Na fali obecnej ilosci wiadomosci o molestowaniu sexualnym, naszly mnie pewne rozwazania zwiazane z tym tematem.
Co to wlasciwie jest to molestowaien sexualne, o ktorym tak wszedzie mowia?
O ile zgadzam sie z tym, ze jest to niebezpieczne zjawisko, ktore istnieje i powinno byc tempione, szczegolnie ze te zachowania zdarzaja sie takze w stosunku do dzieci, ale czy wszystko na co ludzie nalepiaja latke molestowanie jest faktycznie molestowaniem?
Sa ludzie, ktorzy wykorzystuja pozycje do osiegniecia kozysci ze tak to ujme, sexualnych w roznych formach i jest ono stare jak swiat. Sa ludzie, glownie faceci, ktorzy mysla ze za kazda kobieta im sie nie oprze i w ich mniemaniu to co robia jest normalna rzecza i mysla ze jak kobieta da sie do domu odprowadzic to pewnei ma ochote na sex i mozna z niej ubranie juz na ulicy zerwac. Ale sa tez normalne sytacje, ktore mozna co najwyzej podciagnac pod tzw. konskie zaloty bo ktos rzucial tekstem: Masz smaczny tyleczek, a mimo to dostaja latke maltretowania.
Wina sexualnych drapieznikow jest bezsprzeczna, ale czy druga strona jest bez winy? Czemy dopuszczamy do sytuacji, gdzie nie ma zaznaczonej wyraznej granicy, ktora dajemy wyraz na co ktos moze sobie wobec nas pozwolic. Czemu ludzie po okolo-sexualnym komentarzu czy tez klepnieciu w tylek podczas firmowej imprezy itp nie potrafia powiedziec ze nie toleruja takie zachowania? W pewnych przypadkach jest to pewnie strach przed konsekwencjami, utrata pracy itp, ale bardzo czesto pewnie jest to zwiazane z nadzieja na pewne korzysci zwiazane z faktem bycia obiektem zainteresowania, przynajmniej czasowego.
A jak to jest z nami? Czy pomysleliscie kiedys: czy molestowalem sexualnie?
Teraz bedac starszym, majac rodzine, brak checi i czasu na flirty zointeresowanie plcia przeciwna juz praktycznie nie istnieje. Ale kiedys zdarzylo sie polozyc reke na kolanie dziewczyny z ktora rozmawialem w klubie i bylem nia zainteresowany. Ba, malo tego, zdarzylo sie w klubie dziewczyne przytulic, uscisnac posladek czy nawet wlozyc reke pod bluzke. Juz nie wspomne o tym ze podczas zabawy w znajomym towarzystwie, teksty podszyte sesualnymi tematami czy klepniecie w tylek jakiejs fajnej singielki byly dosc czeste.
Kiedys nawet bym nie pomyslal ze to moze byoc debrane jako molestowanie seksulane bo ta kombinacje slow rezerwowalem dla sytuacji, kiedy ktos powyzsze robil pomimo wyraznego sprzeciwu drugiej osoby oraz dla sytacji, kiedy faktycznie dochodzilo do molestwoania w miejscu pracy i zmuszania do roznych czynnosci sexualnych. Dzis, jak czytam teraz, co podchodzi w kategorie molestowania to wychodzi na to, ze wedle obecnych kategorii jestem/bylem sexualnym drapieznikiem :0
Ja rozumiem, ze po latach ktos moze sie odwazyc i publicznie przyznac, ze ktos kiedys probowal zmusisc do czynnosci sexualnych, tudziez gwatlu, ale naprawde niepojetym dla mnie jest ze ktos kogos 30 lat temu w pubie w tylek klepnal, a teraz ten robi z tego afere.
Takiego podejscie do problemu maltretowania sexualnego tylko rozwadnia ten problem. Jesli bedziemy bombardowani codziennie wiadomosciami o maltretowani sexualnym w formie zbereznego tekstu lub klepniecia w tylek to zobojetniejemy na ten ten problem. W momencie kiedy cos powaznego sie w naszym otoczeniu wydarzy, np. szef sekretarke zgwalci, to wzruszymy tylko ramionami bo pewnie sama tego chcaila a teraz robi z tego problem bo awansu nie dostala.
Mysle ze jakis umiar by sie tu przydal bo dzieki "molestowaniu sexualnemu" najbardziej poszkodwane beda faktyczne ofiary tego zjawiska.
Mam tylko nadzieje, ze watku obejdzie sie bez glupich insynuacji.
Molestowanie seksualne jest wtedy kiedy jest brzydki. Gdy jesteś ładny to to jest podryw.
I nawet z twoim opisem się dobrze komponuje :)
Wkraczasz na niebezpieczny grunt, zaraz Cie zjedzie setka obrońców uciśnionych. Teraz modne jest bycie molestowanym, niedługo przestanie być modne - tak jak każdy inny gorący temat. Szkoda czasu na takie pierdoły ;)
A, że w Twoim poście dużo prawdy to już zupełnie inna bajka.
