Obecnie czytam drugą część Kronik Diuny Franka Herberta (świetna) i zdecydowanie chcę kupić sobie serię w ładnym wydaniu, twardej oprawie itd. Ale z tego co widzę oprócz kanonicznej sagi jest też cała masa książek o Arrakis napisana przez syna Franka - Briana - część z nich jakoby zakończenie do tego dzieła, a część rozszerzenie świata/ dodatkowe opowiadania. Jaki poziom prezentują? Warto czytać (czy może tylko zepsuje historię i lepiej pozostawić zakończenie własnej wyobraźni) i kupować?
Możesz spokojnie skończyć na Dzieciach Diuny. Jak się upierasz, to na Bogu Imperatorze Diuny. Kapitularz możesz odpuścić a to, co napisał syn to odcinanie kuponów.
Ja bym tam do Kapitularza nie odpuścił. Tego co syn napisał w sumie nigdy nie chciało mi się nawet sprawdzać.
Mnie się wszystkie książki z tego uniwersum podobały. Trzeba jednak przyznać, że te pisane przez syna są przynajmniej o klasę gorsze.
Legendy Diuny (Dżihad Butleriański, Krucjata przeciw maszynom, Bitwa pod Corrinem) są całkiem ciekawe (bo kto nie chciał wiedzieć, jak to się wszystko dokładnie zaczęło (mnie najbardziej zawsze pobudzało powstanie Gildii Kosmicznej i podróże "bez ruszania się z miejsca"). Resztę możesz odpuścić.
Pamiętaj tylko, że wszystko od Briana to zwykła space opera (taka przygodówka, bez jakichś wzniosłych idei).
Trzymaj się z daleka od makulatury wypełnionej bazgrołami jego syna.
Sam się naciąłem wymieniając jedną słabą książkę na coś równie złego....
Podstawę czyta się do samego końca i płacze, że nie ma więcej tomów. Książki pisane przez syna przeczytałem wszystkie, nie mają takiej mocy jak podstawowa seria, ale dodają światu detali - moim zdaniem warto przeczytać.
Ja mam za soba 5 tomów Herberta, w zasadzie tylko jeden byl wyraznie slabszy, ogolnie bardzo fajna seria, pierwszy i czwarty tom to rewelacja.
Tez mam wlasnie dylemat, czy brac sie za ksiazki pisane przez jego syna.
Aż z ciekawości wpadłem na wiki poczytać co tam wydano. Tak sobie przewijam stronę a tam po prostu szok! Łoziński chciał sp****ć kolejne dzieło literatury. Tego gościa to trzeba było skazać na jakieś ciężkie roboty co by się nigdy więcej za tłumaczenie nie zabierał.
lasgun = laserobin
ROTFL
Przyznam szczerze, że zachwyciła mnie tylko pierwsza część. Rzecz niemal genialna. A potem było coraz słabiej. Twórczości syna nie znam.
Dwa razy do tego podchodziłem, ale nie dałem rady przebrnąć przez pierwszą część.