Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 (i niedługo się doczekamy albo i nie) przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14129499&N=1
ARQ - Słyszałem, że ten film powstaje ale dopiero Piotrasq uświadomił mi, że jest już gotowy i do tego całkiem zachęcająco go ocenił. Generalnie zgadzam się z przedrecenzentem, tym bardziej, że ja też bardzo lubię wszelkie wariacje na temat eksperymentów z czasem. W przypadku ARQ dostajemy bardzo kameralny film, z zaledwie 5 aktorami ale ... ale dostajemy kawałek naprawdę klimatycznego kina, z motywem przewodnim zapętlenia się w czasie na skutek eksperymentu, który nie do końca miał mieć taki skutek. Muszę przyznać, że dobór aktorski jest naprawdę udany, a postapokaliptyczne tło całkiem zgrabnie, choć oszczędnie zarysowane. Naprawdę bardzo dobry kawałek kina SF dla trochę bardziej wymagającego widza, co nie oznacza wcale jakieś nudy, ponieważ akcja filmu gna cały czas do przodu, w tył i znowu do przodu i w tył i ... POLECAM !!!
Czas trwania: 1 godz. 28 min.
Reżyseria: Tony Elliott
Scenariusz: Tony Elliott
Gatunek: ThrillerSci-Fi
Produkcja: USA
Premiera: 9 września 2016 (świat)
Za udział głównie wzięli:
Robbie Amell jako: Renton (znany mi najbardziej z ostatniego sezonu X-FILES)
Rachael Taylor jako: Hannah (znana mi najbardziej z 666 Park Avenue)
Gray Powell jako: Ojciec
Jacob Neayem jako: Brat
Adam Butcher jako: Kuzyn
Shaun Benson jako: Synek
No ciekawe czy po oglądnięciu (old man) Logan będę czuł się tak samo oszukany jak po innych Wolverinach, czy jednak ten film będzie świetny :D
Zwiastun zapowiada niezły film, ale biorąc pod uwagę co FOX potrafi odkaszanić to nastawiam się tak 50/50 :D
Faktycznie zwiastun obiecujący. A mając na uwadze, że to prawdopodobnie (choć ja w to nie wierzę) ostatni WOLVERINE z Hugh Jackmanem, to jednak mogliby zrobić film z większymi jajami, naprawdę oddający charyzmę, moc i nieokiełznanie najtwardszego z X-MENów !
FOX wywalił już Toma Rothmana, który sukcesywnie spierdalał produkcje kolejnych filmów i przy okazji zmniejszał zyski studia od wielu lat, więc mają tam teraz jednego psuja mniej.
To potwierdzone, że to ostatni Wolverine z Jackmanem? W sumie to Fox nigdy nie trzymał się jakiegoś głównego kanonu ani osi czasu więc nic nie jest przesądzone.
Meph - szanuj producenta jednego, mozesz miec gorszego :P
eee pomachają mu pinionżkami przed nosem jak Craigowi i się zgodzi kolejny raz ;)
Ciężko będzie znaleźć większą mendę niż Rothman. Może jedynie Pascal... na której miejsce Rothman wbił się w Sony.
Praktycznie każdy gówniany element w filmach of FOXa na przestrzeni ponad dekady to zasługa Rothmana. Zaznaczam, że w tekście brakuje informacji o AvP i skasowaniu Firefly.
https://disqus.com/home/channel/marvelmania/discussion/channel-marvelmania/tom_rothman_a_history_of_fox_mismanagement/
O Pascal i jej niekwestionowanym geniuszu zarządzania, było w jednym z poprzednich wątków.
Do spółki z jakąś tłustą krową (nie pamiętam nazwiska), która zarządziła, żeby emitować odcinki bez ładu i składu, zmieniając godziny emisji średnio co dwa tygodnie, a kilka ostatnich nie wyświetlić wcale ze względu na "zbyt niskie zainteresowanie". Hmm... Czym to mogło być spowodowane?
[edit]
Mam. Gail Berman. Oby Reaverzy ich wszystkich zgwałcili, zabili, obdarli ze skór i nosili je jako trofea. Niekoniecznie w tej kolejności.
A mimo tego, w Foxie tak czy siak dzieję się coś złego - Tim Miller zrezygnował z reżyserii sequela Deadpoola z powodu kreatywnych różnic
z powodu kreatywnych różnic....
...pomiędzy nim a Ryanem Reynoldsem. huh
Tim Miller will not be returning to direct “Deadpool 2,” dropping out of the sequel due to a series of creative differences with star Ryan Reynolds, a source confirmed Saturday morning.
http://variety.com/2016/film/news/deadpool-director-tim-miller-exits-sequel-over-creative-differences-1201897786/
Nerve - głupie. Mogło z tego wyjść coś na kształt pierwszego "Saw", ale wyszedł infantylny gniot. Dodatkowy punkt za soundtrack.
PHANTASM (Mordercze kuleczki) - Wziąłem się za odświeżanie kultowej serii z lat mojego dzieciństwa i jednego z pierwszych horrorów jaki obejrzałem w ogóle. Nie wiem czy w ogóle powinienem go oceniać, ponieważ kiedyś dałbym mu pewnie 10, szczególnie za cycki ;) A tak powazniej, to sam film trochę trąci myszką, szczególnie jeśli ktoś zapomni, że premierę miał w roku 1979. Gra aktorów też czasami pozostawia sporo do życzenia, nie mówiąc już o dialogach. A co jest mocną stroną filmu ?! Wciąż ciężki, surowy klimat, niesamowite pomysły Coscarelliego, postać Tall Mana, mordercze kuleczki, muzyka, karły oraz inny wymiar. Ach, no i te czasy kiedy bez konwenansów pokazywano zdrowy cycek ;)
W pierwszych minutach seansu miałem wątpliwości czy obejrzę film do końca, po czym nagle zorientowałem się, że to już koniec i czas teraz na odświeżenie Phantasm 2 !!!
Reżyseria: Don Coscarelli
Scenariusz: Don Coscarelli
Gatunek: Horror SF
Produkcja: USA
Premiera: 28 marca 1979 (świat)
Za udział głównie wzięli:
A. Michael Baldwin jako: Michael 'Mike' Pearson
Bill Thornbury jako: Jody Pearson
Reggie Bannister jako: Reggie
Kathy Lester jako: Lady in Lavender
Angus Scrimm jako: Tall Man
Bill Cone jako: Tommy
Sausage Party - obrzydliwe i genialne. Rogen i spółka zawsze robili filmy nieźle ujarani, ale teraz dostali crazy shit. Może na 10 nie zasługuje, ale guma do żucia rozjebała mi mózg i inaczej nie mogę :D
WALKING DEAD - Sezon 7 Odcinek 1 - Noooo, proszę Państwa, 7 sezon ma otwarcie chyba jednym z najlepszych odcinków w całym serialu i do tego mega brutalnym. Amerykańskie mięczaki już płaczą, że za brutalnie, że dlaczego została zabita ich ulubiona postać, że to było za straszne i nie będą już oglądać TWD !!! :D A mi wróciła wiara w ten serial, oby tak dalej !!! W końcu został pokazane, że to niejebajka, a zombie post apokalipsa !!! Negan rządzi ;)
Nie będę oglądał 6 sezonów by zobaczyć wreszcie dobry odcinek :P
A z innych rzeczy: Doktor Strange nawet mi się podobał. Niby dość typowa historia o genezie superherosa, ale w nieco innych klimatach, niż to pokazywał Marvel do tej pory. Wizualnie interesująco, jest też trochę humoru. A i wydarzenia dość zgrabnie podane, więc nie męczy jak jakieś "Avengersy".
