A Total War Saga – zapowiedziano nowy cykl spin-offów Total War
Mam nadzieję, że to im nie wyjdzie ponieważ będą za wycinki chcieć tyle pieniędzy co za cały duży tytuł których oni już nie potrafią robić tylko jakiejś produkty do dojenia pieniędzy przykładek jest ostatni Total War Warhammer.
A szczerze mówiąc mi się to podoba. Mam nadzieję na coś w stylu kampanii w Napoleon: Total War. Mocno bazującej na faktycznych wydarzeniach.
Od strony merytorycznej też mi się podoba, bo to dobry pomysł, a wspomniany "Zmierzch Samurajów" to bezsprzecznie najlepszy dodatek w historii serii.
Martwi mnie tylko potencjalny miliard DLC wyciętych z podstawki (w tym Creative Assembly jest niestety mistrzem). Dość wspomnieć, że Rome 2, Attila i Warhammer nie dostały edycji kompletnych, więc chcąc zagrać w "pełną wersję" tych gier, trzeba wszystkie dodatki kupić osobno (co sumarycznie, mimo upływu czasu, nadal wymaga wyłożenia dość znacznych pieniędzy). Mało tego, Warhammer pół roku po premierze dostał nową edycję (oczywiście w pełnej, premierowej cenie) składającą się z podstawki i darmowych DLC, które może sobie pobrać każdy posiadacz gry na Steamie.
Sam pomysł bardzo spoko. Istnieje tyle interesujących małych wycinków historii które nie nadają się na to by zrobić z nich pełnoprawne części.
Wszystko zależy oczywiście od wykonania, ale taki na przykład "fall of the samurai" jest jedną z moich ulubionych odsłon serii, więc jestem dobrej myśli.
Pytanie tylko jak małych. Jeżeli mielibyśmy zostać świadkami np. jakiejś wojny domowej trwającej 2-3 lata, to jak tu racjonalnie połączyć skalę gry z realizmem? To znaczy, żeby kampania nie kończyła się w piętnaście minut, jedna tura musiałaby odpowiadać... 1 tygodniowi? Wtedy 3 lata dałyby nam około 150 tur, czyli w sam raz. Tylko ile wtedy trwałoby wznoszenie budynków? Albo przemieszczanie wojska? Albo werbunek? Albo badania? Przy mniejszej skali, wszystko musi się dziać proporcjonalnie wolnej, tylko czy gra nie stanie się przez to nudna?
Ja czegoś podobnego doświadczałem już w Attili. Twórcy chcieli wszystko spowolnić, więc rozwój naszego imperium trwał duuuużo dłużej (zwłaszcza na początku). W moim przypadku oznaczało to masę "pustych" tur i po prostu "przeklikiwania" tak długo, aż zakończy się coś, co nie pozwala mi ruszyć dalej (np. niski porządek publiczny, brak wojska, wznoszenie budynku itd).
Ja bym chciał coś na modłę Shoguna II. Skala też była tam niby mniejsza, ale gra była dzięki temu szybsza i bardziej dynamiczna, a nie wolniejsza i bardziej rozlazła. Każdy klan zaczynał grę z równego pułapu (nie było imperiów czy lokalnych hegemonów, każdy miał 1 region i garstkę lichego wojska), odległości między miastami były niewielkie (co pozwalało na krótkie i szybkie wojny rozstrzygane w kilka tur), ekspansja była błyskawiczna (opór przeciw najeźdźcy właściwie nie istniał, wystarczyło zostawić w mieście mały garnizon i już w następnej turze można było robić wymarsz na front), a do tego wszystkie frakcje operowały w 80% tymi samymi jednostkami i budynkami (co ułatwiało rozeznanie się w tym co, jak i na kogo, nie jak w Attili, gdzie sumarycznie jednostek było pewnie ze 200-300).
1 tygodniowi? Wtedy 3 lata dałyby nam około 150 tur, czyli w sam raz. Tylko ile wtedy trwałoby wznoszenie budynków? Albo przemieszczanie wojska? Albo werbunek? Albo badania? Przy mniejszej skali, wszystko musi się dziać proporcjonalnie wolnej, tylko czy gra nie stanie się przez to nudna?
W napoleonie jedna tura trwała bodajże ok.2 tygodnie (2 tury to miesiąc), i jakoś działało. Ba. Działało to wręcz świetnie, wielu moich znajomych uważa kampanie w Napoleonie za najlepszą w historii serii, chociaż ja osobiście wole Shoguna. Również bardzo podoba mi się ten pomysł. Wyobraźcie sobie TW w wojnie secesyjnej, wielkiej rewolucji francuskiej, amerykańskiej wojny o niepodległość czy, co raczej mało prawdopodobne, np. potopu Szwedzkiego.
Sama koncepcja wygląda obiecująco, zobaczymy czy nowy team będzie w stanie zrobić coś tak dobrego jak duże gry z serii.
