Graliśmy w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo – 5 powodów, dla których warto czekać
Są tylko 2 powody, dla których warto czekać na U: Ass Legacy a tak na poważnie to nie czekam,
podstawka wystarczająco mnie znudziła. Żaden troll, taka sytuacja.
Myslalem ze tylko ja tak mam, bo tez mnie wynudzila ta czesc okrutnie. W ogole ta seria jest imo przehajpowana, dobra dwojka i w sumie tyle. Reszta to magia marki.
To samo, zaczynałem od dwójki i byłem zachwycony. Potem jedynka, taka se. 3 - ile można. 4 już nawet nie kupiłem, u kumpla zagrałem i dokładnie to czego się spodziewałem, szkoda czasu.
Naughty Dog NIGDY nie zawodzi, to aktualnie najlepszy deweloper. Lost Legacy na pewno będzie na poziomie minimum 8/10. Będzie to przystanek w drodze do The Ladt of Us Part II, które nieważne w którym roku wyjdzie, będzie moim GOTY.
Mylisz sie, najlepszy dev to obecnie CDPR ;)
CDPR zrobiło jedną świetną grę i jedną fenomenalną. Kiedy Naughty Dog od 2007 roku robi same "najgorzej" świetne gry. Redzi muszą jeszcze zrobić z 2 gry na takim poziomie jak Dziki Gon, są na dobrej drodze, ale trzeba poczekać. Na razie dla mnie to:
1.Naughty Dog
2.Rockstar
3.CD Projekt Red
CDPR xD. Chyba sobie kpisz. W 3 powinien dostać nagrodę na jedną z najbardziej łatanych gier po premierze. Ktoś kto wydaje taki niedopracowany produkt nie mieści sie nawet w 20-tce najlepszych deweloperów.
Żadnych z wymienionych studiów bym nawet w top5 nie umieścił.
Ogrywając Wiedźmina 3 nie miałem żadnych poważnych błędów na PS4. Jedynie okazjonalnie przeszkadzały loadingi.
W dobie sandboxów, takie gry które stawiają na jakość a nie ilość są jak zbawienie :) Osobiście bardzo lubię serię Uncharted. A ten dodatek zapowiada się naprawdę świetnie.
Gry Naughty Dog to klasa sama w sobie, więc jestem spokojny o poziom Zaginionego Dziedzictwa.
Zaginione Dziedzictwo będzie trwało 7-9 godzin, nie 4. Deweloper z ND w jednym z wywiadów mówił że gra rozrosła się z gry na 3-5 godzin aż do 8 godzin. W czasach w których w każdej grze na siłe wpychany jest otwarty świat, bardzo miło zagrać w gry od Naughty Dog czy Santa Monica.
Będzie w co grać. Skok z jednej skały na drugą, potem ta samą krawędź i zabicie kilku przeciwników. Następnym razem wszystko tak samo co do sekundy, jakbym grał na automacie do gier.
Ten koleś musi zawsze sobie szydzić z gier, które nie są sandboxami, no bo na Boga jak komuś może się przecież podobać liniowa oskryptowana gierka? Szok!
Rozumiem, że ktoś może nie lubić takich gier, ale po co te drwiny pod każdym takim dużym tytułem? Są ludzie, którzy to lubią, ty lubisz swoje sandboxy, chyba dobrze, że jest różnorodność i każdy może znaleźć coś dla siebie nie? Ja na przykład nie lubię strategii, ale nie wchodzę na tematy o nich by sobie narzekać, że tam się nic nie robi poza zaznaczaniem oddziału i klikaniem gdzie mają iść, po prostu je olewam jak mnie to nie interesuje, bo dla kogoś innego to będzie super zabawa, po co się wypowiadać na temat gry, która cię nie interesuję? Wracaj do Ghost Recon'a, baw się dobrze i skończ marudzić.
Bo to forumowy trol, znawca gier :)
Jakoś nie czekam. Obie postacie średnio mi się podobają, do tego nie mam takiego przywiązania jak do postaci z U4.
