Ja naprawdę szanuję historię powstania w getcie.
Ale zwyczajnie irytujące że oglądając wiadomości najpierw na Polsacie potem na TVN, widzę że prowadzący mają wstążki w gwiazdę żydowską.
Najpewniej za 10 min na TVP też Tak będzie.
Niech robią uroczystości jak najbardziej w Warszawie, tel avivie czy gdzie tam chcą ,ale narzucanie tego całemu krajowi jest niesmaczne.
Gdzie były wstążki przy rocznicy rzezi wołyńskiej, zbrodni katyńskiej czy innych rocznicach
Racja. Takie uroczystości powinny być tylko w Warszawie. Tak samo 3 maja wolny tylko w Warszawie a Boże Narodzenie tylko w Betlejem.
A ja sobie przypiąłem żonkila dziewiętnastego i mam gdzieś antysemitów.Jestem warszawiakiem z dziada pradziada i jestem świadomy, że Warszawa to było też miasto żydowskie. W pewnym momencie w połowie XIX wieku mieszkańcy pochodzenia żydowskiego stanowili w nim większość, kształtując kulturę, obyczaje i architekturę mojego miasta. Z którego, notabene, niewiele pozostało w materii fizycznej. Ale jest jeszcze materia duchowa, pamięć, wiedza o historii, szacunek dla dokonań przeszłych pokoleń, ich poświęcenia i - jak w przypadku powstańców - męstwa i walki o godność. Tylko tyle im wtedy pozostało.
Tak więc bycie dzisiaj warszawiakiem i antysemitą jednocześnie to jest jakaś totalna aberracja, zarówno intelektualna, jak i moralna. Kompletny bezwstyd.
Chodząc ulicami Warszawy owego dziewiętnastego zauważyłem, że wielu młodych ludzi udekorowało się żółtymi edelmanowskimi żonkilami. Jest nadzieja, że pamięć o przeszłych warszawiakach, o historii Warszawy, tak całkiem nie zginie.
Może zamień żydów na Polaków o wyznaniu żydowskim. Przed wojną ta grupa stanowiła 10% polskiego społeczeństwa. Nie "oni", "żydzi" a my. Braterskiej solidarności oczywiście nie ma sensu szukać u takiego wielkiego patrioty jak Kamilowy.
ten to ma problemy, jak nie ukraincy to zydzi. Ciekwe kiedy bedzie problem z eskimosami :o
Polską rządzą Żydzi, nie wiedziałeś?
I jeszcze masoni, w moim mieście właśnie założyli lożę masońską, to pewnie Bilderberg i garbate nosy :)
Rząd PIS jest marionetką USA , także wcale nie takie wykluczone
A to nie jest przypadkiem agent GRU?
na tvp nie bedzie bo to anty semici teraz.
a wstazek rzezi wolynskiej nie ma, przynajmniej w Warszawie bo nikt tego nie zapoczatkowal... nikt ci nie broni rozpoczac takiego ruchu.
mi nie przeszkadza sie.
Aha a jest to problem ponieważ? (odrzucam oczywiście opcję, że jest to problem dla bigotów i żydożerców)
No jak to jaki problem lewaku?
Polska dla Polaków!
Jest to problem i zwyczajnie mnie to irytuje, ponieważ ten heroiczny i chlubny akt walki nie miał wpływu na historię Polski, by to tak dzisiaj na każdym kroku przypominać.
Owszem jest to część historii Polski, ale w takim razie czczijmy i pamiętajmy także o polskich ofiarach Wołynia, Katynia, wysyłanych na Sybir, Kazachstan itd
Wstążki rzezi wołyńskiej? No ciekawy pomysł, można to opatentować.
ten to ma problemy, jak nie ukraincy to zydzi. Ciekwe kiedy bedzie problem z eskimosami :o
Widać że się na historię nie chodziło Kamilowy, o j. polskim nie wspominam. Powstańcy z getta to też Polacy, ale oczywiście o Żydach nie warto mówić, piękny jesteś.
Gdzie były wstążki przy rocznicy rzezi wołyńskiej, zbrodni katyńskiej czy innych różnicach.
Każdy obchodzi na swój sposób, jeśli tobie potrzebne do tego wstążki to współczuję.
Szkoda że na historii nie mówili i nie mówią, że jak armia czerwona zaatakowala 17 września to ludność żydowska na wschodzie witała ich jak wyzwolicieli.
Co więcej komunistyczną Polskę tworzyli Żydzi, wielu prokuratorów którzy gnębili Polaków było żydami
A jak Żydzi traktowani byli przed 17 września?
