https://dorzeczy.pl/swiat/48362/Kosciol-Szwecji-chce-aby-Bog-byl-neutralny-plciowo.html
Wiec mamy znow postep :)
A to Bóg ma płeć?
Szwedzi nie mają już większych problemów, że zajmują się kompletnie nieistotnymi pierdołami - oczywiście, że wyobrażenie Boga jako starego dziada z brodą to wynik tego, kto pisał i decydował drzewiej o treści pisma świętego, ale środowiska, które przejmują się takim detalem i tak z tradycyjnym kościołem mają nie po drodze. Za to ci z drugiej strony barykady też najwyraźniej nie mają co robić i wyolbrzymiają problem, który jest kompletnie marginalny.
If you want to make God laugh, tell it (?)about your plans
[2]
Oczywiście, że ma płeć! Żydzi stworzyli go na obraz - starszego europejskiego mężczyzny.
Przyjęło się, że chrześcijański Bóg to stary facet co oczywiście teologicznie jest bzdurą, więc nie widzę nic dziwnego, że uważają by był neutralny płciowo
Powinni go zdelegalizować kompletnie.
W tym pomijaniu płci Boga może i jest jakiś wątpliwy sens, choć przecież w wierzeniach chrześcijan występuje jako Ojciec. Ale unikanie płci przy wspominaniu Chrustusa, czyli ludzkiej, a konkretnie męskiej, postaci Boga, to już absurd.
Trzeba będzie w Szwecji napisać na nowo nie tylko Pismo Święte, ale też np. tysiące utworów literackich, w których Bóg/Chrystus pojawia się jako mężczyzna.
Śmieszne jest to dopasowywanie religii o wyraźnie męskim zabarwieniu, a czasem wręcz mizoginizmie, do wymogów poprawności politycznej.
To coś na zasadze "Kopernik była kobietą".
Ale unikanie płci przy wspominaniu Chrustusa, czyli ludzkiej, a konkretnie męskiej, postaci Boga
Ale skąd wiesz że to nie była hermafrodyta?
No wiesz, wszystko można sprowadzić ad absurdum.
To już nawet nie jest kwestia tylko i wyłącznie wiary, ale także - zwłaszcza dla człowieka niewierzącego - pewnej tradycji kulturowej, która przenika sztukę, literaturę niczym pajęcza sieć. Nie da się nagle wyciągnąć jednej nici i zmienić formy zaimka. Przecież to jest śmieszne. I myślę, że śmiechem wybuchnęliby i ludzie wierzący, jak Kochanowski czy Donne, i ateiści, jak Auden czy Rózewicz, i tzw. poszukujacy, jak chociażby Miłosz.
Zresztą jaki jest sens tego rodzaju zmiany w przypadku Chrystusa? Coś mi umknęło?
Chrześcijaństwo jest w znacznej mierze religią patriarchalną, zwłaszcza w wydaniu katolickim. Przecież wywodzi się z żydowskiego kręgu kulturowego. Wiele autorytetów teologicznych, Ojców Kościoła, nie kryło też mizoginizmu. Jeśli komuś się to nie podoba, to powinien zmienić wyznanie. Boga można poszukiwać w różnych miejscach i na różne sposoby. Albo w ogóle z takich poszukiwań zrezygnować. Nie jestem zwolennikiem fałszowania historii czy tradycji w imię poprawności politycznej.
To jedynie objaw szerszego zjawiska. Płeć pojmowana normalnie, jak dotychczas, miałaby być kulturowym "przeżytkiem", a zwłaszcza różnice naturalnie z niej wynikające ogólnie stają się tabu, usilnie się ich nie chce dostrzec, zamilcza się, ignoruje. Dziwnym nie jest, kuku na muniu, nomen omen, postępuje.
Nawiasem, nordyccy "lutrzykowie" mają w tym zapamiętaniu rację o tyle, że pojęcie płci nie przystaje do Pana Boga (KKK 239). Oczywista Pan Bóg, Jezus Chrystus, przyjął ciało mężczyzny, a że był podobny człowiekowi we wszystkim, oprócz grzechu, zatem według ciała posiada płeć - męską chyba, że po Zmartwychwstaniu został z niej tylko męski wygląd, nie wiem. Ale to tak czy siak powierzchowne i mało istotne. Niemniej, "antropomorfizacja" jest o tyle potrzebna, że w jakimś pojmowalnym ułamku pozwala choć przybliżyć człowiekowi prawdę o Bogu. Wątpię, by odrzucenie tych tradycji przyniosło korzyść.
239 Określając Boga imieniem "Ojciec", język wiary wskazuje przede wszystkim na dwa aspekty: że Bóg jest pierwszym początkiem wszystkiego i transcendentnym autorytetem oraz że równocześnie jest dobrocią i miłującą troską obejmującą wszystkie swoje dzieci. Ta ojcowska tkliwość Boga może być wyrażona w obrazie macierzyństwa 42 , który jeszcze bardziej uwydatnia immanencję Boga, czyli bliskość między Bogiem i stworzeniem. Język wiary czerpie więc z ludzkiego doświadczenia rodziców, którzy w pewien sposób są dla człowieka pierwszymi przedstawicielami Boga. Jednak doświadczenie to mówi także, że rodzice ziemscy są omylni i że mogą zdeformować oblicze ojcostwa i macierzyństwa. Należy więc przypomnieć, że Bóg przekracza ludzkie rozróżnienie płci. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, jest Bogiem. Przekracza także ludzkie ojcostwo i macierzyństwo 43 , chociaż jest ich początkiem i miarą 44 : nikt nie jest ojcem tak jak Bóg.
Gratuluję spokoju życia jednym, że mają problem z płcią Boga, a drugim, że chce im się z tego robić aferę.
Boga nie ma.
Fakty: są 2 płcie i jest trójca.
A skoro Jezus był facetem, to któraś z pozostałych części trójcy musi być kobietą. Może główny Bóg jest Matką a nie żadnym Ojcem.
Czyli:
1) trans
2) hermafrodyta
3) interseksualizm
4) któryś z pozostałych 56 przypadków płciowości?
Aurelius —> moim zdaniem twoje pytania wynikają z niedojrzałości emocjonalnej albo z problemami z orientacją seksualną.
Tak czy inaczej nie potrafię ci pomóc.
Spróbuję przybliżyć ci jednak temat Ojca i Matki.
Wyobraź sobie rodzinę w której ojciec umiera. matka staje się wtedy ojcem i matką dla swoich dzieci. Nie ma to nic wspólnego z procesem prokreacji.
Tak też, Bóg spełnia dla wierzących rolę ojca i matki, co nie oznacza że urodził każdego z nas.
Fakty: są 2 płcie
Wedlug aktualnej narracji zachodniej lewicy jestes shitlordem bo przeciez plec to spektrum :D