Autor powieści Metro gromi Sapkowskiego
Nie rozumiem czemu ludzie ekscytują się tak wypowiedziami Sapkowskiego. Przecież wiadomo że to starszy już pan, nie do końca ogarnia nowinki technologiczne i większość swoich wypowiedzi opiera na "wydaje mi się, że".
Wiele można powiedzieć o Sapku, jest arogantem i ignorantem nie potrafiącym docenić gry jako dzieła. Ale żeby nazwać go "skurwielem". Nie no, Głuchowski przesadził... To już pod znieważenie podchodzi.
EDIT: Oczywiście zgadzam się z Głuchowskim, że Wiedźmin tą szaloną popularność zdobył głownie dzięki grom.
Wiele można powiedzieć o Sapku, jest arogantem i ignorantem nie potrafiącym docenić gry jako dzieła. Ale żeby nazwać go "skurwielem". Nie no, Głuchowski przesadził... To już pod znieważenie podchodzi.
EDIT: Oczywiście zgadzam się z Głuchowskim, że Wiedźmin tą szaloną popularność zdobył głownie dzięki grom.
Nie rozumiem czemu ludzie ekscytują się tak wypowiedziami Sapkowskiego. Przecież wiadomo że to starszy już pan, nie do końca ogarnia nowinki technologiczne i większość swoich wypowiedzi opiera na "wydaje mi się, że".
Może teraz do tego zakutego łba coś dojdzie, jak poleciała taka "wołowina" od kolegi po fachu.
Watpie Sapkowski od dawna zachowywal sie jak idiota przez to swoje ego wielkosci ukladu slonecznego, zadne slowa tego nie zmienia :P zreszta ci co po konwentach sie szlajali mogli poznac jego mozliwosci :P
Głuchowski ma sporo racji, ale mógłby wyrażać swoja opinię w bardziej stonowany sposób. Chyba większość literatów to jednak takie rozpuszczone bachory, czy to Sapkowski czy ten twórca Metra, bo mimo lat na karku i osiągnięć nadal potrafią być żenujący w swoim zachowaniu i zapominają, że już dawno minęła epoka, kiedy to pisarze byli prawdziwymi gwiazdami i mogli sobie pozwalać na takie faux pas.
Stare.... na CDA było to już z miesiąc temu.
"W niedawnym wywiadzie z przedstawicielem serwisu Waypoint autor wiedźmińskiej sagi" To nowy wywiad, w którym Sapkowski drąży ten sam pogląd, że gry nic mu nie dały.
Do Sapkowskiego nigdy nic nie dotrze, on zawsze będzie uważał, że wszystko to jego zasługa, a ogromnej popularności wcale nie zdobył dzięki grom, arogant i ignorant do samego końca.
A tych co tak bolą mocne acz prawdziwe słowa, to przypominam, że Sapkowski nazwał graczy idiotami z czego potem się tłumaczył, że to był żart...
Ten pan nie ma za krzty godności i żyje w swoim świecie w którym to on jest sprawcą wszelkich sukcesów wiedźmina, cóż, nie jest, a gry przysporzyły mu takiej popularności jakiej nigdy wiedźmin by nie zdobył z samych książek i zapewne to go tak bardzo boli.
Do Sapkowskiego nigdy nic nie dotrze, on zawsze będzie uważał, że wszystko to jego zasługa, a ogromnej popularności wcale nie zdobył dzięki grom, arogant i ignorant do samego końca.
To się zgadza. Gdyby nie powstała książka to nie byłoby gry, więc to jego zasługa. A co do drugiej części zdania, to on wcale nie uważa, że nie zdobył popularności dzięki grom. W linku poniżej o tym mówi.
https://www.youtube.com/watch?v=XdEEpyY7n44
A tych co tak bolą mocne acz prawdziwe słowa, to przypominam, że Sapkowski nazwał graczy idiotami z czego potem się tłumaczył, że to był żart...
Ty na serio myślałeś, że on to powiedział poważnie? W takim razie nie łapiesz ironii. Oglądałem całe spotkanie zanim serwisy zaczęły robić gównoburze z tego zdania i nie rozumiem jak można je odebrać inaczej niż żart.
Nie to nie jego zasługa, popularność wiedźmina to nie jego zasługa, popularność książek na zachodzie to też nie jego zasługa, to on większość zawdzięcza tej serii gier, nawet w Polsce nie byłby tak znany gdyby nie gry, arogant i ignorant. Wszystko przypisuje sobie, więc twoje marne wywody nie na temat nie zmienią tego.
Po prostu go bronisz nieudolnie i tyle, choć każdy widzi jak gość zajadle wielce się odcina od gier, tylko ja, ja, ja. A ten film co dałeś tylko to potwierdza i słowa autora metro. Dzięki.
Ton jego wypowiedzi mówi wszystko jakie on ma mniemanie o tej sprawie.
I jak widać jak najbardziej powiedział poważnie, przy takim tonie to pewniak, nie ma to jak "żartem" powiedzieć, że idioci, zawsze się wykręci.
No, ale napisałeś, że nie rozumiesz, to się zgadza.
I Sapkowski tak samo, nie rozumie, bo w gry nawet nie grał, a o branży to ma znikome pojęcie, nie przeszkadza mu to jak widać wielce się mądrzyć na temat gry, graczy i wiecznie narzekać, że gra to, tamto, i przyznać bardzo niechętnie i arogancko, że tak, jakaś tam, ale podkreślmy koniecznie, drobna, malutka, minimalna cześć przysporzyła mu popularność...
Cały on, mam gdzieś twoje tłumaczenia, jakby miał normalne podejście i był na poziomie to byś nie musiał go bronić, więc nie masz racji.
To tylko kaszanka, czego ja się spodziewałem. Ty nawet nie umiesz czytać ze zrozumieniem i poza tymi słowami o graczach nie masz o Sapkowskim żadnego pojęcia, taki z ciebie ignorant. Znasz tylko jedną jego wypowiedź i na jej podstawie oceniasz go jako osobę.
No tak nie masz argumentu to obelgi, typowy planeswalker, żyj dalej w swoim świecie, ja opisałem fakty. Nie zgadzasz się, ok.
No właśnie ty nie masz argumentów. Wszystko co piszesz to jakieś bajki wyssane z palca.
Nie wydaje mi się, żeby słowo "ignorant" było adekwatne. Zarówno po książkach jak i wypowiedziach można wnioskować, że jest to człowiek o rozległej wiedzy z wielu dziedzin, a ignorant to osoba nie posiadająca elementarnej wiedzy. Nie mniej jednak dla mnie jest on po prostu jedną z setek tysięcy osób "starszych dorosłych", które nie grają w gry "bo nie", z tą różnicą, ze pan Sapkowski jest po prostu znany i jego opinie na ten temat są rozgłaszane na prawo i lewo.
Jak nigdy się zgadzam z Kaszanką. Oczywiście, że sapek zawdzięcza swą popularność na zachodzie tylko i wyłącznie dzięki grze. Niech dowodem będzie to, że musiał udowadniać, że jego książki nie są pisane na podstawie gier.
To jest idealny przykład konwergencji mediów. W skrócie: jeśli dasz ludziom odpowiednio dużo materiałów do poszukiwań, zaczną szukać. Wiadomo, że nie wszyscy. Ale część zostanie przy tobie, zacznie się wkręcać w markę, zacznie tworzyć własne opowiadania, rysunki czy przygody - i to wszystko procentuje. Sapkowski to inteligentny facet, ale o tym mógłby trochę poczytać. Zwłaszcza, że stoi za tym spora kasa.
Kiedyś Warner Bros. pozamykał fanowskie strony dzieci z Polski traktujące o Harrym Potterze. W odpowiedzi, głos podniosły osoby prowadzące analogiczne strony na terenie Wielkiej Brytanii. W końcu WB wycofało się ze swojej decyzji (do całej historii odsyłam do Jenkinsa - "Kultura konwergencji")
Jeśli kogoś by to interesowało napisałem co nieco o tym, w jaki sposób różne media mogą ze sobą działać, aby wzmocnić markę: http://www.arseducandi.ug.edu.pl/wp-content/uploads/2017/03/Ars_Edu_XIII_do_druku.pdf#page=33&zoom=auto,-330,680
Dobre. :D Przy wyrafinowanych słowach Sapka to Głuchowski wychodzi na sku**wiela, no, ale pewnie gracze przyklasną. W końcu Redzi i Wiedźmin 3 traktowani są jak święte krowy, więc każda obraza, nawet ta ironiczna, traktowana jest jako obraza majestatu. Jakoś nie poczułem się obrażony słowami Sapka o graczach, bo oglądałem film z panelu i wyraźnie powiedział to ironicznie, w ramach żartu. Każdy kto zna styl Sapkowskiego nie mógł potraktować tego poważnie, no, ale growe media wzorem Pudelka rozkręciły gównoburzę tak naprawdę o nic. Gdyby nie Sapkowski nie byłoby Wiedźmina, więc jeśli ktoś tu ma coś komuś zawdzięczać to raczej Redzi ASowi. Z drugiej strony, gdyby nie gry to książki pewnie nie sprzedawałyby się tak dobrze, szczególnie na Zachodzie, bo nim powstały gry to Wiedźmin był raczej takim wschodnioeuropejskim fenomenem. Sapkowski ma jednak prawo się irytować, kiedy okładki książek mają grafiki z gier, bo niezorientowani gracze mogą pomyśleć, że są to książki pisane w oparciu o gry. Pewnie jest sfrustrowany faktem, iż utracił kontrolę nad swoim uniwersum, bo od razu sprzedał całe prawa Redom i nawet nie ma tantiem ze sprzedaży gier. Taki Martin kontrolę nad serialem ma, nawet scenariusz pisze, choć teraz pewnie zajął się książką. Rodzina Tolkiena chyba też ma całą kontrolę nad uniwersum Śródziemia i prawa do tantiem. W "Sezonie burz" widać wyraźnie spadek formy ASa, a może książka powstała nieco na siłę by sprzedać się na fali hype'u na Wiedźmina 3, który wówczas został zapowiedziany?
