Recenzja filmu Obcy: Przymierze. Lepszy, ale wciąż trochę Prometeusz
Naprawdę? Ja wyszedłem z kina totalnie zniesmaczony, nawet bardziej niż po seansie Prometeusza, bo nowy film jest jeszcze gorszy od tamtego barachła. Może spodobałby mi się, gdyby MiB zaserwowało mi czyszczenie pamięci, ale nie w sytuacji gdy doskonale znam sagę o Ripley. Nie wierzę, że ten film jest w stanie spodobać się komuś, kto wielbi pierwowzory. To już AvP jest lepsze od tego łajna.
Naprawdę? Ja wyszedłem z kina totalnie zniesmaczony, nawet bardziej niż po seansie Prometeusza, bo nowy film jest jeszcze gorszy od tamtego barachła. Może spodobałby mi się, gdyby MiB zaserwowało mi czyszczenie pamięci, ale nie w sytuacji gdy doskonale znam sagę o Ripley. Nie wierzę, że ten film jest w stanie spodobać się komuś, kto wielbi pierwowzory. To już AvP jest lepsze od tego łajna.
Nie wierzę, że ten film jest w stanie spodobać się komuś, kto wielbi pierwowzory
amen
Fassbender to mistrz świata i jego podwójna, bardzo istotna fabularnie, obecność w tym filmie to prawdziwa uczta. Katherine Waterson dobrze wygląda z karabinem i wcale nie jest dużo gorsza od Ripley, tylko jeszcze nie miała okazji tego pokazać w pełnej okazałości. Danny McBride zaskakuje tym, jak dobrze odnajduje się w międzygwiezdnym horrorze, a cała reszta mniej znanych twarzy dziarsko dotrzymuje kroku najważniejszym bohaterom (nawet jeśli od razu giną).
Jakbym mial nakreslic forme artukulu reklamujacego film i oplaconego przes studio, to dokladnie taki styl jak ten fragment powyzej ;)
To już AvP jest lepsze od tego łajna.
Nie no nie wierzę, że jest aż tak źle
Tak, jest tak źle. AvP widziałem w sumie ze dwa razy i dobrego zdania nigdy o nim nie miałem, ale teraz, po czasie - wydaje mi się, że jest bardziej poukładany niż Covenant. Zabawne jest to, że do pewnego momentu myślałem, że z A:C może wyjść coś dobrego. Niestety, dwie sekundy później wystrzeliła flara, przyszedł Aguilar de Nerha i wszystko szlag trafił. Kto oglądał, ten wie o jaką scenę chodzi.
Nie jestem w stanie nawet się rozpływać nad kunsztem Fassbendera, bo jego skill nie jest w stanie osłodzić mi tej tony żenady, która bombardowała mnie z ekranu. Przed seansem gdzieś tam łudziłem się, że to jednak nie jest sequel Prometeusza, bo z zasady nie oglądam trailerów i miałem nikłe pojęcie o fabule A:C, ale kiedy zorientowałem się, że na truchle tamtego barachła zbudowana została fabuła sequela, to byłem przerażony. To nie mogło się udać i żaden dobry aktor nie jest w stanie tego obronić. Nawiązania do Obcego są absolutnie żenujące, ten stary pierdziel zrujnował uniwersum, które sam pomógł kiedyś budować.
I dodam jeszcze to, że IMO każdy fan Obcego ten film powinien zobaczyć, bo nikt na słowo nie uwierzy, że to może być tak złe jak faktycznie jest.
Miałem iść wczoraj ale mi się od widziało i chyba dobrze zrobiłem, że oszczędziłem te 25 zł.
Nie no gościu przesadzasz i to grubo. AVP lepsze? Miejże litość. .
Ach, gdyby jeszcze studio mi płaciło za laurki... :) Szkoda, że Wam się nie podobało. Ja naprawdę nie uważam Przymierza za barachło. Naprawdę dobrze mi się to oglądało. Naprawdę uważam, że jest to lepszy film od Prometeusza. No i jeszcze - nie wielbię oryginałów. Doceniam, bardzo lubię, są świetnymi kosmicznymi straszakami i/lub strzelankami i należą do żelaznej klasyki gatunku. Ale nie podchodzę do nich z pochyloną głową i nie twierdzę, że są to dzieła nietykalne. No i tak generalnie to ja do większości filmów podchodzę optymistycznie i staram się szukać dobrych stron. Taka postawa na pewno wpływa na ocenę końcową. Howgh.
nie no, ja jeszcze nie wiem czy napisales dobrze czy zle bo nie ogladalem filmu. Jednak jesli mialbym decydowac czy ogladac bazujac jedynie na Twoim wpisie, no juz bym siedzial w kinie bo wyglada to na film w ktorym nie mozna znalezc negatywnych stron :)
Dla mnie taki Prometeusz, oprocz duzo lepszecyh efektow to mniej wiecej ta sama jakosc co Starship Troopers ;)
Dla mnie taki Prometeusz, oprocz duzo lepszecyh efektow to mniej wiecej ta sama jakosc co Starship Troopers ;)
Whaaat?
tmk > Zakładam, że to "whaaaat" odnosi się do faktu, że Starship Troopers to zajebisty film, a Prometeusz nie (mimo tego, że mi się całkiem podobał :p).
Drackula > Hehe, rozumiem. Jeśli chodzi o stronę aktorską (w sensie zacytowanego przez Ciebie fragmentu), to naprawdę nie ma żadnego bólu. Ból jest po stronie scenariusza. Znowu. Tyle ja ten ból mam minimalny, a koledzy dużo większy.
Starship Troopers nie jest bez wad, ale to wciąż trafna i aktualna satyra i porządny film, a po 20 latach od premiery jest w sumie kultowym klasykiem.
Prometeusz to parodia i wydmuszka. 5 lat po premierze fani nadal starają się o nim zapomnieć, za 15 lat nikt o tym filmie nie będzie już mówił.
