Wiadomość Assassin's Creed i Watch Dogs dzielą to samo uniwersum?

To byłoby chyba całkiem niezłe połączenie. Mechanika z Watch Dogs mogłaby posłużyć w kolejnych Assassynach za podstawę wątku współczesnego (z pojazdami, otwartym miastem, strzelaniem, hackowaniem itd), a mechanika AC napędzałaby warstwę historyczną gry.

Tyle tylko, że to byłyby właściwie dwie gry w jednej (z osobną mechaniką, terenem gry itd.), więc to raczej mało prawdopodobne i mało wykonalne.

Zarówno w AC jak i w WD przecież już od dawna widać te same firmy jak Ubisoft czy Blume.

Jak dla mnie ostatnia misja za wykonanie wszystkich pobocznych zleceń w Watch Dogs jasno daje do zrozumienia że to jedno i to samo uniwersum.

Uniwersum ? hm, a wydawałoby się że rozgrywka każdej gry od ubisoftu odbywa się na Ziemi ;)

W watchdogs istnieje bardzo duze polaczenie z AC. Grajac w AC Black Flag poznajemy naszego szefa w Abstergo. Pozniej w trakcie gry ten szef wyjezdza na spotkanie templariuszy z ktorego juz nigdy nie wraca. Nie wraca bo w jednej z misji pobocznych w Watchdogs zabijamy go.

Jak dla mnie wykreowanie przez Ubisoft wspólnego uniwersum dla serii Watch Dogs i Assassin's Creed byłoby najlepszym posunięciem na jakie zdecydowałaby się firma, ponieważ pomyślmy tylko (patrząc pod względem prezentowanych fabuł w grach).

- Templariusze próbują za wszelką cenę zaprowadzić pokój na świecie za sprawą władzy nad ludzkością i w tym celu nieustannie wykorzystują technologię opracowaną przez ludzkość jak również fragmenty Edenu do stworzenia nieprzemijającego systemu, w którym społeczeństwo byłoby podporządkowane ich wpływom.

- Na ich drodze od wieków stają Asasini, którzy ze wszystkich sił starają się pokrzyżować ich plany, udaremnić próby Starożytnego Stowarzyszenia i zapewnić ludziom wolność w decydowaniu o swoim życiu jak również poznanie prawdy ukrywanej starannie przez ludzi z Abstergo. Asasini są często w słabszej pozycji, ale dzięki wielkiemu poświęceniu licznych przedstawicieli bractwa, ostatecznie udaje im się osiągnąć sukcesy, które pozostają solą w oczach Templariuszy.

- Seria „Watch Dogs” (tu mogę się całkiem mylić, bo tylko trochę czytałem o zarysie fabuły serii, więc jakby ktoś miał jakieś zastrzeżenia co do tego co piszę to niech pod tym komentarzem napisze swoje sprostowanie o tym w czym się pomyliłem) opowiada o jednostkach przekształcających się z czasem w coraz liczniejsze grupy, które walczą z systemem w imię osobistej zemsty/wyznawanych przez siebie wartości i/lub z powodu postawy buntu, wykorzystując w tym celu technologię opracowaną przez ów system, którego pragnieniem jest osiągnięcie całkowitej kontroli nad społeczeństwem.

- Wszystkie te trzy ugrupowania może łączyć wspólna fabuła i (jak w przypadku Asasinów i buntowników z Watch Dogs) wspólny wróg, którego pokonanie łączyłoby cele i założenia obu grup jak również mogłoby sprawić, że obie grupy połączyłyby swoje siły a z czasem doczekały by się i innych grup, które stopniowo by do nich dołączały.

Potencjał historii, która może powstać na zasadzie wspólnego uniwersum serii Assassin's Creed i Watch Dogs wynikająca na podstawie przedstawionych wyżej wniosków mogłaby przypaść do gustu nie jednemu graczowi jak i być szerokim polem dla innych nowych wątków i fabuł.

W moim odczuciu także taki zabieg dawałby poczucie, że decyzje i działania podjęte w serii Assassin's Creed miałyby jakiś większy sens (zgaduje i zakladam, że wielu graczy, którzy mieli do czynienia z serią AC mieli poczucie, że ich dokonania w ogóle się liczyły, wpływały na fabułę jak również miały jakiś sens do momentu, w którym Desmond poświęcił swoje życie, bo zgłębiając następujące później wydarzenia można odnieść wrażenie, że nie ważne co zrobili i zrobią Asasini, bo i tak Templariusze zawsze będą bliscy zwycięstwa a jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu Starożytnego Stowarzyszenia było alternatywne zakończenie historii Desmonda, w której ten nie poświęcił swojego życia a zamiast tego poprowadził ludzi po nastąpieniu drugiego kataklizmu).