Tak, tylko prawdziwy Polak-Patriota założy wstążkę. Reszta to żydostwo albo zdrajcy i w imieniu Polski Podziemnej należy się śmierć za zdradę Ojczyzny.
Aj waj, i lewacy.
Racja. Takie uroczystości powinny być tylko w Warszawie. Tak samo 3 maja wolny tylko w Warszawie a Boże Narodzenie tylko w Betlejem.
ale narzucanie tego całemu krajowi jest niesmaczne.
Ale czy ktoś cię do czegokolwiek zmusza?
Polska przed IIWŚ byłą domem dla największej na świecie diaspory żydowskiej. Żydzi siłą rzeczy stanowią więc istotny element naszej historii—przez wieki tworzyli ten kraj tak samo jak my. Tak samo jak my, zasługują zatem na upamiętnienie swoich heroicznych czynów na polskich terenach.
Gdzie były wstążki przy rocznicy rzezi wołyńskiej, zbrodni katyńskiej czy innych rocznicach"
<czytać głosem Wacł1wa Kowalskiego - "Pawlaka">
Łojj, a to na TVPiS nie było? A taka ładna, patriotyczna.
To nie są wstążki tylko żonkile i na TVP jeden z prezenterów też miał.
Żydzi to temat tabu, można mówić tylko o dobrych rzeczach jakie robili, o złych nie należy wspomina bo to już antysemityzm.
To tak jak o Polakach i posłach PiS-u
No patrz, to tak jak o Polakach.
No Patrz Pan, to prawie jakbym słyszał o nieskazitelnych żołnierzach wyklętych typu Łupaszka czy Bury, którzy są niezłymi ziółkami, ale złego słowa nie można powiedzieć, bo żyli prawem wilka.
I na to jak Żydzi byli traktowani przed wojną, i jak Ukraińcy byli traktowani.... i jak nasz wspaniały król Jan III Sobieski u Szwedów na służbie był podczas Potopu..... itd. Ale to wszystko byłoby antypolskie :)
No Patrz Pan, to prawie jakbym słyszał o nieskazitelnych żołnierzach wyklętych typu Łupaszka czy Bury, którzy są niezłymi ziółkami, ale złego słowa nie można powiedzieć, bo żyli prawem wilka.
A kto ci zabrania mówić o nich złe rzeczy? Obaj zbłądzili w wojennej pożodze i o tym trzeba mówić ale obaj to nie wszyscy wykleci, trzeba też pamiętać co dobrego zrobili.
I na to jak Żydzi byli traktowani przed wojną, i jak Ukraińcy byli traktowani.... i jak nasz wspaniały król Jan III Sobieski u Szwedów na służbie był podczas Potopu..... itd. Ale to wszystko byłoby antypolskie :)
Czy to ma jakoś usprawiedliwić żydowskie zbrodnie na polakach i żydach w czasie II wojny i tuż po niej?
p.s - dopisz jeszcze że Piłsudski współpracował z ruskimi a Dmowski z niemcami i mamy komplet.
A kto ci zabrania mówić o nich złe rzeczy?
Nikt nie zabrania... oh wait
http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/czestochowa/a/radna-z-czestochowy-nawoluje-do-nienawisci-ws-zolnierzy-wykletych-jest-sledztwo,11950142/
Czy to ma jakoś usprawiedliwić żydowskie zbrodnie na polakach i żydach w czasie II wojny i tuż po niej?
Widać zabłądzili w wojennej pożodze jak niektórzy wyklęci. Pamiętajmy też co dobrego zrobili!
dopisz jeszcze że Piłsudski współpracował z ruskimi a Dmowski z niemcami i mamy komplet.
Jest bardzo daleko od kompletu, od faktów i prawdy. Niestety na faktach i prawdzie nie da się prowadzić "polityki historycznej". Nie da się pompować patriotycznego balonika a to przecież bardzo ważna rzecz.
Nikt nie zabrania... oh wait
http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/czestochowa/a/radna-z-czestochowy-nawoluje-do-nienawisci-ws-zolnierzy-wykletych-jest-sledztwo,11950142/
Przyznam że ciekawe ale zasadniczo rozchodzi się o to co złego zrobili pod koniec wojny a nie o nawoływanie do nienawiści.
Widać zabłądzili w wojennej pożodze jak niektórzy wyklęci. Pamiętajmy też co dobrego zrobili!
Co zrobili?
Przyznam że ciekawe ale zasadniczo rozchodzi się o to co złego zrobili pod koniec wojny a nie o nawoływanie do nienawiści.
Nawoływanie do nienawiści, przechodzenie na czerwonym świetle.... cokolwiek byleby dosrać tej pani za to, że nie podziela opinii o kryształowych żołnierzach.
