca z parku w aucie i potem zwala się do fotela.
Tylko ja całe życie jeździłem na rowerze, mięśnie nóg to najmniejszy problem- wręcz przeciwnie, do biegania mogły by być spokojnie trochę zredukowane hehe.
- przy mojej wadze bieganie co 2 dzień ten dystans 5-6km jest ok?
Waga to nie wszystko. Pytanie czy i jakie inne sporty uprawiasz, jaką masz kondycję i wytrzymałość i samozaparcie. Bez względu na wszystko na początek skup się na regularności i czestotliwości, jak to będzie na miejscu to zwiększaj dystans każdego wyjścia co jakis czas.
Minimum 2 wyjścia na tydzień imho. Najlepiej 3, z dniem regeneracji między nimi. Potem jak będziesz miał czas i warunki to możesz przeplatać 3wyjścia/4 wyjścia. Staraj się nie schodzić poniżej 3.
Dystans jak wspomniałem zależy od kondycji. Jak dopiero zacząłeś to wraz z jej wzrostem (i spadkiem wagi) modyfikuj trasę by dodawać kolejne km.
Ważne żeby wyjść i robić to regularnie.
- co zimą, jak wszyscy dookoła będą palić i smrodzić?
Wszystko zależy gdzie mieszkasz i gdzie biegasz. W lesie czy parkach nikt nie pali. Ja mieszkam w bloku ale w dzielnicy są starsze kamienice i niektórzy palą. A praktyce na 1:45-2:00 może 5 minut przechodzę koło kopciuchów.
Jak ktoś biega w mieście to jest inna sprawa. Ale nadal można się spierać co jest zdrowsze- siedzenie na dupie i wdychanie dwutlenku węgla przed telewizorem, czy bieganie w niskim ciśnieniu w dzielnicy gdzie palą w piecach.
Jak mieszkasz przy jakiejś patologii co pali plastikiem to czy biegasz czy nie wzywaj straż miejską- to powoduje taka :)
Złotych rad jest 1001, lepiej pisz swoje pytania i wąptliwości.
ed: teraz w Katowicach jest mżawka i wyciągnąłem pierwszy raz w tym roku coś na koszulkę:
https://www.decathlon.pl/kurtka-run-wind-id_8504182.html?gclid=Cj0KCQjwqrb7BRDlARIsACwGad625ppf6ZrB-ecXOXtp3AssaWHKc4hy4FgEv_CLBfNIxx0aKOIgaXgaAgH8EALw_wcB&gclsrc=aw.ds
lekka i przewiewna, szybko schnie. Minus kaptur- słabo przemyślany i niepraktyczny, może dla joggerów. Plus nigdy z kapturem nie biegam. Swój wyciąłem i kołnierz zakleiłem :)
Super! Wielkie dzięki za wszystkie uwagi. Dobrze, ze zapytałem tu, a nie rejestrowałem się na forum dla „biegaczy”. ;)
Ze sportami u mnie kiepsko przez ostatnie parę lat :(, spacer z psem się nie liczy chyba? ;)
Także muszę zbudować i kondycję, i wytrzymałość, a przy tym nie rozwalić sobie kolan, z którymi kiedyś już atrakcje miałem.
Także już wiem - zainwestuje w buty; sprawdzę te z Decathlonu + w Kato jest „sklep biegacza” i może po sezonie wyrwę jakąś promocję. Plus wiatrówka z Decathlonu z linku poniżej i ze sprzętu tyle. Zegarek - to w ramach nagrody jak zrobię, powiedzmy, 150km.
Nastawiam się w takim razie na te 3x/tydzień, do tego trochę rozgrzewki/rozciągania (to mnie ZAWSZE nudziło w jakimkolwiek sporcie, ale też wiem, że pozwala uniknąć kontuzji) i mam nadzieje, waga poleci w dół.
Kiepski moment chyba by zaczynać, ale jak przetrwam jesień, to zimą i później będzie już z górki.
Bieganie „w drugiej strefie tętna” - możecie bardziej wyjaśnić? Bez zegarka to pewnie trochę na czuja, podobnie jak z „czasem na kilometr” - zostaje na razie z endomondo.
Bieganie „w drugiej strefie tętna” - możecie bardziej wyjaśnić?
Jest to strefa wyznaczona na około 60-70% Twojego maxymalnego tętna, czyli że wysiłek powiedzmy jest na średnim poziomie intensywności. Mówiąc inaczej coś więcej niż zwykły trucht. Wtedy też o ile się nie myle następuje spalanie tłuszczy. Oczywiście nie od razu zaczynasz spalać tłuszcz ale tu już musisz doczytać. Kondycje wyrabia sie w tlenie w 3 strefie. Ogólnie zegarek + pasek jest bardzo potrzebny do prawidłowego trenowania.
Poza stymi dwoma sklepami polecam zerknąć np. do GO Sportu, mają też tanie i podstawowe serie, oraz do outletów Nike i Adidasa, spodenki i koszulki zazwyczaj mają promocyjne.
BTW sory za literówki, śpieszyłem się (na bieganie) np: to powoduje taka :) chodziło ofc o 'raka' heh.
brutu=>
Co do for dla biegaczy- sam czynnie się nie udzielam, na pewno da się znaleźć odpowiednie miejsca gdzie udzielą pomoc początkującemu. Co do forum GOLa- ogólnie i delikatnie mówiąc jest niemrawe, biorąc pod uwagę sytuację nawet parę lat temu, ale akurat wątek biegania gdzieś tam nadal dryfuje ;)
Co do spacerów- każdy spacer się liczy i z psem są jak najbardziej ok. Każda aktywność na świeżym powietrzy jest na +, nawet spacer z babcią pod rękę. Jak spacerujesz z psem to staraj się to robić aktywniej- ubierz coś bardziej technicznego, wygodniejsze buty i staraj się chodzić szybszym krokiem i o ile możliwe dalej-dłużej.
Ogólnie spacery są super i ja polecam na początek, nawet zamiast biegania. Nie jako zamiennik, ale jako etap wprowadzający i później element do przeplatania biegania. Żwawy spacer w dobrych-odpowiednich butach, z krótki podbiegami, cięższym terenem, przeskakiwaniem na kamieniach/drewnie itp. by rozruszać nogi i poprawić balans to dobra, lekka i przyjemna droga do rozpoczęcia budowania kondycji. Jak 3x bieg to za dużo, to wychodź na jeden uczciwy bieg i parę solidniejszych spacerów. Potem zwiększaj i mieszaj jak się podoba.
Co do kolan- nogi(w tym głównie stopy) to podstawa, także odpowiednio dobierz buty (wygoda, pasujące do kształtu stopy- podbicia itp; amortyzacja, oddychanie) i przeczytaj przynajmniej podstawy o technice biegu- to ekstremalnie istotne. Postawa, krok, kontrola oddechu jest nawet ważniejsza niż buty.
