Recenzja gry Super Mario Odyssey – Mario jest super!
TobiAlex, endgame to raczej złe sformułowanie jeśli chodzi o Mario. Seria ta już w latach 90 poszła w takim kierunku, że ma mniej lub bardziej otwartą strukturę, pozwalającą wybierać etapy czy zadania jakie wykonujemy.
Mario Galaxy 1 i 2, Sunshine czy Mario 64 miały treści na dobrych kilkadziesiąt godzin. W ramach kilkunastu dużych lokacji, które robiły za swego rodzaju HUB było wiele zadań, prostszych i trudniejszych. Ważną częścią gier Nintendo jest odnoszenie porażki. Gry z Mario uczą pokory jak mało co. Osławione Dark Souls to easy mode na tle Mario Galaxy 2.
W tych grach 30% treści jest łatwe, kolejne 30% wymagające, następne 30% ultra trudne, a ostatnie 10% spędza sen z powiek.
Gry te można jednak ukończyć mając zaliczone 20-30% treści. Tak, by casuale mogli je przejść tj. wtedy odblokowuje się finalny pojedynek z Bowserem i możemy zobaczyć napisy końcowe.
Ukończenie gry to tak naprawdę ukończenie tutorialu. Zapoznanie gracza ze wszystkimi lokacjami i mechanikami. Później czekają wyzwania, czy trudniejsze gwiazki/księżyce w zależności od gry.
To nie jest tak jak w GTA czy AC, że 100% gry to jakieś durne znajdźki, czy misje poboczne na kopiuj/wklej. Gry z Mario mają po prostu dodatkowe lokacje, albo robimy te same zadania z modyfikatorami.
Super Mario Galaxy 2 robił to świetnie. Odblokowanie finałowego Bossa to 60 gwiazdek, co odblokowuje kolejny świat, gdzie kolejne, bardzo trudne etapy otwierają się po 80, 90 czy 120 gwiazdkach. Jednak żeby zdobyć 120 gwiazdek wracamy się do poprzednich lokacji, gdzie dostajemy nowe zadania, będące wariacją na temat tego co już tam robiliśmy. Począwszy od modyfikatorów takich jak perfect run tj. cały etap bez checkpointów i z 1 HP, poprzez limity czasu, czy modyfikatory ilości i rodzajów przeciwników. Średnio już to pamiętam po latach, ale poziom trudności tych wyzwań był momentami absurdalny, ale też świetnie zbalansowany. Przegrywało się przez własne błędy, a nie źle działającą kamerę, czy losowość. Dlatego też powtarzanie 10-30 razy tych samych sekwencji sprawiało frajdę, bo każde kolejne podejście dawało jakąś lekcję.
Po zrobieniu tych wyzwań i przejściu najtrudniejszej "Grand Master Galaxy". Odblokowały się zielone gwiazdki tj. w każdej lokacji pojawiały się 3 nowe gwiazdki, umieszczone w bardzo trudno dostępnych miejscach. Niby nie wygląda to ciekawie, ale zbieranie tych gwiazdek było bardzo przyjemne i dość łatwe. Trzeba było mieć doskonale opanowane sterowanie. Po ich zebraniu odblokowywało się ostatnie wyzwania "Grand Master Galaxy" zrobione na jednym życiu, bez checkpointów. Jedyna rzecz jakiej nie zrobiłem, mimo iż podchodziłem do tego wyzwania przez kilka lat.
Ogólnie w grach Nintendo, nie ma rzeczy męczących. Od dwóch miesięcy męczę Rise of The Tomb Raider i ciężko jest mi wysiedzieć dłużej niż 30 minut. Schemat goni schemat. Tu się wspinamy, tu jest arenka z osłonami, więc wybiegnie kilku wrogów, tutaj jest grobowiec, a tam jakiś kosz ze znajdźką, a wisienką na torcie jest ten durny rozwój postaci i ekwipunku. To wszystko jest strasznie nudne, niszczy immersję i odziera grę z klimatu.
Nintendo nie robi niczego schematycznie. Jak robią lokację to robią w niej jakiś motyw. W Super Mario Galaxy 2 co 30 minut zmieniał się cały gameplay. Każda lokacja miała swoje power-upy, swoje mechaniki i przeciwników. Podobnie jest w Mario 3D World, ale ta gra jest wyraźnie gorsza od serii Galaxy, czy Mario 64, choć wciąż lepsza niż typowe gry AAA.
Wobec Mario Odyssey też nie miałem większych oczekiwań, ale kupili mnie motywem wcielania się w NPCe. Dzięki temu zachowano wszelkie aspekty platformowe i sztandarowy schemat poruszania się Mario, a także dostali ogromne pole do popisu w tworzeniu nowych wyzwań.
