DICE zabiera głos na temat kontrowersji związanych z Battlefrontem II
Jak się nie sprzeda dobrze to będzie wielki sukces w świecie gier. Mam nadzieje że do tych tytułów dołączą inne w której lootboxy wchodzą w mode. Każdy wydawca małpuje innych, blizzardowi ta sztuka się udała w Overwatch tylko że tam wypadają skórki i graffiti, nikt sobie w skrzynce skila nie wykupi.
Co za ściemniacze, nadal same bzdury i brednie by się zasłaniać przed zmianami, wszystkie problemy można naprawić w 5 sekund dając np. kilkukrotnie wyższe nagrody za mecz i tyle.
Tak więc ewidentnie dalej rżną głupa i mają graczy za debili, takie zmiany nie wymagają żadnych wielkich zmian, ani w grze, ani na serwerach, a ci dalej wciskają kit, że to nie takie proste...
Nigdy nikomu nie życzę źle, ale mam nadzieje, że ta gra się nie sprzeda i będzie klapą. Dlaczego? Nie akceptuję tego typu praktyk. Jeżeli tu się przyjmie to zacznie powstawać więcej takich produkcji, a ja w nie nie będę mógł zagrać. Z przekonań i kwestii finansowych.
Ja sobie wczoraj czytałem dyskusje na reddicie i właściwie sprowadziła się ona do typowego PR'owego lania wody pokroju:
-słuchamy,
-poprawimy,
-sprawdzimy to,
et cetera.
Rzeczowe odpowiedzi padały tylko na pytania dotyczące neutralnych tematów, które nie mogły jeszcze bardziej nadszarpnąć ich wizerunku.
Równie dobrze mogliby wypuścić notkę prasową na ich stronie, wyszło by na to samo.
Wiecie co jest najbardziej zaskakujące? Różnica pomiędzy ocenami "KRYTYKÓW", a ocenami samych zainteresowanych... I co, komu zaufacie?
Te boxy z losową zawartością do kupienia za prawdziwe pieniądze powinny w UE być zakazane. Przecież to jest swego rodzaju hazard łatwo dostępny dla nieletnich. To jest okropne zagranie, sięganie po pieniądze ludzi ze skłonnościami do uzależnienia od gier losowych
Jak się nie sprzeda dobrze to będzie wielki sukces w świecie gier. Mam nadzieje że do tych tytułów dołączą inne w której lootboxy wchodzą w mode. Każdy wydawca małpuje innych, blizzardowi ta sztuka się udała w Overwatch tylko że tam wypadają skórki i graffiti, nikt sobie w skrzynce skila nie wykupi.
Tylko że nawet te skórki i graffiti to powinno byc domena free 2 play (Nie wiem jak teraz wyglada LoL wiec nie chce sie zbłaźnić, ale kiedyś to było idealne rozwiązanie i super przykład)
Obecnie w płatnych skrzynkach wypadają także fragmenty postaci. Więc dzięki temu można szybciej uzyskać ich większą ilość, co za tym idzie zyskujesz więcej możliwości podczas wyboru bohaterów, a ostatecznie zyskujesz dzięki temu przewagę. Więc lekko P2W trąci.
LoL i P2W? Szczególnie po wycofaniu starego systemu run, których skompletowanie wymagało wielu, wielu godzin gry? Akurat Riot Games to świetny przykład firmy w której mikrotransakcje nie mają żadnego wpływu na skilla :]
Nie wspominaj o tych starych runach. Po 4 sezonach na nowym koncie miałem tylko 3 strony, wolałem bohaterów wszystkich wykupić (tydzień temu poszła jako ostatnia Lulu, do czasu kolejnego mam pełen komplet). Były po prostu za drogie - koszt jednego kompletu co chciałem do Nasusa zrobić to mi wyszedł gdzieś tak 26k (włącznie z jedną stroną). To był żart.
Owszem można w LoLu kupić postać za realny hajs, ale trzeba też tą postacią umieć grać. Najważniejsze, że nie ma płatnych itemów zwiększających moc postaci. Dobrze, że w końcu wycofali te płatne runy, też mnie to denerwowało.