Co do Decatholnu - też jesteś z Katowic/okolicy? To witam. Decathlon (w wersji mniejszej) jest na Dąbrówce koło Ikei. Do biegania z podstaw powinno być wszystko. Duży przy DTŚce przy Auchan za Tysiącleciem.
Sklep Biegacza jest OK, mają tam często promocje choć raczej nie znajdziesz od ręki wystarczającej ilości by coś skompletować, bądź świadom że średnia półka ze SB wyjdzie sporo więcej niż z Decathlonu. On ma głównie marki własne i ceny są mega przystępne. OFC nie chodzi o metki dla metek- jeśli np. w DT nie będzie żaden but pasował to nie kupuj na siłę, w SB na pewno dobrze doradzą, bądź tylko przygotowany na odpowiedni wzrost rachunku.
Modeli każdego ciuchu jest kilka, spokojnie wszystko przejrzyj. Głupie spodenki entry level to 20zł, potem 40, 60, 70-80, 100-120, plus zawsze mają sekcje 'końcówka serii'- warto sprawdzić, choć głównie są tam S-ki lub XL-ki.
Zima to inny kawałek chleba, u mnie podstawa w niej to bielizna termiczna. Ale zostawmy to na boku.
Co do letnio jesiennej aury- póki co stroje letnie są ok, nie ma potrzeby niczego zmieniać. Miej w zapasie przynajmniej drugą parę skarpetek do biegania, reszta schnie tak szybko że nie ma problemu jak biegasz z niem przerwy. Ja np. kiedyś kupiłem na start 3 koszulki, a w praktyce 95% czasu używałem na treningach jednej (którą nadal mam!).
Do tego ofc na chłody/deszcze jakąś wiatrówkę czy odpowiedni longsleeve, choć są osoby które biegają bez bo im nie przeszkadza, jednak im bliżej zimy tym temperatury będą bardziej dokuczliwe.
Potem przejście w długie spodenki + na stałe długi rękaw, potem już temat zimowy.
Buty na spokojnie wystarczą podstawowe z przedziału 100-120zł, od lat są w ofercie i ulepszane co jakiś czas i bardzo wiele osób je testowało.
Zegarek(pulsometr) polecam, ma sporo zalet, choć nie jest super wymagany więc nie stresuj się że będziesz bez niego wychodził. Ja miałem ich sporo, ale teraz chyba drugi sezon jestem bez bo nie jestem przekonany co do kierunku inwestycji... i w sumie żyję. Ale znów- mówię o treningach gdzie trasy znam od wielu lat i mam wszystko w łowie, nie startuję nigdzie.
Co do momentu- każdy jest dobry. Teraz może jeden z lepszych. Jest już po głównych upałach i cała jesień przed nami.
Zima jest ciężka nawet jak nie ma mrozu (pod paroma względami nawet jest gorzej), w niej głównym problemem jest psychika i walka nie ze skurczami a samym sobą, jak ciemno szaro, chlapa za oknem itd.
W sieci masa artykułów biegowych na ten temat.
Co do tętna- nie chcę dodatkowo przedłużać postu. Jak zaczynasz to się tym zbyt nie przejmuj, skup się na przygotowaniach, stroju, planowaniu. W międzyczasie po prostu poczytaj o podstawach
https://www.google.com/search?q=bieganie strefy tętna
razem z techniką biegu, odżywaniem i innymi fundamentami.
Wracając do pogody deszczowej- ogólnie jestem bardziej na tak niż mogło to wyglądać w poście, ważne by znać swoje możliwości i odpowiednio ocenić na spektrum ryzyka i korzyści czy warto. Szybko się przekonasz co i jak i będziesz na czuja w głowie analizował wszystko po jednym spojrzeniu za okno.
Ja dziś miałem bieg prawie cały w deszczu i miałem najszybszy od kontuzji w wakacje. Pomijając pewne warunki zimowe, to bieganie jesienią jest dla mnie najlepsze. A jeszcze powrót z deszczowego treningu w ciepły dzień to zupełnie super sprawa i polecam :)
Dziś piątek a było max 10% ludzi w parku, paru biegaczy, dwóch rowerzystów i kilka par na spacerze. Mały deszczyk i szybko ludzie odpadają. Puste trasy, bez psów i dzieci, cisza i spokój - dla mnie idealnie.
Dużo większa satysfakcja niż w pogodny dzień kiedy każdy może sobie wyjść. Mimo że człowiek cały mokry, nogi obłocone to ogólnie bez porównania. Zawsze przebiegam koło Burger Kinga i jak w deszczu mijam auta w kolejce po smażone ziemniaki i pastę ze zmielonych kurczaków to aż się człowiek sam uśmiecha :)
A i na początku wspomniałeś o wadze- tak naprawdę aktywność to dość mała część ogólnego równania. Podstawa to odpowiednie odżywianie, ale to temat rzeka.
A!#2, jak siedzisz dużo przy komputerze to do słuchania w tle polecam różne kanały na ten temat, jednym z przystępniejszych jest GTN, bieganie zajmuje tam dość sporo miejsca, prezenterzy w przystępny sposób tłumaczą wiele rzeczy:
https://www.youtube.com/channel/UCJVMrR290HU9pDxaP35u_cg
Z potencjalnych minusów- jest po angielsku, plus na liście trzeba robić selekcję rzeczy dot. roweru i pływania.
A więc a propos biegania w zimie - przymierzałem się do czegoś porządnego na lata (The North Face czy Salomon) ale jak zobaczyłem że cieniutka kurtałka potrafi kosztować tysiaka to spasowałem :D
Byłem w decathlonie i kupiłem to (dzisiaj rano testowane swoją drogą): https://www.decathlon.pl/koszulka-kiprun-warm-light-id_8558663.html
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, super przyjemny, jakby lekko "gąbczasty" materiał, zero uczucia 'plastiku przy skórze', przewiewne siatki na plecach i pod pachami, są nawet okienka na zegarek (chociaż ja i tak biegam z Polarem H10, więc Garmina zakładam nad rękaw).
A jeżeli chodzi o kanały, to polecam Sage'a Canadaya czyli VO2MaxProductions. Gość nie jest mistrzem montażu, jego filmiki są bardzo prymitywnie (może "minimalistycznie" brzmi tu lepiej) sklejone, ale to świetny biegacz z bardzo dużym doświadczeniem i porusza praktycznie całe spektrum tematów.