Samo wcielanie się w NPCów pozwoliło też wprowadzić naturalne niewidzialne ściany pomiędzy wyzwaniami w otwartych lokacjach.
To jest właśnie styl Nintendo. Doskonały balans między klasycznym fundamentem i doskonale działającymi mechanikami jak sterowanie, czy praca kamery, a także sporo nowych mechanik, by gracze którzy przeszli wielokrotnie poprzednie odsłony wciąż musieli się uczyć jak pokonać nowe przeciwności.
Kisnę z komentarzy ludzi, co twierdzą, że gry na Nintendo to gry dla dzieci i w ogóle Zelda, która deklasuje obecnie sandboxy (m.in. wiele tytułów jak nie wszystkie od Ubi, gdzie otwarty świat to te same zadania robione wkoło i znajdźki). A już w ogóle pisanie, że Cuphead jest dla dzieci (xD) to są takie bzdury, że długopis na moim biurku ryknął śmiechem aż mu sprężynka wyleciała.
Gry na Nintendo mają specyficzny target odbiorców i są jedyne w swoim rodzaju. Znajdźcie taką grę jak Mario albo Zelda. Zrozumcie w końcu ludzie, że to, iż gra jest kolorowa i nie ma męskiego alfa brudnego i mhrocznego filtru dla nihilistów nie oznacza, że jej targetem są dzieci. To wynika z zamysłu artystycznego. No ale czego się spodziewać po ludziach, dla których gry dla dorosłych to tylko elexy albo the evil withiny, bo jest mrocznie i przeklinają, w ogóle coll setting mroczne korytarze, och ach, masturbacja, jaki mrok!
Co jest jeszcze smutne abstrahując od głupot, to że dzisiaj w plusach znajduje się brak mikropłatności. I owszem, to trzeba chwalić, podkreślać, ale w jakich smętnych czasach nam przyszło żyć, że jak deweloper nie wpycha ci łapy do kieszeni chamsko i nie dostosowuje gry pod mikro to trzeba to zaznaczać w plusach gry.
Chyba jednak kupię, coop z czapką mnie przekonał. Dzięki za mini-analizę zachowania joyconów, takie szczegóły są istotne (Overcooked na Switchu bywa męczące ze swoim sterowaniem).
Co to za czasy nastały żeby teraz plusem gry był brak mikropłatności.
Plusem gry jest przede wszystkim rozbudowany endgame. Fakt, brak mikropłatności wyróżnia Super Mario Odyssey z tłumu innych tytułów. Ale to chyba dobrze, nie?
Dobrze, ale to powinien być standard i oczywista oczywistość, a nie jakiś ewenement który trzeba pochwalić.
Dobrze, ale to powinien być standard i oczywista oczywistość, a nie jakiś ewenement który trzeba pochwalić.
Ale gdzie powinno to być standardem? W odrealnionym superświecie KrzyskaPL? (taka mała złośliwość, wybacz proszę :)). Brak mikropłatności nie jest dzisiaj standardem w grach AAA i dlatego tym bardziej trzeba to zauważyć. I pochwalić.
Powinno być standardem w branży która szanuje konsumenta, a nie stara się z niego wycisnąć ostatni grosz. Wybacz mi że żyje w odrealnionym świecie sprzed 20 lat gdzie gry były tworzone przez graczy dla graczy.
Mikrotransacji w grach AAA w ogóle nie powinno być.
Dlaczego?
@planeswalker
Ponieważ niszczą branżę. Kiedyś praktycznie w każdej grze gracz miał dostęp do konsoli i mógł sobie pomóc kodami, a teraz gry są tak robione, żeby zmusić gracza do korzystania z tych płatnych cheatów (mikrotransakcji). Jeśli z nich nie skorzysta, naraża się na bardzo uciążliwy grind.
Naiwnością jest wierzyć, że mikro transakcje nie maja wpływu na pozostałe elementy rozgrywki. Gdyby tak było, to rzeczywiście nie byłoby problemu, ale niestety nie ma co na to liczyć.
Po pierwsze, by mikro transakcje miały sens, trzeba sprawić by nie było dla nich alternatywy w tym wypadku jest nią rezygnacja z konsoli w grach. A jakby nie patrzeć w wielu wypadkach jest t opcja bardzo przydatna, zwłaszcza gdy chcemy poeksperymentować lub przy kolejnym przechodzeniu gry.
Po drugie, by zachęcić ludzi do korzystania z nich muszą nieść jakaś wartość dodaną. Najczęściej będzie nią oszczędność czasu poprzez ograniczenie nużącego grindu. Tyle, że by móc to zrobić trzeb najpierw w grze taki nużący grind umieścić.
