Jak w temacie co byście polecili do kupna dla 7 latka? Z tego co wiem to PS ma kilka fajnych gier dla dzieciaków typu crash, ratchet, knack, do tego dochodzą gry które nie są na wyłączność jak cała masa lego, rayman. W przypadku Xboxa, nie widzę za bardzo gier typowo pod dzieciaka. Młody ma 7 lat i będzie pilnowany co by nie grał w battlefieldy, shadow of mordor, gta itd. To ma być prezent typowo pod niego.
Wstępnie byłem nastawiony na PS, ale np. w tej chwili w Carrefour jest ciekawa promocja na XOneS + Forza za 1200PLN z dyskiem 1TB co IMO jest na prawdę niezłą ceną i teraz znów jest problem co wybrać.
Dodatkowe pytanie, PS może robić za odtwarzacz BR czy netflixa, a klockiem też są jakieś ciekawe wartości dodane?
Dla 7-latka który pewnie jeszcze nie jest na etapie "muszę mieć najlepszy sprzęt w klasie" najlepszym wyborem będzie PS3 z PS Move i Wonderbook, albo XB360 z Kinectem. PS4 i XBO bod względem gier dla dzieci są tylko cieniem poprzedniej generacji. Mam dzieci w wieku 7, 5 i 3 lata i większość czasu spędzają przy grach na PS3 (7-letni syn uwielbia gry na Wonderbook). Natomiast jeśli jednak zależy Ci na obecnej generacji to zdecydowanie PS4 bo jak sam zauważyłeś jest tam kilka tytułów na wyłączność dla dzieci. Na XBO takich gier praktycznie nie ma. O grach ruchowych w obu przypadkach możesz zapomnieć bo wydano na każdą z konsol tylko po 2-3 tytuły tego typu.
Co do odtwarzacza BR to XBO oczywiście też ma taką funkcjonalność.
PS4 Slim, a najlepiej Pro.
Pro nie ma jakiegokolwiek sensu, bo nie dość, że za wiele nie zmienia to ilość ulepszonych tytułów jest znikoma.
Zmienia bardzo dużo i zdecydowanie warto dopłacić.
Ja bym brał Switcha.
Co do gier dla dzieci na XONE to takowe gry są. Jest bardzo dobre Ori and the Blind Forest, bardzo dobry Cuphead. Poza tym Super Lucky's Tale, Best with Animals: Zoo Tycoon, Rush: A Disney Pixar Adventure no i Rare Replay fajna paczka remasterów starych gier od Rare.
Przestańcie polecać dzieciom takie gry, jak Ori czy Cuphead. To że wyglądają infantylnie, nie znaczy, że ich poziom trudności dostosowany jest do percepcji siedmiolatka. Tym bardziej jeśli to ma być pierwsza konsola. Znacznie lepszym wyborem będzie seria LEGO, Skylanders, Disney Infnity i podobne, z wyważonym poziomem trudności.
@g40st
Jak ja byłem dzieckiem to grałem w trudne platformówki jak np. Ghouls n' Ghosts, Contra, Double Dragon i te gry sprawiały mi masę frajdy a są dużo trudniejsze niż jakieś tam Call of duty czy Uncharted, od prawie wszystkiego co wychodzi teraz.
Dodatkowe pytanie, PS może robić za odtwarzacz BR czy netflixa, a klockiem też są jakieś ciekawe wartości dodane?
Xbox One S to świetny odtwarzacz multimedialny. Ma w tym zakresie większe możliwości niż PS4. Wspiera odtwarzenie w 4K, HDR i odtwarza filmy w standardzie Bluray UHD.
Jak w temacie co byście polecili do kupna dla 7 latka? Z tego co wiem to PS ma kilka fajnych gier dla dzieciaków typu crash, ratchet, knack, do tego dochodzą gry które nie są na wyłączność jak cała masa lego, rayman.
Exclusive'y targetowane dla dzieci są słabe na tych konsolach w porównaniu do tego co wydaje Nintendo. Co prawda Switch jest obecnie drogi, ale to chyba najlepszy wybór dla dziecka. Mario Odyssey jest fenomenalne i gra bardzo dobrze stopniuje poziom trudności. Początek jest łatwy, a im dalej tym trudniej. Ostatnie wyzwania to już kosmos, ale to dla Azjatów i ogólnie tych co chcą zrobić grę na 100%.
Młody ma 7 lat i będzie pilnowany co by nie grał w battlefieldy, shadow of mordor, gta itd. To ma być prezent typowo pod niego.