No niestety, pod molestowanie podciąga się teraz chyba czasami "zwyczajny" brak ogłady, prostactwo, chamstwo. Też niegodne pochwały, ale i mieszczące się w innej kategorii.
Chociaż ja tych newsów z Hollywood nie śledzę na bieżąco. Wiem o Spacey'm, ale to chyba jednak było coś więcej niż końskie zaloty...
Ba, malo tego, zdarzylo sie w klubie dziewczyne przytulic, uscisnac posladek czy nawet wlozyc reke pod bluzke. Juz nie wspomne o tym ze podczas zabawy w znajomym towarzystwie, teksty podszyte sesualnymi tematami czy klepniecie w tylek jakiejs fajnej singielki byly dosc czeste.
No i teraz zastanów się czy ściskanie obcych po pośladkach i wkładanie im rąk pod bluzki jest normalne. Badałeś grunt, "która da". Ile dziewczyn zrezygnowało? Ile dziewczyn potem po Twoim zachowaniu czuło się nieswojo? Czy jak Twoja córka by wróciła z dyskoteki i opowiedziała, że chłopaki ją obmacywali po dupie i próbowali dobrać się do piersi wkładając rękę pod bluzkę to jeszcze końskie zaloty, czy już molestowanie? Czy puściłbyś córkę następnego dnia na dyskotekę?
Kiedyś i gdzieś musiałby ktoś ją rozdziewiczyć no ale tata przecież zrobiłby to najlepiej.
Ale czy to wszystko jest takie proste? Czy złapanie za tyłek sekretarki w pracy i dziewczyny z którą się tańczy na imprezie w klubie to to samo? Czy klepnięcie po pupie przez obcego, namolnego typa i przez w kolegę, gdy obydwie osoby są w zabawowym nastroju, to to samo?
Klepnięcie po tyłku albo wsadzenie ręki pod bluzkę może być niestety zarówno molestowaniem jak i "jedynie" chamskim, namolnym zachowaniem albo wręcz tylko zuchwałymi zalotami mniej lub bardziej akceptowanymi przez drugą stronę.
Stąd zresztą próba niesprawdzenia molestowania do niższej kategorii przez - skądinąd słuszne - wskazywanie, że młody nastolatek na suto zakrapianej imprezie dorosłych z "artystycznego środowiska" to też nie jest normalna sprawa. Co nie znaczy oczywiście, że to w tym wypadku usprawiedliwienie, tak jak nie można rozpijać bratanka u cioci na imieninach dlatego, że wszyscy tankują... Ale też podejrzewam że nie każda sytuacja molestowania to stricte wykorzystanie pozycji albo niedoświadczenia drugiej strony. Choć akurat ostatnie przypadki z Hollywood są raczej jednoznaczne, więc dyskusja zapoczątkowana przez Draculę i jego tezy w tym konkretnym kontekście mogą się wydawać kontrowersyjne.
Czy złapanie za tyłek sekretarki w pracy i dziewczyny z którą się tańczy na imprezie w klubie to to samo?
Oczywiście, że to nie jest to samo. Ciężko mi się wypowiadać za kobiety, ale wydaje mi się, że w pierwszym przypadku zdecydowana większość by sobie tego nie życzyła, natomiast w drugim przypadku może byłaby pewna część, która by tego nawet chciała. Ciężko jednym stwierdzeniem podkreslić wszystkie przypadki, ale trzeba się zastanowić, czy mimo woli drugiej strony takie zachowanie przystoi kulturalnemu człowiekowi.
Tak jak mówisz, tezy przedstawione przez Draculę są kontrowersyjne, lecz racją jest, że obecnie zarówno jedna i druga strona przesadza jak to zwykle bywa. Ja sam nigdy takich zachowań nie popierałem, nie zachowywałem się w ten sposób i nie interesowałem się dziewczynami, którym takie zachowanie się podobało i nie brałem ich pod uwagę przy wyborze potencjalnej kandydatki na żonę.
Z tym molestowaniem będzie tak samo jak z terroryzmem. Przewałkują temat tak ostro, że każdy będzie tym już rzygał i na nikim to nie będzie robiło wrażenia. Teraz słyszymy co chwila o jakiś atakach, nikt już nie zmienia zdjęcia na facebooku, kredkami się nie rysuje, w telewizji już informują tylko na pasku, zamiast przerwy w programie i programu na żywo jak to miało do niedawna miejsce. 21 wiek, demokracja i do zamachów oraz molestowania trzeba się przyzwyczaić, parafrazując prezydenta pewnego dużego europejskiego miasta.