Recenzja: http://shadowmage.nast.pl/2016/10/doktor-strange-recenzja/
Noo - mocne.
Ale
spoiler start
jednak żółtego trochę szkoda. Dawał trochę życia serialowi.
spoiler stop
Nie znam komiksu, ale jeśli zabiliby
spoiler start
kiedyś Ricka, synka lub Michonne, to przestaję to oglądać.
spoiler stop
I proszę mi nie pisać, jeśli kiedykolwiek miałoby się to stać lub nie stać
spoiler start
Mnie Żółtek już zaczynał wkurzać coraz głupszymi i nielogicznymi decyzjami. Bardziej mi szkoda Rudego. Ten przynajmniej miał cojones !
Bez Ricka, to faktycznie już nie bbyłoby TWD ale chyba bym przeżył. Jego syn nie byłby aż tak dużą stratą. Natomiast Michonne, to moja maskotka, wara od niej ;)
spoiler stop
Serial z komiksem, to chyba już się sporo rozjechał ale też nie śledzę już wersji papierowej.
spoiler start
dla mnie Glenn już raz umarł, bo scena ze śmietnikiem była jednym wielkim pokazaniem fakera widzom, a kto umarł ten nie żyje
ale męczące były sceny morderst, brakowało jeszcze zoomów i bullet time przy każdym użyciu "Lucyny"
spoiler stop
w skrócie dłużyzny, dłużyzny, próba szokowania widzów, że nie umieją zrobić tego fabularnie to robią to brutalnie
Blood Father - Mel Gibson wraca z banicji. W dobrej formie. Film trochę gorzej, ale obciachu nie ma. Dodatkowy punkt za absolutny brak botoksu u Mela, chociaż wygląda jak dupa nosorożca.
Mała zagadka. Kto to jest ? Tylko bez wspomagania internetowymi podpowiadaczami !
"Dziwniejsze rzeczy można w znaleźć;)" edit -trochę dziwnie to zabrzmiało, więc jeszcze raz:
"Dziwną rzeczą" jest ta sesja, nie do końca popieram taką sztukę.
Chodzi mi o to, że stylizacja tej sesji jakby zdaje się zacierać fakt, że modelka jest 12 letnim dzieckiem.
Kurde zatrzymałem się na Walking Dead gdzieś niewiadomo gdzie (jak doszli do Aleksandrii) i chetnie bym kontynuował żeby się dowiedzieć o co chodzi z tym całym Neganem ale zdaje sobie sprawę z tego, że ani nie mam czasu ani nie mam ochoty przysypiać na kolejnych odcinkach... No i korci żeby te spoilery poczytać :D
LIFE - "Grawitacja" ze szczyptą "Obcego" czy raczej "THE THING" ?! Tak czy siak zapowiada się całkiem ciekawie !
http://naekranie.pl/aktualnosci/zwiastun-life-polaczenie-obcego-z-grawitacja-1349630
Doktor Dziwago
Marvel delivers, ale spośród tych 140 filmów z mcu to takie meh, przede wszystkim przez nijaką postać doktora, który jest takim Tonym Starkiem na pół gwizdka bez własnego charakteru i z kiepskimi żartami. No i Benerict Cunbertachat z amerykańskim akcentem wywołuje jakiś dysonans i poczucie nienazwanego niepokoju.
Ponadto znowu brakuje "dobrego złego", jak w thorze2, iron maidenie2i3. Hamibalal Lekter biegnie. Przez pół filmu biegnie po planie incepcji w zasadzie nie wiadomo po co. Ucina głowę nie wiadomo po co. Ma dziwny makijaż nie wiadomo po co, itd. Jak zwykle musi być skala. Za wszystkim złem stoi jakiś Dimmuborgir wyciągnięty z dupy, który oczywiście chce zniszczyć/wchłonąć Planetę Ziemię czy tam Cały Wszeświat nie wiadomo po co.
Efekty specjalnie pierwsza klasa, świetna praca kamery. Doskonała Tilda Swinton w kolejnej udanej roli, z tylko kilkoma swoimi firmowymi zagraniami, wiecie o co chodzi. Bardzo dobrze, że nie zdecydowali się pójść z kanonem i obsadzić jakiegoś randomowego chińskiego dziadka.
No i najważniejsze - DOKTOR STRANGE - DWIE SCENY PO NAPISACH
Ja na Doktorze Strange bawiłem się wyśmienicie.
Oprawa wizualna poziom: niesamowity
Wykonywanie zaklęć: świetne
Obsada również świetna
Humor: taki jak powinien być, wyważony i odpowiedni
Bawiłem się jak dziecko które pierwszy raz na Wigilię dostaje pomarańczę :D
Dodatkowo nieźle przekazana prawda życiowa: nie bądź samolubem ;P
Ja do Tonnego bym Strange zupełnie nie porównywał, zupełnie inny kaliber.
Służąca
Właśnie wróciłem z kina. To film koreański, nakręcony przez reżysera Oldboya. Film ciekawy nakręcony z taką przyjemną subtelnością, a przy tym trzymający w napięciu. Bardzo ładna aktorka w głównej roli. I robi fajne rzeczy.
Panowie idźcie do kina, bo warto :)
Sekretne życie zwierzaków domowych / The Secret Life of Pets - ubawiłem się przednio :)
Ogromnym atrybutem dla mnie był brak ubogich żartów jak pierdzenie, bekanie etc.
Dodatkowo oryginalna obsada świetna (chyba sami Amerykańscy komicy, z Lusem C.K. na czele).
Pytanie o Star Treka w wątku poświęconym Star Wars było złym pomysłem :P
Powiedzcie. Warto się brać za to brać? Jeśli tak to które? Brak czasu nie pozwoli na to żeby ogarnąć wszystko od początku do końca więc wolałbym się skupić na czymś konkretnym. Start Trek: OS? Następne pokolenie? DS9? Voyager? a może lepiej pełnometrażowe walić? Ostatnio właśnie zaliczyłem seans nowego Star Treka i kurde podoba mi się to ale od Star Treka oczekiwałbym mniej akcji i wybuchów a więcej eksploracji, dyplomacji itd. itd. Więcej S-F niż akcji.
A może w ogóle coś innego godnego uwagi? Mam niedobór SF w organizmie, marzy mi się coś bardziej filozoficznego a na rynku w ostatnich latach posucha aż piszczy. Ktoś coś poleci?
jak nie masz czasu to bym odpuscil TOS - wlasciwie to wiecej w tym przecietnego westernu niz SF ;).
TNG jak najbardziej, tak samo DS9 - Voyager mozna czesiowo odpuscic (Szczegolnie wczesne) ale jest tam sporo bardzo dobrych odcinkow :)
Jak Ci brakuje SF w kosmosie i nie chcesz tylko akcji to odśwież sobie: Battlestar Galactica (jak nie chcesz tracić czasu zbyt wiele, bo to jednak 4 sezony po 22 lub 24 odcinki + 3 lub 4 filmy pełnometrażowe, oraz 2 spin-offy, to poszukaj w necie informacji o kolejności oglądania odcinków oraz które można sobie odpuścić).
