Hej panie i panowie.
Chce przestać palić mimo, że to lubię. Jestem uzależniony ale bardziej boję się nawyków niż uzależnienia. Kupiłem sobie Tabex. Farmaceuta polecał jako tańszy odpowiednik Desmoksanu. Niby ten sam skład. Z tego co czytałem skutki uboczne to masakra.
Próbował ktoś z Was czegoś takiego? Pale koło 20 lat. Lubię palić ale mam już dość.
Domyślam się, że główną bronia będzie zmiana nawyków. Dajcie znać jak Wam poszło i jesli ktoś stosował ww tabsy, też poproszę o opinię.
Chce zacząć o jutra bo zaczyna się w UK Stoptober.
Edit. Mieszkam w uk więc zapisałem się na te wszystkie stoptoberowe rzeczy. Apke tez mam i w wuj ulotek.
To już lepiej wróć do palenia zamiast marnować pieniądze na desmoksany, tabexy czy inne badziewia. I jak już masz dość palenia to po prostu przestań palić i wierz mi, nie jest to takie trudne. Pojutrze mija 6 miesięcy odkąd nie palę, a paliłem 12 lat czy coś koło tego.
U mnie rzucanie z początku wyglądało mniej więcej tak - paliłem tylko wtedy gdy naprawdę musiałem i byle nie spalić całego papierosa. Tak jakoś zszedłem z około kilkunastu fajek do kilku papierosów i paliłem po około pół papierosa (spalałem do połowy i potem gasiłem i do śmieci). I to tak było do opróżnienia ostatniej paczki, czyli przez jakieś 3 dni. A potem? Robiłem wszystko żeby czymś się zająć. Kiedy chciało mi się mocno palić (kryzys) to chodziłem sobie do kuchni zaparzyć wody na herbatę i skupiałem się tylko na tym. Po około 2 tygodniach szło już lekko, a potem gdzieś po miesiącu zacząłem ćwiczyć żeby przyspieszyć oczyszczanie organizmu. Teraz to nawet nie myślę o zapaleniu papierosa.
Nie palę i nie paliłem, ale z opowieści wujków, dziadków wiem, że jak ktoś chce rzucić to rzuci z dnia na dzień.
Mi akurat tabex pomógł. Paliłem ponad 10 lat, teraz już od ponad dwóch lat nie palę. Nawyków nie zmieniłem. Przez parę pierwszych tygodni unikałem alkoholu na wszelki wypadek, a tak to pełen luz, dzięki tabletkom w ogóle mnie nie ciągnęło nie licząc pierwszych paru dni które i tak przebiegły w miarę spokojnie. Przed tabexem podchodziłem parę razy do rzucania i była lipa, więc gorąco polecam :)
Rzucenie palenia w moim przypadku to nie będzie takie łatwe. Lubię to gówno. Fakt faktem mam juz dość ale wciąż nie wyobrażam sobie poranka bez fajki. No nic chyba nie pobudza bardziej na, że tak się wyrażę ładnie stolca niz faja. Jutro zapodam ten tabex. Zobaczymy.
Rzucenie palenia w moim przypadku to nie będzie takie łatwe.
W każdym przypadku nie jest łatwe a nie tylko w twoim,z każdego uzależnienia jest bardzo trudno wyjść.Na tym ono polega że jest w nim pułapka.Później palić jest źle a nie palić nie można...Widzisz jaki labirynt (!)
Lubię to gówno.
Każdy uzależniony lubi a przynajmniej tak mu się wydaje że lubi,później już nie lubi tylko musi.Dopływ nikotyny dla palacza to przyjemność podobnie jak dopływ alkoholu dla alkoholika.Chyba nie myślisz że palacz za każdym razem kiedy sięga po papierosa przechodzi tortury.Dla niego zaciągać się dymem to przyjemność.
Fakt faktem mam juz dość ale wciąż nie wyobrażam sobie poranka bez fajki.
Żaden uzależniony nie wyobraża sobie poranka bez fajki,popołudnia bez fajki i wieczoru bez fajki.To uzależnienie tak szarpie samym uzależnionym że w pewnym momencie nie wyobraża sobie nawet że można nie palić.A można!
