Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 (i niedługo się doczekamy albo i nie) przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14160183&N=1
Wiedzieliście, że Rogue One była scena po napisach? Przyznam szczerze, że czekałem ale zaświecili światła, wszyscy wyszli i głupio mi było tak siedzieć samemu
https://www.youtube.com/watch?v=NPtUHFgN_Lw
heh kurcze czemu nie stałem w wejściu przed seansem kiedy jeszcze sprzątali salę... wiadomo jak to jest w sieciowkach, jak nie wyjdziesz szybko jeszcze na napisach, to cię zmiotą razem z resztkami popcornu :P
TRAIN TO BUSAN (Zombie express/Boo-san-haeng/Uwaga czasami zamiast Busan jest w tytule Pusan ! ) - Zaskakująco dobry film o zombie z jaśniejszej strony mocy półwyspu koreańskiego. Mamy tu bardzo ciekawie pokazany rozwój epidemii od samego jej początku. Zombie są chyba jeszcze szybsze niż w "28 dni później", a większość akcji dzieje się wewnątrz superszybkiego pociągu KTX, odpowiednika TGV. Dzięki temu mamy też sporo oryginalności w tym mocno już wyeksploatowanym temacie. Nie jestem jakimś szczególnym fanem kina koreańskiego ale muszę przyznać, że prawie 2 godziny seansu zleciały mi, jakby mnie samego goniła horda zombie. Jedyne, co może trochę irytować, to zachowanie Koreańczyków ale cóż, ta nacja tak już ma ;) Tak czy inaczej, dla fanów zombieklimatów niezły kąsek ;) Polecam !
Reżyseria: Sang-ho Yeon
Scenariusz: Sang-ho Yeon
Produkcja: Korea Południowa
Premiera: 20 stycznia 2017 (Polska) 13 maja 2016 (świat)
Czas trwania: 1 godz. 58 min.
Opis promo:
Seok Woo jest przepracowanym menedżerem w dużej seulskiej korporacji. Odeszła od niego żona, a z córeczką ma chłodne relacje. W dniu urodzin dziewczynki Woo wybiera się z nią do mieszkającej w Pusan matki. Wsiadają do szybkiego pociągu KTX i ruszają w drogę. Tymczasem w kraju wybucha epidemia zombie. Koreę Południową ogarnia chaos, a kolejne ofiary dołączają do hord żywych trupów. Zarażeni trafiają także do pociągu. Podróż momentalnie staje się koszmarem i dramatyczną walką o przetrwanie. "Zombie Express" tak jak większość wybitnych horrorów nie jest tylko filmem dostarczającym dobrą rozrywkę, lecz także skrywa w sobie głębszy przekaz - krytykę korporacyjnego establishmentu oraz opowieść o poświęceniu podczas apokalipsy.
Ben Hur - gniot za 100 mln dolarów. Można obejrzeć wyścig rydwanów i sceny bitewne na morzu Jońskim, reszta niestrawna.
Są filmy przewidywalne od początku ale i tak chcesz oglądać dalej. Ten taki nie był.
http://www.hollywoodreporter.com/heat-vision/dune-movie-denis-villeneuve-talks-direct-958393
Cała treść zawarta w kodzie linku. Być może nie dostaniemy kolejnej hollywoodzkiej wydmuszki żerującej na marce, jak wspomniany wyżej Ben Hur. Osobiście nie jestem pewien, czy Villeneuve jest odpowiednią miarą do takiego filmu - nowy Blade Runner wygląda wizualnie płytko, bez głębi, stylistycznie stonowany, sterylny, gdzie jednak spodziewałem się jakichś bardziej bogatych, kwiecistych, wyrazistych widoków. Wszystkie jego filmy są fenomenalnie nakręcone, ale nie kojarzę ujęć, które by mnie kompletnie porwały, które bym pamiętał dekady później, jak było powiedzmy z Jeźdźcami Apokalipsy, Lawrencem z Arabii czy Empire Strikes Back. Niemniej jednak nigdy się na Dennisie nie zawiodłem, więc podekscytowany informacją jestem jak najbardziej. Z dziękami do Szej-huluda poczekam jednak na seans BR2049, gdzie reżyser będzie miał szansę udowodnić się w bardziej fantastycznych realiach.
W samym Sicario było przynajmniej kilka takich scen :)
Już Sicario i Labirynt pokazały, że Villeneuve świetnie dogaduje się z Rogerem Deakinsem. Mam nadzieję, że BR2049 tylko to potwierdzi. Wtedy należy mieć tylko nadzieję, że i przy Dune Deakins będzie maczał palce. Moim zdaniem to ścisła czołówka dyrektorów zdjęć
Zaczyna się powoli kampania reklamowa nowego OBCEGO i co chwila jest wrzucana jakaś nowa fotka. Ja wybrałem taką, trochę świąteczną ;)
Brakuje tylko choinki :D
"nie męczę się z szukaniem empetrójek, wkładaniem płyt do czytnika"
Ło matko i córko.
Ta młodzież to już ręki na powitanie też nie bedzie wyciagać bo to męcząca i archaiczna czynność.
Bad news, everyone. Carrie Fisher miała atak serca.
https://www.theguardian.com/culture/2016/dec/23/carrie-fisher-heart-attack-london-la-flight
Pfff zagra ją ktoś inny, a w postprodukcji zrobią z niej pełnoprawną Leię :)
I w ten sposób w kwestii science-fiction to rzeczywistość wyprzedza sam film, bo oni nawet kolorowych hologramów nie mają :P
Spokojnie, model jest już gotowy. Z podobnego zrobiony był Tarkin, lepszy niż oryginał!
Nie chcę być złym prorokiem, ale widząc śmieszki i ryje tej całej załogi, czuję że macanie pizdokobry i jaranie zielska na obcej planecie z "Prometeusza" zostanie spektakularnie pobite.
Ale to slabe:/ Scena pod prysznicem jak na horrorach z amerykasnikmi nastolatkami, chyba taki target tego filmu producenci ustalili.
Fabuła filmu Obcy: Przymierze skupia się na załodze tytułowego statku, która wyrusza na odległą planetę. Myślą, że odkryli raj, ale naprawdę jest to mroczny, niebezpieczny świat. Kiedy odkryją nieprawdopodobne zagrożenie, muszą próbować uciec. Obcy: Przymierze to film rozgrywający się pomiędzy Prometeuszem i pierwszym Obcy z lat 70. ( wg naekranie.pl )
powiedzcie mi ile tych Alienów kręcą/przygotowują ?
Jakiś czas temu słyszałem o kontynuacji Aliena oraz kontynuacji Prometeusza, ten Alien Covenant to połączenie tych dwóch filmów czy jak ?
Trochę się zagubiłem :)
Oni sami nie wiedzą. Miał być "Obcy 5" Blomkampa, ale prace wstrzymali i nie wiadomo czy do tego wrócą. "Obcy: Przymierze" to właśnie "Prometeusz 2", a film chyba gdzieś po drodze miał nazwę "Obcy: Raj utracony". A poza tym Scott coś bąkał, że to ma być trylogia.
Wyglada strasznie slabo. Kolejny Prometeusz. W dodatku jest Assbender w obsadzie widze Rappace i G. Pearce - czyli Prometeusz 2.
Ridley Scott bedzie sie musial bardzo ale to bardzo napracowac zebym mu zaufal w sprawie P2 czy tam niby Aliena. Nie ma szans, najmniejszych, zebym poszedl w okolicach premiery - poczekam na frajerow i milion opini i dopiero pojde.
Na ta chwile to jest dla mnie film w kategorii bargain bin czy tez straight to dvd.
Prometeusz 2 wygląda na dokładnie to, czego się spodziewałem. Tj. Prometeusz 2. Scott żadnym Scorsese czy Millerem nie jest. W pełni rozumiem obawy Tarantino i wynikającą z nich decyzję do przejścia na kinową emeryturę po 10 filmie. Mimo, że przepełniony akcją i napięciem, trailer mnie nieomalże uśpił. Był tak zwyczajowo bez polotu, że nawet pół godziny po skonsumowaniu pamiętam tylko urywki i to jak przez mgłę. Najbardziej zaskakujący jest kompletny brak jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej na zwiastun. Myślę, że wieści o Bloomkapowym projekcie po rozczarowaniu Prometeuszem oficjalnie znaczyło chwilę mojego przejścia na fazę akceptacji. O ile w przyszłości nie zdecydują się na coś mocno oryginalnego - powiedzmy Aliens w uniwersum Star Wars - to moich 20 złotych już nigdy nie zobaczą.
