Każdego dnia dziękuje idąc do pracy i widząc jaka Polska jest teraz piękna.
Wspaniali ludzie na tym zdjęciu.
Aen, przecież to podpucha, wszyscy wiedzą, że Jezus i Leszke to ta sama osoba.
Wiadomo, że to fałszywka reptilian! Ten w środku na zdjęciu to tak naprawdę Jarosław Kaczyński.
Dobra, dobra. Wszyscy wiemy jak było w rzeczywistości.
Wywiad z profesorem Andrzejem Paczkowskim.
Najważniejsze w biografii Wałęsy były, są i będą lata 1980-1989. To wtedy był faktycznym liderem, charyzmatycznym przywódcą, kochanym przez większość tych, którzy go popierali. Najważniejsza spuścizna Wałęsy to Polska walcząca o demokrację, o wolność. Walcząca skutecznie. I to nam zostawi ten samorodny przywódca dużego ruchu społecznego.
(...)
Wedle mnie, mojej wiedzy, epizod współpracy z bezpieką nie odegrał istotnej roli w kluczowych momentach działania Wałęsy, wtedy, gdy miał on bezpośredni i rzeczywisty wpływ na bieg wydarzeń, czyli w latach 1980-1990.
Współpraca w dużym czy małym znaczeniu nie oto chodzi.
Ludzie mają pretensję że nie chce się przyznać tylko agresywnie reaguje na pytania o ten epizod i się nie przyznaje.
Gdyby się przyznał, przeprosił i powiedział dlaczego to zrobił, każdy wie jakie czasy były, to by wręcz zyskał i rozsądne normalne osoby by to zrozumiały, a tak zrobil sobie ryse na swojej niewątpliwie ciekawej biografii.
Przecież Wałęsa to komunistyczny agent, zdrajca. Dla mnie bohaterem to on nie jest, co innego Ryszard Kukliński.
Wywiad z profesorem Antonim Dudkiem.
W pierwszej „S" Lech Kaczyński był postacią drugoplanową i historycznych faktów nie zmieni poseł Śniadek, prezes Jarosław Kaczyński ani PiS. Pierwszoplanową postacią „S" byli: Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Bogdan Borusewicz, Anna Walentynowicz czy liderzy regionalni, jak Władysław Frasyniuk i Zbigniew Bujak. Lecha Kaczyńskiego pośród nich nie było. Trzeba też pamiętać o tym, że kiedy Lech Wałęsa w 1991 roku zrezygnował – już jako prezydent – ze stanowiska lidera „S", to Lech Kaczyński ubiegał się o stanowisko przewodniczącego związku i przegrał w demokratycznych wyborach z Marianem Krzaklewskim. Janusz Śniadek może zaklinać rzeczywistość, ale z tego nic nie będzie.
(...)
Z Wałęsą będzie jak z Piłsudskim – dla jednych będzie bohaterem, a dla innych zdrajcą sprawy polskiej. Ci pierwsi przeważają, ale przeciwnicy Piłsudskiego, jak np. Rafał Ziemkiewicz, uważają że zdradził Polskę. Za kilkadziesiąt lat w Polsce będą stały pomniki Lecha Wałęsy, a nie tylko te stawiane teraz Lechowi Kaczyńskiemu. Zapewne Jarosław Kaczyński chciałby zrzucić z cokołu Wałęsę i zastąpić go bratem, ale mimo że jest dziś najpotężniejszym człowiekiem w Polsce, nie ma na to szans. Pisanie historii od nowa nie uda się PiS, tak jak nie udało się nikomu na dłuższą metę. Komuniści też zwalczali legendę Piłsudskiego, ale tylko ją wzmocnili. Tu może być podobnie. Dziś też są krytycy Piłsudskiego. Pytanie, czy w roli głównej postaci II RP był zastępowalny przez Paderewskiego czy Dmowskiego? Ale te bardzo ważne osoby są w jego cieniu i w cieniu pozostaną. Podobnie będzie z Wałęsą, którego przeciwnicy pozostaną w cieniu historii „S", a budowa przeciwwagi w postaci Lecha Kaczyńskiego jest skazana na porażkę. On ma swoje miejsce w historii jako trzeci prezydent RP wybrany w wyborach powszechnych.