Nie no Drackula, nie porównuj szamba do perfumerii. ST to klasyk, a Prometeusz to wydmuszka, która naprawdę nie jest warta wspominania.
fassbender swietny, ale poza tym odradzam. lepiej poczekac na dvd, bo nawet na blu-raya szkoda kasy na to.
lepiej niech scott skupi sie na nowych projektach, a nie odgrzewa stare pomysly. taki marsjanin mu wyszedl naprawde dobrze przeciez.
Można napisać tak:
plusy
- oprawa A/V to jest naprawdę piękne
- pięknie przedstawiona planeta
- neomorfy
- pięknie przedstawione wnętrza statku
- piękne widoki kosmosu
minusy
- fabuła
- debilni bohaterowie scena na lądowniku przy pierwszym wykluciu neomorfa przejdzie zapewne do historii naj debilniejszych scen
- kosmonauci, osadnicy, zwiad, bez przygotowania łażą gdzie chcą, dotykają co popadnie, nawet bez hełmów (to już nawet przeskoczyło prometeusza, zbiór kretynów w ilości hurtowej)
- totalnie zabity wątek inżynierów (aczkolwiek stawiam że był to tylko podgatunek czekający na swoich bogów dlatego tak wybiegli, jeśli nie to kosmos debilizmu)
- totalnie potraktowana jak śmieć shaw (zero klasy)
- totalnie zabity wątek alienowy to co serwuje ten film to istna kpina z obcego z 79
- gore na poziomie ultra - to nie jest złe gdyby nie było w pewnym momencie momentem przewodnim
- fabuła, dziury w fabule, zero
- największy debilizm jak czarna maź infekująca wszystko co się da ale nasz mistrz inżynierii uważa że ostatecznie lepiej twarzołap i poród, przecież szybciej jest drogą zapylenia, ale cóż brak logiki w filmie na poziomie ultra
- ogólnie ten kto napisał scenariusz jest kretynem
- flety w buzie ;) - kolejna scena bez sensu w tym gniocie.
i na koniec, olewając fabułę, olewając że to część druga prometeusza i olewając że to miało być wprowadzenie do obcego można było się dobrze bawić pod tym warunkiem film na 8/10, dla fanów obcego, tym czym jest obcy, który był straszną niewiadomą, czarnym złem powstałym gdzieś w kosmosie bez znanego pochodzenia, dla wszystkich tych którzy oczekują min. logiki w filmach SF
zasłużone 2/10!
Więc jak wyżej 8/10 dla wielbicieli filmów jak F8 i 2/10 dla wielbicieli obcego ! Powiem tak ja bawiłem się dobrze biorąc pod uwagę że RS nie potrafi zrobić już dobrego filmu od wielu lat oraz od razu wiedząc że nic lepszego od Prometeusza nie wyjdzie bo żeby wyszło to musi to robić ktoś z wizją i przede wszystkim widzieć całość, a nie wymyślać nowe wątki filmu siedząc w WC ;) Więc traktując ten film na zasadzie masowej bezmyślnej papki można się dobrze bawić i z takim nastawieniem można go obejrzeć, jak ktoś liczył na jakąś głębie to niestety film jest płytki jak kałuża po 2 minutowym deszczu na nierównym asfalcie. Fani Obcego mogą tylko zapłakać i wrócić do 79 a potem do Obcy Izolacja zapominając o tych wszystkich pozostałych gniotach.
Pisząc o "tych wszystkich pozostałych gniotach" masz na myśli pozostałe części Obcego? Według mnie (poza AvP) były przyzwoite, w szczególności dwójka, która jest moim ulubionym filmem z serii.
Dokładnie, zgadzam się z wszystkimi twoimi plusami i minusami. Ten film to niezwykły gniot i jawna kpina z widza. I pomyśleć, że człowiek myślał, że głupszych akcji niż w Prometeuszu nie da się zrobić.
Obcy Przymierze, to całkiem niezły film. Nie jestem fanatykiem Aliena. Nie spodziewałem się niczego i dostałem całkiem fajny slasher z ładnymi widokami, wątek David też jest dobrze ukazany. Mówię to jako osoba która krytykuje prawie każdą rzecz, od społeczeństwa po kinematografie
A mi się bardzo podobał, tak jak pierwsze części i tak jak Prometeusz.
Dzisiaj idę do kina :) Patrząc na opinię UVIego - spodziewam się arcyzłego filmu, który gwałci kanon ile wlezie.
Rzadko uczestniczę w jakichś zbiorowych wydarzeniach, np. sportowych, ale tak wielu tak bardzo rozczarowanych ludzi na tak niewielkiej przestrzeni nie widziałem od dawna.
Zdecydowanie warto pójść do kina.
Miałem na to iść od kina, ale recenzje nie przekonują. Najwyżej za rok oglądnę w tv.
Nic nie stracisz, chyba że jedynie piękne widoki planety, kosmosu i wnętrza statków na dużym ekranie. Z drugiej strony większość ma już w domu 40-65" TV, a niektórzy jeszcze większe, lub projektory więc w sumie, dłużej się zastanawiając raczej nic nie stracisz. Film nie jest wart w żadnej formie wrzucenia mu w nazwie Obcy, osobiście uważam go na podobnym poziomie gniotowości co AvP/AvP2 aczkolwiek tamte filmy o dziwo miały jakaś fabułę.
Covenant - najgorszy film jaki pojawił się w uniwersum. I pomyśleć, że odpowiada za niego nie duet braci Strausse czy Paul W.S. Anderson tylko RIDLEY SCOTT. Do...., przecież to co dzieje się po wylądowaniu ekipy na planecie przechodzi ludzkie pojęcie. Żenada goni żenadę. I w sumie świetnym podsumowaniem mądrości scenarzystów i reżysera jest fakt, że chcieli pokazać wyższość załogi Przymierza nad Prometeuszem dopisaniem 2 linijek dialogów o "braku toksyn" w powietrzu przy wyjściu na powierzchnię - co okazuje się triple facepalmem, albowiem do pierwszego zarażenia dochodzi właśnie w komiczny sposób na grzybobraniu ;) Już wtedy zapaliła mi się lampka ostrzegawcza, no ale wtedy pojawił się David i całość sięga dna.
spoiler start
Najgorsza scena? Długo wymieniać:
gra na flecie ("You'll blow, I'll do the fingering")
zarażenie Crudupa (BOŻE CO ZA DEBILNA SCENA!!!! - włącznie z pokazaniem swoich prac. Czemu nikt na etapie kręcenia tego gówna tego nie zauważył?) i to co następuję potem,
totalne olanie motywu wzrostu xenomorpha i jego "wyklucia się" (raz jest to 5 minut, raz kilka godzin),
laska idąca się umyć do studni na obcej planecie (wody z takiego źródła nie tykałbym nawet kijem z 5 metrów)...