Jutro zapodam ten tabex.
To nic nie da jeśli ty nie chcesz rzucić.Ty musisz nie chcieć już więcej palić a nie liczyć że jakieś tabletki zrobią za ciebie robote.Nie zrobią!Gdyby były takie cuda jak takie właśnie cudowne tabletki to problem tego uzależnienia by nie istniał.Ale nie ma i rzucenie wymaga pracy nad sobą,zmiany myślenia,przyzwyczajeń,zastąpienie papierosów czymś innym.Stosowałem gumy,tabletki,plastry,wąchałem olejki i jak paliłem tak pale do tej pory.Już prawie 18 lat będzie gdyż pamiętam że moja przygoda z tym nałogiem zaczęła się jesienią 1999-go roku;wtedy już systematycznie miałem papierosy i to już było uzależnienie tylko jeszcze wtedy ja o tym nie wiedziałem.A dowiedziałem się jak już było za późno czyli musiałem w określonych odstępach czasu palić.
Pale od 18 lat a ostatnie 3 lata wyeliminowałem oryginalne papierosy na rzecz tytoniu.Chodzi o zmniejszenie kosztów.Paląc tytoń mam palenie praktycznie za 1/3 ceny.Sam robie skręty.To inaczej smakuje ale jest lepsze od oryginalnych papierosów.
Powodzenia w rzucaniu! (chociaż słabo to widze)
ja jestesm uzalezniony od tych cienkich papierosow light tz takiego grubego czy mocnego bym niepalił bo to syf
oczywiscie to szkodzi ale zycie takie nudme bez palenia SSSSPLIIIIN
te tabletki to dla mnie placebo totalne ze tez ludzie daja sie na to nabierac
aby tabletka miala byc skuteczna powinna powodowac strzał dopaminy do mózgu a takich tabletek nie spzedaje sie bez recepty
kazdy uzalezniony lubi to g.... gdyby nie lubil to by nie palil .
przejdz sie na onkologie , tam czasem widac jak goscie z wycieta krtania wkladaja sobie papierosa do dziurki w gardle i ciagna ile wlzeie.
Do tego potrzebna jest motywacja .przyjdzie taki dzien ze powiesz : nosz k... dosć.
I rzucisz.
Jak to zrobisz nie pal juz ich nigdy wiecej , bo jak wrocisz do palenia to juz bedzie coraz ciezej rzucic.
A po c*** zaczynać palić ten syf? Żeby nie wyjść na lamusa przed koleżkami. To oni są dla mnie lamusami skoro nie potrafią odmówić i jeszcze kogoś namawiają. Było mieć silną wole jak mateosz dawał szluge a nie teraz jak już jesteś uzależniony.
Kuba dobrze prawi. Ostatnią paczkę kupiłem jakoś w lipcu podczas urlopu.
Od tamtej pory ani grosza wydanego na tytoń. Co prawda zdarzyło mi się spalić kilka papierosów przy sobocie, na imprezce, ale tak to zero. Nie ciągnie mnie w ogóle, a paliłem ładne kilka lat.
A czemu chcesz rezygnować z czegoś, co daje Ci przyjemność? Dla zdrowia? Moja mama nigdy nie paliła, alkoholu unikała, jadła przeważnie gotowane rzeczy i zmarła na raka w dość młodym wieku. Myśle, że podobnych przypadków jest znacznie więcej. Dla oszczędzania kasy? Kasa jest po to aby ja wydawać, co zaoszczedzisz na papierosach, wydmasz na co innego, być może na większe "głupoty". Życie.
Ja się przerzuciłem na epapierosy. Chyba trochę zdrowsze i żona chwali, że nie ma popiołu i takiego smrodu jak od fajek :)
-maddoxx---- > U mnie skutki uboczne nie wystąpiły. Również lubiłem palić, ale podjąłem decyzje, ustaliłem termin i rzuciłem. Spróbować warto, bo nic nie tracisz.