Salomon imho trochę pogorszył się w kwestii atrakcyjności, porównując niektóre modele sprzed lat... no nie wiem, ciężko to opisać to kwestia paru obszarów. W każdym razie od jakiegoś czasu nawet nie kupuję tam butów, a jeśli chodzi o rzeczy biegowe chyba ani razu tam nie zaglądałem. Zresztą tak jak przy większości popularnych marek. Płaci się głównie za firmę, zwłaszcza jeśli mówimy o wspomnianych 'szmatkach' :) Materiał materiałowi nierówny, ale jeśli mamy np. (prawie) identyczne składy na metce to wszystko sprowadza się do fasonu, kolorów, nadruku z logiem :) Szkoda pieniędzy w przypadku większości produktów, dla większości typów biegaczy, dla znakomitej większości warunków pogodowych.
Jak wchodzimy w sferę wyższych wymagań, ciężkich warunków to ofc można rozmawiać, ale przy szmatach treningowych dla amatorów Decathlon w zupełności wystarcza. Nawet ich pro-trailowe segmenty to nadal taniość przy Salomonach i innych z wyższej-popularnej półki.
Model z linku jest ok, ja na zimę z czasem przestałem przykładać wagę do średniej-głównej warstwy z powodu pogody.
W praktyce na większość wyjść zakładam tylko bieliznę termoaktywną + krótką koszulkę biegową + jakiś typ wiatrówki. Mam parę różnych bluz ale w praktyce jest po prostu za ciepło w nich, chyba że mówimy faktycznie o mocniejszym mrozie. Przy OK pogodzie szybko zbierają pot i wychładzają.
Termiczna pod spód+cienkie warstwy na cebulkę FTW.
Jeszcze a propo pogody do biegania, właśnie wróciłem dyszka wpadła po górkach poniżej 1 godziny więc jestem zadowolony bo powoli przestawiam się na takie bieganie. Natomiast nienawidzę takiej pogody jak dziś, gdzie nie wiadomo w sumie jak się ubrać bo niby jest ciepło ale wieje dość chłodny wiatr. A więc ubrałem zwykłą bawełnianą koszulke pod spód i mega lekka kurtke na ciało, do tego czapeczka i buff pod szyje (gardło to moja pięta achillesowa) + do tego krótkie spodenki. W korpus było ciepło po rozgrzaniu nawet za ciepło (nie wyszedł bym w samej tylko koszulce)ale w głowe było troche zimno....Po powrocie trochę rozciągania i ciepły czaj więc jest OK :)
niby jest ciepło
polemizowałbym ;P
Temp by była może i ok jakby było bezchmurnie i ze słońcem, a tak... też nie wiem do końca co ubrać- 8-10 + wilgoć z ostatnich deszczy i jesteśmy w szarej strefie.. Muszę w najbliższych dniach podskoczyć po długie spodnie w końcu, liczyłem na jakiś nowy model (z luźniejszych fasonów) ale w oko wpadły mi te same co ostatnio miałem. Wszystko wyżej to typu legginsy przylegające, a ja ich bardzo nie lubię do biegania, z uwagi na właśnie wspomnianą wyżej bieliznę termiczną. Jest jeden model z serii trailowej ale specjalnie niczego w nich nie widzę co by uzasadniało różnicę 70->170zeta.
Dziś specjalnie nie pada, poza mżawką lekką, więc jest szansa na wyjście po paru dniach ciągłego deszczu.
Wyciągnąłem długie spodnie, ale jak patrzę na temp. to się zastanawiam czy też nie sięgnąć bo termiczną górę :O
Pewnie jeszcze nie, zazwyczaj jak pogoda jest spokojna to ubierałem ją przy bazowej temp. >=4'C, a dziś w pogodzie dość równo 6-7 cały dzień.
To zależy co biegasz. Jak easy/trucht to można i nawet termala zarzucić, jak jakaś praca na tartanie to i krótkie spodenki będą git przy dodatniej temp :)
Raczej normalne, wieczorne wyjście ~1:45-2h. Jak Bóg da i nie rozpada się to w końcu zrobię jakieś zdjęcie na trasie które może coś wyjaśni :D
Ja często nie jestem odpowiednio skupiony i nie kontroluje dobrze tempa i się grzeję mocniej niż powinienem, kwestia koszulki termicznej, poza faktycznymi mrozami, to u mnie 95% kwestia dyskomfortu- przy niższej temp. mocny zimny wiatr na mokrej koszulce jest bardzo nieprzyjemny. Tak samo długie spodnie- bardziej kwestia błota i wiatru niż temp. Nawet w zimie często nie ubieram dołu termicznego pod cienkie spodenki, a pod wiatrówkę- cienką koszulkę. Co nie jest dobre, bo ostatnie zimy to jedna wielka masakra ze zmienną temperaturą i nie wiadomo jak się ubierać, cały czas wtedy leci mi woda z nosa.
Nie ma niczego lepszego od stałego, suchego, lekkiego mrozu. Takie parę stopni, marznące deszcze, chlapy, moczenie stóp w lodowatych kałużach, czarne ścieżki (pełne soli i żwiru :/) to masakra.
Kiedyś przed Wszystkimi Świętymi było biało. Teraz na Sylwestra jest słońce i zero śniegu, od paru ładnych lat. Zazdroszczę Norwegom i Szwajcarom :)
Dla mnie największym problemem nie była sama pogoda, a fakt że to czym mamy zasłonić twarz (w moim przypadku buff) po 30-40 minutach zaczyna nasiąkać wodą i cholernie ciężko się przez niego oddycha.
Mam trochę terenów gdzie mogę odsłonić twarz, ale biegam też przez relatywnie zaludnione okolice i wolę nie kusić losu mandacikiem.
Ogólnie obostrzenia + pogoda jaka jest = biega się do dupy, trzeba będzie zacisnąć poślady i przeczekać.
Tak czy siak wolę deszcz i 10C niż to co się odwalało w sierpniu :)
Ja mam chyba dwie 'maski' biegowe, nie wiem czy choć raz je ubrałem, ale też fakt że przy naprawdę sporych mrozach nie wychodzę, ponieważ w bilansie zysków i strat nie czuję by to było tego warte, wolę dłuższe core'owe ćwiczenia siłowe w domu niż odmrażanie uszu.
Sama kwestia czyszczenia nosa w masce doprowadizła by mnie po paru wyjściach do wścieklizny :) Plus twarzy przy wysiłku się tak nagrzewa, że w praktyce spokojnie starcza naciągnięcie czapki na uszy + wyższy kołnierz + okulary (/transparentne) bo od zimnego wiatru łzawią mi oczy :)
Aaa a jeśli piszesz ogólnie o maseczce przez pryzmat pandemii- ja mam bardzo krótki dystans do terenu zielonego gdzie biegam, policji właściwie nie ma, w plecaku mam jakaś stara bandamkę jako dupochron 'jakby co'.