Jeśli jesteśmy już przy SW: wróciłem do Force Awakens i był to niezwykle dobijający seans. Był potencjał na coś naprawdę świetnego, ale szeregi mniejszych i większych decyzji koncertowo zaprzepaściły szanse na tą ponadczasową świetność. JJ to wyrobnik. Nic więcej. Fakt, że za kamerę regularnie dopuszczani są artyści gorszego sortu, nie powinien przysłaniać faktu, że Abrams nie ma żadnego głosu. Z Marvelem nie mam żadnej emocjonalnej więzi, więc łatwiej jest mi przymknąć oko na miałkość wkradającą się do większości ich produkcji. I mam jeszcze bardzo mocne podejrzenia, że gdyby nie Plinkettowe dekonstrukcje, to skończylibyśmy z jeszcze większym rozczarowaniem na naszych rękach. Na domiar złego jego podejście do FA zaliczyłbym do nieudanych. Tyle więcej można było powiedzieć, a tak dużo czasu spędzono na czymś bez znaczenia.
Walory produkcyjne z dosłownie najwyższej półki. Zdjęcia bardziej jak kompetentne. Znalazłoby się tuzin bardzo dobrych ujęć, ale za często nie mają emocjonalnego ładunku ze strony fabularnej wznoszącego je na wyższy poziom albo nie jest dane nacieszyć się nimi na długo. Daisy Ridley świetnie radzi sobie w roli protagonistki. Adam Driver jest niesamowity jako Kylo Ren. O ile wątek Solo niekoniecznie przypadł mi do gustu, tak występ Drivera na mostku to mój ulubiony chyba moment w całym filmie. Oscar Isaac też nie ustępuje im kroku. Boyega też dobrze sobie radzi, ale za często jest używany jako comic relief. Hux jako postać kompletnie mnie zbija z tropu. Gość ma niby te 32 lata, ale wygląda na dwadzieścia pięć czy coś. Wątek z nim będącym odpowiedzialnym za szkolenie obecnych Stormtrooperów od urodzenia jest bezsensowny. Fakt, że taki młodzik pełni rolę jakiegoś generała też jest głupi. Potrzebny był ktoś między 40-60. Muzycznie niestety jest ot tak, czubkiem głowy wybijając się ponad przeciętność, bez śladu czegoś pamiętliwego. Praktyczne efekty w filmie są świetne, więc tym bardziej dziwi użycie CGI względem kilku postaci.
Według wątkowej skali coś pomiędzy 5 a 6/10.
Adam Driver jest niesamowity jako Kylo Ren.
Parsknąłem śmiechem jak ściągnął hełm... Ale nie znałem wtedy tego aktora kompletnie. Dopiero po upływie miesięcy, gdy zobaczyłem, że dobry z niego aktor, doceniam jego występ w SW7.
Daisy Ridley świetnie radzi sobie w roli protagonistki
Ta dziewczyna faktycznie jest bardzo hmm... "oglądalna". Fotogeniczna. Ładna. Charakterna. Miło się na nią patrzy :)
Hux [...]dwadzieścia pięć
Mnie wyglądał na 40+ :)
Eliza Graves - ciekawy i nieprzewidywalny do samego końca thriller psyhologiczny. Opowieść o zakładzie psychiatrycznym na przełomie XIX i XX, gdzie wszystko jest wywrócone do góry nogami. Spójna historia z satysfakcjonującym zakończeniem. Dobre aktorstwo no i miła dla oka Kate Beckinsale. Polecam na nudy w święta, kto jeszcze nie widział.
Bardzo mi się nie podoba trailer nowego Obcego. Może inaczej: bardzo by mi się podobał, gdyby to był pierwszy film w tym uniwersum. Ale nie jest. I wygląda jak reboot serii. Włącznie z ogonem Aliena pod prysznicem...
Naprawdę myślałem, że Shaw poleci na planetę inżynierów i że rozkręci tam mały armageddon z pomocą ich własnej broni. No ale nie zapowiada się na to...
I tak pójdę do kina na premierę... fuck, głupi człowiek.
Shaw poleciała na planetę, tylko (zapewne z powodu opinii na temat Prometeusza) już jej nie ma i został tylko David. Oficjalny skrót fabuły: The crew of the colony ship Covenant discover what they think is an uncharted paradise, but it is actually a dark, dangerous world, whose sole inhabitant is the synthetic David, survivor of the doomed Prometheus expedition.
Z tego opisu wynika, że ten U-bot z Shaw po prostu rozbił się na jakiejś przypadkowej planecie. W międzyczasie Shaw powiła kolejnego "potomka", który okazał się być namiastką Królowej, która złożyła pięćset jaj z facehuggerami iiiiii dalej mamy kopię z pierwszego obcego.
Jedyna zagdaka to czy ekspedycja potknie się o leżącą gdzieś tam głowę Davida co i tak nie będzie miało żadnego znaczenia :)
Joy Ride (2001) -> Spoko film, przyjemnie sie to ogladalo.
Co do zajawki OBCEGO: PRZYMIERZE - Mam trochę podobne odczucia jak Piotrasq. Ale mam też taką cichą nadzieję, że skoro zajawka nie jest jakaś super-hiper-duper obiecująca, to może jednak film da radę ?!
Drag Me to Hell (2009) - Boze to bylo tak glupie i zenujace, ze az ciekawe:)
Kontynuje przygode z ciekawymi filmami o ktorych malo kto slyszal.
Sunshine (2007) -> Dobre, Inteligentne kino Sc-fi z dobra akcja. Moge smialo polecic!
Sunshine jest w równym stopniu inteligentnym kinem s-f, co Surf Nazis Must Die realistycznym dramatem wojennym.
To nie byl film o tym jak lecieli z parasolem na slonce ?
Taa... To samo słońce, które miało zgasnąć o jakieś 5 miliardów lat zbyt wcześnie, magicznie pomijając poszczególne fazy ewolucji gwiazdy. Na szczęście ludzkość postanowiła wysłać tam wszystkie swoje bomby atomowe, żeby je rozpalić na nowo. Równie dobrze mogli posłać tam trochę starych gazet na rozpałkę.
Z innych genialnych zwrotów akcji, które zapamiętałem:
- Załoga dysponuje superkomputerem pokładowym, ale wszelkich obliczeń trajektorii dokonuje człowiek... który myli się w działaniu i skazuje pozostałych członków na śmierć.
- Facet przez kilka minut pływa w chłodziwie, które najwyraźniej musi mieć dodatnią temperaturę. Jedyne, co odróżnia je od wody to fakt, że po wypłynięciu na powierzchnię, gość zamarza... z jakiegoś powodu.
- Załoga w pewnym momencie dzieli się na mniejsze grupy odcięte od siebie. Są w stanie porozumiewać się z komputerem, ale nie używają go do przesyłania sobie wiadomości.
- Ciało ludzkie zamarzające w ciągu pięciu sekund po wystrzeleniu w próżnię.
- Niesamowita teoria na temat powstawania kurzu. Ktoś uznał, że skoro jego główną częścią składową jest ludzki naskórek, to rozkład ciał prowadzi do powstawania grubej warstwy kurzu, w której inni brodzą po kostki.
- Slasherowy złoczyńca z poparzeniami trzeciego stopnia całego ciała, polujący na załogę statku niczym Jason Voorhees.
I tak dalej. Ten film to jakieś fan-fiction na temat fizyki, napisane przez człowieka, który nie zdałby fizyki w szkole podstawowej. Hmm... Może tak właśnie było i w ten sposób gość chciał się zemścić na znienawidzonym przedmiocie?
zamarzanie w kosmosie jest akurat bardzo popularne w kinie :P
co do chłodziwa to nie pamiętam sceny, ale przy odpowiednim cieple parowania danej substancji i odrobinie naciąganiu faktów to czemu nie dać możliwości zamarznięcia na zewnątrz, a nie wewnątrz, może jakieś okno było otwarte w pobliżu i był wiatr :P - zobacz sobie jak można schłodzić butelkę piwa w gorący, ale wietrzny dzień na plaży za pomocą gąbki i wody :)
Otwarte okno na statku kosmicznym... Tak, czemu nie? W końcu to tylko Sunshine.
Spectral - głupie, że aż strach. Poza tym było. Pamiętam jakiś ruski film z widmowymi stworami, tylko że wtedy to byli chyba kosmici. I co na Boga US Army robi w Mołdawii ??
Polecam południowokoreański Lament, jak zwykle we wschodnich filmach trudno powiedzieć jaki to gatunek, w każdym razie bardzo fajnie się oglada, taki to jakby horror, ale narracyjnie bardziej thriller. Mnóstwo filmowych skojarzeń, odwołań kulturowych, super zbudowany kontrast między prostym życiem w małym miasteczku, a wątkami zbrodni i ogólnie całą makabrą, która ma miejsce. Do samego końca daje radę, a trwa prawie 3 godziny.
The Autopsy of Jane Doe / Autopsja Jane Doe
Dobrze mi się to oglądało, tylko brakuje mi takiej kropki nad i.