Switch ma świetną kontrolę rodzicielską. Nie tylko ustawiasz kategorie wiekowe, ale masz też appkę na telefon, gdzie możesz w kazdej chwili sprawdzić log tj. kiedy, w co i jak długo grano.
Możesz ustawić też limit czasowy na każdy dzień np. 1 godzina w tygodniu i 3 godziny w weekend. Są dwa rodzaje limitów:
1. Łagodny tj. po przekroczeniu czasu można grać nadal, ale jest wyświetlana informacja, że czas minął.
2. Twardy tj. kończy się czas, konsola się wyłącza.
Pierwszy jest lepszy, bo przeciągnięcie kilku minut, by zakończyć walkę z bossem to nie problem. Zresztą to wszystko można sprawdzać w appce na telefonie.
Z gier na Switcha, to oczywiście Mario, ale są też Lego, Rayman itd.
Fajne jest ARMS: https://www.youtube.com/watch?v=k7s3UB_8dFM gra używa kontrolerów ruchowych, więc młody będzie miał trochę ruchu przed ekranem.
Snipperclips to dobra gra logiczna. Demko wciąga, a z tego co czytałem im dalej tym coraz trudniej. Fajnie się gra w dwie osoby: https://www.youtube.com/watch?v=ysJindVKx4s
No i największą zaletą Switcha jest to, że jest to zarówno konsola pod TV jak i konsola przenośna. Zatem jeśli macie jeden duży TV w domu, to nie będzie rywalizacji kto ma z niego korzystać.
EDIT: Switch świetnie się sprzedaje. Już dwa miesiące z rzędu zgarnął 2/3 amerykańskiego rynku i wszyscy wydawcy zapowiedzieli, że w 2018 będą wydawać na niego gry. Z dużych gier jest teraz DOOM, Skyrim, czy L.A. Noire. Te dwie pierwsze sprzedają się rewelacyjnie jak na tego typu tytuły na konsoli Nintendo, a i niszowe L.A. Noire obija się gdzieś na dole rankingu TOP15.
Dla mnie Switch nie nadaje się dla małych dzieci z jednego prostego powodu. Nintendo nie wydaje gier po polsku.
A co ma polska wersja do rzeczy? Kilkuletnie dziecko będzie miało wywalone na to czy gra ma napisy czy nie i będzie po prostu grało.
Kiedyś gry w ogóle nie miały polskiej wersji językowej i jakoś nikt nie narzekał, że z tego powodu nie kupi konsoli xD
Masz dzieci, że tak twierdzisz? Ja mam trójkę. Syna w wieku lat 7 (za dwa miesiące 8), córkę w wieku lat 5 (za dwa miesiące 6) i córkę w wieku lat 3. Pierwszą rzeczą jaką słyszę gdy włączą sobie jakąś grę po angielsku (grają też na PC w gry przeglądarkowe) jest pytanie czy mogę włączyć polski bo nie rozumieją gry. Ale w jednym masz rację. Małe dzieci mają wywalone na to czy napisy będą po polsku czy po chińsku. I tak nie dają rady przeczytać tych ścian tekstu nawet jak już umieją literować. Wymagają polskich dialogów (geniuszy którzy nie w pełni zdubbingowali Disney Infinity 3.0 bym chętnie na ciężkie roboty do jakiejś kopalni wysłał).
Kiedyś gry na konsole nie miały prawie żadnych tekstów i nic nie trzeba było czytać ani słuchać bo fabuły też za bardzo nie miały. W dodatku raczej mało kto 7-latkowi kupował kiedyś konsolę która kosztowała prawie 2 średnie krajowe (PS2 kosztowała 2699 zł przy średnich zarobkach w 2000 roku lekko ponad 1900 zł brutto czyli do łapy średnio Polacy dostawali mniej więcej 1410 zł).
Kiedyś gry nie miały prawie fabuły? xDDDD
Przykro mi, że Cię uświadamiam, ale większość gier konsolowych w które grało się w latach 90 na wszelkich klonach Nintendo (bo PS One prawie nikt nie miał, a PC dopiero stawał się popularny) nie miały żadnej fabuły. No chyba, ze uważasz, że np. taka Contra czy Super Mario Bros miały fabułę.
Z każdą kolejną wypowiedzią co raz bardziej się kompromitujesz. Wszystkie gry pochodzące z epoki PS1 i PS2 wygrywają rankingi gier z najlepszą fabuła, a ty wyjeżdżasz z takim zdaniem...
