Moc? Mnie dupy ten trailer nie urwał, trailer przebudzenia mocy dużo lepszy
Przebudzenie Mocy miało świetne zwiastuny, ale film już taki super nie był. Liczę na zaskoczenie jak przy Łotrze.
Zwiastun kapitalny już się nie mogę doczekać. Choć dalej mnie lekko bawi i smuci jednocześnie, że miałem większe ciary oglądając zwiastun ostatniego sezonu Rebels niż kolejnej pełnoprawnej części.
Bardzo chciałbym by ta część była lepsza od raczej średniego Przebudzenia Mocy. Tak czy owak bilety juz kupione :)
Lipa to ta cała nowa trylogia...
- 0 wzbogacenia lore (prequel trilogy mogło być jakie było, ale trzymało spójność filozoficzną oraz wzbogacało lore - nowe statki, rasy itd.; tu tłuką wszystko na bazie oryginalnej);
- masa zbędnych postaci, przez co wątków (również niepotrzebnych) jest zbyt dużo;
- Kylo Ren (czemu jest po ciemnej stronie mocy i jak to ma się do filozofii całych SW oraz mocy)?; a - w tym przypadku mam w dupie książki - nie mam czasu przetwarzać makulatury.
Można by pisać i pisać, ale chyba nie warto tracić na to czasu...
W jaki sposób jesteś w stanie ocenić i napisać, że nowa trylogia jest słaba, że jest masa niepotrzebnych postaci i wątków, i mieć pretensje o niewyjaśnienie przyczyny przejścia Kylo Ren na ciemną stronę, jeżeli z całej trylogii premierę miał tylko jeden film?! Sory, ale dla mnie jest to bezsensowne czepianie się.
@PanWaras
Jestem w stanie ocenić pierwszy film, a na podstawie zwiastunów oraz JarJar Abrams w ep. IX, wysnuć, iż będzie podobnie.
Na zwiastunach widać "kawałki" lore - dalej odtwórczo (Hoth 2.0, AT-AT, tie itd.). Widać kolejną odtwórczość względem fabuły (np. Snoke - Imperator). Widać wszystkich tych, którzy w tej historii są zbędni (Finn, Phasma, Poe).
Ponadto dalej jest kreowana niespójna wizja filozofii mocy.
Oceniam to, co widziałem w zwiastunie. Zobaczę film - może zmienię zdanie; a może zostanę zmuszony do przeczytania książek, bo będzie jeszcze więcej niespójności (tak jak po ep. VII).
Jestem w stanie ocenić pierwszy film, a na podstawie zwiastunów oraz JarJar Abrams w ep. IX, wysnuć, iż będzie podobnie.
Czyli czepianie się na siłę na ten moment. Naprawdę cieżko póki co przyczepić się do wątków i zbędnych postaci jeżeli wyszedł jeden film z trylogii. Takie oceny może sobie zostawić kiedy wszystkie części bedą już po premierze. Póki co, możemy się przyczepić do powtarzalności VII części względem Nowej Nadziei, bo była mocno widoczna, ale reszta zarzutów jest wyciągnięta na zaś. J tam z oceną wstrzymam się do zamknięcia trylogii i wtedy będę mógł powiedzieć co tak naprawdę dostaliśmy.
Taa, zwłaszcza midichloriany trzymały tą "spójność filozoficzną"...
Te nowe filmy idealne nie są, ale i tak 100 razy lepsze od tego co Lucas zrobił w gówno trylogii.
Wcześniej obejrzałem trailer balwankowego filmu Fassbendera. Zajarałem się. Potem shorty łączące starego i nowego Blade Runnera, którego obejrzę w sobotę. Tu się napaliłem jak ślimak na sałatę. A potem zwiastun ostatniego Jedi. I co? I nic. Najbardziej ucieszył mnie pingwin. Nawet wątku o zwiastunie mi się nie chciało zakładać, choć długo go nie było.
Może już mnie nie bawią szlafroki, bzyczące jarzeniówki i pluszaki w statkach kosmicznych. Ale to chyba nie to, bo Rocket jest spoko.
Nadziałem się na przebudzenie mocy, drugi raz się nabrać nie dam. Zwiastun jak zwiastun, nic nadzwyczajnego, znowu to samo.
Mają tak świetne uniwersum, a co film, to kopia oklepanych schematów i pomysłów. Tym razem będzie powtórka z Imperium.
juz po przebudzeniu mocy nic sie nie spodziewalem a i tak udalo im sie mnie zawiesc... ale pewnie i tak sie przejde bo nie bedzie nic lepszego do roboty w swieta.
Ani razu serce nie zabiło mi mocniej...
... magia Star Wars po prostu już na mnie nie działa. Zestarzałem się chyba, tak po prostu.
ps. Sam film "zmęczę" pewnie na DVD albo kiedy pojawi się na Netflixie, tak jak zrobiłem to w przypadku "Przebudzenia Mocy", które swoją drogą obejrzałem i zapomniałem :) Moc we mnie umarła ;-)
To prawda Lordziepilocie coraz mniej rzeczy nas cieszy.
