Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14344969
a jest tak po dwóch tygodniach ->
a jeszcze trzeba wykończeniówkę zrobić oraz pomalować na biało
Jak dla mnie bez zarzutu, strefa chilloutu jak się patrzy. Przy okazji gratulacje z okazji przekroczenia 1k subów na kanale. Dobra robota :)
Dołożę się do gratulacji :)
Próbuję dojść do siebie po trzech dniach imprezy. Jeszcze jutro wolne.
Deseru widziałem, że grałeś w Warhammera, próbowałem się podłączyć ale już wyszedłeś. Może uda się innym razem.
Wróciłem byłem sobie ja z koncertu DM. Było lepiej, niż parę lat temu i to nie tylko z oczywistych względów, choć to też rzutowało - gdybym spotkał lunatyczkę, to nie wiem, jak bym ten koncert odebrał. Zresztą, mam w dupie, czy była, czy nie. :D W każdym razie: piękności, wspaniałości z odrobiną szaleństwa. No i nie byłem sam. :] Coś wspaniałego być wśród chyba ze 60 tys. luda i razem z nimi machać łapami i drzeć ryja! :D Dwa bisy były, w tym wspaniały hołd oddany Dawidowi Bowie.
https://www.youtube.com/watch?v=uG8dTe27Zbw
Po koncercie godnie zakończyliśmy wieczorek u kumpla do 4 rano. :)
I znów banana na ryju miałem przez parę dni. :)
A w ten weekend spadam ze Szczecinem na Wolin. I już się cieszę. :)
Tygrys ----> Zadaszałeś. Ładnie!
Ja mam w planach od zera, ale to pewnie w przyszłym życiu. W tym roku może się uda dach zrobić + ocieplenie.
:)
Świadomość urlopu jest lepsza od niego samego. ;)
Poprzestawiałem się kompletnie. Śpię w godzinach pracy. :D
A! I w ogóle wiem już, jak jadać bób! :P
https://www.youtube.com/watch?v=oAiTqtaPB00
Wolin jest w przyszłym tygodniu. Prawie pojechałem dzisiaj, przed chwilą. Nieźle mi się porąbało. Tak to właśnie jest, jak człek nie pije! :P
I teraz dylemat: co robić w TEN weekend?! :D
https://www.youtube.com/watch?v=DXNs70eVkYo
Jak nie ma co robić, to Ustka Rozpustka zawsze przyjmie zbłąkanych. ;)
I właśnie tam ruszamy za chwilę.
Dawno nie byłem. 6 lat. Nie pozwalano. Czas najwyższy zobaczyć, co się dzieje. :)
Byłem dwa lata temu. Żarcie do dupy, lipa dla turystów, poza smażalnią w porcie. Kupa ludzi. Można zwiedzić bunkry, całkiem fajnie zrobiona ekspozycja. Poza tym najfajniejsze są daleki spacery plażą z dala od legionów Grażyn i Januszy. No i nie można odpuścić http://krowkaustecka.pl/ bo daje radę.
Do kumpla jedziemy do Ustki Lędowa. :)
Całą rodzinkę tam znam. O Anie na pewno pisałem kiedyś, może pamiętasz. ;)
To spadam! :)
BTW Byłeś kurfać dwa lata temu w Ustce... Na cholerną kawę mogliście zajechać chociaż... :(
Czemu nie zrobili kariery w naszym kraju - zawsze mnie to zastanawiało.
https://www.youtube.com/watch?v=UhyeywiEzKo
Bo wokalista zmienił zespół na związany z Kazikiem, którego nie znoszę. Nie wyszło mu to na dobre bo ani sławy nie osiągnęli ani piosenki nie miały tego luzu. Bodaj jakieś popłuczyny po El Dupie to były albo inny Buldog, nie pamiętam.
Ja tam nie rozumiem czemu jego w szkołach nie uczą jak tekstem operować :)
https://www.youtube.com/watch?v=H-IVzFIRSVE
Kanon mnie skusił na Elder Scrolls Legend... jest dobrze :)
Owszem - spodobało mnie się, ale za bardzo amerykańskie widzi mi się.
Jak kurwa można nie lubić Kazika- chcesz mnie doprowadzić do szału ? Toż to dobro narodowe ?
Joł :)
Pół ogrodu skoszone. Jutro robota ostatni raz przed prawie miesięcznym wypoczynkiem. Czuję dobro.
Piotrasq - można nie lubić :) Ja jeszcze więcej dóbr narodowych nie lubię. Za prawdziwe dobro ówczesnej epoki to mogę Dezertera, Brygadę Kryzys i Lecha Janerkę uważać :)
Kanon - Póki co w Legendach poruszam się trochę po omacku, a wczoraj balowałem do tego, więc mogłem nawet nie zauważyć. Od poniedziałku zacznę poważne granie :)
Tu na żywo, ten koncert wywala z kapci.
https://www.youtube.com/watch?v=tT9Eh8wNMkw
Podobnie jak inny tytan klawiszy https://www.youtube.com/watch?v=cQbcM-GwRh8
Witania
Wykonałem powrót, z lekkim szpagatem.
Chwilowy koniec urlopu (jaki urlop?).
Jeszcze w miesiącu pamiętnym narodowo, patriotycznie i militarnie, spływ pondonami po Wdzie.
