Recenzja pierwszego epizodu gry Life Is Strange: Before the Storm – klimatyczny powrót
Naprawdę nikt nie widzi tej degradacji jakości w porównaniu do oryginału?
Tych sztucznych i bezsensownych dialogów?
Tych czynności wykonywanych bez sensu?
W 1 epizodzie praktycznie nic się nie dzieje. Nie mamy żadnego wyboru np. czy iść na lekcje chemii czy uciekać z Rachel. Wszystkie decyzje podejmowane są za nas. I jeszcze te idiotyczne przepychanki słowne z którymi upośledzony 3 latek sobie poradzi - no żarty jakieś!
Szkoda, że na każdy odcinek trzeba będzie czekać jakieś 2 miesiące.
@pieterkov: Nie licząc przepychanek słownych, dokładnie takie same zarzuty nie raz i nie dwa słyszałem także odnośnie oryginalnego Life is Strange. Dialogi mi pasują, wręcz uważam je za świetnie prowadzone. Te "czynności wykonywane bez sensu" są nieobowiązkowe, a mi sprawiają od groma frajdy - tak samo jak sprawiały mi frajdę i potęgowały klimat w poprzedniku. Natomiast co do wyborów moralnych, zaznaczyłem w tekście, że w pierwszym rozdziale faktycznie nie robią szczególnego wrażenia. Tyle że w oryginalnym LiSku też minęło trochę chwil, zanim uzyskaliśmy prawdziwy wpływ na przebieg rozgrywki - o ile mnie pamięć nie myli, miało to miejsce dopiero przy końcu drugiego epizodu.
Szału nie ma, póki co dostałem opowieść o dwóch zbuntowanych nastoletnich lesbach.
@pietrakov Widzę, po twoim komentarzu, że kręci Cię szybko rozwijająca się akcja. Polecam Call of Duty.
Tych sztucznych i bezsensownych dialogów?
Czyli których? Bo nie ma w nich patosu i opowieści o poświęceniu? O byciu męczennikiem i bohaterem świata? Bo nie ma wagi zdarzeń jak w Call of Duty? Dialogi są jak w oryginale - świetnie napisane i pasują do bohaterów tej gry czy ogólnego klimatu. Widać, że osoba odpowiadająca za scenariusz wiedziała co robi. To nie jest opowieść o ratowaniu świata, tylko o dwóch licealistkach mających swoje życiowe rozterki i problemy. To, że w jedynce była tam w tle jakaś nadchodząca katastrofa to nie sprawiło, że wyszło to na pierwszy plan. Przeciwnie - do ostatniego epizodu Max zmagała się bardziej z problemami w szkole i odkryciem, co się stało z Rachel.
Tych czynności wykonywanych bez sensu?
W jedynce też to było - robienie zdjęć. Nikt nie narzekał na to.
Te przepychanki to akurat dość fajny ficzer, bo polega faktycznie na słuchaniu osoby i szybkiego wywnioskowania jej osobowości - bo od tego zależy, jak poprowadzimy rozmowę i czy "wygramy" dyskusję. Czymś musieli zastąpić cofanie czasu i moim zdaniem wyszło to dobrze.
Trudno oczekiwać wpływu decyzji po pierwszym epizodzie, gdzie podejmujesz decyzję kształtujące drugi epizod. Oby tak było, bo LiS trochę końcówką zawiódł (wybory nie miały przełożenia na koniec historii).
Mi się podobało i w sumie dostałem to, czego oczekiwałem - jedynkę z inną historią. Mnie kupili, nie miałem wysoko zawieszonej poprzeczki a i gra ma te wszystkie elementy, za które pokochałem jedynkę.
Tumblrowa gra jak najbardziej na plus. Wiadomo, że tutaj nie da się zrobić czegoś bardziej innowacyjnego, to przypadek jak gry od TT.
Jaja sobie robicie, naprawdę. Jedyna zaleta Before The Storm, to świat widziany oczami Chloe na kilka lat przed wydarzeniami z pierwszej części. Poznajemy Rachel, układamy sobie powoli relacje z Davidem itp. Tyle, że w mega-nudnej formie. Nic nie zaskakuje, nic nie przyciąga, nic nie powoduje by chciało się kontynuować tę opowieść. Nie ma tajemniczości, nie ma napięcia. Wszystko, co zadziałało na korzyść pierwszej części LIS, tutaj zawodzi i wywołuje wręcz przeciwny efekt. Epizod sprawia wrażenie robionego w pośpiechu. Jakościowo jest to spadek to poziomu ostatnich wypocin TT. Typowe odcinanie kuponów.
Mieszane mam uczucia. Z jednej strony zachowany klimat z jedynki, dobrze wypada postać Chloe i jej motywacje, ale z drugiej strony mimo wyraźnych starań ze strony twórców, nie udało się wiarygodnie zarysować relacji między Chloe a Rachel. Oprócz tego to, oprócz prologu, było dosyć nudno. Rozumiem, że ten epizod to ma być ekspozycja, a fabuła będzie rozwijana w następnych odcinkach, ale w otwierającym epizodzie powinien znaleźć się choćby zalążek intrygi fabularnej, a tu nic. Czekam na kolejne odcinki, ale z odrobiną obawy jednak.