Co za ściemniacze, nadal same bzdury i brednie by się zasłaniać przed zmianami, wszystkie problemy można naprawić w 5 sekund dając np. kilkukrotnie wyższe nagrody za mecz i tyle.
Tak więc ewidentnie dalej rżną głupa i mają graczy za debili, takie zmiany nie wymagają żadnych wielkich zmian, ani w grze, ani na serwerach, a ci dalej wciskają kit, że to nie takie proste...
Wiesz, dla DICE to nie takie proste bo ciśnie ich EA. Myślę, że gdyby byli niezależni to nie byłoby skrzynek, ale też nie byłoby takiej gry tylko mniejszy projekt bez licencji SW.
Dla mnie osobiście skrzynki mogą istnieć w grze o ile zawierają samą kosmetykę jak skórki i inne pierdoły nie mające wpływ na przewagę nad innym graczem. W przypadku BF2 czy Shadow of war (grind w singlu) mamy już sytuację zero-jedynkową, czasochłonne grindujesz lub wykładasz portfel na ladę co jest dla mnie niedopuszczalne zwłaszcza, że sama gra kosztuje sporo gotówki.
Nie trzeba grać w ten badziew, żeby wiedzieć o występującym w nim grindzie.
@Up
Skąd, z własnych urojeń?
Nie ma to jak podwójne standardy wśród graczy. Od recenzentów wymagają najwyższej precyzji i rzetelności, ale sami nie mają oporów przed bezrozumnym powtarzaniem bzdurnych plotek, nawet nie podejmując próby ich weryfikacji.
Nie wierzysz? Poszukaj na Steamie. Kilka osób założyło tematy w stylu: "I gdzie jest ten cały grind, o którym tyle się mówiło", w których osoby mający faktyczny kontakt z grą (a nie internetowi wojownicy potrafiący tylko bić pianę) doszły do wniosku, że była to zwykła burza nakręcona przez niektóre growe media w celu zdobycia dodatkowych wyświetleń i like'ów. Podchwycili nośny temat sprzeciwu wobec mikro transakcji i rozdmuchali shitstorm, używając fałszywych, wyssanych z palca argumentów.
Czemu? Bo krótko mówiąc, lootboxy w tej grze są totalnie zbędne. Ktoś bardziej leniwy może od biedy po nie sięgnąć... tylko po co? W ten sposób ograbi sam siebie z największej zalety tej produkcji, czyli tropienia, mordowania i werbowania orków. Czemu ktoś miałby dopłacać, za psucie sobie zabawy? Poza tym obok skrzynek za prawdziwą kasę, gra oferuje także odmianę dostępną za walutę wewnątrz gry (miriany), której pod koniec kampanii ma się całe tony i nie wiadomo co z nią robić (gdybym chciał, w tym momencie mógłbym sobie za nią kupić ponad 200 takich skrzynek, z których dostałbym 400 orków i 200 rozkazów treningowych).
Najistotniejsze jest jednak to, że nie ważne ile i jakich skrzynek otworzysz, bo to i tak nie zastąpi zrozumienia mechanik rządzących rozgrywką. Orkowie w SoW to totalni kretyni, nie ważne czy zwykli, epiccy lub legendarni. Bez Taliona są niczym i bez jego wsparcia po prostu polegną, choćby nawet w najprostszym oblężeniu.
Mnie zdarza się podbić nieźle bronioną fortecę w trybie online, przy użyciu samych białych i nieumarłych popleczników, jak również przegrać z pozoru łatwe potyczki i to mając ze sobą armię legendarnych wyjadaczy. Jak? Ano wystarczy w niedogodnym dla siebie momencie trafić na rozwścieczonego skrytobójcę z trującą bronią i pozamiatane (kto grał, ten zrozumie co mam na myśli).
