Koniec ''nowoczesnej'' ateistyczno-laickiej Francji jest bliski! Francuzi przerażeni coraz większą dominacją Islamu w ich w własnym kraju który ma w czterech literach tą całą laickość postanowili wrócić do chrześcijańskich korzeni.
Laicki eksperyment lewackich polityków się nie udał i widać że Francuzi będą szukać wzorców w chrześcijaństwie.
Liczę na jakąś porządną Krucjatę :)
Liczę na jakąś porządną Krucjatę :)
Jeszcze nie słyszałem o kraju, który zawrócił z Islamu. Od kilkuset lat trwa ekspansywny pochód Islamu kosztem innych religii, a tzw. laicyzm państwowy zachodniej Europy jest dla muzułmanów nieskrępowanym polem do działania. Albo będzie tu panować Chrześcijaństwo w takiej czy innej postaci, albo Islam, bo ustroje państwowe się zmieniają, a religia trwa wieki i tysiąclecia.
^ Hiszpania nie zawróciła, ale została odbita.
W sumie Hiszpania została wyzwolona siłą spod islamu, a nie że się nawróciła. Nie znam kraju który pokojowo nawrócił się z islamu na katolicyzm, ale jak w muzułmańskim kraju chrześcijaństwo jest zazwyczaj traktowane jak u nas Świadków Jehowy, albo znacznie gorzej... to szansa na to jest niewielka.
drackula +milion
Czekam jak ktoś dojebie że nasz kraj został pokojowo nawrócony xD
a znasz taki co pokojowo nawrocil sie z katolicyzmu na islam?
"Prawie" Ruś Kijowska, ale Włodzimierz I Wielki wybrał prawosławie gdy usłyszał że islam zakazuje alkoholu :) Duża część bliskiego wschodu wybrała Islam bardziej ze względu na mieszanie się z ludami arabskimi, niż przez podbój.
Jest za to wiele ludów czy krajów nieislamskich które uznało katolicyzm za religie panującą poprzez zwykłe nawracanie/misjonarstwo.
W sumie tak naprawdę 90% Chrześcijan mało wie o katolicyzmie.Na przykład choinka na bożym narodzeniu ma do katolicyzmu tyle co Pingwin Cesarski do Maskonura.Czyli nic.
z jednej choroby w drugą
z treści nie wynika nic, co pozwoliłoby przypuszczać, że katolicyzm odzyskuje dawne wpływy.
"Francja wraca do katolicyzmu" - brzmi to jak prosty mechanizm rodem z jakiegoś AoE czy innego historycznego erteesa - "klik" i wprowadzamy nową doktrynę, już zwrotnica przestawiona. A to tak nie działa.
niesamowite jest to, ze islam w europie w porównaniu do "reszty" to z 10% a tyle szumu robi
tak w ramach ciekawostki, skoro zeszlo juz na nawracanie sie z jednego w drugie.
http://www.ncregister.com/daily-news/why-are-millions-of-muslims-becoming-christian
A ja przy okazji polecam oryginalny artykuł z RP, który jest dłuższy i nie tak entuzjastyczny jak przewidywania autora wątku :)
http://www.rp.pl/Swiat/301049872-Francuzi-wracaja-do-katolickich-korzeni.html#ap-2
Wielkim – i nienazwanym – złem, jakie tkwi w centrum naszej kultury, jest monoteizm. Z wywodzącego się z barbarzyńskiej Epoki Brązu tekstu znanego jako Stary Testament wyłoniły się antyludzkie religie: judaizm, chrześcijaństwo i islam. To religie boga mieszkającego w niebie. To religie w dosłownym sensie patriarchalne – Bóg jako Wszechmocny Ojciec. Za sprawą tego Boga i jego ziemskich męskich delegatów od dwóch tysięcy lat kobiety w tych krajach muszą znosić życie w pogardzie.
Gore Vidal
Religijne korzenie Europy to grecko - rzymski hellenizm. Nie żadne monoteizmy. Europejczycy powinni wrócić do wiary swoich przodków. Jeśli nie starej religii Europy - hellenizmu - to chociaż (np. w przypadku Polaków) do wiary w słowiańskich bogów. Tylko wracając do wiary przodków, do bogów, nie fałszu monoteizmów, będziemy mogli oprzeć się fałszowi islamu.
Dla mnie niusem bezie dopiero informacja, że Francja zrzeka się francuskości i dobrowolnie chce się przyłączyć do IVRP i koronować Jezusa na swojego Króla.
A tak serio laicka Francja staje się chrześcijańską? Każdy kto choć trochę zna ten kraj i Francuzów wie, że to się nie stanie.