Dodatkowo jak mniej czasu to Firefly + Serenity (serial + pełno metraż), jak dalej brakuje to Earth 2 (tutaj OBOWIĄZKOWO poszukaj informacji o kolejności oglądania, bo wiele stacji tv, a nawet chyba wydania DVD nie koniecznie miały odcinki poukładane zgodnie z czasem fabuły).
I zdecydowanie pytać o ST osób od SW to pomyłka.
Sam myślałem, o rozpoczęciu oglądania ST, ale jednak przerasta mnie ilość epizodów (może też jest w necie poradnik które odcinki można odpuścić), ja na pewno olałbym najstarsze serie i zostawił tylko te nowsze, niestety wszystkie oglądałem tylko wyrywkowo w TV, więc ciężko coś polecić, sam chętnie poczytam co warto obejrzeć, może trochę Klingońskiego liznę ;P
Tak się składa, że parę dni temu wziąłem się za odświeżanie całej serii. Idę chronologicznie i dzisiaj skończyłem siódmą część.
Powiem tak: tylko dwie pierwsze części są w miarę na poważnie i chyba najlepsze jeśli chodzi o opowiadaną historię. Potem robi się infantylnie i nudnawo. Może jeszcze czwórka trzyma poziom, ale to raczej komedia niż SF. Nie spodziewam się w częściach od 8 do 10 poprawy.
Ciekawe, ja też od paru dni oglądam Star Trek, głównie dlatego że w końcu zainteresowałem się netflixem. Kumpel, wyjątkowy spec od tej serii, napisał mi tak:
"Next generation jest dobry na początek, deep space nine jest filozoficzno polityczny, voyager jest eksploracyjno przygodowy ale bywa nudnawy, enterprise taki jakby robiony na siłę i bez pomysłu a ten stary oryginalny serial to jest po prostu pojebany i miejscami jeszcze bardziej kiczowaty niż cała reszta razem wzięte, więc trzeba sporo spalić żeby go ogarnąć."
Zastosowałem się i lecę NG, na razie mi się podoba. Trzeba tylko przymknąć oko na dość sztywne aktorstwo co poniektórych i kosmitów, którzy często są po prostu murzynami albo laskami w skórach.
No właśnie mnie najbardziej do TOS ciągnie :D Może zaczne oglądać i jak mi nie styknie to przerzucę się na coś innego
Sulik - Battlestara oglądałem <3
Forefly i Serenity... kurde jakoś mi się to kiczowate wydaje :D Powiedz, że się mylę. Earth 2? To co w latach 90tych leciało na polsacie? Jezuu wtedy to oglądałem z zapartym tchem. Próbowałem to ogarnąć jakiś rok temu i niestety mocno się zeszczurzało :P
Piotrasq - mówisz o pełnometrażowych?
Aen - a żebyś kuźwa wiedział, że przez Netflixa. Miałem wolne popołudnie to dajesz Star Treka ;)
Fett - obejrzyj Firefly, ja jak skończę oglądać Battlestara to zabieram się za Firefly ponownie. Niestety może to potrwać bo oglądam z żoną i musimy oboje mieć klimat na ten serial i średnia odcinków na tydzień jest masakrycznie mała.
Dodatkowo gdyby nie Firefly to pewnie nikt by nie znał Summer Glau.
Co do Earth 2 ostatnio oglądałem to z 5-10 lat temu i czuję, że muszę do tego serialu znowu wrócić. Bo miał niepowtarzalny klimat.
davis - ona najbardziej podobała mi się właśnie w Firefly, potem już tak sobie.
A co do Summer Glau jak przeglądam jej biografię to trochę zaczynam się zastanawiać czemu akurat ona była w jednym z odcinków The Big Bang Theory (zakładam, że po prostu Firefly jest pozycją obowiązkową dla wszystkich geeków i nerdów, podobnie jak Kroniki Sary Connor) jako obiekt ślinienia się każdego nerda i geeka, bo prócz 2 seriali (specjalnie pomijam Arrow, bo dla mnie ten serial to kpina) to jakiegoś wielkiego dorobku nie ma, a wydaje się być pewną ikoną SF tak jak np. Wil Wheaton
Fett ====> FIREFLY jest obowiązkowy ! A z nowszych rzeczy polecam DARK MATTER, który ma już 2 sezony, jest FireFlyopodobny ale jakby trochę mroczniejszy i naprawdę czekam z niecierpliwością na 3 sezon !
PS. Tylko Morena Baccarin ;)
Obejrzałem 3 odcinki pierwszego sezonu i nie podeszło mi. Ale możesz napisać, co jest za tymi zamkniętymi drzwiami na statku :)
Po tym jako zakończyli 1 sezon, to po prostu muszą zrobić kontynuację, bo mnie jasna cholera trafi :D
2 sezon zaplanowany jest ponoć na 2017, ale kiedy dokładnie nie wiem
Widziałem ze 3-4 odcinki. Nawet fajne, ale jakoś nie obejrzałem całości... choć jeszcze może wrócę w ramach nadrabiania zaległości.
Drugi sezon niby miał startować 17 stycznia.
The Expanse bardzo dobry choc wolno sie rozkreca, imo lepszy od bardzo dobrego Dark Matter ktore w pewnym momencie zaczyna byc drewniane :) Co do The Expanse to powstaje na podstawie ksiazki 1 tom wydala Fabryka slow (podobno tlumaczenie i korekta ssie ) i chyba wydawac wiecej nie ma zamiaru :P Odnosnie jakisci sam nie czytalem ale pozwole sobie przytoczyc "wypowiedz" 3misia:
Generalnie 1 tom jest dobry, drugi tom zaczyna sie bardzo slabo, i jest dosc nudne - rozkreca sie pod sam koniec. Potem Tom 3,4,5 sa calkiem fajne - miejscami lepsze - miejscami slabsze :) ale ogolnie przyjemna space opera. :)
Jason Bourne - głupie i niepotrzebne. Seria się wypaliła. Dodatkowy punkt za niezłą rozpierduchę pościgową w Las Vegas.
Bedzie poziom ekranizacji Dragon balla :P
W sensie, że wszystko.
W życiu nie przypuszczałem, że przychylniej będę patrzył na zbliżającą się premierę filmu Bessona (którym zasadniczo gardzę) niż na ekranizację tego co powyżej.
https://www.youtube.com/watch?v=zqtH4-ehgE0
Arrival / Nowy początek
Polecam, bardzo polecam oraz ostrzegam, aby powstrzymać się od jakichkolwiek spoilerów !
Na koniec miałem wielkie wow na ustach :)
W takim razie biorę się za opowiadanie.
Tym bardziej, że nie cierpię tej bieda-aktorki Adams. Bardzo.
spoiler start
ach no i jakoś się domyślam, że ci kosmici to ziemianie
spoiler stop
zobaczymy
Też właśnie skończyłem czytanie opowiadania i prawdę mówiąc zastanawiam się poważnie jaki byłby mój odbiór filmu gdybym przeczytał opowiadanie wcześniej.
Na pewno na końcu nie byłoby zaskoczenia, ale z drugiej strony myślę, że film dalej by mi się bardzo podobał.
Na ten moment uważam, że opowiadanie warto przeczytać po filmie (jako takie dopełnienie, albo inne spojrzenie na temat - bo jednak trochę różnic jest).
Czytając opowiadanie przed filmem możemy zostać zaskoczeni odrobinę w jednym może 2 miejscach (na pewno w kwestii Chin - co jest bardzo fajnym aspektem filmu jak by nie było, podobało mi się).