Jedyny grind jaki w tej grze występuje, to dla jednych "konieczność", a dla innych "przyjemność", rozegrania 20 oblężeń fortec, jedno po drugim, bez żadnych przerywników fabularnych czy dodatkowych wstawek. Ot ciąg niemal identycznych bitew i nic więcej. Jeżeli komuś się już przejadło albo oblężenia w ogóle nie przypadły mu do gustu, wtedy tak, będzie to dla niego nudny grind. Jednak nawet wtedy, nie ma to nic wspólnego z mikro transakcjami czy lootboxami, bo nawet z 1000 skrzynek za prawdziwą kasę bitwa nie stoczy się, ani nie wygra sama.
Jeśli komuś sprawia to przyjemność, to dla niego nawet powtarzanie tej samej czynności 50 razy nie będzie grindem. Z recenzji na GOLu wynika, że aby dojść do prawdziwego zakończenia gry trzeba grindować, albo zapłacić. Ja dziękuję za taką grę, która pod sam koniec robi się dużo trudniejsza tylko po to, aby zmusić gracza do skorzystania z mikropłatności.
Ja sobie wczoraj czytałem dyskusje na reddicie i właściwie sprowadziła się ona do typowego PR'owego lania wody pokroju:
-słuchamy,
-poprawimy,
-sprawdzimy to,
et cetera.
Rzeczowe odpowiedzi padały tylko na pytania dotyczące neutralnych tematów, które nie mogły jeszcze bardziej nadszarpnąć ich wizerunku.
Równie dobrze mogliby wypuścić notkę prasową na ich stronie, wyszło by na to samo.
Nawet nie o PR chodzi. DICE nie może nic obiecywać w tej sprawie bo rozwiązanie zależy od EA.
Przecież to nawet nie DICE odpowiadało podczas tego AMA. W każdej odpowiedzi czuć PRowców z EA. Ci kolesie to tylko słupy.
Jeśli okaże się, że pod wpływem opinii publicznej i smrodu jaki ciągnie się za Battlefrontem w internetowych kręgach, włodarze z EA postanowią całkowicie zmienić system progresji na korzyść tych, którzy nie mają zamiaru wkładać dodatkowej gotówki w ich produkcję to będziemy mieć jasny znak, że nawet ta "garstka" normalnych graczy spośród całej masy casualowców i bogaczy (którzy na gry czasu nie mają) ma jeszcze głos w sprawie kształtowania tej podupadającej branży.
Nic nie się zmieni. Teraz był pierwszy raz, za jakiś czas będzie drugie podejście. Będzie znowu szum. Potem będzie trzecie podejście, szum też będzie, chociaż już pewnie mniejszy. W końcu jednej stronie znudzi się ta zabawa i oleje temat. EA jednak nie odpuści by spróbować ponownie, bo pieniądz zawsze kroczy przed rozsądkiem.
Skończy się tak że EA przeprosi a potem gra i tak się sprzeda.
https://www.youtube.com/watch?v=8f2YeOsXETA
Wiecie co jest najbardziej zaskakujące? Różnica pomiędzy ocenami "KRYTYKÓW", a ocenami samych zainteresowanych... I co, komu zaufacie?
To już chyba bardziej bym ufał krytykom. Ludzie zbyt często dawali jedynki i zera za jakieś głupoty by się teraz nimi przejmować.
Krytykom, którym ufam. Akurat tym dziennikarzom, których szanuję, Battlefront mocno podpadł nudną, przewidywalną kampanią i równie nudnym, żmudnym multi oraz nadmiernym skomplikowaniem rozwoju postaci podporządkowanym skrzyneczkom. Natomiast użytkownikom metakrytyka wierzę tak, jak wierzy się pięcioletniemu dziecku, bo tak też się zachowują.
Użytkownicy meta to jak użytkownicy filmwebu. Sprawdzisz z ciekawości, ale za dziada im nie zaufasz.
Widzisz, ocena krytyków opiera się na audio, grafice, gameplayu etc.
Ocena "samych zainteresowanych" tylko na mikropłatnościach.
Metacritic już od dawna nie nadaje się na sprawdzanie opinii graczy. Pełno ocen 0/10 czy 10/10, żadnej argumentacji. Coś się nie spodoba na reddicie? Spam 0/10.