Przewidywalny, naiwny twist w końcówce
Neomorphy, które jedzą ludzkie zwłoki - WTF???
Filozoficzne blubry Davida - Ridley, mam dość, serio.
spoiler stop
Najgorsze jest to, że Ridley traktuje tutaj Obcego bez żadnego szacunku. Obcy nie jest łowcą, Obcy nie jest przerażający, Obcy nie jest tajemnicą. W 1979 roku pojawił się film, który autentycznie zaskakuje świeżością i dawkowaniem napięcia nawet dzisiaj. Jest jak wino - im starszy, tym bardziej doceniam poszczególne jego walory. W porównaniu do niego Covenant jest jak tani browar z monopolu. Dla amatorów niskogatunkowych trunków będzie to taki-sobie slasher, ale jako element marki Obcy nie sprawdza się ani trochę.
Film jest ładny? Jest, ale wizualnie Promek oferował więcej.
Film jest dobrze zagrany? Nie wiem czy przekonywujące zagranie debilizmu postaci jest jakimkolwiek benchmarkiem, ale Crudup w tej kategorii wygrywa Internety, a Waterston nie wkurzała tak bardzo. McBride z kolei chyba najlepiej się wpasował.
Jako slasher 4/10
Jako film o Obcym 1/10
Jako kontynuacja Prometeusza 2/10 (Prometeusz miał u mnie 3, ale chyba podniosę do 5 bo Covenant possysa bardziej)
Aha, dałbym Jamesowi Franco nominację do Oskara już teraz - rola wybitna :) - ten ogień w oczach! Ach....
Szersza recka na gameplayu w tym tygodniu, ale już wiem, że kolejny Alien od Scotta będzie karkołomny jeśli chodzi o powiązanie go z pierwszym Obcym.
I stawiam tuzin wielbłądów, że Space Jockeyem w Derelikcie, który odnajduje Nostromo jest...
spoiler start
David :) - kwestia tylko jak wykombinuje on sobie kolejny statek, ale hej - Scott jest specem od nonsensownych pomysłów :)
spoiler stop
Raczej "jak wykombinuje, że David jest inżynierem, bo Space Jockey nim był". Pomijam już fakt, że ksenomorfy nie pasożytują na androidach ;)
Jedno mnie zastanawia: fascynacja Scottem jako reżyserem. Aż musiałem przejrzeć listę jego filmów i co się okazało?
Obcy i Blade Runner - ok bardzo dobre filmy. Cała reszta? Przeciętniaki i gnioty, ot kino popkornowe.
Obcy i Blade Runner - ok bardzo dobre filmy. Cała reszta? Przeciętniaki i gnioty, ot kino popkornowe.
Thelma & Louise, Black Hawk Down, Gladiator.. to też dobre filmy.
Więc całkiem niezły reżyser. Natomiast po najnowszym Obcym
wyszedłem z kina załamany.
edit. I jeszcze The Duellists, niesamowity film.
Thelma & Louise - miałem 2 podejścia do filmu jako młody szczyl i jakieś 2 lata temu - za każdym razem uśpił mnie niesamowicie sprawnie.
Gladiator i film o helikopterze - dobre filmidła pod browarek i czipsy.
Dodałbym jeszcze Marsjanina który jest w miarę ok ale jedyne co pozostało mi w pamięci to sadzenie ziemniaków i koleś lecący w kosmos na krześle.
Ale ogólnie ot jest prawda, przecież takie królestwo niebieskie czy Robin Hood to gnioty na miarę Uwe Boll`a. Scott to tylko obcy i ewentualnie gladiator, a cała reszta to średniaki. To jak zachwyty nad Snyderem, bo 300 się udało, a potem wyszły takie łajna jak BvS albo Man of Steel.
Swoją drogą... nie dziwię się, że Scott ma takie parcie na dalsze eksperymenty z tym uniwersum, bo przecież to jeszcze nie koniec.
Patrzę na Rotten Tomatoes i oczom nie wierzę. Covenant ma 76%, z kolei Prometeusz... 72% :D
Chyba nam nowe pokolenie wyrosło, które ma w dupie klasykę.
Czytam Wasze komentarze i się mocno zastanawiam nad różnicami w odbiorze Przymierza. Wydawałoby się, że oglądaliśmy inny film, choć oczywiście tak nie było. Czytam Wasze zarzuty i zdaję sobie z ich obecności sprawę, ale żaden mnie nie zabolał tak bardzo jak Was. Chyba jestem zbyt wyrozumiały.
spoiler start
Jasne, dyskusyjne (hehe) zachowania niektórych bohaterów czy np. niekonsekwencja w szybkości rozwoju alienów (tutaj też jakoś tam do wytłumaczenia) to zgrzyty, ale cała reszta nie była dla mnie niczym zaskakującym w negatywnym sensie. I np. totalnie mi zwisa, jeśli faktycznie okaże się, że David stworzył ksenomorfy. Ot, jakiś tam pomysł. Akceptuję go.
spoiler stop
Czekam na zamknięcie trylogii i już przygotowuję się na jeszcze większy rozłam wśród widzów (oczywiście zakładając, że ludzie zniesmaczeniu Prometeuszem i Przymierzem w ogóle kolejnego Obcego obejrzą).
eJay > Napisz recenzję, pod nią będzie przynajmniej więcej pozytywnie nacechowanych komentarzy :)
ja ide dzis to zobacze, ale nastawiony jestem strasznie zle
Prometeusz jak obejrzalem pierwszy raz to bylo takie mocne 3.5
od tego czasu obejrzalem wiele filmow I jak sobie 2 tyg temu przypomnialem prometeusza to ocean wskoczyla na jakies 6...
tak wiec jak widac z czasem sie zmienia...
mam nadzieje ze obcy bedzie dal sie ogladac bez zazenowania wielkiego...