Na dłuższą metę sam nie wiem jaka powinna być kolejność zapoznania się z materiałem, czy lepiej najpierw przeczytać opowiadania czy zobaczyć film. Oba media jednak trochę się różnią w kilku aspektach, ale myślę, że lepiej najpierw zobaczyć film, a potem przeczytać opowiadanie jako dopełnienie całości, ale jestem też ciekaw odbioru filmy u osób które najpierw czytały opowiadanie, a dopiero potem widziały film.
Dla mnie po zobaczeniu filmu w opowiadaniu już nie było tajemnic/efektu zaskoczenie, jedynie szczegóły dopełniające całość (pod warunkiem, że coś o lingwistyce i fizyce się wie), natomiast w konfiguracji opowiadanie, a potem film jednak można chyba więcej zyskać, co prawda jeden wątek będzie jasny od początku, ale 1-2 inne rozwijają się tylko w filmie.
Zresztą myślę, ze film też można zobaczyć raz jeszcze, widząc dodatkowe aspekty.
Sorry za lekki chaos z pisaniu, ale staram się zrobić wszystko, aby nie zrobić spoilera nikomu, a jest to dość ciężkie w tym przypadku :)
Polecam resztę opowiadań Teda Chianga, z tego tomu i inne. Zdaje się, że polecił mi je kilka lat temu Shadowmage i to jest jedna z najlepszych rzeczy, które czytałem.
Hacksaw Ridge \ przelecz ocalonych
genialny film wojenny, Gibson w formie. Jeden z lepszych wojennych ostatnich lat, sceny walki, brutalnosc, pourywane konczyny miodzio zrobione
Braveheart, Pasja, Apokalipsa. Ale faktycznie on zawsze byl w formie bo nie ma zbyt duzego dorobku.
Ale dalej... wszystkie jego filmy sa zajebiste
Yhm... No może apokalypto i pasja, reszta jest patosem, że tak powiem, ale nie to jest zle, raczej to, że gość bierze sobie historyczne tematy i je zupełnie przekręca, nie wiem specjalnie manipuluje czy to po prostu ignorancja albo dziecinne upraszczanie. W każdym razie ja się po tych filmach jestem wzruszony bohaterskim poświęceniem, ale też czuję się glupszy, jakby cała edukacja szkolna i poszkolna to był falsz
Z Hacksaw Ridge jest tak samo. Z jednej strony ogląda się bardzo dobrze - struktura przypomina trochę Full Metal Jacket (pierwsza połowa filmu w obozie szkoleniowym, druga na wojnie), same sceny bitwy przypominają Saving Private Ryan, a ze względu na umiejscowienie akcji, niektórzy skojarzą może Letters from Iwo Jima. Ale nie da się ukryć, że głównym bohaterem znowu jest Pan Jezus, a patetyczność wylewa się z każdego kadru.
Warto obejrzeć ze względu na sceny walk. Historia sama w sobie też jest OK, ale Gibson podszedł do tego, jakby kręcił jakieś Passion of the Christ 2: Resurrection, a nie film wojenny.
Nie zgadzam się. Nawet bardzo. To faktycznie nie jest film o wojnie, a o człowieku i sile jego przekonań, dochowywaniu wierności samemu sobie. A że ma to kontekst religijny? Są na świecie tacy ludzie, ale IMO wiara pokazana została tylko do tego stopnia, by ugruntować wiarygodność postaci. I piszę to jako zadeklarowany ateista. Oczywiście jeśli kogoś drażni sama wzmianka o religii, to z pewnością wyjdzie z kina zirytowany.
Patos? Też bez przesady. Mógł Gibson co prawda odpuścić ostatnie i ich montaż, ale przez większość filmu jest epicko, ale nie nachalnie. I nawet nie ma inspirujących przemów i gwieździstego sztandaru.
A co do wierności historii... no, na podstawie tego filmu nie wypada sobie budować żadnych wyobrażeń o Okinawie, a nawet niespecjalnie o Dossie :P
Odpowiadasz na coś, czego nie napisałem.
Nie kontekst jest problemem, tylko jego przedstawienie. W wizji Gibsona Doss zachowuje się jak połączenie Jezusa, Buddy i Gandhiego. Wystarczyło sięgnąć po podobny zabieg jak w Bridge of Spies, gdzie Tom Hanks kieruje się podobnymi zasadami (chociaż religijność nie jest aż tak wyeksponowana), ale przynajmniej z początku widz ma go za oślizgłego, prawniczego chujka, a zanim on stanie się Jezusobuddoganhim, będzie miał jakieś chwile zwątpienia. W Hacksaw Ridge główny bohater z początku i z końcówki filmu różni się tylko mundurem.
Co do patosu - tam nawet te spokojne sceny, jeszcze sprzed zaciągnięcia się do wojska, są kręcone tak, że przypominają pocztówki promujące American Dream. Część dziejąca się na Okinawie to już stuprocentowy turbopatos, z kulminacyjnym momentem, w którym
spoiler start
Doss na noszach "idzie do nieba" w akompaniamencie melodramatycznej muzyki.
spoiler stop
Jak to nie był patos, to ja nie wiem, jaki film można nazwać patetycznym.
Widze ze z pierwowzoru to zostal tylko tytul wiec moze byc :P
Eee jak dla mnie spoko. Muzyką się nie przejmuje bo często dla hamburgerów w trailerach wrzucają takie gniocisławy. Jedyne co mi w trailerze nie odpowiada to Scarlet Johanson ba najzwyczajniej w świecie jej nie lubie - w każdym filmie gra tak samo. Pożyjemy zobaczymy. Już się nauczylem, żeby nie skreślać filmów po zwiastunach
Ogólnie styl wizualny, cała koncepcja artystyczna daje radę, jest nieco inna, zwesternizowana, że tak powiem, ale spoko.
To, czego mi brakuje, to tego poczucia, że to jest coś poważnego... Oczywiście to wynikało z treści, ale też z mocnych scen akcji, japońskiego niemal pornograficznego połączenia efektów przemocy z perfekcją androidów i perwersją cyberpunku. Oraz tej muzyki, wyraźnie inspirowanej religijnymi hymnami. I głos głównej bohaterki był... normalny czy to angielski czy japoński dubbing.
BTW czy w 1:39 to nie jest Tricky?
BLOOD FATHER - Zamiast recenzji zacytuję Piotrasqa z posta nr 16. Zgadzam się prawie w 100%
Mel Gibson wraca z banicji. W dobrej formie. Film trochę gorzej, ale obciachu nie ma. Dodatkowy punkt za absolutny brak botoksu u Mela, chociaż wygląda jak dupa nosorożca.
PS. Pół punktu odejmuję za zbyt małą ilość słowa FUCK ;)
Od ostatniego razu kiedy Gits ogladalem minelo juz pare lat, ale jestem nawet bardziej niz pewien ze w tym Anime vs. Movie Trailer strona Anime zostala wzieta z obu filmow i z serialu, ktory jest kompletnie z innej beczki w stosunku do filmow :P Dodatkowo tak to zmontowano zeby wszystko odpowiadalo trailerowi, zanujaca marketingowa manipulacja :P
A sorry, faktycznie :)
spoiler start
Generalnie sporo ciekawych rzeczy, w cholerę przeróżnej broni, zahibernowana gościówa, kolejny ale nie włączony android(ka), z którą po aktywacji były niezłe jaja i jeszcze parę innych ciekawostek. Nie pamiętam już tylko czy udało im się otworzyć wszystkie pojemniki.
spoiler stop
Łapka w górę dla Konga. Uniwersum obracające się wokół tytularnych monstrów jest miłym odejściem od rutyny.