Podczas gdy Andrzej Sapkowski uważa, iż w grach nie ma miejsca na głębię literacką, jaką oferują książki, Głuchowski uznał, że Metro 2033 jest pierwszą w historii strzelanką przekazującą prawdziwie liryczne, emocjonalne i filozoficzne doznania.
Jak dla mnie książka Metro 2033 była o wiele lepsza od gry. Gra jest spłycona, brakuje tego klimatu, no i tej... głębi, czyli tutaj Sapkowski miał rację. Pamiętam, że w książce było sporo świetnych dialogów na tematy filozoficzne, a w grze głównie się chodzi i strzela. Nawet przez poszczególne stacje, które mogłyby być odpoczynkiem od ciągłej walki, tylko przemykamy.
"Sapkowski ma jednak prawo się irytować, kiedy okładki książek mają grafiki z gier"
Okładki, które jako autor sam zatwierdza i ma prawo się nie zgodzić, gdyż nie sprzedał praw do książek, jednak jakaś marketingowa mądra głowa, stwierdziła że się lepiej sprzeda i Sapkowski pozwolił...
Autor nie ma wpływu na to jak wyglądają okładki. To jest sprawa wydawnictwa.
Może je zablokować. To on podpisuje umowę z wydawcą, a wszystko zależy właśnie od niej. Tak samo było gdy wydawca kazał mu zmienić tekst bo "w średniowieczu się tak nie mówi", a on się nie zgodził.
Choć po Sapkowskim ciężko spodziewać się logicznego podejścia do umów, skoro przy grach również się nie zabezpieczył, bo mu zyski tylko w głowie.
W grach się nie zabezpieczył, bo już był takim arogantem i ignorantem zawsze, nic o tym nie widział, więc teraz kasy z tego nie ma i dobrze, skoro teraz twierdzi, że gry dały mu malutko i ciągle narzeka na nie to nie powinien się żalić:-)
I oczywiście autor ma wpływ na tyle na ile podpisał sobie umowę, wiec planeswalker znowu zmyślasz.
No i po raz kolejny potwierdzasz, że jesteś ignorantem, bo Sapkowski wiele razy wspominał, że dużo zawdzięcza grom i dużo zyskał na ich popularności.
Film, który podałeś pokazuje co innego, nie mam nic do dodania.
No może on po prostu nie może znieść, że gry osiągnęły taki sukces, dużo większy niż jego książki i że on nie był tego sprawcą, same fakty.
Sapkowski zachował się jak starszy człowiek. Nie rozumie nowego rynku jakim są gry. Moi rodzice gdy w wiadomościach podali ile zarobił Wiesiek, to za głowę się złapali. "Gry zarabiają w milionach".
"Sapkowski ma jednak prawo się irytować, kiedy okładki książek mają grafiki z gier"
Bardzo się tym irytuje, a później ze zgryzoty robi coś takiego:
https://www.youtube.com/watch?v=0Z2JTPalv_s
Ja tam chwalę słowa Głuchowskiego, powiedział to w prosty i zrozumiały sposób. Tak się właśnie powinno wyrażać, dość obtaczania wszystkiego w piękne i gładkie słówka, tylko jak ktoś jest skur, to się tak powinno powiedzieć. Ale jak społeczeństwo coraz bardziej idiocieje to tak jest.
Uważasz że nazywanie kogoś starszego od siebie o jakieś 30 plus minus lat skur**** jest ok ?
Dziwi mnie ta negatywna podstawa Sapkowskiego w stosunku do gry. Prawie jakby był zazdrosny o to że gra jest tak popularna...
Bo chyba jest i nie może znieść tej popularności, a jeszcze bardziej nie może znieść, że sprzedał prawa za grosze, bo był ignorantem.
Stosunek do gry ma bardzo dobry. Wielokrotnie wypowiadał się pozytywnie, można znaleźć jego wypowiedzi na youtube.
Kaszanka ogarnij się. Tak Cię boli Sapkowski? Jest twórcą uniwersum i tego nic nie zmieni
@planeswalker
Oj, dprawdy zabawne jest jak zawzięcie bronisz swojego mistrzunia.
"Stosunek do gry ma bardzo dobry. Wielokrotnie wypowiadał się pozytywnie, można znaleźć jego wypowiedzi na youtube."
Trzymajcie mnie bo padnę. Naprawdę pozytywnie to się wypowiadał tak gdzieś w okolicy premiery pierwszej części, później wraz z rosnącą popularnością serii widać było, że zżera go coraz większa frustracja. Przy Wieśku 2 starał się w miarę nie krytykować, bo chyba jeszcze zdawał sobie sprawę jak bardzo małostkowe by to było, ale między wierszami można już było wyczytać, która część ciała go boli. Przy Wieśku 3 o małostkowość już się nie martwił.
Nie dziwi frustracja Gluchowskiego, w koncu i ksiazka Metro jest gorsza od sagi wiedzminskiej i gra Metro jest gorsza niz gra Wiedzmin. Wybil sie sredni pisarzyna na grach i teraz mierzy wszystkich swoja miara.
Raczej jest poirytowany jak Sapkowski nie docenia szumu i reklamy jaki zrobili mu twórcy gry i gracze :)
Grzmi na Olimpie.
Cóż, myślę, że pan Sapkowski kolejny raz wykazuje się niedocenieniem wpływu gier komputerowych twierdząc to, co twierdzi. Tzn. w mojej ocenie jego przypuszczenie, że gry nie naganiają mu czytelników, a już prędzej książki naganiają graczy, cechuje bądź niedocenienie popularności/roli gier (lubi je deprecjonować i ostentacyjnie ogłaszać własną ignorancję w temacie), bądź też przecenianie wpływu swoich książek w kwestii naganiania nowych graczy.
Nie zaszkodziłoby, gdyby jednak zrobił sobie rzetelną analizę. Jeśli wie, ile kiedy zysków napłynęło ze sprzedaży jego książek, może zweryfikować ewentualną korelację ich dynamiki z premierami kolejnych odsłon gry. Ale może to właśnie nazywa "swoimi wyliczeniami". Jeśli zrobił powyższe i wyszło mu, co głosi, no to cóż. Koniec końców stoi na pozycji która daje mu możliwość weryfikacji twardych danych, inni mogą tylko domniemywać.
Z kolei CD Projekt mógłby, gdyby chciał, stosunkowo łatwo pocieszyć naburmuszonego pisarza w jakiś bardzo widoczny sposób uwypuklając w grze informację, iż jest oparta na motywach danej powieści.
Andrzej Sapkowski uważa, iż w grach nie ma miejsca na głębię literacką, jaką oferują książki
Teoretycznie chyba jest. Ale w praktyce - faktycznie nie bywa. Od strony fabuły/prozy gry to generalnie kompletny szelf i mielizna w porównaniu z głębią dobrej powieści. Acz też gry zwykle nie próbują zastępować literatury, konkurować z nią.
[quote] Z kolei CD Projekt mógłby, gdyby chciał, stosunkowo łatwo pocieszyć naburmuszonego pisarza w jakiś bardzo widoczny sposób uwypuklając w grze informację, iż jest oparta na motywach danej powieści. [/quote]
Witaj. O ile mi wiadomo po ukończeniu gry lub dodatków na początku napisów końcowych do gry jest wyraźnie widoczna taka informacja.
Widzę, że w jakimś stopniu zasięgasz po pojęcia typowo związane ze statystyką, a skoro już obok niej się znajdujemy, to warto przytoczyć, że wystarczy jeden przypadek ku temu, by daną tezę lub hipotezę potwierdzić, albo też zanegować. W grach komputerowych znalazł się taki jeden przypadek, którym jest gra The Last of Us, co potwierdza że mogą one posiadać głębię równie głeboką, co powieść, pozdrawiam serdecznie.
Swoją drogą wiele osób mnie za to zjedzie, ale osobiście uważam, że Sapkowski dla Wiedźmina jest niczym anonimowy dawca spermy. On dał początek, ale to kto inny sprawił, że to wyrosło i stało się tym czym jest.
