Przyjaciele - najlepszy serial komediowy w historii wszechświata
Bo Przyjaciele to najlepszy sitcom
Długi czas też tak myślałem. Teraz już nie jestem taki pewien. Amerykański The Office chyba jednak trochę wyprzedza Friendsów w moim rankingu - jest mniej głupawy, mniej hollywoodzki, ale na równym poziomie lubię za to Frasiera. To takie top3, którego nigdy nie chciałbym układać w kolejności co lepsze... :) I w niczym nie zmienia to faktu, że na CC oglądam Friendsów na okrągło - sa tak stworzeni, by się nie znudzić :)
Przyjaciele - najlepszy serial komediowy w historii wszechświata
Tylko pierwsze sezony.
Nie byłem stałym widzem tego serialu ale bardzo mam do niego sentyment :) bo z Joey,a byłe niezłe ciacho, a sam spinoff z jego udziałem niezbyt mnie przypadł do gustu.
Z tym najlepszy, to bym polemizował, ale trzyma poziom. Spin-off Joe już mniej, ale oba seriale sympatycznie się oglądało i wciągnąłem wszystkie odcinki obu :)
Dla mnie najlepszym serialem komediowym jest Shameless US.
Shameless to nieco inna kategoria. Nie zalicza się do typowych głupawych 20-minutówek i jest w nim raczej więcej dramatu niż komedii. Dlatego to komediodramat. Osobiście nie stawiałbym go w szranki z Friends, Parks.. czy The Office, IT Crowd itd.
W pełni popieram to twierdzenie. Serial obejrzałem niezliczoną ilość razy i mogę oglądać w kółko. Też zaczynałem przygodę z dubbingiem na canal+ :)
Zgadzam się, jedynie IT Crowd stawiam równie wysoko. Amerykańskie The Office było niezłe przez pierwsze 2-3 sezony, ale dużo śmiechu to tam nie było.
Bez wątpienia każdy ma swój najlepszy serial komediowy. Bardzo wysoko na mojej liście są też 30 Rock i (szczególnie!) Parks & Recreation. Dodatkowo jestem pozytywnie zaskoczony tym, że mimo 8 lat na karku Modern Family nadal trzyma poziom. Dla każdego coś dobrego. Friends jednak mają niepodważalną siłę sentymentu i ilości powtórek, z którą nic nie może się równać :)
Wolę polskie klimaty i zdecydowanie odcinki świat wg. Kiepskich. Reżysera Patricka Yoki
Od zawsze moim ulubionym serialem komediowym będzie M.A.S.H. - choćby dlatego że seriali wojennych jest bardzo mało, a i mimo komediowego "rdzenia" poruszał też całkiem poważne sprawy. Na drugim miejscu jest Świat według Bundych - za mistrzowskie teksty, na trzecim Scrubs, choć ostatnie sezony trochę już były kręcone na siłę.
Przypadek M.A.S.H. jest szczególny, bo jakoś tak od sezonu siódmego (od kiedy Alan Alda przejął dowodzenie na planie) stosunek tych "całkiem poważnych spraw" względem elementów humorystycznych był tak przytłaczający, że serial z komedii zamienił się w dramat wojenny z okazyjnymi żartami wrzuconymi do rozładowania napięcia. Czyli można powiedzieć, że M.A.S.H. wrócił do korzeni, bo pełnometrażowy film Altmana wcale taki radosny nie był.
Tak czy inaczej dobrze, że ludzie jeszcze pamiętają o tym świetnym serialu.
https://www.youtube.com/watch?v=4gO7uemm6Yo
Nie traktowałbym M.A.S.H.-a jako serialu komediowego, ponieważ tematyka pomimo humoru była mega poważna. Bardziej skłaniałbym sie do kategorii serialu ironicznego. Dla przykładu "śmiech z taśmy" został dopiero dodany pod naciskami CBS, a w jednym z pierwszych odcinków Hawkeye stwierdza, że dla niego żarty to sposób ucieczki świadomości od strasznej rzeczywistości wokół.
Trochę wstyd się przyznać, ale większym sentymentem darzę jednak te początkowe serie (najlepszy odcinek z gorączką złota).
No dobra.... The Office - brytyjski 2001/2003, amerykański 2015/2013.
Gdzie do lat przyjaciół....
Office US od 2005 do 2013. Przyjaciele byli na antenie 2 lata dluzej raptem?
Autor artykułu napisał oczywiście straszny truizm, ale niektórym trzeba przypominać.
Na drugim miejscu jest IT Crowd, a potem chyba nic. ;)
To ja polecam zobaczyć "Allo Allo". Dosłownie dusiłem się ze śmiechu. IT Crowd też jest wyborne.
"Przyjaciele - najlepszy serial komediowy(...)"
Eeee... nie.