A że miesiąc jest pamiętny i katolicko, to pozostaje mi cicha modlitwa o zachowanie trzeźwości, w miarę.
Ja łoiłem dwa tygodnie na urlopie. Obserwuję u siebie pewne symptomy delirki. Dół, roztszęsione ręce, itp. Sierpień ogłaszam miesiącem trzeźwości - muszę odtruć organizm.
...ale do sirpnia jeszcze daleko, więc łoję dalej. Jeden z moich ulubonycgh seriali i rewelacyjan muzyka do niego:
https://www.youtube.com/watch?v=zh6OW0oeN1g
Widzący jak było ? Co dobrego zjadłeś ?
https://www.youtube.com/watch?v=gs54d-yPYQ4&list=RDgs54d-yPYQ4
Poniedziałek afrykański.
Było zajebiście.
W Danzigerze szalały deszcze a Widzący miał upał, taki jaki lubi.
Co do dobrego jedzenia, było wpierdalane. Oj było!
Teraz walka z łakomstwem i obrzydliwym przyrostem.
Była czosnkowa z żółtkiem i serem, czosnkowa rosołowa, czosnkowa po żydowsku, cebulowa z karmelem, haluszki bryndzowe, bryndzowe pirohy, pierogi z jagodami (borówkami), pierogi z mięsem, z kaszą gryczaną, z kapustą i z grzybami, golonka zapiekana z miodem, golonka z rosołu i od choja innych inności.
Z największym rozrzewnieniem wspominam jednak wędzone skrzydełka z łososia, miód w gębie, niestety u nas nie do dostania.
Powinniście z Zarazem odwiedzić nie bardzo Nowy Sącz, polecam.
Spaliśmy w skansenie, a właściwie w Miasteczku Galicyjskim, takie nierealne coś obok skansenu właściwego.
https://www.youtube.com/watch?v=AcLwrmYAvQU
http://www.miasteczkogalicyjskie.pl/
Joł :)
Pierwszy z dni urlopu. Plan na dzisiaj.
Zbieranie tytoniu i koszenie trawnika. Studio może poczekać.
Czyli znowu zwycięstwo wędzonej ryby. Niech tak będzie!
Jutro ma być jeszcze cieplej...w końcu lato się dowlokło.
Zwycięstwo ryby wędzonej?
Pyrrusowe one jest.
Wszystko pysne (wyraz zamierzon) jest nad wyraz.
Ryba wędzona przepyszna jeno z powodu inności co ją w ulubieniu mam szczególnym.
Są to (albowiem) płetwy piersiowe z łososia wycinane wraz ze skórą i mięśniem co nimi majta. To zaś uwędzone dość mocno i w dymie smakowitym.
No polecam w wyuzdaniu smakowym wraz z wódką przeczystą krystalicznej postaci.
Jak wiesz, Kanonu miły, kawioru nie lubię, zaś smaki przaśne wyjątkowe miłuję nad wyraz, zatem (reasumując) skrzydła z łososia polecam niezmiernie.
Golonka z rosołu dzielnie fechtowała się z onemi skrzydły, zaprawdę z rosołu ona była i w skrytości ducha o niej rozmarzałem cichutką porą. Nietrudno jest napotkać na drodze swej golonkę, niestety z wody a mianującą się golonką gotowaną.
Wiesz z pewnością jak rozczarowujący jest smak pusty, nawet nie mdły w sobie sam, a właśnie pusty.
Spuśćmy zatem miłosierdzia zasłonę na dokonania onych (co to się w błędzie kucharzami mienią) i zostańmy przy tej garstce co warta jest uwagi.
Jednak golonko z rosołu jako koronę stworzenia nie mogę zapodać, wódka przeczysta i łzawiący dymem piersiowy stygmat łososiowy, pierwszeństwo wziął w tym sezonie podróżniczym.
Wielce żałuję, iż szlak życia naszego rozmija się tak skutecznie, wiem jakie jest miejsce, czas i przestrzeni kosmicznej kawałek zacny.
Biorąc do kupy, sumę dość w sumie ubogą, cieszę się że Wam szczęście sprzyja, cieszę się że Smoki różnej maści, płci i usposobienia, turlają przez prześmieszną rzeczywistość i kocam Was razem, w parach i na osobności.
Witam w ten dzień jakże piękny.
Wypełniony po brzegi codzienną krzątaniną skrzętną.
Z zaciekawieniem spostrzegłem, że jest mu na imię wtorek.
Wtorek, hmmmm..., czy my lubimy wtorek?
bardziej niż poniedziałek
bo coraz bliżej brudstoku
a uwędzić można wszystko
ja wędzę sól co by grochówka była słona i pysznie wędzona
No zatęskniłem za bieszczadzkim pstrągiem, niestety nieprędko go zobaczę, mam za to słoikową armię świeżo ukiszonych ogórków. W łykend zrobiłem 10l leczo bo cukinie wysypały, papryka i pomidory. W międzyczasie kończę fasolową bo szparagowa zaatakowała. W przerwach międzyczasem, zajadam borówki słodkie i pękate. Zaraza zrobiła w sobotę pawłową z borówkami i jeszcze nie zbiłem cukru po tej przygodzie. Wędzenie to zajebista sprawa bez dwóch zdań. I tym sposobem doszedłem do kawałka świeżego chleba, czosnku, suszonych pomidorów i wędzonej słoniny. Smacznego.