Po trzecie, w grach mobilnych F2P na przykład często widać zabieg uniemożliwienia gry od pewnego momentu za pomocą nierealnego poziomu trudności, w rezultacie bez drobnej opłaty nie mamy co marzyć o ukończeniu gry. Kwestia czasu jest wrzucenie tego rozwiązania do gier AAA i zasłonięcie się tym, że przecież gracze narzekali na zbyt prostą rozgrywkę i przecież chcieli trudniejszej rozgrywki.
O ile ja jako gracz PC mniej się tym przejmuje (cheat engine, łamanie kodu gry, mody itd.) to gracze konsolowi będą cierpieć z tego powodu już niedługo.
Nie czytałem jeszcze recenzji ale niepokoi mnie ten minus związany z trybem hanheldowym. Ja Switcha będę używał głównie przenośnie.
Chodzi o to że grając na telewizorze możemy sterować i wykonywac niektóre akrobacje za pomocą motion controls, sterowania ruchem i ponoć jest to niesamowicie dobrze zrobione. Grając w trybie przenośnym trzeba po prostu wciskać guziki, nie ma wtedy sterowania ruchem, także bez paniki ;)
Skoro plusem jest brak mikropłatności to niech minusem będą wbudowane mikropłatności w nadchodzących tytułach.
Plusem jest rozbudowany endgame, a nie brak mikropłatności. Czytaj ze zrozumieniem.
A może gra mu się podoba i nie zapomni? Dla niego to nie jest gniot ( Elex) a gry przychodzą i odchodzą. Ja lubię elexa i co mi powiecie? Że jestem idiotą?
Czemu? Bo z twoim zdaniem się nie zgadzam?! Żałosne
Moim zdaniem on pisał do tego trolla Gorna, a nie do ciebie.
planeswalker
Sorry. Nie napisał do kogo a ostatnio ja dawałem komentarz więc pomyślałem, że to do mnie
Nie masz 7 lat? Na pewno? Bo czasem sie tak zachowujesz :)
Ja się tak zachowuję? A jak się to objawia? Pisząc 50 komentarzy o grze której nie lubię, że jej nie lubię mimo, że nie grałem? A nie, to przecież robili wszyscy idioci przez tygodnie z Elexem.
Nie masz 7 lat? To dlaczego komentujesz co drugiego kwejka jakimiś załosnymi przemyśleniami ?
Z mojego punktu widzenia to też jest tylko gierka dla dzieci.
Platformówki kręciły mnie jak mialem 8 lat i dopiero co zaczynałem grać.
Tak samo było z bajkami typu Shrek, Nemo itp.
No, ale skoro są dorosli którzy lubią oglądać baje (ja sie do nich na pewno nie zaliczam, chyba ze mowa o japonskim anime - w wiekszosci poważne, mroczne klimaty) to i znajdą się tacy co będą grali w Mario.
Nie mniej głównym odbiorcą tego typu gier/filmów są dzieci.
,,(ja sie do nich na pewno nie zaliczam, chyba ze mowa o japonskim anime - w wiekszosci poważne, mroczne klimaty,,
XD
,,Nie mniej głównym odbiorcą tego typu gier/filmów są dzieci.,,
Coś w tym złego?
ale ty wiesz ze ta gra jest trudniejsza, a juz na pewno bardziej zlozona, niz twoje "mroczone gry dla doroslych"? xD
Dorabiasz sobie ideologii do rozrywki, która ma głównie bawić. Śmieszne i smutne jednocześnie.
a ja uważam że japońskie anime to takie baje dla emo gimbazjalistów którzy lubią małę dziewczynki skąpo ubrane walczące mieczami większymi od nich czterokrotnie.... ja osobiście wolę mroczniejsze klimaty :)
a tak serio.. to świetna gra ten mario... nie bardzo rozumiem takiego pokrętnego myslenia że to dla dzieci.. dorosły grając w takie gry patrzy na nie trochę inaczej niż dziecko
Po pierwsze gra ma dawać zabawę nie ważne do jakiej grupy odbiorców jest kierowana taką stylistykę wybrało Nitendo co nie oznacza że osoba dorosła nie może się przy niej dobrze bawić ba nawet lepiej niż dziecko
maciokoki ... dla twojej świadomości jeżeli lubisz te poważne mroczne gry np jak dark souls to bez mongolskich kolorowanek i tajwańskich bajek by nie powstały dark souls to taka adaptacja berserka tyko z inną fabuła :V
po za tym zachodnie dark fantasy w porównaniu do berserka to bajka dla najmłodszych oczywiście każda ze stron ma swoje słabe i mocne strony manga i anime ma również mimo że właśnie chińskie bajki bardziej lubię niż zachodzie filmy i seriale które też oglądam ale według mnie nie są tak dobre jak to nazwałeś "a ja uważam że japońskie anime to takie baje dla emo gimbazjalistów którzy lubią małę dziewczynki skąpo ubrane walczące mieczami większymi od nich czterokrotnie" polecam Berserka w formie komisku i hxh 2011 w formie anime :)
Mówisz człowieku o grach video i próbujesz je rozdzielać dla dorosłych i dzieci, idąc tym tokiem można powiedzieć, że granie obojętnie w co jest dziecinne.