Polecam znaleźć sobie pojedynczych krytyków z którymi zwykle się zgadzasz (najlepiej niezależnych) i ich się słuchać.
W przypadku stron typu metcritic masz z jednej strony userów, tworzących często multikonta, wystawiających oceny bez znajomości gry, a z drugiej strony recenzentów, którzy wystawiają wszystkim wysokobudżetowym tytułom wysokie oceny tylko dlatego że jest wysokobudżetowy - często śpieszącym się odbębnić grę, by jak najwcześniej napisać recenzje przedpremierową.
Średnia ich ocen z reguły. Tutaj bym jeszcze poczekał, średnia graczy podskoczy do około 3,5, wtedy średnia z całości to będzie około 5,5 czyli odpowiednia dla tej gry uwzględniając wszystkie za i przeciw.
Nie żebym atakował jedną z moich ulubiony gier, ale w takim killing floor 2, który jest pełnopłatnym produktem również są skrzynki. Jednak EA mogłoby brać z nich przykład bo zawartość skrzynek jest tylko kosmetyczna, mimo to widzę jak dużo osób z nich korzysta. Poziomu postaci nie da się kupić w żaden sposób i to jest właśnie przykład nieinwazyjnych mikrotransakcji i gra dostaje większość pozytywnych ocen. EA ma głupie tłumaczenia na swoją chciwość, jak by chcieli mogli by to zrobić po ludzku.
DICE ma tyle do powiedzenia co BioWare w sprawie ME:A. Czyli najprawdopodobniej nic. O wszystkim przesądzi EA i zarząd.
Poczekamy zobaczymy. Z PO nie zrezygnuje ale raczej na tym się skończy moja wieloletnia przygoda z nimi. Rozczarowujące.
"Z PO nie zrezygnuje..."
I znów ta polityka :)
Nigdy nikomu nie życzę źle, ale mam nadzieje, że ta gra się nie sprzeda i będzie klapą. Dlaczego? Nie akceptuję tego typu praktyk. Jeżeli tu się przyjmie to zacznie powstawać więcej takich produkcji, a ja w nie nie będę mógł zagrać. Z przekonań i kwestii finansowych.
W przypadku tego co napisałeś spece od PRu zwalą całą wine za złą sprzedaż na graczy którzy "niezrozumieli przekazu marketingowego EA i zostali wprowadzeni w mylne przekonanie że firma działa na ich szkodę" za co firma wyrazi "głębokie i szczere ubolewanie" że jest jej przykro z tego powodu bo graczy zawsze traktuje z najwyższym szacunkiem , po czym rzuci jakieś granty/promocje/zniżki/gratisy na wybrane tytuły na Originie i uzna temat za zamknięty ;)
DICE nie ma nic do powiedzenia. Są od kilkunastu lat na pasku EA, obecnie są tylko dawcą produktu wedle wytycznych. Z przytomnego studia nic już nie zostało. Mogą publicznie wyrazić zdziwienie na politykę EA, a po cichu i tak klepną następną grę wedle wytycznych.
"DICE zabiera głos na temat kontrowersji związanych z Battlefrontem II" Nawet gryonline widzę jest po ich stronie. Wystarczyło prześledzić amę by zobaczyć że nie zabrali głosu na temat kontrowersji. Skończyło się tak samo jak z ME:A na pustych obietnicach i kłamstwach rzucanych w stronę graczy.
Zabiera glos ?
Przeciez oni na zadne pytanie noie odpowiedzieli konkretnie. Jeden wielki PR. "Staramy sie, postaramy sie, zobaczymy, zrobimy wszystko, bla bla bla".
Tutaj mamy jeszcze lepszy przykład, jak za dużo grasz to masz cooldown 3 godziny na nagrody... i przez ten czas nie otrzymujesz kredytów. Motyw rodem z darmowych gier na smartfony... https://clips.twitch.tv/AdorableTenderCrowLitFam
A jak ktoś powie, że dla Single kupuje tą grę to mam złą wiadomość. Levelcap ukończył kampanię w mniej niż 3,5 godziny... Kpina po całości...
