Graliśmy w Pathfinder: Kingmaker – klasyczne RPG dla hardkorowców
Akurat nowy Torment nie okazał się żadnym hitem, tylko kompletną porażką (sprawdź recenzje na Steam), także sprzedażową (sprawdź steamspy).
@Soul33 -> Nowy Torment nie jest kompletną porażką. Zgodzę się tylko, że też nie okazał się hitem i tyle. Po prostu mogłoby być lepiej, ale twórcy za słabo się postarali. Planescape Torment nadal pozostaje niedościgniona legenda.
Dokładnie. 140 tys. egzemplarzy na steamie, a dodajmy do tego jeszcze bliżej nieokreśloną (pewnie w granicach 20k z danych do których docierałem) ilość na konsole i pewną ilość na gogu (pewnie nie taką małą, bo sporo fanów klasycznych RPGów nie lubi steama).
Torment jest świetną grą (choć fabularnie słabszą od starego tormenta), niestety nie ma szans zostać doceniony w dzisiejszym świecie, w którym czytanie i myślenie jest raczej w odwrocie.
Może gdyby nie był interaktywną książką i miał więcej dubbingu to odniósłby większy sukces. Czasy się zmieniły, tkwienie w miejscu nie jest ok. I tu już nawet nie chodzi o to że czytanie ton tekstu na monitorze nie jest wygodne, ale o to że u nas reklamowano Tormenta dubbingiem, którego jak się okazało po premierze, było tyle co kot napłakał.
Nowy Torment to porażka. Nie mam nic przeciwko czytaniu, pod warunkiem że tekst jest interesujący. Granie w niego przypomina czytanie lektur szkolnych gdzie połowa tekstu jest o niczym.
Nowy Torment miał potencjał ale grając nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to typowa gra z kickstartera tj. ma o wiele za mało zawartości jak na klasycznego rpga i zostawili sobie dużo furtek na dodatkowe lokacje/questy ale nie starczyło im czasu na ich zrobienie. Do tego ta gra startowała jako następca Planescape'a i pomimo wysokiej jak na dzisiejsze czasy jakości, nie dorównała poprzednikowi. Więcej by skorzystała gdyby została wydana bez skojarzeń z oryginalnym Tormentem. Według mnie potencjał tej gry był olbrzymi ale nie został wykorzystany.
Dobrze piszecie.
Kolejny problem polega na tym, że w grze są za dużo treści do czytanie, a grafika jest odczuwalna słabsza od PoE (np. interfejs i niektóre mapki). Takie rzeczy wcale nie zachęca wielu gracze do wypróbowanie Torment i prędzej wolą grać w Wiedźmin 3.
Chetnie w to zagram, zapowiada sie niezle.
A co do Tormenta, to chyba nikt nie spodziewal sie sukcesu, skoro te gre robilo przecietne inXile, ktore chyba nie ma na konce jednej dobrej gry (W2 to kolejny crap i wielki zawod).
Jakby sie za to zabral Obsidian to moze by cos z tego bylo, a nie Fargo sciemniacz.
W2 było dobre, za to obsidian też ostatnio robi średniaki, PoE jest przereklamowanym kotletem, niczym więcej. Tyranny nawet jest ok, ale bez Avellona to oni sobie mogą.
PoE jest jednym z najlepszych erpegów w historii, więc ten teges....
Dlaczego powrót do klasycznego cRPG oznacza jakieś hardcorowe starcia z przeciwnikami? Przecież BG czy ID nie były na pewno trudne od strony "walki" (no chyba żę Kangaxx :) ), miały poziomy trudności dzięki czemu mieliśmy dla każdego coś miłego. Ja wychowałem się na Prawdziwym papierowym D&D(zarywaliśmy noce) i na BG II i z chęcią wróciłbym do gry, ale brak czasu i nerwów (wystarczy mi w pracy) wyklucza jakieś mordowanie się z przeciwnikami. Nie zrozumcie mnie źle- od tego właśnie są poziomy trudności, tylko co z tego jeśli już na najniższym musimy się spinać(czytaj gra dla hardcoroców właśnie- jak w tytule artykułu). Tabelki i staty ok, logiczny rozkład na poziomy trudności super, do tego fabuła, "żywi" kompani i ciekawi unikalni przeciwnicy ("Czerwnony", "Kangaxx") i wtedy mamy jakiś przepis na dobrego RPGa. Uff sę rozpisałem. :)
I znowu "pomaga im sam Chris Avellone"
Naprawdę. Lubię gościa, ale ostatnio chyba za bardzo zaangażowany jest w sprzedaż gier swoim nazwiskiem a za mało w ich tworzenie. Zarówno przy pilarsach, jak i tormencie "pomagał" a potem okazywało się, że jego udział developerski był znikomy. Za to filmików i informacji z Chrisem pojawiało się dużo...
