Witajcie, wpadłem na pomysł, by założyć temat, w którym porozmawiamy o starych czasopismach traktujących o grach komputerowych. Nie przesadzę jak napiszę, że to właśnie takie gazetki rozbudziły we mnie uczucie do gier, które towarzyszy już mi tyle lat ;) Pamiętam, że jako młodzieniec zaczytywałem się w recenzję, felietony, czy po prostu kupowałem czasopisma dla gier. Płytka pełna dem, to było coś! Czasem udało się też trafić na prawdziwą perełkę, w postaci bardzo dobrego pełniaka. Do teraz posiadam bogatą kolekcję różnych pism i lubię odświeżyć od czasu do czasu niektóre teksty.
Najbardziej zawsze ceniłem sobie CDA, Secret Service i Action Plus. Mega wciągające dla mnie było czytanie solucji, szczególnie tych, które były bardzo żywiołowo opisane. Do teraz pamiętam autora, który pisząc opis przejścia do Baldur's Gate 2 potrafił stworzyć taki tekst, że wręcz czuło się, że tam się jest. Trochę to zabawne, ale na pewno dodało to cegiełkę do tego, że teraz piszę poradniki dla Gol-a :) Więc jak, jakie były Wasze ulubione pisma? Kto zaczytywał się w takich perełkach jak Cyber Mycha, a kto pamięta jeszcze Gamblera? ;)
Moje dzieciństwo zajmował Komputer Świat Gry oraz program TV "Hyper" od 22.00-2.00 (gry komputerowe i anime).
PS: Ma ktoś jakiegoś linka do spisu wszystkich gier dostępnych na płytkach KŚ Gry - może sobie przypomnę jakąś fajną grę z czasów dzieciństwa, która być może wyleciała mi z pamięci xP
Łap:
lowcygier.pl/historia-pelnych-wersji-w-komputer-swiat-gry/
Książę i Tchórz, Get Medieval, Gorky 17... zaledwie kilka pierwszych pełniaków, a ile wspomnień!
Pamiętam Hypera. Rodzice nie pozwalali mi wtedy chodzić tak późno spać, więc się wykorzystywało zawsze jakieś imprezy rodzinne itp., by choć trochę pooglądać. Wkurzały mnie tylko te anime, ale poczekało się i dalej człowiek oglądał ile mógł.
Chociaż znam i w bibliotece szkolnej przeglądałem różne pisma, kupowałem tylko Gamblera, który pozostał u mnie najukochańszym pismem. Nie mam wszystkich numerów ale te co mam, w zasadzie wszystkie od 12/97 do końca istnienia pisma (12/1999) + kilka wcześniejszych, to moje skarby. Gambler mnie ukształtował jako gracza. No i też dawali pełniaki dzięki czemu poznałem jedne z moich ulubionych gier: Skaut Kwatermaster CD, Nowy Teenagent, Mega Blast. Potem już tylko CD-Action ale to już nie to.
Ja zacząłem od Bajtka, potem Top Secret. Gambler od numeru 0 (taki z dużym formatem) i jego niezapomniane tips & tricks na żółtych stronach. Miałem wszystkie numery, jedyna prenumerata. Oczywiście równolegle Secret Service. Do tego z braku laku Reset i Gry Komputerowe. Teraz już tylko zostało CDA dla mnie, kupuję od święta jak mam gdzieś pojechać.
Reset ponad wszystko. Był niepowtarzalny.
SS znałem tylko jako NSS. też miał to coś, miał swój klimat. CDA było obszerne, ale od początku chyba jakieś takie "bezpłciowe".
Po latach mogę stwierdzić, że jak na ironię teksty w czasopismach poświęconym grom konsolowym były lepsze niż wypociny w takim czasopiśmie gdzie dawali pełne wersje gier dzięki czemu istnieją do dzisiaj...
Nawet te stare recenzje nie były jakieś specjalnie dobre, widać lekcje języka polskiego czy studiowania utrwaliły złe nawyki pisania :]
Co do pełnych wersji - nadal sporo gier nie jest dostępnych w cyfrowej dystrybucji. I nigdy nie będzie bo są zapomniane, niedziałające (jak np. kolejne cześci Gorky które odpalają tylko na wirtualnych pecetach) albo średniaki niewarte wspomnień ale przyjemne. Których wydawcy nie potrafią odkopać w swoich archiwach.