Jestem za. Zbyt duża skala nieco zepsuła Empire - drugoplanowe mechanizmy Total War (strategiczne AI, handel, dyplomacja) nie sprawdzają się na mapie rodem z Paradoxu.
Skoncentrowane na mniejszym wycinku historycznym scenariusze z Kingdoms, Dawn of the Samurai czy Napoleona (czy choćby z mniejszych DLC do Rome 2) znacznie lepiej zdały egzamin. W takim wypadku developerzy mogą bardziej przyłożyć się do poszczególnych frakcji - zamiast germańskich wojów kopiuj-wklej z dużego Rome 2 mieliśmy nieco lepiej wyróżnione plemiona z Cezara, a zamiast dokładnie takiej samej listy jednostek i budowli z Empire dostaliśmy lepiej zarysowane jednostki i bonusy narodowe w Napoleonie. Jestem ciekaw, jak kreatywni rozwiną tę koncepcję i ile będą kosztować takie wycinki.
Na chwilę obecną TW: Warhammer to duży krok wstecz w serii total war bo tak dużego uproszczenia rozgrywki już dawno nie widziałem względem TW:Attila. mimo że każda frakcja jest inna to całość jest mega podobna tylko wygląd inny. Cała gra sprowadza się do maksowania armii i walenia przed siebie.
Najlepsze były Medieval, Empire, Napoleon, Shogun2 ale każda kolejna odsłona wnosiła coś nowego, boje się że po ostatnim regresie będzie słabo w przyszłości.
warhammer to krok wstecz? chyba graliśmy w inne total wary w takim razie
dla mnie to jest ulepszenie mechaniki i dodanie nowości w postaci chociażby magii i żałuję bardzo że pewnie nie zostaną ci lordowie wsadzeni do cześci historycznych, no bo jak? król na koniu machający krzyżem i dodający +50 dyscypliny chrześcijańskim jednostkom?
a wracając do warhammera jako kroku wstecz, dla mnie jest pewien powrót do najlepszych cześci, bo w końcu armie dostały na nowo 'masę', w sensie teraz nie patrzymy przez 5 minut jak jednostka A nawala się z jednostką B i wygrywa ten kto ma więcej jednostek, w Warhammerze widać ładnie jak jednostki cięższe spychają do tyłu te lżejsze, podobnie jak to było w starych częściach, ubolewałem nad tym szczególnie w Rome 2 gdzie w takiej 1 słonie ładnie rozwalały jednostki na prawo i lewo i szarżowały jak prawdziwe słonie, za to w 2 to po prostu wchodziły w środek jednostki i tam stały i nawalały się z jednym żołnierzem, w warhammerze taką mantykore chociażby zawsze uderza paru/parunastu ludzi
tl;dr
warhammer fajny, mi się podoba
Nie napisałem nigdzie że TW: Warhammer jest słaby itd tylko że to krok wstecz względem Attila. Gdybyś zagrał to byś wiedział o co mi chodziło. Każdy element doznał uproszczenia do minimum. Po za tym magia jest cienka jak barszcz wigilijny a dodatkowo AI magów jest słabe bo rzucają się w wir walki (np Baltazar Gelt) i padają w kilkanaście sekund. Każda armia z magiem dostaje oklep od lorda walczącego w zwarciu.
Zobaczymy jak wyjdzie TW: W2.
Zobaczymy jak wyjdzie nowy TW w historycznych realiach.
Grałem zarówno w Attilę jak i Warhammera i Warhammer działa lepiej. Jak chcę budynek dający mi nowe albo lepsze wojska to go stawiam i tyle, nie patrzę, czy mi aby nie zabrudzi za bardzo miasta i nie oberwę przez to po zadowoleniu mieszkańców. I ok, w Attili squalor czy sanitation miały sens, ale w Warhammerze już niezbyt.
"Imperatorze, Zielonoskórzy nacierają, armie nieumarłych na granicach, kolejna wioska na północy najechana przez Chaos. Ratuj, wyślij wojska!"
"Milcz, ja tu walczę z brudem na ulicach, to priorytet"
No raczej nie...
uwielbiam serię total war, ale te 'spin offy' to po prostu ewidentny skok na kasę i ładniejsza nazwa na pseudo DLC które nawet nie są DLC
słaby ze mnie marketingowiec, ale chyba lepiej wypuścić jedną i dopracowaną na majstersztyk grę, niż 1000 średniaków albo i gorszych
Ale to wszystko zależy od możliwosci przerobowych studia. Jak maja ludzi na kilka projektów to co, mają robić jeden, a reszta niech dłubie w nosie, bierze wypłatę i czeka?
Widzę tu wysoką wartość edukacyjną takich gier. Ciekawe jak wyjdzie w praktyce.
Żeby tylko ci od gier w cukierki nie oprotestowali nazwy Saga - że jest tylko ich i nikogo więcej, jak w przypadku Banner Saga.
albo herbata Saga