O, no właśnie, śniadanie... to jest panie pomysł.
Z kiszonym ogóreczkiem może?
Wtorek dzisiaj? Niech będzie i wtorek.
O mały włos, a mogłem zadławić się śniadaniem.
Nie czytaj przy jedzeniu -
""Nie możemy pozwolić na to, by człowiek traktowany był jako największe zagrożenie dla zasobów przyrodniczych, a najwyższą, jedynie zrozumiałą formą ochrony był zakaz wycinki drzew i zakaz zabijania zwierząt, co kreowane jest ostatnio zarówno przez ruchy satanistyczne, jak też ludzi o wielkim sercu, ale minimalnej wiedzy przyrodniczej"."
Ruchy satanistyczne... tak mi mówcie.
I to jest prawda.
Nie możemy pozwolić.
Z tym że jestem cynikiem i powinienem powtarzać: A nie mówiłem? A nie ostrzegałem?
Teraz mam na to wszystko tak zwyczajnie wyjebane.
Pomimo tego wkurwia mnie to co się dzieje, denerwuję się natężeniem głupoty , chciwości i hipokryzji tych co wepchnęli władzę w łapy nieprzystosowanego społecznie karła.
Przewidując te wydarzenia starałem się jakoś zabezpieczyć, daje mi to większy spokój, ale do diaska, nie żyję tutaj sam.
Przetrwaliśmy cztery i pół dekady bratniej pomocy, wytrzymamy jedną dekadę (?) Jarosława.
Wyjebane mamy ale... dzieci mieszkają wśród groźnych uchodźców i wracać nie chcą, mówią do tego, że są ,"tfu", Europejczykami, a jak z rok temu zrobiłem sobie sam operację usunięcia zęba, bo mi zaproponowali za dwa miesiące, to stwierdzam, że dam sobie radę i sam się wyżywię, grzyby już są ;)
Tylko też ciągle coś mnie wkurwia...
https://www.youtube.com/watch?v=o2fclrfe8Ms
Deseru wszedłem potem i ciągle wisiała nasza partyjka, nie można było nic zrobić więc musiałem poddać grę. W sumie drugi raz mnie wywaliło, tyle że wcześniej udało mi się powrócić do rozgrywki. Co do samej gry, to nie pisałem nic bo po twojej deklaracji, że za bardzo podobna do HS i tak dalej nie chciałem się produkować. W mojej opinii podobieństwo kończy się na terminie "gra karciana", oczywiście ciężko uciec od pewnych schematów jakie łączą te gry i ich mechanikę, ale w ogólnym rozrachunku gameplay to kompletnie różne bajki. Jak dla mnie świetna zabawa. No i...for free.
https://www.youtube.com/watch?v=KLKFfqLwH6U&index=9&list=LLYrHa-oMqAy4CEZq7ippkYg
dla mnie piąteczek
jutro na woodstock
będzie się działo
a w sprawie mojej małej frustracji z wczoraj
https://youtu.be/vTqFBuisxU0
Joł :)
Pięknie jest! Kacowi nie!
tygrysku - bardzo proszę, obejrzyj za mnie koncert New Model Army "zazdrość"
Kanonu - mieliśmy wieczór filmowy i dlatego się nie pojawiłem ale dzisiaj, kto wie :) Przyznam się, że ja po opisie w ogóle pomyliłem tą grę z inną.
Sauna trwa.
Zagrałem dziś z Grabulą, nie był chyba zadowolony dostał 2:0. Łeb mi pęka, może uda się coś pospać.
https://www.youtube.com/watch?v=BZ34nr9_zWI
Nat Geo's Travel Photographer Contest 2017 - I miejsce
Sergio Tapiro Velasco
http://i.imgur.com/glooGAA.jpg
“What I was watching was impossible to conceive, the image showed those amazing forces of nature interacting on a volcano, while the lightning brightened the whole scene. It’s an impossible photograph and my once in a lifetime shot that shows the power of nature.”
Boska lampa błyskowa ;)
Dzień kolejny.
Wywiozłem złom domowy za co otrzymałem kilka papierków płatniczych (za ten zbiornik to nawet więcej ;)
Pot płynie strumieniami, piwo zakupione. Papierków zostało na więcej, dużo więcej.
Taki jestem pracowity, a co :)
https://www.youtube.com/watch?v=wwJOu8assI4
Co tu tak pusto? Piwo dają dramo? To biorę!
Dzisiaj gulasz, taki pseudo węgierski, bo jednak Węgrem nie jestem. Do tego ryż w kurkumie i surówka z cukinii i ogórów z cytryną... piwo potem ;)
Całusy! Kocający gnom.
My dziś do mamusi na obiad.
Ale wieziemy ze sobą wielki jak stół tort pawłowa :D
Wybiorę się na obiad do tatusia po dziesiątym :) Mama już niestety z powodu choroby nie gotuje. Przeważnie zapomina, że postawiła wodę. Niestety niemiecka nawała postępuje, na co zus odpisał, że zasiłku pielęgnacyjnego nie dostanie bo jest w stanie funkcjonować samodzielnie.
