LawBreakers straciło graczy w rekordowym tempie. Co poszło nie tak?
Od razu zaznaczę, że nie grałem w LawBreakers, ale...
wydaje mi się, że temat śmierci tej gry jest mocno przesadzony. Rynek nie jest przesycony hero-shooterami... rynek jest przesycony sieciowymi strzelankami w ogóle! Wybór jest ogromny! Shootery w klimatach IIWŚ (Day of Infamy, Batallion 1944), powroty do klasycznych arena shooterów (Quake Champions czy właśnie LawBreakers), nowe militarne, względnie realistyczne strzelanki (Black Squad)... plus cała masa mniej lub bardziej istotnych FPS-ów. Pomijam tytuły AAA w stylu CoDa i BF-a, które też mają swój kawałek tortu.
Gry te, zwłaszcza mowa o płatnych, na start mają bardzo mało graczy. Day of Infamy przebywając we wczesnym dostępie przez kilka miesięcy miało średnio kilkuset graczy i nigdy nie wychodziło ponad tysiąc grających. Wyjście gry z Early Accessu niewiele zmieniło - nadal jest to niecały tysiąc. Ale to nie znaczy, że gra była martwa! Na serwerach można było znaleźć ludzi grających w miarę regularnie, pomimo tego, że jednoczesnych osób grających było około 200-300.
Takie to nastały realia, gdzie sieciowych shooterów jest ciągle coraz więcej, a grających względnie tyle samo. Nie ma możliwości zagrania we wszystko, zwłaszcza gdy ma się jeszcze kilka innych tytułów multiplayerowych w kolejce. Siłą rzeczy więc start gry będzie wiązał się z 500 osobami grającymi jednocześnie, a nie 5000 tysiącami, jak miałoby to miejsce kilka lat temu, kiedy nie było aż tak dużego wyboru. Być może zmieni się to z czasem, gdy przyjdą promocje i obniżki.
Poza tym wybaczcie, ale skazywanie gry na porażkę w niecały miesiąc po jej premierze jest trochę śmieszne. Jestem pewien, że gra otrzyma sporo aktualizacji, które poprawią ją w wielu aspektach i być może przywrócą do życia. "BYĆ MOŻE"... nie jestem tego pewien. Ale nie jestem też pewien, że gra już umarła - a taki jest kontekst tej nagonki na LawBreakers.
Poszlo nie tak to, ze LB wyszlo nadal na fali popularnosci Overwatch. W dodatku platne, wiec np ja zamiast kupic kolejna strzelanke, wolalem wrocic do Overwatch.
"Pomysł kolejnej „strzelanki z herosami”" vs "LawBreakers będzie arena shooterem w starym stylu" Zdecydujcie się w końcu czym jest LawBreakers,
Przecież ta gra nie ma nic wspólnego z overwatch i o to chodziło, to jest spadkobierca szybkich arena shooterów UT, quake i patrząc tylko na to to jest bardzo dobra gra, może po prostu ludziom się znudziło.
Och, jakiś youtube zabrał głos... prawie jakby bóg przemówił. Co się z tym światem porobiło...
Od razu zaznaczę, że nie grałem w LawBreakers, ale...
wydaje mi się, że temat śmierci tej gry jest mocno przesadzony. Rynek nie jest przesycony hero-shooterami... rynek jest przesycony sieciowymi strzelankami w ogóle! Wybór jest ogromny! Shootery w klimatach IIWŚ (Day of Infamy, Batallion 1944), powroty do klasycznych arena shooterów (Quake Champions czy właśnie LawBreakers), nowe militarne, względnie realistyczne strzelanki (Black Squad)... plus cała masa mniej lub bardziej istotnych FPS-ów. Pomijam tytuły AAA w stylu CoDa i BF-a, które też mają swój kawałek tortu.
Gry te, zwłaszcza mowa o płatnych, na start mają bardzo mało graczy. Day of Infamy przebywając we wczesnym dostępie przez kilka miesięcy miało średnio kilkuset graczy i nigdy nie wychodziło ponad tysiąc grających. Wyjście gry z Early Accessu niewiele zmieniło - nadal jest to niecały tysiąc. Ale to nie znaczy, że gra była martwa! Na serwerach można było znaleźć ludzi grających w miarę regularnie, pomimo tego, że jednoczesnych osób grających było około 200-300.