Gra wygląda ciekawie, ale to jedno zdanie sprawia, że już mam się na baczności, bo to znowu wygląda na żerowanie na sentymencie.
Po słabych Pillarsach i jeszcze gorszym Tormencie ... podejdę do tego bardzo ostrożnie
Po słabych Pillarsach? :P Chyba jesteś jedyny bo każdy inny zgodny że jedne z najlepszych RPG po starym Baldur's Gate :) A dwójka jest zapowiadana jak najlepsze izometryczne RPG wszech czasów i po tym co na razie dokonali twórcy (materiały video i wywiady) jestem w stanie w to uwierzyć :)
bo każdy inny zgodny że jedne z najlepszych RPG po starym Baldur's Gate
Nie każdy. Ta gra to drewno które jest trochę takie jakby ktoś zapomniał że od baldurów minęło 20 lat, i sporo się w grach zmieniło przez ten czas. Gra to typowe średnio ciekawe crgp fantasy, było wiele takich gier.
A dwójka jest zapowiadana jak najlepsze izometryczne RPG
Pierwszego Fallouta nic nie pobije, i nawet nie próbuje pobić. Może poza Planescapem i drugim Falloutem.
Nie, nie jest jedyny, ba, ta opinia jest wygłaszana przez sporą grupę ludzi. Pillarsy to takie czytadło, żerujące na sentymencie. Fabularnie jest średnio i chaotycznie, postacie są słabe, a tekst czytany, raczej miałki...
Po słabych Pillarsach
To jeden z ciekawszych erpegów w historii. Fabuła nie jest mistrzowska, ale w gatunku się broni bo erpegi ogólnie ssą jeśli idzie o fabułę. Niektórzy towarzysze są świetni, klimat gry, ciężki, taki mi bardzo pasował. Klasyczny system walki, dobra mechanika, fajna, klimatyczna własna twierdza, możliwość sklecenia ekipy z towarzyszy fabularnych jak i własnoręcznie tworzonych najemników w karczmie.
Ta gra to drewno które jest trochę takie jakby ktoś zapomniał że od baldurów minęło 20 lat,
O ile pierwszy baldur nigdy mi nie podchodził, o tyle drugi wciąż jest w czołówce, więc wiek gówno ma do rzeczy.
i sporo się w grach zmieniło przez ten czas.
Faktycznie, oryginalność świata, dialogi, fabułę, zamieniono na efekty graficzne, "kółeczkowe" dialogi, homoseksualne romanse i poziom trudności dla analfabety - murzyna bez lewej ręki.
Pierwszego Fallouta nic nie pobije, i nawet nie próbuje pobić. Może poza Planescapem i drugim Falloutem.
Z całym szacunkiem dla starego Planescape Torment, ale system walki był tam masakrycznie drewniany, zaś mechanika AD&D była tak okrojona że aż smutno. Pierwszy Fallout jest ok, ale drugi szybko mnie uśpił.
Pierwszego Fallouta nic nie pobije
Uh, Vampire the Masquarade: Bloodlines, Might and Magic VI: Mandate of Heaven, Might and Magic VII: Za Krew i Honor, Baldurs Gate 2, w sumie Morrowinda i Wizardry 8 też cenię wyżej.
Cóż, mówią, że opinie są jak dziura w dupie, każdy ma swoją. Dla mnie Pillarsy to:
- mało wciągająca fabuła, do tego bardzo słabo, jak na Obsidian, poprowadzona - te 3 akty to są prawie 3 osobne gry...