Kto po pijaku nigdy nie złapał za cycka czy tyłek niech pierwszy rzuci kamieniem! :D
A tak na poważnie to ostatnimi czasy pojęcie "molestowania seksualnego" zostało mocno wypaczone. Tak jak pisałeś, obecnie podpina się pod to zwykłe głupie teksty po pijaku czy złapanie za kolanko nawet jeśli druga osoba nie ma nie przeciwko. Jeśli tak to ma wyglądać to większość facetów jest drapieżnikami seksualnymi, chociaż chyba i tak wszyscy nimi jesteśmy :D
No to właśnie dostałeś w ryj kamieniem. Domyślam się, że dla ciebie robienie bydła po pijaku jest naturalne jak oddychanie. Podejrzewam, że nie posiadasz nawet pół zwoja w mózgu, który choćby szeptał ci, że to niedopuszczalne i jest objawem buractwa czystej wody. Jeżeli druga osoba nie ma nic przeciwko, możesz robić wszystko czego dotyczy tenże brak sprzeciwu. W przeciwnym wypadku, naruszasz czyjąś nietykalność. Wiesz co to nietykalność prawda ?
Współczuję ci smutnego życia młodzieńczego. Aż bym cię uściskał no ale wiesz, odległość i te sprawy. Chyba nigdy w swoim życiu nie byłeś na normalnej imprezie z normalnymi ludźmi ;)
Zawsze bawili mnie i trochę smucili ludzie tego typu z kijem w zadku przez całe życie, którzy nie potrafili chociaż trochę przekraczać pewnych granic aby sprawdzić co się stanie. Gdybym miał być wiecznie kulturalnym i ulizanym nerdzikiem dla którego chociażby odezwanie się do kobiety jest wyczynem, a co dopiero posunięcie się dalej, to straciłbym wiele pięknych wspomnień ze swoich lat szczenięcych jak i obecnie świetnych przyjaźni z kobietami które poznałem w tamtym czasie próbując się przypodobać nieudolnie lub wręcz przeciwnie. No ale dla takich ludzi jak ty chyba samo objęcie dziewczyny na imprezie lub sprawdzanie na co można sobie pozwolić (nie wymuszając na siłę czegokolwiek) jest równoznaczne z gwałtem i molestowaniem.
Chyba nigdy w swoim życiu nie byłeś na normalnej imprezie z normalnymi ludźmi ;)
Tu się zgodzę, ja całe życie ze świrami.
No ale dla takich ludzi jak ty chyba samo objęcie dziewczyny na imprezie lub sprawdzanie na co można sobie pozwolić (nie wymuszając na siłę czegokolwiek) jest równoznaczne z gwałtem i molestowaniem.
To zupełnie nieistotne czym jest dla mnie, to co tak niezręcznie starasz się zawoalować, najważniejsze jest to, czym jest takie zachowanie dla obiektu twojego sprawdzania ? Jak już napisałem wcześniej, nie mam już żadnych wątpliwości, że nie jesteś tego w stanie ogarnąć.
A czy przypadkiem zachowania "drapieżników seksualnych" nie są wpisane we wzorce i normy współżycia społecznego?
Przy uwzględnieniu przemian obyczajowych i innych, charakterystycznych dla danego środowiska?
Są w tych zachowaniach tradycje i "tradycje" :) pokoleniowe - trendy czy tam mody, rozpowszechniane i lansowane przez dostępne środki przekazu a przede wszystkim, przez filmy (seriale) czy literaturę..
Przy tak szerokim upowszechnieniu aktorskiego i celebryckiego żywota, podglądanego i naśladowanego niemal przez cały świat - efekty takie czy inne, muszą być :)
Drackula ---> a może to jest tak że kobiety mają się ubierać coraz bardziej wyzywająco, chodzić prawie nagie w prześwitujących majtkach, a mężczyznom nie wolno ich dotknąć, a nawet skomentować ich wyglądu? To jest chyba kierunek w którym zmierzamy.
Życzę wszystkim oburzonym posiadania żony/córki i aby były traktowane tak jak opisujecie i nie widzicie w tym nic złego. Samce alfa od siedmiu boleści się znaleźli. Ale w sumie czego się spodziewać po konserwatywnym społeczeństwie gdzie kobieta to coś gorszego.
Nigdy nic nie jest takie proste jak się wydaje. Granice nie są wyraziste. Szczególnie w świecie artystów, filmowców. Mówi się o normach społecznych, ale przecież one ewoluują i nie są jednolite. Z pewnością w świecie zachodniej bohemy te "normy" są zupełnie inne niż w krajach muzułmańskich na Bliskim Wschodzie. ;)
Ładne buzie od zarania Hollywood poprzez łóżko załatwiały sobie role i rólki. I były swoich działań i konsekwencji w pełni świadome. Gwałt jest przymuszeniem do aktu seksualnego, ale zwykle nie o gwałt chodziło, lecz o pewną formę prostytuowania się w celu osiągnięcia określonych korzyści. W Hollywood doszło do tego, że nawet rodzice początkujących aktorów i aktoreczek pchali swoje pociechy w ramiona producentów i reżyserów, byleby swoje dzieci przepchnąć w procesie selekcji podczas castingu do jakiejś roli. A wiek tych początkujących nie zawsze był pełnoletni...