Tabletki rzeczywiście pomagają ale nie tak jak byś chciał - u mnie całkowicie głodu nie usuwały choć go sporo "niwelowały", a wtedy łatwiej rzucić. Można i bez tabletek ale niektórzy to ciężko znoszą - nerwowo. Jest też łatwiej chyba rzucić w chorobie, czy po operacji, kiedy organizm jest np. pochłonięty bólem np. głowy, gorączką wtedy papierosy schodzą na dalszy plan - tak się udało rzucić osobie u mnie w rodzinie.
Tak jak ktoś napisał najcięższe są początki rzucania - jak się wytrzyma tydzień bez papierosa, potem już będzie z górki
Sam rzucalem kilka razy, najgorsze sa imprezy im wiecej wypijesz tym gorzej, znajomi tez czesto nie pomagaja i jak sie nawala czesto z przyzwyczajenia czestuja i z przyzwyczajenia mozna zapalic :) Z doswiadczenia kazda impreza do 4-6 tygodni od rzucenia konczyla sie powrotem do fajek, najlepiej odpuscic alko na 3+ miesiace. Ofc duzo zalezy od przyzwyczajen, ja np przy alko zawsze wiecej palilem, potrtafilem extra paczke skopcic no i pozniej kac gigant :P Ostatnio niestety po ponad 2 latach niepalenia wrocilem stres i 2 imprezy mnie zlamaly :P Musze sie zmobilizowac bo szkoda zdrowia, jak nie palilem samopoczucie +10 spokojnie szybkim tepem wejscie na 4 pietro bez zadyszki, a nie jak kiedys czlowiek sapal jak pociag :D
Najwięcej oczywiście maja do powiedzenia Ci co nie palą albo palą cudze do piwka.... To jest uzależnienie, choroba i jak czytam posty typu idź na onkologie to rzucasz to załamuje ręce. To tak jakby osobie z depresja powiedzieć - jedz zobaczyć jak żyją dzieci w Afryce, od razu Ci się humor poprawi...
Palilem jakieś 5 lat, z dnia na dzień rzuciłem na tabexie. Było dziwne uczucie w gardle, pojebane sny i rozdrażnienie ale nie przeszkadzało jakoś bardzo i minęło po 2 dniach. Lepiej się przemęczyc ale rzucić ten syf.
Nie Palilem 3 lata, ktoś mnie poczestowal, 3 dni później skończyłem już swoją paczkę :) Palilem przez rok stwierdziłem że trzeba rzucić bo dosłownie do 1,5 dziennie. Ovraniczenie nie wchodziło w grę, za sala mam psyche ;)
Znów kupiłem tabex, po 3 dniach wolność ;) trzymam się już parę, chociaż wiem że to jak z alkoholizmem. Jeden papieros i powrót do nałogu.
Tabex/Desmoxan to to samo. Chodzi o główny składnik czyli cytyzyne. Ma identyczne działanie jak nikotyna, ale dużo mocniejsze. Przyjmując cytyzyne wypiera z organizmu nikotyne, uzależniając się od cytyzyne. Z tym, że te odpowiednio dawkujesz codziennie schodząc z dawki na mniejszą.
Nawet jak u Ciebie wystąpią objawy uboczne to pomysł ze warto się przemeczyc dwa dni dla rzucenia syfu. Ja też sobie nie wyobrażałem poranka bez poeta. Czy tysiąca innych sytuacji. Najlepsze jest to, że po paru dniach po prostu o tym nie myślisz ;)
Po 5 dniach wyostrza się smak, poprawia witalność, samopoczucie. Nagle okazuje się że wszystko ma zapach. Niesamowite uczucie ;] nie mówiąc o chwilowym skoku siana w portfelu ;)
"... jak czytam posty typu idź na onkologie to rzucasz to załamuje ręce."
To niepotrzebnie zalamujesz. Sam nie pale aktywnie, biernym palaczem bylem ponad 20 lat w domu. Ojca fajki wykonczyly juz 21 lat temu, ma6tka jeszcze 10 lat temu palila po 2 paczki dziennie.