Wszystko zależy od warunków i okolicy- wieczorem ani ludzi, ani policji specjalnie nie ma więc się tym nie martwię. Jakbym biegał w ciągu dnia, przez konkretny kawałek miasta, to pewnie byłby problem.
W tym roku ani razu do biegania nie ubrałem maseczki.
Jedynym punktem 'zapalnym' jest Orlen i Burger King obok których przebiegam i gdzie czasem stoją Kulsony, ale ścieżka po której biegam jest dosłownie przyklejona do parku i w planie zagospodarowania terenu z urzędu miasta przynależy ona właściwie to obszarów parkowo-łączno-zielonych :)
"Nie ma niczego lepszego od stałego, suchego, lekkiego mrozu. " - ale to też jedynie na wybiegania czy drugi zakres, szybsze odcinki znów tragedia.
Ja biegam w takiej pogodzie między 0-6stC w krótkich spodenkach i dłuższych skarpetkach, a na górę tshirt i albo wodoszczelna kurtka (chociaż szkoda, bo te na zawody wymagane są strasznie kruche i przy częstym używaniu musze wymieniać na nowe), albo od razu długi rękaw z merino i pod niego rękawki, jak wieje srogo to buff pod szyję.
A jak jednak w takiej temp. są zawody to i tak nie ma zmiłuj, singlet/tshirt + krótkie spodenki :)
Z krótkimi/szybkimi odcinkami nie mam specjalnego doświadczenia, nigdy mi się nie chciało wychodzić na krótkie trasy. Jak wspomniałem wyżej- wolę więcej poćwiczyć w domu. Wychodzę pobiegać a nie na jogging, więc nawet jak to była by np. niecała godzinka to i tak jest kwestia rozgrzewek, odpowiedniego jedzenia (z kluskami w brzuchu można podnosić ciężarki- biega już się gorzej :)), przygotowywania i prania ciuchów po wyjściu itd. Zwyczajnie mi się nie chce.
Na jesień, nawet późną, widzę od czasu do czasu jakiegoś delikwenta w krótkich ciuchach ale ewidentnie biegają konkretny, krótki dystans i trenują coś specyficznego. Nie wspominam o tym że prawie żadnego z nich nie widziałem poza terenem parkowym- osoby dobiegające zawsze mocniej ubrane, więc jak ktoś autem dojeżdża na miejsce to też inna rozmowa, niż przy powrocie do domu pieszo, będąc zmęczonym i zgrzanym.
ed: hehe, zapomniałem o rękawiczkach. Mam często zimne ręce i rękawiczki na pewno ubeiram prędzej przed długimi spodniami czy jakąś kurtką :P
Wiesz tylko też nie mieszajmy szybkich/krótkich odcinków z krótką trasą :) Dzisiaj mam np. do odbębnienia 2km spokojnie + 4*100/100 + 6*400(1:18)/1:30luz + 6*300(56)1min luz + 6*200(35)/100luz + 6*30 sek skip A + 2km spokojnie
Z tego wyjdzie dobre 13km biegu, mimo że dzisiejszy dzień jest skupiony na krótszych i szybszych odcinkach.
Mówiąc o szybkich dystansach mam na myśli wyjście na trening np. na 40 minut, zdecydowana większość 'zwykłych biegaczy' wpada w jeden czy drugi koszyk sprawności i ogromnych różnic w przebiegniętej trasie przez te 40 minut nie będzie.
Sam na treningu biegam jedną pętlę (powrót na tej samej trasie), wielokrotne pętle robię tylko przy cięższej zimie jak warunki dyktują bieganie po ograniczonej trasie i przyznam się że tak na szybko nie mogę na szybko rozszyfrować a tym bardziej porównać podanych wartości :P
Jak są warunki wspomniane wyżej to z ciekawości zaglądam i porównuję wyniki okrążeń, ale normalnie to tylko zerkam tylko na ogólne tempo i dystans. A dystans znam i sprawdzam głównie by zobaczyć czy np GSP nie świruje czy coś.
Ostatnio miałem pierwsze symboliczne, mocno jesienne wyjście- wszystko na miejscu: niska temperatura, bardzo wysoka wilgotność, pełno liści, błota. Pierwszy raz wyszedłem w długich spodenkach i równocześnie raczej ostatni raz w tym roku robię trasę po terenach z ziemistymi ścieżkami. Pogoda widzę już będzie głównie mokra, a są takie błota i bagniska że nie mam ochoty prać butów za każdym razem.
Nie lubię ograniczonego (oświetlone i wyasfaltowane/wybrukowane trasy) terenu, ale w tej chwili minusy przewyższają plusy i nie ma co kombinować, bo efekty treningu są po prostu gorsze.
Z plusów to kompletnie odpada godzina wyjścia, wiec na luzie będę mógł wychodzić i o 21. No i ofc niezabieranie oświetlenia i zapasowych baterii.
Też pomysł robienia zdjęć jesiennej przyrodzie jest nietrafiony, może o 14, ale na pewno nie o 18 -->
A jeszcze specjalnie wyszedłem koło przejazdu kolejowego, bo wycięty pas lasu + jakieś tam oświetlenie, ale nawet z lampą błyskową ciemno jak w d***.
Pogoda widzę już będzie głównie mokra, a są takie błota i bagniska że nie mam ochoty prać butów za każdym razem.
Jak Bóg da :D to idę w niedziele, nawet w deszcz, nie biegałem od tygodnia (fatalna pogoda, praca) i mnie nosi. Hehe ja na swoich trailowych butach mam jeszce błocko z Ulta Maratonu Bieszczadzkiego 2019 (rzadko też w nich biegam ale do głowy mi nie przyszło, żeby je wyczyścić). Butów w zasadzie nigdy nie piorę, jeden trening po kałużach i wystarczy :)
Zagospodarowane parki są fajne, ale u mnie nie mają startu do bardziej leśnych terenów. Jak ktoś ma możliwość i się zastanawia czy warto to ja jak najbardziej polecam, nie ma się czego bać, przygotowanie niewiele się różni od normalnego wyjścia, a wrażenia bez porównania.
Ja często widuję dziki, zawsze to one uciekają :P Jak się czyta o atakach, raz na 2-3 lata, to zawsze jakiś głodny dzik goni emeryta koło śmietnika. Nie kojarzę ataku w terenie, o ile jest się uważnym i np. nie podbiega do stadka z młodymi.
Ścieżka po horyzont i niczego więcej nie trzeba.