Masz rację. Tylko mówimy o Polsce. W Polsce prawie nikt nie miał w latach 90 PS One. Dominowały klony Nintendo (głównie Pegasusy) lub oryginały. Alternatywnie kupowało się dziecku Amigę 500 (i taki gość to była mega persona w klasie). O fabule w grach to się czytało w Top Secret. Każdy słyszał, nikt nie widział. PS2 również nie zdobył w Polsce zbyt wielkiej popularności na początku swojego życia bo jak Ci napisałem wcześniej jego cena w stosunku do zarobków Polaków była nie do przeskoczenia. Zwłaszcza, że wówczas wybuchł boom na PC i wszyscy je chcieli mieć w domach, a nie konsole kojarzące się głównie z Pegasusem czyli grami typu "biegnij w prawo". Szał na konsole w Polsce wrócił dopiero wraz z XB360 i PS3, ale tam to już mamy gry w pełni lokalizowane. Warto poczytać trochę o historii gier w Polsce zanim zacznie się wypowiadać jeśli nie dane nam było samemu to przeżyć.
Dobra, EOT bo nie ma sensu dyskutować z kimś kto przeczy faktom i wypisuje takie bzdury.
Internet wszystko przyjmie. Niech zgadnę. W latach 90 miałeś już naście lat i PS One na premierę. A potem na premierę już za własne pieniądze kupiłeś PS2. Trafiłem?
W Polsce prawie nikt nie miał w latach 90 PS One.
Co? XDD
Jeśli masz dane dotyczące sprzedaży PS One w Polsce to chętnie je poznam bo te które ja znam mówiły o sprzedaży rzędu 30-40 tysiącach sztuk (przy ponad 9 mln gospodarstw domowych), a niestety jedyną oficjalną informacją ze strony Sony Poland była informacja o 6000 sztuk sprzedanych przez pierwszy rok obecności PS One w Polsce. Dla porównania sam Pegasus (sprzedawany przez Bobmark) sprzedał się w liczbie ponad 1 mln sztuk, a jeszcze było multum jego klonów których w sumie sprzedało się zapewne co najmniej drugie tyle. W latach 90 rynek gier w Polsce to był w pierwszej połowie Pegasus i jego klony, a w drugiej PC. Konsole jakie znamy teraz to była totalna nisza.
To wiadomo, że Pegasus sprzedał się bardziej niż PS1 w Polsce, ale nie przesadzajmy, przecież konsola Sony miała własną reklamę telewizyjną! Znam dużo osób, które w tamtych czasach tą konsolę miało.
A i nawiązując do twoich poprzednich wypowiedzi to np. Wojownicze Żółwie Ninja z Pegazusa miało fabułę.
@deadlyyraven
Nie pisałem, że wszystkie gry nie miały fabuły tylko, że w tamtym czasie fabuły za wiele w grach nie było (i miałem tu na myśli przede wszystkim lata świetności właśnie Pegasusa). Nieprzypadkowo Carmack powiedział swego czasu, że fabuła w grach jest potrzebna jak w filmach porno. Oczywiście były też wyjątki, choćby Final Fantasy, ale jednak zazwyczaj (albo lepiej powiedzieć gry w które grała większość) rozbudowanej fabuły były pozbawione. Dopiero PS One to zmienił, ale on w większej ilości zaczął się pojawiać dopiero pod koniec lat 90 gdy jego cena ostro poszybowała w dół i właściwie każdy kto chciał już mógł sobie na nią pozwolić (pamiętam, że spokojnie z wakacyjnego zarobku można było sobie pozwolić na PS One lub Nintendo 64). Całą dyskusja zaczęła się od "kiedyś" w odniesieniu do 7-latków, a dla mnie to są czasy z końca lat 80. W 2000 roku ja już byłem dorosły :)
Tylko na ps4 będzie mógł zaznać piękna jakim jest Shadow of the Colossus. Konsol Nintendo bym nie wspierał bo ta niby ryzykowna firma do dzisiaj nie ma nawet polskich napisow w grach. Człowiek z góry się myli bo większość gier 3rd party nie będzie na Switchu z powodu ograniczenia sprzetowego.
Oczywiście, że są tytuły z polskimi napisami. Co prawda jest ich mało, ale zawsze coś. Konsole Nintendo nigdy nie były popularne w Polsce i nie opłaca się tworzyć polonizacji dla garstki osób.
Jest powód dlaczego nie były popularne. PS3 również nie było a dubbingi miało najlepsze w kraju.