- nudni towarzysze i ich questy (może poza Eder'em - też ironia, sztampowy woj, najbardziej sympatyczny),
- upierdliwe walki na średnim systemie, który do tego zmieniał się na początku właściwie z patcha na patch
DLC troche ratują sytuację. Jednak IMHO ta gra nie ma żadnego startu do Fallouta 1 i 2.
(edit) I żeby nie było - nie mówię, że gra jest zła. Jest przeciętna, średnia, absolutnie nic specjalnego.
Pillars of Eternity jest po prostu średnie w każdym aspekcie.
- Również oferuje masę tekstu, który jest kompletnie bezpłciowy, czasem znajdzie się jakiś ciekawszy wątek, ale generalnie poszli wzorem nowego Tormenta - byle dużo kosztem jakości.
- Towarzysze w miarę ok, szczególnie, że to klasyczny rpg
- System walki i rozwoju postaci przyjemny, choć bez rewelacji
- Przedstawiony świat nudnawy, nie zapadła mi w pamięć żadna lokacja
- System przedmiotów straszny, zero frajdy z szukania - daleko w tyle za takim Baldurem
- Prowadzenie własnej twierdzy czy jak to się tam zwało przyjemne.
Średniak, czym tu się zachwycać.
Cóż, jak ktoś chce grać w takie same drewniaki jak z przed dwudziestu lat: jego sprawa. Może i się w gównie tarzać.
Ale jakie drewniaki? Bo co, nie ma akcji jak w FPSach i TPP ? Przecież do dzisiaj najlepszy system walki w komputerowym RPG został zaimplementowany w Świątyni Pierwotnego Zła. No tak, to jest pewnie megadrewniak, nie?
Żeby nie było: uwielbiam pierwszego Dragon Age'a, uwielbiam serię Mass Effect, pierwszy Wiedźmin jednak mnie uśpił i teraz po kilku latach ,po przeczytaniu sagi, daje mu drugą szansę. W pozostałe wieśki jeszcze nie grałem, bo chcę po kolei, ale irytuje mnie w tej serii niemożność stworzenia własnego bohatera i dziwny system walki.
Ale jakie drewniaki? Bo co, nie ma akcji jak w FPSach i TPP ?
Nie, nie dlatego że nie ma akcji. Ja wiem czego można oczekiwać od takich gier, a czego nie można. Chociaż czy na pewno? Pierwszy mass effect, wiedźmin pierwszy albo takie soulsy pokazują że można zrobić bardziej dynamiczny system walki, niż to co zwykle.
Przecież do dzisiaj najlepszy system walki w komputerowym RPG został zaimplementowany w Świątyni Pierwotnego Zła. No tak, to jest pewnie megadrewniak, nie?
Tak. W ogóle dobry przykład podałeś, bo to pokazuje problem który ja mam ze sporą częścią crpg: bezsensowne próby przenoszenia na siłę wielu mechanik z gier rpg, na gry komputerowe, gdzie one nie do końca działają. Nie działają w tym sensie, że cierpi przez nie grywalność. Przynajmniej dla mnie. No i jeszcze jest kwestia mierności fabularnej sporej części tych gier, i tego że spora część z nich to typowe, generyczne fantasy którego nie lubię.
Jak nie do końca działają? System walki w ŚPZ czy Wizardry 8, turowy, z dużymi możliwościami, jest najlepszy, bo taktyczny. Lepsze to niż chaos z innych gier tego typu, bo jednak żeby wygodnie mi się walczyło w Baldurach czy Icewindach, muszę co chwila włączać pauzę.
No i jeszcze jest kwestia mierności fabularnej sporej części tych gier
To co mnie zawsze bawiło to to gdy ludzie mówią że dla nich w cRPG istotna jest fabuła. cRPG to nigdy nie była fabuła, ona stanowi dodatek, tam się patrzy na inne rzeczy: mechanikę, setting, loot, fajne lokacje. To stanowi o sile, nie fabuła. Komputerowe RPG zostało zdefiniowane przez Ultimę, Wizardry i Might and Magic. I mi to pasuje.
i tego że spora część z nich to typowe, generyczne fantasy którego nie lubię
Forgotten Realms sprawdził się świetnie jako setting do gier RPG bo jest fantasy bardzo klasycznym i dającym spore możliwości. Inne gry RPG w konwencji fantasy, raczej starały się o jakąś oryginalność lub w ogóle nie były fantasy.