Dziś mamy falę zwierzeń sprzed lat i chyba każdy z nas zastanawia się, dlaczego ofiary tak długo czekały by wymierzyć oskarżycielski palec w stronę swoich oprawców. Skoro to były takie traumy i zbrodnie, to należało je od razu piętnować, by oprawcy zostali osądzeni i by nie mogli krzywdzić kolejnych pokoleń początkujących aktorów.
Zamiast tego mieliśmy ciszę, zmowę milczenia przez dekady dosłownie.
Może reguły gry we współczesnym Hollywood się zmieniają, może obecny trend do ujawniania brudów z przeszłości cokolwiek oczyści, ale wtedy, 15, 20, 30, 40 lat temu, reguły gry w Hollywood były dość jasne i tamte zdarzenia po części zgodnie z tamtymi regułami się toczyły.
Ja codziennie jestem molestowany przez Gośkę w pracy, a wczoraj to mnie nawet udrapała...I co. Jakoś żalu do niej nie mam...
Takiego podejscie do problemu maltretowania sexualnego tylko rozwadnia ten problem.(...)
Mysle ze jakis umiar by sie tu przydal bo dzieki "molestowaniu sexualnemu" najbardziej poszkodwane beda faktyczne ofiary tego zjawiska.
Ciesze sie, ze myslacych podobnie jest wiecej.
No i w koncu post Ahaswera, pod ktorym i ja moge sie podpisac. Koniec swiata.
Piszac pierwszego posta bylem w pelni swiadomy, ze pojawia sie osoby, ktore nigdy dziewczyny nie dotknely. Wiecie, nie zawsze dziewczyna was pierwsza rozbierze aby wyraznie dac wam do zrozumienia ze oczekuje czegos wiecej niz tylko tego abys sie na nia ukradkiem popatrzyl. Oczywiscie ukradkiem, bo obscenicznie wlapianie gal mozesz jeszcze potraktowac jako molestowanie sexualne ;)
Podazajac obecnym trendem, wkrotce niestosownym bedzie powiedziec kobiecie ze ladnie wyglada bo ktos obok cie zbeszta ze napastujesz sexualnie.
Jak juz ktos zauwazyl, czymi nnym jest polozyc reke na kolanie w klubie/na imprezie a czym innym jest zlapac za cycki w pracowniczej stolowce podczas przerwy na sniadanie.
Nie zapominajcie tez o tym co jest najwazniejsze i co juz wspomnialem, rozmydlenie tematu i w efekcie przestanie zwracania na problem uwagi na czym glownie ucierpia prawdziwe ofiary maltretowania.
Aha, jeszcze jedno: po pijaku nie jest zadnym sprawiedliwieniem, normalny czlowiek nawetpopi jaku powinien byc w stanie kontrolowac swoje zachowanie. Jesli nie moze to niech sie zaszyje.
Tak a propos rozmywania tematu, to już tylko rękę kładłeś na kolanie, czy łapałeś za tyłek i pod bluzkę pchałeś lapy?
No i teraz zastanów się czy ściskanie obcych po pośladkach i wkładanie im rąk pod bluzki jest normalne. Badałeś grunt, "która da". Ile dziewczyn zrezygnowało? Ile dziewczyn potem po Twoim zachowaniu czuło się nieswojo? Czy jak Twoja córka by wróciła z dyskoteki i opowiedziała, że chłopaki ją obmacywali po dupie i próbowali dobrać się do piersi wkładając rękę pod bluzkę to jeszcze końskie zaloty, czy już molestowanie? Czy puściłbyś córkę następnego dnia na dyskotekę?
Tak a propos rozmywania tematu, to już tylko rękę kładłeś na kolanie, czy łapałeś za tyłek i pod bluzkę pchałeś lapy?
Jesli nie potrafisz napisac posta bez osobistej wycieczki to po co wogole sie udzielasz? ty wogole normalny jakis jestes?
Założyłeś temat "Jestem drapieżnikiem sexualnym!", gdzie opisujesz swoje zachowanie z lat młodości. To chyba normalne, że odnoszę się do tego, co napisałeś sam o sobie w tym wątku? Gdybyś temat rozpoczął ogólnie i przedstawił jakie są trendy i problemy bez wywlekania siebie na świecznik, to rozumiałbym Twoje obruszenie, gdybym wtedy próbował osobiste wycieczki robić, ale w takim wypadku Twoje zaskoczenie jest zupełnie nieuzasadnione.
Jak już wcześniej napisałem, że duża część nagonki obecnie to przesada, cytuję:
[...]obecnie zarówno jedna i druga strona przesadza jak to zwykle bywa. [...]