Wiadomo, rozdział kościoła od państwa istnieje we Francji w bardzo silnej i wyraźnej formie, co przejawia się mniejszym udziałem kościoła w sprawowaniu władzy, ale CIA World Factbook pokazuje, że mimo wszystko ok 60% to katolicy. 30% to ludzie nie wyznający niczego. Oczywiście to więcej niż pewnie w innych państwach, ale jednak większość Francuzów to wciąż katolicy. Tak samo mowa cały czas, jak to Francja to prawie kalifat jakiś, a tymczasem wyznawców islamu jest ok 10%.
Przy okazji warto też zastanowić się dlaczego to pierwsza córa kościoła w taki sposób zareagowała podczas rewolucji francuskiej. W końcu to właśnie jej skutki dziś oglądamy.
Mam wrażenie, że to też ma wiele wspólnego z tym co widzimy np w Czechach.
Każdy kto choć trochę zna ten kraj i Francuzów wie, że to się nie stanie.
W sumie masz rację i coś mi to przypomniało :D.
Dwa lata temu, jakoś w grudniu, siedziałem ze znajomymi Francuzami na "lanczyku".
- Święty Mikołaj przyniósł już Wam prezenty? - Spytałem
- Mnie nie, ale moje dzieci ciągle nie wiedzą, kto to przynosi i jest zabawa - odpowiedziała pewna blondyna
- Fajny zwyczaj. W tym roku przebiorę się, jak odwiedzę chrześniaka - dorzucił Anglik
Tylko nasz kolega Francuz coś nerwowo dłubie widelcem w talerzu i widać po minie, że toczy ze sobą walkę, czy się odezwać, czy nie. Zaintrygowany, zachęciłem go pytaniem:
- A u ciebie jak? Mikołaj był?
- Nie, bo to debilne i groźne - odpowiedział kolega
- Dlaczego? Spytałem
- Bo to zawsze się tak zaczyna. Najpierw trujesz dzieciom głowy jakimiś Mikołajami, a 20 lat później, te dzieci wypieprzają się w powietrze, w supermarkecie.
:D :D :D
-----------
I te słowa najlepiej odzwierciedlają kwestie legislacyjne. Nawet jeśli jakaś ustawa ma docelowo uderzyć np. w zradykalizowany Islam, to ma się "po równo" oberwać każdej religii. Nie może istnieć żadna jawna dyskryminacja jednego wyznania względem innego. Natomiast jeśli chodzi o dyskryminację niejawną, to Francuzi są tu mistrzami. Nikogo nie atakują, nie wypowiadają się na żadne polityczne tematy (poglądów politycznych moich kolegów, co najwyżej delikatnie się domyślam). Nikomu nie robią krzywdy, ale z jakiegoś powodu, kilku znajomych mi muzułmanów klnie na nich, jak na najgorszych oprawców. A to "zgubią" komuś ważne dokumenty - najlepiej tak po 3 razy, a to "zapomną" pieczątki, a to oddelegują do innej biurwy, a to stwierdzą, że się nie da. To jest bardzo bardzo francuskie. Nie wolno im mówić, że kogoś nie lubią, ale wymyślili sobie tysiąc sposobów na pokazanie tego ;))). Początkowo, gdy tu mieszkałem i słyszałem takie historie, myślałem, że wszystko rozbija się o francuski "nachuizm", ale przez 5 lat, nigdy nikt nie stawiał mi żadnych barier. Podobnie samym Francuzom... nieco gorzej z Angolami. Później jednak, widząc, przez jakie katusze muszą przechodzić moje wesołe Abdule, załatwiając jakiś trywialny świstek papieru, zastanawiam się, czy faktycznie nie jest coś na rzeczy :).
No i masz ci babo placek. Z jednej strony, każdy imigrant spoza EU, musi pójść na obowiązkowy kurs integracji, gdzie pierwsze co słyszy, to to, że Francja jest krajem równości. Trzeba nawet podpisać lojalkę, że rozumie się zasady Republiki.
A później pojawia się szara rzeczywistość i taki Abdul ma dysonans poznawczy. Jeden wita mnie tak: "dzin dobry. jak sie masz? wkerwionyj jestem".
Natomiast co do samego tematu, to w Republice jest trochę Katolików, niektórzy bardzo wierzący, ale naprawdę wątpię, że Francuzi masowo zwróciliby się ku Chrześcijaństwu. Takie tendencje mogą się pojawiać, ale wątpię, żeby to przyjęło jakąś formę zrywu ;). Raczej nie we Francji...