PS3 nie było popularne w Polsce? A to ciekawe.
Moim zdaniem to duży błąd Nintendo. Zwłaszcza w obecnej generacji gdzie gier dla dzieci u konkurencji jest mało. Moim zdaniem gdyby zlokalizowali swoje gry spokojnie byliby wstanie powalczyć o najlepszą sprzedaż konsol w okresie świątecznym, komunijnym oraz na koniec roku szkolnego. Sam poza sobą znam jeszcze kilkanaście osób które kupiłyby Switcha swoim dzieciom gdyby tylko gry były po polsku.
PS. Polskie napisy to nie rozwiązanie dla dzieci do lat co najmniej 8 które ledwo co czytać się nauczyły.
Tak jak napisałem wcześniej. Sprzedaż platform Nintendo w naszym kraju to jedynie ułamek procenta ogólnej sprzedaży konsol, stąd też niezbyt się kalkuluje komukolwiek robić polonizacje.
@planeswalker
Bo Nintendo to jest chciwa i bezpieczna korporacja. Pchają się w rynki gdzie jest największa szansa na sukces jak Chiny ale rynki z maxymalną szansą na kilkaset tysięcy sprzedanych konsol jak Polska mają głęboko. Dużo ludzi mówi że w naszym kraju jest kult jednej słusznej konsoli od Sony ale moim zdaniem zasługują na to za inwestowanie w taki mały rynek.
Ale co ty w ogóle porównujesz? Sony od zawsze było u nas najpopularniejsze, a Nintendo każdy miał w dupie. Dlaczego niby mają inwestować w nasz rynek skoro jest to nieopłacalne.
Taaa. Zwłaszcza w okresie PS One którego mało kto miał za to klony konsol Nintendo były w co drugim domu. Myślisz, że dlaczego w Polsce każdy 40-latek wie kto to Mario?
Każdy wie kto to Mario, bo to najpopularniejsza postać gier wideo. Batmana też każdy kojarzy, a prawie nikt nie czytał komiksów z jego udziałem. A co do konsol to Pegazus był klonem NES-a a nie oficjalną konsolą wydaną przez Nintendo.
A skąd wie? Bo raczej nie z komiksów i na pewno nie z kultowego dla niektórych filmu. Wie bo każdy grał w Super Mario Bros. na różnych klonach Famicomu (głównie Pegasus, ale nie tylko) lub oryginalnej konsoli Japończyków (ale to rzadziej).
Batmana natomiast wszyscy 40-latkowie znajdą właśnie albo z komiksów (wydawanych przez TM-Semic za niecałą 1 zł za komiks, w przeliczeniu na dzisiejszą złotówkę), albo z genialnego filmu Burtona i fenomenalnych kreacji Keatona oraz Nicholsona.
Ty mnie nie ucz czym był Pegasus :) Nigdzie nie napisałem, że to twór Nintendo. Wyraźnie napisałem, że to klon. Zresztą nie jedyny bo osobiście kojarzę jeszcze dwa inne obecne na polskim rynku w pierwszej połowie lat 90. Pegasus był po prostu najbardziej popularny bo był mocno reklamowany (nawet w telewizji).
Jak to skąd wie? Marketing robi swoje. Jeśli uważasz, że każdy grał w Mario to jesteś bardzo naiwny albo trollujesz. Nie trzeba grać w gry, żeby znać tą postać. To samo z Batmanem. A tekst, że każdy 40 latek czytał komiksy DC to już w ogóle jakiś odlot.
Nie napisałem, że każdy zna komiksy wydane przez TM-Semic bo zakładam, że gdzieś w Polsce takie osoby żyją (choć ja nie znam), ale raczej film Burtona widział każdy, a przynajmniej słyszał o nim na przerwach od kolegów. To samo z Mario. Pewnie gdzieś są takie osoby które w dzieciństwie nie słyszały o Mario gdy prawie wszyscy zagrywali się w Super Mario Bros (choć jak na razie nie spotkałem nawet takich kobiety), ale wierze w ich istnienie na równi z wiarą w Smoka Wawelskiego.
Zwłaszcza w okresie PS One którego mało kto miał za to klony konsol Nintendo były w co drugim domu.
Nigdy nie było konsol Nintendo, tylko pirackie podróby NESa. Nintendo nie weszło na nasz rynek chociażby z tego powodu. Poziom piractwa przekraczał wszelkie normy. Strategia Sony była inna. Oni musieli walczyć z monopolem Segi i Nintendo, a że sprzedawali sprzęt RTV i mieli sieć dystrybucji wszędzie, to weszli też do krajów rozwijających się. Co z perspektywy czasu było dla nich bardzo korzystne.