Ciężko wybrać. Do The Office US mam ogromny sentyment ale bywają sezony gorsze. Gdy to oglądam uważam za najlepsze. IT Crowd bawi niemal każdą sceną za każdym razem ale Friends mają podobnie. Uwielbiam 13 Posterunek, którego masa osób nie trawi. Wybór THE BEST jest zawsze trudny, bo wszystko ma wady i zalety. Friends ma wkurzającego Rossa(nie zawsze) + Rachel :/ ale ogółem to serial, które zawsze się wspomina, każdy zna i sceny można też oglądać naokoło. Do tego wypromował każdego z aktorów a zagrało w serialu też masę sław. Mógłbym zgodzić sie z tezą "Przyjaciele - najlepszy serial komediowy w historii wszechświata" a zarazem i nie, bo nie znam seriali z innych planet, co jeśli są lepsze? Wszechświat wielki i szeroki ;)
Community było super, zwłaszcza odcinki o specjalnych geekowych 'innosciach'.
Polecam też Goldbergów ludziom z lat 80tych ;)
Ciężko mi ocenić, ponieważ na Friendsów zawszę będę patrzył z perspektywy wspomnień i sentymentu. The Office jest dużo późniejszy i nie mogę być przez to obiektywny :D
Family guy? Thirty Rock? Scrubs? Latający Cyrk Monthy Pythona?
Już mam 4 lepsze.
Oprócz Przyjaciół moje typy to IT Crowd, Black Books, Różowe lata 70, Frasier, Cheers, Bajer w Bel Air. Fanom IT Crowd polecam Black Books, które odkryłem przypadkiem. Jest to serial autorstwa Grahama Linehana.
To będzie nowy sezon Episodes? Myślałem, że dostali cancela gdy nie było sezonu w zeszłym roku. To dobra wiadomość, bo nawet bawił mnie ten serial.
Co do Przyjaciół, to jeśli przypadkiem zatrzymam się na Comedy Central gdy akurat lecą, to już nie zmieniam kanału. Serial potrafi bawić do dziś. A Rachel była moją miłostką gdy byłem małym chłopcem :)
Ciekawostka: dokładnie dziesięć lat po premierze Friends, także 22 września zadebiutowało LOST. Serial zupełnie inny, ale punktem wspólnym jest to, że też mógł pochwalić się wielomilionową rzeszą fanów na całym świecie.
Hm, wikipedia mówi, że ma być piąty sezon Episodes. Ale może się myli? To moje jedyne źródło...
Ja wolę miodowe lata
Wybaczcie ale to It's always sunny in philadelphia ma 12 sezonow i bije wszystko jak leci.
ot moje 50 centow.
Z takich sitcomów ze wskazówkami, kiedy mamy się śmiać Seinfeld dziś podoba mi się bardziej. Lider wielu zestawień (np. nr 1 w imdb) w Polsce jest stosunkowo mało znany.
Imo popularność Przyjaciół wynika z tego, że jest bardziej przystępny dla nastolatków, może nawet dzięki wątkom romantycznym. Wielu z nas pewnie pierwsze odcinki widziało mając jeszcze te naście lat i już wtedy się wciągnęło. Seinfeld to sama komedia, serial o niczym, którego odcinki można oglądać w zasadzie losowo.
O właśnie - Skrzydła! :) Kolejny do mojego top 3 :)
A z nowszych polecam Bob's Burgers - kreskówkę dla dorosłych, postać małej Louise wymiata!
Chyba nikt nie wspomniał o > https://www.youtube.com/watch?v=rLW0XI5l5D8
jedyny "stary" serial który zaliczyłem z 5 razy i wciąż się brechtam z wielu sytuacji :)
Dzisiaj taki serial już by nie przeszedł przez sito poprawności politycznej.
@Predi2222
Przeszedłby. Sukces serialu zależy ostatecznie od oglądalności i tego czy widzom się podoba. Nie myśl, że w latach 80 poprawność polityczna nie istniała. Po prostu przy braku wszechobecnego i łatwo dostępnego Internetu nie było o niej głośno. Bundy swój sukces zawdzięczali właśnie zarzuceniu standardowego obrazu sitcomu i balansowaniu na granicy cenzury. Wtedy obsceniczny humor w TV był nowością dla widza, a przy obecnym poziomie programów telewizyjnych na nikim nie robiłby wrażenia, a wręcz żenowałby. Do tego wiele dobrego zrobił sam Ed O`Niell, dzięki któremu postać Ala stała się ikoną popkultury. I to jest główny dlaczego ponowne nakręcenie serialu w podobnej konwencji byłoby niemożliwe - poprzeczka postawiona jest zbyt wysoko. Plus sentyment do przełomu lat 1980/90 i ichniejszy klimat także dorzuca swoje pięć groszy.
"Skrzydła" najlepszy serial ever.
Skolekcjonowanie wszystkich odcinków troche mi zajęło (wszystkie z lektorem!) i wracam do nich po kilka razy do roku.
Ostatnio odkryłem podsumowania kolejnych sezonów, coś w stylu "za kulisami".
Nazywa się to Wings Bloopers, przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=vhKeN2B6uqA
Świat według Bundych ! najlepszy ..
a kto myśli inaczej ten głupi i nie wie co dobre ! :D