Miałem tak samo. Za pierwszym razem byłem zniesmaczony. I częściej oglądam tym ocena idzie w górę.
Dziś się wybieram - na dobre i złe jestem fanem ksenomorfa, więc nawet szit muszę zobaczyć.
Jak z brutalnością? Nie mam nic przeciwko urwanej rączce tu, czy rozprutemu brzuszkowi tam, ale za scenami tortur i powolnego maltretowania typu Piły nie przepadam. Czy załoga Przymierza kończy życie jak na Obcego przystało szybko i wrzaskliwie, czy też Scott wdał się w Jeuneta i serwuje nam galerię obrzydliwości na miarę klonów Ripley z Ressurection, albo porodówki z AvP2 ? Albo inaczej: czy zgony są pokazane dosłownie, czy też raczej zasugerowane montażem i dźwiękiem, a kamera taktownie oszczędza nam szczegółów?
Nawet jeśli są krew i flaki, to są one pokazane dosyć subtelnie i szybko. Najobrzydliwsza scena to ta ze zwiastuna i plecami pewnego nieszczęśnika.
Czytam i się śmieję pod nosem, bo podobne zarzuty można rzucić pod kątem pierwszych części obcego.
Obcego wielbicie, bo kojarzy wam się z dawnymi czasami, czymś kultowym, wtedy nie było podobnych filmów, więc było cool.
A teraz czepiacie się wszystkiego.
Jakby obcy wyszedł w tym roku, to też pewnie by był zhejatowany i miał ogólną ocenę ze 2 oczka niżej, zwłaszcza druga część, bo to co zrobił Cameron z kontynuacją to tragedia.
bo to co zrobił Cameron z kontynuacją to tragedia
Z niezniszczalnego zabójcy poszedł w mieso armatnie
@Yarpen z Morii
Nic dziwnego, że Obcy stali się tam trochę mięsem armatnim, w jedynce Obcy miał przeciwko sobie załogę frachtowca, w dwójce wyszkolonych Marines.
Z niezniszczalnego zabójcy poszedł w mieso armatnie
1. Obcy nie był niezniszczalny nawet w 1 części
2. Decydujące Starcie świetnie rozwinęło koncepcję rozwoju Obcego i jego środowiska - to co zaproponował Cameron weszło bez problemu do kanonu
3. Obcy w tym filmie stawiają czoła wyszkolonym żołnierzom posiadającym broń
4. Mimo, że do kino akcji to przez pierwsze 60 minut nie ma tutaj ani jednej akcji. Warto sobie to sprawdzić. Film jest genialnie wyreżyserowany i rozpisany.
5. Liczba scen i tekstów jaka przeszła do historii kina i jest cytowana do dzisiaj mówi sama za siebie. Dla porównania, ile tekstów pamiętamy z Prometeusza?
Ja na przykład nie pamiętam żadnego tekstu z drugiej części obcego.
eJay-->
O matko przecież wiadomo, że BYL zniszczalny i dało się go zabić. Chodziło mi o samą konwencję filmu. W jedynce i trójce mamy obcego z którym w zasadzie nie da się wygrać. W dwójce i czwroce poszli na ilość. Nie mówię, że Aliens to zły film, przeciwnie. Jeden z moich ulubionych.
Ja na przykład nie pamiętam żadnego tekstu z drugiej części obcego.
Serio? https://www.youtube.com/watch?v=dsx2vdn7gpY
Serio serio, kilku z was poprzez swoje subiektywne odczucia związane z własną młodością i poczuciem melancholii stara się wmówić innym jakąś kultowość.
-Hey Vadquez, pomylił cię ktoś kiedyś z facetem?
-Nie velociraper, a ciebie?
Może ciebie pomylili z burakiem, co w sumie całkiem możliwe.
Oni nie szanujom mojego kultowego filmu!!!oneoen1
śmie im się podobać, coś co mnie się nie podoba1111
MajsterX4 dobrze to ujął. Jakie mięsto armatnie? Uzbrojeni po zęby żołnierze kontra mrówki a i tak ostatecznie nie dali rady.
Velociraper
Wszedłeś do wątku pełnego fanów Aliens, posmiałeś się z kultowego filmu i czego oczekiwaleś? Poklepania po plecach? Trollujesz, to jesteś trollowany.
Pośmiałem z kultowego filmu?
Napisałem, że nowa część bardzo mi się podobała, tak samo jak pierwsze części i tak jak Prometeusz.
A naśmiewać się mogę z waszego hołdu starym częściom i hejtowi na nowe, mimo że wady które teraz wynajdujecie występowały również w pierwszych odsłonach.
nie - pierwszy obcy 8 pasażer Nostromo był filmem przełomowym - dzisiaj owszem trzeba się bardziej starać ale wymyślenie czegoś nowego to tak samo trudne zadanie jak i wcześniej.
Matysiak, zachowałeś się jak prostak. Nie potrafisz obronić swojej tezy argumentami? Wycieczki personalne pokazują tylko, że brak ci dowodów. Pierwszy i trzeci obcy dają radę. Druga część już jest taka sobie. Mówi się, że obcy jest urodzonym drapieżnikiem, wręcz idealnym. A tu masakrują ich żołnierze w ilości hurtowej. Rozumiem, że teoretycznie jest to logiczne, ale bardziej mi odpowiada konwencja jednego silnego niż armii średniaków.
Myślę, że nawet z tym jednym silnym obcym Marines bez większych problemów by sobie poradzili. Nawet tak doskonały drapieżnik jak ksenomorf ma małe szanse w walce z dobrze uzbrojonymi i trzymającymi się w grupie ludźmi, chyba że działa w grupie. Poza tym, biorąc pod uwagę uniwersum, to ksenomorfy z dwójki są silniejsze.
Miałem iść w weekend. Przeczytałem ten wątek i opinie kilku ksywek, o których wiem że mają pojęcie.
W dupie, nie idę. Poczekam na wersję domową. Przynajmniej, parafrazując, "w pokoju nikt nie usłyszy moich bluzgów".