Fajny rewir, ale jak dla mnie płasko. Ja mam podobny tylko, że góreczki spore, jak wyskocze w sobote na trening to może cykne jakąś fotkę. Na tych zdjęciach tego nie widać http://okolicekrakowa.com.pl/park-lesny-witkowice/ ale jest gdzie ćwiczyć podbiegi, jest trochę asfaltu, jest płasko, słowem wszystko czego dusza zapragnie, nie znam lepszej miejscówki dla mnie do biegania traili (no może krakowskie Kopce i okolice ZOO ale to ode mnie jednak odległość), teren znam jak własną kieszeń zrobiłem tam już chyba ze 2k kilometrów :D
Ehhh a mi niestety ostatnie dni pokrzyżowały plany i anulowały zawody w najbliższy weekend
A oto mój rewir o którym pisałem powyżej --->
Ogólnie od 4 lat biegam w zasadzie tylko tu, traska ma to do siebie, że można ją zaczynać z różnych stron a każda konfiguracja ma coś fajnego do zaoferowania
1) Lekko za początkiem w dole ale chyba nie widać jeden z dziesięciu mostków do przebiegnięcia.
2) Fajny trawersik ciągnacy się przez 1 km a w dole główna ścieżka.
o sąsiad widzę w lesie biega a sąsiad wie że to niebezpieczne ostatnio zakazali. do takiego biegania zwykłe adiddasy się chyba nie nadają
mało tego bez maski biegałem i co zrobisz, zadzwonisz na policje? :D
fyi mam buty do trailu, jak nie wiesz co to jest to zerknij do wujka google.
ps. jeśli nie masz czegoś ciekawego do napisania w temacie to proszę powstrzymaj się od swoich głupkowatych komentarzy ok?
Z braku laku odpaliłem sobie wczoraj Transamericanę (kolejna produkcja Salomon TV) i w sumie film podobał mi się dużo bardziej niż oczekiwałem - polecam na długie (po zmianie czasu baaaardzo długie) jesienne wieczory.
https://www.youtube.com/watch?v=5ciEqPZsOCs
Początek jest mocno polityczny ale to tylko wstęp, później są tylko przepiękne widoki i przemyślenia bardzo sympatycznego gościa (który swoją drogą dostał już ode mnie follow na Stravie).
Jako ktoś kto ostatnio sporo czyta o polityce / sytuacji w kraju, warto było dostać przypomnienie żeby nieco odpuścić i skupić się na pozytywach, zamiast ciągle nakręcać :)
Jak ktoś zna jakieś fajne filmy czy książki to czekam na rekomendacje, obecnie czytam The rise of the ultra runners (zaczyna się fajnie), a filmów widziałem sporo (także amatorskich, oglądałem sporo Ginger Runnera i inne filmy na jutube) ale lubię ten gatunek, zawsze daje mi pozytywną energię na następne biegi.
Swoją drogą, za każdym razem kiedy wychodzę z domu jest coraz bardziej żółto, bomba.
Ale na dworze jest pięknie, szkoda że przez zmianę czasu na zimowy robi się tak szybko ciemno.
Co za świetna pora do biegania, mam nadzieję że nie dowalą lockdownem (biegał i tak będę, ale będzie stresik).
Jak ktoś jest masochostą to można rano.
W praktyce teraz zawsze już jest ciemno, jak się przestawiłem na godziny zimowe i czy wychodzę o 17:30 czy o 21 jest ciemno jak w hipopotamim zadzie :)
Próbowałem rano z 3 razy, za każdym razem czułem się jakbym poprzedniego wieczora przebiegł maraton, zero energii i werwy.
Znam ludzi którzy otwierają ślepia o piątej, leci jakiś morning routine i o 06:00 już im stuka piąty kilometr na liczniku, ale to nie dla mnie.
Zabezpieczenie przed ciemnościami już leci ->
Ale jako chłopak ze ślunska bardziej mnie martwi jakość powietrza - jeszcze jest ok, ale zaraz się zacznie.
Ale jako chłopak ze ślunska bardziej mnie martwi jakość powietrza
Jestem z Katowic i za oknem mam szyby wyciągowe dwóch kopalni. Gdybym miał okna na 4 strony- miałbym 3 :P W mieście jak jest słabe combo wiatru+ciśnienia+temperatury to może być ciężkawo, na szczęście jak już wspomniałem wcześniej ja przebiegam teren zabudowany tylko przez chwilę, 90% to osłonięte drzewami tereny parkowe i leśne.
Też rano próbowałem parę razy i też to nie dla mnie. Są ludzie którzy nie mają wyboru, ale jakbym ja nie miał- to bym nie biegał i tyle.
Nie chcę mówić że to niezdrowe, ale na pewno jest dużo mniej optymalne niż popołudniu/pod koniec dnia.
Osobiście dla mnie to psychiczna 'męka' i fizycznie dużo większy wysiłek i generalnie większy dyskomfort. Wszystko się wokół budzi do życia, wzrasta ruch pojazdów, pieszych, hałas, telefon, rzeczy na głowie, organizm po spaniu z samą kawą albo mikroposiłkiem... Nope.
Nawet jakbym był skowronkiem a nie sową, to bym wolał w ramach tego zamienić w miarę możliwości jakiś dojazd na pieszą komunikację, czy rower. Choć zimą to ciężki temat i możliwością dla wielu ludzi to nie będzie. Ale na pewno nie bieganie, chyba że ktoś jest na etapie (pół)profesjonalnym i to wymóg.
Rano? Chętnie- na wędrówkę w góry czy na pociąg. Ale na pewno nie na bieganie :)
Petzla mam, ale ma parę lat i już mi pękł korpus i będę też myślał o czymś nowyn. Ogólnie dobra firma ale czy warto za tą cenę- wyboru niestety nie ma, większość to offbrandowa tandeta z Chin. Gdyby nie opaska i metka to by sprzęt pewnie na 3-4 dyszki był wyceniony. Brakuje czegoś ze średniej półki 100-150zeta. Jakby nie było to kawałek plastiku i parę LEDów.
W Decathlonie albo jakieś malutkie na zasadzie pozycyjnych, albo jakieś dziwne z zewnętrznymi aku. Mało poręcznie to wygląda. choć pewnie w praktyce jak ktoś ma czapkę- jest na pewno ok.
Ja na trasę 'zimową' nie zabieram już bo wszystko oświetlone.
ed: mój jest starszy model, trzy paluszki, słaba wodoodporność i kiepski włącznik- twardy, śliski przełącznik poziomy, w rękawiczkach koszmar zmienić. Nowe modele widzę dużo bardziej praktyczne.
Jak rozważasz zakup to zastanowiłbym się nad tym, świetna cena:
https://www.bikester.pl/black-diamond-storm-375-latarka-czoowa-oliwkowy-967554.html?c=816&_cid=22-_0_0_0_0_0_0_pepper.pl
Black Diamond Spot i Storm są bardzo chwalone, gdyby nie fakt że jest na paluszki to brałbym bez zastanowienia bo cenowo wychodzi znacznie lepiej niż mój Petzl.
