Rok w rok kupuję nową część flagowej piłki kopanej od EA i widzę jak na dłoni, że jeśli cokolwiek jest zrobione dobrze (co nie znaczy, że to dobrze dla graczy) ma związek z trybem UT. Oczywiście są to zmiany mające na celu zachęcić gracza do wydawania Fifa Points, no ale są.
Tryby kariery to dno i metr mułu. Masówka przystosowana do gimbusów co to chcą Reale i Barcelony zamiast prawdziwych pasjonatów piłki ogólnie.
Kariera zawodnika cierpi przez biedną sztuczną inteligencję reszty zawodników. Bez gracza 0:0 to wynik pewny w 85%. O zbyt szybkim rozwoju szkoda nawet gadać. Biorąc na początek byle jaki klub i pykając od niechcenia po sezonie (jednym) mam oferty z Chelsea i Bayernu. Oczywiście mogę ich nie przyjąć, ale wtedy dostaję na drugi sezon takie oczekiwania, że są wręcz nierealne do spełnienia.
Kariera Menago to też parodia. Największe jaja są z wymaganiami zarządu (które są "rozbudowane") i transferami innych klubów. Najlepiej zabrać się za klub z absolutnego topu. Wtedy wystarczy wygrać wszystko, ew. wprowadzić młodzika na 5 spotkań. Ja niestety mam fetysz na prowadzenie klubów mniejszych, inwestowanie w młodzież i nie przejmowanie się miejscem w środku tabeli, ale wiecie co? Przez te nowe cele do spełnienia od premiery Fify nie mogę dopasować żadnego klubu.
Na początku znalazłem. TSV Monachium, 2. Bundesliga, patrzę po wymaganiach: no spoko, Ligę trzeba wygrać, ale są na to dwa sezony, więc luz. Budżet jest całkiem spory, zainwestuje się w szkółkę i drugi sezon będzie nasz. Skończyłem sezon na 4 miejscu i wiecie co? CEL NIESPEŁNIONY. Dlaczego? Okazało się, że wygranie ligi w ciągu dwóch sezonów tyczy się PIERWSZEJ BUNDESLIGI. No ręce mi opadły. Raz, że nigdzie nie było o tym nawet wzmianki, a dwa, że Ci kretyni z EA napisali skrypt który od drugoligowca oczekuje wygrania najwyższej klasy rozgrywkowej w ciągu dwóch lat.
Wkurzyłem się i zacząłem od nowa, tym razem od razu 1.Bundesliga, Schalke. Fajny młody skład, można się pobawić. Jedyne na co trzeba zwracać uwagę to rozwój młodzików. Trzeba w ciągu dwóch sezonów wprowadzić do pierwszej drużyny (10 spotkań, może być z ławki) trzech chłopaków o potencjale CO NAJMNIEJ (czyli ta dolna granica) 75 i rozwinąć ich o 10 pkt. No parodia. Przez dwa sezony mojego pobytu w tym klubie nie dostałem okazji do podpisania kontraktu z żadnym juniorem który spełnia to chore kryterium. Mimo najdroższych zwiadowców i wyszukiwania non stop w różnych krajach i na różnych kontynentach nie trafił się ANI JEDEN. Co to do cholery ma być? Ile trzeba szczęścia, żeby dostać takiego jednego, a co z pozostałą dwójką?!