Do dnia w ktorym dowiedziala sie ze ma raka nerki. To wystarczylo by w tej samej godzinie rzucic palenie.
Trauma, szok - najwidoczniej dziala to rownie skutecznie jak wszelkiego rodzaju wspomagacze. Podobnie naprawde silna wola - jest i taki przypadek u mnie w dalszej rodzinie - zwykly zaklad ze rzuci palenie wystarczyl wujkowi by pozbyc sie nalogu z dnia na dzien - a bylo to jak bylem jeszcze na studiach - czyli dobre 15 lat temu. Jego zona pali caly czas do dzis - nie mial latwo.
Zeby nie bylo ze to takie latwe, mam tez pare innych przypadkow w "okolicy" ktore rzucaja palenie srednio raz na pol roku. wszystko zalezy od czlowieka, ale wmawianie sobie ze to koniecznie musi byc leczone brzmi jak usprawiedliwienie z gory faktu ze tak naprawde nie chce sie rzucic tylko "sprobowac".
Z 10 lat kopciłem. W tygodniu paczka dziennie w weekend czasem 2 paczki. Rzuciłem z dnia na dzień po przeczytaniu http://lubimyczytac.pl/ksiazka/107066/prosta-metoda-jak-skutecznie-rzucic-palenie
Miesiąc temu 6 lat strzeliło
Ponad 20 lat palenia. Rzuciłem z dnia na dzień i wciąż się zastanawiam, gdzie są te pieniądze, które miałem zaoszczędzić jako niepalący. Papierosy są do dupy.
Jak chcesz rzucić palenie to bez wspomagaczy! Tez lubiłem palić i udało mi się z dnia na dzień - i uwierz mi, nie mam silnej woli....po prostu byłem strasznie wkur***ny faktem ze tyle kasy idzie na fajki :) Próbowałem rzucać kilka razy, ten był czwarty raz - w styczniu pyknie 3 lata jak nie pale ;) Proszę nie pisać ze się nie da, ze to silniejsze itd. Jak się chce to się da!
Jakiś czas temu przechodziłem podobne katusze i to nawet dzieląc się spostrzeżeniami na forum. ;)
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13473410
Update: Dalej nie palę
Mój brat rzucił palenie, stopniowo ograniczając ilość. Udało się mu. Ale wystarczyło wesele, żeby się poczęstował pod wpływem %% i rozpoczyna walkę od nowa. Ciężki temat... ;)
Ja rzucałem kilka razy. Najważniejsze to zmienić nawyki związane z jaraniem, np. jak jarasz w określonych porach lub po określonych czynnościach, trzeba wtedy zmienić lub zniwelować te okoliczności, bo stąd się bierze ta ochota na szluga.
Dobra kniga na ten temat: [link] Wbrew pozorom daje radę.
Jakbym czytał o sobie ...
Nie palę z 10 lat, mi pomógł myk, który pokazał mi kumpel.
Niedawno spróbowałem dla testu - po pierwszym machu wzięło mnie obrzydzenie.
Wygląda na głupi plan, ale oprócz mnie znam dwie osoby, którym pomogło.
ps. dopisek - Paliłem paczkę i więcej dziennie. Jak człowiek lubi palić, to żadna motywacja, zmiana nawyków itp. nie pomoże - rzucałem palenie kilkanaście razy, kilka razy skutecznie (nie paliłem z pół roku do dwóch lat i wracało). Dopiero obrzydzenie fajek pomogło.
Przygotowanie:
Bierzesz słoik - taki od dżemu i wlewasz do niego trochę wody, tak góra 1/4. Zakrętka musi być szczelna.
początek:
Palisz jak zwykle, bez ograniczenia ALE po spaleniu wrzucasz peta do słoika z wodą. Zakręcasz tak, aby nie śmierdziało na zewnątrz. Jak Ci się zachce palić - otwierasz słoik i wąchasz ten syf. Wystarczy raz za każdym razem. Potem zakręcasz słoik szczelnie i o ile Cie nie odrzuciło - palisz. Jak spalisz wracasz na początek i powtarzasz wszystko (tzn. każdy spalony pet do słoika). Tak za każdym razem. NIE czyścisz słoika, nie "wymieniasz wkładu". Jeśli trzeba dolej wody. Jeśli jesteś twardy i słoik się wypełni - weź większy słoik ;) Jeśli nie zadziała w ciągu tygodnia, to nie zadziała.