No, już w starych, dobrych 90's saga wiedźmińska była zdecydowanie CZYMŚ. Z uwagi na to, że ówczesna literatura fantasy w Polsce dopiero raczkowała, zarówno pod względem dorobku rodzimych pisarzy (Sapkowski, Kres, Piekara chyba... ktoś jeszcze?), jak i ilości przekładów powieści zagranicznych, był to wręcz fenomen klasy "wow!" dla fana fantastyki. To, co z Wiedźmina wyrosło dzięki grze to tak jakby drugie, inne i rozleglejsze życie sagi, ale nie popadajmy też w myślenie, że to dopiero dzięki grom Wiedźmin zaistniał i zabłysnął, bo to nie tak. Zabłysnął, owszem, ale po raz drugi, na innym polu i głównie w sensie popularności - znacznie jaśniej.
Zatem Sapkowski dał znacznie więcej, niż początek. A że obecnie może czuć się przyćmiony popularnością gier, od których pochopnie się odciął, to rzecz druga.
No ale o co chodzi?
Stwierdzenie, ze gra (i CDPR) zyskala wiecej na Sapkowskim niz on na grze moze byc akurat prawdziwe, co w tym dziwnego?
AS byl znany i doceniany zanim pomysl na gre powstal. Zreszta CDP dobrze o tym wiedzialo i dlatego pozyskalo licencje. W W1 wielu krajan zagralo bo to byl wiedzmin, postac z ich ulubionej ksiazki w medium ktore zyskiwalo popularnosc. CDP dostal bogaty swiat i swietnego bohatera i za to pierwszy wiedzmin byl chwalony, za swiat i bohatera, czesciej narzekano na gameplay, walke, czy drewniane animacje - swiat i bohater zachwycal. CDP wykonal kawal dobrej roboty i nie spiep!#!yl okazji ale nie da sie ukryc, ze zyskal bardzo wiele na tworczosci Sapkowskiego.
Z drugiej strony AS otrzymal kase za licencje (sadzac po rozgoryczeniu wcale nie tak duza) i zwiekszona sprzedaz ksiazek (znowu nie wiadomo ile).Czy popularnosc i rozpoznawalnosc pisarza tak bardzo sie zwiekszyla, znowu nie wiadomo ale smiem twierdzic, ze nie tak bardzo jak CDPR.
I mimo, ze uwazam, ze W3 to gra przelomowa, ktora po latach bedzie sie wspominac tak jak najwieksze tuzy gatunku, to w twierdzeniu Sapka, ze gra zyskala wiecej na jego tworczosci niz on na popularnosci gry nie widze nic dziwnego czy nielogicznego.
Tia, a skoki sprzedaży książek w okresach premiery gier, gdzie w USA jako autor praktycznie nieznany, z racji braku wydania wcześniej książek, wskoczył na listę bestsellerów, to zapewne przypadek...
Przecież Sapkowski to głównie Europa wschodnia, gdyby nie gry, w życiu nie przebił by się przez Martina, czy Tolkiena, na zachodzie, wiec całe jego pieprzenie o tym jak mu się książka słabiej sprzedaje i jaki to on by nie był popularny bez gier, można włożyć między bajki.
Z resztą widać to świetnie po sprzedaży gier, gdzie pierwsza część w okresie popremierowym sprzedała się w nakładzie 600tys szt., natomiast W3 miał ponad dwa miliony preorderów.
Oczywiście CDP zyskał na Sapkowskim uniwersum, ale ciężko tu mówić że sukces marki to jego zasługa, czy że gdyby nie gra, to książki sprzedały by się tak samo, a nawet lepiej. To już jest hipokryzja.
Gerr> Oczywiście CDP zyskał na Sapkowskim uniwersum, ale ciężko tu mówić że sukces marki to jego zasługa, czy że gdyby nie gra, to książki sprzedały by się tak samo, a nawet lepiej. To już jest hipokryzja. Filmowa adaptacja pokazala, ze wszystko da sie spieprzyc i oczywiscie nikt nie odmawia CDPR talentu czy zaslug, w powyzszym zdaniu jest mowa o tym kto bardziej zyskal na wspolpracy i tyle. CDP dzieki wiedzminowi stal sie developerem AAA przyrownywanym do najwiekszych i najlepszych w branzy. Wzrost popularnosci S. nie jest tak oszalamiajacy i o to w tym cytacie chodzi, o to kto wiecej skorzystal na wspolpracy.
Wszystkie 3 gry z serii dosyc wiernie trzymaja sie ksiazkowego pierwowzoru i trzeba byc slepym aby nie doceniac wagi swiata wykreowanego przez ASa w sukcesie gier, tak samo jak kunsztu CDPR. Dalej twierdze, ze to CDP bardziej zyskal na licencji wiedzmina niz Sapkowski na sukcesie gry.
Jak to nie zyskał, uważasz że byle pisarz fantasy, który dopiero co wbił się na olbrzymi zachodni rynek, tak ochoczo, bez reklam, wszedł na listy bestsellerów, tak z niczego? Tym bardziej że pokryło się to idealnie z premierą drugiej części?
Inna sprawa że Sapkowski to nie Tolkien, u niego świat to rzecz drugorzędna, opisy lokacji ograniczają się do dwóch zdań, oficjalnej mapy brak, a cała słowiańszczyzna, o której wielokrotnie jest wspominane wśród fanów książek pochodzi głównie od studia, a przed grami, powieść Wiedźmińska była typowym miksem kultur, gdzie jedyną słowiańską rzeczą były nazwy niektórych potworów i przekleństwa. Nikt słysząc o pierwszej lepszej wiosce, nie kojarzył jej z naszymi cechami kulturowymi, jak choćby zdobienia chat, itp.
Jeśli CDP zasługuje cokolwiek u Sapkowskiego, to jedynie świat, jak zauważyłem, promowanie go, czy nadawanie swoich cech, personalizowanie go, to już zasługa studia. I o tym jak pisałem wyżej, świadczą liczby, gdyby Sapkowski rozpoznawalny był jak Tolkien (który notabene zyskał drugie życie dzięki filmom), to każda z gier cyklu sprzedawałaby się w wielomilionowym nakładzie, jednak pierwsza część to raptem 600k w ciągu roku. Zakładając że połowa tego to fani książki, mamy tu dość mierny wynik (tym bardziej że 600k to w tamtym okresie, typowa sprzedaż gry RPG i nowej marki). Teraz zestaw to bądźmy szczodrzy wszyscy którzy kupili pierwszą grę w rok, czyli 600k fanów książki z 10 milionami osób które kupiło W3, nawet jeśli 1/10 tego stałaby się nowymi nabywcami książek, ciężko tu mówić o braku zysków.
To tak jak stwierdzić że osoba wydobywająca glinę, odpowiada za olbrzymi sukces garncarza, bo dała mu podwaliny i poleciła znajomym...
Gerr> Wylacz myslenie zero-jedynkowe i przeczytaj jeszcze raz co napisalem.
Redzi zrobili interes zycia, za grosze kupujac licencje od Sapka. AS oczywiscie na tym zyskal ale interes zycia przemknal mu kolo nosa z powodu jego wlasnego ego i ignorancji (co sam zreszta wielokrotnie mowil). Ergo CDPR bardziej skorzystal na jego tworczosci niz on na popularnosci gry, co nie oznacza iz nie zyskal wcale... Po prostu CDP zrobil lepszy DEAL i tyle, nie wiem czego tu nie rozumiesz i doszukujesz sie atakow na CDP czy tez tego ze Sapkowski nic nie zarobil.
Co do umniejszania wagi licencji w odbiorze gry to jest to tak samo smieszne jak twierdzenie ze jej popularnosc nie wplynela na sprzedaz sagi za oceanem... lol
Zreszta sami tworcy o tym wiedzieli decydujac sie na kupno czesci praw, myslisz ze lubia wywalac kase w bloto?
PS. Mnogosc i szczegolowosc lokacji oraz nazw wlasnych nijak ma sie do bogactwa swiata i u Tolkiena to tez nie decydowalo o jego sile.
Ja nie doszukuje się ataków na CDP, bo niby jakie to ataki? Po prostu twierdzę że zakup praw do uniwersum ciężko w tym miejscu nazwać "interesem życia", tylko dlatego że uniwersum to nie było jakoś bardzo rozpoznawalne w tamtym czasie i co za tym idzie, żeby osiągnąć sukces, CDP musiał je rozreklamować za pomocą zielonych, oraz tworzyć świetne gry, ergo przejść przez drogę, którą musi pokonać każdy deweloper, który chce osiągnąć sukces. Stąd daję przykład Tolkiena, czy Martina. Ten pierwszy stworzył uniwersum rozpoznawalne na całym świecie, które w momencie pojawienia się filmów odżyło, a każdy kolejny twór, w tym gry na jego podstawie, jechały na marce. Podobnie było z Martinem, dzięki serialowi jego uniwersum również stało się niesamowicie popularne (z resztą sam tego nie neguje), ale to on sam jest twórcą tego sukcesu, on sam pomaga przy serialu itp. To tu masz życiowe interesy, bo kupując prawa do marki w momencie gdy była jeszcze ma ło rozpoznawalna jesteś reklamowany przez jej twórców, oraz inne media, które z nich czerpią. W przypadku Sapkowskiego jest odwrotnie, film był klapą, uniwersum było nieznane światu poza Europą wschodnią, gdzie jedynym liczącym się rynkiem, była Rosja, to nie popularność Sapkowskeigo, czy jego twórczości rozreklamowała grę, tylko jak pisałem, "zielone" studia i tu mamy różnice.