Obejrzałem Suicide Squad i bez niespodzianki kompletnie się wynudziłem. Ujęcia i edycja bez polotu, scenariusz to sucha i beznamiętna fuszerka na poziomie telewizyjnego Arrowa, sceny z Batfleckiem boleśnie przypominają w jakim pierdolniku zwanym DCEU zmuszony jest on pracować, film nie posiada ani grama odwagi w podejściu do ciekawego materiału, zresztą grama odwagi nie znajdzie się w żadnym innym aspekcie produkcji, serce się łamie na widok Margot Robbie dzielącej los nietoperza, a na żenującego Jokera brak mi słów.
Obejrzałem też ponownie Deadpoola i film podobał mi się bardziej niż za pierwszym razem. Więcej filmów o superbohaterach na mniejszej skali jak ten czy Ant Man. Starających się odejść od stada w kwestii stylu, struktury, tonu itp. Wieści o odejściu reżysera od sequela były martwiące, ale krążą pogłoski, że stery może przejąć reżyser Johna Wicka, więc jestem dobrej myśli.
Nowy king kong zapowaida sie calkiem ciekawie , nawet niezla ekpie zebrali, moze wyjsc z tego mieszanka wybuchowa.
Obejrzalem Don't Breath. Takie mieszane uzucia. Niby fajny bo nie jest to debilny scary jumper z debilnymi nastolatkami, a z drugiej tez troche naciagany i powtarzalny.
Mozna obejrzec, ale nic po za tym.
Sausage Party, jestem fanem Rogana i spolki i za kultowe SuperBad i Pinaple Express propsy do konca zycia. Jednak ta animacja to totalna porazka 5/10.
Inside Out -> Pixal polegl totalnie. Jedynie smieszna scena to ta z trailera w ktorej pokazuja co sie dzieje w glowach matki i ojca podczas klotni. Reszta to jakies nudne smuty niestety.
Wydawało mi się, że w uniwersum Obcego nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę jaka ciekawostka z Filmwebu
Nazwy (imiona androidów) układają się w pewną prawidłowość. Poczynając od filmu "Alien" był to Ash (A). W "Aliens" i "Alienł" poznaliśmy androida o imieniu Bishop (B). Z kolei w "Obcy: Przebudzenie" była to Call (C). Natomiast w filmie "Prometeusz" jest to David (D).
Fantastyczne Zwierzęta I Jak Je Znaleźć - Przyjemna baja. Dużo smaczków jeśli ktoś lubi potterowskie universum. Parę postaci niepotrzebnych, parę wątków zbędnych, jednak jako całość (i otwarcie trylogii, jak wnioskuję) prezentuje się zachęcająco. Redmayne bardzo dobry, jednak show ukradł Fogler w roli mugola - Kowalskiego. Świetne efekty, ciekawe stwory. Ogólnie polecam. Aha, Johnny Depp nowym Markiem Hamillem jeśli chodzi o czas antenowy.
Daenerys w Gwiezdnych Wojnach. No cóż, można było się tego spodziewać. Oby nie wyszła taka klapa jak z T.
Więcej tutaj:
https://naekranie.pl/aktualnosci/emilia-clarke-z-gry-o-tron-w-gwiezdnych-wojnach-1392946
Zgadza się, jest kasa na FX i mają zdolnych efekciarzy. Sam obcy fajny ale sposób poruszania się, to typowa małpa. Do tego teraz w prawie każdym filmie, zarówno obcy, jak i piekielne monstra czy nawet niektóre rodzaje zombiaków wszyscy tak skaczą. Qrwa, to jakieś hipermiędzygalaktycznowymiarowe uwarunkowanie ?!?! A sam film poza zajawką może być średni.
To jest rosyjska "odpowiedz" na Dzien Niepodleglosci, przecież te filmy sa niemal identyczne. Oceniajac po tym trailerze przynajmniej.
Suicide Squad -> Bardzo slabo. Obejrzec i zapomniec. Wszystko w tym filmie jest ponizej progu przecietnosci. Fabula, postacie (nawet HQ wypadla slabiej niz na trailerach), glowny boss.
W tle jak piecze sie ciasto w kuchni, moze leciec. Ale poswiacac 90min nie warto.
MIASTO 44 - Jako urodzony Warszawiak, podchodziłem do tego filmu jak do ruskiej miny. Tym bardziej, że obiły mi się o uszy opinie, jakoby był to świetny film poglądowy o Powstaniu Warszawskim dla młodzieży. Obawiałem się, że będzie to romansidło dla nastolatków z Powstaniem w tle. Na szczęście jest zupełnie odwrotnie i jeśli nawet jest trochę romansidła, to w iście hardcorowo-surrealistycznej stylistyce. Dokładnie tak, film daje ostro w ryj, kilka scen naprawdę robi mega wrażenie, a jakość produkcji: scenografia, efekty specjalne, dźwięk jest na poziomie nieosiągalnym dla większości polskich produkcji. Do tego zatrudniono wielu młodych, w większości mało lub w ogóle nie znanych aktorów, którzy spisali się wyśmienicie. Jan Komasa odwalił naprawdę kawał dobrej roboty ! Polecam !
PS. Mimo, że film nie jest lekki i przyjemny niczym tefałenowy odmóżdżacz, to na pewno o wiele bardziej przyswajalny dla młodego pokolenia niż np. "Kanał" Wajdy
Pitbul Nowe porzadki: Nic specjalnego. Stara ekipa byla bardziej charakterystyczna. W nowej czesci jest tylko 1 postac, wokol ktorej kreci sie caly film.Majami jest niemal kopia Dorocinskiego, ale daje rade i mozna przebolec brak despero. Jest jeszcze gebels, ale jakis taki malo gebelsowaty.
Fabula niestety bardzo slaba i malo logiczna wrecz glupia. Podobnie z zakonczeniem z dupy i urwanym.
Mam wrazenie ze podobnie jak w pierwszym pitbulu, gdzie film byl slaby i chaotyczny a serial genialny. Tutaj rowniez otrzymamy niedlugo serial ktory bardziej rozwinie niektore watki i nada im sensu i przywiazania.
Pierwszy zajawkowy plakat nowego OBCEGO. No właśnie, chyba jednak Prometeusz 2 będzie bardziej Obcym 5, dzięki któremu narodził się ten wątek, dawno, dawno temu w odległej ... ;) Choć w gruncie rzeczy będąc Obcym 5 będzie chyba tak naprawdę Obcym 0 ?!
http://www.hollywoodreporter.com/heat-vision/starship-troopers-reboot-works-943882
10 na start za to ze reboot a nie ramake, film mimo ze kultowy, to jednak do ksiazki mu bardzo daleko, gdzie te pancerze :P
Rumpolog or what ?
Ostatnio biere sie za Polskie filmy.
Drogowka -> Zdjecia/klimat ciekawe, czasem zalatuje Pitbulem. Jednak historia z dupy, jakos tak to wszystko poprzeplatane ze robi sie chaos ktory wybija z filmu.