Zresztą tutaj nawet nie ma o czym mówić. Switch dla 7 latka to dużo lepszy wybór niż PS4 czy XO. Brak języka polskiego to wręcz zaleta. Na początku lat 90 pojawił się u mnie komputer i oczywiście wszystko było po angielsku. Nic mnie tak nie zmotywowało do nauki języka angielskiego jak chęć grania.
Oczywiście nie mam zamiaru na siłę przekonywać, ale jeszcze nie spotkałem dzieciaka, który nie byłby zachwycony po kontakcie z konsolą Nintendo.
Brak języka polskiego to wręcz zaleta. Na początku lat 90 pojawił się u mnie komputer i oczywiście wszystko było po angielsku. Nic mnie tak nie zmotywowało do nauki języka angielskiego jak chęć grania.
Nieadekwatny do obecnych czasów przykład. Na początku lat 90. nie miałeś wyboru. Albo będziesz grał po angielsku albo wcale. Teraz, w dobie bezproblemowej dostępności do gier po polsku dziecko nie będzie miało takiej motywacji. Sięgnie na inną półkę i bez żadnego wysiłku będzie miało inne gry po polsku lub nawet te same, ale na inną platformę.
Echhh widzę, że określenie klon konsoli Nintendo jest opatrznie zrozumiane również przez ciebie. Pisząc klon miałem właśnie na myśli te wszystkie podróby Famiconu sprzedawane od lat 90 do dziś z których najpopularniejszy był Pegaus. W każdym razie ja na bazie własnych dzieciaków widzę, że pełna lokalizacja gry (czyli również dubbing) to podstawa w dzisiejszych grach przez które nie da się przeklikać jak za dawnych czasów (co dobitnie udowodnił mi Disney Infinity 3.0 do którego co chwilę jestem wołany bo wiele wypowiedzi występujących tam postaci nie została zdubingowana). Jasna sprawa, ze w takie Mario Kart 8 można grać i po chińsku, ale już w gry z serii Lego bez polskiego dubingu nie ma co z dziećmi podchodzić. Własnoręcznie tego doświadczyłem. Pewnie gdyby nie było wyboru dzieci by siedziały ze słownikami na kolanach tak jak ja siedziałem grając w przygotówki od LucasArts, ale jest wybór i ja się nie dziwię, że wolą grac w gry po polsku niż po angielsku.
PS. I zapomniałem odnieść się do zdania Nintendo nie weszło na nasz rynek chociażby z tego powodu. Oczywiście, że Nintendo weszło na polski rynek (nie pamietam tylko kto był dystrybutorem ich konsol). Weszli z Nintendo 64 mniej więcej w tym samym okresie co Sony Poland z PS One i Bobmark (Ci od Pegausa) z Segą Saturn. Pamiętam, że się ostro reklamowali w czasopismach o grach komputerowych. Pod koniec lat 90 pamiętam, że trwała w Polsce wojna cenowa na wybicie (zresztą podobnie jak na całym świecie) i tuż przed premierą PS2 można było kupić PS One za już naprawdę sensowne pieniądze (Nintendo 64 zresztą też, Saturn już chyba wówczas zwinął się z Polski).
nie pamietam tylko kto był dystrybutorem ich konsol
Lukas Toys z Wrocławia afair (przynajmniej na pewno w czasach GameCube'a)
W takim wieku to proponuję edukację, a nie przepalanie mózgu od najmłodszych lat grami, które uzależniają. Ewentualnie proponuję kupić przenośną konsolkę typu 2DS XL z ogromną biblioteką gier. Akurat pod taki wiek. Switch za drogi i jest zbyt ubogi w tytuły. Przy czymś takim twój budżet nie będzie nadszarpnięty, a dziecko zadowolone.
Kup sobie samego Xbox One albo z grą w zestawie, bo są bardzo dobre i tanie zestawy, ale w wiekszości będą to gry dla dorosłych. Wtedy wystarczy dokupić gry: Super Lucky's Tale, Rare Replay (Banjo!!), Zoo Tycoon, Minecraft, Plants vs Zombies (najlepiej i najkorzystrzniej dzięki EA Access), Screamride, Slime Rancher + Xbox Game Pass z ponad 100 grami, gdzie dziecko coś sobie znajdzie.