Mnie po prostu zależało na tym żeby ładowanie było jak najmniej upierdliwe, a z Black Diamondem musiałbym kupić zestaw akumulatorów (+ kolejna ładowarka) więc spasowałem.
Zawsze mnie dziwili ludzie, którzy idą na rano do roboty, potem przyjazd do domu, obiad i Bóg wie co jeszcze i na trening. Ja czuje się wtedy tak wypomopowany po całym dniu, że nie ma mowy, żebym szedł na trening. Zawsze biegam rano jeśli mam wybór to 99-1 wybieram bieganie rano, a jeszcze jak jest wolne w ten dzień to na 100 razy wybieram 101 do 0, że ide rano, potem mam cały dzień dla siebie, poćwiczyć gitare, poczytać, pograć i dzień zaliczony ale najpierw musi iść trening biegowy. Jutro też ide o 9 to już będę miał na liczniku z 5 km po lesie :)
Żebym rano biegał musiałbym wstawać o 3:30 rano...iść spać zatem pewnie o max o 22...no to chyba bym był dopiero wtedy zmęczony.
Xjinjin - tym się właśnie różni trenowanie od biegania. Czy jesteś zjebany po 10h pracy fizycznej czy nie, czy dzieciakom pomóc musisz w odrobieniu lekcji czy nie i tak na trening wychodzisz i robisz - to jak praca.
I mi się zdażało, że tak był zajebany dzień, że wychodziłem na 26km BNP po północy, czy też na potężnym kacu dzień po weselu znajomych.
Trening to niekończąca się orka i jak chce się mieć wyniki nie ma chuja, robić trzeba. Męczy, wkurwia, zabiera czas... no ale jednak jakoś trenujący to ciśniemy z językiem na wierzchu, bo wiemy, że nagrodą będzie pudło czy czas na mecie :) Takie trochę samobiczowanie. (Ja już nie pamiętam kiedy byłem pobiegać dla przyjemności :D nawet ultra to walka o czas i miejsce, więc i widoki ogladam dopiero dzień/dwa po jak wyjdę na spokojnie :)).
Ale ja ultra użyłem tylko w stosunku do szukania czegoś więcej niż oranie (tam łatwiej o przyjemniejsze doznania natury widokowej).
Normalnie trening krótko czy średniodystansowy jest dużo bardzijje wymagający niż trening pod ultra :) Masz około 20min prawdziwego biegania i koniec, a wyjebany jesteś tak że głowa w wiaderku leży, nogi przestały działać parę min. wcześniej :D
I jasne, że można łączyć i bieganie i rywalizację tutaj tez nic nie stoi na przeszkodzie, by sobie po prostu biegać dla przyjemności, a raz na jakiś czas poczuć nutkę adrenaliny na starcie walcząc bark w bark.
Głównie chodziło mi by się odnieść do kwestii tego, jak ktoś z normalnym życiem może np. każdego dnia o 3 rano przed robotą i zawiezieniem dzieci do szkoły iść jeszcze na mordercze treningi :)
Ty jesteś z Wawy i mieszkasz w mieście, nie?
Z ciekawości, jak przygotowujesz się do ultra pod kątem podbiegów? Robisz "repeaty" pod jedną górkę? Podjeżdżasz pod górzyste tereny? Serwujesz sobie dłuższe urlopy w górach na których ciśniesz srogie sesje treningowe?
Jako ktoś kto żyje na relatywnie płaskim terenie (mam ok. 7500m elevation gain na 1200km w tym roku) zastanawiam się jak to ugryźć, jednak płaskie tereny a biegi w górach to trochę inna bajka, a chciałbym wystartować w Dolnośląskim Festiwalu Biegów Górskich (na początek pewnie 10/21 km, jeszcze zobaczę) w przyszłym roku.
Słyszałem o kolesiu z St. Louis który np. wbiegał po schodach wieżowców i dostał się do teamu USA w biegach górskich, ale to chyba nie dla mnie :D
Yup W-wa. Ja pod góry biegowo nie robię nic. Siłę walę na siłowni. Biegowo podejście jak pod maraton. Podbiegi zwykle raz w tygodniu, 10-15 powtórzeń od 100 do 300m, średnie nachylenie w przedziale 5-10%. Dodatkowo jakiś bieg ciągły w formie przełajów. Wytrzymałość i wybieganie z treningu maratońskiego się robi samo (ja tygodniwo biegam około 90-120km). Najlepiej poszukać u siebie gdzie ma się największe braki. Zwykle u większości to będą mięśnie nóg zakatowane za mocno atakowanymi zbiegami i tu się kłania praca na siłowni.
W górach raczej nie trenuję, jak już jadę to od razu na zawody. Ew. jak mam syna u siebie na ferie/wakacje to próbujemy z tydzień posiedzieć w Tatrach i wtedy mogę pohasać dla przyjemności i pobiegać bez presji.
Jest wiele osób na bardzo wysokim poziomie, które pod ultra nie trenują, a koszą podium za podium (Dominika Stelmach z Wwy np.). Mamy też rzeźnika mistrza świata w bieganiu po schodach, który i na tartanie potrafi, a jak rusza w zawodach po górach też mu pudło obce nie jest (Piotr Łobodziński - do którego swoją drogą należy też rekord trasy przebiegnięcia Orlej Perci). Więc spokojnie można trenować na płaskim i dobrze sobie po tym poradzić w górach.
DFBG bardzo dobry na start, tak samo jak np festiwal na Chojniku czy Rzeźniczek albo Supermaraton Gór Stołowych.
Endomondo zostanie wyłączone.
Fajnie mieć gdzies statystyki itp...dobry portal był.
Gdzie sie przesiadacie?
Czytałem że Strava ma to samo ale rekordy, staty itp w wersji premium tylko. Nie chce płacić za cos co miałem teraz gratis...
Od zawsze (a przynajmniej od starych czasów Symbiana)
https://www.sports-tracker.com/
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.stt.android&hl=pl&gl=US
Masa info, świetny interfejs, wszystko działa szybko i czytelnie.
Ja w latach 2012-2017 korzystałem z Endomondo i tutaj miałem większość treningów.
W 2017-2020 chodziłem tylko na siłownię, więc nie logowałem czegokolwiek.
Na początku 2020 zacząłem biegać i synchronizować biegi do Stravy (bo mój Galaxy Watch miał natywny sharing tylko do Samsung Health (brrr) i Stravy).
No a w sierpniu kupiłem Garmina i od tamtego czasu loguję w Garmin Connect.
Jak widać, niezły rozpiździel.