Incarnate (2016) czyli połączenie Egzorcysty z Incepcją :)
Osobiście bardzo mi się podobało, co prawda dość mało scen które mogą przestraszyć, ale za to kilka które robią "wow" albo bardziej "o kurcze pieczone" ;P
Co do obsady:
Aaron Eckhart - ja chłopa lubię, nawet bardzo (dobrze mu z oczu patrzy czy co, sam nie wiem :) )
Carice van Houten - czyli wiedźma z GoT , dobrze się na nią patrzy :)
David Mazouz - młody Batman z serialu Gotham (trochę mnie denerwuje, ale jak na dzieciaka to i tak spoko :))
Leca recki 2 filmow z Galifinakisem.
Masterminds -> Geniusz i dla mnie komedia roku:D Super akcja, gagi i wszyscy z Kristen Wigg, Wilsonem, Galifinakisem spisali sie na medal. Uwaga na IMDB ma ocene 5.8, chyba ich pojebalo:/ Spokojnie 8-9.
Keep up with jonses -> Tutaj niestety Galifinakis slabo. Malo smiesznie, przewidywalnie i czasami zenujaco. Strasznie biedny ten film pod kazdym wzgledem, odradzam. Moze niektorym z IMDB pomylily sie filmy, bo to ten film powininen miec ocene 4-5.
Żeby się nie powtarzać, skopiuje to co napisał Piotrasq
Spectral - głupie, że aż strach. Poza tym było. Pamiętam jakiś ruski film z widmowymi stworami, tylko że wtedy to byli chyba kosmici. Ale za to realizacyjnie bardzo dobrze.
spoiler start
Chłop zamienił polaryzacje i z kamery zrobił latarke XD
spoiler stop
Obejrzałem pierwszy odcinek nowego sezonu Sherlocka... i jakieś to takie przekombinowane, również wizualnie. Na siłę antagonizują postaci i serwują dramaty, które mnie nie przekonały, więc cały finał poszedł na marne w moim odczuciu. Były znacznie lepsze odcinki.
O serialach jest inny watek.
Deepwater Horizon -> Kurde Amerykanie to jednak potrafia :) Po raz kolejny wychodzimy z lzami w oczach, machajac amerykanska flaga. Dobre, mocne, wzruszajace kino w stylu Tonego Scotta.
Zebysmy to my umieli chociaz 10% tej zajebistosci zawrzec w naszych filmach, moglibysmy czuc sie dumnymi Polakami. Natomiast po ostatnim "naszym" polskim filmie kastastoficznym, mam ochote podrzec paszport i przeprowadzic sie na madagaskar.
Ja z racji, że w końcu zainwestowałem pare złotych w netflixa, nadrabiam zaległości i własnie jestem na etapie Black Mirror. Jakie to dobre!
A odcinek White Christmas zmiażdżył po całości. Zaczynam 3 sezon więc jeszcze kilka historii przede mną.
A dla tych, którzy jeszcze nie widzieli i nie wiedzą o co chodzi to już wyjaśniam. Black Mirror to serial SF produkcji Netflixa, ale każdy odcinek to osobna, nie związaną z innymi, historia. Można więc to porównać do zbioru opowiadań. Historie poruszają problemy współczesnego świata i to do czego rozwój cywilizacji może prowadzić. Nie mamy tu statków kosmicznych i laserów i napędów antygrawitacyjnych. To bardziej poetycka wersja SFm mamy więc za to futurystyczne technologie wpływające na całe społeczeństwa, przerysowaną wizję cywilizacji zdominowaną przed media masowe i społecznościowe, klasyczne dyskusje o moralnych aspektach nowych technologii i satyryczne, nieco hiperbolizowane wizje już otaczającego nas świata i ludzkości. Jak ktoś uwielbiał zaczytywać się w zbiorach opowiadań Orsona Scotta Carda czy innych Piasecznikach to ta pozycja jest obowiązkowa.
...Chociaż mam wrażenie, że wszyscy już to dawno widzieli :P
Nie wiem, czy piszemy o tym samy serialu, ale ten który ja oglądałem parę lat temu, na pewno nie był Netflixa, tylko jakiegoś angielskiego kanału. Chyba Channel 4.
A poza tym świetny.
Piotrasq -> Ten sam. Netflix go odkupil i wyprodukowal 3 sezon. Ja niestety na brytoli mam uczulenie i nie moge sluchac ich akcentu i ich zachowan (Amerykanow natomiast kocham :). Rowniez tematyka dla casuali jarajacych sie social media. Obejrzalem 1 sezon i pare odcinkow 3 sezonu i skasowalem.
Big Game -> Film zapewne ktory nikt tutaj nie widzial/slyszal z Samuelem Motherfucker Jacksonem jako prezydentem. Film jakby nakrecony jako 3 filmy i zmontowany razem, wiec mamy tu na przemian dramat, kino familijne oraz brutalne kino sensacyjne z lamaniem karkow:) Scenariusz jest glupi i na poziomie 6 latka.
Ale kurde, zadziwiajace to wszystko rozrywkowe i 90 min zlecialo jak z bicza :D
https://www.youtube.com/watch?v=vR-0mwLXiow
z tą piosenką trailer Ghost In The Shell zdecydowanie lepiej MI wchodzi
https://www.youtube.com/watch?v=rLwji_iDQKw
Dobre to jest z piosenka do 0:15 potem jak wskakuje ten disco beat robi sie zenada.
Ogolnie to ja mam oczekiwanie do tego projektu bardzo male:/ Jak zwykle Amerykanie przerobia to na banalna wydmuszke PG-13 z ladnymi ujeciami i na tym sie skonczy.
Jedyna dobra ekranizacja nie idaca na kompromisy to byl Dredd -> MISTRZOSTOW SWIATA!
Mam nadzieję, że Jessica Jones będzie grała tam jedną z ważniejszych postaci !!!
A ja zaczynam się coraz bardziej jarać drugim sezonem INTO THE BADLANDS !
https://naekranie.pl/aktualnosci/data-premiery-2-sezonu-into-the-badlands-obejrzyj-zwiastun-1568989
Dla fanów Walberga na pewno i chyba dla osób, które wcześniej nie znały faktów dotyczących katastrofy.
Inferno - bzdura. Czytałem pierwszą książkę Dana Browna i dla mnie to grafomaństwo. Ten film to potwierdza.
Potwierdzam wytrzymalem 10 min.
Nawet producent nie reklamowal tego filmu.
Za pustynne klimaty Texasu i muzyke ciagle DUZY plus.
Arrival -> 10/10 film roku i kino SC-FI wszechczasow.
CO?
Zdjecia, obcy, aktorstwo, muzyka to wszystko przecietnosc w okolicach 6-7 max. Doslownie NIC w tym filmie nie bylo do zapamietania.
Ktos wytlumaczy w spoilerach o co byl ten zachwyt, bo byc moze cos mi umknelo?
Zdjęcia, muzyka dla mnie osobiście majstersztyk, nawet teraz raz na jakiś czas uruchamiam sobie na spotyfi soundtrack z tego filmu.
spoiler start
Wreszcie film SF nie o anihilacji i wojnie między szarakami, a o sposobie jej powstrzymania.
Sposób ukazania obcych i ich umiejętności.
Brak pitupitu na laserach.
Fajna akcja związana z czasoprzestrzenią.
spoiler stop
Ogólnie ja film oceniam 10/10, ale jest on po prostu w 100% w moich klimatach i dostałem dokładnie to co oczekiwałem.
Myśląc bardziej globalnie sam film zasługuje na ocenę między 7-9, ja daję dychę bo jestem fanbojem tego typu filmów :D
Niestety przez jeden z trailerów ten film trafił do ludzi którzy chcieli rozwałki kosmitów, a nie filmu o rozmawianiu, wiec mogli się wnerwić. Wielki hype w ocenach i odbiorze też mu może nie pomagać :) Ale to pewnie tak jak z filmem Chappie, mnie się bardzo podobał, ale raczej matki z dziećmi które się na niego wybrały do kina dadzą mu ocenę 1 :D
Dla mnie też 10/10. Oniemiałem w kinie. Ale nie będę strzępił klawiatury, tylko wstawię swoją recenzję http://gameplay.pl/news.asp?ID=101214 :)
ROGUE ONE: A STAR WARS STORY (Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie) - Obejrzałem już jakiś czas temu ale nie mogłem się zebrać i napisać coś sensownego, a w tym czasie chyba wszyscy napisali już wszystko ;) Zatem krótko i nie bawię się w zaznacznie spoilerów, bo do tej pory to już wszyscy obejrzeli:
Plusy:
1) Star Warsy dla dorosłych, a nie dla dzieci. Jest nawet krew !
2) Chyba najlepsza część od czasów starej trylogii (EIV, EV, EVI).
3) Faktycznie mamy, jakby film wojenno-sensacyjny w inwersum SW !
4) K-2SO - najfajniejszy droid w całej sadze filmowej, a do tego z głosem Alana Tudyka z FireFlyja !!!