Oczywiście już ciężko było się doinformować, że jest to tylko w trybie offline, a w multi nie ma żadnego limitu....
No fakt. Skoro ten cooldown jest w Acarde to to wszystko diametralnie zmienia. Kupuję 5 kopii Battlefronta. Tym sposobem zawsze będę sobie mógł zdobywać kredyty...
Moim zdaniem DICE jest gdzieś pomiędzy graczami a EA, ciężko chyba będzie DICE wybrnąć w taki sposób by gracze i EA byli zadowoleni. Ja rozumiem gdyby w skrzynkach był np. wygląd Hana Solo oparty na nowszej części Gwiezdnych Wojen który byłby tylko wyglądem kosmetycznym. Jak zarabiać to w sposób rozsądny bez nachalnego naciągania. Teraz chyba ta akcja niewiele zmieni, najwyższej dopiero w kolejnej części/odsłonie.
Ja się troszeczkę nie zgadzam z Twoim zdaniem. Wiem dokładnie gdzie jest DICE. A no dokładnie pod butem EA. I nie mają się szans z tego wygrzebać.
...a może te ? Zgłupieć można !! 15 GB na HD czy 40 ? Widziałem gdzieś że 60.
Te boxy z losową zawartością do kupienia za prawdziwe pieniądze powinny w UE być zakazane. Przecież to jest swego rodzaju hazard łatwo dostępny dla nieletnich. To jest okropne zagranie, sięganie po pieniądze ludzi ze skłonnościami do uzależnienia od gier losowych
Więcej. To jest tworzenie nowego pokolenia przyzwyczajonego do hazardu/monetyzacji gdzie popadnie. Robią ludziom wstępne pranie mózgu.
Jak żyję, jeszcze nie widziałem na metacritic oceny 0,9 :D Ja wiem, że sugerowanie się metacritic, na którym głosują sami fanboje na 10 i haterzy na 0 nie ma sensu, ale ten wynik chyba jednak o czymś świadczy.
Najbardziej szkoda samego studia developerskiego, które zapewne rykoszetem oberwie za grzechy EA...
Typowy korporacyjny bullshit. Od początku wiedzieli, że system jest nastawiony na wyciąganie jak największych pieniędzy z graczy.
Oczywiście że to krokodyle łzy. Że niby nie wiedzieli, że system rozwoju w ich grze to chamski skok na kasę? Błagam!
Ani twórcy, ani ich gra nie zasługują na drugą szansę po tym jak chcieli bez skrępowania doić swoich klientów.
Niby teraz nagle się zreflektowali? Biją się w pierś i obiecują poprawę, a tak naprawdę będą czekać. Jak zarobią to stwierdzą że to był jednak dobry pomysł. Przeczekają i spadną na cztery łapy, gracze i tak zapłacą. Ile to już przeżyliśmy takich dram?
Już z dwojga złego wolałem tego season pass-a, bez tych dziadowskich psujących całą zabawę skrzynek.
O widzisz, dokładnie o to chodzi! Tak wygląda licytacja, zaczynasz grubo, żeby uzyskać to, co na prawdę chcesz :) Popłynęli po całości z tymi skrzynkami oraz odblokowywaną zawartością, a po cofnięciu się o kroczek do tyłu i tak będą kosić hajs, za coś co normalnie byłoby krytykowane, a tak dostaną laurkę, bo "mogło być gorzej."
Może wydać się Wam to nie na temat, ale wszystkiemu jest winna....dystrybucja cyfrowa. Chcieliście bezproblemowego dostępu tytułów z każdego miejsca na ziemi, to teraz macie. Wypożyczanie, DLC, teraz lootboxy, mikrotransakcje, DRM'y ala vmprotect i inne cuda. Ta gra to wszystko potwierdza. Takie firmy jak EA tylko (na tym) żerują na graczach.