Na obiad dzisiaj to co wczoraj... chyba na trzy dni nagotowałem :)
przepiękne ludzie, bo to oni tworzą ten festiwal
miejsce pełne brudu, pijaństwa ale wypełnione niesamowitym klimatem
jeszcze dobrze się nie umyłem a już czuję pustkę
moje trzy główne typy
amon amatarh
nocny kochanek
łąki łan
na aa cały koncert w kotle pod sceną i sytuacja, gdy zderzyłem się z jakimś innym starszym panem a on wykrzyczał: "staruchy dają radę" :)
Poniedziałek... Ach..... poniedziałek.
Powiedział marzycielsko poborca podatkowy spoglądając na wpół wypełnione pismo o magicznym tytule "Wyznaczenie wysokości należności podatkowej".
O kurde, magik ten poborca ;)
https://www.youtube.com/watch?v=hV8RCFAN1kw
Poniedziałek? Wypadałoby się przespać chociaż chwilę.
Prawda, prawda.
Sen nie jest tym z czego mogę zrezygnować.
Starość, normalnie starość.
SKS.
sraniedziałek
a wódka nie odkaża
picie z gwinta z osobą przeziębioną wpływa na twój brak przeziębienia
Przebudzony, nakarmiony, trawa skoszona...
Dziś na obiad zrobię rybu. Fileta z rybu, a do tego surówka :)
Dziś Zaraza serwuje placki ziemniaczane. Chodziły za nami od kilku i dni. W łykend pograłem sobie dwa razy rozróbę (7:3 i 6:3) i powiem Ci Deseru, że skończyłem z pięcioma pakietami, 175złota i jakieś 125 kryształów, biorąc pod uwagę koszt wstępu (150) wydałem 125 złota. Byłoby skarbów więcej gdyby nie mój debilizm w jednej partii, z pewnością byłoby 8:3 a może nawet i 9:3 a wtedy wpada już jedna legenda. Polecam.
Ja kurczę jakoś za plackami ziemniaczanymi nie przepadam, pomijam wersję z sosem chińskim, którą serwuje Galaretki mama.
Kanon - ja pograłem arenę solo (też za 150) i popłynąłem srogo 2:3. Beznadziejny draft decka zrobiłem. Muszę się odkuć na ludziach :D
Pozdrowienie z wewsi.
Przypominam ze dzisiaj wtorek, dzień roboczy.
Prendziutko, prendziutko.
https://www.youtube.com/watch?v=xS73v-y32IQ
Dzisiejszy dzień robią mi panowie emeryci z Yello i ich wirtualny występ.
https://www.youtube.com/watch?v=-7CjwRaMnJU
Apokalipsa u drzwi, a ja się dobrze bawię ;)
Borówka zebrana, herbata zaparzona, procenty w kielonku nalane.
Teraz słusznie się należący wypoczynek.
Do tego dorzucimy jakiś ambiencik.
https://www.youtube.com/watch?v=OJ-n5MciiGU
Porzuć ambiencik niewierny i zarzuć chillgressiv :D :D :D :D :D
https://www.youtube.com/watch?v=KyuRyCq-IDE
Prawdziwy Słowianin powinien słuchać tego:
https://www.youtube.com/watch?v=AC_WylpdyQQ
Słuchać i szykować się na germańskiego oprawcę.
Momentami mam wątpliwości czy to słowiańskie, celtyckie, czy też germańskie (tfu).
Prawdziwy Słowianin słucha prezesa (tfu) i karczuje puszczę. Przepraszam, to nie Słowianin tylko uchodźca z Palestyny, który zaszczepił uchodźczą religię :)
https://www.youtube.com/watch?v=OgSVXjNLFgo
prawdziwy słowianin najpierw pali a potem gwałci
https://www.youtube.com/watch?v=bMVukWi3Mnk
zakochany jestem
Żebym nie miał innych zadań to może bym startował.
Do stażu troszeczkę mi brakuje, ale entuzjazm we mnie jak u pioniera.
Najważniejsze, że oferują możliwość rozwoju zawodowego. Przecież jak się ma 45 lat stażu to niczym innym jak o rozwoju się już przecież nie myśli.
Zastanowię się wkrótce.
Wracam ja sobie z mych małych wojaży, a w chacie gość! No i co ja miałem począć, wszak: Gość w dom, Bóg w dom...
Zdjątko trochę niewyraźne, bo nieśmiały i burczał ciągle.
Swoją drogą w pijątek znów na koncerty...
http://www.koncertomania.pl/koncert/1049896/bilety-parafraza-dr-hackenbush-azyl-p-prawda-reakcja-ksu-the-silver-shine-jary-oz-bulbulators-mr-zoob-renata-przemyk-starkowo-11-08-2017.html
A miał to być urlop na spokój nastawiony. :D
Zaraz tam koncerty, napisz, że zlot dinozaurów polskiej sceny ;)
Azyl P... ja pierdzielę - https://www.youtube.com/watch?v=hgallrcn1gY
I do tego coś na wątrobę... dobre te dragi i w aptece legalnie :D
https://www.youtube.com/watch?v=6EefPcht54c
wiem, że to ten sam utwór
ale zobaczcie jak mistrz zmienia się w arcymistrza
https://www.youtube.com/watch?v=N3CuzBI4Nhk
jedyny artysta który zmusił mnie do łez umierając
Mistrz miał swojego mistrza :) Ładnie o tym pisał kolejny mistrz - Lou Reed
https://www.youtube.com/watch?v=vwmU343eBu0
zaiste było ich kilku
https://www.youtube.com/watch?v=AgqGUBP3Cx0
ja tak daleko nie potrafię sięgnąć świadomie
za młody jestem :)
Było ich wielu, nie tylko kilku.