5) Zakończenie,
spoiler start
w którym wszyscy giną !
spoiler stop
Nie sądziłem, że Disney jest w stanie coś takiego przełknąć ?!?!
6) Wielki Moff Tarkin & Leia
7) Odcienie szarości w charaketrach postaci.
8) Odświeżający seans EIV nabrał jeszcze więcej miodności po RO !
Minusy:
1) Felicity Jones jako Jyn Erso. Naprawdę nie było kogoś sensowniejszego ?!
2) Szkoda, że Mads Mikkelsen dostał tak słabo mapisaną postać do zagrania.
3) Bezsensowna i nie przekonująca śmierć Saw Gerrera.
WTF ?
ale kurde z jednej strony może być zajebisty, z drugiej, jak zrobią z tego musicalo-romanso-komedio-horror to jebnę.
Co do tytułu to powinien być dopisek "torrent" przed "lure" czyli kolejna produkcja za którą kompy będą w Polsce zabierać :
edit - to miało premierę w 2015 !!
http://www.filmweb.pl/film/Córki+dancingu-2015-727844
Jak to ? To jeszcze nie widzieliście jednego z najlepszych polskich filmów ostatnich lat ??
Dla mnie ociera się o genialność.
Tylko uprzedzam: to dokładnie jest musicalo-romanso-komedio-horror.
Ja to na canalplus widziałem, chociaż słowo widziałem jest nadwyrost. Początek mnie zaciekawił reszta filmu znudziła więc co chwila przewijalem coraz większe fragmenty szukając jakiejś ciekawej akcji.
Akcji to tam nie ma za wiele, ale to nie o to w tym chodzi. Ja mam może trochę inne spojrzenie na ten film, bo dorastałem w latach 80-tych, więc te klimaty są dla mnie swojskie :)
Będzie nowy Terminator! James Cameron będzie przy nim pracować ! _ Jakiś cień nadziei jest ale mimo wszystko zbyt dużego cienia sobie nie robię.
Więcej tutaj:
The question is bedzie pracowac osobiscie, czy tylko bedzie pracowac jego nazwisko :P
Tez bez przesady z tym Cemronem, gosciu od ponad 5 lat nic nie nakrecil i powoli zmienia sie w Lucasa.
Prawa przejda w 2019, plus 2-3 lata na produkcje, dogadanie sie wiec raczej blizej 2025 by to bylo.
Tez mi sie wydaje ze facet lata temu odplynal.
I jak on polca Genesis to sie powaznie obawiam o jego gust filmowy.
Niepopularna opinia, ale uważam, że Genisys nie było takie złe. Daleko jej do oryginału czy sequela, ale jako taki letni blockbuster spisał się dosyć dobrze.
siara000 krytykujesz Camerona a sam napisales o Sunshine w ktorym polecieli z parasolem na slonce ze Dobre, Inteligentne kino Sc-fi z dobra akcja. Moge smialo polecic!
IMO Genisys nie bylo czyms specjalnym, ale zdecydowanie warto bylo obejrzec :)
A nie zauważyłeś, ze siara to jeden z naczelnych trolli forum. Z debilem sie nie dyskutuje a tym bardziej nie czyta.
Zaraz powiecie jeszcze ze 3 byla dobra.
LIGHTS OUT (Kiedy gasną światła) - W miarę przyzwoity horror bazujący na ludzkim strachu przed ciemnością. Fajny klimatyczny początek zapożyczony z krótkometrażówki, na podstawie której powstał ten film. Ogląda się całkiem nieźle do momentu, kiedy poznajemy genezę problemu głównych bohaterów, a następuję to trochę za szybko. Można obejrzeć, jak nie ma czegoś lepszego w tych klimatach pod ręką.
Opis promo:
Kobieta jest nawiedzana przez stwora, który pojawia się po zgaszeniu światła.
to skoro mowa już o Star Warsach, to w filmie o Hanie solo pojawi się Garris Shrike, znany ze starego kanonu jako mentor Hana; to właśnie jego sportretuje Woody Harrelson.
btw. widzieliście nominacje do złotych malin? Batman v Superman chyba najwięcej nominacji ma...
Pokonany zostalem
Najgorsza ekranowa drużyna -> Johnny Depp i jego kostium / Alicja po drugiej stronie lustra
widzialem Split jak dla mnie narazie chyba najlepszy film roku.
9/10, a koncowka mistrzowska :)
spoiler start
jest to sequel Unbreakable
spoiler stop
bardzo milo sie ogladalom, troche ciezki i zenskiej populacji niekoniecznie musi sie podobac...
SING - Kolejna, po Zootopi/Zwierzogrodzie udana animacja. O ile Zwierzogórd był jednak trochę bardziej dla dorosłych, to SING nadaje się idealnie, zarówno dla dzieci, jaki dla dorosłych. Ciekawe postacie, dobrze dobrane piosenki, dużo zabawnych sytuacji, bardzo dobry polski dubbing, świetna zabawa od pierwszej do ostatniej minuty. Polecam.
Opis promo:
W świecie zamieszkanym przez zwierzęta teatr prowadzony przez koalę Bustera Moona (Matthew McConaughey) popada w tarapaty. Kochając teatr, zrobi on jednak wszystko, by go ocalić. Ostatnią szansą na przetrwanie jest wielki konkurs, który pomoże odnaleźć najpiękniejszy głos świata. Głos, który ocali teatr.
Scott przestraszył się konkurencji w postaci OBCEGO 5 Blomkampa i chyba całkiem ubił projekt.
https://naekranie.pl/aktualnosci/neill-blomkamp-watpi-by-obcy-5-mial-kiedykolwiek-powstac-1592804
Nic straconego.
Nie. Moje mentackie szkolenie podpowiada mi, że obydwa filmy byłyby marne, tylko z zupełnie różnych powodów.
Odnoszę wrażenie, że tegoroczne nominacje do Oscarów były wybierane na zasadzie - co bardziej rozsierdzi Trumpa :D
Podobno w Alien: Covenant ma się pojawić nowy rodzaj xenomorfa. Najprawdopodobniej będzie to znany nam z końcówki Prometeusza Deacon lub zupełnie inny organizm nazwany roboczo "Neomorph". Stwora dość dobrze widać w tej oto analizie trailera od 32 sekundy https://youtu.be/AF6pIEVsXmU?t=32s
ELIZA GRAVES aka Stonehearst Asylum (Obłąkani) - Naprawdę zaskakująco dobry film, inspirowany historią Edgara Allana Poe, w klimatach dziewiętnastowiecznego szpitala dla obłąkanych. Nie jest to horror, dla mnie bardziej film przygodowy z świetną scenografią, kostiumami, miła dla oka Kate Beckinsale oraz świetnie grającymi Jimem Sturgessem, Benem Kingsleyem oraz Michaelem Cainem. Film ma fajny twist już prawie na początku i naprawdę udane zakończenie. Do tego ciekawe sposoby leczenia, w tamtych czasach, rożnych przypadłości wiadomej natury i jeszcze raz scenografia ! Polecam !
Taboo jest niesamowity dawno serial mnie tak nie wciagnal ze z niecierpliwoscia czekam na odcinki :D https://www.youtube.com/watch?v=6ZYAQSlIhM4
Denis Villeneuve zekranizuje "Diunę" !
Więcej tutaj:
http://www.filmweb.pl/news/OFICJALNIE%3A+Denis+Villeneuve+zekranizuje+%22Diun%C4%99%22-121495
Gorsze od fabularyzowanego LARPu w reżyserii Johna Harrisona nie będzie.
Obstawiamy, czy w końcu uda im się zrobić oczy Fremenów jak należy?
Oj, Diune powinny zostawić w spokoju. Jest jedna i jedyna (z której z resztą przed momentem zdjęcie sie w wątku pojawiło) a mi do dziś oglada się ja z przyjemnością. Te efekty specjalne mają swój urok i kropka.
Ja bym wolal ekranizacje Jodorowskiego :)
The Girl with All the Gifts - niezłe kino. Gdyby w końcówce za bardzo nie kierowało się w stronę "Władcy Much", byłaby wyższa ocena. Genialna gra głównej bohaterki.
Tylko nie wiem czemu, to kolejny film o zombie bez użycia tego słowa. Czy ktoś wykupił prawa do tej nazwy i każe sobie płacić ?
Może zombie kojarzy się z fantastyka i sensacja niskich lotow a ten film ma "wyższe" aspiracje. Moda na zombie to jedna sprawa ale kino katastroficzne związane z jakimiś epidemiami już wcześniej i rownolegle zyskiwalo zainteresowanie. To w sumie obecnie chyba największy straszak, przegonil atomowa zaglade, ale "wysyp zombie" trochę gatunek przycmil.
Arrival - jednak nie. Bardzo dobra muzyka, ale za mało się dzieje. No i co - przylecieli sobie tylko, żeby pani wykładowca akademicki mogła sobie poprzeżywać trochę emocji ?
