Kolorowo i wtórnie. Recenzja filmu "Valerian i Miasto Tysiąca Planet"
Warto chyba było wspomnieć, że "Świat Bessona" to tak naprawdę świat pokazany w serii komiksów "Valérian et Laureline"autorstwa Pierre’a Christina (scenariusz) i Jean-Claude’a Mézičres’a (rysunki).
http://io9.gizmodo.com/a-guide-to-the-epic-scifi-movie-valerian-and-the-fanta-1789112928
Miałem kiedyś jeden komiks, pamiętam, że przygarnęli wtedy takiego 'szczuropieska'. Lata 90te gdy walały się wszędzie komiksy od kolegów kupione lub pożyczone.
Z Valerianem jest taki problem, ze jakby zakonczyl sie mniej wiecej w polowie to bylo cudownie i bajkowo. Niestety, druga polowa rozczarowuje, a juz ostatnie sceny, gdzie Besson traktuje widzow jak idiotow i bohaterowie MUSZA ze szczegolami opisac jak to bylo (zamiast skrocic dialogi do minimum i pozwolic widzom samemu dojsc do wnioskow albo, lepiej, zostawic nutke tajemnicy) powinny byc kompletnie przemodelowane w jakiejs wersji rezyserskiej.
Okropnie się na tym filmie męczyłem. Całość mogłaby być połowę krótsza i fabularnie nic by nie straciła. Autor w recenzji napisał chyba wszystko, ale zastanawia mnie jedna rzecz.
Z tego co próbują nam wmówić podczas filmu, Valerian miał być kimś w rodzaju Hana Solo albo Petera Quilla ze Strażników Galaktyki, charyzmatyczny podrywacz "bad boy". Ciekawi mnie jak to się stało, że twórcy popatrzyli na Dane'a DeHaana i stwierdzili "tak, to jest nasz badass łamacz serc!". Zatrudnienie Delevigne mnie już tak nie dziwi, ot typowa ładna buzia bez talentu jakich w kinie nigdy nie brakowało.
Ode mnie Złota Malina dla tej dwójki za najgorszą parę.
Myślałem że będzie stanowczo lepiej, niestety film trzymają też postacie, a tutaj jest niestety przepaść i to na minus do np. Piątego Elementu gdzie Oldman, Willis, a nawet Jovovich błyszczeli. Szkoda bo z takim budżetem 200+ milionów euro, prawie miliard PLN to można chyba było zrobić coś o czym by się rozmawiało latami. Niestety obecnie Luc Besson to : 3 Days to Kill, Uprowadzona 3, Lucy dopiero jak dochodzi ktoś inny to jest w stanie zrobić coś co ocenie na więcej niż 2-3/10 jak np. Lockout. Swoje najlepsze czasy niestety ma b. dawno za sobą. Ostatni dobry film to Uprowadzona i od 2008 same praktycznie gnioty z małymi wyjątkami.
Jeszcze mam honor, zeby filmow od zabojadow nie ogladac:/
Film sierpnia moze byc tylko jeden ->
https://www.youtube.com/watch?v=tZlq3KsMxT4
Sci-fi, obce rasy, człowiek Valerian, ludzka towarzyszka, francuska produkcja... Kiedyś była jakaś bajka na minimaxie czy zigzapie, to też było inspirowane tym komiksem?
W pułapce czasu to się nazywało.
Tak.
A nazywało się w oryginale "Valérian et Laureline" tyle, że my mamy zawsze kreatywnych tłumaczy. ;)
https://www.youtube.com/watch?v=nYcxJ4DcMkw
Cały serial "W pułapce czasu" na dysku Google:
https://drive.google.com/drive/folders/0BwP-KpvokpbAM2g5UTFva3lJRzA
Język: PL
zgadzam sie z opiniami ze film jest slaby a actor odgrywajacy glowna role kompletnie nie pasuje
do tego animacja poczatkowych kilku minut, ogolnie grafika cala koszmarna, mialem wrazenie ze ogladam jakies intro na ps3...
film mocno przewidywalny, moglby byc naprawde o wiele lepszy a tak do 5 element nie ma nawet startu, tam wszystko bylo super (ostatnio ogladalem wiec nie sa to wspominki z mlodosci) a tu raptem kilka scen bylo znosnych a reszta to dno
Przesadzacie. Ja byłem zachwycony do mniej więcej połowy filmu. Przedstawienie stacji, potem planety, rynku, multum ras i to nie różniących się wyłącznie kolorem skóry jak w takim Mass Effect - świetne. Niestety w połowie akcja zaczyna dziać się praktycznie w 2 miejscach, a że aktorzy i fabuła są kiepskie to i film od razu spada na dno.
Sporo rzeczy odnajdywałem w tym filmie zrobionych na podstawie komiksu, co cieszy. Obecna oprawa graficzna pozwoliła stworzyć naprawdę niezapomniane sceny, tym się troszkę jarałem. Ale aktor grający Valeriana mógłby być inny, aktorka grająca Laureline wypadła ok, szkoda, że nie ruda :P. Fabularnie od połowy filmu można było się spodziewać zakończenia, od połowy filmu nie było też takiego efektu wow, który momentami towarzyszył na początku, ogólnie odnosiłem wrażenie, że komiks był bardziej dorosły niż ten film, ale daję mocne 6,5/10 bo nie było momentów w których ziewałem.
Filmem jestem zachwycony, jednak gdybym miał się sugerować tą recenzją, nigdy bym na niego nie poszedł. A warto było pójść.
Generalnie jednak dzięki tej recenzji i komentarzom użytkowników spodziewałem się dzieła co najmniej nieudanego. A wyszedłem z kina bardzo zadowolony, przeciwnie do mojej przedostatniej wizyty, na której oglądałem "Ghost in the Shell"... Gra aktora wcielającego się w Valeriana bardzo przypadła mi do gustu. Nie no, jestem zachwycony! W mojej opinii Dane DeHaan idealnie wpasował się do roli, 5/5. Za to aktorka wcielająca się w rolę Laureline, Cara Delevingne... Miała swoje chwile geniuszu, miała i sceny nieco naciągane, w których wypadła z deka sztucznie. Negatywnie z całego filmu odebrałem jedynie rolę komandora, przerysowana, ale nie groteskowo, na siłę krzycząca całą swą osobą, że to on jest ten zły. Cała reszta była dobra albo bardzo dobra.
Film zleciał mi błyskawicznie, nawet końcówka, tak punktowana przez innych komentujących, nie dłużyła mi się ani nie męczyła. No, może trochę "Titanic" (taniec z kamerą) dał mi się we znaki, reszta była jednak ok. Ludzie, czego wy się spodziewaliście po tym filmie?! Drugiego "Leona Zawodowca"? To film przygodowy i jako taki sprawdził się wyśmienicie, ani przez chwilę się nie nudziłem. Wystarczyło podejść do niego lekko, z przymrużeniem oka... Czekam na wersję dvd, chętnie go sobie odświeżę z rodzinką.
Film ogląda się całkiem przyjemnie, chociaż rzeczywiście nie jest najwyższych lotów, ale na pewno jest lepszy do VII części Gwiezdnych Wojen.