Dodaje, że wydobyte z ziemi przedmioty trafiały do prywatnych kolekcji, albo na handel. Działo się to wbrew prawu, bo wszystkie zabytki znajdujące się w ziemi są własnością Skarbu Państwa.
Nie ukrywam że zawsze mnie to bulwersowało. Państwo robi nic albo niewiele by odnaleźć starodawne skarby, ale jak ktoś coś znajdzie, to bach! w kajdany i oddawaj co nie twoje! Wg mnie jeżeli coś ZNALAZŁEM to jest moje i Państwu wał do tego. Jeśli będę miał chęć to Państwu oddam albo - lepiej dla mnie - sprzedam za uczciwy pieniądz. Fajnie gdyby tym się zajęła jakaś partia.
A jakie jest wasze zdanie w tym temacie ?
Sam o tym nie wiedziałem do niedawna. Mam znajomego, co lata po polach z wykrywaczem metalu i szuka "skarbów". Znalazł podobno jakąś starą monetę
ze średniowiecza chyba ale nie może jej sprzedać bo niezgodne z prawem.
Dla mnie to chore.
Iselor (Łódź)
A jakie jest wasze zdanie w tym temacie ?
Moje zdanie w tym temacie jest podobne do twojego. Państwo - jeśli tak bardzo chce być właścicielem danego skarbu - powinno składać znalazcom ofertę kupna na zasadach rynkowych, a nie uzyskiwać prawo własności w drodze przymusu.
W Łodzi ustaliliśmy 11 osób nielegalnie poszukujących zabytków, nie no fajnie, czyli trzeba rozumieć, że nie zapłacili daniny pierdolniętemu państwu.
po prostu prowadził poszukiwania bez wymaganych zezwoleń. czyli j.w. brak daniny.
A teraz jestem ciekaw, opłacam daninę złodziejom, znajduję kilka zbroi rycerskich i pewnie też ląduje za kratami tylko z mniejszym wyrokiem bo przywłaszczyłem sobie zbroje, to nic że złodzieje pobrali daninę....
Państwo może robi nie wiele w kwestii poszukiwania skarbów, bo samo poszukiwanie i wydobycie nie jest tanim przedsięwzięciem.
Moje zdanie jest takie, że jak zwykle są dwie strony medalu.
Skarb to nie tylko zawartość, ale także kontekst. Głębokość, miejsce, wiek etc. Z punktu widzenia archeologicznego to bardzo ważne dane. Taki amator poszukiwacz zainteresowany jest tylko zawartością, którą może spieniężyć i nie interesuje go historyczny kontekst znaleziska.
Poza tym jeśli ktoś wygrzebie coś na terenie lasu a las ten należy do lasów państwowych to logiczne jest, że nie jest to jego własność (podobnie jeśli to jest czyjś prywatny las i kopiesz na lewo).
Z drugiej strony jeśli znalazłeś coś na własnym terenie to nie widzę problemu żeby wpadła ekipa przeprowadziła bania archeologiczne a po tych badaniach skarb należy się tobie i jeśli państwo sobie życzy to możesz odsprzedać. Bo skoro twoja ziemia to twój skarb. To też wydaje się logiczne, ale jak to u nas w kraju bywa, gdy zyskuje państwo to często jest logicznie a gdy ma zyskać obywatel to już nie bardzo.
Tak jak z tym chodnikiem przed prywatną posesją w zimę musisz odśnieżać bo niby twój, ale nie możesz tam wypić piwa bo wtedy już nie twój.
Jeśli znalazłeś to na swojej ziemi, to wg mnie jest to Twoje. Jeśli nie, to dogaduj się z właścicielem działki.
Ale prawo jest, jakie jest ...
Edit:
Najlepsze cyrki są, jak budujesz dom w obrębie "stanowiska archeologicznego" - jakbyś coś odkopał, to rzucaj za płot od razu ;-)
Hm. Ja wiem o tym od dawna, ale nigdy nie rozkminiałem głębiej.
Może tak, w kolejności:
1. Jeśli da się (zwykle pewnie nie) ustalić prawnego posiadacza/spadokobiercę - skarb należy się wszakże jemu, a znalazcy nic.
2. Jeśli nie zachodzi 1 a państwo chce, może na tym łapę położyć (bo dziedzictwo kulturowe, jego terytorium itp.), ale wówczas znalazca winien otrzymać nie 10% znaleźnego, a pełną kwotę wartości rynkowej znaleziska.
3. Jeśli państwo nie chce znaleziska lub nie chce zapłacić, posiadaczem staje się znalazca.
Ma to sens? W każdym razie zasada "znalezione nie kradzione" w najlepszym razie jest zbytnim uproszczeniem.
A właściwie, czytam, że:
"Zmiany dotyczą także skarbów. Od dziś ich wartość będzie dzielona po połowie między znalazcę i właściciela nieruchomości, na której je znaleziono. Jeżeli jednak okaże się być materiałem archiwalnym, właścicielem stanie się Skarb Państwa ale znalazcy będzie należała się nagroda."
Niestety u nas tez nie zadziałałaby sytuacja rodem z amerykańskich filmów, gdzie redneck wbija kilof w ogródku wtryskuje ropa i tym samym staje się bogaczem... Jak się będzie miało pecha, to nawet uprzejmie cie wywłaszczą.