Cześć
Wykonuję zadanie dla Gildii Złodziei, a właściwie dla Karliah. Mam przetłumaczyć dziennik poprzedniego szefa Gildii, udałem się w tym celu do Calcelmo. Nie chciał mi użyczyć wyników swych badań nad językiem Felmerów, więc muszę się tam włamać. I teraz pytanie: po drodze muszę wybić licznych strażników, a w jednej z komnat również atakuje mnie siostrzeniec Calcelmo. Czy jest sposób, żeby go nie zabijać? Zirytowało mnie to, że to zadanie jest tak bardzo nielogiczne fabularnie. Żyję dobrze z Calcelmo, robię mu czasem jakieś zadania i nagle mam zrobić mu nalot na laboratorium i zabić niewinnego siostrzeńca :/// W grach staram się dokonywać wyborów zgodnych z moim charakterem no i tu mam taki no... cyfrowy dylemat moralny :P
Może użyj zaklęcia eteryczności albo wypij jakiś eliksir niewidzialności.
Tak jak pisze Irek22, trzeba cały czas kombinować w trybie skradania się także z niewidzialnością, da się też uciec ;) To tylko kilka ostatnich chwil.. pamiętam jak raz skoczyłem z wysoka, ryzykując żywotem ;)
Da się bez zabijania tego siostrzeńca, choć do innych strażników wewnątrz laboratorium nie miałem takiej cierpliwości.
Istotne aby nie zabijać strażników w salach ogólnych Muzeum.
To chyba najlepiej towarzysza zostawić bo z niewidzialnością to on i tak zawsze coś zrobi, że go atakują -___-
Ja w ogóle w tej grze - jeżeli nie musiałem - nie korzystałem z towarzyszy. Tak irytujących przez swoją nędzną SI kompanów, jeszcze nie spotkałem. Na otwartych przestrzeniach to pół biedy, ale podczas penetrowania jaskiń czy innych podziemi przy ich "pomocy", bluzgi leciały często.
W SE, Irek22, chwilami mam trzech towarzyszy.. ;)
Nie są mi potrzebni do wykonywania zadań, po prostu mnie bawią. Są w większości z modów, także mod, który ustawiam wedle swoich potrzeb, kieruje ich SI ;)
To dodatkowa rozrywka jaką daje Skyrim wzbogacony dobrymi modami, więc jak będziesz miał ochotę, spróbuj..
Można towarzyszy ustawiać w rozmaity sposób, nawet tylko w roli "osiołka do dźwigania gratów" - jak pisze poniżej Absolem ;)
Ja gram złodziejem-łucznikiem i w wielu miejscach bez towarzysza byłoby mi ciężko :D Plus zawsze poniesie jakieś graty B)