Na pewno o tym pisałem, aczkolwiek nie chce mi się wracać i patrzeć, czy dałem utwór.
https://www.youtube.com/watch?v=T4eCJgdaj7A
Mistrzowie lubią mistrzów.
A jakie grzybki preferujesz, Pasiasty?
Edzia ważna!:
Kijowy kawałek dałem, nie po całości, sorry! :<
Tu powinno być oki!
Przyznaję, że mnie strasznie mile zaskoczyli tym coverem. :(
https://www.youtube.com/watch?v=Sl0XlKlBgdk
Kurwać! (jak pisał Mysza) u mnie też są prawdziwe grzyby, prawdziwe ryby, prawdziwe mięso i taki tak podobne! Kupuję, zbieram, to wiem! :(
https://www.youtube.com/watch?v=EdGlQqJjzMA
Nieeee, bo dobieram grzybki, jak chcę. :P
BTW Chciałem zarzucić co niektórym, jak zbierać... grzybki, ale nie mam weny. :D
Te inne też są, na podwórku! ;)
Prawdziwe.
Mam ogromną ochotę przywrócić pewien wątek, wiecie który, i chętnie posłucham Waszych słów.
Kanon jest na nie.
To pewne.
Ale reszta?
Ciekawym i tyle.
Możecie?
Ciągle czuję, że nie mogę popuścić...
W związku mam zapytanie.
Czy halucynacje mogą być prawdziwe?
I mam drugie zapytanie.
Jaki wątek przywrócić? Bo zapóźniony jestem i nie wiem.
Widzący - taki tam nekromantyczny wątek sprowadzający się do okładania po głowie zmumifikowaną ręką.
Lechu - ja też jestem na nie. Zdecydowanie.
Optymistyczna piosenka jak pomyślę o rządzących - https://www.youtube.com/watch?v=NJ3aiM8K6D0
Jak przygotowujecie się do obchodów Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz Święta Wojska Polskiego ?
Będę palił... ewentualnie gwałcił.
Kurde, morale mi poszło w dół, bo talia którą hurtowo wygrywałem została pojechana siedem razy pod rząd. Muszę coś nowego wymyślić :)
Temat znam od podszewki. Zasiadłem ostatnio i dostałem takie baty, że zacząłem się zastanawiać, czy to nie jakaś ukryta kamera. Powiedziałem sobie, chwila oddechu... w fabule i po kolejnych sześciu porażkach udało mi się w końcu ochronić dwie świnki. A potem z rozpędu, dobiłem do końca i zamknąłem Wyrest w mistrzuniu. Zbieram teraz 1500 golda dodatkowe karty. A w poniedziałek złożyłem sobie deck oparty na pętaniu stworzeń przeciwnika i na Dresie ;D
https://www.legends-decks.com/deck-builder
Za robienie kampanii na mistrzu są jakieś karty czy tylko gold? Zrobiłem zwyczajnie i nawalam rankingi albo towarzyskie, fakt, że wszystkie przegrane miałem towarzysko :D Rank trzymam.
Kamienie duszy są za mistrza. Ogólnie bieda. A co się człowiek, nadenerwuje przesz oszukańcze AI to jego.
Matki boskiej Zielnej przeca jest w przyszłym tygodniu.
Wątek nie zostanie przywrócony. Niezależnie od tego, czy mi się chce, czy tez nie. :)
Tygrys ---> Kanona nie kumam średnio co piąty post. :P
I żadnego dyskomfortu nie czuję. ;)
BTW Miałem zarzucić zdjątkiem z Ustki Rozpustki, ale pewne dziewczę mnie oszukało, że zrobiło. One to mają we krwi chyba...
W każdym razie był Wojaczek (i nie tylko) w wykonaniu Darka Wasilewskiego przy ognisku. Były karguleny smażone. Morza nie widziałem, jak zwykle, nie muszę, nie chcę, nikt mi dupy nie truł w końcu o to przesolone jezioro. Było wspaniale. :)
Jutro na pondony, ale kurna zapowiadają dyszcz na sobotę.
Za stary już jestem na takie długie picie.
Pondony dmuchane, Czarna Woda i grupa staruchów.
Mamy metę w agroturystyce, tam śpimy i pijemy. Transport zawozi pontony i nas w jakieś miejsce, płyniemy, płyniemy, wysiadamy. transport odwozi majdan do agroturystyki.
Siadamy do picia i grila.
Śpimy.
Transport zawozi pontony i nas w jakieś miejsce, płyniemy, płyniemy, wysiadamy. transport odwozi majdan do agroturystyki.
I tak dalej, na ile czas i wątroba pozwala.
Pada z przerwami na pada jeszcze bardziej, burza była w nocy bo piesa została znaleziona w szafie.
Dzisiaj zamierzam piec schab obiadowo, z dużą ilością czosnku, jałowca, prowansalki i cytryną. Wiem, że lubi się przesuszać. Pakować to w rękaw foliowy czy są inne proste metody?
