Kampania fabularna Star Wars: Battlefront II przedstawi ludzką twarz Imperium?
Zawsze wolałem Imperium. :D
Jak będzie można wystrzelać i przerobić na rękawiczki te miśki na Endor to kupie
Zawsze wolałem Imperium. :D
Fajnie, lubię, gdy do czerni i bieli dodaje się odcienie szarości. Nieprzypadkowo moje ulubione książki ze starego Expanded Universe to te, które skupiały się na pokazywaniu racji i niejednoznaczności antagonistów.
"przedstawi ludzką twarz Imperium" - ale to głupio brzmi;P
Nowoczesne i cywilizowane Imperium trzymające wszystkich za mordy>długo nic>Republika>Rebelianci
Imperium jak dla mnie jest jedną z najciekawszych rzeczy jeżeli chodzi o uniwersum "Gwiezdnych Wojen" szczególnie jej szczeble rang oraz obowiązki poszczególnych żołnierzy i oficerów. Fajnie by było gdyby fabuła oddała te realia wyższości poszczególnych szczebli nad zwykłym biało opancerzonym motłochem, w który wcieliłby się gracz.
Grzegorz Braun lubi to... ;) Nareszcie przełamuje się tabu i kończy z przedstawianiem nieskazitelności rebelii i całkowitego zepsucia imperium... :D
Ale tak na poważnie, jak to ładnie ujął Ser.Jorah w GoT: "It's tempting to see your enemies as evil, but there's good and evil on both sides of every war ever fought."
Dobrze, że pojawiają się odcienie szarości, zamiast wyłącznie czerni i bieli. Bardzo mnie cieszy, że taki kierunek obierają w grze i nieco pokazali go już w Rogue One.
Jak będzie można wystrzelać i przerobić na rękawiczki te miśki na Endor to kupie
O ile nagle w połowie kampanii nie stwierdzi "o kurcze! Imperium jest jednak złe i muszę teraz zabić wszystkich moich przyjaciół!" to będzie dobrze. To by było jakby nagle Amerykański żołnierz przeszedł na stronę ISIS bo "USA to faktycznie imperium zła i tylko atakuje inne kraje i ciemięży lud".
A wiec podsumować ten zabieg można następująco: "Prawacy atakują".
Nice...
Nie popłacz się. :D
Prawacy atakują w grze, gdzie głównym bohaterem jest babka i to czarna...
Ciesze się, że twórcy postanowili obiektywnie pokazać oblicze Imperium i nie powielać schematu typu: "Każda dyktatura jest zła i trzeba ją zniszczyć".
Miałem kiedyś w rękach książkę, która w podobny sposób przedstawiała Mordor - jako rosnącą w siłę potęgę ekonomiczną, w ciągu rozwoju technologiczo/industrialnego.
Tytulu juz nie pamietam, bo arcydziełem literackim nie byl, ale sam koncept byl interesujący.
Ciesze się ze z SW postąpią podobnie. Byleby fabularnie nie sknocili...
wolałem stare SW (choć nie pamiętam, czy wszystkie obejrzałem w całości), które nie udawały, że są czymś więcej niż fajną bajką.
za poważnie się porobiło w tym uniwersum - tu jakieś odcienie szarości, tu nawiązania do nazizmu etc. Kuriozalne to.
Taaak, zjawisko wybielania III Rzeszy i niemieckich zbrodni z kart historii widzę jest dosłownie wszechobecne - do tego stopnia, że nawet Imperium nagle ma swoją dobrą i łagodną stronę...
No bo to przecież nie jest tak, że w Rzeszy żyli normalni ludzie, wszyscy byli nazistowskimi potworami i w ogóle.
