Wszystkie grzechy DC. Czy jest nadzieja dla uniwersum?
Cała analiza ciekawa, zgadzam się zwłaszcza ze środkowym fragmentem. Również moim zdaniem to że DC nie odniosło takiego sukcesu jak Marvel jest bardzo prosty. Za szybko i za dużo naraz. Marvel budował swoje Uniwersum powoli, latami, testując różnych bohaterów w różnych rolach, szukając złotych środków, przemycając smaczki. Jak wychodzili pierwsi Avengers to znaliśmy już dobrze Thora, Iron Mana czy Capt. Ameryke. A tutaj mieliśmy najpierw Man of Steel w którym wprawdzie wątków i smaczków prawie nie ma, i podobnie jak pierwszy Iron Man jako wprowadzenie może być. Tylko potem zamiast zrobić solowy film Batmana dali nam BvS. I to jeszcze jest byłoby ok, gdyby nie liczba wątków powciskanych do filmu. Mamy trochę historii z Dark Knights Return, trochę Death of Superman, trochę Injustice, trochę Flashpoint Paradox i wychodzi totalny bałagan. Ktoś nieobyty w komiksach w ogóle mógł się nie połapać o co chodzi ze snem Batmana, o co biega z cofającym się w czasie Flashem, co to za latające kreatury (słudzy Darkseida) itd. Wonder Woman jest w tym filmie zupełnie niepotrzebna, tak jak wiele innych wątków. O fatalnie zepsutym Lexie, największym nemezis Suppa, nawet nie wspomnę. I tak jak wspomniał redaktor, kompletnie w tym filmie zgubił się wątek Suppa i Gacka i ich przyjaźni. Przyjaźni która leży u fundamentów JL, która w komiksach jest często bardzo fajnie napisana i wręcz ikoniczna. To przyjaźń trudna, ale mimo wszystko jedna z lepiej narysowanych na łamach komiksów. Warner Bros za późno obudzili się z ręką w nocniku, że mają kurę znoszącą złote jaja, za długo patrzyli na sukces Marvela, a jak w końcu się obudzili to postanowili powciskać parę lat budowania wątków w jeden film i wyszło jak wyszło.
Filmów DC prawie w ogóle nie oglądałem, chyba nawet żadnego filmu nie oglądałem od początku do końca. Ale ten rynsztok od Marvela którym się wszyscy podniecają to coś śmiesznego.
Przecież w tych obecnych filmach Marvela, postacie zwłaszcza czarne charaktery mają kostiumy jak jakieś roboty z Mangowych Bajek który nie mają nic wspólnego z komiksowymi odpowiednikami (Rhino, Electro, Vulture, Shocker), popatrzcie na Harley Quinn z Suicide Squad lub Wonder Woman te stroje są nawet lepsze niż ich komiksowe wersje.
To wychwalanie głupich filmów Marvela to chyba jakaś agentura i zwykłe fanbojstwo które jest głośne na zachodnich głównie Amerykańskich forach.
Jedyne co było dobre od Marvela to te stare Spider-Many z Tobey Maguire, w 2002 roku w kinie robiło to wrażenie, teraz jak już puszczają na Polsacie z Polskim lektorem i reklamami po 20 minut to już trochę gorzej to wygląda niż te 15 lat temu.
Co za monotematyczny typ.
Admin: Po co się irytować, skorzystaj z funkcji ignorowania https://www.gry-online.pl/forum_user_info.asp?ID=977406
Wonder woman wyglada lepiej niz w komiksie. Super, to zdecydowanie sprawia, ze film nabiera merytorycznej jakosci, jest fabularnie spójny i porywajacy, zarty od razu powoduja pekanie brzuchow ze smiechu, az sie chce drugi raz zaplacic za bilet.
Dobry tekst. Dodatkowo bym dodal ze DC miota sie miedzy PG12 a mrocznym super bohaterskim kinem jak Straznicy. Z jednej strony chca zrobic powazne kino, a z drugiej chca dzieci w kinie na seansie. I tego polaczyc sie nie da.
Szanuję filmy na bazie komiksów ale Brakuje mi różnorodności.