https://m.youtube.com/watch?v=alV4psOH9U4
Projared to fan Nintendo i wydaję mi się że wystawił bardziej obiektywną ocenę. 10 godzin rozgrywki kiedy Galaxy miało 20 a było liniowe? Gra ma braki contentu a ludzie próbują tłumaczyć to NG+ serio?
Nie chce oceniać gry (bo jeszcze nie grałem) natomiast z tego co można przeczytać, to co najmniej drugie tyle rozgrywki czeka po zakończeniu głównej historii.
Obiektywna? Miałeś na myśli rzetelna.
Po tej recenzji kolesia gra wydaja się nudnym platformerem gdzie jedynym celem jest zbieranie głupich księżyców. To tak jak by zrobić Zelde, gdzie jedyną aktywnością było by zbieranie fasolek.
Gra zdecydowanie nie dla mnie.
@sasori
Tym bardziej mnie dziwią te oceny bo Galaxy polegało na skillu a tu zbierasz... i tyle.
Nie ma czegoś takiego jak obiektywna ocena -_-
Gorn - do Mario trzeba dojrzeć. ;)
Średnia z 67 recenzji to 97% !!! Mesjasz, klękajcie narody. Współczuję nie posiadaczom Switcha :).
To są kurde jakieś jaja. Platformówka o hydrauliku lepsza od Tormenta, Heroes of Might and Magic III, Unreala....A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
A kto powiedział, że lepsza? Po prostu świetna w swoim rodzaju. Fife z Uncharted też porównujesz? Opanuj się, bo ci coś na główkę siadnie, a to tylko gra.
ze niby recenzenci maja porownywac mario do takiego tormenta? z konia spadles? to zupelnie inny typ gry i inna zabawa
Do tych wyżej.
A jak wejdziesz w Top Wszech czasów nawet na gry online to masz podział na gatunki czy według ocen? Więc siłą rzeczy samo to porównuje gry do siebie po ocenie. Wiedźmin 3 jest pierwszy, GTA 5 jest czwarte, a Walking Dead jest dziewiąte. Czy to te same gatunki? No to jakim cudem istnieje takie zestawienie? Więc się zastanów najpierw jak działają ogólne topki, a potem się wypowiadaj jeden z drugim. I wiem, że można segregować według gatunków, ale docelowo wszystko jest jak leci od najwyższej do najniższej oceny.
Gdyby tylko SWITCH był w Polsce traktowany jak trzeba a gry były zlokalizowane ( Napisy ) to ta konsola stałaby już u mnie na półce. Szkoda, bo Zelda i Mario to gry dla których warto kupić konsole, tak samo jak dla Uncharted 4 PS4.
I serio w marianie czy tez Mario kart czy polowie innych gier na switcha brakuje ci jezyka polskeigo?
jak zgodze sie do zeldy, choc i tam jest tekstu malo, to w wiekszosci tych gier mogloby I po japonsku byc I nie byloby problem z graniem
I serio w marianie czy tez Mario kart czy polowie innych gier na switcha brakuje ci jezyka polskeigo?
Tak.
Nie tyle co nie rozumiem, ale drażni mnie brak mojego Ojczystego języka. Tak było, jest i będzie.
Ja się tylko przyczepię do grafiki. Choć nigdy nie uważam jej za najważniejszą, to w Mario Odyssey kłuje mnie fakt, że postaci są bajkowe a otoczenie prawie że filmowe. Najgorzej prezentuje się to na planszy z tym miastem w stylu amerykańskim, gdzie no same lokacje prawie jak z GTA, a Mario z kreskówki :<
W całej grze na piętnaście królestw tylko jedno jest w takim stylu. Co więcej, to bardzo fajny poziom, a jego końcówka w kampanii to majstersztyk.