A miało być mrocznie no a cóż nie jest mrocznie i na pewno nie będzie tak na miarę knights of the old republic the sith lords.
Dobra - nie ważne. Mamy za to trailer nowego Harrego Pottera
https://www.youtube.com/watch?v=9zy7h9weg0Q
Oprócz motywu treningu i 2sekundowego ujęcia na AT-AT nie ma tu nic, co przypomina Imperium. Co więcej, to może być najbardziej oryginalna historia z całego cyklu Star Wars.
Te dwa filmy Disneya były cokolwiek wątpliwej jakości, więc i do nowego dzieła podchodzę z rezerwą.
Do tego TFA było tak słabe, że ciężko będzie twórcom kontynuacji stworzyć więź między widzami a bohaterami serii.
I pamiętaj, że "mogliśmy" mieć trylogię Thrawna zamiast tego syfu.
RO moim zdaniem było bardzo dobre, a jedyna większa wada wynikała z genów fabularnych - wiadomo jak ta historia mogła się skończyć. TFA to dla mnie sympatyczne dzieło, powiedzmy "7/10 bo NT było słabe", fakt że można było to zrobić lepiej. Ale to właśnie po TLJ widać, że fabuła może mieć ręce i nogi, niekoniecznie przeszczepione z innego filmu :)
Fajny, podoba mi się :) W ogóle widać po Rianie J, że lubi bawić się kadrami, barwą - jest tu więcej kolorów niż w całym TFA.
Nie nastawiam się na nic innego niż słaby, bardzo słaby filmy dla disneyowskiej rzeczy połykaczy popkornu, ale skrycie liczę że zaskoczy mnie tak jak R0, tylko że tam mieliśmy naprawdę solidnych aktorów, a tutaj dalej człekopodobnego + Daisy Ridley (jeden wyraz twarzy i jestem bez bezpłciowa) (w sumie postawienie na nią to chyba największa po scenariuszu pomyłka nowych odsłon). Z drugiej strony 2 miliardy wpływów - dla takiego gniota jakim był SW7 i tyle nagród z ... smutne czasy, a pamiętam że cieszyłem się jak zapowiedziano nowe części SW. Zobaczymy, mimo wszystko zawsze jest szansa na podobne filmy jak R0.
I znów twoja wypowiedź nie wnosząca nic sensownego i mądrego. Czy czasem nie masz konta na filmwebie - katedra?
Wow...Po prostu...wow...I to nie dlatego że trailer wywołuje jakiekolwiek emocje, tylko po prostu wygląda na to, że ta część będzie jeszcze większą zżynką z Imperium Kontraatakuje niż Przebudzenie mocy było zżynką Nowej Nadziei (o ile to możliwe). W kolejnej części pewnie będzie wielki gangster o imieniu Bubba The Butt. Wyglądający jak ogromna dupa, ale taka puchata i cute by można było sprzedać w sklepie z zabawkami.
Chociażby trening protagonisty na kompletnym zadupiu przez mistrza Jedi, który udał się na banicję. Brzmi znajomo? Widoczki tych samych maszyn na tej samej powierzchni to też, mimo wszystko, spooore pójście na łatwiznę.
To jest właśnie cholerny problem SW - Niby ogromna galaktyka z nieograniczonymi możliwościami w kwestii tworzenia bohaterów, historii i otoczenia, a jednak zawsze wszystko zamyka się w historyjce "pastuch z pustyni zdobywa miecz świetlny i trenuje by pokonać Wielkie Zło (najczęściej w postaci metalowej kuli w kosmosie)" otoczony tymi samymi maszynami i gadżetami, niezależnie w jakim czasie dzieje się ta historyjka. I nikt nie zaryzykuje innej, bo stado chorych na nostalgię (i często cukrzycę) nerdów by go powiozło.
W poprzedniej części popełniono zasadniczy błąd tj. wykreowano czarne charaktery rodem z dupy. Nie ma więc żadnej powagi w konfrontacji jasnej i ciemnej strony mocy. Zamiast Vadera mamy jego emo karykaturę, zamiast imperatora mamy golluma, zamiast Tarkina i dowództwa floty mamy śmiesznych młodocianych przebierańców. Już choćby Krenic z RO rozgniata tych nadmuchanych złych jednym palcem.
Wyjąłeś na stół sedno sprawy, nie można budować fajnej opowieści gdzie brakuje charyzmatycznych postaci. Dodatkowo do słabych ról i słabo nakreślonych postaci dołożono jeszcze słabych aktorów co z tego wyjdzie zapewne 3 miliardy wpływów ;) - na szczęście nie dołożę do tego gniotowiska ani grosza, nie mówiąc o złotówkach.
TAK!