Z tym molestowaniem będzie tak samo jak z terroryzmem. Przewałkują temat tak ostro, że każdy będzie tym już rzygał i na nikim to nie będzie robiło wrażenia. [...]
Uważam również, że Twoje zachowanie nie było w porządku i nie powinieneś pod przykrywką obecnego trendu szukać usprawiedliwienia swojego zachowania.
Przykro mi poniekad ze jako inteligentny (zakladajac) czlowiek nie zrozumiales o co chodz w temacie. Moje mlodziencze zachowanie, jest tylko tlem, podkreslajacym zlozonosc problemu. A problem jest dwojaki. Po pierwsze faktycznie napastowanie sexualne, ktore istnieje pomiedzy nami ,w naszym zyciu, obok nas nawet jesli o tym nie wiemy i tego nie widzimy. Po drugie, jakas nagla mania poprawnosci sexualno-spolecznej i ludzi, ktorzy jak heroldzi jedynej prawdy, podciagaja pod ten problem afery typu, klepniecie w tylek w klubie.
Obmacanie dziewczyny w klubie nie jest tug lownym problemem. Jesli bawisz sie z dziewczyna w klubie, raczej normalnym jest ze w pewnym momencie zdecydujesz sie na cos wiecej. I tu przechodzimydo sedna, jesliona wyraznie do ci do zrozumienia ze nie, nieje st zainteresowana to koniec tematu, wiesz na czym stoisz i jak sie zachowac. Problem jest jesli osobnik dalej brnie i wymusza pewne zachowania. Ja wiem, ze latwo jest tutaj zaraz wyskoczyc ze nawet w klubie nie mozna, ale poki co ludzie rozmnazaja sie glownie dzieki stosunkowu sexualnemu wiec dalej beda sie w klubach dotykac.
Takze oprocz tego aby miec umiar w klasyfikowaniu tego co jest maltretowaniem sexualnym, rownoczesnie edukowac, zarowno mezczyzn jak i kobiety, ze NIE znaczy NIE, oraz ze powiedzenie NIE, powinno byc naturlanym zachowaniem. Poki co, oba te elementy kuleja, kobiety czesto boja sie wyraznie zaznaczyc granice, ktorej nie chca by facet przekraczal a facetom sie wydaje ze NIE to taki flirt gierka.
Teksty typu, ze przyzwalam na to aby ktos obmacywal moja corke sa prostackim erudystycznym zagraniem.
Edit
Uważam również, że Twoje zachowanie nie było w porządku i nie powinieneś pod przykrywką obecnego trendu szukać usprawiedliwienia swojego zachowania.
Kuzwa czlowieku, gdzie ty sie tu doszuklaes jakis sprawiedliwien. Ja sieni gdzie nie usprawiedliwiam bo nie mam z czego, nigdy nic nie zrobilem wbrew woli wiec nie wiem czego sie tu doszukujesz. jakbym napisal ze spalem z dziewczyna bez slubu to pewnie byc napisal ze to jeszcze dodatkowo grzech smiertelny co? Takie bzdury wypisujesz, zepewnie musisz palace i klawiature w wodzie swieconej umyc.
Mam takie samo zdanie jak Ty i zgadzam się z Tobą co do natury problemu. Różnica polega na tym, że nie uważam iż obmacywanie w klubie jest niezbędne do zachowania ciągłości gatunku i właśnie to jest prostackie. Ja osobiście nie wykorzystywałem takich metod "testowania wody" i niebyłbym zainteresowany partnerką, która by na takie metody dobrowolnie przyzwalała. Zanim coś zrobię, to zastanawiam się czy ja bym chciał, żeby ktoś mnie tak potraktował, albo właśnie moje dzieci. Co w przypadku, gdy wydaje Ci się, że możesz sobie na coś takiego pozwolić, a jednak źle odczytałeś sygnały?
edit
Kuzwa czlowieku, gdzie ty sie tu doszuklaes jakis sprawiedliwien.
Przedstawiasz swoje zachowanie jako ogólnie przyjętą normę społeczną, a tak nie jest. Może nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie.
jakbym napisal ze spalem z dziewczyna bez slubu to pewnie byc napisal ze to jeszcze dodatkowo grzech smiertelny co? Takie bzdury wypisujesz, zepewnie musisz palace i klawiature w wodzie swieconej umyc.
Nie mam zamiaru nikomu narzucać mojego światopoglądu. Mogę jedynie świadczyć swoim zachowaniem, a do wniosków każdy powinien dojść sam bez przymuszania do niczego. Jest to również bardzo dobry przykład personalnej wycieczki z Twojej strony, gdyż nigdzie nie wspominałem o mojej wierze, a Ty prawdopodobniej analizując mój system wartości wyrażony w moich wypowiedziach zakładasz, że jestem wierzący i próbujesz mi dosrać.
