Recenzja serialu Artyści – Polacy nie gęsi, swój serial na światowym poziomie mają
Zgadzam się, że "Artyści" to serial, który warto zobaczyć, bo pod względem wykonania aktorskiego, reżserskiego, dramatycznego i technicznego jest po prostu fenomenalny. Mam jednak inne odczucia co do zakończenia. Nie przeszkadza mi absolutnie jego otwartość i nie wydaje mi się, aby koniecznie musiała być zapowiedzią kolejnego sezonu, którego pewnie i tak nie będzie (jeśli go nie będzie, tym lepiej moim zdaniem dla samego zakończenia). Kłóciłabym się jednak z ideologiczną wymową finału. Czy nie jest on jakąś utopijną wizją kultury jako czynnika jednoczącego naród? Według mnie to pobożne życzenie twórców, które ma małe szanse zaistnienia w naszych realiach społeczno-politycznych.
Więcej o serialu napisałam tutaj: [link] Zapraszam!
O ile finał głównego wątku jeszcze można poddawać interpretacjom i na siłę uznać za zamykający całość, tak już wątki postaci pobocznych urywają się dość nagle - zwłaszcza czuć to w przypadku sekretarza Tomka czy żony głównego bohatera.
A co z realizacją dżwięku? Że operatorów mamy klasy światowej, to wiadomo. Powiedzonko "dźwięk jak w polskim filmie też nie wzięło się z nikąd.
Ja mam słaby słuch i przez to ciężko jest mi oceniać techniczną jakość dźwięku, ale problemów ze skaczącą raz w górę, raz w dół głośnością czy trudnymi do zrozumienia, niewyraźnymi dialogami, jakie często trapią inne polskie produkcje, nie stwierdziłem. O ścieżce muzycznej wspomniałem w samym tekście, bardzo przypadła mi do gustu - jest i charakterystyczny motyw przewodni, i fajne wykorzystanie różnych niszowych kawałków.