No dobra mamy Batmana,Spider-Mana,Thora, Ale nie w tym rzecz.
Te postacie są dość znane czemu nie stworzyć film o Cloaku i Dagger albo Bizzaro (:D A czemu nie?)
Hmmm mój wywód z wczoraj się nie opublikował ;). To ja jeszcze raz i krótko.
Nie rozumiem krytykowania filmów DC. BvS to świetny film, który kładzie podwaliny pod całe uniwersum. Już po Wonder Woman widać jak fabuła powoli się zacznie zazębiać. BvS jest pełen easter eggów, w dodatku jest najwierniejszym komiksom filmem jaki kiedykolwiek zrobiono.
Filmy Marvela są zupełnie inne. Lżejsze i bardzo różne. Najlepszym przykładem na ich różnorodność jest Kapitan Ameryka. Niezły, nostalgiczny "First Avenger", intrygujący thriller polityczny w "Zimowym Żołnierzu" i wreszcie "Civil War", który jest absolutnie najgorszym filmem Marvela. Prawdę powiedziawszy jest definicją tego czego NIE należy robić w kinie i tego jak opluć doskonały komiks. Niespójny, nielogiczny, ze średnio pasującym humorem, fatalnym złoczyńcą, którego obecność w filmie jest w ogóle niepotrzebna z racji słabiutkiej konstrukcji fabuły.
Ja nie chcę żeby DC było bliżej Marvela. Chcę żeby szło własną drogą. Nawet mocno przeciętny Suicide Squad miał jednak wyróżniający DC sznyt, a postaci pokazane były w sposób doskonale oddający to, co znamy z komiksów.
Wreszcie BvS nie jest filmem dla każdego. Moim zdaniem już w wersji kinowej był świetny. Ale to wysokobudżetowy film, który nakręcony jest jak film niezależny, offowy. Pełen symboliki, zasianych wątków (niewątpliwie gotowych do rozwinięcia przez kolejne filmy), doskonale zagrany, bardzo klimatyczny, świetnie wyreżyserowany i z tak smacznymi komiksowymi odwołaniami, że Marvel mógłby się tego tylko uczyć. Ale to zasługa geniuszu Snydera.
Myślę, że w miarę rozwijania się filmowego uniwersum DC, pojawiania kolejnych filmów z czasem BvS będzie postrzegany jako wyjątkowe dzieło, którym niewątpliwie jest.
Mnie ten film urzekł i artystycznie i fabularnie.
Lubię filmy o super bohaterach ale: kino superbohaterskie, wyjątkowe dzieła - wybierz jedno. To ma być prosta niezobowiązująca rozrywka dla KAŻDEGO, nie tylko fanów komiksów i Marvel robi to dobrze bo nie każe doszukiwać się jakiejś "symboliki" w filmie. DC wącha pierdy Marvela bo od lat nie może się zdecydować pod jaki target robić filmy, a dodatkowo gówniane scenariusze ciągną ich w dół. Tak wielcy psychofani superka jak AngryJoe nawet uważają BvS za tragedię. 27% nadal na pomidorkach
Fabularnie i artystycznie BvS jest lata świetlne przed jakimkolwiek filmem Marvela. W zasadzie nie można mieć pretensji do tych ostatnich. Robią filmy dla dzieci, a Warner dla wymagającego widza.
Widać dzisiejsze wymagania widza to Iron Man ze "śmiesznych" tekstem dla nastolatka i to wystarczy aby wychwalać te całe koryto od Marvela.
Ja widziałem te Marvelowskie filmy i naprawdę nie rozumiem jak to może się komuś podobać, tak po prostu jako film już nie mówię o fanach Marvela czy też DC.
Tekst w stylu ,,a dlaczego niebo jest niebieskie ?".
Niektórzy nie rozumieją, że filmy tworzone na podstawie książek, komiksów są tylko a może aż ,,Luźnie" wzorowane.
Poza tym, nie czarujmy się, dzisiejsze kino nie stoi na jakimś wysokim poziomie.