Sluzby specjalne -> Kolejny film Vegi, podobnie tak jak w Pitbulu mamy tutaj zlepek histori ktore tworza burdel i chaos. Nienawidze seriali z ktorych wycina sie 10 min z kazdego odcinka i tworzy film. Sfora, odwrocenie, Pitbul ktore sa dobrymi serialami a shitowymi filmami. Tutaj podobnie. Podobaja mi sie zdjecia i postacie u Vegi, jednak ze spojnym opowiedzeniem histori jest juz slabo.
66-> Gdy juz sie ukaze ten Obcy to zamkniesz watek? :P
Aha i jeszcze Planeta Singli na zakonczenie -> Tutaj pozytywne zaskoczenie. Nie jest to glupkowata polska komedia z Karolakiem gdzie rece opadaja po kazdej scenie. Tylko w miare sensowny i potrafiacy zauroczyc film. Chyba najlepszy rom-com jaki ukazal sie w ostatnich latach wogole. Rzadko cos polecam ale planete singli mozecie lykac w ciemno.
Suicide Squad - historia z dupy, źle zagrane, wyjątkowo irytujący Joker, dobre FX. Dodatkowy punkt za tyłeczek Harley.
Don't Breathe - bardzo dobry thriller. Ciekawy pomysł i świetnie sfilmowane. Polecam obejrzeć.
Plakaci do nowej mumii z "największym" z Tomków ;)
A tutaj, pierwsza, króciutka zajawka:
Już pisałem w innym wątku. Brzydko mi to pachnie Michaelem Bayem, ale mam nadzieję że się mylę bo z obsady zapowiada się wyjątkowo nieźle.
The Monster - trailer wyglądał zachęcająco, ale trochę zmarnowany potencjał. Za dużo dramatu psychologicznego, za mało horroru. No i dawno nie widziany w kinie facet w gumowym kostiumie jako Monster. Lekkie żenua...
Pojawił się zwiastun do najnowszych Transformersów. Linka nie wrzucam, bo nie chce mieć nikogo na sumieniu ;)
Spider-man: Homecoming
https://www.youtube.com/watch?v=YPUASeS6qc0
Zapowiada się dobrze: lekko i z humorem, z fajnymi postaciami. Powraca Tony Stark i Iron Man, a głównym złym będzie oscarowy Birdman od iniaritu (?).
Tylko ten podtytuł, Homecoming - powrót do Marvela, mimo że wydawcą jest nadal Sony? Czy może chodzi o jedno ze "słów bodźców" używanych do uruchomienia Winter Soldiera?
Niestety jak dla mnie jeden z gorszych zwiastunów od marvela. Mialem juz wczesniej obawy przy kompletowaniu obsady a teraz pokazli to czego sie obawialem czyli bardzo szkolny film a tego typu spidermany widzialem ostatnio z 5 razy przez kilka lat :/
Część trailera przed logiem marvela to wycięte sceny z Avengersów :P
Fett - w teaserze było sporo scen FPP, tutaj to można by było zrobić festiwal rzygania w kinie w 3D :) (gdyby cały film o pająku był w tej perspektywie, zresztą, trailer do którejś starszej części był tak nakręcony i widziałem go z moją chorobą lokomocyjną w kinie - było "interesująco")
Nie rozumie. To teraz Sony i Marvel maja osobnych spidermenow? Bo przeciez byl niedawno reboot z Ema Stone, juz go usmiercili i zrobili nowy rereboot?
Bo jak co 2 lata wymieniaja aktorow i zmieniaja koncepcje to za pare lat nikt juz nie bedzie tego ogarnial.
79.4 - teraz i zawsze był jeden filmowy pająk od Sony, jest to związane z tym, że Sony posiada prawa do bohatera i jego przeciwników na ekranie kinowym.
Ale teraz Marvel studio i Sony się dogadali (Marvel ma prawa do zabawek bodajże) że użyczą pająka Marvelowi, a Marvel użyczy Iron Mana Sony, aby zmaksymalizować zyski - w ten sposób przyciągną do kin więcej ludzi.
I tak pająk był rebootowany i teraz ponownie jest, widać poprzednie części słabo w oczach Sony zarabiały. A rebootowany był po to, aby Sony nie straciło praw (taki pies ogrodnika).
Dawniej zabawki z pająkiem sprzedawały się najlepiej ze wszystkich zabawek komiksowych. Tak samo bohater jest jednym z lepiej rozpoznawalnych, co niestety pewnie się trochę zmieniło przez słabe filmy z pająkiem, stąd takie, a nie inne decyzje.
W tym roku było chyba 6 dużych filmów o superbohaterach: Deadpool, X-Men:A, BvS, Suicide Squad, Dr. Strange, CA:Civil War, plus Żółwie Ninja. Wychodziły nawet w równych odstępach, więc dawkowanie takiego filmu raz na jakieś 2 miesiące jest dla mnie jak najbardziej OK, i na razie nie mam dość.
No ale dla mnie ważne jest też, by nie ograniczać się tylko do blockbusterów i fantasy/sci-fi, a te oglądać tylko w kinie.
A przyszły rok zapowiada się podobnie, 6-7 filmów.
Co do tego co mi się podoba w trailerze nowego spidermana:
- jak gada w masce, to głos jest zniekształcony jak przez szmatę - ok (dobrze, że nie jak z Bane, niezrozumiały belkot, lub w całek Polskiej kinematografii akcji bełkot + seplenienie :P )
- idą chyba w dobrą stronę pokazując, że pająk jest jednym z najsilniejszych fizycznie mutantów (utrzymanie statku pasażerskiego), byle tego potem nie skopali
Nie podoba mi się natomiast trochę ten jego strój, a przede wszystkim oczy.
Pierwsze, zaskakująco pozytywne, opinie po prezentacji fragmentów nowego OBCEGO !!!
https://naekranie.pl/aktualnosci/obcy-przymierze-zaprezentowano-fragmenty-widzowie-opiniuja-1464023
Z Prometeusza ludzie też wychodzili zadowoleni i dopiero jak film wsiąłkł to zaczęły wynurzać się wątpliwości. Co robi z tym filmem drugi seans wszyscy wiemy. Także tego, fool me once...
"Ten materiał był szalony, krwawy, na grubym wypasie – ogólnie hardkorowy. Wiele obcych, którzy zaczynają ci drążyć w brzuchu – mnóstwo przemocy.
Obcy: Przymierze wygląda intensywnie. Brutalnie. Przerażająco. Ohydnie. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć resztę.
Ekstremalna, naprawdę ekstremalna przemoc. Mnóstwo akcji. Fani serii to pokochają."
Jak widzę takie komentarze to od razu nasuwa mi się na myśl Hostel czy też nowy Evil Dead. To ja postoję
"Większość postaci łączy się tutaj w pary i tworzy związki. Są odwołania do Ripley."
ehhhh... romans z xenomorphami w tle ? bleh... no że chyba chodzi, że będą CYCKI ! to ok ;P
Pierwsza czesc byla jeszcze w miare spoko, bo pokazywala eksperymenty i rozwoj inteligencji i jak eksperyment sie wymknal z pod kontoli.
Natomiast jak widze malpy z golym dupskiem i karabinami biegnacymi na czolgi i apache to mi rece opadaja. Woody Harelson zawsze spoko ale glupota i koncepcja tego filmu jest poza moim zasiegiem.
Pomożecie? :)
Szukam jednego filmu i ni cholera nie moge znaleźć. Jestem na 100% przekonany, że jego tytuł to był "Ostatni człowiek na ziemi"
Film polega na tym, że historyk zaprasza do swojego domu znajomych i przedstawia im wersje, że jest nieśmiertelny a ta impreza to jego pożegnanie.