Jednak ocena na zachętę, bo mało twardego SF w kinach.
ARRIVAL (Nowy początek) - Piotrasq idealnie mnie wyręczył w opinii. Od siebie dorzuciłbym tylko, że daję dodatkowe pół punkta za macki i sposób komunikacji.
Arrival. Panowie, Wasza niska ocena moze wynikac z tego, ze nie zrozumieliscie, o czym jest film. Przynajmniej takie mam wrazenie, po tym co napisaliscie. Sorry, jezeli sie myle.
spoiler start
Film jest o obcych, ktorzy dziela sie z ludzmi umiejetnoscia podrozy w czasie. Na jakims podstawowym poziomie - bo sami potrafia budowac juz statki z taka technologia. A decyduja sie na ten dar dlatego, ze ludzie w przyszlosci ich ocala - dzieki tej technologii. I o tym jest film. Pania profesor wybrali by byla srodkiem w zrealizowaniu tego celu i dlatego os fabuly jest na niej skkupiona. Zreszta moim zdaniem tez za bardzo.
spoiler stop
Unseen ====> Spoko, zrozumiałem ale wciąż podtrzymuję swoją opinię. Zbyt duży nacisk w filmie jest położony na wewnętrzne rozterki bohaterki (jednak dosyć słaba Amy Adams), a sama oś filmu, jak sam piszesz, jest jednak o czymś innym.
Poza tym, już widzę zrozumienie popcornowców w kinie, którzy nie dostali kolejnego "Dnia Niepodległości" ;) Ja na to nie liczyłem ale nie lubię kiedy brak pomysłów przykrywany jest właśnie pseudo rozterkami bohaterów.
Tu chodzi o cos innego moim zdaniem. Jest teoria w/g ktorej zmiana uzywanego jezyka i myslenia za jego pomoca powoduje ogolna zmiane myslenia i postrzegania rzeczywistosci (hipoteza Sapira-Whorfa). W czasie filmu jest wlasnie o tym mowa i to jest kluczowe w zrozumieniu dlaczego rezyser sie skupia na postaci glownej bohaterki, ktora majac dar widzenia przyszlosci poczatkowo jest ukazana jako zupelnie zagubiona, a pod koniec filmu znajac przyszlosc swojej corki wydaje sie z tym zupelnie pogodzona, a nawet szczesliwa - inaczej wszystko wowczas postrzega. Ojciec corki, ktory tego daru nie posiada nie potraf sie pogodzic z jej losem i postanawia odejsc.
Mylisz sie :-)
Problem z filmem jest taki, ze jest to bardzo splycona i uproszczona ekanizacja ksiazki. Tak jak sie obawialem - to co bylo bardzo ciekawe i swietnie napisane - w filmie wlasciwie nie istnieje.
Meh - po prostu niby hard sf - w zasadzie slabizna.
Z tym splycenie w stosunku do ksiazki to popularna opinia. :) Zreszta zawsze tak jest i jest to normalne. Osobiscie ksiazki nie czytalem, ale oceniajac wlasnie z takiej perspektywy film mi sie i tak bardzo podobal.
Mi Arrival się podobał, myślę że na wysoką ocenę ma wpływ fakt, że dzień wcześniej widziałem drugi Dzień Niepodległości. Po tym niestrawnym gównie Arrival błyszczał jak diament.
Arrival STRASZNIE naiwny. Klisza goni klisze.
Trzy przykłady:
spoiler start
1. Pani profesor jedyna, która potrafi ocalić świat. Nie nasz, ich.
2. Rozwiązanie problemu. Chiński generał, bzdury o jego żonie. To jest poważny dowódca? I od kiedy Rosja w sojuszu z Chinami? Dlaczego - bo tak.
3. Podłożenie bomby. To juz bzdura na kółkach. Żołnierze zostali zindoktrynowani przez youtube. Naprawdę?
spoiler stop
Dla mnie nagromadzeniem głupot tylko nieznacznie odstaje od Dnia Niepodległości.
Target tego "dziełka" jest taki sam.
EDIT: właśnie przeczytałem post Unseen
Jest teoria w/g ktorej zmiana uzywanego jezyka i myslenia za jego pomoca powoduje ogolna zmiane myslenia i postrzegania rzeczywistosci
To tylko teoria. Jakie są podstawy by twierdzić, ze ktoś będzie chciał zmienić ojczysty język? Nie ma takiego precedensu w historii ludzkości.
Co to za pomysł, by na podstawie wydumanej teorii opierać cały film. Czy to poważne?
Dochodze do wniosku, ze ten film moze byc trudny w zrozumieniu. :)
spoiler start
1 - obcy ocalaj oba swiaty,
2 - tak w skrocie - chodzi o to, ze przyszlosc, przeszlosc i terazniejszosc musi byc tu zrozumiana jako jednosc. Shang w przyszlosci mowi bohaterce, co ma powiedziec w przeszlosci by ten zmienil zdanie. On w przyszlosci tez juz zna jezyk obcych.
3 - ludzie.. patrz punkt 1
spoiler stop
Co do edit. Poddaje sie. :)
chodzi o to, ze przyszlosc, przeszlosc i terazniejszosc musi byc tu zrozumiana jako jednosc.
Ahahaha. Dobre.
uwaga bedę walił spojlery.
pierwsza sprawa.
Do filmu można pochodzić dwojako:
Jak do hard sf i wtedy nic tu nie trzyma się kupy.
Albo wzorem Unseen/Yans: "wszystko jest możliwe bo taka teoria jest" i jest to film filozoficzny w stylu "Melancholii" czy "Another Earth".
Tylko w tym momencie czuje sie zrobiony w bambuko bo nie na to sie wybierałem do kina.
Druga sprawa. Nie ma takiej możliwości by głównodowodzący imperium militarnym mógł zmienił zdanie z powodu takiej pierdoły. To jest po prostu głupie.
Trzecia sprawa. Wskaz mi okoliczności dla których możliwa jest zmiana słowa mówionego/pisanego tak by dokonała się zmiana sposobu postrzegania świata. Z dupy koncepcja.
Czwarta sprawa.
obcy ocalaj oba swiaty,
"Obserwujemy was 2 tysiące lat i teraz musicie nas ocalić i my wam pokażemy jak."
Gdzie ocalają? o czym ty piszesz? Dacie nam technologie to pomyśslimy. No to macie. Ej, ale gdzie ta technologia. Możecie zmienić siebie i pomóc nam. Że co? Pismo. Aha. No to do widzenia.
Piąta sprawa.
Unseen/yans, albo dyskutujecie tu merytorycznie albo wypierdalać. Bo nie życzę sobie podśmiechujek.
kapciu po pierwsze jest takie coś jak tag od spoilerów który ukrywa spoilery, więc go używaj.
Po drugie w kwestii sprawy trzeciej to nie koncepcja, a poniekąd prawda - osoby które znają dwa języki myśląc nad rozwiązaniem danego problemu w jednym języku mogą podejść do niego inaczej niż myśląc w drugim - ja tak mam dość często.
W kwestii spawy drugiej: a kto mu zabroni ?
Przeczytałem post kapcia i dostałem raka.
Trzecia sprawa. Wskaz mi okoliczności dla których możliwa jest zmiana słowa mówionego/pisanego tak by dokonała się zmiana sposobu postrzegania świata. Z dupy koncepcja.
No. Zupełnie z dupy. Oh, wait...
https://whitelocust.wordpress.com/morality-and-abstract-thinking-how-africans-may-differ-from-westerners/
tl;dr: Społeczności, wśród których nigdy nie określono pewnych pojęć abstrakcyjnych, mają problemy z rozpoznawaniem ich w prawdziwym życiu.
Tak, to zdecydowanie inni powinni nauczyć się "dyskutować merytorycznie albo wypierdalać".
[edit]
W sumie ładnie tu widać, jak hipoteza udowadnia się sama. Ktoś niezaznajomiony z danym procesem nie jest w stanie zrozumieć innej osoby, która też tego nie pojmuje, bo tematu nie zna.
Mephistopheles: nie podoba mi sie twoje pierwsze zdanie. Napisze więcej, zalatuje gówniarzerią, która często bryluje w grach sieciowych.
Sformułowania typu: dostałem raka, twoja stara niech zdechnie na raka to niestety obraz upadku społeczeństwa w dobie internetu. Współczuje ci i mam nadzieję, że twoje potomstwo nie odziedziczy twoich manier.
Odnosząc się teraz merytorycznie do linku, którego podałeś; szkoda, ze nie przeczytałeś tekstu, którym sie podpierasz
Już sam nagłowek wiele mówi.
How Africans may differ from Westerners
Otóż śpieszę ci donieść, że autor przywołanego tekstu stawia tezy. Co rusz w tekście pojawiają sie sformułowania: wierzę, że.., wydaje mi się, jeden ze studentów tak powiedział, etc.