Uwaga - po którymśtam powąchaniu możesz chcieć rzygać - to będzie znaczyć, że ma szansę zadziałać. Kontynuuj, aż na chęć zapalenia będzie Ci w głowie siedzieć ten syf ze słoika.
Ważne! NIE WOLNO ZAPALIĆ POMIJAJĄC SŁOIK! (jeśli trzeba weź taki mały np. od przecieru pomidorowego i zrób sobie "wersję przenośną").
Najgorsze są nawyki związane z paleniem. Ja w domu potrafię nie palić a w pracy niestety nie. Do kawki porannej musi być papieros, po śniadanku papieros, gdy jakaś stresująca sytuacja papieros itd. Obecnie drugi tydzień nie palę bez żadnych wspomagaczy. Tylko silna wola i radość że już trochę pieniędzy udaje się zaoszczędzić. Jeszcze długa i ciężka walka przed mną ale może się uda.
Rzuciłem dwa razy palenie z dnia na dzień. Po pierwszym minął rok i popełniłem błąd.
Teraz po drugim nie ciągnie mnie nic a nic, mimo próby.
Znam tylko jeden, skuteczny sposób na rzucenie palenia (oczywiście trzeba chcieć i mieć te "silną wolę" do rzucenia). A jest to, uwaga uwaga:
Zmiana towarzystwa.
Serio. Na nic się zdadzą Twoje próby, walka, tabletki, cuda nie widy, jeśli będziesz przebywał wśród palących.
Coś w tej zmianie towarzystwa może być. Serio. ;) Mam kumpla, który zaczął, bo jego inni znajomi palą, to głupio mu było tak nie palić przy nich.
Rzucanie palenia to niestety temat rzeka. Albo się uda, albo nie, albo się uda ale na krótko...
Ja mogę z całego serca polecić książkę Allena Carra "Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie". Na pierwszy rzut oka to może wydawać się głupie - "jak zwykła książka ma pomóc mi w rzuceniu palenia?" zapytasz. Otóż może i to bardzo! Sam paliłem przez 15 lat i nie wyobrażałem sobie dnia bez papierosa. Kupiłem kiedyś tabletki, dzięki którym miałem rzucić. Oczywiście nie pomogły ani trochę. Zdecydowanie odradzam takie specyfiki. Zamiast wydawać grube pieniądze na "leki na palenie", lepiej kupić tę właśnie książkę. Na własnej skórze przekonałem się, że warto. Przestałem palić z dnia na dzień. Możną ją kupić na przykład tutaj: [link]
Desmoxan i szczera chęć, żeby rzucić. Nie ma skuteczniejszej metody. Nie pale już 4 czy 5 lat, nawet nie liczę.
paliłem, nie palę, przestałem dosłownie od tak, także chyba mam tą silną wolę choć jak chodzi o kebsa czy czipsy/frytki wyjątkowo słaba ta wola XD
Ja rzuciłem z dnia na dzien, wewnietrznie odczuwałem taka potrzebe tak jak Ty, mimo, że palic lubilem i to bardzo :) Nie mniej moj nalog trwal tylko lat 7. Nie pale lat 6.
Stawiam raczej na silna wole ale przyznaje, ze asystowalem sie ksiazka Allena Carr - moze warto zebys ja przeczytal?
W kazdym razie powodzenia, naprawde warto.
Mojemu dobremu kumplowi pomógł Desmoxan, palił 10 lat i BARDZO chciał rzucić. Po około roku na imprezce zapalił jednego i drugiego i wrócił do nałogu, który znów zaleczył Desmoxanem. Jak już się rzuci, to nie wolno zapalić, nawet bucha.
