Sprawdzanie gier w ramach Steam Direct nie działa zbyt dobrze
Mówiłem że 100$ to za mało i kompletne minimum to 500$...
500$ to by było za dużo, zresztą nie pieniądze są tu problemem, a brak moderacji gier które tam wchodzą. Czyli to samo co w greenlightcie.
500$ za dystrybucję gry która zarobi 20k czy 100k to nie jest dużo a wystarczająco żeby odstraszyć śmieciarzy więc nie mów że to za dużo. Jak sprzedajesz syf żeby zarobić na nim to go nie wypuścisz bo cię nie stać, jak wypuścisz dobrą grę to zwróci ci się to wielokrotnie proste. I tak, pieniądze są tu problemem.
@Aro PL
Patrzysz tylko z jednej perspektywy. A co w przypadku, gdy jakiś twórca niezależny zrobi naprawdę świetną małą grę, ale nie ma tych 500 dolców?
Zaś jeszcze z innej strony $500 znalazłoby się od razu, bo dobra mała gra świetnie się obroni i poradzi sobie w crowdfundingu.
@Zdzichsiu to jak chce wydać gre to niech sobie znajdzie te 500$ na wydanie tej gry...
Bla bla bla, to nie suma jest problemem, tylko brak kontroli.
@UP A jak ktoś kto chce śmieciową grę wydać znajdzie 500$ to też będzie mógł wydać?
I tak, pieniądze są tu problemem.
Nie, bo równie dobrze można i za te 500$ wystawić symulator kibla zrobiony z assetów. Ktoś musi siedzieć i sprawdzać co jest przesyłane, i jeśli jest to śmieciowa gra, to nie powinna na steamie się pojawiać.
Tutaj przecież od początku chodziło o to, żeby steam mógł natrzepać kasy, jak zresztą zwykle. Steam greenlight nie był wydajny, ale przynajmniej jakoś działał i odsiewał najgorsze kupy, a małym gierkom pozwalał jakoś żyć i dać dobry start indie developerowi. Bo nawet jeżeli był jakiś twórca z tymi 100$ i słabym produktem, to zawsze mogli go użytkownicy zablokować.
Przecież tu nie chodzi o wyeliminowanie śmieciowych gier tylko o dodatkowy zarobek dla Valve. No i osiągnęli swój cel.
Zastanawiam się, czego ja bym próbował, gdybym chciał faktycznie utrzymać Steama w jakiej takiej "czystości"... Może tak:
Zniósłbym tę opłatę (moim zdaniem bardziej uderza w początkujących "indian", być może blokując nowe talenty, niż pomaga w czymkolwiek). Zamiast tego stopień, w jakim gra byłaby eksponowana w sklepie, zależałby od jej oceny.
Być może ta ocena powinna być nietożsama z tym, co jest teraz. Raczej chodziłoby tu o system, gdzie każdy gracz może oznaczyć tytuł jako warty uwagi (chodzi o system bez minusów). Im więcej oznaczeń, tym wyższa pozycja gry. Z kolei też użytkownicy mogliby oznaczać się wzajem jako pomocnych, czyli tych, którzy "podbijają" gry rzeczywiście warte uwagi (też bez minusowania). W ten sposób ci, którzy faktycznie oznaczają gry wartościowe jako warte uwagi mogliby stopniowo zdobywać większą renomę. Im więcej punktów renomy użytkownik posiada, tym więcej ważą jego głosy oddane na gry warte uwagi. Co prawda to może promować zwłaszcza generyczne hiciory, nie wiem czy pomoże wydobyć ukryte perły chyba, że pozostali użytkownicy promowaliby punktami renomy głównie tych, którzy odławiają mało znane perełki, a nie podbijają to, o czym i tak już każdy wie. Albo systemowo - punkt renomy dla podbijającego grę jako "wartą uwagi" byłby powiązany z tym konkretnym podbiciem (tylko jeden punkt renomy można przyznać na jedno podbicie) i ważyłby z automatu tym więcej, im mniej podbić miała dana gra. Hm. Lub też można by sobie wybierać ulubione "autorytety" (tworząc sobie swoistą "kolekcję osobistych doradców") i wyszukiwać jedynie/głównie wedle ich podbić.
Z kolei stopniowanie widoczności mogłoby się odbywać w ten sposób, że użytkownik sklepu dostałby do ręki dodatkowe filtry tak, by móc ustalać minimalny próg oceny dla pokazywanych mu gier, zaś domyślnie te poniżej pewnego progu pozostawałyby niewidzialne, uwidaczniane dopiero na życzenie użytkownika.
Bonusowo wywaliłbym karty kolekcjonerskie, albo tak zmodyfikował, by twórcy gier nie zarabiali na nich, jakkolwiek się to odbywa (nawet nie wiedziałem). Nie wiem, po kiego one są, a skoro stanowią motywację, by zalewać Steam szajsem...