Wiem, to nie do wiary, że ktoś może byc przeciwnikiem jakieś tezy. Uważać za niedorzeczną, nie popartą żadnymi dowodami.
W kwestii spawy drugiej: a kto mu zabroni
Byłeś ty kiedy w wojsku, wiesz jak działa system dowodzenia?
sulik:
to nie koncepcja, a poniekąd prawda - osoby które znają dwa języki myśląc nad rozwiązaniem danego problemu w jednym języku mogą podejść do niego inaczej niż myśląc w drugim - ja tak mam dość często.
Zastanów się teraz co piszesz. Swoją dysfunkcję przedstawiasz jako dowód tezy, która w tym momencie staje sie prawdą objawioną. Trochę obiektywizmu.
Znam (w mowie i piśmie) angielski i rosyjski. W żaden sposób nie wpływa to na moje postrzeganie świata.
Jesteś w tym wątku ostatnim, który może zarzucać innym gówniarzerię. No, ale skoro taki ból dupy wywołuje u ciebie dziesięcioletni mem, to masz tu obrazkowy bonus.
Do tekstu nie odniosłeś się merytorycznie. Praktycznie wcale się nie odniosłeś. Gdyby tak było, skupiłbyś się na takich fragmentach, jak:
- brak słów "przyrzekać" / "zobowiązywać się" w używanym języku, co skutkuje tym, że taki koncept jest tym ludziom obcy, w rezultacie czego "zrobię coś" w rzeczywistości oznacza "może coś zrobię",
- brak podstawowych określeń miar fizycznych, takich jak "połowa" czy "środek" (fragment o kokosie na drzewie), co oznacza brak precyzji w codziennym komunikowaniu się,
- mocno zaburzone pojmowanie kwestii czasu ("przyszłość", "czas" i "przestrzeń" zawierają się w jednym słowie, "przeszłość" w ogóle nie jest definiowana), czyli abstrakcyjne myślenie ląduje w koszu.
Te "tezy" autor tekstu stawia po ponad trzech dekadach obcowania z tymi ludźmi. Z kolei ty im zaprzeczasz po tym, jak pobieżnie przejrzałeś tekst. Tak, na pewno twoje zdanie jest tu równie ważne.
Mógłbym też przypomnieć odpowiednie fragmenty z Orwella, traktujące o celowej zmianie języka w ramach inżynierii społecznej i porównać to do działań obecnych ugrupowań. Jak choćby przedefiniowanie słowa "rasizm" przez amerykańskich liberałów (którzy zresztą nie mają nic wspólnego z liberałami - kolejny przykład tego samego mechanizmu). No, ale nie udajmy, że tutaj obydwu stronom zależy na merytorycznej dyskusji.
Napisałem cały elaborat na temat zalinkowanego tekstu ale jeszcze raz spojrzałem na ten obrazek z twojego postu i skasowałem całość.
Nie jesteś dla mnie człowiekiem godnym dyskusji. EOT.
Tak, tak.
Mephistopheles, no i widzisz, probowales inteligentnie, a wyszlo jak wyszlo. :) Powinienes potrafic ocenic z kim warto dyskutowac, a z kim nie. Niektorzy nie sa warci czasu poswieconego nawet na pare linijek tekstu.
A podlinkowane opracowanie fenomalne. Jak i cala strona.
o ludzie...
Co do pytania jak to możliwe, że jedno zdanie tak wpłynęło na osobę... na gruncie tej całej hipotezy o zmianie rozumowania przez język, możliwe, że ten komunikat ze względu na to, że zawierał treść z przyszłości(względnie), był pewnego rodzaju lingwistycznym pstryczkiem, który odblokował "klapkę" do tego doskonalszego czasowo-transcendentalnego rozumowania. Tak "oświecony" generał zaczął inaczej wszystko postrzegać, cała reszta dotycząca szczegółowego zawieszenia rozkazów i tak dalej zostaje w sferze domysłów, w każdym razie udało się, bo miało się udać.
Co do samego konceptu, że język zmienia rozumowanie i to tak zupełnie odlotowo, że zmienia poznanie i postrzeganie czasu, to jest to oczywiście interesująco rozszerzony i naciągnięty koncept na rozwijającym się gruncie nauk kognitywnych, filozofii umysłu itd. Jest to jeden z podstawowych kierunków sci-fi przecież, że bierze się coś niezbadanego naukowo, ale już ugryzionego nieco i z dużym potencjałem teoretycznym i się wymyśla różne odjechane koncepty.
Jak się odrzuca takie coś z góry, no to się nie dziwię, że się nie podobało. Dla mnie też jest to niepoważne(w każdym razie nie do końca wiarygodnie w filmie pokazane, może w oryginale jest znacznie lepiej), ale to daje do myślenia i o to przecież chodzi w sci-fi i ambitniejszej fantastyce ogólnie.
Zresztą oprócz tego oryginalnego konceptu jest w tym filmie mocny artystyczno-narracyjny wpływ samego Villeneuve'a, a dla niego nie jest aż tak ważna wiarygodność w kwestiach technik, procedur, całego tego "realizmu". Wytrawny poszukiwacz dziur ma w kazdym jego filmie uzywanie, tylko czemu akurat skupia się na tym, a nie na psychologii bohaterów, budowaniu narracji, audiowizualnym przekazie i tej całej sferze dramatyczno-emocjonalnej o jakimś głębszym sensie, co jest znacznie ważniejsze w opowiadaniu jakiejkolwiek historii, niż to, że w nierealistyczny(domniemując) sposób coś tam się wydarzyło... No to jest widać trudniejsze.
Co do pytania jak to możliwe, że jedno zdanie tak wpłynęło na osobę... na gruncie tej całej hipotezy o zmianie rozumowania przez język, możliwe, że ten komunikat ze względu na to, że zawierał treść z przyszłości(względnie), był pewnego rodzaju lingwistycznym pstryczkiem, który odblokował "klapkę" do tego doskonalszego czasowo-transcendentalnego rozumowania. Tak "oświecony" generał zaczął inaczej wszystko postrzegać, cała reszta dotycząca szczegółowego zawieszenia rozkazów i tak dalej zostaje w sferze domysłów, w każdym razie udało się, bo miało się udać.
Nie w tym rzecz i nie nalezy tego rozpatrywac w sferze jezyka obcych i hipotezy Sapira-Whorfa. Wyjasnienie jest banalne - wydawaloby sie. Pewnie problemem w zrozumieniu tega watku jest pradoks podrozy w czasie. I prawdopodobnie zadne slowa wypowiedziane w tamtej chwili przez telefon nie bylyby w stanie wplynac na zmiane decyzji generala. Z wyjatkiem tych, ktore mogl znac tylko sam Shang i ktore on sam by przekazal komus, kto mialby wplynac na zmiane jego decyzji w w przeszlosci. A byly to wlasnie ostatnie slowa jego umierajacej zonyl. To byl ten wyzwalacz, ktory spowodowal, ze zaufal Louise. Ze bylo to banalne? Zastanow sie co bys sam powiedzial Louise gdybys byl na miejscu Shanga. Mysle, ze dla wiekszosci ludzi byloby to cos rownie osobistego i banalnego.
był pewnego rodzaju lingwistycznym pstryczkiem, który odblokował "klapkę" do tego doskonalszego czasowo-transcendentalnego rozumowania. Tak "oświecony" generał zaczął inaczej wszystko postrzegać,
Dobre podsumowanie głupoty tego filmu. Dla jednych to on może być wybitnym dziełem filozoficznym, dla mnie to słabe sf. A przy okazji - to nie jest tak, że z pomysłu zmiany postrzegania przez obraz i dźwięk korzystają scjentolodzy?
Podobny zabieg był stosowany w książkach z serii "Bitwa o Ziemie" Hubbarda.
To tam właśnie za pomocą ceremoniału i języka, z podbitej planety stali sie potęgą. Głupie to było strasznie.
Odezwa dla wszystkich, którzy jak ja od 165 części nigdy nie wypowiadali się merytorycznie.
Czy kapciu może wypierdalać ?
Fajnie by bylo, ale znajac zycie bedzie tu uprzykrzal nam zycie :P
@ Unseen
Tak sobie myślę i myślę i jakoś nie kupuję tego, że chodzi o sam paradoks podróży w czasie. Właściwie sama idea postrzegania rzeczywistości i czasu w sposób nielinearny jest w sobie paradoksalna, tj. jeśli rozumieć ją jako wiedzę o tym, co będzie w przyszłości, w związku z tym jakie to implikuje wydarzenia w przeszłości(teraźniejszości)... i odwrotnie(btw przepięknie film pomija wszelkie kolejne nawarstwiające się kwestie dotyczące determinizmu itd.). Więc jak najbardziej to się mieści w sferze języka obcych. Zresztą skąd niby Louise znała te słowa - wydaje się jakby nieświadomie ich użyła, tj. wiedziała intuicyjnie mając ten językowy dar jak obcy jaki ma być komunikat, ale dla niej był zakodowany, w przeciwieństwie do generała(co oczywiste, w końcu - no i tu paradoks - musiało tak być).