Co zrobili?
No wiesz udało im się powstrzymać tych co mordowali ludność cywilną.... emm mało? MAŁO. Wiesz czemu? Bo nie ma usprawiedliwienia dla skurwysyństwa, które robi się mając za sobą uzbrojonych ludzi, aparat państwowy, czy po prostu zwykłą przewagę siłową. Możesz być bohaterem, ale w momencie gdy zaczynasz strzelać do cywili stajesz się zwykłym skurwysynem i cała chwalebna przeszłość leci do kosza. Tyczy się to zarówna bandytów wyklętych jak i ludzi, którzy tworzyli aparat opresji. Takie same zdanie mam o tych "bohaterach" co brali udział w akcjach odwetowych na Wołyniu.
No wiesz udało im się powstrzymać tych co mordowali ludność cywilną.... emm mało?
Czyli według ciebie mordowanie ludności cywilnej jest bee, a już mordowanie bezbronnych żołnierzy, więźniów jest cacy?
Przypomnieć należy niektóre zbrodnie żydowskie z czasów II wojny światowej między innymi ludobójstwo z 8 maja 1943 roku w Nalibokach, jakim było wymordowanie 250 mieszkańców polskich wsi przez partyzantów żydowskich i sowieckich. Do historii mordu dokonanego na Polakach przez Żydów i Rosjan przeszła również zbrodnia w Koniuchach, gdzie bez litości zamordowano polskich mieszkańców wsi – mężczyzn, kobiety i dzieci.
Przeczytaj raz jeszcze co napisałem bo chyba nie zrozumiałeś.
Gubisz się w zeznaniach Predi, ale nie przejmuj się, relatywizacja to powszechne zjawisko - pamiętam na przykład, jak parę lat temu w niewinnym wątku o ładnych paniach z wojska izraelskiego pewien użytkownik wpadł pyskować, że nawet hitlerowskie Niemcy nie były na tyle parszywe, by kobiety siłą do wojska wcielać. Także nie jesteś wcale taki najgorszy.
Co nie zmienia faktu, ze wychodzisz na pieprzonego hipokrytę, który tupie nóżką jak pięciolatek, jak mu się fakty z założoną tezą nie zgadzają.
p.s - dopisz jeszcze że Piłsudski współpracował z ruskimi a Dmowski z niemcami i mamy komplet.
Nie, ale Dmowski kolaborował z carem, a jego ludzie strzelali do robotników. Nie wiem, czy wiesz, bo chyba na historii tego nie mówili. I co lepsze są na to papiery, że tak było.
Może zamień żydów na Polaków o wyznaniu żydowskim. Przed wojną ta grupa stanowiła 10% polskiego społeczeństwa. Nie "oni", "żydzi" a my. Braterskiej solidarności oczywiście nie ma sensu szukać u takiego wielkiego patrioty jak Kamilowy.
Mieć ból dupy o wiadomości w telewizji? Może na pogodę tylko włączaj? No ja pitole.
Pewnie narażę się na swego rodzaju ostracyzm od strony "patriotuff", ale do powstania w getcie mam większy szacunek niż do powstania warszawskiego. Nie umniejszam tu idei żadnego z powstań, ale powstańcy warszawscy mieli jakiś minimalny procent na wygraną - Rosjanie na drugim brzegu Wisły, lepsze uzbrojenie itp. A żydzi? Praktycznie rzucili się na Niemców z kamieniami w dłoniach, bo już zwyczajnie mieli wybór - albo przynajmniej jakąś ugryzą Niemca, albo pojadą do Oświęcimia jak barany na rzeż. Więc zginęli przynajmniej w walce - beznadziejnej, ale walce.
Dlatego nie przeszkadza mi to co się dzieje teraz w mediach. Poza tym jeżeli przy okazji co niektórzy dowiedzą się czym była Żegota, jak pomagaliśmy żydom, to może trochę zmieni się obraz Polaków w czasie okupacji, a nie że musimy jechać z bilbordem po Niemczech i przypominać czyje były obozy zagłady.
Pewnie narażę się na swego rodzaju ostracyzm od strony "patriotuff", ale do powstania w getcie mam większy szacunek niż do powstania warszawskiego
Ludzkiej śmierci i determinacji nie można kategoryzować - zawsze wyjdzie absurd. Szacunek w obu zrywach wzbudza wola godności.