U mnie było tylko Secret Service od numeru 31 do samego, smutnego końca, wliczając w to "reaktyweację" po 13 latach przerwy (czyli do numeru 98). Co miesiąc bieganie do kiosku, na początku z kolegami, bo przecież dziwnym było, by dziewczyna prosiła o pismo z grami dla siebie, a potem w liceum już samodzielnie. Po tzw "lekcjach" odpływałam na długie godziny czytając i snując kolejne marzenia o x tytułach, które czytanymi tekstami jawiły mi się niczym błyszczące klejnoty (niektóre takie były - to były po prostu dobrze lub rewelacyjnie zrobione gdy, dziś będące legendami). Pierwszy rok studiów to moment zgonu pisma. Ah... piekne czasy, ale to se ne vrati, chociaż już próbowano: najpierw e-zin SS-NG, którego przez moment byłam częścią, a w 2014 ta "prawdziwa" reaktywacja.
Pewnie nie za bardzo wpiszę się w temat wątku, ale wydarzenia z prawie 3 lat wstecz skłaniają mnie w tym temacie do takiej, a nie innej, refleksji. Powiem uczciwie: to jak zrobiono nas w konia już jako dorosłych ludzi, w wyniku gierek wokół prawa do nazwy pisma Secret Service i kreowana Pixela na fali sukcesu crowdfundingu poświęconego reaktywacji SS, bardzo ostudziło to płomienne uczucie jakim darzyłam pismo. Nie chce odgrzewać tego tematu całkiem na nowo, bo shitstormów wokół tego było już niemało. Powiem tylko tyle: czytałam komunikaty Micza i Łopusza, czytałam wersje wydarzeń Pegaz Assa i z pewną dozą goryczy muszę przyznać, że czytelnicy, w tym ja, dali się drugi raz zrobić na szaro. Jeden "darmowy" Pixel do mnie trafił, ale leży do dziś przeczytany tylko w części. Dla mnie, jak zapewne dla wielu fanów niestety, legenda Secret Service umarła bezpowrotnie. Zresztą dla mnie nadszedł czas by przestać się rozwodzić nad szczenięcymi latami.
No, ale nie będę Wam psuć atmosfery wspominkowej. Odmeldowuję się.
Z nostalgią wspominam Świat Gier Komputerowych, który zacząłem kupować gdzieś tak od 5-6 numeru (takiego z myśliwcem na okładce).
Pamiętam w środku recka zdaje się którejś części Pool of Radiance (rpg) była. Numer 7- 8, na okładce agent z Syndicate. Pierwsze kilkanaście(?) numerów było na papierze kredowym(!), potem z powodów ekonomicznych jakość spadła.
Kiedy się przeprowadzałem do nowego mieszkania, to niestety te i inne czasopisma komputerowe wyrzuciłem czego do dziś żałuję.
kilka playow i cdaction ale iles lat nieprzerwanie zbieralem clicka (chyba z 8 lat :P )
A pamięta ktoś takie czasopismo I/O? Nigdy nie wiedziałem jak mam to wymówić żeby baba z kiosku mi to podała. Pamiętam że zachęcali pierdylionem pełnych wersji na CD, ale zazwyczaj to były jakieś stare popierdółki. Samo czasopismo lubiłem, i dobrze wspominam. Wie ktoś w ogóle kto to tworzył?
Mam pierwszy nr (i to jedyny jaki posiadam), wlasnie go wygrzebalem z polki, wydawca byl Miramex.
Dostalem Amige 600 z masa SS, pare Gamblerow i Amig. Z 8 lat mialem wtedy, to na kiblu glownie SS czytalem. Amigi nie tykalem w ogole, bo przerastala mnie jej tresc :) Z SS najbardziej lubilem KGB i komiksy w nim. Dwie strony z ciosami do MK II mialem zmasakrowane doslownie. Glanowanie maski od Liu Kanga :)
Pozniej zbieralem Play i Click. Bardzo lubilem styl Randala :)
Ja również bardzo miło wspominam jego recenzję i styl pisania. Bardzo często wracam do jego książki "Ani Słowa Prawdy", bo po prostu uwielbiam postać Arivalda ;)) Polecam!
Dev -> I/O miałem tylko jedno, z Soulblighterem z Myth II na okładce i kupiłem je tylko i wyłącznie ze względu na tegoż Soulblightera (Myth to jedna z pięciu najlepszych serii w historii gier i nie podlega to żadnej dyskusji). Niczym innym mnie nie zainteresowało.
Ciekawe, czy ktoś pamięta jeszcze pismo o długości życia rozwielitki zwane PC Games CD z bardzo wyróżniającymi się w tamtych czasach okładkami (przeważająca czerń na tle pstrokacizny mocno rzucała się w oczy), które nie było wcale takie najgorsze (przeszło doń na przykład paru redaktorów z konkurencji) ale padło w rok albo i szybciej.