No nie wiem, jak patrzę np. na ten poziom z wodospadami to też się odróżniają bohaterowie na jego tle :(
Do czego to doszło - mowa o... end game w platformówce, i to w grze singleplayer... Ciekawe jak będzie wyglądał end game w nowym Tomb Rajderze czy Uncharted.
W TR i U endgame polega co najwyżej na pozbieraniu przegapionych znajdziek. W prawie każdym Mario to również zupełnie nowe zadania i levele.
TobiAlex, endgame to raczej złe sformułowanie jeśli chodzi o Mario. Seria ta już w latach 90 poszła w takim kierunku, że ma mniej lub bardziej otwartą strukturę, pozwalającą wybierać etapy czy zadania jakie wykonujemy.
Mario Galaxy 1 i 2, Sunshine czy Mario 64 miały treści na dobrych kilkadziesiąt godzin. W ramach kilkunastu dużych lokacji, które robiły za swego rodzaju HUB było wiele zadań, prostszych i trudniejszych. Ważną częścią gier Nintendo jest odnoszenie porażki. Gry z Mario uczą pokory jak mało co. Osławione Dark Souls to easy mode na tle Mario Galaxy 2.
W tych grach 30% treści jest łatwe, kolejne 30% wymagające, następne 30% ultra trudne, a ostatnie 10% spędza sen z powiek.
Gry te można jednak ukończyć mając zaliczone 20-30% treści. Tak, by casuale mogli je przejść tj. wtedy odblokowuje się finalny pojedynek z Bowserem i możemy zobaczyć napisy końcowe.
Ukończenie gry to tak naprawdę ukończenie tutorialu. Zapoznanie gracza ze wszystkimi lokacjami i mechanikami. Później czekają wyzwania, czy trudniejsze gwiazki/księżyce w zależności od gry.
To nie jest tak jak w GTA czy AC, że 100% gry to jakieś durne znajdźki, czy misje poboczne na kopiuj/wklej. Gry z Mario mają po prostu dodatkowe lokacje, albo robimy te same zadania z modyfikatorami.
Super Mario Galaxy 2 robił to świetnie. Odblokowanie finałowego Bossa to 60 gwiazdek, co odblokowuje kolejny świat, gdzie kolejne, bardzo trudne etapy otwierają się po 80, 90 czy 120 gwiazdkach. Jednak żeby zdobyć 120 gwiazdek wracamy się do poprzednich lokacji, gdzie dostajemy nowe zadania, będące wariacją na temat tego co już tam robiliśmy. Począwszy od modyfikatorów takich jak perfect run tj. cały etap bez checkpointów i z 1 HP, poprzez limity czasu, czy modyfikatory ilości i rodzajów przeciwników. Średnio już to pamiętam po latach, ale poziom trudności tych wyzwań był momentami absurdalny, ale też świetnie zbalansowany. Przegrywało się przez własne błędy, a nie źle działającą kamerę, czy losowość. Dlatego też powtarzanie 10-30 razy tych samych sekwencji sprawiało frajdę, bo każde kolejne podejście dawało jakąś lekcję.
Po zrobieniu tych wyzwań i przejściu najtrudniejszej "Grand Master Galaxy". Odblokowały się zielone gwiazdki tj. w każdej lokacji pojawiały się 3 nowe gwiazdki, umieszczone w bardzo trudno dostępnych miejscach. Niby nie wygląda to ciekawie, ale zbieranie tych gwiazdek było bardzo przyjemne i dość łatwe. Trzeba było mieć doskonale opanowane sterowanie. Po ich zebraniu odblokowywało się ostatnie wyzwania "Grand Master Galaxy" zrobione na jednym życiu, bez checkpointów. Jedyna rzecz jakiej nie zrobiłem, mimo iż podchodziłem do tego wyzwania przez kilka lat.
Ogólnie w grach Nintendo, nie ma rzeczy męczących. Od dwóch miesięcy męczę Rise of The Tomb Raider i ciężko jest mi wysiedzieć dłużej niż 30 minut. Schemat goni schemat. Tu się wspinamy, tu jest arenka z osłonami, więc wybiegnie kilku wrogów, tutaj jest grobowiec, a tam jakiś kosz ze znajdźką, a wisienką na torcie jest ten durny rozwój postaci i ekwipunku. To wszystko jest strasznie nudne, niszczy immersję i odziera grę z klimatu.
Nintendo nie robi niczego schematycznie. Jak robią lokację to robią w niej jakiś motyw. W Super Mario Galaxy 2 co 30 minut zmieniał się cały gameplay. Każda lokacja miała swoje power-upy, swoje mechaniki i przeciwników. Podobnie jest w Mario 3D World, ale ta gra jest wyraźnie gorsza od serii Galaxy, czy Mario 64, choć wciąż lepsza niż typowe gry AAA.