EDIT. To był "człowiek z ziemi" :D
http://www.filmweb.pl/film/Cz%C5%82owiek+z+Ziemi-2007-322665
Przypomniało mi się o tym filmie przez rozmowe z kumplem. Oglądnąłem go ze względu na plotkę/historię krążącą wokół tego filmu. Podobno to było tak, że ten film to amatorska produkcja, która była na laptopie rezysera/producenta. Laptopa ktoś skradł a nastepnie film wrzucił na torrenty. Dzięki temu film obejrzało tysiące osób, tak to nikt by o nim nei usłyszał.
Słyszał ktoś o tym? To prawda?
Nie to nie prawda.
Premiere mial na Comic-Conie w 2007. Na dvd pojawil sie krotko po tym.
Duzo ludzi do niego dotarlo przez torrenty - jeden z producentow podziekowal za to i poprosil fanow o kupowanie dvd. Fajnie to uroslo do tej twojej historyjki :)
Czwarty Obcy też jest krwawy, brudny i bury a jednak wielu ludziom się nie podoba. Poczekamy, ale po Prometeuszu (ostatnio leciał na Polsacie, obejrzałem go drugi raz wtedy po kinowym seansie i parę razy złapałem się za łeb) nie mam wielkich nadziei.
Bo to nigdy nie bedzie ten sam Obcy czy Lowca Androidow co w latach 80. Nawet jesli bedzie to ten sam rezyser i aktorzy to i tak go przerobia pod wspolczesne standarty i wyjdzie z tego crap.
Byłem na Nowy początek / Arrival. Kurczę film tak właściwie kolejne pseudosci-fi, mocno podobny narracyjnie, klimatem, a nawet wizulanie(w efektowności) do Interstellar. Tylko że tak jak tego drugiego nie lubię wcale, tak Arrival w sumie wyszedł nawet fajnie. Może dlatego, że jeszcze bardziej skupia się na emocjach i melancholii niż Interstellar. No i nie stara się być jakimś wielkim sci-fi na miarę Kubricka, mając ambicje naukowe itp., a koncept Kontaktu sprowadza do luźnej weryfikacji hipotetycznej teorii, nie tłumacząc wiele, i chyba dlatego da się przeboleć to wszystko. Choć i tak robi się na końcu nieco zbyt dramatycznie "halo".
Idealny film dla młodej wykształconej pary klasy średniej :P
Jest on bardziej "przystepny" od interstellara? Bo interstellara to bardziej film dla profesorow fizyki, a o Arrival slyszalem ze to rowniez film dla zwyklego zjadacza chleba ktory bez doktoratu z fizyki kwantowej bedzie czerpal przyjemnosc.
Do Interstellara wystarczy szkoła średnia i odrobina myślenia.
Jeżeli natomiast uważasz, że do Interstellara potrzebujesz doktoratu z fizyki kwantowej, to do Arrivala będziesz potrzebował profesury z lingwistyki :)
(ps. wystarczy się odrobinę interesować tym jak świat jest zbudowany, aby oba filmy zrozumieć bez żadnego problemu)
@ skankhunt
Nie powiedziałbym, że Interstellar jest jakoś specjalnie wymagający w kwestiach naukowych, to jest raczej problem filmu, że tak zamotali te wątki naukowe z ich pomysłem na fabularny twist, że ludzie nie wiedzą o co kaman. Tak to jest jak się chce zrobić film o relacji ojca i córki, z apokalipsa nieurodzaju na Ziemi, podróżami w czasie i przestrzeni, teoria strun, czarnymi dziurami, Kontaktem i fajnym robotem, a się jest dobrym w robieniu filmów rozrywkowych...
W Arrival bardzo mało jest tłumaczenia naukowego, pojedyncze zdania bardziej dla efektu, niz uzasadnieniu czegokolwiek. Mnie jako fana hard sci-fi to irytuje, a widz co się tym nie interesuje będzie miał tylko chwile małego zastanowienia. Bo to nie jest film o tematach naukowych, fizyce itp., a o ludzkich proplemach. Z tej perspektywy jest to nawet udane lajtowa sci-fi, ale to dzięki inspiracji oryginałem Teda Changa.
Jedynie kogoś nastawionego na epickie spotkanie z kosmitami może rozczarować, brak wybuchów itp., atmosfera jest tajemnicza,, przytłumiona, spokojna, nastawiona na przeżycia wewnetrzne bohaterki, tylko na koniec z niewielką podniosloscią.
Do Interstellara wystarczy szkoła średnia i odrobina myślenia.
Powiedziałbym nawet, że deficyt myślenia pomaga w odbiorze Interstellar.
Arrival jest dużo bardziej solidnym s-f. Nawet jeśli aspekt naukowy zszedł tam na drugi plan. Szkoda, że tak się stało, ale na swój sposób współgra to z kameralnością produkcji i przynajmniej nie prowadzi do trywializacji przedstawionego tematu. Mam na myśli zarówno motyw lingwistyczny, jak i zwrot akcji, który, ze względu na swoją naturę, nie wpada w pułapkę paradoksu. Motyw relacji głównych bohaterów też wypada dużo lepiej i wiarygodniej niż u Nolana, ale to akurat nie sztuka.
Mniej więcej w środku Nowego Początku jest fajny "niby-dokument" o heptapodach.
IMO film by sporo zyskał, gdyby znalazł się w nim, gdzieś na początku, podobny fragment o teorii języka, czyli tym elemencie "science" w tej historii. A mianowicie o tym jak język, którym się posługujemy wpływa na nas samych oraz na postrzeganie świata, odbiór rzeczywistości, a może i na rozumienie czasu, i mogli to pokazać na przykładach kilku kultur.
Podobnie jak opowiadania Chianga, ten film jest chyba skierowany do ludzi, dla których sci-fi to nie tylko lasery, kosmici i wybuchy w kosmosie, a istotna jest również jakaś konkretna podstawa naukowa.
Denis Vilnevelule jest spoko. Mam wrażenie, że jego Blade Runner 2099 postawi i pozostawi po sobie więcej pytań niż Blade Runner.
Aha, podobała mi się muzyka.
Potwierdzam, wyjatkowo slabe. Zadnej chemi miedzy aktorami, nikt tu nic nie wlozyl specjalnego, nawet Denzel wypadl blado i nijako co sie bardzo rzadko zdarza.
Kompletnie o nim zapomnialem ze go ogladalem, dopiero widzac ten post sobie przypomnialem. A ogladalem go 2 dni temu:) Niech to swiadczy o ocenie tego filmu.
Spectral 2016 (netflix)
Polecam. Nie daję trailera, bo ten co znalazłem jednak troszku za bardzo zdradza wydarzenia w późniejszych etapach filmu.
Osobiście oglądało mi się to jak połączenie MacGyvera z Alien3 (bez xenomorphów) w Budapeszcie :) Nie jest to co prawda horror sci-fi, a action sci-fi z dodatkami fizyki :)
Pierwsze opinie o ŁOTRZE 1 są czymś, czego nie spodziewałem się ale na plus :
Wielu dziennikarzy podkreśla, że jest to pierwszy film z serii Gwiezdne Wojny, który NIE JEST dla dzieci. Mamy naprawdę mocne, brutalne sceny, które przekraczają granice części filmowej tego uniwersum. Są momenty związane z wojną, które mogą wywołać przerażenie u najmłodszych widzów. Mamy sceny batalistyczne, gdzie nie mówimy już tylko o walce dobra ze złem, bo pośrodku są niewinni cywile, którzy są ofiarami tej wojny. Wszystkie bitwy mają większą dawkę przemocy i są utrzymane w mocniejszym stylu, nie przygodowym ale typowo wojennym, gdzie skupiamy się na historii bohatera. Kwestia szarości jest jednym ze świeżych elementów, które wyróżniają tę opowieść na tle pozostałych kinowych produkcji Gwiezdnych Wojen. To nie jest już tylko walka dobra ze złem, bo ta granica się zaciera. Mają być to pierwsze Gwiezdne Wojny będące rozrywką dla dorosłych.