Możecie mnie wyśmiać, skrytykować, zminusować, ale może ci normalniejsi potraktują mnie poważnie i odpowiedzą na pytanie:
Jestem fanem sandboxów. Swego czasu myślałem nad zakupem Uncharted 4. I teraz pytanie - co robić po przejściu tej liniowej, oskryptowanej, kilkunastogodzinnej przygody?
Bo rozumiem, że na pierwszy raz gra może oszałamiać, ale kiedy przejdziemy grę, to co potem można robić? Dochodziłem nawet do wniosku, że chyba lepiej gdybym obejrzał sobie walktrought na youtubie i poznał historię, zamiast wydawać pieniądze na kilkunastogodzinny gameplay, który być może powtórzyłbym raz, bo więcej nie dałbym rady.
Może to być dziwne, ale po prostu osobiście nie czuję potrzeby grania w tak liniową grę bez otwartego światu, która zawsze prowadziłaby mnie tą samą wąską ścieżką.
Odstawiasz grę na półkę lub ją sprzedajesz. Kiedyś nie było sandboxów a oj tak się kupowało i grało.
Ja wolę 15 godzin produkcji na najwyższym poziomie, która zaskakuje mnie na każdym kroku niż kolejny nudny i wtórny otwarty świat w którym robimy to samo. W dzisiejszych czasach coraz rzadziej mamy dobre gry z otwartymi światami ponieważ każdy je teraz wpycha do gier które nie są pod to przystosowane. Są rewelacyjne gry open-world: Botw, W3, RDR, GTA, TES. Ze względu na takich ludzi jak ty, czyli osoby która chce jak najdłuższej rozgrywki powstają taki buble jak Andromeda, Inkwizycja, Mafia 3. Te gry nie potrzebowały otwartego świata. A na horyzoncie kolejne gry które tylko przeganiają się w pochwałach nad tym jakie one mają imersiw ołpen łorls i ile km/2 powierzchni zajmują (FC5, AC Origin, Shadow of War). Jedyny deweloper który rozumie i umie pogodzić otwarty świat z fabuła to Rockstar. Mam nadzieję że CDPR wkrótce do nich dołaczy. A otwartego świata w grach ND raczej długo nie zobaczymy ale ich gry są coraz mniej liniowe, jednak wciąż zachowują swój rodowód.
Sprzedajesz grę. Grasz drugi, trzeci raz. Odstawiasz na półkę. Co ciekawe w sandboosach grasz przez 100h i robisz dokładnie to samo przez całą grę, bo takie gry nie dorzucają nowych mechanik po 30h tylko jadą na tych samych. W tym już problemu nie widzisz?
Nie powiedziałem też że wymagam nie wiadomo jak długiej rozgrywki. Tak samo nie cieszą mnie na siłę ogromne światy wypełnione jednym i tym samym. Doceniam gry takie jak Wiedźmin 3, seria Arkham, które są grami otwartymi i nie czuć (przynajmniej nie aż tak jak w innych produkcjach) powtarzalności, bo zadania są inne i zróżnicowane i to lubię. Seria Akham pokazała że znajdźki mogą być zróżnicowane oraz potrafią wynagradzać gracza, nie tak jak w Asasynach, pokroju: zbierz 50 skrzyń zwykłych i 20 innych, 20 kwiatków i 60 innych pierdół. Grałem w każdą część Asasyna, 2 ostatnie na PS4, przy czym Unity przerwałem na rzecz innych gier, a Syndicate po zdobyciu platyny sprzedałem. I nie, nie za bardzo podobały mi się te produkcje: ładne światy wypełnione mnóstwem znajdziek, zmarnowany potencjał fabularny, jedynie w Sindicate misje poboczne w miarę trzymały poziom, ale przejmowanie dzielnic też było nudne. Jedyne rzeczy jakie mnie interesują w Origins to odwzorowanie Egiptu oraz parkour, bo wiem, że reszta może leżeć i kwiczeć :)
"Ze względu na takich ludzi jak ty, czyli osoby która chce jak najdłuższej rozgrywki powstają taki buble jak Andromeda, Inkwizycja, Mafia 3. Te gry nie potrzebowały otwartego świata."
