Kosmiczna perfekcja. Recenzja filmu Nowy początek
Jestem nakręcony na ten film, ale jednocześnie trochę się obawiam swojej reakcji, bo Sicario mi nie podeszło. Nie było złe, miało swoje momenty, ale summa summarum nie jestem w stanie się nim zachwycać tak jak większość. Oby w tym przypadku było inaczej. A i dzięki za recenzję zrobioną z wyczuciem, bez spojlerów.
Z wszystkich filmów Villeneuve'a, które widziałem (Labirynt, Wróg, Sicario i Arrival) Sicario jest najsłabsze. To nadal świetny film, ale swoim nowym dziełem pan reżyser wskoczył IMO a nowy poziom.
Ja za to nie podzielam zachwytów nad tym filmem. Tzn. jest on oczywiście bardzo dobry, ale bez superlatyw jakie widzimy w większości opinii. Wydaje mi się że ostatnio dostajemy zbyt wiele filmów o kosmitach z rozpierduchą w roli głównej, dlatego wszyscy przyjmują Arrival z zachwytem na ustach, ale moim zdaniem np. Kontaktowi (który jest w podobnych klimatach) nie dorasta do pięt. Jest sporo niespójnych, naciąganych scen, niewyjaśnionych, jakby rzuconych aby zwiększyć głębię filmu, a niech widz się zastanawia.
Oczywiście nie traktujcie tego jako ataku czy trolingu, to tylko jedna z opinii mniejszości.
Tak dla jasności: Mówimy o Kontakcie z Jodie Foster? Bo dla mnie to straszny paździerz jest.
Arrival obejrzę w przyszłym tygodniu, więc się nie wypowiadam.
film jest fantastyczny, byłem zachwycony po seansie.
ja niestety nastawilem sie na co innego przez trailer, tez troche hype na niego byl zbyt duzy i podobal mi sie, ale bez jakiegos nadmiernego zachwycania sie. Niestety bardziej kontakt mi przypadl do gustu.
glowna wada tego filmu to aktorka niestety, jakos mi nie przypadla do gustu, a dziwne bo lubie rude:)
Film końcowo podobny do Interstellar w zakresie przekombinowania w pewnych rzeczach
Tam teserakt w szafie, tutaj
spoiler start
omnipotencja przez naukę języka (sic)
spoiler stop
cała reszta dla mnie bez zarzutu, bardzo fajnie wykreowani sami obcy, zachowanie państw i ludności itp.
Przez moment myślałem, że będzie to kolejne romansidło, ale jak doszedłem do znaczenia poszczególnych scen to zrozumiałem tragizm całej historii.
Zastanawia mnie również sposób
spoiler start
dematerializacji statków na koniec filmu
spoiler stop
Obejrzałem film wczoraj i muszę uczciwie powiedzieć, że nie jestem nim zachwycony tak mocno, jak większość recenzentów. Zgodzę się, że jest to naprawdę dobry film. Nie ma tu rozpierduchy, laserów i innych takich tam podobnych. To raczej film "spokojny". Może właśnie zbyt spokojny. Do tego stopnia, że w początkowych momentach mówiłem sobie, że nic tu się nie dzieje, czułem ogarniającą mnie nudę, ale potem to uczucie przeminęło. Co się zaś tyczy aktorów i ich gry, to bardzo mi tu oni odpowiadali.
Byłem, potwierdzam - film dobry, ale reżyserowi nie mozna gratulować całości sukcesu, gdyż tylko odtworzył dzieło literackie. Powstałe wcześniej opowiadanie ma od dawna rewealcyjne recenzje i cieszy sie uznaniem wsród fanów sci fi - ukłony za to, ze tego nie spieprzył :)
"...skromnym budżetem 47 mln $..." Boże Święty, że tak się wyrażę. Gdyby pan Hoffman dysponował przed laty takim "skromnym" budżetem, "Ogniem i Mieczem" /~26 000 000 mln... ale zł/ chapnął by z 3 Oscary. I tak chwała mu za to, że zrobił co mógł lecz nie to co by chciał.
Film obejrzało 7 mln widzów i zarobił ponad 105 mln zł.
Jak na warunki hollywoodzkie, znane twarze i tematykę, 47 milionów to naprawdę niewiele. To jest oczywiście kupa kasy, za którą można zrobić ze 4 inne filmy, ale mimo wszystko słowo "skromny" nie jest bezzasadne :)
Końcówka zbyt łopatologiczna jak na mój gust. Scenarzysta chyba trochę przeszarżował. Ewentualnie ja przeceniam umiejętności wyciągania wniosków przeciętnego widza.
Wydźwięk filmu jest zdecydowanie zmieniony względem opowiadania. Obcy Chianga to nie obcy Villeneuve'a. Ale to chyba dobrze, bo obydwie wersje są w porządku.
Generalnie, Villeneuve potwierdza, że jest już w pierwszej lidze. Najrówniejszy reżyser obok Finchera i Mendesa. Z wypiekami czekam na Blade Runnera.
Z wyglądu podobni, ale
spoiler start
przylecieli, tłumaczka nauczyła się ich języka pisanego, odlecieli i... koniec. Nie podali żadnego powodu swojej wizyty, nie zostawili żadnej nowej technologii. Jednego dnia byli, następnego już nie.
spoiler stop
Chętnie obejrzę. Lubię takie klimaty.