Lech Kaczyński ubiegał się o stanowisko przewodniczącego związku i przegrał w demokratycznych wyborach z Marianem Krzaklewskim.
Przegrać z Wesołym Maryjanem to trzeba było się naprawdę postarać...
Niesamowite jest to, ze za 200 lat beda sie uczyc w szkolach o Marku Raczkowskim, a my mamy mozliwosc obserwowania jak tworzył, jak gdyby nigdy nic chodzi wśród nas. A połowa narodu pewnie nawet nie wie o jego istnieniu.
Dlaczego donosiciel jest uważany za bohatera narodowego? Uważam że to legendy solidarności pokroju Ś.P Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy zasługują na szacunek.
Nie pozwolę ci Lecha Kaczyńskiego nazywać donosicielem.
kiera2003 ---> jesteś PiSo trollem więc wydawało mi się to wpisane w twoje obowiązki zawodowe.
A co naprawdę uważasz że Lech Kaczyński był donosicielem?
A odpowiadając na twoje pytanie Anna Walentynowicz i Andrzeja Gwiazda nie zrobili niczego specjalnego poza tym co robiło kilkadziesiąt osób w stoczni.
To żeś teraz popłynął z oskarżeniami. W życiu pochlebnego słowa na PiS nie napisałem. To partia którą gardzę.
OK czyli jesteś trollem bezpartyjnym. Rozumiem. Ale to nie pozwala ci nazywać Lecha Kaczyńskiego donosicielem.
Nie wiem co sobie ubzurałeś, ale ja tematu Lecha Kaczyńskiego nie poruszyłem w tym wątku.
I nie jestem żadnym trollem. Ja opowiadam się wyłącznie za prawdą i przekreśleniem historii zbudowanej na mitach.
Soulcatcher Ty za to ewidentnie prowokujesz. Dobrze wiesz że chodzi mu o Wałęsę a mieszasz do tego Kaczyńskiego
Kamilowy ---> myślisz że Wałęsa był bohaterem? Nie znam się, ale pewnie masz rację. Skoro tak twierdzisz to musi być to prawda.
I teraz w moją stronę prowokacja.
Ja tu piszę o mieszaniu Kaczyńskiego do wypowiedzi gdzie user pisze o Wałęsie.
A ty teraz do mnie o bohaterstwie Wałęsy.
Chcesz prowadzić dyskusje w stosunku do jego wypowiedzi to odnieś się do słów o Wałęsie, a nie przedziwne odwracanie kota ogonem
Ja zawsze zwracam uwagę, jakie miernotowate środowiska od lat plują na Lecha. I mam lekką satysfakcję, że niemal nic mnie z tym sortem człowieka nie łączy w sensie światopoglądowym.
Jakże inaczej wyglądały spory polityczne jeszcze w latach 90. Był wtedy podział na postsolidarność i postkomunę, ale jednak ludzie z tych przeciwstawnych obozów potrafili się dogadać, w imię polskiej racji stanu. Efektem tego wypracowany kompromis w temacie konstytucji i konsekwentnie realizowany consensus ponadpartyjny w temacie członkostwa Polski w NATO i UE.
Tak zwana wojna na górze z roku 1990, sprokurowana przez Wałęsę i doradzających mu wówczas braci Kaczyńskich, była pierwszym istotnym podziałem w środowisku dawnej Solidarności, niemniej nie przekroczyła ona pewnych granic, jakby to powiedzieć, przyzwoitości.
Premier Mazowiecki później wielokrotnie z szacunkiem wypowiadał się o Lechu i jego roli we współczesnej historii Polski, zaś Lech po latach niemal przepraszał premiera Mazowieckiego, Geremka, Kuronia, tych którzy utworzyli ROAD a potem Unię Demokratyczną, za ostrość konfliktu i wypowiadanych wówczas słów.