Jak czytam takie brednie, że BvS stworzyło podwaliny albo filmy DC są dla dorosłego odbiorcy, a Marvela to bajki to po prostu na taki śmiech mnie zbiera, że mięśnie brzucha robię instant.
Przede wszystkim BvS zaczyna się w pewnym punkcie uniwersum - nie jest dobrymi podwalinami. Bohaterowie (prócz Supka i teraz WW) nie mają origin story. Nie ma go Batman. Flash też nie. Jak można tworzyć JL bez wcześniejszych origin story bohaterów? Przecież to głupota. To tyle jeśli chodzi o argument tworzenia podwalin.
BvS jest pełen easter eggów, w dodatku jest najwierniejszym komiksom filmem jaki kiedykolwiek zrobiono.
Jest pełen bezsensownych nawiązań do komiksów bez kontekstu. Najlepszy jest "sen" Bruce`a z Flashem zwiastujący Kryzys na Nieskończonych Ziemiach. To jest tak z dupy i tak niepotrzebne, że jest chyba właśnie po to - żeby fani komiksów mogli się masturbować jak Snyder dał easter egg.
Wreszcie BvS nie jest filmem dla każdego. [...] Ale to zasługa geniuszu Snydera.
Snyder nie jest geniuszem. 300 to bardzo dobry film, ale już Watchmen jest średni. BvS jest beznadziejny. Ma głupawego villaina, który poza wyglądem w niczym nie przypomina komiksowego syna Lexa. Jest miksem Jokera i Lexa. Jest masa plot device dzięki którym typ przewiduje kilka ruchów do przodu (a już ten cały plan, żeby ustawić walkę Batmana z Supkiem jest tak debilny, bo typ w międzyczasie tworzy Doomsdaya, który jest niszczycielskim potworem, LOL, to gdzie furtka, gdyby plan walki BvS się udał?). BvS jest nudny. Jest filmem o niczym (bo serio, o czym ten film jest?). Pozuje na mroczny, bo taki filtr jest nałożony i fanboye DC mogą fapać pod ten cały mrok, a tak naprawdę bohaterowie są idiotami na czele z Batmanem, który tak łatwo daje się prowokować, że wystarczy głupia kartka z podpisami o tym, że "pozwoliłeś zginąć swojej rodzinie (pomijam fakt, że Lex na tym etapie nie wiadomo skąd wie o tożsamości Batmana). W całym filmie najlepsza jest walka Batmana w magazynie. Tam nie usnąłem. Pościg Batmobilem jest tak żenująco sfilmowany, że kamerzyści powinni migiem zabrać się za oglądanie Mad Maxa.
Już pomijam różnorodność uniwersum. Taki Winter Soldier to film z poważnym przesłaniem, o tym ile inwigilacji potrzeba za cenę bezpieczeństwa. Guardians of the Galaxy to komedia, Thory to komedie, Iron-many to trochę komedii i poważnej hstiroii, CW to film poważny, tworzący podwaliny pod IW. Masz masę różnorodności. A DC? Filmy z czarnym filtrem, nawet taka komedyjka jak SS musiała mieć czarne filtry, no bo jak to tak wyjść z mroku do bajeczek Marvela? Trzeba się masturbować pod ten mrok! Patrzcie jak to ocieka mrokiem, jesteśmy źli! (mimo, że SS cukierkowo się kończy i żaden z bohaterów nic złego nie robi, no ale hej, badguye :----DDDD).
Jeśli CW to najgorszy film Marvela, to BvS jest jednym z najgorszych filmów w historii. Powierzchniowo głęboki, w środku płytki, z masą fabularnych dziur, debilnie rozpisanymi bohaterami w niczym nieprzypominającymi tych z komiksów (Sup jako Badguy i typ grożący, że rozwali Batmana? batman jako debil, a nie genialny detektyw?).
Niespójny, nielogiczny, ze średnio pasującym humorem, fatalnym złoczyńcą,
A jakich złoczyńców miało do tej pory DC? Lexo-Jokera z plot device`ami? To coś z WW? Czy może debilną wiedźmę z SS, której przez 90% filmu nie widać?