To co najwyżej pomysł szkieletowy, najpewniej do dalszych ulepszeń. Ciekawe, co by z tego wyszło.
Niestety Twoja koncepcja nie ma racji bytu <Rydygierze>, ponieważ algorytm tej platformy wygląda następująco...
http://i1330.photobucket.com/albums/w580/sfowler6/tumblr_nuj5023CV01s3dl9ao1_400_zps47deyxym.gif
Steam to, przypuszczam, biznes prowadzony dla zysków, nie dla graczy, ani dla twórców.
Ale faktycznie, do biznesu można podejść wielorako. Można krótkowzrocznie - byle szybciej, byle więcej, a można inaczej, można dbać własną, otóż to, renomę, budować swoja markę, można dbać o to, by cieszyć się dobra sławą serwisu, który szanuje użytkowników i i dostarcza im usługę na jak najwyższym poziomie. Acz nie powiedziane, że finansowo, w sumie, drugie podejście opłaci się bardziej. Niemniej, choć ze mnie żaden biznesmen, to gdyby już, starałbym się prowadzić interes w ten drugi sposób.
Pozycja Steama jako hegemona wydaje się niedosiężna i nienaruszalna, ale to jest dziś, kto wie, co będzie jutro. Im gorzej ze Steamem, tym większe "pole okazji" dla ewentualnej konkurencji. Nie oni, to może kto inny.
A niby jak to chcecie zablokować, to są takie czy inne, marne , bo marne, ale działające gierki. Nie wiem na jakiej podstawie valve by miało odmówić.
Zabawne jest natomiast, że ponoć ktoś z valve testuje te gierki z direct, ale mogę się założyć, że jak jesteś wielkim wydawcą i wydasz oszukańczego gniota "AAA" zrobionego na kolanie, który i czasami ma takie karygodne błędy, że powinien być dla przykładu usunięty ze sklepu, to pewno nikt tego nie testuje, bo wiadomo, kasa, duży wydawca, co to by było...
Tak wiec jeżeli myslicie, że te marne małe gierki są tam wpuszczane, bo steam liczy hajs to się mylicie, to jest sprawa otwartości valve, bo oni na tych marnych gierkach to grosze zarobią, absolutne nic w stosunku do tony innych gier.
To za co powinni się zabrać to właśnie te "gnioty aaa", ale to tego nie rusza, żeby nie wiem co, bo z tego co jest kabza.
A powinni bez litości zdejmować gry jak nie spełniają podstawowych wymogów na pc, ale bym miał radochę jakby enix zdjęli Automatę, wywalić ze sklepu, nie ma pacza, nie ma sprzedawania...
Dokładnie, choćby gra przytoczona w newsie. Działa ok, wygląda ok, rozgrywka wydaje się być nawet fajna. Jeśli nie łamie jakiś praw autorskich to czemu mieli by jej nie dopuścić. Autor filmiku jest po prostu lowcą sensacji. Problemem są niby karty kolekcjonerskie, ale za bardzo nie widzę dla kogo. Bo ktoś w końcu za nie płaci, kasa nie bierze się z nikąd. Mi się wydaje, że valve chce dobrze, ale nie są się zadowolić wszystkich. Ja na przykład uważam, że valve powinien zablokować możliwość płacenia za gry w early access, jak chcesz żeby Ci gracze testowali grę to nie możesz brać za to kasy.
Ale wszyscy jęczący o tym jak to Gaben sobie napycha kabzę widzą, że te 100$ będzie zwracane jeśli sprzedaż gry osiągnie 1000 dolarów?
Te gry wydawane na tym gównie są gorsze i bardziej ubogie niż na tego typu stronach w które można było grać 15 lat temu
http://armorgames.com/
https://www.miniclip.com/games/pl/
To wy źle ze Steama korzystacie. Steam to takie Allegro, taki Ebay albo Amazon dla gier komputerowych. Nie wchodzisz tam po to, żeby wyszukać jakikolwiek produkt do kupienia. Wchodzisz tam wtedy kiedy wiesz już co chcesz kupić. Ewentualnie możesz zajrzeć na stronę główną Steama, żeby zobaczyć co jest popularne albo co jest w promocji, ale nie przegląda się dziesiątek stron z produktami na Steamie. Dlatego też nie ma większego znaczenia, czy na Steamie jest dostępnych 1 000 gier czy 100 000. Tylko z tymi kartami muszą to wyprostować.
A w czym te śmieci przeszkadzają? Przecież to nie jest tak, że trzeba oglądać wszystko, żeby znaleźć coś sensownego. Problem tak naprawdę ma steam bo po ich stronie jest support i serwery. Przeciętny gracz nawet nie widzi tego typu gier.
Krótko mówiąc: nawet jak zmienisz nazwę szamba na 'źródło wody pitnej' to ono wciąż będzie pełne gówna.