W podstawówce zbierałem dosłownie wszystko jak pojebany, zaczynałem od czegoś, co zwało się Gry Komputerowe, bodaj z listopada '93, potem rzuciłem się na Gamblera, ŚGK i SS z domieszką Top Secret (który lubiłem mniej ze względu na archaiczną oprawę w porównaniu do konkurencji i DTP które składało pismo na rauszu). Przez dłuższy czas siedziałem w obozie ŚGK, ich zespół przypasował mi najbardziej i było tam najwięcej tematów okołogrowych (felietony Manjaka, komiksy Śledzia, masa innych dupereli - z tych samych powodów lekturę Gamblera zaczynałem od żółtych stron z dziwnościami ukrytymi między tipsami i od tekstów Doktora Destroyera).
Nie powinno więc dziwić, że już po pierwszym numerze Reseta stałem się wiernym fanem, forma pisma, które obok gier dostarczało też fajnych artów z tematyki bliskiej całemu środowisku - tu jakiś film, tu SF, tu o serialach, tam znów coś innego, komiksy Adlera i Piątkowskiego - bardzo mi odpowiadała w epoce przed szerokim dostępem do netu. Dziś takie rzeczy wydają się oczywiste, wtedy cały światek growy stawiał raczej na recenzje, solucje, opisy, tylko ŚGK i Reset bawiły się w poważniejszą felietonistykę (choć dziś uznalibyśmy ją za dość prostacką) i w szerszym zakresie w coś, co dziś nazwalibyśmy kulturą graczy.
Pamiętam świetnie jubileuszowy numer ŚGK wydany na dziesięciolecie pisma - złota okładka z wielkim, rzymskim X. Pamiętam też świetnie, jak pismo próbowało sprostać nowym wymaganiom i dorzuciło CD ( i dość szybko potem padło). Ogólnie pamiętam śmierć większości wydawnictw, zapłakałem za Gamblerem, uroniłem łzę nad Resetem, przeżyłem szok, gdy usłyszałem o upadku ŚGK. Śmierć SS była rozłożona w czasie przez zawirowania z tytułem i redakcją, poza tym nigdy nie darzyłem go jakimś większym sentymentem, styl redaktorów po odejściu większości starej gwardii mnie zbytnio nie powalał (za to dosłownie każdy w szkole miał czarny numer ze starym polskim 50 zł na okładce). Do nowych wykwitów w stylu Playa, Clicka, reaktywowanego Top Secret i reszty już nie zaglądałem, z niedobitków pozostał mi wtedy tylko CD-Action, zbierany od samego początku, od kwietnia 1996. Przestałem go kupować dopiero jakieś 3 miesiące temu, choć sentyment rozpłynął się wraz z wymianą większości redakcji już znacznie wcześniej. Na placu boju poza CDA zostali tylko konsolowcy (których za dawnych czasów nie kupowałem, a swoje własne PS One kupiłem już w czasach upowszechnienia internetu) oraz dowcip zwany Pixel.
Lata 90 to były dzikie, dzikie czasy, gdy każdy większy bonzo rynkowy miał własne pismo o grach (nawet, gdy była to firma zajmująca się głównie dystrybucją mięsa i jeansów) i zajmowały one sporą cześć wystawki w kiosku, komiksy Marvela i DC były ogólnodostępne na każdym rogu i kosztowały w przeliczeniu na PLNy złotówkę, człowiek co sobota jeździł na giełdę na Grzybowską i oczy mu się świeciły za każdym razem, a jak ktoś miał babcię na emigracji w USA, która przysłała mu oryginalnego NESa i dorzuciła się dolarami do pachnącego nowością 386, to był kurwa królem osiedla władającym nad amigowym plebsem.
Mam anegdotę związaną z ŚGK i tym jubileuszowym numerem. Miałem wtedy hmm... ok.13 lat ;)
Pamiętam jak dziś, gdy zakupiłem ten numer i poleciałem do domu ogrywać Sacrifice. Tak się złożyło, że w odwiedziny do moich rodziców przyszedł wujek, z młodszym o 2 lata ode mnie synem. Zostałem oddelegowany do jakże niewdzięcznej roli "Idź posiedź ze swoim młodszym kuzynem - pooglądajcie coś na komputerze". No cóż, wziąłem kuzyna, odpaliłem Sacrifice... i przez kilka godzin próbowaliśmy rozgryźć grę. Finalnie udało się przejść kilka misji, a gdy konwertowaliśmy duszę stworów, chichotaliśmy złowieszczo.
To był początek naprawdę wielkiej przyjaźni i więzi, któremu życzę każdemu :D Do tej pory, choć minęło ponad 15 lat, przyszły partnerki, żony, wyjazdy za pracą (reasumując, przyszła po prostu dorosłość), mamy świetny kontakt. Nostalgia mnie dopadła, jak przejrzałem niektóre genialne okładki ŚGK...
Tak przy okazji - na GOLu przydałoby się przemeblowanie (czy raczej mocne przewietrzenie) tego działu:
https://www.gry-online.pl/S047.asp
Niestety poza CDA i Clickiem czy KŚG żadne inne czasopismo nie pojawiało się w lokalnym kiosku (bez)Ruchu.