Idź, nie bądź Janusz. Każdy powinien wyrobić sobie opinie na własnych doznaniach. Jak przeżyłeś poprzednią część, to tę też dasz radę.
Znalazłem ten komentarz na filmwebie, daję w spoiler bo może ktoś chce stracić dwadzieścia kilka złotych na ten gniot.
spoiler start
Najbardziej mi się podobało, jak Fassbender włożył flet do ust Fassbendera i powiedział Fassbenderowi "blow, I'll do the fingering", następnie zaś pocałował Fassbendera, by przekabacić Fassbendera do poglądów Fassbendera, po czym po pojedynku z Fassbenderem zabija Fassbendera, by przebrać się za Fassbendera.
spoiler stop
Uważam, że Ridley Scott ma alzheimera.
Inaczej nie da się wyjaśnić, że zapomniał, jak robić filmy.
Przymierze jest dobre wizualnie i nie nudziłem się. Tyle plusów. Omijać.
Też byłem na seansie na 18stą ;)
Cóż, z jednej strony chce pisać, z drugiej trochę mi się nie chce. Mam tyle samo wątpliwości co przed obejrzeniem.
Co do posta wyżej- zgadzam się. Nie wiem czy to lenistwo, ogromna presja (wynikająca z zobowiązań prawnych? Bo chyba nie jego pustego portfela...) czy po prostu mała kontrola nad produkcją.
Jak na film 'gdy nie leci nic innego' super. Jak na Aliena- momentami serca pęka.
Wymielnili na początku creditsów że art na bazie Gigera, a jego tyle co kot napłakał (nie chodzi mi tylko o dosłownie inspiracje wprost z jego prac, ale ogólny nastrój, mroczność i 'ciężar').
Nawet plusy są nierówne- gra czerpie z A1 i A2, mając na plecach Prometeusza (którego nadal nie widziałem i może w końcu się zmuszę). Finalnie nie udaje mu się wyrobić swojego charakteru.
Chciano zadowolić wszystkich- a przy samym scenariuszu głupi Alien4 w sporej części bije go na głowę.
Diabeł twki w szegółach- a one tutaj kuleją najmocniej. Większośc już została powtórzona więc nie będę się rozpisywał.
U mnie to się zaczęło w połowie podejmowania decyzji o lądowaniu na planecie z sygnałem. Naprawdę scenariusz miejscami woła o pomstę do nieba.
Cieszę się że obejrzałem (choćby dla przepięknych scen- tutaj nasz chłop przy zdjęciach. I świetnej palecie kolorów i filtrów, strasznie mi się to podobało- w sumie przypomniałą mi sięgra AvP z 2010r.), ale u mnie jest póki co na samym końcu w serii.
Wolę murzyna w gumowym kostiumie niż członków załogi-idiotów, którzy popełniają absolutnie kuriozalne błędy, których nie da się wytłumaczyć ani stresem ani zewnętrznymi czynnikami.
Fassbender lux. Pozostali meh, pewnie bardziej bym ich lubił gdyby zachowywali się trochę inaczej, poświęcono im trochę więcej uwagi a dialogi pisała kompetentna osoba.
Mam nadzieję że załapię się jeszcze na jakiś maraton A1-A4.
bylem wczoraj na dwoch filmach - Krol Artur no I Alien
pierwszy musze przyznac idealny odmozdzacz, dobra muzyka, dobra bitka, brakowalo tylko fajnych laseczek, taki typowy film tego rezysera, dla mnie mocne 6.5
a obcy - nie bylo tak zle jak sie nastawilem choc poziom glupoty zalogi porazajacy
nie wszystko tez zalapalem chyba, moze juz przysypialem
spoiler start
jak to mozliwe ze przy ladowaniu nie zobaczyli tego wielkiego miasta?
jak to mozliwe ze obcy rozwijaja sie tak szybko? w jedynce mijalo sporo godzin od wyjscia obcego z czlowieka I pozniej sporo czasu do osiagniecia wzrostu
a tu myk myk, obcy nic nie je bo nie ma co I nagle magia, 20 x wiekszy niz byl...skad nabral masy bez energii, nie wiadomo
kolesiowi pekaja plecy, wiadomo ze czyms sie zarazil, nic to, przytulajmy go, nie przejmujmy sie krwia tryskajaca nam na twarz
nie do konca tez zakumalem z czym eksperymentowal David skoro wszystkie zywe organizmy umarly, jak wiec tworzyl swoje nowe hybrydy I jak wyprodukowal jaja z facehuggerami I jak wyprodukowal te male embriony ktore na koniec wsadza do lodowki
cala zaloga zalsugiwala na smierc, to wiadomo, co jeden to wiekszy debil
nie mam pojecia jak jaja w tym statku znajda sie na planecie z obcego 1
spoiler stop
ogolnie czasem bylem zazenowany, ale ani razu nie chcialem wyjsc z kina, wiec jest sukces
watpie jednak bym chcial kiedykolwiek ten film obejrzec 2 raz
z plusow - pol nocy pozniej snily mi sie rozne eksperymenty z jakich powstawaly nowe obce!
spoiler start
jak to mozliwe ze przy ladowaniu nie zobaczyli tego wielkiego miasta?