Gnoll
Dotykasz bardzo delikatnej materii. Niektórym trudno pojąć, że można kwestionować sensowność Powstania Warszawskiego bez kwestionowania patriotyzmu jego uczestników. Prywatnie uważam, że dowództwo powinno solidnie beknąć za podjęcie decyzji o walce. Mieli wszelkie informacje, żeby wiedzieć, że są bez szans. A w mieście toczyło się życie. Więc rozpoczęcie działań było błędem z punktu widzenia militarnego. Czy to w jakikolwiek sposób podważa patriotyzm tych, którzy ich rozkazu posłuchali?
Matysiak, i bez wydania rozkazu, powstanie by wybuchło, ludzie już wtedy mieli dość.
Taa, tak samo by wybuchło jak w Krakowie gdzie atmosfera również była napięta, a poza tym 28 lipca komendant główny AK odwołał rozkaz i powstańcy grzecznie rozeszli się do domów. Nie słuchaj Lindy, bo to ignorant.
Taa, tak samo by wybuchło jak w Krakowie gdzie atmosfera również była napięta, a poza tym 28 lipca komendant główny AK odwołał rozkaz i powstańcy grzecznie rozeszli się do domów.
Chciałbym to zobaczyć wtedy w Wawie, gdzie za Wisłą była ruska armia a z moskwy szły komunikaty radiowe żeby rozpocząć walkę
No to było w Wawie przecież.
27 lipca około 17.00 w Warszawie ogłoszono przez uliczne megafony („szczekaczki”) zarządzenie gubernatora dystryktu warszawskiego, Ludwiga Fischera. Rozkazywał on, aby następnego dnia 100 tysięcy polskich mężczyzn i kobiet w wieku od 17 do 65 lat stawiło się do pracy przy budowie umocnień nad Wisłą (do obrony przed zbliżającą się Armią Czerwoną). Dowództwo AK obawiało się, że będzie to swoista „Branka” (na wzór tej ze stycznia 1863), mająca na celu wyeliminowanie najbardziej dynamicznego elementu spośród ludności Warszawy[40]. Jeszcze tego samego dnia o 19.00 pułkownik „Monter”, ogłosił alarm dla oddziałów AK w stolicy (według niektórych źródeł uczynił to samowolnie, według innych – w porozumieniu z generałem „Borem”)[41]. Wieczorem płk „Monter” zameldował gen. „Borowi” w obecności ppłk. „Benedykta”, płk. „Nila” i gen. „Kobry”, że postawił Okręg w stan pogotowia, co gen. „Bór” przyjął do wiadomości[42]. 28 lipca na polecenie komendanta głównego AK alarm został odwołany, a następnego dnia żołnierze bez większych incydentów rozeszli się do domów[43]. Tymczasem zarządzenie Fischera zostało całkowicie zbojkotowane przez warszawiaków, co nie spowodowało jednak represji okupanta[d]. Polacy mieli jednak powody, aby spodziewać się niemieckiego odwetu. 30 lipca Reichsführer-SS Heinrich Himmler zwiększył bowiem liczbę potrzebnych robotników do 200 tys.
To tylko pokazuje, że armia była zdyscyplinowana i bez żadnego rozkazu by nie uderzyła.
To co Predi? Zakładając, że słusznie oceniasz nastroje - obowiązkiem dowództwa jest podejmowanie idiotycznych decyzji za podszeptem tłumu, czy realna ocena sytuacji?
Poza tym ilu było powstańców, a ilu mieszkańców Warszawy? Nie zastanawia cię taka dysproporcja?
obowiązkiem dowództwa jest podejmowanie idiotycznych decyzji za podszeptem tłumu, czy realna ocena sytuacji
Ale wiesz że to nie była czarno-białe, "Bór" rozpoczął powstanie mając sporo błędnych informacji i niejako pod naciskiem innych generałów, ale nie mógł też lekceważyć ludzi żołnierzy rwących się do walki.
Co do reszty, z braku argumentów, posypuje głowę popiołem.
Ale wiesz że to nie była czarno-białe, "Bór" rozpoczął powstanie mając sporo błędnych informacji i niejako pod naciskiem innych generałów...
Jego obowiązkiem jako głównodowodzącego było mieć tych informacji jak najwięcej. Nie wydawał rozkazu do ataku na placówkę Wermachtu w Piździszewie tylko do rozpoczęcia walki zbrojnej w stolicy kraju. Tymczasem decyzję podjęto bez udziału wszystkich oficerów w tym bez szefa wywiadu. Na spotkaniu był za to Okulicki, który uważał, że Warszawa musi spłynąć krwią aby poruszyć sumienie zachodu. Naprawdę szkoda, że zdążył na to spotkanie bo może bez niego Komorowski podjąłby rozsądniejszą decyzję.
ale nie mógł też lekceważyć ludzi żołnierzy rwących się do walki
Dowódca jest od tego żeby się go żołnierze słuchali a nie na odwrót. Po drugie ma on obszerniejszy obraz sytuacji niż pojedynczy żołnierze. Więc ich chęci i marzenia nie są tu żadną kartą przetargową.