Ale kiedys zdarzylo sie polozyc reke na kolanie dziewczyny z ktora rozmawialem w klubie i bylem nia zainteresowany. Ba, malo tego, zdarzylo sie w klubie dziewczyne przytulic, uscisnac posladek czy nawet wlozyc reke pod bluzke.
Piszac pierwszego posta bylem w pelni swiadomy, ze pojawia sie osoby, ktore nigdy dziewczyny nie dotknely. Wiecie, nie zawsze dziewczyna was pierwsza rozbierze aby wyraznie dac wam do zrozumienia ze oczekuje czegos wiecej niz tylko tego abys sie na nia ukradkiem popatrzyl.
Nie, łapanie dziewczyn w klubie za pośladki, czy wkładanie rąk pod bluzkę nie jest i nigdy nie było normalne. Gdyby ktoś moją znajomą nieważne, czy wolną, czy zajętą dostał by w twarz za takie zachowanie. Na jakieś zupełnie różne imprezy chyba chodziliśmy.
no i gitara.
Bohater jestes, jakby twoja znajoma sie dobrze z kims bawila to poszedl bys go w twarz walic. Zuch chlopak.
Jestes kolejnym, ktory doskonale wie, ze dziewczyna z ktora sie bawilem byla przeciwna temu.
Na jakieś zupełnie różne imprezy chyba chodziliśmy. Jestem pewien, ze masz racje. Ja sie obijalem w klubach studenckich, ty pewnie na oazach.
I niestety tego sie obawialem, kilku osobnikow, zamiast trzymac sie tematu, splyca go jak zwykle do osobistych wycieczek.
Skoro nie widzisz problemu w łapaniu obcej dziewczyny za tyłek i wkładaniu jej ręki pod bluzkę, no ro chyba masz problem. Moje znajome nawet jak się z kimś dobrze bawią i jest to nowo poznana osoba, to nie dają się od tak obmacywać. Jeżeli to ma być normalne, to albo ja jestem dziwny, albo świat schodzi na psy. I nie, nie są to osobiste wycieczki. Gdyby jakikolwiek inny użytkownik forum napisałby to samo, zareagowałbym dokładnie tak samo.
A problem już na takim etapie jest poważny i ma wiele wspólnego z tematem.
Osoby robiące takie rzeczy w klubie późnej przenoszą właśnie takie zachowania np. do pracy. Skoro fajna singielka w klubie dała się macać i nikt mi nic nie zrobił, to dlaczego nie mam sobie pomacać fajnej singielki w pracy skoro można. Właśnie gdyby podczas taki szczeniackich zalotów i zabaw, gość dostał informacje, że tak się nie powinno zachować, nie kontynuował by takiego zachowania chociażby w pracy.
zamiast trzymac sie tematu, splyca go jak zwykle do osobistych wycieczek.
A czym jest ten temat jak nie osobista wycieczka w przeszlosc, dostales o co prosiles, nagle okazalo sie ze to u ciebie moze jednak cos nie halo, mimo ze myslales ze to norma.
Nie znasz mnie, ale wiesz lepiej jakie zachowania gdzie przenosze. Wez sie opanuj. To ze to bie cos sie wydaje, nie znaczy jeszcze ze to jakas wykladnia.
Jesli bawie sie z dziewczyna i w czasie tanca reka zejdzie na jej posladek a ona albo powie nie lub przesunie mi reke (tak zdazalo sie aby znow innych insynuacji bylo) to tu nie ma nic do domyslow. Nie domawiaj sobie ze jak prostak zmuszalem dziewczyna do czegos wiecej. Nie znasz mnie, nie widzialesc o robilem a twoje posty nie maja nic innego doo pwiedzenia poza personalnym atakiem.
Ale jestes w stanie zrozumiec, ze ktos tak nie robi, nie chce, nie podoba mu sie to? I nie pisze tu o tym co mi sie podoba lub nie, bo nie mam zamiaru dyskutowac o mnie. Nie ma znaczenia czy bawilem sie na "studiach czy oazach", bo wbrew pozorom to rowniez nie do konca jest wyznacznik zachowania jak probujesz nieudolnie sugerowac.
Myślę, że wypadałoby zapytać kobiety o zdanie czy w danej sytuacji chciałaby rozpocząć jakieś bliższe zaznajamianie, żeby czasem koleżanka się nie obraziła, że pobiles osobę, którą ona była potencjalnie zainteresowana. Zresztą sam nie jestem pewien co jest bardziej prostackim zachowaniem, czy obmacywanie w klubie czy bicie po ryju. W pierwszym przypadku nie możesz być pewien czy nie odbyło się to za obupolna zgoda, w drugim raczej masz tę pewność.