Hm z Przymierza- były burze i słaba widoczność, po przebiciu się przez atmosferę- teren był dość górzysty?
jak to mozliwe ze obcy rozwijaja sie tak szybko? w jedynce mijalo sporo godzin od wyjscia obcego z czlowieka I pozniej sporo czasu do osiagniecia wzrostu
Nawet jak się wytłumaczy to zmianami DNA, jakimiś eksperymentami Davida (w jaski... tzn laboratorium...) to i tak STRASZNIE mnie to raziło. W Alien3 dość długo zajmuje urośnięcie do wielkości 1/3 dorosłego, a tu- bum.
kolesiowi pekaja plecy, wiadomo ze czyms sie zarazil, nic to, przytulajmy go, nie przejmujmy sie krwia tryskajaca nam na twarz
"sory koleżanko, skazuje Cię na śmierć z powodu przepisów- nie otworzę tych drzwi z powodu kwarantanny. A nie, w sumie otworzę, pół minuty później, bo czemu nie" :)
nie do konca tez zakumalem z czym eksperymentowal David skoro wszystkie zywe organizmy umarly, jak wiec tworzyl swoje new hybrydy I jak wyprodukowal jaja z facehuggerami I jak wyprodukowal te male embriony ktore na koniec wsadza do lodowki
Nie pamiętam jego wyjaśnień (o ile były), ale może było życie, do momentu w którym pojawiły się te grzyby- wtedy wszystko zostało zabite.
spoiler stop
czego jeszcze nie kumam to:
spoiler start
ta planeta byla spora, duzo gor, oceany itp
jak rozumiem to co zrzucil david sie jakos samo idealnie roznioslo przez gory i wode I zabilo cale zycie?
a poza tym skoro umial tym latac czemu nie wyladowal normalnie na srodku tego placu tylko rozbil sie na jakims zboczu?
a tlumaczenie ze gory mnie nie przekonuje, pokazane jest to miasto na plaskiej powierzchni, zajmowalo sporo miejsca a oni szli z miejsca ladowania z davidem raptem chwile...
a z otwarciem drzwi jak juz sie obcy wyklul to byloto tak straszliwie glupie ze ciezko wyobrazic sobie cos glupszego
spoiler stop
spoiler start
a poza tym skoro umial tym latac czemu nie wyladowal normalnie na srodku tego placu tylko rozbil sie na jakims zboczu?
Widocznie wszystko miał zaplanowane. Czekał na misję kolonizacyjną, zwabił ich sygnałem, wykorzystując bohaterkę Prometeusza. Dzięki temu mógł im sprzedać bajeczkę, którą przyjęli.
No i teraz ma mnóstwo materiału genetycznego do dalszego tworzenia(2000 ludzi plus zarodki).
spoiler stop
spoiler start
ta planeta byla spora, duzo gor, oceany itp
jak rozumiem to co zrzucil david sie jakos samo idealnie roznioslo przez gory i wode I zabilo cale zycie?
Nigdzie o tym chyba nie wspomniano. To co zrzucił zabiło wszystkich w mieście i okolicy. Tak jak już napisałem, wszelkie życie zostało zabite przez dalsze eksperymenty i ewolucje- choćby rozpowszechnianie się grzybów z zarodnikami.
a poza tym skoro umial tym latac czemu nie wyladowal normalnie na srodku tego placu tylko rozbil sie na jakims zboczu?
na placu było cmentarzysko, a rozbił się- nie wiadomo czemu. W sumie ten Derelikt nie był zniszczony-przełamany itp. Może jakaś awaria, może po prostu chciał go posadzić w okolicy a nie było miejsca i ściął parę drzew, może miał to gdzieś jak wykonał zadanie.
a tlumaczenie ze gory mnie nie przekonuje, pokazane jest to miasto na plaskiej powierzchni, zajmowalo sporo miejsca a oni szli z miejsca ladowania z davidem raptem chwile...
Przy lądowaniu były turbulencje, nie wykonywali żadnych skanów i rekonesansu, mogli podejść do lądowania od strony gdzie nie było tego widać.
Latali chwilę- ale jak widać w filmie na niskim pułapie, bo szukali miejsca do lądowania. Mnie to AŻ tak nie razi- jeśli nie było tam generowanego sygnału, świateł, ciepła, hałasu itd- mogli przeoczyć. Poza tym- to miasto było tak dużo? Nie było wielu ujęć z góry. Nie wydawało się ogromne hm.
a z otwarciem drzwi jak juz sie obcy wyklul to byloto tak straszliwie glupie ze ciezko wyobrazic sobie cos glupszego
Wystarczyło stać przed drzwiami i czekać jak się będzie przebijał przez szklane okienko w stalowych drzwiach- i wtedy strzelać.
Choć w jakiś sposób może to rozumiem z powodu presji- chciała ratować koleżankę. Nie rozumiem czemu ta babka nie założyła maseczki/ rękawiczek jak ten facet zaczął się słaniać na nogach, dopiero jak weszli na statek powiedziała tej drugiej co została w lądowniku by uważała by się nie zarazić.
spoiler stop
tak naprawde to najbardziej czekam teraz na kolejny film by zobaczyc co z tego wyjdzie, jak pisze velociraper
spoiler start
david ma sie czym bawic teraz
jedyne czego sie boje to to ze pomieszaja zarodki ludzkie I obce I powstana jakies zmutowane niewiadomoco
spoiler stop
a jak w czasie jest przymierze do obcego 1?
wiadomo ze prometeusz-przymierze to 10 lat, a dalej?
Jako fan obcego jestem zdania, że autor recenzji bardzo trafnie ocenił film, a negatywne komentarze są nieco przesadzone.
A moim zdaniem negatywne opinie nie są przesadzone. Ten film to gniot i leje praktycznie na całe uniwersum, Scott nawet się nie kryje z tym, że ma w dupie linię czasową.
Oglądanie tego filmu to jak siedzenie przez telewizorem, gdzie leci najlepszy film na świecie, taki od którego nie możesz oderwać wzroku, ale za tobą siedzi gość z pilotem i gdy tylko dzieje się coś ciekawego to typ zmienia kanał.
Niestety, dla mnie zawód.
No to teraz nie wiem, co jutro wybrać w kinie. Obcego czy Strażników galaktyki... :(
obcego! straznicy jakbym musial ogladnac 2 raz to bym sobie chyba strzelil w leb;/
Bukary - Strażnicy mimo że moim zdaniem słabszy film niż część pierwsza to jednak jest to nadal komediowe przedstawienie przygody fajnej bandy. Za to Obcy no cóż powiem tak jeśli wykasujesz z głowy wszystkie wcześniejsze filmy, książki, komiksy z tego uniwersum, podejdziesz do niego na chłodno, bez pytań a dlaczego ? Pominiesz aspekt czemu załoga to zlepek intelektualnie ograniczonych ludzi, a flaki i krew potraktujesz neutralnie to nawet można się przy tym filmie dobrze bawić -> od typowy horror klasy B, nic więcej w nim nie szukaj, żadnej głębi, czy jakiegoś przesłania. Ja osobiście wybrałbym strażników bo przynajmniej można się pośmiać, ale tak jak wyżej kto co woli.