Powtarzam: nie chcę 100h robienia tego samego, jak zauważył marcing805. Zgadzam się też z twoją opinią.
"Jedyny deweloper który rozumie i umie pogodzić otwarty świat z fabuła to Rockstar"
Z tym bym polemizował :)
"grasz przez 100h i robisz dokładnie to samo przez całą grę, bo takie gry nie dorzucają nowych mechanik po 30h tylko jadą na tych samych. W tym już problemu nie widzisz?"
Oczywiście że widzę, dlatego zaznaczam by nie oceniano mnie jako fana wszystkich wielkich bubli a gier wyważonych: rozbudowanych, ale i dopracowanych i zróżnicowanych.
Gry to tylko gry. Sprzedać, albo w multiplayer pograć (ponoć niezły). Ja wszystko co przechodzę to sprzedaję jak mogę, gram póki mi się chce i praktycznie nigdy nie wracam (nawet w gry typu wiedźmin 3, co z tego, że końcówka gry i parę questów będzie inne jak 80-90% to będzie to samo co przy pierwszym przejściu). Znajdziek nie szukam praktycznie nigdy, chyba, że posuwają mi fabułę do przodu. Po ukończeniu Batman Arkham City miałem 34% na liczniku i zero ochoty na szukanie czegokolwiek.
Akurat Arkham Knight ma jedne z najbardziej powtarzalnych zadań pobocznych w historii gier wideo. Ganianie świetlika który w kółko ma tą samą animację, spotkania z Azraelem które wyglądają tak samo, poszukiwanie tego mordercy też było dość nudne. Seria Arkham to kolejny przykład że te gry nie nadają się do otwartego świata. Asylum wciąż najlepsze. I te walki Batmobilem z dronami, ta gra jest tak powtarzalna jak tylko można.
Wreszcie normalny dodatek jak za dawnych czasów a nie jakiś badziew wycięty z podstawki.
Żaden dodatek nie jest wycięty z podstawki, więc nie rozumiem o co ci chodzi.
Pamiętasz np. bitwa o Forli w ACII?
Tak, i co w związku z tym? Tej sekwencji nie miało być w podstawowej wersji gry. To tylko uzupełnienie fabuły.
To nie jest ostatnią sekwencja, tylko jakoś w środku gry. Dlc to powycinane elementy z podstawki. Ale nie wszystkie. Dodatek to ma być dodatek.
Skąd masz pewność, że to wycięta zawartość z gry a nie stworzony później dodatek?
Teorie spiskowe motzno.
Teorie spiskowe? Bo przecież wcale nie było wycieku pierwotnego scenariusza, no wcale...
Słowo klucz - "pierwotnego". Nie wszystko co jest na początku planowane trafia później do końcowego produktu.
I trafia potem DLC, jako wycięty fragment, który był premierowy dodatkiem do EKw dokładnie takiej samej formie, jednocześnie niezwykle istotny dla fabuły... Możesz dalej udawać głupiego, jednak masz tu dokładny przykład tego o czym pisała osoba nade mną.
Idąc tą logiką to nie można wydać nic dodatkowe, bo "hurr durr wycięte z gry!!!!1"
Nie wiem czy udajesz głupiego czy nim jesteś. Coraz częściej mamy takie sytuacje, że twórca podaje informacje na temat dlc i daty wydania jeszcze przed premierą pełnej wersji gry. Dla mnie to jest ewidentny skok na kasę i tyle.
Ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Co w tym złego, że firma wydaje coś dodatkowego czego nie ma w grze? Nikt cię nie zmusza do kupna. Możesz to olać, zamiast płakać na forum, że cie nie stać.
Wszystko git tylko dlaczego to ma prawie 150 zł kosztować? Dobrze przynajmniej, że na płycie wychodzi, będzie można ograć i sprzedać.