Przebudzenie mocy jest moją ulubioną częścią. Oby było tylko lepiej!
Vader, ale ty po ciemnej stronie jesteś :)
I na mnie magia Star Warsów zachowanych w stylistyce młodzieżowej już nie działa. Choć Rogue One był miłym zaskoczeniem. Sentyment jakiś pozostał, ale to nie wystarczy by kupować wtórne historyjki, bez większego wdzięku.
I nie uważam, że stylistyka młodzieżowa pozostaje niezbędnym rozwiązaniem dla tego uniwersum. Wprost przeciwnie. Mnóstwo fanów Star Warsów oglądało w kinach premiery oryginalnych części, dorastało w tamtej popkulturze. I te filmy mogłyby dorastać wraz z nimi. Dzisiejsze Star Warsy powinny być adresowane do tych samych fanów, z tym, że starszych o 30 czy nawet 40 lat. Innymi słowy, dzisiejsze Star Warsy powinny być filmami dojrzałymi, dla dojrzałego odbiorcy, z dojrzałą fabułą, narracją, psychologią postaci etc. Bo przecież nie tylko dawni fani Star Warsów dojrzeli, ale dojrzała cała kinematografia. Widać to na przykładzie co bardziej ambitnych seriali. Warto było iść z tym nurtem.
Może chociaż któraś z pobocznych produkcji wypróbuje takie rozwiązanie. Rogue One (w porównaniu do Star Wars VII) to był malutki krok we właściwą stronę.
No tak, bo przecież stare Gwiezdne Wojny to super poważne filmy...
Ja się zgadzam, że seria potrzebuje takich filmów jak Rouge One czy nawet innych, bardziej poważnych czy mrocznych - nie mam nic przeciwko pójścia w kierunku MCU i rozwijania serii w ten sposób, ale bądźmy realistami - stara trylogia to nic innego tylko rodzinna space opera dla każdego, podobnie jak nowa trylogia i jak widać ta najnowsza. A "poważniejsze" momenty były w każdej, zresztą sam RoTS jest utrzymany cały w ponurym, pesymistycznym klimacie właściwie przez cały film.
Gdzie ja napisałem, że oryginalne części są poważne? Były to filmy młodzieżowe, bez wątpienia. Znalazły sporo zagorzałych młodocianych fanów. Fani dorastali, filmy z tej serii mogły dorastać wraz z nimi, tworząc coraz bardziej rozbudowane i "poważne" uniwersum. Coś jak z Tolkienem i jego Hobbitem. Książeczka dla dzieci, która stała się kanwą do rozwinięcia historii już nieco dojrzalszej i adresowanej do starszego odbiorcy.
Ale one właśnie są adresowane do 30-, 40-latków tyle, że amerykańskich.
Ale i tak mam bilet.
Ja za to unikam oglądania tego trailera. Mój informator mówi, że nic konkretnego nie pokazuje oraz fakt, jak ludzie opisują jest to kalowanie EpV. Do tego niby Porgi, które teraz wklejają ludzie wszędzie to jakiś badziewny szczur.
Tyle ciekawych teorii naczytało się o postaciach i dalszej części, że pewnie film zawiedzie i wolę z takim podejściem pójść do kina, bo EpVII to tragedia totalna dla mnie. Właściwie to zastanawiam się czy chcę jednak iść na to do kina...
Mam choć minimalną nadzieję, że będzie lepiej niż w wypadku TFA. Z poziomu RO byłbym zadowolony, ale niestety wątpię by go osiągnięto. Jest ku temu kilka powodów.
1) Disney nalega na cukierkowa oprawę
2) Postaci
- Daisy Ridley, Rey jest postacia zarówno fatalnie napisana jak i fatalnie zagraną
- Finn - tutaj na aktora narzekać nie będę, ale na człowieka, który napisał ta posta już tak
- Poe - postać w TFA tak bezsensowna, że bardziej się nie dało
(Kylo Rena o dziwo oceniam w miarę pozytywnie na tle reszty, wybitnie nie jest ale chociaż przyzwoicie)
W rezultacie bardzo trudno będzie nowym scenarzystom i reżyserowi zrobić z tych postaci coś z sensem.
3) Część musi być otwarta na kolejny epizod, w którym znowu Jar Jar maca palce.
4) Trailer nie nastraja pozytywnie, taki chaotyczne zlepek, TFA miało lepszy choć było słabym filmem
I o ile na trylogię prequeli można było narzekać i Lucas popełnił wiele błędów to:
1) starał się być oryginalny względem starej
2) miał kilka tez dobrych pomysłów
3) spora część postaci zagrała naprawdę dobrze, w tym genialny McGregor
4) techniczny poziom realizacji jest absolutnie świetny
O TFA nie potrafię powiedzieć absolutnie nic pozytywnego, nie dość, że zrzynka z epizodu IV, to do tego słabo wykonana, słabo zagrana i totalnie niespójna i bezsensowna.