Popremierowa recenzja Stranger Things 2 - nowy rozdział, dużo spoilerów
Generalnie sezon 2 jest bardzo udany. Rzecza ktora dla mnie jest na minus to fakt ze 2 sezon jest mniej straszny. Ma sie odrobine wrazenie ze tutaj odbiorca ma byc mlodszy widz. I tak jak 1 sezon szedl w strone filmu grozy to 2 sezon idzie w bardziej w strone przygodowki.
Pierwszy sezon oceniłem na 10/10. Dla mnie to była jakaś magia! Klimat, muzyka, postaci a także ta intryga.
Drugi sezon tak jak kolega wyżej napisał mniej straszny, ale za to więcej ciekawszych wątków.
Mad Max też idealnie pasuje do tej paczki :)
Cieszy mnie bardzo, że powstaną następne sezony. Mam tylko nadzieję, że zachowają poziom i kiedy twórcom skończą się pomysły to nie będą na siłę wydłużać sezonów.
Jest to mój ulubiony serial zaraz przy Dexter.
A ten utwór siedzi mi w głowie po 2 sezonie.. Słucham go zawsze przed snem.
https://www.youtube.com/watch?v=1mHagQEL4-E
No offence ale chyba dobrych seriali nie widziales skoro dajesz ST 10/10.
Poza magia i nostalgia lat 80 to ten serial to przecietny crap 5/10.
Nie mogę się doczekać jak mi polecisz swoje ulubione. No dawaj. Alternatywy 4 czy Swiat według Kiepskich?
Drugi sezon jest pod każdym względem gorszy. Tutaj nie ma co ukrywać. Pierwsza część, bo tak twórcy wolą odnosić się do swojego dzieła, była spójna i kompletna. Zostawiono furtkę na drugi sezon, ale bardzo wąską.
Drugi sezon zaczyna się wolno i ma trudne zadanie do wykonania. Musi rozszerzyć horyzonty bardzo spójnej jedynki. To, że wszystko tak dobrze zagrało w pierwszym sezonie jest bardzo trudne do przełamania i choć proces jest mało komfortowy dla widza, to jest robiony na tyle delikatnie, że nie tracimy zainteresowania.
Najbardziej zawodzi wątek Eleven. Postać dostaje relatywnie mało czasu na ekranie, a jej wątek niewiele wnosi, choć sporo porządkuje. To jednak świadoma decyzja twórców, bo oparcie fabuły na 11 byłoby wtórne, a tak ma bardzo dobrze ułożony grunt na trzeci sezon, gdzie ósemka może sporo namieszać.
Bardzo podobało mi się rozwinięcie wątków Steve'a i Nancy. Ten pierwszy zyskał sporo głębi i stał się ciekawą postacią, wręcz dołączył do pierwszoplanowych.
Cały sezon jest tym dla serii czym Aliens dla 8 pasażera Nostromo.
Drugi sezon obejrzałem w dwa dni. Cały czas towarzyszył mi lekki zawód. Od wolnego początku, poprzez słaby wątek Eleven, na dość mało rozwiniętym i pozbawionym wyobraźni wątku głównego zła, byłem po prostu zawiedziony, choć obejrzałem serial z zaciekawieniem.
Teraz z upływem czasu całość sprawia lepsze wrażenie. Sezon pierwszy był wprowadzeniem, a drugi sezon to pierwsza część trzy częściowej opowieści. Twórcy mają sporo swobody nad dalszym rozwijaniem fabuły zarówno od strony nadprzyrodzonych wątków, jak również samego rozwijania postaci.
Tak jak 5-ty sezon House of Cards mnie zawiódł do tego stopnia, że nawet nie czekam na 6-ty, tak pod Stranger Things 3 zorganizuję sobie czas tak, by obejrzeć go na jednym czy dwóch posiedzeniach.
Nie wiem czy mnie do końca zrozumiałeś. W moim odczuciu pierwszy sezon funkcjonuje jako spójna historia z małą furtką na kontynuację.
Drugi sezon zaś sprawia wrażenie, że został rozpisany jako fragment dłuższej opowieści, która zostanie rozciągnięta na sezony 2-4. Trochę to przypomina Matrixa, gdzie pierwsza część stanowi zamkniętą całość, a druga i trzecia to jedna historia.
Zobaczymy co przyniosą przyszłe sezony. Jeśli uda im się dobrze rozwinąć wątek Ósemki, czy nadać jakiś większy sens upside down i głównemu złemu to na drugi sezon spojrzymy z innej perspektywy.
Najlepsze co można o drugim sezonie powiedzieć to jaki grunt zostawił pod kolejny. Cała ekipa jest zgrana i gotowa do akcji. Główny wątek jest zarysowany, a jednocześnie bardzo mało wiemy o tym kim jest ta zła istota. Na takim fundamencie trzeci sezon ma szansę być lepszym niż pierwszy.