Kanon - level 24 dobiłem wczoraj.
Brytfanna z przykrywką.
Ruszamy za godzinę, na wesele. Jutro potańcujemy, pojemy, będzie git.
Będzie brytfanna... z przykrywką :)
Pamiętajcie aby na wesele brać granaty i obrzucać nimi wszystkich wykonawców disco polo. Pora zrobić rewolucję :)
https://www.youtube.com/watch?v=G2hXYryCUBE
No i przyszła apokalipsa albo lepiej Apokalipsa. Prądu zabrakło, interneta, telewizji, normalnie nic nie było, nawet prezesa błogosławionego, wszechmogącego, nic normalnie. Ciemność była i mroczność. I zwierzęta wróciły do domu i schowały się. Nawet piwa nie można było było kupić! Potem ze dwa grzmoty były, deszczem obrodziło i rzekł pan - wstawaj i idź po piwo albowiem potem padać będzie. No to posłuchałem.
W brytfannie wrze.
https://www.youtube.com/watch?v=v3iruc_v7LE
Ot się Smoki rozbrykały. Ja rozumiem, palić, zeżreć... ale że pojechałem do Wrocka i wróciłem, a tu nic... no to tego nie rozumiem ;P
https://www.youtube.com/watch?v=TW7lUR-z9w8
Smokowate się rozlazło, gdzie ich oczęta śliczne poniosły, tudzież wezwania jakieś miały, coby dziewice uratować przed podłymi rycerzykami na białych rumakach (pewnie ze ślunska :P , te rumaki :D ). A może po prostu poszedły się nażreć, jak to smoki. ;) Ale pewniej się napić. No, może Kanoniasty gdzieś znów wyjechał w celach bliżej niesprecyzowanych, co nas nie czyni. ;)
Niestety, ja wróciłem... :P
Może być? :)
Zdjątko z ... a właśnie! Może choć Des zgadnie z kim? ;)
Każda łuska mnie boli.
Wnętrze mam chore.
Ślepia mi łzawią.
Pieruny biły, drzewa rosły poziomo a deszcz tworzył jednorodną mieszankę z powietrzem.
Było krótko mówiąc pięknie.
Prund jak pizgnął precz tak wrócił dopiero po trzech dobach, psiajucha jeden.
Nic to jednak, agregat zawarczał, zadudnił i pojechał.
Dolegliwości, zatem, związanych z burzą co to przechodziła właśnie w okolicy przebywania, nie odczuliśmy w sposób szczególny.
Rzeka płynie i wije się jak corok, wódka smakuje jak corok, jeno cielska nasze umęczeniu podlegają z każdym corokiem większemu.
SKS, no zwyczajnie, Starość Kurwa Starość.
Wesele i po weselu. Dj Mixer, zasłynął nietypowym podejściem do tematu i najlepsze numery puszczał, kiedy robił sobie przerwy. Był dzik pieczony w całości, smaczny ale wjechał jak wszyscy byli pełni po nozdrza. Nic mnie nie boli. Czy to znaczy, że jestem już martwy ?
Jutro poniedziałek :(
Pięć lat w okamgnieniu https://www.youtube.com/watch?v=fghAYvcL7Tk
Panowie Smoki, to że piszę po nocach nie znaczy, żem pijany. Jakby co. :P
Choć to częste jest w sumie. :P
Kanoniasty wygrał. :)
Nieważne, i tak miłe. :)
To teraz inne zdjątko pewnej grupy z Wrocka, jeśli się nie mylę, ofc.
W każdym razie zobaczyłem i uwierzyłem! Dają chłopaki czadu, że oj!
Widzę, że chujowo i niestabilnie. Znaczy constans.
Znowu coś źle robię?
A co robisz ? Poza zapewnianiem wszystkich dookoła, że wiesz, że źle robisz ale nie przestaniesz bo nie masz zamiaru, tylko po to, żeby zaraz zapytać co źle robisz ?
M-ąc urlopu minął, ilość spamu przeraża, znów zaczyna się codzienna monotonia.
Chciałbym znów na urlop. :(
Ja bym nie chciał urlopu, ja! - rozdarł się gnom.
Urlop mnie wybija z rytmu i powoduje samo skomplikowanie.
Dzięki temu idę już w piątek zamiast w poniedziałek :)
Złożyłem sobie orkowego decka, początek obiecujący. Szybko dużo dmg, a może mi się wydaje ? Pewnie dziś łomot okrutny będzie :D Zbieram złoto na Falkret.
Korcił mnie orkowy deck ale jeszcze czekam. Baty wczoraj dostawałem pół dnia po czym złożyłem nową talię - prawie taką samą jak poprzednia - i nagle same wygrane. Też zbieram złoto :)
Robię szachry-machry w swoim blaszaku.
Dawno niczego nie zmieniałem, ale jak przeglądnąłem ceny to mi mocno przeszło.
Więc wybrałem ze staroci, policzyłem że to dużo bardziej opłacalne niż nowy sprzęt. Tym sposobem mam i7 3770k, płytę Asusa na Z77 i dysk OCZ 240GB za cenę nowego procka wydajniejszego o jakieś 15%.
Po wakacjach zaczniemy z Civ na nowo.