Jak nie do końca działają? System walki w ŚPZ czy Wizardry 8, turowy,
Tury są jeszcze w miarę ok, czas rzeczywisty, jeśli jest to zrobione tak jak w baldurach, czy innych grach toczących się w czasie rzeczywistym i mających aktywną pauzę, to nie.
To co mnie zawsze bawiło to to gdy ludzie mówią że dla nich w cRPG istotna jest fabuła
Wiem że ten gatunek definiuje mechanika, ale ja jej fanem nie jestem. No i może sobie nie być ważna fabuła, mi jej mierność przeszkadza, zresztą sporo gier ma z nią, albo ze scenariuszem problem. I jeśli gra kupuje mnie rozgrywką, to ok, jestem w stanie przymknąć na to oko, ale jeśli nie, to nie jestem w stanie.
Nikt nigdy nie mówił że walka w Baldurze czy IWD jest rewelacyjna, ale aktywna pauza ratuje sytuację. Np. jest różnica między chaosem w Pillarsach, drewnem Tormenta a dosyć, bo ja wiem? odpowiednim wyważeniem w Icewind Dale, gdzie walka była dosyć przyjemna. Tury zaś też nie zawsze się udały, czego przykładem Arcanum, niestety.
I jeśli gra kupuje mnie rozgrywką, to ok, jestem w stanie przymknąć na to oko, ale jeśli nie, to nie jestem w stanie.
Tu się zgadzamy bo jednak erpeg jeżeli ma coś schrzanione (grafikę, system walki, optymalizację) musi nadrabiać fabułą, questami pobocznymi, postaciami (Planescape Torment, Arcanum, Vtm: Bloodlines), jeśli zaś fabułę mi przeciętną nadrabia całą resztą (Icewind Dale II, Świątynia Pierwotnego Zła, Fallout w sumie fabułą nie grzeszy, TESy). Jeśli erpeg wszystko ma przeciętne no to.....Jest po prostu przeciętny :)
Stwierdzeniem o tym że liczy się głównie mechanika, wrzuciliście całość LARPów do kosza, opierając się na jednym, dwóch popularnych systemach RPG i udając że cała reszta nie istnieje.
Jak najbardziej fabuła to jeden z ważniejszych elementów RPGa, bo to ona przeprowadza gracza przez świat. Drugą jest kreacja bohatera w tym świecie, która jest również powiązana z fabułą, bo w taki sposób zwykle kreuje się jego charakter (stawiając go w różnych sytuacjach).
Oczywiście można zrobić RPGa, z beznadziejną fabułą i milionem statystyk, tylko nie każdemu się w to będzie dobrze grało, ba, zwykle to nie statystyki trzymały ludzi przy papierowych RPGach, tylko kreatywność mistrza gry i opowieść jaką wraz z nimi kreował. Przynajmniej mi grało się przyjemniej, gdy drużyna robiła coś więcej ponad tłuczenie potworów i rzucanie kostkami, na to co się w walce wydarzy...
Tak więc nie zgadzam się z powyższymi stwierdzeniami, tyle ode mnie.
Gerr-----> ależ tak. Ale my mówimy o cRPG. Nie RPG. To różnica. Te gry nie mają ze sobą już wiele wspólnego poza trzema literkami. Komputerowe RPG więcej mają wspólnego z paragrafówkami niż papierowymi RPG, no ale nazewnictwo, dosyć mylne ale lepszego nie ma, pozostało.
Swoją drogą Wizardry, Ultima i Might and Magic i cała horda erpegów wzorowane były na AD&D i rozgrywce w stylu "kopniakiem w drzwi", swoistym dungeon crawlingu. Nikt tu nie oczekuje zaawansowanej fabuły.
RPG?
Królestwo?
Regalia: Of Men and Monarchs!
Biorę (prawie) wszystko, co przypomina Pillars of Eternity/ Divinity Original Sin!