Ekranizacja Assassin's Creed - pierwsze recenzje nie napawają optymizmem
Nie kierowałbym się specjalnie tymi recenzjami, bo tak samo było z Warcraftem, na metacritic ocena "ekspertów" 32/100, a widzów 83/100.
Lepiej poczekać na opinię zwykłych ludzi, a najlepiej obejrzeć samemu :)
To było do przewidzenia. Nie powstał jeszcze dobry film oparty na grze komputerowej.
Pisałem o dobrych, a nie średnich.
Nie był.
Był.
Metacritic 58/100, rottentomatoes 4.4/10
Dziękuje, dobranoc.
Bo te dwa serwisy to prawda objawiona.
Dziękuje, dobranoc.
Dokładnie tak jak napisałeś.
Dziękuje, dobranoc.
Też właśnie czekam na możliwość zobaczenia AC samemu. Choć w przypadku Warcrafta byłem tak pomiędzy ocenami jednej i drugiej grupy - dla mnie ten film to było takie 5/10. No nic, pozostaje czekać do stycznia. :)
Mam dokładnie to samo podejście, jak twoje. Chętnie nawet wdam się z tobą po obejrzeniu w dyskusję na temat ostatecznej oceny, jeśli nie masz nic przeciwko. ;)
Warcrafta obejrzałem dopiero kilka dni temu na BD i z zaskoczeniem muszę przyznać, że mi się podobało. Z zaskoczeniem, bo naczytałem się wcześniej mnóstwo negatywnych opinii i nie spodziewałem się wiele. Faktycznie background był przedstawiony po łebkach, ale reszta jakoś się kleiła i w rezultacie bawiłem się co najmniej nieźle. Takie 6,5/10 co najmniej :)
Po prostu nie trzeba się kierować recenzjami ( a broń Boże opiniami pseudokrytykantów z Filmweba ) i samemu zobaczyć i ocenić.
Czyli filmowi dostaje się za to, czego i w grach kompletnie nie trawię, czyli Desmonda. Po cholerę jest ten cały wątek animusa, współczesności i końca świata? Sam spisek templariuszy i asasynów to za mało, żeby połączyć różne epoki i miejsca w jedno uniwersum? Ktoś w ogóle się tym jara? W AC fajne było latanie po retro miastach w retro ciuchach i powiązanie tego z ważnymi wydarzeniami z historii. Ci wszyscy prekursorzy, jabłka edenu i inne pierdoły tylko powodowały odruch wymiotny.
Doskonały przykład jak korpologika (budowanie marki) negatywnie wpływa na jakość produktu.
Bardzo się cieszę, że w końcu Ubisoft usłyszy skądś, że to bezsens.
Jak widziałem Desmonda w I i II części to miałem ochotę strzelić go po pysku. Tak beznadziejnego głównego bohatera to świat nie widział (no może poza Aidenem Pearcem - hello ubiszoft).
Skoro pojawiają się stwierdzenia, że to "najlepsza adaptacja filmowa gry video", to znaczy, że efekt musi być... co najmniej zadowalający.
Fakt, żadnej dotychczasowej adaptacji dziełem sztuki bym raczej nie nazwał, ale było wśród nich kilka - moim zdaniem - znośnych pozycji. OK, może niezbyt dobrych jako adaptacje, ale przynajmniej zjadliwych jako filmy (a to już pewien sukces). Mam tu na myśli przede wszystkim Silent Hilla, Prince of Persia, WarCrafta i Hitmana z 2007 roku. Jeżeli AC trzyma taki poziom, to nie ma tragedii.
Z tego tematu powinien powstac serial ktory bedzie 5x dluzszy niz film i pozwoli na lepsza ekranizacje swiata AC bo jeden film to za malo.
Co do najlepszej ekranizacji - moim zdaniem Mortal Kombat to chyba najlepiej przedstawia - byl Tekken, DBZ, SF czy DOA ale mimo prostych zalozen MK oglada sie go zjadliwie albo tak dziala sentyment. Oczywiscie MK2 to juz inna katergoria ale mysle ze jak na rok w ktorym powstal film, MK1 i ograniczenia PG13 oglada sie go milo ze wzgledu na dobra muzyke, dobre sceny walki, klimat MK
Niedawno gdzieś pisałem, że będzie kaszan. Nie chce mi się odświeżać, ale póki co od zasady, że z dobrej gry nie zrobisz dobrego filmu, nie ma wyjątków.
Michael Fassbender game movie achieves transcendental boredom
Szok i niedowierzanie.
Ale tak poważnie, czy był ktoś kto po obejrzeniu trailera spodziewał się choćby przyzwoitego kina?
Jak zazwyczaj nie zgadzam sie z opinią krytyków, tak tym razem maja rację.
CGI w niektórych momentach powoduje bardzo gorzki uśmiech.
Fabuła co chwilę skacze jak głupia.
Z postaci to jedynie Cal powoduje, iż ten film nie ma oceny ujemnej.
Generalnie nie polecam.