I dodam jeszcze to, że IMO każdy fan Obcego ten film powinien zobaczyć, bo nikt na słowo nie uwierzy, że to może być tak złe jak faktycznie jest.
Jest dokładnie tak, jak mówisz.
Właśnie wróciłem i nie będę się zbyt mocno rozpisywał. To była jakaś żenująca filozoficzna drama z bieda fabułą, mega przewidywalnym twistem i z obcym gdzieś tam w tle. Szkoda zmarnowanego potencjału Fassbendera, który w żaden sposób nie mógł wpłynąć na efekt końcowy, a tym jest jeden wielki niesmak.
Mnie tylko ciekawi, dlaczego Hollywood kupuje tak słabe scenariusze i wykłada na realizację grube miliony. Nie dziwię się, że ostatnimi laty bardziej elektryzują wysokobudżetowe seriale niż produkcje kinowe, z wtórną albo wręcz debilną fabułą, z plastikowymi postaciami i nawałem efektów specjalnych, które ten cały badziew mają przykryć. Odnosi się wrażenie, że Hollywood skupił się na wychodzeniu naprzeciw gustom najmłodszych widzów, zapatrzonych w bezmyślne filmowe komiksy w rodzaju Avengers, a zaniedbuje całą resztę, w tym ludzi pamiętających oryginały obecnie tworzonych sequeli, prequeli, rebootów, remaków, spin-offów itp. Udowadnia to tylko, że współczesny Hollywood jest wyjałowiony artystycznie i intelektualnie, i poza odcinaniem kuponów od dawnych sukcesów niczego nowego, świeżego, oryginalnego nie potrafi stworzyć.
Tak, Alien: Covenant jest jeszcze gorszy od Prometeusza. Nawet więcej: Promoteusz przy tym gniocie wydaje się nawet względnie sensowny...
odp. jest prosta dostosowują poziom do obecnego widza ;) popatrz na forum gola bez problemu określisz kto urodził się w jakiej dekadzie, aczkolwiek czasem są wyjątki, można tylko liczyć się że w końcu tendencja się odwróci bo nie może być takiej równi pochyłem. Obecnie to filmy niszowe są zazwyczaj jednymi z lepszych, ale co tego jak boxoffice wynosi u nich 3-4 miliony gdy filmy o głąbach w rajtuzach mają otwarcia po 100-200 czy nawet więcej. Najlepszy przykład SW7 totalnie debilny scenariusz + całkowita odtwórczość a film zarobił chyba z 2+ miliardy -> więc po co coś ambitnego ? Idzie się w ilość, a że ludzie w XXI wieku w większości oczekują odmóżdżającej papki to taką dostają ;)
Mnie tylko ciekawi, dlaczego Hollywood kupuje tak słabe scenariusze i wykłada na realizację grube miliony.
Akurat jeśli chodzi o Prometeusza i Covenant to pierwotny scenariusz autorstwa Spaihtsa był całkiem ok. Nie piszę, że kryła się za tym rewela na miarę Oskara, ale w przypadku choćby Promka była masa dobrej ekspozycji i mądrego prowadzenia bohaterów (np. przez cały film nikt nie ściągał hełmów!) a całość miała ręce i nogi. Problem zaczął się w momencie gdy Scott kompletnie olał ten skrypt i zatrudnił Lindelofa do przepisania historii od nowa. I tak 90% bohaterów ma podobne nazwiska, nawet część faktów i scen się pokrywa, ale to co dzieję między nimi to już czysta fantazja twórcy Losta i starcza demencja Scotta, który kiedyś masakrował intelektualnie dodając do filmu kilkusekundowe ujęcie z jednorożcem, a dzisiaj stać go tylko na ujęcia ze złowrogimi spojrzeniami androida.
Covenant jest niestety efektem przeintelektualizowanego podejścia do kwestii originu Obcego (tak jakby wszyscy byli ciekawi, co się za nim kryje...) - Scott idzie na łatwiznę i całą filozofię zawiera w scenie gry na flecie, gdzie David dosłownie wykłada główny motyw fabularny - po nim de fakto można spauzować całość i dopisać resztę. Takie mówienie do widza jest nie tylko cholernie nużące, co irytujące.
Okrutnie kiepski film, Prometeusz był znacznie lepszy. Nie było to może dzieło wybitne, ale przynajmniej - przy całym swoim braku logiki i fabularnych dziurach - dodawało coś świeżego do uniwersum Obcego. Stawiało ciekawe pytania, poszerzało naszą wiedzę o tamtym wszechświecie, o konstruktorach, o początku ludzkości itd. Większość tych pytań co prawda nie doczekała się odpowiedzi w samym Prometeuszu, ale przynajmniej był to jakiś grunt pod następne filmy.
Jako po prostu fantastyczno-naukowy film akcji, Prometeusz też dawał radę. Miał niezłą narrację, fajne tempo, nieźle zarysowanych bohaterów (nadal pamiętam Elizabeth Shaw, Davida czy kapitana Janka, mimo że Prometeusza oglądałem ostatnio ze 2 lata temu. Imienia kogokolwiek z Przymierza - poza Davidem - nie byłem w stanie sobie przypomnieć zaraz po wyjściu z kina). W Filmie było trochę tajemnicy, trochę eksploracji obcej planety, trochę poznawania fascynującej technologii obcych - taka niby klasyka SF, ale całkiem przyjemna.
Końcówka Prometeusza sugerowała, że w kontynuacji poznamy wszystkie odpowiedzi. Kim są konstruktorzy, dlaczego nas stworzyli, czy są do nas wrogo nastawieni, po co stworzyli maź itd. W Przymierzu nic takiego niestety nie ma miejsca. Konstruktorom poświęcono może 15 sekund w pojedynczym flashbacku (na którym widzimy, że niezwykle zaawansowana rasa obcych istot dała się zabić jednemu androidowi, nie stawiając żadnego oporu), a reszta filmu jest o... niczym?