Do dzisiaj poluję na pewien egzemplarz i nigdzie tego dostać nie mogę a kiedyś gdy miałem złomiastego kompa (tj, bez akceleratora 3D) to takie czasopismo było swego rodzaju przewodnikiem, połowę gier do dzisiaj stamtąd ograłem i choć z częścią rzeczy tam napisanych się nie zgodzę to i nie zapomnę tych godzin siedzenia nad nim i głowienia się o co w tej treści chodzi. Godziny oczywiście podczas nudnej jazdy komunikacją miejską lub PKP.
Ja za sprawą starszego brata zaczynałem od pierwszych numerów Top Secret. Później jak zaczęły się pojawiać, to doszły Gambler, SS, NSS, ŚGK, CDA. Czasami zabłąkał się jakiś Play, albo KŚG. Największy sentyment mam do Top Secret, Secret Service oraz Gamblera. Nieodłącznym elementem w mojej growej historii był również kanał Game Network, a potem Hyper. Dalej to już głównie gry multiplayer oraz GOL :)
SS to jedyne polskie czasopismo o grach, które bez wstydu mogłem pokazać zachodnim znajomym. W zasadzie nawet dzisiaj, po 25 latach.
Reszta, na czele z usilnie starającym się na oryginalność Gamblerem, nijakim Resetem, obciachowym Top Secret, czy omijającym jakąkolwiek ocene SGK, była amatorką.
Amatorka powiadasz? Czy to nie Gulash czasem wspominał w latach dziewięćdziesiątych, że wystarczy popatrzeć na skriny, przeczytać coś w zachodniej prasie i zajrzeć do netu, żeby napisać recenzję?
Do przełomu wieków wszystkie polskie pisma o grach to była właściwie chałupnicza robota zapaleńców, a nie poważne wydawnictwo, a obok Top Secret to właśnie SS (założony przez byłych redaktorów TS, więc nic dziwnego) był najbardziej przaśnym wyrobem tamtych czasów. Ta przaśność i pewnego rodzaju swojskość miała swój niewątpliwy urok, bo redakcja SS nic nie udawała, z drugiej jednak strony dotknęło ich to samo, co większość nastawionej na ziomalstwo i skracanie dystansu do czytelnika prasy - odbiorcy dorastają, styl pozostaje ten sam. Tam, gdzie Reset fundował nawet arty naukowe czy analizy i pisał o popkukturze, ŚGK częstował wywiadami i felietonami, a Gambler... własciwie nie wiadomo co robił, ale wszystko było inne, niż u konkurencji, Secret Service dalej wciąż zabawiał gawiedź ramotnymi wynurzeniami PegazAssa i tabelkami ciosów do Street Fightera. Pod sam koniec żywota (jeszcze przed przekształceniem się w New SS) jedyne, co Secret miał lepsze od konkurencji, to rozpoznawalna szata graficzna, reszta to był dziki zachód (zwłaszcza biorąc pod uwagę sporą rotację personelu na przestrzeni lat).
Reset to bylo moje ulubione pismo. Przekroj poruszanych tematow byl swego rodzaju namiastka internetu, ale z tymi 'artykulami naukowymi czy analizami' to poplynales. Pare lat temu przegladalem jakies stare Resety i to jednak straszna siermiega byla ;) Nastoletniemu mi wystarczylo, ale jednak.
Owszem, z "nauką" przesadziłem, bo to była ino namiastka poważniejszego dyskursu albo lecenie po łebkach byle się zmieścić na jednej albo dwóch stronach Odlotów, jednak sama obecność takich tekstów była pięknym powiewem świeżości - konkurencja na ostatnich stronach zamieszczała tipsy do gier albo kącik z dowcipami.
Choć zaczynałem od pożyczonych numerów CD-Action to wpadały też do moich rąk Click i ostatnie numery Secret Service.
Ale wraz pojawieniem się komputera u mnie w domu skupiałem się na Action Plusie ale i ten padł. więc wróciłem do CD-Action, od biedy Click i Play. czasem Komputer Świat gry.
A ktoś pamięta Virusa? >>>
Jego nie kupowałem ale kupując CD-Action z kalendarzykiem na Rok 2004 z tyłu okładki informacja o nim z tego co pamiętam w jednym z numerów dodali grę Codename: Panzers - Faza Pierwsza
Swoją drogą - ciekawe co się stało że przestali wydawać Action Plusa (czy jak się zwało to czasopismo z poradnikami i solucjami).
Gry się zmieniały na przestrzeni lat ale poradniki nadal są poszukiwanym towarem.
Chyba przez brak kogoś wystarczająco kompetentego (by przechodził gry, o zgrozo!) w redakcji połączony z brakiem Ctr+F w czasopismach w porównaniu do wersji w sieci....