Innymi słowy to gry i ich marketing wypromowały książki na skalę światową, a nie przyszły na gotowe i leciały na popularności marki dzięki samemu jej autorowi. Więc ciężko tu mówić że to studio zawdzięcza więcej Sapkowskiemu, niż on studiu, gdyż oboje się dopełniają. Sapkowski dał (czy raczej sprzedał) uniwersum, które później potrzebowało milionów $ by przebić się do ogółu.
A to że Sapek raczej na samej sprzedaży nie zarobił, nie ma tu nic do rzeczy, bo wziął tyle ile uważał że w tamtym okresie kosztowała marka (tyleż z resztą zarobiła też pierwsza gra).
To tak jak z akcjami własnej firmy, przejmując firmę będącą na giełdzie, płacisz tyle ile jest w obecnym momencie warta, jednak twoje kolejne działania pozwalają by akcje poszły kilkukrotnie w górę i nie zawdzięczasz tego osobie która ci tą firmę sprzedała (analogia do Sapka), tylko swojej ciężkiej pracy w jej promowaniu i zdobywaniu coraz to większego rynku.
Uff... chyba sie nie dogadamy:)
Rozpoznawalność marki to jedno a jej jakosc to zupelnie co innego. Tak, uwazam, ze Redzi zrobili interes zycia - tanio nabyli prawa do wykorzystania tworczosci Sapkowskiego w swoich grach. Do calego swiata, charakterystycznych postaci i ciekawej historii. Świata ktorego jakosc zostala juz sprawdzona i potwierdzona przez fanow, co z tego, ze rozpoznawalnego tylko na rynku lokalnym - to i tak duzo, gdyz gwarantowalo to jakis tam przychod pierwszej produkcji. To jednak tylko dodatek do genialnej bazy pod gre rpg. Po to wlasnie zatrudnia sie swietnych kompozytorow, specow od efektow czy scenarzystow, dla jakosci (czasami dla rozglosu:) - kupili tanio swietna i sprawdzona baze pod swoj produkt zamiast mozolnie dochodzic do niej samemu i to bez zadnych gwarancji na zrobienie czegos lepszego (szczerze watpie) dlatego nazywam to interesem zycia. A to ze potrafili to rozpromowac i wykorzystac - good for them.
A to że Sapek raczej na samej sprzedaży nie zarobił, nie ma tu nic do rzeczy, bo wziął tyle ile uważał że w tamtym okresie kosztowała marka (tyleż z resztą zarobiła też pierwsza gra). No o to caly czas sie rozchodzi (post 15 do ktorego sie odnosisz) CDP zrobilo lepszy interes od sapka. TYLE
Tytułem wstępu:
Czytałem opowieści o przygodach Wiedźmina dość dawno, bo w okolicach 2004-6 roku i szczerze powiem, że niewiele z nich pamiętam jeśli chodzi o treść, pozostały jedynie pewne mgliste wspomnienia dotyczące kreacji świata i idei bycia wiedźminem. Niezbyt dobrze to świadczy o tych dziełach jako tako w moim odczuciu - są książki, które przeczytałem jeszcze wcześniej, a pamiętam z nich znacznie więcej, są też takie do, których wracam, do dzieł Sapkowskiego w ogóle mnie nie ciągnie.
DUNCAN_83
Stwierdzenie, ze gra (i CDPR) zyskala wiecej na Sapkowskim niz on na grze moze byc akurat prawdziwe, co w tym dziwnego?
Nic. Może być ale nie musi. W tym przypadku traktowałbym tą zależność na równi w obu kierunkach, ponieważ zarówno Sapkowski jak i CDP RED wykazali się porównywalną kreatywnością, tyle, że w innym medium.
O ile dobrze pamiętam, to Sapkowski nie był twórcą obszernych i szczegółowych opisów (nie wiem czy nadal jest, bo od ponad dziesięciu lat nie sięgnąłem po jego teksty). Z tego jednak co pozostało w mojej głowie wychodzi mi, że owszem REDzi dostali materiał ale raczej jako podwaliny do swojej gry, bo całą resztę musieli stworzyć sami, łącznie z wizualizacją postaci i świata (potworów również), dialogami i fabułą (gry nie przenoszą bezpośrednio fabuły z książek).
Za Sapkowskim ciężko nadążyć co tak naprawdę myśli na dany temat. Nazywa graczy idiotami, by potem wycofywać się z tego wykrętem "żartowałem" i chyba tylko dlatego, że zorientował się , że Ci gracze to również jego obecni i przyszli odbiorcy, więc jakby nie patrzeć określił też poziom intelektualny targetu swoich dzieł. Czyżby zabolało go, że pisze dla idiotów?
Raz mówi o grach źle, innym razem je zachwala.
Myślę, że jego frustracja bierze się z żalu, że sprzedał prawa do marki praktycznie za grosze i teraz ktoś inny na niej nieźle zarabia (co zdaje się sam przyznał w jednym z wywiadów).
"Metro 2033" przeczytałem po zapoznaniu się z recenzją egranizacji w pewnej "poczytnej branżowej gazecie". Jak na ironię, wyszło tak, że nie zagrałem w grę po dziś dzień ;)
Schodząc lekko z tematu (co zrobiło już zresztą kilka osób przede mną) wypowiem się może jako "laik". Nie przeczytałem żadnej z książek Sapkowskiego, a jednak w każdą z gier grałem. O ile jedynka była dla mnie lekko "meh", dwójka była znacznie lepsza, o tyle trzeci Wiesiek to po prostu bardzo dobra gra. Daleko mi do fanboya, który dostaje piany na pysku, gdy tylko ktoś ośmieli się nazwać W3 inaczej, niż objawieniem milenium, jednak gra bardzo przypadła mi do gustu - a sądząc po sprzedaży, nie tylko mi.
Co nie zmienia jednak faktu, iż książek nie przeczytałem i jakoś nie ciągnie mnie, by nadrobić zaległości. Przypuszczam, że sprawa podobnie wygląda w przypadku dużej ilości graczy, którym podobał się W3 - oni też nie sięgną po książki Sapka. I niech nikt nie wmawia mi, że większość fanów wirtualnej wiedźmińskiej trylogii przeczytała książki - bo na bank tak nie jest. Zagrali w gry, szczególnie trójkę, bo są dobrymi produkcjami (i był mega hype), a nie dlatego, że przeczytali wcześniej książki.
Wydaje mi się, że powinno się tutaj rozróżnić dwa rynki. Nasz, rodzimy, na którym Sapek żyje w świadomości ludzi i ten "zachodni", gdzie, patrząc na ilość potencjalnych odbiorców, ludzie nie mają pojęcia, że taki autor i takie książki istnieją, nawet po tym, jak zostały przełożone na ichniejszy język. Na tym pierwszym Sapek może faktycznie "aż tyle" nie zyskał przez sukces Wieśka 3, jednak jeśli chodzi o zachód, to REDzi wykreowali markę sami - sprzedaż całej trylogii, kasa, która za to wpadła i procentowy udział polski (96% hajsu wpadło z po za Polski) dobitnie o tym świadczy. A sam Sapek pluje tak jadem pewnie dlatego, że faktycznie sprzedał prawa do Wiedźmina za bezcen - a jeśli tak jest, to jest jeszcze większym głąbem, niż ten, na jakiego się kreuje.
Nie wiem, jak sprawa wygląda z serią Metro, jednak w tamtym przypadku gry też były bardzo dobre - do książek fabularnie może im trochę brakowało, bo to jest normalne w przypadku egranizacji książek, ale gameplayowo nie można im nic zarzucić. Nie mówiąc już o tym, że miażdżyły (i nadal to robią), jeśli chodzi o grafikę. Głuchowski przynajmniej to dostrzega i nie waha się powiedzieć, że to gry wykreowały jego twórczość na świecie.
"dzisiaj, 11:22" Dziwne, bo czytałem o tym z dobry miesiąc temu.
Drogi autorze po pierwsze skompromitowałeś się tym tytułem rodem z wp po drugie po co nakręcać te hejty i ekscytować się słowami Sapkowskiego skoro każdy wie jaki ten człowiek ma charakter... a charakter ten jest ciężki. Niech sobie gada i tyle. A jeśli ktoś kogoś tu gromi to pan Dimitr sam siebie takim prostactwem i chamstwem bo jak można nazywać nazywanie starszego od siebie człowieka o jakieś 30 lat skur*****
@Toxicator
Ja też chociaż chyba nie tutaj.