Takie to nastały realia, gdzie sieciowych shooterów jest ciągle coraz więcej, a grających względnie tyle samo. Nie ma możliwości zagrania we wszystko, zwłaszcza gdy ma się jeszcze kilka innych tytułów multiplayerowych w kolejce. Siłą rzeczy więc start gry będzie wiązał się z 500 osobami grającymi jednocześnie, a nie 5000 tysiącami, jak miałoby to miejsce kilka lat temu, kiedy nie było aż tak dużego wyboru. Być może zmieni się to z czasem, gdy przyjdą promocje i obniżki.
Poza tym wybaczcie, ale skazywanie gry na porażkę w niecały miesiąc po jej premierze jest trochę śmieszne. Jestem pewien, że gra otrzyma sporo aktualizacji, które poprawią ją w wielu aspektach i być może przywrócą do życia. "BYĆ MOŻE"... nie jestem tego pewien. Ale nie jestem też pewien, że gra już umarła - a taki jest kontekst tej nagonki na LawBreakers.
Tylko Planetside 2 nie ma konkurencji
Mam podobne odczucia. Nie tylko w powyższym temacie. Ogólnie na temat kondycji rynku. Konkurencja jest spora, każdy tytuł walczy o graczy i ludzie siedzą tam gdzie... są inni ludzie (vide CS). To trochę dziwne że ludzie nie kierują się ciekawością tylko popularnością, aczkowliek mają do tego pełne prawo i poniekąd to też rozumiem, tam gdzie straszą pustki to nikt nie chce siedzieć.
Do tego dochodzi w ostatnich latach zjawisko wiecznych early accesów, gdzie tytuł zamiast być rozwijany to szybko jest olewany i porzucany przez twórców którzy już pracują nad czymś nowym. To deprecjonuje gry i w ogóle dorobek twórców.
Zgodzę się - ludzie siedzą tam, gdzie są też inni ludzie. Dlatego CS:GO jest już od kilku lat na szczytach list popularności i wszystko zanosi się na to, że podobnie będzie już niedługo z PUBG.
Ale bardziej chodziło mi o to, że nawet tam gdzie ludzi jest bardzo mało w porównaniu do powyższych tytułów, to gra nie musi być koniecznie martwa. Jeśli tylko rozgrywka ma solidne podstawy w postaci ciekawej mechaniki rozgrywki i elementów sprawiających, że gracz chce grać więcej i dłużej, to gra może się wybronić i żyć sobie dobrych parę lat mając np. około tysiąca grających. Multiplayerowe shootery nie potrzebują ogromu ludzi i nie wiadomo jak wielkich tłumów graczy, żeby "żyć".
Idealnym przykładem jest wspomniany przeze mnie Day of Infamy. Gra wystartowała w sierpniu ubiegłego roku i na początku średnia ilość graczy wynosiła "aż" 386 graczy, potem liczba ta spadła do ok. 150 i utrzymywała się przez pół roku. Potem zainteresowanie grą wzrosło i obecnie jest to średnio ok. 700 osób miesięcznie. Dlaczego więc nikt nie pisze o Day of Infamy, że gra umarła? W świetle tego jak się pisze teraz o LawBreakers, to powinien być to świetny temat.
Odpowiedź jest prosta - gra żyje i ma się dobrze. Twórcy dodają regularnie nową zawartość i nawet przy takiej ilości graczy, nie ma mowy o śmierci produkcji. Wniosek więc jest jeden (moim zdaniem) - liczba graczy nie zawsze świadczy o kondycji gry. Świadczy co najwyżej o popularności.
Dlatego proponuję dać szansę LawBreakers, a nie wieszać na niej psy w niecały miesiąc po premierze. To czy gra jest martwa czy nie jest kwestią zainteresowania grą samych twórców. Jeśli przestaną ją aktualizować to zdecydowanie R.I.P.. Jeśli natomiast będą stale wydawać poprawki, to nawet dla tych średnio kilkuset osób myślę, że warto to ciągnąć. Nikt nie mówił, że LawBreakers ma być drugim CS:GO czy PUBG jeśli chodzi o popularność ;)
Na gameplayu gra prezentuje się całkiem nieźle. Przez jakiś czas było wołanie o szybkie strzelanki online, a tu proszę, jedna całkiem niezła się nie przyjęła. Chyba ten typ rozgrywki zszedł do niszy, którą może zapełnić, tylko jedna mocna marka ze świetną mechaniką np. Quake Champions lub nowy UT. Na potwierdzenie wymierania gatunku niech służy chociażby Warsow.
Totalbiscuit w swoim materiale poruszył ciekawą kwestię że problemem LawBreakers jest brak dobrego tutoriala który uczyłby nowych graczy który nie mają doświadczenia w tak szybkich shooter specyficznego dla LawBreakers systemu poruszania. Gdy jest tak duża konkurencja na rynku, nowy gracz który sięgnął po grę w czasie beta testów jeśli w czasie pierwszej godziny nie załapie co trzeba robić by być dobrym w tej strefie z zerową grawitacją to stwierdzi że to gra chyba nie dla niego i już nigdy nie wróci.