Niemców nie obchodziło, co się dzieje na wojnie. Hitler miał zapewnić im lepszy byt i to robił. Tak samo jak dla Rosjan Putin jest super, tak za granicą już średnio ludzie go widzą. Sam bym zagłosował na jego odpowiednik w Polsce
Po Utraconych Gwiazdach i Tarkinie mam zupełnie inne spojrzenie na Imperium. Tak naprawdę Rebelia przyniosła tylko wojnę, chaos i zniszczenie w galaktyce. Rządy Imperium, choć często okrutne (głównie wobec Wookiech i swoich przeciwników) zapewniły pokój i stabilizacje w galaktyce, bez kłócących się frakcji, rządów itd. Organizacja, porządek i skuteczność to były najlepsze cechy Imperium, dlatego tez miedzy innymi Tarkin tak je wspierał - z doświadczeń życiowych zobaczył, co dają silne rządy, czyli gwarancje pokoju i stabilności.
Imperium rządzi i nie trzeba kampanii Battlefronta od Dice żeby o tym wiedzieć. Ja szczerze wyznaję zasadę że po każdej stronie karabinu stoi człowiek. Ludzie żyjemy w 21 wieku. Tu nie ma podziału na dobrych i złych. Wojna rządzi się własnymi prawami. CZYLI ŻADNYMI. Nie ma bohaterów i złoczyńców. Są tylko żołnierze. Jeśli chodzi o konflikt Imperium i Rebelia to prawda że na wszystko patrzyliśmy oczami cukierkowej rebelii w filmach. Ale po obu stronach były te same wartości. Zapraszam do zapoznania się z świetnymi książkami z EU które opowiadają niezwykłe historie zwykłych żołnierzy. Ku chwale Imperatora!!!
Porównanie imperium do III rzeszy jest jak najbardziej adekwatne, chociażby ze względu na to że na czele obydwu stoi osoba, która chce wyniszczyć grupę z której się wywodzi, a nie jest monarchą tylko prostym człowiekiem. O pozostałych podobienstwach nie będę się rozpisywać. Mogę jeszcze dodać, że wszędzie zdarzały się wyjątki ludzi, którzy nie do końca byli źli tylko zabłądzili A w odpowiednim momencie udało im się postąpić dobrze
Ten początek to mnie rozbawił. Gdzie ty widzisz prostego człowieka w Palpatinie, a tym bardziej kiedy chciał zniszczyć grupę z której się wywodzi? Pierwsze słyszę, by Sidious chciał zniszczyć Sithów, ale spoko. A co do porównań do Niemiec - bardziej pasowałoby tutaj porównanie do starożytnego Imperium Rzymskiego. Podbić, ustanowić nad tym władzę i interesować się tylko wtedy, kiedy trzeba coś stamtąd wziąć, albo coś złego się tam dzieje. Jeśli bardziej to sama armia bardziej pod to podpadała.
Myślałem o Vaderze/Anakinie A nie Palpatine. A co do porównania do imperium to pozostaję przy III rzeszy, która starała się wzorować na Rzymie, ale Rzym nie był tak opresyjny i dlatego Imperium Rzymskie przetrwało kilkaset a nie kilkadziesiąt lat jak Imperium w GW czy kilkanaście lat w przypadku III rzeszy
I encounter civilians like you all the time. You believe the Empire is continually plotting to do harm. Let me tell you, your view of the Empire is far too dramatic. The Empire is a government. It keeps billions of beings fed and clothed. Day after day, year after year, on thousands of worlds, people live their lives under Imperial rule without seeing a stormtrooper or hearing a TIE fighter scream overhead.
Mitth'raw'nuruodo, 0 ABY
Niemal każdy opis działania mechanizmów Imperium (Sithów, Galaktycznego, Resztek i Felów) mniej lub bardziej świadomie pokazywał, że był to system lepszy, sprawniejszy i stabilniejszy niż Republika. Problemem zawsze byli Sithowie, co widać na przestrzeni tysięcy lat - im mniejszy ich wpływ, tym lepiej radzili sobie obywatele i władze Imperium. Dzięki wpływom Chisssów pod rządami Pellaeona, a później dynastii Felów, praktycznie wyeliminowano korupcję, podczas gdy senatorzy Republiki wciąż żarli się o stołki.