Choć może źle odczytuję te sceny, nie do końca wyraźnie je pamiętam - bo też było to wszystko przedstawione w jakimś ogromnych zamotaniu i piętrzącym się patetycznym napięciu, jakby specjalnie mając przesłonić, o co tak właściwie chodzi. Cóż, Villeneuve jest mistrzem formy i ogólnego wydźwięku, a nie konkretów i ostrych szczegółów scenariuszowych, które robiłyby robotę 'na zimno', bez jego narracyjnych sztuczek. Blade Runner myślę wyjdzie znacznie lepiej, nie opiera się na tak mocno naukowym koncepcie, a już starym dobrym problemie 'co to jest człowiek' :P
@ Kapciu
Weź, nie uciekaj w skrajności, kto tu uważa ten film za wybitne dzieło i to w dodatku filozoficzne? Jasne, że cały ten koncept jest ledwo trzymający się kupy, a niejasne wytłumaczenie go(w sumie żadnego konkretnego nie było) sprawia, że jawi się wszystko mocno naiwnie i właściwie bardziej chodzi tu przeżycia wewnętrzne i emocje bohaterów oraz morał niż twarde fakty i rozkminianie teorii. Jak dla mnie to nie jest słabe sci-fi, sam pomysł i potrzebna do niego sci-fi'owa scenografia jest bardzo interesująca(wręcz o zajebiście wielkim potencjale, który choć wizualnie dało się zrealizować) i dająca do myślenia, to raczej niejasne przedstawienie tego wszystkiego, fabuła pod moralną tezę i zupełnie po amerykańsku zrobione zakończenie psuje całość.
BTW Kapciu jak się odnosisz do pomysłów w takiej np. Diunie? Właściwości przyprawy, zdolności nawigatorów, moce bene geserit, mesjasz - to jest klasyk, a czy jest to jakoś na hard wyjaśnione? To wszystko jest bajka.
Może i racja co do popadania skrajności ale licza się wrażenia po seansie.
Ktoś ci zachwala film jako najlepsze sf ostatnich lat i dostajesz takie coś - chyba rozumiesz. Co do Diuny, jakoś nie zbyt wysoko cenię ta pozycje.
Toż to wyświechtany schemat: "tubylcy bronią sie przed oprawcą". Avatar tez na tym bazował.
Piszę o pierwszym tomie bo dalszych nie czytałem.
Wątki mistyczne często wplatane są w dzieła sf co nie musi mi sie podobać.
Ale Diuna broni sie czyms innym, świetnym językiem i bardzo dobrymi pomysłami na pustynne przetrwanie. No i czerwie!
Dla porównania byś ocenił mój gust: na jednej szali kładę marne Arrival a na drugiej wybitne dla mnie Expanse. Te drugie ma oczywiście masę wad ale jak sie to ogląda!
Avatar to akurat mega efektowna kopia Pokahontaz tudzież Tańczącego z wilkami i choć są pewne podobieństwa do Diuny, to jednak wykracza poza schemat.
Ale wiem o co chodzi. No cóż gusta są różne i nigdy nie warto ślepo/głucho wierzyć czyimś opiniom.
Nie wiem co to Expanse, wygoglowałem jakis serial sci-fi, z założenia nie oglądam seriali fantastycznych, prócz wysokobudżetowych megahitów(i to rzadko) albo miniserii kilkuodcinkowych, bo odrzuca mnie niewielka serialowa skala, wyraźnie studyjna scenografia, piekni aktorzy, amerykańskość, sztuczność i rozwleczenie fabularne.
Poza tym nie widzę sensu porównywania fabularnie pociętej produkcji telewizyjnej robionej przez różnych autorów do zamkniętej historii pod dyktando reżysera.
bo odrzuca mnie niewielka serialowa skala, wyraźnie studyjna scenografia, piekni aktorzy, amerykańskość, sztuczność i rozwleczenie fabularne.
Kolego drogi, obejrzyj sobie Expanse. To najdroższy obecnie serial sf. Na jeden odcinek idzie 10 mln dolarów. I jest zaprzeczeniem twojego wywodu.
Wielka skala, dopracowana scenografia, brzydcy aktorzy, realizm (o ile można o takim mówic w filmie sf) i konkretna fabuła.
Do tego dochodzi brutalność, bezkompromisowość głównego bohatera i pomysł na cały serial.
HUtH -> rozumiem ze mozna nie ogladac guana jak TWD, ale jednak wyszlo pare seriali sf ktore zdecydowanie zamiataja sporo filmow lacznie wysokubudzetowymi magahitami jak "Pocahontas blue" czy inny Marsjanin (poziom Arrival)
Pamiętaj, że to co się tobie podoba może być dla innych guanem.
no dobra, po prostu szkoda mi czasu na seriale. Za długa forma i tylko oglądam coś co mnie w pilocie i ewentualnie drugim odcinku(jak pilot spoko) mega zainteresuje, bo już się kilkukrotnie przejechałem na byciu złapanym na rozciągnięciu fabuły i cliffhangerach. Wiem, wobec obecnej mody serialowej to nienormalne zachowanie, co nie? :P Choć bardzo lubię krótkie serie, typu 3-6 odcinków po około godzinie, to jest konkret chociaż. Zresztą filmy też selekcjonuję, w końcu to też 2-3 godziny siedzenia, to już wolę obejrzeć rzadziej, ale w kinie, chociaż spacer jest.
O O Oskary po po pozamiatane!
W zasadzie w tym roku można oglądać tylko po to, by zobaczyć jak oderwane od rzeczywistości gwiazdy błaźnią się próbując przebić się w tym, kto bardziej wyśmieje/dopiecze Trumpowi.
Świetne kinowe widowisko.
https://www.youtube.com/watch?v=CWnYIb2lqpo
Wlasnie wczoraj skonczylem ogladac drugi sezon Ash vs Evil Dead epic serial :)
Drugi epizod i scena z kostnicy poprostu bezcenne https://www.youtube.com/watch?v=ssAZDf-iPyM
Westworld - sezon 1. G E N I A L N E. Pierwszy serial od czasów Lost, który oglądałem z rozdziawioną gębą. Niestety - pół punktu muszę odjąć, bo wybitnie nie leży mi główna rola kobieca (biała).
Mi nie podszedł, za dużo absurdów i sprzeczności i to juz w 2gim odcinku jak operowali ta prostytutkę (po co i na co?). Utknąłem na 3cim i nie mam na razie ochoty oglądać dalej. Wiadomo, cycki i przemoc a ja i tak wiem jak to się skończy.
La La Land jest fenomenalne. Whiplash był moim #1 roku, w którym się ukazał, a teraz LLL prawdopodobnie zajmie to samo miejsce. Damien Chazelle to bestia. Drugim faworytem jest Green Room, który jest bezbłędnym filmem. Ze świecą szukać równie mocnego thrillera/horroru. Cieszy fakt, że rolę reżysera i scenarzysty pełniły w obu przypadkach pojedyncze osoby. I podobnie jak Chazelle ma za sobą Whiplash, tak Saulnier ma na koncie Blue Ruin. Innym faworytem do top 5 jest Manchester by the Sea, gdzie też możemy spotkać combo reżysera-scenarzysty oraz, z tego co słyszę, bo zobaczyć filmu szansy jeszcze nie miałem, Moonlight z podobną sytuacją.
Zmieniając temat: ciekawy zbieg okoliczności, że zaraz po tym, jak Affleckowi zostaje sprezentowana pierwsza edycja Justice League, ten nagle decyduje, że nie będzie wstanie pogodzić pracy jako aktor i reżyser nad nowym Batmanem, a dzisiaj jeszcze dowiadujemy się, że cały scenariusz i strona kreatywna zostanie przepracowana od zera, gdy znajdą zastępstwo za kamerą. Jakoś jestem w stanie zrozumieć zatrudnienie Snydera do Man of Steel, ale żeby po tym brnąć z nim dalej z BvS i potem jeszcze z JL (i to jeszcze gdy mieli Georga Millera od lat/dekad chcącego zrobić filmowe JL)? Szkoda, bo Batfleck był naprawdę świetny. I niby jest szansa, że film będzie dobry (prawdopodobnym kandydatem jest Matt Reeves stojący za ostatnią i nadchodzącą Planetą Małp.), ale ciągnącego się za nimi smrodu raczej nie uda się nikomu zmyć.
Co prawda nie za bardzo kultowy dla mnie (pewnie ponieważ widzialem film najpierw i serial wydawal mi się nieco "powtórkowy") ale z przyjemnoscia bym obejrzał "ciag dalszy".