Mamy androida Davida, który z jakiegoś powodu nie lubi ludzi (czy w ogóle istot żywych) i pragnie ich zagłady. Coś przeoczyłem, jestem taki durny, czy jego motywy faktycznie nie zostały w żaden sposób wyjaśnione, a David jest tylko typowo komiksowym łotrem w stylu Jokera, któremu odwaliło i po prostu lubi patrzeć jak świat płonie? Cały czas zadaje pytania o sens swojego istnienia i wygłasza filozoficzne komentarze np. o tym, że przeżyje swojego twórcę, który prawdopodobnie nigdy nie pozna swojego. Słysząc to, za każdym razem mówiłem do siebie w myślach "No ok i co w związku z tym? Do czego to niby prowadzi? Ma mnie to jakoś poruszyć?" Czy Scott chciał w ten sposób dodać swojemu filmowi łechcącej ego zblazowanych krytyków głębi? Problematyka "robociego człowieczeństwa" była już w kinie SF poruszana dziesiątki razy i to z dużo lepszym skutkiem (chociażby i w Łowcy Androidów...). Wszelkie próby tego typu w Przymierzu są płytkie, pretensjonalne i w sumie niepotrzebne.
Cały ten film to naparzanka z kosmicznymi robalami (niespecjalnie straszna, więcej tu gore niż napięcia i emocji) i nudnawa historia sfiksowanego androida nielubiącego ludzi. Ani to odkrywcze, ani ciekawe, ot produkcja, której mogłoby (powinno?) nie być, bo do uniwersum Obcego nie wnosi nic (może poza kolejnymi dziurami fabularnymi. To David jest "konstruktorem" obcego, który ganiał za Ripley?). Szczerze, to wolałbym normalnego Prometeusza 2. Nawet i W OGÓLE BEZ OBCEGO, skupiającego się na budowaniu lore.
Wywiady ze Scottem rzucają na sprawę trochę światła. Wynika z nich, że Przymierze powstało pod dyktando wytwórni, która nakazała filmowcom, by umieścili w nim JAK NAJMNIEJ nawiązań do Prometeusza, a jak najwięcej do Obcego (taka logika biznesowa - Prometeusz się nie podobała a Obcy tak, więc damy ludziom czego chcą). Ponoć o wszystkie sceny odnoszące się do poprzedniego filmu, Scott musiał się ostro wykłócać z włodarzami, rzucając nawet groźby odejścia z projektu... Może więc to nie jemu należą się gromy?
Pal licho spójność z jakimś "kanonem" nad którym się fani spuszczają, ten film ma te same problemy co miał Interstellar, za dużo absurdów w fabule i niekonsekwencji, co głównie wynika z niepoważnego potraktowania bohaterów jako kukły odgrywających scenki, co się nawarstwia z czasem.
No i obejrzałem film...
Wytwórnia zepsuła wszystko Scottowi. Założę się, że scenariusz Logana był dobry. Ale nakazano usunąć jak najwięcej nawiązań do "Prometeusza". I wyszło cudnie sfilmowane dziadostwo.
spoiler start
Pierwszy film nie był taki zły, o czym pisałem zaraz po premierze. Gdyby nie kilka idiotyzmów (zachowanie załogi w piramidzie, ucieczka na wprost przed toczącym się okręgiem itp.), otwarcie nowej trylogii byłoby całkiem udane. I należało iść w tym kierunku - pokazać historię Inżynierów i ich motywację.
Szkoda kilku świetnych scen. Początek filmu był udany. Podobnie jak sceny walki w lądowniku, na polanie czy na otwartym pokładzie. Problemem były po raz kolejny idiotyczne decyzje i zachowania naukowców. A przede wszystkim - rozwiązanie historii Inżynierów, czyli "akcja" Davida po przybyciu na ich planetę. To główny problem filmu. Plus kilka fatalnych scen rodem z kina klasy B lub C (prysznic itp.).
Szkoda. Miałem nadzieję na wiecej informacji o świecie Inżynierów. I na kontynuację wątku doktor Shaw. Gdyby dodać wszystkie sceny z filmików promocyjnych, całe "Przymierze" znacznie by zyskało.
Recepta na lepszy film: ocalić Shaw, pozwolić jej uciec przed Davidem i uczynić z niej postać, która próbuje zniszczyć plany androida po przybyciu grupy kolonizatorów.
spoiler stop
zgadzam sie, to by byl znacznie ciekawszy film
Shaw potraktowali mocno niefajnie...
OCH, chyba nie załapałem sarkazmu
Legrooch, wybacz, ale w kilku powyższych postach są większe spoilery (np. na temat roli Davida) bez zadnych tagów. Uznałem, że jeśli ktoś czyta dłuższe wypowiedzi w tym wątku do końca, to jest już po seansie, dlatego zostawiłem "receptę" na sam koniec (bo chyba o ten fragment kruszysz kopię).
W każdym razie - przykro mi, że ci cokolwiek zepsułem w odbiorze tego wielkiego dzieła. Nie miałem takiego zamiaru.
Bukary -->
Z ust mnie pan to wyjął.
Spieprzyli wszystko co w Prometeuszu było fajne.
I to zamiecenie Inżynierów pod dywan, na dodatek pokazane jako przypisek do historii... dramat.
No i kurza twarz, to kro w końcu odpowiada za stworzenie ksenomorfa? Bo ja już się kompletnie pogubiłem w tym kto, gdzie, jak i kiedy.
Czyli co - kiepski film?
Na tyle na ile ogarniam środowisko Predów to tam nie specjalnie nie ma czego schrzanić :)
Ale chyba będę musiał sobie odświeżyć pamięć i ogarnąć wszystko co o nich wyszło, a nuż coś pominąłem
Żal, że tak można spieprzyć coś tak udanego jak Obcy. Zachodzę w głowę jak R. Scott to osiągnął ? A może pomyślał :
-Chcecie ciąg dalszy ?? to mata i spadajcie ! -
Jeszcze początek nastroił mnie optymistycznie :
spoiler start
Planeta naszych stwórców, totalna hekatomba rasy...
spoiler stop
ale dalej już coraz gorzej. Film kosztował 100 mln $ /?/ a ile zarobi ?