@DeadSpace12
Nie rozśmieszaj mnie tym znieważeniem. Przypominam, gość to rusek, teraz znajdź mi wśród tej nacji takiego który nie wsadzi "blaci" do dowolnej wypowiedzi. Taki folklor :)
@mareczeklubigry
Serio? To naprawdę mało czytałeś. Ale ja nikogo nie usprawiedliwiam, tylko stwierdzam powszechnie znany fakt. Wróć jak znajdziesz niechamskiego ruska.
Usprawiedliwianie zwykłego chamstwa narodowością... tego jeszcze nie czytałem
Jaki folklor?? Zastanów się pierw co piszesz...
Art. 216. § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Poczytaj kodeks karny zanim coś napiszesz, to że to rusek to go nie usprawiedliwia.
@DeadSpace12
Znam prawo karne i cywilne, dorzuć do tego art. 212 którym właściwie można skazać każdego za dowolne "pomówienie" nieważne prawdziwe czy nie, wystarczy żeby powód odniósł "straty".
Zresztą Głuchowskiego nie obowiązuje nasz kodeks karny, więc z czym ty do ludzi? Jak mówię u nich jest inna kultura i mentalność, to czego nie możecie zajarzyć minusiki, że w Rosji nie łagodzi się wypowiedzi pod publiczkę. Chyba że chodzi o Władka P. - paru krytyków się niby znalazło, ale długo nie pożyli.
Nie zrozumiałeś do końca. Powiedziałem że jego wypowiedź podchodzi pod znieważenie co istotnie z polskiego punktu widzenia jest znieważeniem, ty natomiast starałeś się zaprzeczyć tłumacząc że jest ruskiem. Poza tym w ruskim prawie karnym musi być informacja dotycząca znieważenia. Pamiętajmy że ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego. Tak czy inaczej nie może czuć się bezkarny tylko dlatego że mieszka w Rosji. Tak to każdy rusek obrażałby znane osobistości nie ponosząc żadnych konsekwencji.
@DeadSpace12
Przyznam, masz wesołą wizję świata. Poczytaj najpierw co można przeczytać w ruskiej prasie na temat "znanych osobistości" jak to raczyłeś określić. Im bardziej nastawisz się na informacje polityczne, tym zabawniej będzie, niektóre serwisy mają nawet angielskie wersje więc powinieneś bez problemu znaleźć coś pasującego pod twoje paragrafy. I co? No nic, nikt ich nie gania, ani w kraju ani nigdzie, wciąż płodzą kłamstwa.Oczywiście "znana osobistość" dementuje i zaprzecza, ale na tym się kończy. Rosja nie ma podpisanej z nikim umowy o ekstradycji, w Rosji raczej nic procesem nie wskórasz, a w Polsce lub innym dowolnym kraju byłby sądzony z wolnej stopy. Stawiłbyś się do sądu do sąsiedniego kraju, bo nazwałeś buca po imieniu? Ja chyba nie.
Verax- Zostawmy już kwestię ścigania i sądzenia się obywateli różnych krajów. Chodzi o prawo POLSKIE które rusek złamał. Co mnie obchodzi że w Rosji jest bezpieczny i nic mu ze strony Sapka nie grozi. Czy tego chcesz czy nie, znieważył naszego rodaka. Kwestie sądzenia się są tu nie istotne, bo jak sam dobrze wiesz - Rosja to kraj absurdu. Sapkowski ma pieniądze. Ile? Nie wiemy. W Rosji możesz wynająć sobie człowieka który wymierzy Głuchowskiemu sprawiedliwość za ciebie. Co w sumie robił Putin, pozbywając się swoich politycznych przeciwników. Oczywiście nieoficjalnie....
Mogę tylko na własnym przykładzie powiedzieć.
Nie czytałem i nie Będę czytać książek Fantasy i gra tego nie zmieni.
A gra wiedźmin 3 to gra przy której się najlepiej bawiłem przy single Player w życiu.
Także z mojego punktu widzenia Rosjanin ma rację.
No to w takim razie, Sapkowski ma racje:P Bo wg rosjanina powinienes byl sie zapoznac z ksiazkowym pierwowzorem i chwalic autora:P
Kto to jest Głuchowski? Napisał jedną dobrą książkę(Metro 2033 czytałem), dwie kontynuacje (Metro 2034 nuda... nuda... taka nuda, zmęczyłem ale po Metro 2035 po tej ślimaczej opowieści eks maszynisty nie wiem czy sięgnę). Nic dziwnego, że jest wdzięczny rynkowi gier za promo (W obie grać zacząłem jednak nie skończyłem ).
Teraz AS. Opowiadania wiedźmińskie - wspaniałe, saga - genialna, Trylogia Husycka - kapitalna i słabsza "Żmija". Czytuję tego pana od wczesnych lat 90, przynajmniej tak to pamiętam - szósta może siódma klasa podstawówki (Wiem, stary jestem). Jeśli chodzi o grę WIEDŹMIN, część pierwsza cały czas powstawała jako kontynuacja TEJ sagi TEGO Sapkowskiego. Podobnie jak W2 i W3. To, że część trzecia stała się popularna na świecie to już insza inszość.
Nie do końca do mnie przemawia tak zachwalany przez większość wątek główny W3. W stosunku do książek nie do końca logiczny, sam Dziki Gon to w sadze ledwie kilkanaście stron... Żeby od razu całą fabułę gry na tym oprzeć? Dużo lepiej już wypadają wątki poboczne, które nie nawiązują bezpośrednio do książek.
proponuje przeczytać FUTU.RE i wtedy wydawać opinie o autorze. Jego twórczość nie kończy się na trylogii METRO 203x i uwierz że książka w.w. przeze mnie wydana bodajże w 2016 roku jest znacznie lepsza niż METRO 2033 które bardzo mi się podobało.
Chmurnik
Futu.re mam już zakupione, jeszcze nie czytane, przeczytam, wyrażę opinię. Najpierw muszę skończyć Sandersona.
W końcu znalazłem kogoś kto podziela moje zdanie. Grałem Metro i niespecjalnie gra zachęca mnie do sięgnięcia po książkę, wręcz momentami odrzuca by po nią sięgnąć. Wiedźmin (gra) to było moje pierwsze spotkanie z tym tytułem (na swoją obronę jestem młody), w grze jest masa nawiązań do książki, które to nie dawały mi spokoju. Po zakupie książek pochłonąłem jedna za drugą, okazały się być GENIALNE. W2 dla mnie było już takie dziwne, tym nowym postacią brakowało tego czegoś, co do walki i zadań pobocznych to klimat trzymają na wysokim poziomie ale wątek główny to nie to. I na koniec W3 wspaniała mechanika, grafika, ale główny wątek... czy zachowanie postaci w niektórych momentach biorąc pod uwagę wydarzenia z książki cóż są porostu dziwne.
Z ciekawości co czytasz od Sandersona?
Pozwolę się nie zgodzić z tym, że Głuchowkski jest autorem tylko jednej dobrej książki.
Moim zdaniem Futu.re, Metro 2033/5, Czas Zmierzchu i wiele z opowiadań "Witajcie w Rosji" to poziom bardzo wysoki.
Co do porównania Sapkowskiego i Głuchowskiego:
Moim zdaniem największą zaletą powieści Sapkowskiego są wiarygodne, charyzmatyczne postaci (postaci z Wiedźmina i Trylogii Husyckiej mogłyby wystarczyć dla 10 różnych serii) oraz świat w odcieniach szarości.
Głuchowski z kolei koncentruje się na przekazaniu swoich poglądów i fenomenalnej konstrukcji świata przedstawionego.
Odnosząc się do artykułu:
Uważam, że Głuchowski ma rację, że Wiedźmin (gra) poprawił kondycję książek, ale wytykanie Sapkowskiemu jego podejścia jest niepoważne (zwłaszcza w tak arogancki sposób). Szacunek przede wszystkim.
Cronss
Kończę "Bohatera Wieków"
Gutostaw
Różnica między Sapkiem a Głuchowskim jest jedna. Sapek w Polsce autorem kultowym był kilkanaście lat przed pierwszą odsłoną gry. Głuchowski rozpoznawalny się stał właśnie po premierze gry, zaś "Metro 2034" uważam, za jedną z najnudniejszych powieści jakie czytałem.
Dasim
Głuchowski nie mógł być kultowy już kilkanaście lat przed powstaniem gry, bo seria metro zadebiutowała 5 lat przed grą. A Głuchowski był już rozpoznawalny... w Rosji. Myślę, że gdyby nie powstały komputerowe serie Metro i Wiedźmin to, Rosjanin ze swoją twórczością byłby na świecie daleko bardziej rozpoznawalny niż Sapkowski (narodowość w tym przypadku prawdopodobnie miałaby niebagatelne znaczenie).