Niestety ale slabo :/
Przerobiony na Marvelowski blockbuster. A tutaj przydaloby sie mroczne, mocne kino na wzor genialnego ostatnio Dred
Nie ma w slowniku ludzi kulturalnych slow, ktore moglyby dostatecznie obelzywie okreslic gre aktorska S.J.
Nie widzę powodu by określać obelżywie coś czego nie ma i nigdy nie istniało.
hahahah GRA hahahah Aktorska hahahahah S.J. hahahah
serio? :) w jednym zdaniu, gra aktorska i SJ? :D
W Hail, Caesar! zagrała nie najgorzej. Choć istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że po prostu grała tam samą siebie (plus akcent), więc nie wiem, czy można to liczyć.
Podoba mnie się. Znam pierwowzór i nie oczekuję odwzorowania 1:1, ale po tym trailerze chcę to obejrzeć. SJ wielką aktorką nie jest, ale tu mi pasi. To nie jest film pretendujący do oskarów - nie spodziewajcie się aktorskich wyżyn...
Niestety ten rok nie wypada dobrze w kategorii SF biorąc pod uwagę jak wyglądały poprzednie. Na pewno koniecznie wszyscy powinni zobaczyć Expanse (w tym roku drugi sezon), scenariusz jest dlatego tak dobry bo jest po prostu na podstawie dobrej książki, resztę doprawia dobrze dobrana obsada i dość realistyczna kreacja.
Na ten moment wychodzi że tylko Obcy Przymierze, lub jak ktoś woli Raj utracony (oficjalna nazwa) i Life rokuje na dobre sf
poza tym same średnie produkcje :
1. kong : wyspa czaszek
2. resident evil : ostatni rozdział (już był)
3. iBOY (nie komentuje, już był)
4. the pace between us
5. revolt
6. s.u.m.1
7. life
8. bokeh
09. ghost in the shell (niewiadoma, trailery bardzo słabe)
10. the Discovery (to może być ciekawe szczególnie że od netflixa)
11. Colossal
12. First time
13. Strażnicy Galaktyki część II
14. The Circle
15. Obcy : Przymierze
16. Valerian i miasto tysiąca planet
17. Blade runner 2049 (o ile wyjdzie premiera koniec 2017)
18. Star Wars the last jedi (biorąc pod uwagę jak żenująca była obsada części VII, a sam film ultragniotem, nawet nie czekam, za to chętnie zobaczę kolejną odsłonę historii)
19. Ares
Expanse zlapie "dola", bodajze 3mis pisal wczesniej ze 2 tom ksiazki jest slabszy od pierwszego, jak bardzo to sie okaze :) Reszty nie komentuje jako ze wrozenie z fusow mnie nie interesuje :)
Arrival - jako pilot serialu byłby ok jednak jak film to duży niedosyt.
Takie pokłosie Interstellar, tylko bez fajerwerków i rozmachu.
Oceniam na 6
Jaki znowu serial ? Przecież to całkowicie zamknięta historia, dodatkowo nie mająca praktycznie nic wspólnego z Interstellarem, a jeżeli chodzi Ci o kwestie czasu, to znaczy, że Interstellar i Arrival to pokłosie Powrotu do przyszłości.
Dodatkowo robić serial na podstawie 70 stronicowego opowiadania, to jednak nie jest najlepszy sposób, aby dało się to oglądać. Film jest moim zdaniem udaną adaptacją opowiadania i udanym filmem samym w sobie.
Pewnie i tak znajdzie się wiele osób stwierdzających, że za mało wierny opowiadaniu, moim zdaniem natomiast, tego opowiadania, bez zanudzenia widzów nie da się zrobić w kinie. Lub należałoby film zrobić dla dużo węższego grona widzów, co oznacza ucięcie budżetu tak o 50-80%.
Nie podobało mi się początkowo trochę to, że w Arrival jest więcej nauki o porozumiewaniu się, a tak mało nauk ścisłych, ale po ponownym zaznajomieniu się z opowiadaniem uważam, jednak, że to nawet i dobrze bo jak by doszli do zasad wariacyjnych w fizyce, to pewnie większość widzów stwierdziłaby: co za bzdury idę do domu ;)
Nie ma po co linkować, bo informacja krótka i zwięzła: jakaś dziennikarzyna potwierdziła u trzech źródeł pracujących nad DCEU, że Affleck stara się wynegocjować odejście z roli Batmana. Jeśli włodarze studia mu nie pozwolą, to wystąpi jeszcze tylko w filmie, w którym jest kontraktowo zmuszony do wystąpienia, a potem więcej jako Batmana go na ekranie nie zobaczymy. Gg Warner Brothers, gg.
Trzeba bylo czytac co sie podpisuje:P
Affleck to ostatnio bardziej kino autorskie/rezyserskie. Nie wiem co mu strzelilo do lba zeby pchac sie do batmana. Wiadomo ze bedzie sie tam marnowal bo do zagranie jest tam niewiele.
No ale kontrakt podpisal to teraz trzeba grac i zarabiac miliony $. Taki to ciezki los i zmartwienia aktora holywoodu.
Lekki WTF na poprawę humoru z rana:
Mel Gibson In Early Talks To Direct Suicide Squad 2 For Warner Bros.
https://www.comicbookmovie.com/suicide_squad/mel-gibson-in-early-talks-to-director-suicide-squad-2-for-warner-a148967
Ouija: Origin of Evil - oldskulowe. Można obejrzeć w wolnej chwili.
Allied - Fajny i ciekawy film. Niczego o nim nie czytalem przed seansem (wiedzialem ze gra Brad Pitt tylko), a historia mnie tak wciagnela ze nawet przerwy na zaparzenie herbaty nie zrobilem.
Gdy pojawily sie napisy koncowe, zrozumialem dlaczego mi sie to tak dobrze i przyjemnie ogladalo. Robert Zemeckis. Jeden z nielicznych w Holywood ktory jeszcze kreci fajne i magiczne filmy.
Polecam
Taka tam obserwacja odnośnie tego, o czym sam wspominałem wcześniej i co zauważył też Yans odnośnie Rogue One. Trochę po czasie, ale to nie ma znaczenia.
Felicity Jones jako Jyn Erso. Naprawdę nie było kogoś sensowniejszego ?!
Skończyłem dziś nowelizację Rogue One. Nic nadzwyczajnego, słucha się takiego audiobooka w drodze do pracy i z powrotem, żeby odciąć się od całej reszty i dzięki temu zachować resztki poczytalności. Co jednak warto odnotować - postać Jyn w książce jest po prostu lepsza. Autor przemyca jakieś jej przemyślenia, niepewności, konflikt uczuć odnośnie postaci ojca (Jyn przez długi czas nie wie czy tatuś jest zdrajcą, czy bohaterem). Brak nadąsanej miny Jones i jej pyskatego tonu też działa na korzyść nowelizacji. Dzięki temu choćby jej przemowa przed przywódcami Rebelii nie wygląda jak nastolatka znikąd, pouczająca Baila Organę, Mon Mothmę, Jana Dodonę i resztę jak małe dzieci.
Można się zastanawiać, gdzie leży wina. Może to przez przeróbki scenariusza, którego pierwotna wersja mogła być dużo mniej strawna. A może po prostu Felicity Jones jest niesamowicie beznadziejna i irytująca. Chociaż nie... To drugie jest na sto procent zgodne z prawdą, o czym świadczy jej pozafilmowa twórczość. Czyli największą zagadką pozostaje, jakim bublem okazałby się Rogue One, gdyby miał zachować oryginalny kształt. Na szczęście nigdy się tego nie dowiemy.
Rogue One? Rzeczywiście, kiedyś coś takiego było. Dwa miesiące po premierze, a już o filmie się nie mówi i nie pamięta. I dobrze - widzowie mają widowisko, wytwórnia wytworzyła dużą bańkę, a fabuła i rozwijanie uniwersum zostaje dla pełnych części. One-shot spin-off doskonały, średni film.
Masz gdzieś pod ręką link do tego audiobooka?
BTW
słucha się takiego audiobooka w drodze do pracy i z powrotem, żeby odciąć się od całej reszty i dzięki temu zachować resztki poczytalności.
Farma wilgoci na Tatooine czy Śląsk?
Masz gdzieś pod ręką link do tego audiobooka?
Mam. Ale... ten, no, regulamin.
Farma wilgoci na Tatooine czy Śląsk?
Strzelanie do nacierających hord Tuskenów lub krasnoludów byłoby jednak bardziej ekscytujące niż podróż ulicami przeciętnego miasta na Kujawach.
Tak czy inaczej, zamiast po nowelizację Rogue One, lepiej sięgnąć po Catalyst. To prequel do filmu (tak, prequel prequelu) autorstwa Jamesa Luceno, jednego z bardziej kompetentnych pisarzy w świecie SW (wcześniejsze prace to m.in. Darth Plagueis i Tarkin).