Wobec Mario Odyssey też nie miałem większych oczekiwań, ale kupili mnie motywem wcielania się w NPCe. Dzięki temu zachowano wszelkie aspekty platformowe i sztandarowy schemat poruszania się Mario, a także dostali ogromne pole do popisu w tworzeniu nowych wyzwań.
Samo wcielanie się w NPCów pozwoliło też wprowadzić naturalne niewidzialne ściany pomiędzy wyzwaniami w otwartych lokacjach.
To jest właśnie styl Nintendo. Doskonały balans między klasycznym fundamentem i doskonale działającymi mechanikami jak sterowanie, czy praca kamery, a także sporo nowych mechanik, by gracze którzy przeszli wielokrotnie poprzednie odsłony wciąż musieli się uczyć jak pokonać nowe przeciwności.
To nie jest tak jak w GTA czy AC, że 100% gry to jakieś durne znajdźki,
Przecież w tej grze chodzi o zbieranie księżyców na mapkach. To tak jak by głównym celem w GTA, było zabijanie gołębi.
Parę dni temu przypomniałem sobie Mario, sprawdziłem czy kontynuowali Mario 64, które było idealne, wymagające, ale zrobiłem 100%. Szukałem czegoś stricte takiego samego, ale nie było, jakoś nie byłem przekonany do tych udziwnień, w dalszych częściach. Skończyłem właśnie Mario Galaxy 1 na 100% i było banalne, dwie gwiazdki były średnio trudne czyli zbieranie purpurowych monet, raz na platformach poruszających się i zmieniających płaszczyzny, drugi na stopniach, które znikały po dotknięciu. Oczywiście gra bardzo dobra, ale jednak nie to samo co legendarne Mario 64, gdzie należało całą lokacje mieć 'opanowaną', gdzie zbieranie monet było przyjemnością i 'coś' dawało, tutaj można połowę lokacji olać i robić tylko to co jest potrzebne do ukończenia. Nie było 3/4 dodatków i udziwnień, a jednak było lepsze, levele sami zmienialiśmy, musieliśmy coś wykonać aby mieć dostęp do dalszej części, upadek zabierał życie itd. Dziwi mnie, że poszli w taką stronę, bo 'contentu' jest o wiele więcej niż w 64, na prawdę mnóstwo ciekawych pomysłów na Światy, ale przez tą łatwość, już większości nie pamiętam, bo człowiek po nich 'biega', a nie delektuje się. Moim zdaniem szkoda ich pracy. Galaxy 2 jest podobno lepsze niż 1 i trudniejsze i na to liczę, choć mam nadzieję, że trudność nie polega, na sztucznym ograniczeniu czegoś, lub umiejscowieniu w takim miejscu i momencie, że nas krew zalewa. Trudność można zrobić na różne sposoby. Odyssey natomiast wygląda obłędnie, 'udziwnień' mamy jeszcze więcej, a przez to gra jest najłatwiejszą z całej serii. Dobrze jednak, że są takie gry, choć też idą trendem branży.
Ale to norma u Nintendo. W Donkey Kongach tez otrzymywało się dodatkowe poziomy po przejściu gry i zebraniu wszystkich liter KONG w danym świecie.
giermuś1972 - jak dobrze że jestem z dala od takich GOTY, nawet nowa Zelda to nie jest jakaś wybitna gra do której się chce wracać i o niej rozmawiać. Kto ją skończył to skończył, a gry wybitne to gry o których się mówi, wraca, rozmawia wiele godzin na forach. A co ja będę mówił dla fanatyków N. dla których poskakanie 2 godziny raz w tygodniu do rurki będzie szczytem gamingowym marzeń.
Zelda to nie jest nic specjalnego? Zabawnie to brzmi z ust kogos, kto wychwala praktycznie kazde badziewie.
Mafia 3- ocena 8,5.
Nightwing- 9,5
For honor - 9,5
Quantum break - 9,5
Zelda jest be.
Gratuluje gustu buahahaha
Ignorant z ciebie Alex w tej kwestii, ot co :v
Przecież BOTW ośmieszyło większość sandboksów na rynku( z wyjątkiem tych od R* ale to i tak inna liga gier). Zobaczcie to przywiązanie do detali w Zeldzie i Horizon. To jest różnica klas.
https://www.youtube.com/watch?v=aVPXKdSEGNQ
Poza tym, to nowa Zelda jest cały czas bardzo gorącym tematem na wielu forach dyskusyjnych związanych ściśle z grami. Uncharted skończyłeś, sprzedałeś, zapomniałeś. A do BOTW można wracać cały czas i odkryć coś nowego.