To media zawiniły. Nikt tej gry nie nagłaśniał. Pograłem w betę godzinkę, a potem olałem. Nic specjalnego
Hmm ja próbowałem pograć kilka razy, ale po czekaniu 2-4 minut na mecz wychodziłem i odpalałem Overwatch. Jak już udało się pograć to przyznaje, że najgorsza nie była. W niektórych miejscach wyglądało to tak jakby jakiś dzieciak zmodował normalną grę i wypuścił niestety. Podobał mi się czarny humor, trochę przeszkadza mi w Overwatch, że wszystko jest takie przerysowane.
gralem w bete chwile, kupilem na premiere nie przegralem nawet 2h i wzialem zwrot szmalu na steamie, klon overwatcha (wiem ze duzo osob mowi inaczej, to moja opinia, duzo skilli skopiowanych) z lepsza grafika i mechanika jak z ut, zagralem tutorial i 4-5 meczy , wylaczylem i mialem dosyc, dobrze ze steam refund dal, nic dziwnego ze gra upadla, bo to nic nowego, watpie ze f2p by sie dlugl utrzymalo.
A ja mam wrażenie że powód tego może być inny. Ta gierka to kolejna nic nie wnosząca strzelanka wszystko co już od dawien dawna znamy i co jest na rynku. W tym momencie ogromną popularność cieszą się Battleroyal, które były swego rodzaju powiewem świeżości w tym garunku. PUBG podbiera graczy praktycznie wszystkim shooterom.
Słaby tutorial, słabe tryby gry, nie ciekawe mapy, bardzo wysoki próg wejścia.
Ja już np. mam dość tych całych hero-shooterów więc omijam takie gry szeroko. A po kilku meczach w becie wiedziałem, że w to nie będę grać.
Słaby marketing, wydanie w okresie lata (gdzie jest mniejsze zainteresowanie grami), słabe oceny, powtarzalność (niby nic wspólnego, niby spadkobierca UT, a i tak większość porównuje to do Overwatcha) gatunkowa, ale przede wszystkim beta - tylko 7 tysięcy graczy.
I tak niedługo wejdzie w f2p, więc po co było z tego robić płatną grę?
Niewiele slyszalem o tej grze, wiec na pewno byl slaby marketing. Po drugie shooterow jest zwyczajnie za duzo i jak tak swietne gry jak Titanfall 2 srednio daja rade, to jak ma sobie dac rade kolejna nieznana gra, o duzym poziomie wejscia (ja np. nie lubie tego calego antygrawitacyjnego bullshitu i nie zamierzam tego masterowac, wole wiec zagrac w normalna strzelanke), o ktorej w dodatku wszyscy mowia ze jest kopia Overwatcha, gry bardzo znanej i generalnie lubianej?
Jeżeli już mamy porównywać LawBreakers do Overwatch to wolę LawBreakers. W Overwatch pograłem trochę podczas darmowego weekendu i gra jest dla mnie przereklamowana i wolę już Team Fortress 2.
Żałuję, że LawBreakers tak słabo sobie radzi. Beta bardzo mi się podobała i mam zamiar kupię tę grę jak cena trochę spadnie.
Mam wrażenie, że dla młodszych graczy ta gra jest za szybka i potrzeba trochę czasu, żeby odnaleźć się z pozornym chaosie. Ja wolę czasy Q3 Arena, kiedy to liczył się czysty skill i pewnie dlatego LawBreakers tak mi podeszło.
Jeszcze wincyj pogrubionego tekstu i http://www.linkow.pl
Mała dygresja...
Moim zdaniem to nie wina przepełnienia rynku, a po prostu złego marketingu.
Nowa nazwa tego podgatunku to Hero Shooter. Co przyciągneło ludzi do takich gier jak Team Fortress 2, Overwatch czy Paladins? Postacie. Interesujące, kolorowe (dosłownie i w przenośni), garstka ciekawych charakterów z toną lore'u (Filmiki OW czy też Meet The... of Valve)
Wielu ludzi nie kojaży postaci z LB nawet jak grała w tą grę, a z kolei każdy wie kto to Tracer, Soldier76, Heavy czy Spy.
Pewnie wydanie Brink w modelu F2P spowodowało ten problem.
Peszek.
Cliff najpierw obrzucał pecetowców błotem, potem Xboxowców teraz kogo?