No i dzisiaj jak ogłosili koniec Endomondo stwierdziłem że warto to uporządkować i mieć całość historii i w Stravie, i w Garminie (a atak na Garmina pokazał że redundancji nigdy za wiele :) )
No ale proces był debilnie prosty -> wchodzisz na eksport danych, za chwilę na koncie Google dostajesz paczkę z całością historii.
Import do Garmina to było dosłownie 20 sekund roboty, robisz drag & drop, voila. Ze Stravą musiałem podzielić pliki na 25-plikowe foldery bo tyle Strava akceptuje na raz, ale poza tym też easy.
Teraz mam całość historii na 2 serwisach, więc jakby jeden padł to zawsze jest drugi jako backup :)
Teraz coraz więcej Stravy i warto się chyba tym zainteresować. Coś mnie te opaski chyba źle czytają dane.
Potrzebuje cos jako warstwe trzecia na taka jesien/zime.
Mozecie cos polecic.
Ciężko znaleźć uniwersalną rzecz którą można w ciemno polecić, zwłaszcza przy obecnym klimacie wytrąconym z równowagi. W ostatnie zimy na wyjścia w 95% przypadków ubierałem 2/ 2,2 warstwy- termiczny longsleeve i na to lekka bluza/wiatrówka. Ew. przy zimnym wietrze dorzucałem tshirta by ochronił klatkę piersiową.
Wszystko zależy od faktycznych warunków, trasy, kondycji i figury, intensywności biegu. W ciemno można te same rzeczy doradzać- warstwa ma być cienka, z przyzwoitych materiałów, dobrze jak jest opcja regulacji wentylacji, ma być wygodna by spokojnie można było ją ubierać na nawet grubsze warstwy i czuć się swobodnie i komfortowo.
Jak mam wybór to osobiście patrze też na obecność odblasków (nie chce mi się nosić dod. elementów które to zapewniają) czy wysokiego kołnierza zapinanego pod szyję (nie chce mi się i nie nosze żadnych szalików czy chust- wysokie kołnierze dla mnie są wystarczające do ochrony szyi)
Na pewno nie bierz niczego mocno zabudowanego- nawet przy zimnej pogodzie musi materiał 'oddychać' i być wentylacja- przy bieganiu nie ma potrzeby zapewniania żadnego ocieplania, w praktyce to tylko powoduje zbieranie się wilgoci która wysysa ciepło i mocno obniża komfort. Podstawą u mnie jest druga skóra- bielizna termiczna, potem izolator zależny od warunków- od koszulki letniej po grubsze bluzy biegowe.
Tak jak z 3ciej warstwy mam dwie rzeczy na krzyż, tak z drugiej pewnie z 6-7 rónych opcji.
https://www.decathlon.pl/browse/c0-sporty/c1-bieganie/c3-kurtki-do-biegania/product-gender-m-czyzna/_/N-b6aw7zZ13tl4p
BTW wczoraj pierwszy raz pomyślałem na serio o rękawiczkach, dziś wieczorem je ubiorę na wyjście. Mam problematyczną historię ze skórą na dłoniach odkąd na rowerze sobie ją uszkodziłem i wolę dmuchać na (heh) zimne, niż potem kremami przez 4 miesiące regenerować...
Wykurował się ktoś z Covida? Jak tam powrót do formy? Ja wczoraj pierwszy raz od miesiąca byłem na treningu, zrobiłem sobie ostrożne 3,5 km ale w tempie nawet szybszym niż moje zwykłe 5:10 i to w fajnie padającym śniegu. Wiadomo po takiej przerwie nie da się biegać wolniej :) W normalnych warunkach nawet bym nie wychodził na taki dystans ale wiadomo jest jak jest. Trochę się bałem po już przed chorobą byłem bez formy ale poszło nawet nieźle. Dzisiaj odpoczywam, ale w Sylwestra już uderze sobie do lasu. Plan na 2021 - odbudować formę i w okresie letnim śmigać po lesie dystanse >10km.
W poprzednim tygodniu i kawałku tego zrobiłem przerwę świąteczną, teraz wracam i od następnego już wszystko normalnie.
Pogoda jednocześnie świetna i fatalna. Do dziś biegałem w śniegu raz i to w dodatku był już w połowie stopiony, mimo że był wieczór. Raz wyszedłem to odczuwalna była -10, poza tym temperatura zazwyczaj -1'C - +4'C. Ciekawe czy w tym sezonie będzie w ogóle jakakolwiek zima...
Ja miałem bardzo fajną i dość obfitą końcówkę 2020, ale od 29.12 zacząłem się przeprowadzać (8-10h w dupę, dzień w dzień) i dopiero dzisiaj oddałem klucze - odkąd biegam nie miałem tak długiej przerwy a i tak nogi ledwo żyją.
Cóż, przynajmniej ominęły mnie dni absolutnie dramatycznej jakości powietrza (serio, tej jesieni/zimy chyba jeszcze nie było tak źle, 1/4 Polski jest "purpurowa" na airly) ale od jutra planuję powrót. Szkoda tylko że bieganie w takim syfie bardziej szkodzi niż pomaga.
Na tapecie mam też rower (kupiłem i jak się okazało miałem dużo szczęścia - ponoć dostępność rowerów to dramat porównywalny do PS5 czy serii RTX3000) który będzie głównie służył do budowania bazy aerobowej bo na nim planuję jeździć raczej w strefie 1-3.
A na długie (i wyjątkowo śmierdzące smogiem) zimowe wieczory polecam nowy film Billy'ego Yanga o Zachu Millerze:
https://www.youtube.com/watch?v=xvJMlwNUAsI
Jak ktoś szuka przystępnych terenowych butów to jest przyjemna promka na Kipruny TR 180->130zł :
https://www.decathlon.pl/p/buty-do-biegania-kiprun-trail-tr-m-skie/_/R-p-164313
Ja po paru latach miotania odpuściłem sobie z bieżnikiem (w ogólnym rozrachunku gorzej pasują do moich potrzeb niż wersje drogowe), ale jedną parę sobie zamówiłem do chodzenia miejskiego i ogólnego sprawdzenia.
Nie wszyscy naraz, serwery nie dają rady.
W zeszły czwartek myślałem że zejdę, wychodząc po 22:20 nadal było 28'C, nie chcę myśleć jaka była temperatura powierzchni asfaltu. W niedzielę za to po deszczu, choć mega duszno, to było świetnie przy tych 10 stopniach mniej.
Będę musiał na gorące dni kupić parę mniej zabudowanych butów. Nie jakiś ultralekkich, nadal amortyzacja i trzymanie stopy mają być solidne, po prostu z większą powierzchnią wentylacji. Generalnie większość modeli to z grubsza ta sama konstrukcja pod tym względem, a jak człowiek pomyśli sobie że w tym biega przy -10'C jak i +30'C to trochę dziwnie się robi...