Metro 2034 było wyraźnie słabsze od 2033, ale 2035 już jest ciekawsze i co najważniejsze o wiele bardziej dojrzałe.
Ja w tej dyskusji nie popieram zachowania Głuchowskiego. Jestem wręcz zdziwiony, że postanowił tak obrazić Sapkowskiego bez żadnego powodu. Ale nie można się nie zgodzić z tym, że Wiedźmin zyskał rozgłos na świecie dzięki grom. Tak samo jest w przypadku Metra.
A ja w ogóle nie rozumiem fenomenu wiedźmina jako gry. Jest słaby, nudny, wypchany różnymi nużącymi zadaniami pobocznymi. I można mi mówić, że wszystko są inne - fakt, są, ale są nudne w mojej (i nie tylko) opinii.
Opowiadania i saga o wiedźminie są cudowne, naprawdę. Moje ukochane książki od już 10 lat, ale gra... nie podoba mi się.
Mam wrażenie, że gra odebrała magie temu, co było magiczne w książce.
Ciri nie ma tego co miała w książce, czasami miałam wrażenie, że są to postacie do siebie zbliżone, ale nie dobrze oddane.
Yen mocno okrojona, nie ma tego czegoś co w niej przekonywało i zakochiwało w sobie w książce.
Po prostu dostaliśmy coś mocno wyhajpowanego i w mojej opinii temu się wybiło na rynku. Każdy zapomniał o wiedźminie 2 a w mojej skromnej opinii jest gorszy od wiedźmina 3 tylko pod względem grafiki, tak to w każdym detalu jest lepszy i ciekawszy. W mojej opinii jak wejdzie w końcu TESVI każdy o wiedźminie zapomni.
Wiedźmin ma swoje 5 min na świecie. Mam nadzieje tylko że AS weźmie się do roboty i podaruje wiernym fanom książki porządne zakończenie na jakie zasługuje ta saga, a nie ... to coś z W3.
Gdzie Sapkowi do Tolkiena. Proszę Was. Tolkien, ojciec fantasy, był już legendą za życia.
Ludzie weźcie wy się palnijcie nie wiem czym jesteście zaślepieni, ale nie widzicie jak bardzo się mylicie...
Jeśli uważacie Sapkowskiego za ignoranta i aroganta, bo stwierdził, że nie zawdzięcza nic grom to jesteście sto razy większymi ignorantami.
Po pierwsze to gry powstały na podstawie książek nie na odwrót.
Po drugie to gry zawdzięczają wszystko książkom, a książki zostały stworzone przez ASa. Wiedźmiński świat wszyscy bohaterowie i cały klimat dosłownie wszystko, cała geneza tej marki zrodziła się w głowie Sapkowskiego jest to tylko i wyłącznie jego pomysł na świat i bohaterów, na klimat, dialogi, fabułę. Książki są kilkukrotnie lepsze od gier. Ja osobiście nie lubię czytać, a wiedźmińska saga pochłonęła mnie bez reszty i jest to jedyna książka przy której czułem cały wachlarz emocji od radości, śmiechu, po dreszcze czy smutek, a nawet łzy. Kto czytał ten wie.
Po trzecie nie bądźcie idiotami przecież wiadomo, że w dobie elektroniki i internetu nikły ułamek społeczeństwa na całym świecie czyta książki, więc REDzi wybaczcie kolokwializm, (ale jest trafiony) poszli na łatwiznę. Wzięli gotową historię, gotowych bohaterów, gotowy świat, wszystko żeby stworzyć dobrą grę RPG mięli podane jak na tacy. Oczywiście nie umniejszając REDom (moim zdaniem są najlepszym producentem gier) świetnie sobie poradzili z przeniesieniem historii na świat elektroniczny, przebili najśmielsze oczekiwania i zrobili to wprost fenomenalnie. Mięli oni "100 razy" łatwiej gdyż gry mają nie oszukujmy się miażdżącą przewagę nad książkami w tych czasach...
Ludzie gdy zrozumiecie tę subtelną różnicę zrozumiecie też, że Sapkowski nie jest ignorantem i arogantem, lecz bardzo inteligentnym i bezpośrednim człowiekiem ma pełne prawo do swych twierdzeń, bo to jego dzieło i jego pomysł, a powiem więcej uważam, że są one w 100% słuszne.
A jego słowa idealnie pasują do waszej głupoty...
"A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia ludzi całkowicie nie mających ku temu predyspozycji" ~ Andrzej Sapkowski
Więc możemy tutaj mówić tylko i wyłącznie o tym jak bardzo REDzi zawdzięczają sukces Sapkowskiemu.
JESTEŚCIE IDIOTAMI JEŻELI UWAŻACIE, ŻE TO GRA, KTÓRA GOTOWY POMYSŁ, ŚWIAT I HISTORIĘ WZIĘŁA W CAŁOŚCI Z KSIĄŻEK NIC IM NIE ZAWDZIĘCZA, A WRĘCZ PRZECIWNIE... JEŚLI TAK UWAŻACIE TO SZKODA MI WAS...
Po drugie to gry zawdzięczają wszystko książkom
W tym samym sensie nieszczęsna ekranizacja również "zawdzięcza wszystko książkom". A w odróżnieniu od gry to straszna chała (wyjąwszy muzykę). Ergo - jednak wcale nie wszystko i nie to nawet, co decyduje o sukcesie, skoro film oparty na tym samym okazał się klapą, a gra - hitem.
Pomysł na grę to daleko nie wszystko. A co dopiero ledwie nie pierwszorzędny wcale fragment pomysłu na grę, czyli tzw. lore.
Słowem - grubo przesadzasz pisząc "zawdzięczają wszystko". Gdybyś napisał "wiele" - zgodziłbym się. I zbyt łatwo rzucasz "idiotami".
To w takim razie jak to jest, że wcześniej książki Sapka nie były jakoś mega popularne zagranicą i te przekłady, co on twierdzi, że miały się dobrze, zyskały dopiero na rozgłosie po trzeciej części Wieśka? Skoro tak wszystko sam osiągnął i nic nie zawdzięcza REDom, to czemu dopiero teraz zagranicą interesują się Geraltem?
Tak, wiem, był JAKIŚ tam promil ludzi, którzy w ogóle kojarzyli Wieśka - ale to jest tak samo, jak z komiksami Marvela czy DC. W Polsce ktoś niby je zna, ale ich popularność nijak się ma do tej, w USA (czy pewnie nawet na wyspach) - nie mówię o stricte ILOŚCI FANÓW, bo trudno, by polska miała rywalizować, ale o ogólnej świadomości i dostępności.
Historię? Jaką historię, skoro mamy tu do czynienia z zupełnie inną historią i tu anegdota. "Buu Wiedźmin dwa to gupia gra, buuu, gdzie klimat, wiedźmini nie chronią królów, Geralt by się nie zgodził, buu" i stał się Sezon Burz... czyli to co fani książki robili po premierze W2.
Inna sprawa, klimat, mam nadzieję że nie jesteś jednym z tych, którzy twierdzą że "słowiański klimat", wiedźmin zawdzięcza Sapkowskiemu, który to ze słowiańszczyzny wziął tylko nazwy potworów.
Świat, czyli opisy by Sapkowski, "novigrad jest duży i ma x wszystkiego", "Wyzima, stolica Temerii w mieście były dwie karczmy i x bram", itd. to cały świat w książkach, Sapkowski nigdy nie opisywał lokacji, nie przywiązywał uwagi do detali jak Tolkien, więc i tu nie było nic jakoś wyraźnie gotowe, tym bardziej że do tej pory oficjalnej mapy brak.
Postacie, zgoda, sporo z nich to świetne książkowe persony, jednak drugie tyle zawdzięczamy grom, w tym wspaniałego barona, barwnego Talara, czy takie charyzmatyczne jak Roche, Iorvetch, czy Letho. Do tego dochodzi rozwój tych, którym Sapkowski poświęcił tylko jedno, dwa zdania, jak Radovid.
W zasadzie jedynie backstory było już wykreowane i to również w grach zostało zmodyfikowane w jakimś stopniu.
Tylko wiesz twórcy musieli wykreować świat na podstawie książki, napisać dalej historie, dialogi czy też inne postacie.
Jasne mieli na dzień dobry ciekawy świat i masę postaci na których mogli się wzorować ale może oddajmy im to ile pracy i serca w to włożyli i tak Sapkowski nie musi im dziękować na kolanach ale mógłby przyznać że dzięki temu Wiedźmin dostał świetną promocję.
I teraz przypomina mi się Gra o Tron RPG która była średnim tytułem ale fabularnie pomagał im rozwijać to sam autor książki.
Z "Metro 2033" też nie miałem jakiegoś bliższego kontaktu ale gra pokazała że warto. Popieram gościa a słowa których użył nie miały na celu obrazić twórcę Wiedźmina a jedynie podkreślić ton jego wypowiedzi. Czasem trzeba coś powiedzieć "ostro" żeby pokazać jaki ma się do tego stosunek.
Głuchowski ma rację, chociaż chyba trochę zbyt ostro, niepotrzebnie obraził Sapkowskiego.