"Dowódca jest od tego żeby się go żołnierze słuchali a nie na odwrót. Po drugie ma on obszerniejszy obraz sytuacji niż pojedynczy żołnierze. Więc ich chęci i marzenia nie są tu żadną kartą przetargową."
Czym kończy się kolektywne dowodzenie armią pokazała, jeśli mnie pamięć nie myli, wojna wietnamsko-chińska.
dobrze wiedzieć, że są tacy kolesie jak gnoll, i mają odmienne zdanie niż tacy czołowi historycy jak Davies którzy uważają wybuch powstania za całkowicie naturalny w tamtej sytuacji (we wszystkich okupowanych stolicach wybuchały powstania) i całkowicie mający szansę powodzenia, ale nie, lepiej napisać coś o "praktycznie z kamieniami" żeby zupełnie zdeprecjonować powstanie, bravo!
we wszystkich okupowanych stolicach wybuchały powstania
Oslo, Kopenhaga, Amsterdam, Bruksela, Rzym, Luxemburg, Ateny.... powstań brak.
ale za to było w paryżu, pradze, było też powstanie słowackie, serbskie, jugosłowiańskie, , macedońskie przeciwko bułgarom, duńskiew 43, a nawet austriackie w wiedniu
Trael : OMG.
Wiesz kiedys ludzie nie byli zbudowani z g..... tylko ze stali.
Po ponad 200 lat zycia bez wlasnego panstwa pod butem zaborcow , Polska odzyskala niepodleglosc zeby ja po 20 latach stracic.
Stolica Polski byla okupowana przez Niemiecki motloch traktujacy Polakow jak g..... pfrzylepione do butów.
Wielu Mlodych ludzi , jak to mlodzi chcieli sie po prostu odegrac wreszcie na Niemcach za wszystkie upokorzenia.
Doly Ak chcialy powstania , chcialy cos zrobic , chcialy walczyc.I dlatego Gen.Bor wydal ten rozkaz bo sie bal ze powstanie wybuchnie i tak tyle ze nie przygotowane i w roznym czasie.
Jak powiedzialem w naszych czasach ludzikom ulepionym z g... ciezko wytlumaczyc ze komus moze sie nie podobac zeby jego ojczyzna byla okupowana bo tego na Facebooku nie przeczytasz .
Jak juz napisalem jedni sa ulepieni z g... a drudzy ze stali.
I Chwała Bogui bo bysmy do tej pory byli juz czescia Rosji i Niemiec i nawet by nikt nie wpadl na pomysl zeby Polacy mieli swoje panstwo.
Bylibysmy jak Kurdowie traktowani jak upierdliwa i wkurzajaca swoimi rzadaniami nacja, ktorym nikt nei chce dac swojego Panstwa bo wg. wszystkich to jest "kolopotliwe"
Oho zjawił się Belert ze swoim typowym pierdolino. Jak zwykle insynuje kto co czyta i ogląda. Dziś zamiast zwyczajowego GW i TVN występuje Facebook.
Taka rada mała, przestań w końcu stosować projekcję i sam się ogarnij, bo jak widać po twojej wypowiedzi pojęcie o temacie masz znikome.
Wrzuty o ludziach z g... strasznie słabe, ale tego się można spodziewać po internetowym bohaterze.
Gdyby nie powstanie i jego skutki którym było min. rozwiązanie AK, to może nie musielibyśmy później przez tyle lat być zależnym od ruskich.
Dziwi mnie, że po tym co się stało w Wilnie (Ostra Brama), dowództwo i reszta wierzyła że sowieci przyjdą i pomogą w Warszawie. Wiadomo że PW mogło wybuchnąć tak czy siak, ale założenie że będzie ono trwać kilka dni było głupotą. Nie było żadnego planu B w razie gdyby ruskie jednak nie pomogły a walki przeciągały się (efektem czego była również śmierć tylu cywilów). Za to Bór i reszta ponoszą największą odpowiedzialność.
Powstanie było potrzebne ale, w odróżnieniu od tego żydowskiego walczono o zwycięstwo a nie godną śmierć, więc sama chęć zemsty na Niemcach brzmi jednak trochę głupio. ;) Bo ilu ludzi by poszło walczyć gdyby jednak akcję odwołano? Można gdybać ale imo. nie było by to te ~50 tys.