No ok, ujmę to tak - jeśli to się okaże prawdą w nadchodzących latach, to będę porządnie zaskoczony.
I ciekaw jestem ich wiosennych wyborów, bo przy urnach, Francuzi mogą mówić to, co myślą.
A szkoda , bo wolałbym ateistyczną całą Europę :) No offensive
Ateizm to największe zło świata. I nie racjonalne. Najracjonalniejszy jest agnostycyzm.
No jak na razie to bardzo religijne osoby podkładają bomby a nie lewackie ateistyczne świnie.
Że coś tam drgnęło to nie dziwne. Ale nie kopło (jeszcze) Francji w laicki zadek tak, żeby się obudziła z tych swoich majaków. Długa droga z powrotem, zapewne nie krótsza, niż ich droga do przeświętej laickości wdrukowanej im w mózgi, ale oby w ogóle.
Ale ta laickość to nie jest też jakaś forma "wyznania", które ich spaja?
Przecież w wyznaniu tej czy innej wiary, w kontekście zatrzymania pewnej fali islamizacji, nie odnosząc się do kwestii samych kwestii związanych z sacrum, chodzi o to, żeby była myśl, myśl spajała jakoś wspólnie grupę ludzi o podobnych przekonaniach i poglądach, a jednocześnie odrzuciła, lub przekonała innych, że warto dołączyć do nas. Kiedyś chrześcijaństwo w Europie rzeczywiście było uniwersalnym ponad granicznym czynnikiem, który potrafił zjednoczyć przeciwko wspólnemu wrogowi (też oczywiście nie do końca, bo i tak wrogowie podgryzali się, nie koniecznie zwracając uwagę na wspólną wiarę)
Jeśli nasi przyjezdni goście z Afryki zostaną laikami, też nie będą się wysadzać. A warto zauważyć, że Francuzi miedzy innymi niosąc na sztandarach idee nie związane z religią, właściwie podbili swego czasu niemal całą Europę. Zatem takie idee również mogą stanowić spoiwo do stawienia oporu, a przecież o to chodzi w tym wszystkim i dlatego właśnie nawołuje się do powrotu do wspólnych korzeni Europy.
Problem w tym, że muzułmanom nie bardzo jest jakie dobra odebrać, gilotyny też w XXI wieku raczej uruchomić nie można, także chyba będzie ciężej niż z KK
Runnersan : ludzie potrzebuja wiary w Boga , nawet jak sie zaperzaja i krzycza nie .
Te idee francuskie .....byly sprzeciwem przeciw wielkiem wyzyskowi , i nic nie moga dac teraz a juz na pewno nie dadza nic ciekawego ludziom ktorzy na kazda probe dyskusji odpowiadaja :Allach Akbar.
Runnersan : ludzie potrzebuja wiary w Boga , nawet jak sie zaperzaja i krzycza nie .
Bo???
Bo Belert w swoim małym, katolickim rozumku nie jest w stanie pojąć, że nie każdy musi myśleć tak jak on.
Runnersan : ludzie potrzebuja wiary w Boga , nawet jak sie zaperzaja i krzycza nie .
Wiara wiadomo ma o wiele szersze znaczenie dla człowieka. Jednakże obecnie różne organizacje wzywają do przeciwstawienia jej innej wierze, Islamowi, ale przecież nie dlatego, że spodziewają się hufców anielskich, które staną u boku dzielnych rycerzy, ale dlatego by przeciwstawić islamskiej tożsamości, własną tożsamość historyczną, światopoglądową, której nie można zadławić. Tak, jak Afgańczyk, obywatel Arabii Saudyjskiej, czy inny Tunezyjczyk, mogą stanąć do walki w imię islamu, tak w chrześcijaństwie szukamy spoiwa które podobnie połączy Niemca i Polaka. Tak udawało się w przeszłości i teraz chcemy oczywiście w kontekście XXI wieku i za pomocą metod z XXI wieku, powtórzyć podobny sukces.
Moim zdaniem na poziomie poszczególnych państw, nie koniecznie sięgać musimy do idei religijnych. Jeśli Francja wierzy w siłę w swojej areligijności, wokół tego zbudowała jakąś silną wspólnotę, to przecież laickość też jest w 100% sprzeczna z islamem i Francuzi wokół tych swoich idei, które jak już wspominałem potrafili zbrojnie nieść przez Europę mogą stawić opór Islamowi. Oczywiście jeśli w ich laicyźmie nie będzie istniała wola jego obrony, wówczas taka idea na nic się nie zda i zostaną pożarci.