Ja tam nawet nie wiem jakiego mam blaszaka. Daje radę.
Ale dysków to już tyle mam.
https://www.youtube.com/watch?v=cM_sAxrAu7Q
Lepiej taniej niż drożej. Mój blaszak idzie na piąty rok, w sumie tylko grafika zmieniana, też po taniości, daje radę. Ale przydałby się nowy monitor.
https://www.youtube.com/watch?v=-qJkAosmEZM
Witam w piątkowy poranek(?).
Dzień dla wszystkich błogosławiony.
Nawet dla Widzącego.
dziś na imprezę reko :)
będzie się działo i z powodu pogody i z powodu destylatów
Ze szczególnym wskazaniem na produkty przemiany materii powstające pod wpływem działalności życiowej drożdży.
Cwaniaku, dla Ciebie już każdy piątkiem błogosławiony. Pozazdrościć. Ja jeszcze muszę swoje dotyrać.
Dostałem dostawę babcinych ogórków kiszonych, mistrzostwo wszechświata.
w weekend byłem w niemieckiej wenecji czyli spreewaldzie i powiem, że tam mieli naprawdę dobre ogórki. choć kiszone troszkę dziwne, ale wszelkie wariacje na kwaśne rządziły w gardle
No to wypsikaj roundup'em, będzie spokój.
Randupem psiurałem dziką różę, obficie i od serca.
Sczezła górna część, cała reszta odżyła.
Kwa!
Coś w tym jest, jak chcesz zachować, uratować to zawsze padnie a jak się chcesz pozbyć, to nic nie działa rośnie i się śmieje. U znajomych gruszki padły na rdzę, dwa lata próbowali ratować i w końcu pomagałem je wycinać. Nic nie pomagało, ani grabienie i palenie liści, ani pryskanie, ani modły i śpiewy, padły i już.
Potwierdzam, trawa obok zdechła, jakieś małe dębczaki i trochę różności też zdechły.
Dzika róża dostała wpiernicz, ale ma się i tak nieźle.
A psiurałem na młode odrosty, pięknie rozwijające się liście, no marzenie dla truciciela.
I co? I gówno.
Za pięć zwycięstw na arenie chaosu dali
i nawet wpadł unikat z pakietu
i mistrz złodziei z drugiego
Wypiłem połówkę przeczystej, do tego dołożyłem ćwiartkę pluskwianki.
Nic nie rozumiem z Waszych kart, głupi jestem jak but.
O co tam chodzi?
Matko jedyna!
Czy pojedynczy człowiek może być aż tak głupi jak ja?
Nic nie rozumiem, to dla mnie za trudne, pewnie tak być już musi.
Nie każdy widać przeznaczony jest dla przyszłości.
Zmierzch, i to nie Tytanów.
Zmierzch starych ludziów.
Panikujesz, zainstaluj, uruchom, tutek poprowadzi Cię za rękę. Na pierwszy rzut oka, wydaje się niezrozumiałe ze względu na sztuczny język. Zabawa przednia.
https://www.youtube.com/watch?v=wCp0KHy-Yc8
Nie kwestionuję, w sumie nawet rozumiem, jest się z kim ścigać w tym przybytku.
Jutro na zakupy. Jak ja nie lubię na zakupy. Nie lubię, nie lubię, nie lubię.
Jedyna pociecha https://www.youtube.com/watch?v=8YTOV_jazm8
Ten link Twój tylko mnie osłabił.
Taki się poczułem malutki, taki nic nie rozumiejący.
Matko moja jedyna, ileż to trzeba zrozumienia aby to zrozumieć.
Pociech mam co prawda mnogość wielką.
Pierwsza pociecha to wódka, pocieszycielka nasza.
Druga to? I tu się odrobinę zacukałem, tak se chciałem powiedzieć ciurkiem, że kobiety i potem takie tam różne.
Ale starość kobietami nie obfituje, a jak tak to i tak głównie wyobraźnią.
Zostaje obżarstwo i muzyka.
Niech zatem będzie muzyka.
https://www.youtube.com/watch?v=RxXZYS2Tplg
Zakupy nie lubię, głównie wyobraźnią, bo to skomplikowane jest.
Ale sera to bym zjadł.
https://www.youtube.com/watch?v=kOUGSk6FkZs
Wiadomości z cyklu - urlop mi się kończy.
Zaczynamy drugi remont, pierwszy poczeka na koniec drugiego aby zostać skończonym :)
Kanon - poszedłem za Twoją radą i też machnąłem arenę chaosu. 7 wygranych i mnóstwo giftów. Dobre to było.
Dojść do siebie nie mogę. Poprzestawiany jestem kompletnie. W nocy spać nie mogę, a w dzień, to już lepiej nie mówić. Do tego nic mi się nie chce. Nawet zdjątek obrabiać. Jakiś syndrom pourlopowy? :D
Gdzie ten zapał zniknął? Ke? :D
czuję się wytrawiony od środka. wątroba na granicy wytrzymałości.
raz nam się udało ale ogólnie do dwa razy wpierdol dostaliśmy
ale było warto. sezon zacny i w przyszłym roku będziemy lepsi
sraniedziałek po wyjeździe jest takim podwójnym sraniedziałkiem
Fajny cover, ale to jest arcydzieło ;)
https://www.youtube.com/watch?v=MummZBgO3Ek
Does anyone else here feel the way I do? ?
