Szybcy, wściekli i nieśmiertelni
W "dwójce" grała Eva Mendes, nie Eva Green. ;)
Serię śledzę od początku. Jedynką zachwycałem się za dzieciaka, bo świetnie prezentowała świat ulicznych wyścigów i samochodów ze snów. Potem był spadek formy - klimaty dwójki nawet polubiłem, dobór aut był świetny, ale irytowały mnie przesadzone akcje w stylu jazdy na wstecznym szybciej niż inni na 5/6. Najsłabszy moment cyklu? Zdecydowanie czwórka. Najlepszy? Fast Five - na tym spokojnie mogliby zakończyć i byłoby świetnie.
Ja tylko czekam na tę część w której to Brian O'Conner powróci do życia. To prawdopodobnie będzie się działo w niedalekiej przyszłości, będzie istniał wehikuł czasu i wtedy, wszyscy bohaterowie mający po 70 lat urządzą skok furami napędzanymi wodorem (unoszącymi się nad ziemią), przebija się przez hordy cyber-strażnikow rodem z Terminatora, stoczą ciężką walkę z Avengersami i w końcu cofną się w czasie by uratować Paula ! Gdy wszyscy będą szczęśliwi i spełnieni to przyjadą do naszego kraju kręcić już ostatnią część bo wszystkie inne miejsca na Ziemi już zwiedzili. ;)
P.S. Pierwsza część jaka mi naprawdę przypadła do gustu to było Tokyo Drift - obejrzałem ją w sumie 3 razy bo w tej części było chyba najwięcej ze ścigania no i był Drift, czyli coś czego nie było w poprzednich częściach.