Mój tato, który palił 11 lat nałogowo, paczka po paczce (z zeznań rodziny) rzucił bez namysłu, w chwili, w której się urodziłem (Wiem słodkie).
przeczytaj sobie Allen Carr's Easy Way To Stop Smoking dobre rady jak rzucić natychmiast
Paliłem ponad 14 lat. Paliłem DWIE paczki w momencie kiedy postanowiłem to rzucić.
Zrobiłem to w zasadzie z dnia na dzień bez wspomagaczy.
Zasady:
1. Obgadałem to z sobą przede wszystkim i ustaliłem, że nie będę całego świata informował o tym, że palenie rzucam. Zazwyczaj wtedy właśnie cały świat częstuje papierosami lub wciąż pyta "jak idzie, jak idzie" - to demotywuje a nie motywuje. Poza tym, czasami presja otoczenia sprawia, że się poddajemy a nie motywujemy.
2. Postanowiłem wstępnie palić JEDNEGO papierosa dziennie w okolicach godziny 16:00. Tak aby się "nagrodzić" za to że jestem twardy. Paliłem tak bodaj tylko cztery dni - potem stwierdziłem, że to nic nie daje i taki papieros działa na mnie niezbyt dobrze.
3. Wbrew temu co wszyscy polecają, nie wyrzucałem papierosów, tylko miałem w pobliżu otwartą paczkę . Po co? Zauważyłem, ze mniej się denerwowałem kiedy fajki były pod ręką i mogłem ewentualnie papierosa zapalić bez konieczności biegania po sklepach. Zresztą tą paczkę mam do dzisiaj ;)
4. Powiedziałem sobie - mam papierosy pod ręką, nie zapalę. Gdybym jednak ewentualnie po jakiegoś sięgnął, to nie zrobię jak inni, którzy zazwyczaj po takiej chwili słabości wracają do palenia. Uznam, że to po prostu potknięcie przy pracy i nadal nie będę palił - dałem sobie po prostu szansę na pomyłkę/zawahanie (nie zapaliłem gdyby to kogoś interesowało)
5. Nagradzałem się a nie "odkładałem" zaoszczędzonych pieniędzy. Oczywiście, wyliczenia robiłem wcześniej - paląc dwie paczki dziennie (wtedy cena oscylowała w granicach ok 10 zł) wypadało, że przepalam 600,00 zł miesięcznie. Ogromny pieniądz. Ale nie odkładałem tego do skarbonki, jak niektórzy radzą - nagradzałem się. A to gra, a to książka, ale przede wszystkim - jedzenie i alko. Przypłaciłem to srogo bo przytyłem bardzo mocno.
6. Po tym jak już rzuciłem, przytyłem. Moja waga to było wtedy coś ok 120 kg. z Z czasem pojawiła się chęć uprawiania sportu (którego do tej pory nie lubiłem i nie uprawiałem żadnego) i ruszenie się sprzed komputera. Początkowo to był rower, z czasem pojawiła się myśl o bieganiu. Na dzień dzisiejszy, po 9 latach od rzucenia palenia - biegam półmaratony, na rowerze potrafię zrobić 100 km w ciągu jednej trasy (standardowo dziennie po ok 40 km)
7. Najważniejsze w tym wszystkim było to, ze po dwóch tygodniach nie palenia powtarzałem sobie "tyle już zrobiłem, tyle wytrzymałem - teraz nie warto już do tego wracać" - chociaż oczywiście ciągło jak diabli :) Wbiłem sobie też do głowy hasło "ja nie rzucam palenia - ja już nie palę" NIE PALĘ.
8. Nie ogłaszałem całemu światu sukcesu. Obawiałem się, że zrobię to przedwcześnie ;)
Wszystko się da zrobić. Musisz to tylko z sobą kolego ustalić. Czemu z sobą? Bo to tylko i wyłącznie Twoja sprawa.
PS: Też lubiłem palenie. Lubiłem tak bardzo, że paliłem przy każdej czynności. Picie, jedzenie, oglądanie tv, rozmowa, czytanie. Dla tego rzucanie jest trudno - bo rezygnujemy z czegoś co sprawia nam przyjemność.