Po ponad 200 lat zycia bez wlasnego panstwa
Oho, tutaj chyba dwójeczka z historii była.
Skoro o fejsbuku mowa, to przyznać się chłopcy - który to z was? https://twitter.com/dariabutkiewic1/status/855490529580257282
A ja sobie przypiąłem żonkila dziewiętnastego i mam gdzieś antysemitów.Jestem warszawiakiem z dziada pradziada i jestem świadomy, że Warszawa to było też miasto żydowskie. W pewnym momencie w połowie XIX wieku mieszkańcy pochodzenia żydowskiego stanowili w nim większość, kształtując kulturę, obyczaje i architekturę mojego miasta. Z którego, notabene, niewiele pozostało w materii fizycznej. Ale jest jeszcze materia duchowa, pamięć, wiedza o historii, szacunek dla dokonań przeszłych pokoleń, ich poświęcenia i - jak w przypadku powstańców - męstwa i walki o godność. Tylko tyle im wtedy pozostało.
Tak więc bycie dzisiaj warszawiakiem i antysemitą jednocześnie to jest jakaś totalna aberracja, zarówno intelektualna, jak i moralna. Kompletny bezwstyd.
Chodząc ulicami Warszawy owego dziewiętnastego zauważyłem, że wielu młodych ludzi udekorowało się żółtymi edelmanowskimi żonkilami. Jest nadzieja, że pamięć o przeszłych warszawiakach, o historii Warszawy, tak całkiem nie zginie.
Aż muszę zapytać, czy 1 sierpnia założysz coś żeby pokazać że pamiętać o powstaniu?
podejrzewam, że na pewno nie założy kiczowatej "odzieży patriotycznej", jeśli o tym myślisz :D
Podejrzewam, że nie będzie chciał podszywać się pod prawdziwych bohaterów. W przypadku PW zawsze jakieś miałem wrażenie, że ta opaska, to jedyny element "munduru" jaki miał każdy powstaniec.
Zakładanie jej i pójście w niej do pracy, do spożywczaka po ziemniaki czy wieczorem na piwo, to trochę dla mnie jak świętokradztwo. Trochę jakbym założył koloratkę. Nie jestem powstańcem, nie postawiono mnie przed wyborem, przed którym stawiano ludzi pokolenia 1920. Nie jestem też rekonstruktorem. Moim skromnym zdaniem powinniśmy się zastanowić nad takim symbolem powstania, który nie będzie jednak aż tak dosłowny w swym przekazie, jak właśnie jakby nie było "mundurowa" opaska.
Runnersan, to trochę popadanie w skrajność, przecież harcerze też chodzą wtedy z opaskami. Zgodzę się że z takimi elementami nie powinno się chodzić na codzień, ale w tym przypadku czyli np. złożenie kwiatów pod pomnikiem powstańców czy jakiś marsz pamięci już imo jest dopuszczalne, to jakiś wyraz szacunku dla tych co walczyli.
Wymyślanie "specjalnego" symbolu imo jest głupotą i raczej na pewno by się nie przyjeło.
Wymyślanie "specjalnego" symbolu imo jest głupotą i raczej na pewno by się nie przyjeło.
Na pewno byłyby środowiska kontestujące, ale przecież już masz mnóstwo symboli, które wymyślono i się przyjęły.
Wspomniany żonkile nie odnoszą się wprost do stroju powstańców. Podobnie jeśli np spojrzysz na listopadowe uroczystości w UK, gdzie każdy ma wpięty kwiat maku.
Ostatnio w Polsce 11 listopada wprowadzano biało czerwone kotyliony, ale te w ramach walki politycznej zostały ustrzelone, choć był okres że były mocno popularne.
harcerze też chodzą wtedy z opaskami
Od niedawna, ale jakby nie było oni są w mundurach i nawiązują do tradycji swojej formacji, która brała udział w Powstaniu.
W każdym razie to moja opinia, wiem, że większośc ze mną się nie zgadza, no ale cóż zrobić:) Dla mnie to po prostu źle wygląda...
Shalom, Widzący, Shalom - muzyka łagodzi nastroje:-) Aż dam Tobie plusa!
Aż muszę zapytać, czy 1 sierpnia założysz coś żeby pokazać że pamiętać o powstaniu?
Zakładam zadumę, oddaje hołd pomordowanym, oddaje cześć pokoleniu kolumbów rzuconemu w wir historii. Stojąc na baczność na dźwięk syren pochylam głowę w geście szacunku dla ich męstwa i ofiarności, ale także patriotyzmu, rozumianego kompletnie inaczej niż rozumieją to słowo "prawdziwi Polacy", kibole wyklęci, neonaziści spod znaku ONR czy inne odrażające i antypolskie środowiska i organizacje.