Jest absolutnie masakrycznie, ja w ostatnim tygodniu mam średnie tempo wolniejsze o 30-40s/km przy zarazem wyraźnie zwiększonym tętnie (zdarzają mi się biegi gdzie mam średnią >165, i nie mówię tu o próbie pobicia rekordów a zwykłym człapaniu). Dopiero kiedy na dworze dosra 32C w cieniu człowiek zaczyna doceniać jak świetnie biega się jesienią czy wiosną, nawet w deszczu.
Garmin to pewnie sobie myśli że schodzę na zawał, bo spadek formy jest kosmiczny.
Niestety w takie warunki kolarstwo jest znacznie przyjemniejszą aktywnością, ale nie poddaję się - co nie zmienia faktu że kiedy zobaczę prognozy w okolicach 20C znacznie chętniej będę wychodził biegać, teraz to trochę przypomina przykry obowiązek.
Zastanawiałem się nad tym co gorsze i mimo wszystkich problemów jednak nadal złe lato będzie dla mnie lepsze od złej zimy. To głównie lenistwo + fakt że lubię i mogę wychodzić późniejszym wieczorem. Trening w każdych warunkach jest dobry i rozwija różne rzeczy, porównywanie efektywności to temat na dłuższą dyskusję.
Sama kwestia ile trzeba się ubierać w zimie, potem to wszystko prać, chlapa, piasek, sól, zawsze ciemno, zawsze katar, brak zieleni, ograniczona ilość tras na które wychodzą dziki... Poza tym nawet jak człowiek wraca z 30'C i mdleje, to po 25min odpoczynku i prysznica jest w miarę ok, a jak człowiek przemoknie i się wychłodzi na sporym mrozie to może telepać i przez cały następny dzień :P
Początek jesieni najlepszy. Wszystko wygrzane, chłodniejsze wieczory, piękne widoki, dobra forma.
Na wspomnianym wyjściu w czwartek musiałem się wielokrotnie zatrzymywać by choć trochę ochłonąć. Następnym razem chłodniej, ta sama trasa i po powrocie miałem energię by jeszcze raz wyjść, tak jak wcześniej podpierałem się by nie 'zemdleć' zdejmując buty.
Niech będzie i 30'C ale niech będzie też suchy wiatr, bo ostatnio z człowieka się leje bo nic nie odparowuje...
To bez deszczu. Na tym etapie nie wiem czy deszcz zrobiły jakąś różnicę w wilgotności.
Ten uczuć gdy widzisz jak pierwsi ludzie w niedziele przed 7 rano dopiero zaczynają wychodzić z psami a ty już masz dyche po lesie w nogach.
Muszę powiedzieć, że dziś nadspodziewanie przyjemna temperatura była wieczorem. Co ciekawe i trochę dziwne widzę jakby trochę mniej biegaczy. Fakt, ogólnie jest ciepło, ale wydaje mi się że procentowo jest w tym sezonie jakoś mniej. Większość osób na rolkach/spacerem, nawet (relatywnie) chłodnym wieczorem.
Znacie jakieś forum czy coś gdzie ludzie doradza jakiś zegarek. Mój polar m430 już mi nie wystarcza z uwagi że rowerem dłużej nieraz jeżdżę niż bateria wytrzymuje. Plus wędrówki górskie raz czy dwa razy w roku to samo...
Za oknami piękna polska jesień (ciekawe na jak długo :D), nic tylko biegać. Biegacie? Bo ja tak - dalej walcze aczkolwiek kompletnie odpuściłem (od poczatku 2020 r) biegi zorganizowane - na rzecz biegowych wycieczek górskich. Lubię sobie w weekend wyskoczyć w góry (beskid wyspowy, mały, makowski) i wybiec sobie na jakąś górke :P Cztery ostatnie treningi w "mieście" (biegam tam gdzie zawsze w pobliskim kompleksie leśnym), przedstawiają się następująco:
1) Czas: 38:17 dyst. 6,94km śr. temp. 5:31
2) Czas: 38:21 dyst. 6,91km śr. temp. 5:34
3) Czas: 36:17 dyst. 6,71km śr. temp. 5:25
4) Czas: 38:18 dyst. 6,84km śr. temp. 5:37
Jak widać biegam dość równo i w zasadzie chyba za szybko jak na moją obecną formę (widzę też skutki covidu - to już nie jest to samo bieganie co 2 czy 3 lata temu). Natomiast przy ostatnim treningu zobaczyłem jak ważna jest głowa i dyspozycja dnia. Dzisiaj na dużym luzie, bez wewnętrznego harpienia, zrobiłem praktycznie taki sam czas jak spinając się i dobiegając ledwo żywy :P Śr. temp. 5:37 tyle to ja biegałem w "najlepszych" swoich czasach bez zmęczenia.... Wszystko jest w głowie.
Wczoraj rekord życiowy na Parkranie (Łódź) 5Km w czasie 26:47, choć do pełni szczęścia jeśli choidzi o zgubienie wagi jeszcze brakuje ( 178cm 92,5 kg)
Przebiegłem dwa biegi ultra. Pierwszy 37km drugi 70km. Mega wyzwania, trasy ciężkie z przewyższeniami, czasem jakieś powalone drzewo i inne atrakcje. Trzeba brać to z pokorą i często jak górką to po prostu się idzie bo bym nie dał rady...
Nie górskie ale przewyższenia około 1000m na tych co biegłem. Tak, pod wieksza górkę normalne że się idzie..No ale to zbiegi i sam teren i dystans też dają w kość. No ale nawet mi się to spodobało na swój sposób.
Szukam słuchawek stricte pod bieganie (czyli ANC czy wypas jakość dźwięku mi kompletnie powiewa), biegam od kwietnia 2020 i już zajechałem 3 pary, więc tym razem chciałbym coś co jest bardzo odporne na pot.
Mam dość srogi plan treningowy (65km tygodniowo - wiem że Logadin tyle łyka w weekend, ale dla mnie to sporo ;) i niestety słuchawki nie mają ze mną łatwego życia, są katowane 5-6 razy w tygodniu.
Budżet powiedzmy do 300zł, nie chcę rwać włosów z głowy jak szlag trafi kolejną parę, ale chiński szajs też mnie nie interesuje.
Myślałem nad Jabra Active 3 albo Creative Outlier Air V3, ma ktoś? Poleca?
Kupiłem sobie jakieś 2 lata temu słuchawki z blashorn’a. Jakościowo przebiły moje jbl za 300 zł a dałem za nie wtedy chyba 150. Poczytaj sobie opinie. Nie znajdziesz nic lepszego ze stosunkiem cena/jakość. Biegałem po 20 km w deszczu i nic się z nimi nie działo.