No nic, do trzech razy sztuka. Druga liga francuska. AC Ajaccio, niskie wymagania co do sukcesów krajowych, jeden młodzik na jeden mecz, no bajka. Jedynie finanse przeciętne, ale przecież "przeciętne" to nie problem, co nie? Ano nie do końca. Kariera się wczytała, patrzę co mam w inwentarzu, krótko mówiąc bida aż piszczy. Ledwo 20 zawodników, z czego dwóch wypożyczonych , tylko dwóch ŚO i dramatyczny niedobór ŚP przy idiotycznie dużej grupie PO, bo aż 4 i to wszystko o średnim ovr 58-62. Myślę sobie, no nic. Trzeba kupić jakiegoś obrońcę, pomocnika i sprzedać miernoty. Wtedy sprawdziłem cele. W CIĄGU JEDNEGO SEZONU MAM ZWIĘKSZYĆ RENTOWNOŚĆ KLUBU O 10 MILIONÓW EURO. No to już szczyt! Niby jakim cudem, skoro cały klub jest wart 9 milionów (tak było napisane przy ekranie wyboru klubu)? Jak ja mam podwoić wartość klubu skoro jedynym sensownym rozwiązaniem jest sprzedawanie piłkarzy za miliony a ja mam jednego gracza który jest wart więcej niż milion i ogromne niedobory kadrowe?!
Po całym sezonie wymieniania absolutnie każdego piłkarza na gamonia ze szkółki juniorów zrobiłem 65%. 65%! Wygrywając drugą ligę! AC Ajaccio skończyło z 19 piłkarzami poniżej 19 roku życia i bramkarzem a ja nie zrealizowałem tego chorego celu. Bo po prostu się nie dało.
Z innych wesołości:
-Podział punktów w Ekstraklasie nie ma znaczenia, bo mistrzem zostaje ta drużyna która wygrała sezon zasadniczy (wiem, bo wspiąłem się na pierwsze miejsce dopiero po podziale punktów i nic to nie dało, mistrzem została Legia która w 37 kolejce była... trzecia.)
-Jeśli grasz klubem bez własnego stadionu i chcesz go zmienić na inny... to ciąż nie działa i szczerze mówiąc "wciąż" oznacza co najmniej od fify 13 co jest skandalem.
-Transfery przeprowadzane przez inne kluby są nielogiczne i śmieszne. Bayern sprzedaje Neuera żeby bronić jakimś cudakiem którego nawet nie pamiętam, albo Chelsea sprzedająca Hazarda żeby grać na lewym skrzydle sprowadzonym środkowym pomocnikiem z drużyny środka tabeli ligi Portugalii.
A jakie Wy macie doświadczenia z trybami kariery?
(PS. O drodze do sławy nie wspominam, bo to tryb na poziomie głupich familijnych filmów rodem z niedzielnego Polsatu)
A zacząłem sobie pykać Bayernem Monachium, ale nawet sezonu nie skończyłem. Jakieś to nudne i bez polotu. Brakuje mi licencjonowanej ligi mistrzów i ligi europy. Zresztą granie na komputer mija się z celem. Już wole od czasu do czasu popykać ze znajomym przy jednej konsoli. UT nawet nie tykam, bo to jakieś gówno. Online też syf. Tryb fabularny nawet mi się podobał, ale też widać, że to debiut w grze, bo miał bardzo dużo braków.
To może ja się wypowiem na nieco inny temat związany z fifą. Mam wrażenie że EA programuje w kodzie gry jakieś skrypty celowo szkodzące grze wraz z upływem czasu. Jako że jestem jednym z tych który gry sportowe kupuje raz na kilka lat, to na dzień dzisiejszy wciąż katuję Fifę 13. W okolicach premiery wszystko super pięknie. W okolicach premiery fify 15 zauważyłem że gra w pewnych momentach robiła co chciała, crashowała się i zacinała (nie nachalnie, ale raz na jakiś czas się zdarzało). Na dzień dzisiejszy fifa 13 to jakaś porażka, problemy z animacjami, brak jakiejkolwiek logiki ze strony sztucznej inteligencji itp. Nie wiem jak w kolejnych wersjach gry, ale mam przeczucie że w kodzie gry są jakieś skrypty które mają na celu zmusić konsumenta do kupna kolejnej wersji gry.
Rok w rok kupuję nową część flagowej piłki kopanej od EA
ty i miliony innych (ja tez kupilem 17 zeby nie bylo; a niektorzy jeszcze wydaja fortune na pointsy), wiec nigdy fifka nie bedzie taka jaka moglaby byc, niestety