Wszystko co związane z IT idzie w kierunku modelu XaaS ( X as a Service). Patrz chmury IaaS , PaaS - infrastruktura dla firm, np serwery PUBG, SaaS (oprogramowanie typu Office 365 itd) oraz niedługo pewnie upowrzechni się Games as a Service. Chodzi o to, żebyś nigdy nie przestawał płacić, żeby firma miała stałe źródło dochodu, a nie tylko w momencie pierwotnej sprzedaży. Kolejnego CS'a i DOTA już nie będzie, tak samo jak Windowsa, być może Office itd. Niebawem nie będzie potrzeby posiadania mocnego komputera w domu, ponieważ wszystkie obliczenia i gry będą do nas streamowane, a my zostaniemy z prostymi komputerami w postaci terminali, gdzie będzie można łatwo za te wszystkie niezbędne i wspaniałe usługi zapłacić. Jeszcze się przy tym wszystkim dowiemy, że to dla nas lepiej.
EA... firma, która pogrążyła serię NFS, wykupuje nowe prężnie rozwijające się firmy a co najgorsze robi z nas graczy idiotów.
Nigdy jeszcze tak źle się nie działo w branży gier.
"(...) gracze i tak zapłacą. Ile to już przeżyliśmy takich dram?"
Bardzo prawdopodobne, żeby nie powiedzieć pewne. ;) Cała ta afera będzie o kant dupy potłuc kiedy po premierze pochwalą się ilością sprzedanych egzemplarzy. A będzie się czym chwalić. Jeśli kolejnym krokiem będzie zaprezentowanie dochodów uzyskanych z mikropłatności (a takie ogólne zastawienia wypuszczają co jakiś czas) to można uznać że zaczęła się nowa era w dziejach gier komputerowych.
To będzie ciekawe doznanie dla niektórych z nas. Być przy narodzinach i jednocześnie "śmierci" naszego hobby. Czas pokaże jak to się rozwinie, choć będąc z tą branżą już pewną chwilę można być świadomym następstw czy rozwiązań.
EA wylaczylo wszystkie mikrotransakcje w BF2: https://twitter.com/EAStarWars/status/931332890717143040 Tymczasowo.
Pojawiaja sie dwa pytania.
Na jak dlugo bedzie wylaczone, czy jedynie zeby zmaksymalizowac sprzedaz w pierwszym kluczowym okresie, a potem odpalic je, zeby doic kase dalej, czy faktycznie beda zmiany u podstaw?
Czy faktycznie taka fala krytyki, masowe anulowanie zamowien i zwroty(zakladam, ze dlatego wylaczyli opcje) miala wplyw na to? Czy tez jest jedynie zagrywka PR.
Wydawcy praktycznie niszczą branżę gier komputerowych. Na przestrzeni lat istniało mnóstwo studiów, które tworzyły świetne gry. Niestety czołowi wydawcy, widząc popularność produktu, zaczynają w niego inwestować, wprowadzając przy tym samym swoje 'udoskonalenia'. Głupi gracze, mając nadzieję, że jakość produktu pozostanie co najmniej bez zmian, w swojej naiwności wydają masę pieniędzy, a później otrzymują zimny prysznic. Wydawca dochodzi do wniosku, że zyski były za słabe, nie wspiera dalej studia, to upada, a wydawca myśli, że to nie była jego wina, bo on sam jest nieomylny.
Przykre jest też to, że większość zysków głównie leci dla wydawcy, a nie głównie odpowiedzialnego producenta. Dlatego wole wspierać niezależne studia niż molochy branży komputerowej.
Uważam, że skrzynki mogą być ciekawym dodatkiem, o ile nikt nie czuje, że są one niezbędne do rozwoju. Wydaje mi się, że to właśnie jest głównym problemem gry i właśnie nim zajmiemy się najszybciej, jak się da.
Wepchnęli do gry P2W i mówią, że to nie jest P2W, jeśli ktoś nie ma złych intencji? Goebbels byłby dumny
Przecież wściekły pies jest bardziej wiarygodny od DICE, bo przynajmniej po nim wiem czego mogę się spodziewać. DICE już dawno spadło poniżej dna.