Zeldę BOTW oceniłbym na 8.5-9/10 ze względu na świetnie wykonane wrażenie obcowania z terenami do odkrycia, gameplay też był niezły, aczkolwiek ja dużo bardziej lubię przywiązanie do itemów i ich zbieranie na stałe a nie na chwilę i zabawę w wyglądu. Mechanika gry była też niezła, to wszystko było bardzo dobre, ale co z tego jak setting (dla mnie słowo klucz) to nie jest to co lubię. Ja lubię gry z fabułą na pierwszym miejscu, a gameplay może być dla mnie na dalszym. Dlatego tak Mwa Haha Ha ha - wszystkie te wymienione gry druga to rozumiem Batman AK to dla mnie b. dobre pozycje także.
marcing805 - można wracać jak się nie ma w co grać, jak się ma w co grać to się nie wraca, dla mnie wyznacznikiem wracania to są : BG1/2 IWD1/2 ,a nawet TES i Fallout, do innych gier praktycznie nie wracam po ich skończeniu. I na pewno nie wróciłbym do Mariana bo niby po co ? Co do porównania grafiki to nowa Zelda wygląda ładnie ale nie porównywał bym jej do Horizon bo to przepaść w detalach, jakbyśmy odpuścili sobie to wszystko to na pewno zostałoby aż za dużo mocy na animacje kilku trawek i ścinanie krzaczków, po prostu te gry to zupełnie inne podejście i koncepcja, dlatego te porównanie na tym filmiki jest bezsensowne.
giermuś1972 - co cię to obchodzi ? nie wiem, napisałeś że teraz walka o GOTY odbędzie się między dwoma grami Nintendo. Good job, Big N. więc skomentowałem skromnie że śmieszą mnie takie teksty, co nie znaczy że nie mogą być prawdziwe w końcu branża gier obecnie to odbicie branży filmowej więc ...
Choćby po to, ze po masz dodatkowe poziomy po zebraniu wszystkich głównych monet. Przepraszam - światy a nie poziomy. Grałeś Ty w ogóle w jakiegolkweik gry platformowe od Nintendo?
No właśnie może i N robi bardzo dobre gry, ale to gry które settingowo skierowane są do młodszych graczy.
Czyli Cuphead to też gra dla dzieci? Dobra kończę tę dyskusje, bo widzę, że jak ktoś sobie do czegoś dorobi ideologię, to już koniec tematu. Jedno mnie zastanawia? Po co w gole wchodzicie to tematu gry, która ewidentnie nie jest skierowana do was? Dla uwagi? Macie swoje interesujące gry, to wchodźcie w te tematy. Ja nie jestem zainteresowany serią Assasins Creed i nie komentuje gier z tego cyklu.
Alex
W tym porównaniu nie chodziło w ogóle o grafikę. Jeszcze raz obejrzyj materiał. Po prostu brak słów, jak na taką inteligentą osobę, za którą Cię uważałem.
A gry Blizzarda, a wszystkie te LoLe, MMO z kreskówkowymi grafikami i z wielkimi cycatymi laskami są dla dorosłych pececiarzy? Nie dość, że infantylna grupa to jeszcze pełna hipokryzji. Te gry to jest pecetowy mainstream.
Jak gra ma więcej niż 2 kolory to jest dla dzieci, a jak ma tylko czarny i szary to jest dla dorosłych.
Nie interesuje mnie twoje zdanie, Alex. Peace.
marcing805 - przecież napisałem ci że chodzi o animacje środowiskowe w Zeldzie trawy się uginają ruszają jak przechodzisz, możesz je ściąć bronią, możesz je podpalić itc. W Horizon jest to uproszczone do granic możliwości ale ilość poligonów i jakość tekstur to przepaść na korzyść Horizonta po prostu inna koncepcja gry, w Horizon miało być ładnie i efektownie bez przywiązywania wagi do takich detali, w Zeldzie postawiono na doznania środowiskowe i to pełna zgoda, tylko nadal nie rozumiem po co porównywać gry w których koncepcyjnie położono inny nacisk na inne sprawy. Horizon miał być przed wszystkim efektowny i jest, Zelda to taka enigma gdzie przygodę sobie sam tworzysz, a środowisko zachęca cię do działania.
Skilgar dokładnie rok temu mówiłem to samo o Overwatch grę którą uważam za najbardziej przehypowe ... i tak samo oceny dostawało z sufitu, chyba dla zasady.