Człowieku, czy ja gdzieś napisałem, że molestujesz kogoś w pracy? Albo, że zmuszałeś do czegoś więcej jakieś dziewczyny? Podałem o osobach, które w dorosłym życiu molestują kobiety. Niestety, ale takie zachowanie bierze się z tego, że oprawca robił to już wcześniej i nie poniósł za to żadnych konsekwencji, dlatego dalej to robi. Gdyby odpowiednio wcześnie ktoś by mu przetłumaczył, że tak niewolno, to może przestałby to robić.
Nie znam Cię, ale skoro sam napisałeś, że tak robiłeś, to mam prawo się na ten temat wypowiedzieć. I może popytaj swoje znajome, czy jakby obcy facet w klubie złapałby je za tyłek, albo wsadził rękę pod bluzkę, to czy byłyby zachwycone?
I jeżeli uważasz, że ktoś kto nie zgadza się z Twoim zdaniem, to robi sobie od razu wycieczki personalne, to nie wiem jak jesteś w stanie dyskutować z osobami, które mają inne poglądy niż Ty.
Z jednej strony rozpoczęcie debaty o tym co jest, a co nie jest molestowaniem jest słuszne, ponieważ problem istnieje i pewnie się nasila w różnych kręgach, z drugiej obawiam się tak jak autor wątku, że w krótkim czasie media tak bardzo podłapią ten temat, że będzie nam on dostarczany do porzygu i następnie jeszcze większego zobojętnienia, a na koniec ataków na ofiary molestowania.
Dodatkowo należałoby moim zdaniem rozdzielić 4 rzeczy:
1. molestowanie w pracy, w tym też wszelkie słowne uwagi i "żarciki" oraz "końskie zaloty", w tym też wliczyć należałoby wszelkie takie zachowania w trakcie pracowych wyjazdów, delegacji, szkoleń czy imprez
2. zachowanie małolatów w których buzuje krew i hormony od wyrafinowanych zachowań dorosłych ludzi (tutaj więcej edukacji seksualnej i społecznej)
3. zachowanie w trakcie imprez w klubach
4. miejsca publiczne
Pozwolę sobie zacząć od punktu 2.
Z jednej strony można powiedzieć, że dzieciaki mogą być z jednej strony ofiarami molestowania ze strony starszych (niedopuszczalne i niewytłumaczalne) jak i molestować swoich rówieśników (też niedopuszczalne, ale możliwe do wytłumaczenia) właśnie ze względu na młodzieńczą głupotę, nie znajomość konsekwencji oraz po prostu biologię. Można to oczywiście zmienić, ale potrzeba więcej edukacji. Za to nie ma nic gorszego niż osoba dorosła powielające zachowania małolatów.
Punt 1 i 4 poniekąd powiązane.
W obu wypadkach wszelkie obmacywania, komentarze z podtekstem seksualnym, żarciki etc. skierowane innych ludzi powinny być zakazane i karalne. "Końskie zaloty" to takie samo usprawiedliwianie się przed samym sobą, że alkohol to tylko używka a nie uzależniający narkotyk :) Ani w pracy, ani na ulicy nikt nie powinien czuć się bezpiecznie kiedy obmacuje obcą osobę (czyli taką, z którą z własnej woli nie spotyka się prywatnie), prawi jej "komplementy" na tle seksualnym czy robi cokolwiek przez co druga osoba może poczuć się źle. Jedyna różnica w przypadku: ulica a praca, jest taka, że w przypadku wyciągania takiej działalności korzyści majątkowych czy ogólnie biznesowych, karane powinny być obie strony. A każde działanie na tle seksualnym powinno być zgłaszane do organów zewnętrznych, a nie wewnętrznych jednostek HR Dep.
Punkt 3. najbardziej problematyczny.
Bo czy innym jest złapać za tyłek laskę z którą się tańczy, a co innego złapać za tyłek laskę w tramwaju.
Ale oczywistym też powinno być, że jeżeli osoba łapiąca zobaczy chociaż cień niezadowolenia osoby łapanej to powinna od razu przerwać.
I teraz pytanie czy złapanie za tyłek w klubie i od razu przerwanie w przypadku odmowy jest takim samym molestowane jak macanie wbrew oporowi osoby macanej ? Czy należałoby wcześniej wysłać pisemne podanie listem poleconym do adresata ?
--------------
Dodatkowo jeszcze rozdzieliłbym kwestie tego co działo się i dzieje w Hollywood z tym co dzieje się na naszym podwórku, bo tam niestety prawdopodobnie dużej części osób zależy nie na pomocy poszkodowanym, a zgarnięciu dodatkowych kilka mln USD.
Sulik - odnosnie2 - W UK jest to ogromny problem, osrodki spoleczne i szkoly prowadza dosc ostra kampanie edukacyjna, ktora ma na celu uswiadomienie mlodziezy, ze pewne zachowanai sa nieakceptowalne, niebezpieczne a nawet karalne. Tyle ze jest to proces dlugotrwaly i pewne elementy zachowan pozostana w spoleczenstwie jeszczena dlugi czas.