Pierwszy szumowinowaty konflikt w III RP był autorstwa braci Kaczyńskich, którzy po rozwodzie z Wałęsą zaczęli go szkalować. Momentem kulminacyjnym było obalenie rządu Jana Olszewskiego i ówczesna działalność Macierewicza, niewiele różniąca się od tej obecnej czyli mająca charakter zdecydowanie antypolski, destabilizujący i destruktywny.
Jarosław Kaczyński przez całą swoją karierę polityczną w III RP pełnił rolę czarnego charakteru polskiej polityki. Człowiek, który nic konstruktywnego nie umie stworzyć, nie umie budować, umie tylko niszczyć, skłócać ludzi ze sobą, toczyć niezliczone wojenki ze wszystkimi naokoło, nawet z naszymi zagranicznymi sojusznikami. Ten gostek zawsze odwoływał się do najniższych ludzkich instynktów, żerował na najgorszych możliwych ludzkich postawach, wywoływał w ludziach to co najgorsze. Po zjedzeniu przystawek (Samoobrona i LPR) wyciągnął z tych środowisk najgorsze szumowiny i przejął ich najobrzydliwsze cechy. Przygarnął najbardziej plugawe środowiska, nie brzydząc się nawet postfaszystowskimi.
I teraz nam "reformuje" Polskę, niszcząc dorobek ćwierćwiecza. A my jesteśmy bezsilni. Ale do czasu. I Jarosław Kaczyński zapłaci za swoją podłość wysoką cenę, być może nie tylko na kartach historii, ale jeszcze za swojego życia.
Gdyby przyznał się do współpracy z SB a nie usilnie się tego wypierał i pisał bzdury na wykopie to nikt by teraz na niego nie pluł. Sam sobie na to zapracował.
planeswalker ---> nic nie stoi na przeszkodzie abyś przyznał się do współpracy z SB, a nie usilnie się tego wypierał i pisał jakieś bzdury. Sam sobie na to zapracowałeś. Jak się przyznasz obiecuję że nie będziemy na ciebie pluli jak teraz.
Ty pierwszy.
Agent Bolek zdrajca i oszust wstyd że Polska miała takiego prezydenta donosiciela a teraz zrobił się burak gadający że to on sam obalił komunizm
Nie mam szacunku dla takich ludzi
Z Wałęsą problem mieli komuniści i PiS, ciekawe dlaczego... ;)
Przytaczają teraz dziesiątki argumentów, że się dogadali z komuchami, że sprzedali kraj, że w ogóle Wałęsa to pewnie Moskiewski pachołek :V
Ja powiem wprost, nie wiem jak było i tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Wolę jednak nawet jakieś dogadanie się z poprzednią władzą i mieć spokój przy zmianie ustroju niż usilne walki z PZPR-em i doprowadzenie do walk na ulicach z rządzącymi. Jak dobrze wiemy PZPR był zdolny do wszystkiego w tych sprawach.
Jak dla mnie Wałęsa jak i wielu z działaczy Solidarności to bohaterowie, nie interesuje mnie co robił Wałęsa w latach 70. Donosił, nie donosił, w kontekście późniejszych wydarzeń nie ma to żadnego znaczenia.
Lechu dziękuje, działacze ówczesnej Solidarności - dziękuję.
Oj Leszku szkoda, że zapomniałeś kto też walczył o naszą wolność. To już nie ten sam człowiek i nie ta sama solidarność.
Nie bądź śmieszny. Ludzi walczących w Solidarności z komunistami były setki. Setki było internowanych.
Ci na zdjęciu wyróżniają się tym że dali się wykorzystać PiSowi do dzielenia starej Solidarności.
Nie wiedziałem, że PiS funkcjonowało w latach 80-tych.
I poza ty Soul, ja to wiem, że o wolność walczyło całe setek ludzi, ale niestety często sam Wałęsa chyba o tym zapomina mówiąc, że to on obalił komunizm. Pokłócili się o wizje Polski, i ta kłótnia trwa do dnia dzisiejszego.