No i wskaż te nielogiczności bardzo proszę, bo ja mogę do tego co napisałem o BvS z 10 dodatkowo napisać. To ile tam scenariusz ma dziur (no ale w końcu przepisał go Chris Terrio, to nic dziwnego) to aż głowa boli.
CW dobrze oddaje komiks, są modyfikacje, ale są one zrobione na potrzeby kina. Film słodko-gorzko się kończy, pozostawia furtkę do Nieskończonej Wojny, ma świetnie napisanych bohaterów, u których widać zmiany od początku uniwersum. I początkowo filmy Marvela były średnie, tak z czasem stały się po prostu najlepszymi w swojej klasie. Deklasują to nudne badziewie jakie wyrzyguje do tej pory DC i nawet JL przejęło stylistykę Avengers, no ale wiadomo, Marvel gorszy. To ciekawe, czemu DC zmienia dryf w kierunku humoru i luzu :) I zapomniałbym o obowiązkowych dokrętkach, już chyba druga seria ich leci. Nice.
Fabularnie i artystycznie BvS jest lata świetlne przed jakimkolwiek filmem Marvela
Nie jest. Batman ma genialny strój i WW, ale sup wygląda jak ubrany w jakiś sado-latex, Flash jak Iron-man, a Cyborg to porażka całkowita.
Wszystkie filmy Marvela z tej ich początkowej 1. fazy, poniosły finansową porażkę w porównaniu z ówczesnymi filmami DC. Dopiero 6. film (Avengers) uratował MCU.
2008
Mroczny Rycerz - $1mld
IronMan - $600mln
Hulk - $263
2011
The Dark Knight Rises $1,1mld
Kapitan Ameryka - $370
Szczególną porażką okazał się Kapitan Ameryka. Ogólnie Marvel nie ma szczęścia do pierwszych częśc swoich filmów. Żadna z nich nie przebiła produkcji DC. Nawet Superman, który miał być taką porażką, sprzedał się analogicznie lepiej niż obie części Ironmana.
Piszesz o tym superku z 2006? No chyba nie... Coś w okolicach 400mln.
A i jeśli nazywasz "finansową porażką" znaczny zwrot kasy w porównaniu do budżetu filmu to coś musi być nie tak
Czemu odnosisz się do przeszłości i I fazy? Bo pasuje do logiki?
Avengers - 1,5 mld
Civil War - 1,1 mld
BvS - 873 mln
I co teraz? Czemu używasz tylko argumentów pasujących do logiki. Zresztą, nie ma to jak używać Batmanów Nolana, które nie należą do uniwersum filmowego DC, więc sam sobie strzelasz w stopy.
I sam pisałem, że początkowe filmy Marvela ssały, niektóre były słabe, ale dzięki temu twórcy złapali swój styl i teraz konsekwentnie go ulepszają. Tylko ślepiec albo fanboy mhrocznego DC tego nie widzi. I dane i recenzje mówią co innego, które uniwersum wygrywa.
Piszę o Man of Steel. Przez fanów Marvela przedstawianym jako porażka, a w ogólnym rozrachunku zarobił więcej niż wcześniejsze cześci IronMana.
MoS - $670 mln
Ironman - $590
Thor - 450
Kapitan Ameryka - $370
Hulk - $263
Tak jak widać, wszystkie filmy Marvela z 1. fazy były typu origin. Wprowadzały widza w przedstawiane światy. Zwrócił się tylko pierwszy Ironman. Dwójka była finansowym rozczarowaniem. Prawem sequeli jest zarobić znacznie więcej. Tu była porażka.
Tak więc - żaden film z 1. fazy MCU, poza zbiorczym Avengers, nie sprzedał się lepiej od filmów DC. W branży przyjęte jest, że przy $200mln budżetu film musi zarobić min. $500mln, żeby się tylko zwrócił.
Kapitan i Hulk to były ogromne porażki finansowe. Marvel nie jest w stanie zarobić na swoich postaciach w singlowych filmach. Dlatego wali crossovery licząc, że to przyciągnie więcej widzów. Przez to w nowym Spidermanie bardziej reklamowany jest Ironman, niż sam Spiderman.