Odnosnie 3 - Jest to w sumie przypadek, ktory jest obecnie rowniez wykorzystwywany wlasnie do tych oskarzen o molestowanie. Jesli ide do klubu to ide sie tam pobawic, poznac kogos, moze licze na cos wiecej. To ze klepne kogos w tylek, ktos zakaceptuje lub nie to jedna sprawa. Inna sprawa ze takie elementy wyciaga sie po 20-30 latach jako podstawe do oskarzen o molestowanie. I tutaj znow pojawia sie tmeat edukacji. Jesli ktos nie akceptuje pewnego zachowania i pomimo sprzeciwu nadal jest obiektem, ze tak powiem "obmacywania" to powinno to byc zgloszone natychmiast. Tak aby agresor dostal jasny przekaz njaszybciej jak sie da.
Odnosnie 1 - w sumie najgorszy przypadek, bo tutaj dochodza elementy zaleznosci w strukturze i hierarchii, ktore pewna liczba ludzi wykorzystuje, nie ponaszc nigdy zadnych konsekwencji. O ile z pozostalymip rzypadkami w jakissposob mozna wlaczyc to tenjst e najgorszy bo dochodzi tu element obawy, szkalowania, konsekwencji w przebiegu kariery i wielu innych czynnikow. Dodatkowo dochodzi element tego, ze pewne kobiety/mezczyzni nawet wykorzystuja to jako trampoline w karierze .
Ja tam zauważyłem, że to kobiety w pracy lubią zaczepiać swoich młodszych kolegów. Między innymi szczypiąc ich w tyłek. Czy nazwałbym to molestowaniem? Raczej nie.
Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby posiadanie w kieszeni karteczkę z zapytaniem czy można podjąć próbę bliższego kontaktu i czekać na karteczkę z odpowiedzią. Przynajmniej będzie pewność, że osoba tego też chciała i będzie to udokumentowane. Dodatkowo, po latach można pokazać klaser swoim dzieciom, jakim to podrywaczem się było. Po co spontaniczność, nie jest teraz popularna. Odnoszę się do sytuacji klubowych bo w innych miejscach uważam, że to nie jest na miejscu. Do klubów nie chodzę i nie chodziłem, swoją żonę poznałem w innym miejscu, bo tam raczej szukałbym innych atrakcji.
Jeszcze nie słyszałem nigdy, żeby sekretarka molestowała szefa, aktor producenta, dziecko księdza czy nauczyciela, szesnastolatki wujków, młodzi mężczyźni stare kobiety. Więc to pewnie coś z pogranicza dominacji jednej osoby na drugą z pozycji przewagi - jakiejkolwiek, psychicznej, zawodowej, wiekowej, rodzinnej, autorytetu.
dziecko księdza
molestowało jak molestowało, ale kusić to kuszą, szatany małe. Tak mówił jeden ksiądz, a właściwie to nawet biskup.
;)
Akurat sprawy typu: 16latek zgwałcił 70 babcię pojawiają się od czasu do czasu.
O innych sprawach się nie słyszy, co nie znaczy, że nie mają miejsca - sam widziałem co młoda żeńska patologia robiła w stosunku do nauczyciela podczas wycieczki szkolnej. A co taki ma zrobić? Jak się komuś poskarży to i tak jemu się dostanie i będzie napiętnowany.
Mi piguły już kilka razy wparowały w nocy na dyżurze do lekarskiego i zaczęły się rozbierać ... moim starszym kolegom też.
Jakkolwiek nie jestem fanem takich zachowań zgodzić się należy z autorem wątku, że na potęgę grozi nam molestowanie środkami przekazu o molestowaniu.
To co się dzieje za oceanem przypomina zaś trochę zjawisko z lat 90-tych, o wdzięcznej nazwie false memory syndrome, które "zawdzięczamy" psychoanalitykom.
https://en.wikipedia.org/wiki/False_memory_syndrome
Do poczytania.
To jest ciężki temat. Z jednej strony pewnie wzruszyłbym ramionami gdybym zobaczył w jakims klubie że obcy facet klepnął w tyłek obcą mi dziewczynę. Wściekłem się jednak kiedy własny kuzyn klepnął moja narzeczoną w tyłek. Po pijaku bo po pijaku ale jednak. Wielu facetom się wydaje że jak dziewczyna jest ładnie ubrana (czytaj: w krótkiej spódniczce) to znaczy że jest chętna i pewnie można ją bzykać. To nie tak. Rozmawiałem ostatnio ze znajomą - naprawdę sliczna dziewczyna - i ją cholera bierze gdy jedzie na koncert i trudno o taki żeby ktoś jej nie klepnął w tyłek.
Sam znam kilka dziewczyn które nazywam przyjaciółkami i mimo że nieraz była najebane jak meserszmit w życiu bym ich nie tknął. Po prostu trzeba mieć szacunek do drugiej osoby jako do człowieka, nieważne co nosi w majtkach.