W takim razie Gwiazda i Walentynkwicz byli przeciwni rozmowom z PiS-em. To raczej ciężko, żeby oni ich zmanipulowali.
PanWaras ---> no to ci właśnie mówię o co chodzi.
W czasach Solidarności, Walentynowicz i Gwiazda byli aktywnymi działaczami. Podobnie zresztą jak Maciarewicz. Nikt im tej pięknej karty nie odbiera. Mieli spory wkład w Solidarność i ogólnie w ruch robotniczy i antykomunistyczny.
Ale takich działaczy były setki.
Potem mineły lata i Walentynowicz i Gwiazda staneli w kontrze do PO przez co PiS zaczął ich tulić i całować.
I zaczęli ich promować jako bohaterów w przeciwwadze do Wałęsy.
A prawda jest taka że Solidarność w latach 80 to w 90% Wałęsa.
Wtedy były inne czasy, nie było interentu, wolnej prasy itd. Ludzie nie znali ani Gwaizdy ani Walentynowicz, znali natomiast Wałęsę który był symbolem, był rozpoznawalny.
To właśnie za Wałęsą ludzie poszli strajkować.
Wiem, bo byłem już wtedy dorosłym człowiekiem i dobrze to pamiętam.
Soul, to że PiS się do nic dokleił, to nie znaczy, że oni dokleili się do PiS.
A prawda jest taka że Solidarność w latach 80 to w 90% Wałęsa.
90% to Solidarność, na czele której stał Wałęsa, bo miał wtedy jedną bardzo ważną cechę: potrafił zjednoczyć ludzi.
Ludzie nie znali ani Gwaizdy ani Walentynowicz, Nie wiem o kim mówisz, w takim razie. Protestujący, którzy zebrali się wokół solidarności, doskonale wiedzieli kim oni byli.
Boli mnie, że wywiadach mówi, że to on obalił komunizm. Niech to powie wszystkim internowanym robotnikom i tym którzy w czasie strajków oddał życie.
Ludzie nie znali ani Gwiazdy ani Walentynowicz
hahahahahahaah, to jest naprawde dobry zart.
Wiem, bo byłem już wtedy dorosłym człowiekiem i dobrze to pamiętam.
A nie siedziales przypadkiem wtedy w Afryce?
Lutz ---> Naprawdę mam to w dupie co sobie myślisz, przez całe życie muszę się przegadywać z młotkami.
Jeżeli uważasz że Walentynowicz i Gwiazda byli twórcami i przywódcami Solidarności, to twoje prawo. Każdy ma prawo być tak głupi jak tego pragnie.
Ja uważam że symbolem i przywódcą Solidarności był Lech Wałęsa. I też mam od tego prawo a ty możesz uważać sobie o mnie co chcesz.
Walentynowicz w tamtych czasach, na początku Solidarności była lokalnym działaczem na Wybrzeżu i tam była bardzo znana (lokalnie)
Gwiazda był bardziej znany bo był jednym z 11 członków Krajowej Komisji Porozumiewawczej, której szefem był Wałęsa.
I to Wałęsa był twarzą protestu.
To są fakty.
Dla mnie bohater to nie jest ktoś kto przeskoczył przez płot, bohater to ktoś kto potrafi jednoczyć ludzi, a Wałęsie wtedy to się udało jak jasna cholera.
Dlatego tym bardziej mi przykro jak patrzę na obecną scenę polityczną i sytuację w kraju i w Europie, to nie może długo potrwać, ludzie nie mogą ulegać takiej polaryzacji bez konsekwencji.
Najważniejsze lata Wałęsy to 1980- 89. To co było "przed" i "po" nie ma ŻADNEGO znaczenia. Ani (domniemana) współpraca, ani taka sobie prezydentura (z jednym najjaśniejszym punktem - wyprowadzenie z Polski wojsk radzieckich). Niech się o to spierają historycy, histerycy i politycy. W kluczowej dekadzie Wałęsa miał jaja i zrobił to co trzeba. A później te 25 lat wolności - za to dzięki Lechu. I wszyscy ludzie dobrej woli, którzy WTEDY mieli odwagę i zachowali się przyzwoicie.