" Sapkowski ocenił, że na każdego czytelnika, jakiego zyskał za sprawą elektronicznych adaptacji, stracił innego, który mylnie uznał go za pisarza książek na podstawie gier."
Nie wiem, ale jak dla mnie Sapkowski ma graczy za idiotów. Ja wiem, że różni są ludzie, pełno głupków jest wszędzie niestety. Ale nie wiem jak można w ogóle pomyśleć, że jakakolwiek książka powstała na podstawie gry. Przecież to jakaś pokrętna logika i naprawdę trzeba być niepełnosprytnym umysłowo, by uznać, że koleś napisał książkę wzorując się na grze :D
Przecież to tak samo, jakby pomyśleć, że książkę napisano na podstawie filmu. Może i zdarzają się takie przypadki, nie wiem, ale generalnie w zdecydowanej większości przypadków najpierw jest książka, potem film. Tak samo działa to w grach, najpierw książka, potem ewentualnie gra na jej podstawie. To by się kupy nie trzymało, gdyby ktoś napisał książkę na podstawie gry, dlatego też jak wyżej, ktoś kto sobie tak pomyśli serio nie jest zbyt inteligentnym człowiekiem.
A swoją drogą, to Sapkowski powinien się cieszyć, że jest taka gra jak Wiedźmin. To dzięki tej grze o jego twórczości usłyszał Zachód i tutaj rację ma Głuchowski. Należy oddać mu pełen szacunek, bo to bardzo dobry pisarz, ale trochę szacunku wobec dzieła, które stworzyli na podstawie jego książek ludzie z CD Projekt by się przydało, a także wobec ludzi, którzy w to grają. I coś czuję, że jednak Sapkowski więcej zyskał, niż stracił, dzięki elektronicznemu Wiedźminowi.
Ale nie wiem jak można w ogóle pomyśleć, że jakakolwiek książka powstała na podstawie gry. Przecież to jakaś pokrętna logika i naprawdę trzeba być niepełnosprytnym umysłowo, by uznać, że koleś napisał książkę wzorując się na grze
A wiesz o tym, że jest np. książka na podstawie Mass Effect czy Assassin's Creed? Książki napisane na podstawie gier i to całkiem dobre z tego co słyszałem bo osobiście nie miałem okazji przeczytać.
Są nawet książki napisane na podstawie Diablo.
To by się kupy nie trzymało, gdyby ktoś napisał książkę na podstawie gry, dlatego też jak wyżej, ktoś kto sobie tak pomyśli serio nie jest zbyt inteligentnym człowiekiem.
Haha, to jak inteligentym człowiekiem jest ktoś, kto pisze takie bzdury? :)
Trochę się kolego wypuściłeś z tym postem, bo powstaje mnóstwo książek na podstawie gier, jak chociażby wspomniane wyżej tytuły, ale również wiele, wiele innych. Powstają także nawet książki na podstawie filmów (o Star Wars może słyszałeś).
Jeżeli gra wykreuje interesujące uniwersum, to oczywistym jest, że znajdą się chętni by je rozszerzyć poprzez inne mniej lub bardziej popularne media - książki pisane na bazie gier to częsty proceder i jeżeli mamy do czynienia z marką, która jest bardziej rozpoznawalna jako gra niż książka, wysoce prawdopodobne jest, że ktoś pomyśli, że to książka jest na podstawie gry i nic w tym dziwnego.
Szkoda jedynie, że pan Sapkowski bardziej nie zainteresował się grami i sam nie uwierzył w to, co sprzedał. Wszyscy by na tym zyskali, być może AS aktywniej by uczestniczył w procesie tworzenia gier, co podniosłoby i tak już wysoki poziom, a i sam by sporo zarobił na sukcesie Redów. No i przede wszystkim nie byłoby obecnego smrodu.
Pieniądze i zasługi, tylko o to w tym wszystkim chodzi.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nie od dziś to wiadomo. Sapkowski zapewne sprzedał prawa do Wiedźmina za jakąś bardzo niską cenę i teraz gdy gry zebrały ponad miliard złotych pluje sobie w brodę, bo jego twórczość, jakkolwiek świetna nie przyniosła mu nawet 1 miliona zysku. Sezon Burz powstał wyłącznie w celach zarobkowych i na kartach to widać. No ale zostawmy już temat konfliktów Sapkowski-CDP. Mnie bardziej zastanawia inna rzecz.
Czy twórcy/aktorzy którzy udzielają pozwolenia na coś twórcom gier są jakimiś pustakami? Najpierw przyznają się, że nie grają w gry, ok. Ale potem ewidentnie nie wkładają nawet najmniejszy wysiłek, żeby prześledzić coś na temat gier i potem bluzgają, że gra zyskała gigantyczny sukces, a oni mogli zarobić na tym więcej. Sapkowski spodziewał się, że gierka będzie słabo znana i sprzedał prawa za grosze. Teraz się burzy. Tak samo miał aktor który podłożył głos pod Niko Bellica w GTA IV. Gra zyskała ogromny sukces a nas aktorzyna zaskoczony, bo mógł zarobić więcej. A to geniuszu nie można było poświęcić 5 minut na przeczytanie czym jest GTA? Że każda praktycznie poprzednia część to był duży sukces, który zalał Rockstar morzem dolarów? Tłumoki, po prostu tłumoki! A potem jeszcze mają pretensje, że płacą za swoją ignorancję.
Co do wątku popieram Głuchowskiego. Sapkowski przed premierą gier w ogóle prawie nie był znany na Zachodzie, no ale jak ktoś łajno ma w uszach, to nie usłyszy faktów. Oczywiście, rozumiem jak wkurza go, że w wywiadach pytają go o grę a nie książkę, co powinni robić. Jednak wmawianie sobie, że gierka niby taki sukces osiągnęła bazując na fenomenie książki to smutna walka przeciwko rzeczywistości...
Poza tym mało kto pamięta, że Sapkowski w dniu premiery "wspaniałego" filmu Wiedźmin mówił, że podobał mu się. Dopiero później zmienił zdanie pod wpływem zdania większości ;) Ale o tym się nie mówi.
Wszystko opiera się na tym że duża część społeczeństwa (np. Pan Sapkowski czy ten aktor z GTA IV) nadal nie postrzega branży elektronicznej rozrywki jako czegoś poważnego, wartego uwagi. Wielu nie ma pojęcia jakie pieniądze obecnie zarabia się na grach i jaki to jest ogromny rynek, który do tego nieustannie się powiększa. Swoje pojęcie o temacie czerpią z okazjonalnych reportaży w Teleekspresie. No ale nie ma ich co za to winić, nie każdy musi siedzieć w grach. Chodzi o to by potem nie błaźnić się publicznie z powodu swojej ignorancji.
PS: Sapkowski jako pisarz zawsze będzie miał u mnie ogromny szacunek za całe wiedźmińskie uniwersum, który wykreował. Wspaniała robota i nie zapominajmy o tym :)
Bardzo dobrze,ze gnomi.
Sapkowi stasznie sodowa uderza...
Głuchowski wyjaśnił, ale wulgarne określenie na Sapkowskiego w pełni zbędne :p
Nie chcę nic mówić, ale gdy Sapek rzucał idiotami w stosunku do milionów osób, to "była to ironia", jak to wszyscy ładnie punktowali, natomiast jeśli Głuchowski nazwał go skur***, nagle wielkie oburzenie, że jak on śmiał i zero mówienia o jakiejkolwiek ironii czy hiperboli. Polakom trzeba przyznać, potrafi broni swoich, nieżalenie jacy bz nie byli...
Myślałem że ten Głuchowski to jakiś stary gość jak ten grubas Sapkowski, a to młody typ
Sapkowski mógłby trochę już odpuścić. Niby nic nie ma do gier, ale za chwilę zaczyna wymijającymi słowami oskarżać producentów gier o to, że jego książki się nie sprzedają, litości.
Ewidentnie Sapkowski ma komplex. Stworzył swoje dziecko, złotego dzidziusia i chciałby go mieć tylko dla siebie, niby pisze o nim ale tak jakby nie chciałby się nim dzielić i w świat wysłać ... a tu ktoś inny przychodzi i bierze tego dzidziusia i robi z niego dojrzałego mężczyznę który zamiast siedzieć tylko u tatusia robi furorę. I to go boli. Problem tkwi u podstaw jego psychiki. Bo gdyby od samego początku miał dobrze w głowie poukładane to by się cieszył sukcesem, sławą i dobrą robotą innych, którzy z sercem na podstawie jego książek, poszli dalej, rozpowszechnili za pomocą gier i zrobili też masę skomplikowanej roboty. A on gnuśny jak to śmierdzące jajo nie bo niee. Bo on woli swoje. A to co inni robią to nie jego jest wiec on już tego nie lubi. Zachowuje się sam jak bzyczący pierdzisz z hołopola ;) Facet zobacz jak się autor Gry o Tron dobrze bawi tym że robią ludzie serial na podstawie jego książek. Gry na podstawie Gra o Tron ten przecież wychodzą i nie ma ani jednego negatywnego komentarza od autora. Już sam Geralt by Sapkowskiego zjebał i ustawił, a na koniec siarczystym zamachem w dupę wyprostował mu to co ma skrzywione.