Całą tą gameplayową analizę można rozbić o kant dupy. Jest pisana z pozycji nastolatka i fana Marcela. Do takich artykułów trzeba chłodnej refleksji podpartej liczbami. Pozdr.
Camelson
Po historii twoich wpisów na tym forum, widzę, że jesteś niewyżytym nastolatkiem, który wpisuje się do każdego tematu. Ani razu nie pisałem do ciebie.
Czemu odnosisz się do przeszłości i I fazy? Bo pasuje do logiki?
Jeśli coś jest logiczne - jest słuszne. Skoro DC zrobiło dopiero 2 filmy swojego uniwersum, to należy je porównywać do 2. pierwszych filmów Marvela.
Na razie DC nie popełnił takich porażek jak Marvel z Kapitanem Ameryką, Thorem i Hulkiem.
Po historii twoich wpisów na tym forum, widzę, że jesteś niewyżytym nastolatkiem, który wpisuje się do każdego tematu. Ani razu nie pisałem do ciebie.
I to jest rozumiem argument w dyskusji? To bardzo trafny i fajny, dawaj więcej takich.
Piszę o Man of Steel. Przez fanów Marvela przedstawianym jako porażka, a w ogólnym rozrachunku zarobił więcej niż wcześniejsze cześci IronMana.
Bo filmowo jest klapą, a to, że finansowo zarobił? DC ma bardziej medialnych bohaterów, znasz kogoś, kto nie jest fanem Batmana albo Supa? No i rozumiem, że recenzenci to też fani Marvela?
https://www.rottentomatoes.com/m/superman_man_of_steel/
Kapitan i Hulk to były ogromne porażki finansowe
Ale kogo to obchodzi, skoro obecnie zarabiają kupę szmalu i więcej niż reszta filmów DC? Co ma do tego, że są "zbiorcze"? Rozumiem to jakaś nieudolna próba dyskredytacji Marvela?
Skoro DC zrobiło dopiero 2 filmy swojego uniwersum, to należy je porównywać do 2. pierwszych filmów Marvela.
A po ilu latach od Marvela wyszły te filmy? Ba, gdyby nie sukcesy filmów Marvela to żadnego BvS by nie było, bo by nikt nie inwestował w kino superbohaterskie (m.in. sukces Avengers). Także powinieneś dziękować, bo nigdy taka "wspaniałość" jak BvS by nie wyszła gdyby nie MCU.
Na razie DC nie popełnił takich porażek jak Marvel z Kapitanem Ameryką, Thorem i Hulkiem.
No wcale. MoS to gówno filmowe, BvS to samo. Finansowo nie spełnia oczekiwać WB, bo filmy zmieniają ton i JL przypomina bardziej Avengers niż koncepcję BvS. Nie gadaj bzdur.
Przecież Marvel jakościowo jest daleko za DC, poza jednym filmem Zimowy Żołnierz i Strażnikami serią nie wydał niczego co nie nadawałoby się do kosza z miejsca. Nie rozumiem jak mogą się komuś podobać marvelowe gnioty na jedno kopyto. W sumie to nawet wiem trzeba mieć niskie wymagania i wiek w okolicy 13 PEGI ')
Faktycznie zapomniałem o Strażnikach vol 1 i SS, czyli:
Strażnicy Galaktyki vol 1, bardzo fajne rozrywkowe kino akcji, trochę humoru, trochę powagi, dobrze zbalansowany film.
SS, z jednej strony bardzo mi się podobał, a z drugiej strasznie drażnił. Podobnie jak w BvS, główny wątek głupi i pełen dziur, a o braku logiki nawet nie wspomnę. Z drugiej jako origin story nawet ujdzie, o ile wytniemy cały wątek wiedźmy i tego jej braciszka.
Tak jak napisałem powyżej, Mroczny Rycerz to klasa sama w sobie, tylko że nie jest częścią uniwersum DCU, i nijak nie można go porównywać z filmami ze stajni Marvela, liczonymi od pierwszego Iron Mana.