To jest mój patos, do którego mam prawo...
Powstanie Warszawskie miało przeogromne znaczenie w kształtowaniu powojennej tożsamości warszawskiej. A może i ogólnopolskiej. Ja abstrahuję od niekończących się sporów dotyczących decyzji KG o rozpoczęciu walk. To była materia niesłychanie skomplikowana, pogrążona we "mgle wojny" i w chaosie wszechogarniającym, zatem żadne proste oceny, czy to gloryfikujące, czy to potępiające, nie wychodzą naprzeciw nieprawdopodobnie złożonym realiom.
Wolę posłuchać ludzi mądrych, takich jak Władysław Bartoszewski, Marek Edelman czy Jan Nowak-Jeziorański (byli wtedy w Warszawie), którzy w sposób wyważony o tamtych zdarzeniach opowiadają. Bez fanatyzmu, bez uprzedzenia, bez z góry przyjętych tez o zabarwieniu ideologicznym. Nie lubię ferować skrajnych wyroków i niespecjalnie skrajne wyroki ferowane przez innych (w tym takich historyków jak Wieczorkiewicz czy Ciechanowski) mnie przekonują.
Ale faktycznie, byłem wychowany w duchu kultu Powstania. To może na zawsze wypacza mój "obiektywizm" czy też moje emocje, w odniesieniu do tej tragedii. Ale niezależnie od tego Powstanie to część mojego warszawskiego dziedzictwa, to część historii mojej rodziny. Oddaje cześć nie tylko poprzez powierzchowne gesty, ale także poprzez wysiłek opanowania wiedzy na temat tego ogromnie rozbudowanego zagadnienia. A wiedza, taka uczciwie przyswajana, NIGDY nie może być skwitowana stereotypem czy uproszczeniem. Dlatego moją warszawską powinnością było zapoznanie się z faktami i była próba zrozumienia tej całej cholernej wojennej, okupacyjnej złożoności, wraz z decyzjami, postawami i emocjami ludzkimi, wraz z kontekstem, implikacjami i świętym związkiem przyczynowo-skutkowym. Przy jednoczesnej próbie odrzucenia idealizmu, naiwności i infantylizmu.
I choć emocjonalnie i w formie epatuję patosem, to intelektualnie staram się być uczciwy. Skrajność mnie zawsze przeraża.
Powstanie Warszawskie, także Powstanie w Getcie, to fakty historyczne mające istotne przełożenie na teraźniejszość warszawiaka, bo siła symboliki i kodów kulturowych jest niebagatelna. Gdy spaceruję ulicami nowej Warszawy, piękniejącej z roku na rok, co chwilę wyłuskuję jakiś "pomnik historii", który, mimo wszystko, nierozerwalnie wiąże współczesną Warszawę, z tamtą walczącą. Nie da się od tego uciec. I choć Powstanie zakończyło się klęską, śmiercią i zniszczeniem, to - właśnie na płaszczyźnie symboli i kultury - jako mit i legenda, odegrało prawdopodobnie kluczową rolę w pojawieniu się żywiołu Solidarności, który ostatecznie pomógł nam BEZKRWAWO obalić komunę. W jakiś sposób wnioski zostały wyciągnięte, lekcja historii odrobiona a klęska przekuta została może nie w sukces, ale przynajmniej w mądrość dwóch następnych pokoleń.
Ahaswer --->
Nie da się od tego uciec. I choć Powstanie zakończyło się klęską, śmiercią i zniszczeniem, to - właśnie na płaszczyźnie symboli i kultury - jako mit i legenda, odegrało prawdopodobnie kluczową rolę w pojawieniu się żywiołu Solidarności, który ostatecznie pomógł nam BEZKRWAWO obalić komunę. W jakiś sposób wnioski zostały wyciągnięte, lekcja historii odrobiona a klęska przekuta została może nie w sukces, ale przynajmniej w mądrość dwóch następnych pokoleń.
Bardzo mądre, bo prawdziwe, chapeau bas
na pewno "mądrość"? a powstanie poznańskie w 56? a rewolta w grudniu 70? i wreszcie sierpień 80, zakończony stanem wojennym, masowymi internowaniami, złamanymi karierami, dziesiątki tysięcy wyrzuconych z pracy i emigracją z kraju blisko 1 milona osób - i to ostatnie działo się w czasach gdy związek radziecki walczył w afganistanie w imię komunistycznej ideologii broniąc ich zdobyczy? miało to sens? miał sens zryw solidarności gdy wiadomo było, że sowieci nie oddadzą największego satelity ot tak?