A na koniec jeszcze ... CD Projekt to najlepsze co się trafiło Wiedźminowi. Na serio. Seria by obumarła i nie byłoby odrodzenia. Podobnie z komixami też dodały świeżości. Gdyby nie powstały komixy i gry to Wiedźmin by zwyczajnie zwiędł u zaborczego Sapokowskiego. Skoczyło by się na tym filmie kręconym jak w teatrze... Bieda, nudy, beztalencie i brak fantazji i temat się wypala. A tak sprawa odżywa właśnie dzięki fantazji i umiejętności innych, którzy biorą do ręki to co on napisał i mówią "Ej świetne, chciałbym zobaczyć taki właśnie film na podstawie tej książk, albo byłby z tego świetny komix, albo można by zrobić świetną grę w tym temacie". Jest to więc naturalny proces. Szkoda że Sapkowski tego nie czuje. Zamiast tego woli tylko pierdzić i smrodzić, stękać i zrzędzić.
Książka to nie gra, w którą żeby zagrać po latach potrzebny jest remaster, emulacja, etc... Seria nie umrze bo została już napisana, a literatura żyje własnym życiem. Wcale się nie zdziwię jak AS dopisze jeszcze jedną część sagi, z własnym zakończeniem. Przytrze w ten sposób nosa wszystkim, bo nawet jeśli będzie to totalny shit, jego utwór będzie kanonem, a historia wymyślona przez CDRed tylko nic nie znaczącą opowiastką.
zapomnial dodac ze Tolkien bylby nikim bez Petera Jacksona, a rodzina Tolkiena to aroganccy sku...ele
O ile dobrze pamiętam książki Tolkiena były bestsellerami przed filmem więc to trochę inna sytuacja, a filmy sprawiły, że na powrót wróciły na listę bestsellerów :)
Pamiętam jaki był boom po Władcy i jak w każdej księgarni przybyło książek Tolkiena.
Sapkowski stworzyl swietne dzielo, ale jako czlowiek jest strasznie arogancki.
Stary człek ten Sapkowski, rozum już nie ten, nie potrafi albo nie chce uznać tego że gra w pewien sposób wpłynęła na wiedźmińską sagę, pozytywnie rzecz jasna. Chociaż czy gra faktycznie wpływa na sprzedaż książki ? Raczej wątpię a jeśli już to w niewielkim stopniu. Jak ktoś lubi fantastykę to i tak przeczyta bez względu na jak dobra/słaba jest gra. A co do Głuchowskiego, to jaki język taki poziom, typowy burak, u nich to normalne.
Teraz dramy występują nawet w świecie książek i pisarzy.
Jak tak dalej pójdzie to strach będzie otworzyć lodówkę bo marchewka będzie mieć ból pupy, że szynkę jedzą tylko dzikusy.
Zadajcie sobie pytanie, gdzie bylby dzis Sapkowski bez Redow, a gdzie Redzi bez Sapkowskiego. Sapkowski sprzedalby troche mniej ksiazek, ale dalej bylby kultowy w Europie wschodniej. A z redami roznie by moglo byc, moze stworzyliby dobra gre, a moze stworzyliby jakiegos ciulowego erpega (zamiast W1) i zwyczajnie daliby sobie spokoj z tworzeniem gier? A moze do dzis klepaliby klony rpgow Bioware czy Bethesdy?
Duzo tu gdybania i nigdy sie nie dowiemy co by bylo w takiej sytuacji, ale spojrzmy na gry Wiedzmin- najlepsze ich elementy to fabula, postacie i dialogi, czyli wszystko co zapozyczyli od Sapkowskiego, co stworzyli w oparciu o jego pomysl swiata. A co w tych grach niedomaga? Mechanika, gameplay, walka, rozwoj postaci- to co musieli zrobic i wymyslic sami.
Dla mnie sprawa jest prosta, Sapkowski bez nich dalej by sie obronil, oni bez Wiedzmina nie doszliby tak daleko, jesli w ogole by zaczeli. I teraz oni spijaja smietanke, a Sapkowski sprzedal kilka ksiazek wiecej (nie byly to na pewno miliony, chyba nie sadzicie ze hamburgery sie rzucily nagle ksiazki czytac), ale dostal tez rykoszetem, bo podupadla jego renoma (w USA jest pewnie uwazany za jakiegos pierwszego lepszego pisarczyka, co napisal badziewne ksiazki z elektronicznym Wiedzminem na okladce, jadace na sukcesie gry, jak w przypadku ksiazek do Mass efektow czy Assassins creed).
Jest w tym troche jego winy (nie spodziewal sie sukcesu gry i zle oszacowal co i za ile mu sie oplaca), ale imo ma prawo byc troche niezadowolony i zgorzknialy, gdy inni trzepia kokosy na jego pomyslach.
Po co ciągnąć te bezcelowe dyskusje?
Ogólnie to autor serii "Metro" nie ma nawet podejścia do Pana Sapkowskiego ponieważ...
-
-
-
-
-
-
Sapkowski ma złotego smoka
I koniec kropka.
spoiler start
I jeszcze jednorożca ale to już raczej prywatna sprawa Pana Sapkowskiego
spoiler stop
Niniejszym rozwiewam wszelkie wątpliwości.
Posłużę się Trendami Google (załączony screenshot).
Doskonale widać, że przed premierą trzeciej części gry (maj 2015), książki były bardzo słabo znane w anglojęzycznej części świata. Boom przypada dokładnie na premierę Wiedźmina 3, potem trend dość znacząco opada (później zauważalny wzrost mamy jeszcze w czerwcu 2016, czyli dokładnie na premierę Krwi i Wina).
Już samo to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
Na dodatek dodam jeszcze, że sam Sapkowski jest poza granicami Polski prawie nieznany (może z wyjątkiem Czech), nawet wśród osób zaznajomionych z książkami (do samodzielnego sprawdzenie w Trendach, gdyż mogę załączyć tylko jeden obrazek).
Google nie kłamie.
PS: spór tyczy się tylko tego, czy książki zyskały na popularności dzięki grom, czy odwrotnie. Nie odnoszę się w żaden sposób do tego, kto ile komu zawdzięcza, jeżeli chodzi o treść, świat, postaci itd.
Dziękuję, dobranoc.
Zapomniałem dodać, że nieznaczny wzrost trendów przypada jeszcze na maj 2011, czyli datę premiery drugiej części gry. Reszta wyszukań jest marginalna.
Ktoś powinien Sapkowskiemu pokazać W3 w ruchu. To jest niesamowite z jakim namaszczeniem potraktowano uniwersum. Czuć ducha książki i postaci z książek. Zaś całość świata wykreowanego nabrało nowego wymiaru. Nic tylko się cieszyć. Ganić tudzież mieć pretensje to proszę w stronę adaptacji filmowej. Im więcej gram w Wiedźmina, dochodzę coraz bardziej do wniosku, że może dobrze się stało, że Sapkowski poprzez swoje zdolności prekognickie, sprzedał prawa w takiej formie. Redzi nie mieli żadnych hamulców ze strony autora bądź jego prawników i mogli zrobić naprawdę coś wielkiego. Ile gier spełnia marzenia, które pojawia się w umyśle czytających "chciałbym tam być, podejmować decyzje, zobaczyć ten świat"?
Po inwektywie od Głuchowskiego oraz komentarzu (dalej przedstawię) można rzec, że są siebie warci i najlepiej byłoby ich skonfrontować w jednym pomieszczeniu ku uciesze publiki, która bardziej rozumie medium jakimi są gry. O wszystkich książkach, też nie można powiedzieć, że są wyższą kulturą. W każdej dziedzinie znajdziemy różne gatunki, różny poziom fabularny etc.
Swoją rolę we współtworzeniu tej serii gier Rosjanin widzi w nadaniu postaciom autentycznych uczuć – czegoś, czego gry mogą się nauczyć z literatury.
Sympatię, antypatię, zachwyt czy nawet łzy, gry były w stanie wywołać już w czasach 8 bitowych produkcji. Z całym szacunkiem dla pisarza, lecz w kwestii gier jest kolejnym, choć może trochę mniejszym od Sapkowskiego, ignorantem. Phi, kolejni pisarze, którzy nie znają wagi i znaczenia słów.
Niestety sapek jest w błędzie. Przykłady z mojego życia:
Mój brat przeczytał wszystkie jego książki 2 razy po tym jak przeszedł W1 3 razy.
Ja grałem sobie w W3 (poprzednie oczywiście też przeszedłem), a moja żona, która gier nie lubi, akurat patrzyła sobie jak gram w W3. Gra jej się mega spodobała do tego stopnia, że nabyła i przeczytała wszystkie książki sapka z uniwersum wiedźmina.
Dymitrij ma rację, polać mu!