Chłodnych poranków to dawno nie było. A tu proszę jeden wpadł i jest.
https://www.youtube.com/watch?v=YRSlwhlTPUE
Pierogi mam zamrożone :) Dzisiaj będą za to efekty granatnika... znaczy mielone.
Idę kosić trawę bo urosła.
https://www.youtube.com/watch?v=BcGCmFJVng0
Dzisiaj klasyka.
Schabowy, ziemniaki z wody, świeży ogórek.
Na deser mniej klasycznie, świeże mango, bardzo dojrzałe.
Pycha!
Po tej trawie zmieniłem mielone na pulpety w sosie neapolitańskim, cokolwiek to znaczy. Reszta klasycznie, ziemniaki z wody i ogórek kiszony bo mam dwa cholerne słoiki i kiedyś trzeba zjeść :)
Udała się arena solo 9:0 złoto się zwróciło i karta wpadła. Placki z cukini, pychota :)
Za chwilę będzie obiad. Ten sam co wczoraj (jutro zresztą też ten sam będzie) ale skoro jest mniam to podgrzewam.
W ramach złotych rezerw dzisiaj na obiad: płatki schabu smażone na klarowanym maśle, smażone ziemniaczki, ogórek małosolny.
Pierwsza nocka w robocie po dłuuugim urlopie za mną. Może być.
Syn mój od tygodnia zamieszkuje Szkocję gdzie to podejmie kolejne studia. Sam bym się wybrał :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dundee
Koteła nam się rozchorowała, tak ją chwaliliśmy, że najzdrowsza z całego rodzeństwa i postanowiła się nie wybijać. Antybiotyki, dieta i zabawy z podawaniem leków czas zacząć. Dobrze, że przychodnię mamy pod domem.
https://www.youtube.com/watch?v=lUNrtdQUlLs
i coś zostało z tej fotograficznej szkocji? syn coś donosił?
https://www.youtube.com/watch?v=HG7I4oniOyA
Donosił, że ruch jest mniejszy niż w Londynie.
Kanon - współczucia, wiem co to koteły ogarniać w zdrowiu i chorobie. Trzymamy za nią kciuki!
https://www.youtube.com/watch?v=SNAZGy7JStQ
Pyknąłem wczoraj arenę pvp i kolejny raz dręczyło mnie pytanie, skąd oni biorą te karty, w moim drafcie bieda taka, że płakać się chce a tu kolega jedna legenda, druga legenda, synergia w kartach jakby ze swojej kolekcji składał te 30 kart, załamałem się 2:3
Obudziłem się. Łeb jak monopolowy, a nie piłem.
Na obiad trzeci dzień to samo. Nie gotuję dzisiaj i nie koszę... udaję, że odpoczywam. Jutro sobie zamówienie z chińskiej knajpy zrobię, bo trzeba wydawać z tej karty co w pracy dali... używek z niej nie kupię to chociaż przejem ;)
https://www.youtube.com/watch?v=SJrEE6m2-8k
Mam jeszcze wędzonego karmazyna, jutro na śniadanko wjedzie. Kerguleny bym nie śmiał.
Przypomnieliście mi, że posiadam rybę krajową, stawową, w zamrażalniku. Posiadam ją już dwa lata. Jutro nie ma obiadu... zastanawiam się.
Zupełnie nie wiem czemu, chyba klimat nadchodzi - https://www.youtube.com/watch?v=lk5iMgG-WJI
https://www.youtube.com/watch?v=Ac3J2NrXKhg
nie mogę jakoś casabianów
to jest dobry stan uniesienia
dobry wieczór jest
Z kasabianów to lubię kaszankę, ale też nie bardzo.
www.youtube.com/watch?v=vGJTaP6anOU&list=PLJ09XAF7PcS5i4mteNumP6YMjcch0E9pS
Dalej nie mogę się przestawić po tym urlopie. W każdym razie dzisiaj mam nockę i może się w końcu uda. :)
Tak, czy siak, miałem w ten weekend i tak ni pić, bo już za dużo tego wariactwa, stanowczo. :x
BTW Chłopaki grają niezłą, zajebistą wręcz muzę irlandzką. Ubawiłem się przy nich przednie. -->
https://www.youtube.com/watch?v=OTnAxG3uOFM
Siedzę sobie jako Wiejski na wewsi, jak człowiek nieledwie.
Ranek dnia dzisiejszego, deszczyk napierdziela, burza zaczyna pohukiwać.
Siedzę i czytam golowe głupoty, ba! nawet piszę coś tam.
Nagle!
Jak nie pierdolnie!
Chałupa się zatrzęsła, światła przygasły a z komputera snop iskier.
I skończyło się internetowanie.
Choj strzelił zasilacz z pewnością całą (ten snop iskier to z niego), router też poszedł w pizdu (dziura w scalaku), co do reszty to nie wiem (monitor działa).
Zatem pozdrawiam Was Smoki moje kocane, dopiero po powrocie w pielesze, ze swej gawry samej głębi, już jako Widzący zwykły.
Stąd morał, nie pisz głupot w czasie burzy.
Poniedziałek... czyli druga zmiana, może być, że tak powiem wonderful.
Też mi kiedyś strzelił.