Poznań '56 bezpośrednia przyczyna min. pobranie nienależnego podatku od przodowników pracy
Przyczyną tzw. rewolty w grudniu 70 było podniesienie cen detalicznych mięsa
Postulaty sierpnia 80, dopiero później zyskały ogólniejszy charakter. Wszystkie te akcje zaczęły się od całkiem prozaicznych przyczyn. W przypadku realności żądań, obniżka cen mięsa, czy podniesienie pensji są jednak nieco łatwiejsze do spełnienia niż uzyskanie niepodległości i wywalczenie jej od dwóch potęg militarnych.
Reakcja władzy i głęboko skrywana wola zmiany odwróciła charakter wszystkich tych zrywów (postulaty szersze, dotyczące czegoś więcej niż to co pod nosem), ale moim zdaniem ich porównywanie z Postaniem Warszawskim jest mocno nie uprawnione.
ale ty mi nie musisz tłumaczyć przyczyn tych "powstań" ja jedynie polemizuje z twierdzeniem, że dzięki powstaniu Warszawskiemu byliśmy mądrzejsi - różnica jest taka, że w tamtym czasie wybuchło powstanie zbrojne bo tak się złożyło, że AK miało w ręku broń, a następne powstania z czasów PRLu były nie uzbrojone (poza Poznańskim) - co prawda w ofiarach śmiertelnych dalece mniejsze, ale w skutkach cywilizacyjnych dalece większe (milionowa emigracja, , złamane kariery, wyrzuceni z pracy, internowania i wreszcie zamrożenie systemu komunistycznego na 10lat ) kto wie czy gdyby gierek utrzymał się u władzy, być może pod wpływem pierestrojki już w 85 podobnie jak chiny przeszlibyśmy w system kapitalistyczny?
zresztą najlepszym argumentem jest fakt, że mieliśmy na własnym terytorium sowieckie wojska, które w tym samym czasie walczyły w afganistanie poszerzając wpływy komunizmy - wiadomo było, że moskwa nie zgodzi się na żadne ustępstwa, a tym bardziej u największego i najważniejszego satelity, czy rzeczywiście byliśmy mądrzejsi próbując zrobić coś niemożliwego?
MANOLITO --->
miał sens zryw solidarności gdy wiadomo było, że sowieci nie oddadzą największego satelity ot tak?
A miałby sens scenariusz bałkański? Mądrością, o której pisze Ahaswer jest wykorzystana świadomość długofalowych - tragicznych - konsekwencji. Michnikowszczyzna krytykowana przez RAZA, Magdalenka przez Gmyza i przez PGRy Balcerowicz, to de facto jedynie zgniłe owoce mądrego kompromisu. Mogło być znacznie bardziej krwawo, gorzej i biedniej. Myślisz, że Reagan wypuściłby nuki w obronie Popiełuszki?
nie, nie byliśmy ani na jotę mądrzejsi, ja po prostu uważam, ze takie zrywy jak w polsce, na węgrzech, praska wiosna są naturalnymi odruchami gdzie uciskani, zwykle pod wpływem impulsu ekonomicznego zaczynają się upominać o swoje prawa i wolności i bez znaczenia kto jakie miał wcześniej doświadczenia - średnio co pokolenie dochodzi do takiego zrywu - powstanie w 44 było nośnikiem naszej świadomości, tego kim jesteśmy i za co warto walczyć, gdybyśmy wyciągnęli wnioski z tej lekcji, to byśmy siedzieli cichutko racjonalizując, patrzcie u nas sowieci, właśnie najechali afganistan a my tu podskakujemy, choć szans na ustępstwa ze strony władzy (a przede wszystkim ze strony aparatu bezpieczeństwa) nie było ŻADNYCH!
MANOLITO --->
ze takie zrywy jak w polsce, na węgrzech, praska wiosna są naturalnymi odruchami
Tymi "odruchami" bardzo łatwo manipulować i przestają być wówczas "naturalne". I bardzo dobrze, bo dzięki temu udaje się czasem uniknąć rozlewu krwi, a mimo to - coś ugrać. Niekiedy jednak zwycięża tylko sama desperacja - przegrywają wszyscy.
To historia, o której trzeba mówić. Należy ją upamiętnić, aby za 20 lat z szacunkiem wyrażali się o żydowskich mieszkańcach Warszaw, Łodzi i Krakowa nie tylko lewicowcy, bo oni jakiś czas temu zawłaszczyli tę pamięć. Wiem, co mówię, bo znam środowisko żydowskie aż za dobrze. Zresztą mój drugi język to hebrajski.