Edit: Miało być w odpowiedzi pod postem [13] ;d miss click
Wypowiem się jako widz, który nie zna zupełnie komiksów, nigdy nie czytał Marvela ani DC, za to oglądał wszystkie filmy o superbohaterach.
DC ->
Batmany od Nolana, pierwszy świetny, drugi to majstersztyk, trzeci mocno średni.
MoS mi się podobał, fajna geneza supka, oglądałem nie raz.
BvS tak głupiego filmu dawno nie widziałem, dziura na dziurze, zupełny brak logiki, jakieś dziwne niezrozumiałe wstawki, w stylu snów Waynea.
WW, jeszcze nie oglądałem.
Marvel ->
Iron Many, jedynka bardzo fajna, dwójka głupawa, trójka za mandaryna ma u mnie spory plus.
Thory, jedynka fajna, typowa origin story, dwójka głupia, dziurawa, i mało logiczna.
Kapitan Ameryka, jedynka fajna, dwójka bardzo fajna, civil war jest ok, chociaż z butów nie wyrywa.
Ant-Man -> Fajny, śmieszkowy film, oglądałem nie raz.
Doctor Strange, fajny, trochę inny od typowych Marvelowskich produkcji, ale da się obejrzeć, trochę logika kuleje.
Avengers, jedynka fajna, dwójka z Ultronem też ok, ale coś mi tam nie pasowało.
Imo, marvel jest o lata świetlne przed DC, pod każdym względem.
Masz rację w tworzeniu seryjnych gniotów zresztą tak jak napisałeś znajdź chociaż jeden film Marvela który może równać się z Mrocznym Rycerzem, pomijam już kwestie ze WW kładzie większość marvelów ty z nazwanych przez ciebie lepszymi. Na ironię nie wypowiedziałeś się nic o strażnikach którzy jako jedyni są naprawdę dobrą serią od Marvela.
^Ale czy ty ogarniasz, że Mroczny Rycerz nie wyszedł spod stajni DCEU, więc porównywanie go do rywalizacji DC vs Marvel jest bezsensowne jak twój foruming w tym temacie?
Camelson - odpowiedziałem na post powyżej, biorąc pod uwagę ostatnie filmy i bohaterów DC/Marvel. Marvel jak dla mnie skończył się dawno temu na ostatniej części X-Mem (3), od tamtej pory przeskoczył w tryby zasuwania pociągiem Disneya czyli tworzenie masówki dla amerykańskich rodzin.
odpowiedziałem na post powyżej, biorąc pod uwagę ostatnie filmy i bohaterów DC/Marvel
Ale to nie ma sensu. Wiadomo, że Batman to bohater ikoniczny, ale Mroczny Rycerz nie ma żadnego związku z DCEU, ogarnij to. Dlatego twoja odpowiedź jest bez sensu, bo w rywalizacji uniwersów nie powinien brac udział film robiony przez kogoś innego niż studia odpowiadające za DCEU i MCU.
Tak samo jak dla wielu widzów i dla wielu (większości nawet) recenzentów BvS to badziewie i kto ma rację? Dla mnie DCEU ma słabe filmy, WW jako-tako trzyma poziom, za to filmy Marvela to klasa (poza początkową fazą ich filmów, ale nawet wtedy były one lepsze niż te wysrywy Snydera). SS to pocięty potwór z chaotycznym montażem, a MoS i BvS są tak karykaturalnie mroczne, że to aż śmieszne.
Twoje jedyne argumenty to "dla dzieci, gnioty marvela", typowy zaślepiony fanboy DC z ciebie wychodzi.
ENX
mam dokładnie takie same opinie, a komiksy czytałem.
Dołożyłbym Strażników, których 1 imo zmiata całą resztę, 2 jest fajna ale nie aż tak.
od tamtej pory przeskoczył w tryby zasuwania pociągiem Disneya czyli tworzenie masówki dla amerykańskich rodzin.
czyli dokładnie to samo, co robi teraz DC. Z taką różnicą, że marvel w założeniu ma przynajmniej bawić, a DC sili się na uber poważne tony, które po prostu im nie wychodzą.