Oceny nie są absolutnie przesadzone, ta gra zasługuje na 10/10 jak mało który tytuł. Jestem w 4 tym świecie i ilość patentów, mechanik, jak to wszystko wspaniale jest zaprojektowane, miód się wylewa z gejmpleju, gram z bananem na twarzy, nie pamiętam kiedy ostatnio tak kapitalnie się bawiłem, Zelda była niesamowita ale Nintendo znów przeszło samo siebie, dla mnie murowane GOTY :).
Czyli Cuphead to też gra dla dzieci?
Jak najbardziej.
A gry Blizzarda, a wszystkie te LoLe, MMO z kreskówkowymi grafikami i z wielkimi cycatymi laskami są dla dorosłych pececiarzy?
No taki LOL to jest przecież królem podstawówki
Jak gra ma więcej niż 2 kolory to jest dla dzieci, a jak ma tylko czarny i szary to jest dla dorosłych.
Dokładnie :D https://www.gry-online.pl/gry/betrayer/z438b7#pc
Kisnę z komentarzy ludzi, co twierdzą, że gry na Nintendo to gry dla dzieci i w ogóle Zelda, która deklasuje obecnie sandboxy (m.in. wiele tytułów jak nie wszystkie od Ubi, gdzie otwarty świat to te same zadania robione wkoło i znajdźki). A już w ogóle pisanie, że Cuphead jest dla dzieci (xD) to są takie bzdury, że długopis na moim biurku ryknął śmiechem aż mu sprężynka wyleciała.
Gry na Nintendo mają specyficzny target odbiorców i są jedyne w swoim rodzaju. Znajdźcie taką grę jak Mario albo Zelda. Zrozumcie w końcu ludzie, że to, iż gra jest kolorowa i nie ma męskiego alfa brudnego i mhrocznego filtru dla nihilistów nie oznacza, że jej targetem są dzieci. To wynika z zamysłu artystycznego. No ale czego się spodziewać po ludziach, dla których gry dla dorosłych to tylko elexy albo the evil withiny, bo jest mrocznie i przeklinają, w ogóle coll setting mroczne korytarze, och ach, masturbacja, jaki mrok!
Co jest jeszcze smutne abstrahując od głupot, to że dzisiaj w plusach znajduje się brak mikropłatności. I owszem, to trzeba chwalić, podkreślać, ale w jakich smętnych czasach nam przyszło żyć, że jak deweloper nie wpycha ci łapy do kieszeni chamsko i nie dostosowuje gry pod mikro to trzeba to zaznaczać w plusach gry.
Jedyna gra, której zazdroszczę posiadaczom "Włącznika". Miałem okazję zobaczyć grę na żywo na TV i widzę, że to jest to. Nawet sandboxowość nie psuje tej gry, była to największa obawa. Hennepin - szczerze zazdroszczę.
Gry Nintendo to pierwsza liga gier,to są gry z duszą i wybitnym gameplayem
Szczerze, to tego można było się spodziewać po kolejnej odsłonie przygód hydraulika, nintendo po prostu wie jak się robi gry.
Nie zapominajcie, że ta gra może i genialna w swojej kategorii, ale to nadal tylko platformówka. Czyli podobnie jak gry sportowe i bijatyki, taki typ gier klasy B. Takie produkty raczej nie otrzymują GOTY. Tytuły zgarnie zapewne fenomenalna Zelda (i nie potrafiłbym się z tą decyzją nie zgodzić), choć na mnie osobiście to Automata, pozostawiła największe wrażenie.
Gdyby to była jakaś nieznana platformówka konsolowa, to nikt by w to nie grał :)
Z tą Zelda to nie taka łatwa sprawa. Uwielbiam RPG ale ta gra jest po prostu jak na RPG kiepska. Przeszedłem może 30 procent i odłożyłem na półkę.
Zero wciągającej fabuły, praktycznie brak dialogów, a te które są... Cóż. Walka? Wybaczcie - broń która rozpada się po kilku ciosach. Takie trochę kpiny :)
Za to Mario to genialna pozycja. Żadna rewolucja, po prostu doskonała platformówka. Taka, żeby usiąść na 15 minut po pracy i szybko się zrelaksować.
Niesamowita gra. Im dłużej się gra tym bardziej wciąga. Jeszcze tylko kawałeczek , tylko sprawdzę co jest na następnej planszy, jeszcze znajdę jeden księżyc, kończę i oddaję telewizor. Dobra oglądajcie sobie to nocne kino ja na szczęście mam swój własny ekranik. Już dawno nie grałem w grę z syndromem - jeszcze tylko minutka. Miałem dość mieszane uczucia co do nowej konsolki Nintendo. Teraz mając ją w ręku i Marina jestem zachwycony tym projektem i sposobem realizacji gier. następna w kolejce Zelda :)