Bądźmy szczerzy - ZSRR już się wcześniej zaczęło sypać, w Moskwie wiedzieli, że długo to nie pociągnie. Znaleźli sobie gostka, który zrobił w ich imieniu obalenie komunizmu (no bo samemu to by był lekki wstyd, a i okazja dobra była), a teraz takiego wynosi się na piedestały, kiedy tylko ze swoimi pomagierami rozpoczął niszczenie naszego kraju. I taka prawda. W życiu nie będę miał do tego człowieka szacunku.
Chciałem się dołączyć. Dziękuję ci Lechu, żeś sam jeden, obalił komunę. Jak wyżej napisano reszta to pionki były, nie to co dzielny Lech i jego matka boska.
I komunie też dziękuje, że dała się tobie obalić, że się nie zapierała jak głupia. Dziękuję.
Pamiętam dokładnie te czasy miałem 8 lat,ojciec przechowywał nielegalnie prasę podziemną dla całego przedsiębiorstwa (2000 osób).
Zakradałem się po cichu jak nie było nikogo i czytałem.Lechu był bohaterem i nim pozostanie.O Kaczyńskim nigdy nie słyszałem ani nie wyczytałem.
miałem 8 lat ..... Zakradałem się po cichu jak nie było nikogo i czytałem.
uo kurde, kolejny kobatant, ja bylem starszy w tym czasie ale jakos mialem w dupie to wszystko, nie wiem moze ta cala walka moich rodzicow nie byla tak interesujaca jak zabawy w wojne na podworku.
a czytalem to tajemnicza wyspe i dzieci z bullerbyn.
Ale moglbys pomyslec o napisaniu jakichs wspomnien z tego okresu, jakis dobry tytul i bedziesz byc moze mial miejsce kolo slawnej krzywonosej tramwajarki.
Prawdę mówiąc męczy mnie to grillowanie Wałęsy.
Był współpracownikiem? Był. Niedobrze, że się wykręca i udaje że było inaczej? Pewnie, że niedobrze.
Tylko przepraszam bardzo co z tego wynika? Ma wielkie zasługi i to one się liczą. Był współpracownikiem, ale i tak doprowadził z innymi do upadku starego systemu więc fakt współpracy nie ma większego znaczenia. W pierwszym rządzie bolszewickim też koło połowy to byli dawni agenci/informatorzy Ochrany. I co, czy cokolwiek to zmieniło?
Poza tym, trochę mi się słabo robi jak widzę ludzi, którzy teraz w ramach niezłomnej walki z komuną czepiają się Wałęsy. Gdzie byli ci ludzie w latach 80tych? Co takiego sami zrobili w tym czasie?
Psy szczekają, karawana idzie dalej.
Możecie sobie pluć na symbol zjednoczonego ruchu stworzonego aby walczyć z komuną w Polsce.
Możecie sobie pisać wyzwiska pod adresem byłego prezydenta III RP.
Możecie przytaczać fakty z teczki pisanej w UB zatytułowanej "TW Bolek".
Możecie gwizdać na niego przy okazji pojawienia się Lecha Wałęsy w miejscu publicznym.
Możecie dezawuować wkład jaki włożył w budowanie tego co obecnie nazywa się Polska.
Nie możecie się pogodzić z faktem, że dla całej masy ludzi (na świecie również) jest symbolem walki z ustrojem.
W naszym kraju jest coś takiego, że plują na bohaterów. Pluli na Ernesta Wilimowskiego, plują na Lecha Wałęsę.
Dla mnie Lechu - dożywotni szacun. I choćby bardzo chcieli, to Kaczki swoich racji nie wcisną. Z obaleniem komuny to oni akurat nic wspólnego nie mieli.
Dobrze, że teraz symbolem Polski coraz bardziej staję się Lewandowski, a nie Wałęsa.