PG-13.
czyli dla dzieci
pewnie troche przemocy, ale cyckow kosmicznych czy wulgaryzmow nie zobaczymy
jest nawet wersja z dubbingiem w PL, wiec....
ale i tak ide w czwartek obejrzec:)
Ta cala ameryczka masakry przechodza w PG-13, ale sutek lub jakas bluzga poleci i R :P
Z plakietką Disneya zdawałoby się, że taki, a nie inny odbiór, jest jak najbardziej spodziewany. W umiejętności reżysera nie pokładam wielkich nadziei. Trailery jednak nie wyglądały źle, ale znowu podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Godzilli, więc... Bilety zarezerwowane na czwartek (bardziej z przymusu ze względu na niemożliwe zadanie uniknięcia spojlerów odwiedzając te strony, które odwiedzam, co już się nie tyczy filmów, na których wolałbym spędzić czas przeznaczony na kino, ale na to już nic nie poradzę). Wizja filmu typu Działa Nawarony w uniwersum SW jest bardzo kusząca. Trudno też być apatycznym w kwestii obsadzenia Felicity Jones w głównej roli (zresztą w jakiejkolwiek roli). Niektóre ujęcia z trailerów wyglądały naprawdę ładnie, więc liczę też na ładne zdjęcia. I mam cichą nadzieję na porządny OST.
Jest też kwestia zakradającego się zmęczenia niemal identyczną strukturą w 99% blockbusterach. Miałoby się nadzieję na odejście od tej formy, bo to już zaczyna być naprawdę nużące jak w każdym z tego typu filmów jest się pewnym wielkiej naparzanki w trzecim akcie i masy często wciśniętych naprawdę na siłę żarcików, odhaczających punkty na jakiejś liście, żeby zadowolić kołnierze z wytwórni. Mówimy o Gwiezdnych Wojnach. Nawet z ratingiem R i bardziej ponurą atmosferą zarobili by krocie. Pomarzyć można. W końcu sukces Deadpoola miał zwiastować lepsze czasy. Jestem zawiedziony.
Gwozdziem do trumny jest cykl wydawniczy. Co roku beda zalewac nas kolejne filmy i spinoffy jak u marvela i za pare lat juz nikt tego nie bedzie tego ogarnial.
Kiedys na Star Warsy trzeba bylo czekac latami na kolejne czesci. Na mroczne Widmo poszedlem w podstawowce i zbieralem gazdzety z Laysow a na Zemste Sithow poszedlem na koniec liceum. To oczekiwanie i dorastanie z saga bylo czyms magicznym i ze lza w oku wychodzilem z Zemsty Sithow rozumiejac ze czekalem na zwienczenie tej przygody cale dziecinstwo.
Teraz? Kolejny blockbuster, nie rozniacy sie niczym, ktory wydawany co roku rozmyje magie i przemieni go w tasiemiec (notabane oprocz spinofow hana solo i obiwana juz trwaja przygotowania do serialu).
To oczekiwanie i dorastanie z saga bylo czyms magicznym i ze lza w oku wychodzilem z Zemsty Sithow rozumiejac ze czekalem na zwienczenie tej przygody cale dziecinstwo.
I dlatego nic nowego ze znaczkiem Star Wars nigdy się nie spodoba, nawet gdyby było to rewolucyjne dzieło i film wszech czasów. Nie będziesz już miał 15 lat.
siara000 - puki co to jedynie ja nie ogarniam Marvelów i z tego też tytułu wszyscy po mnie cisną :D
tmk13 -> Moze i jest racja w tym, jedank Stranger Things pokazalo ze magie dziecinstwa mozna przywrocic.
Rowniez glowny zarzut dotyczyl tego ze zrobili z tego kolejny odcinek star warsa na gwiazdke. I obdarli plaszcz oczekiwania i czegos wyjatkowego.
To tak jakby mistrzostwa swiata w pilke czy olimpiada odbywaly sie co roku.
A co Marvela to ja gdzies odpadlem po 2-3 Iron Manie wlasnie dlatego ze wszystko zlalo sie w kupe i powtarzalnosc.
siara000 - ten film był gotowy jakieś pół roku temu, więc jak by nie było kazali nam czekać kolejne pół roku :)
ale masz rację, że jak na SW to i za często, ale z drugiej strony patrząc, nie jest to część potrójnej trylogii (nonalogia?) więc można brać jako ciekawostkę, a na resztę filmów z kolejnej trylogii czekać jak dziecko :)
Na VII epizodzie wzruszyłem się, z tego powodu, że się doczekałem wreszcie ostatniej trylogii ze świata SW, na którą czekałem już od dzieciaka, bo już wtedy były plotki że całe SW to ma być 9 filmów podzielonych na 3 trylogie (takiego efektu nie miałem zupełnie przy I, II, i III epizodzie).
TEORIA WSZYSTKIEGO - Film obejrzałem, będąc pod wrażeniem Eddiego Redmayne na...rozdaniu Oskarów które oglądnąłem w weekend na kacu na YT, w sumie nie wiem po co. Aktor wydał mi się szczery i szczęśliwy, więc sprawdziłem ten film i, boy oh boy, jak się cieszę.
Jest to historia Stephena Hawkinga, genialnego umysłu zamkniętego w wykrzywionym bocznym stwardnieniem zanikowym ciele. Każdy wie kim jest ten człowiek, film opowiada o jego młodości, przejściach z chorobą i małżeństwie.
Krótko - Piękny, wzruszający film ze znakomitą kreacją głównego bohatera i muzyką. Redmayne i reżyser Marsh przeprowadzają widza przez wszystkie stadia choroby, od młodego, cwanego studenta po światowej sławy profesora na wózku i z aparaturą mówiącą. W pewnym momencie aktor dosłownie stał się Hawkingiem, włącznie z mimiką, spojrzeniami i gestami.
Na oddzielną wzmiankę zasługuje Felicity Jones w roli Jane, żony Hawkinga. Świetna rola znakomitej i silnej kobiety.
Bardzo polecam. Oscar za rolę męską jak najbardziej zasłużony.
SUM1 - Zapowiada się BARDZO ciekawie !
https://naekranie.pl/aktualnosci/psychodelia-i-ramsay-z-gry-o-tron-zwiastun-sum1-filmu-sf-1483825
rolf, David Ayer i Harley Quinn powracają, by stworzyć Gotham City Sirens, czyli coś, co zapowiada się jak kolejny teledysk z czarnymi bohaterami, a tym razem bohaterkami.
Tak jak się spodziewałem, nieważne jak gówniany jest film, byleby się kasa zgadzała. Wygląda na to, że SS jednak był do dupy od samego początku, a nie po "przeróbce" producentów, jak można było się domyślać, skoro artysta Ayer jeszcze raz się w to pakuje.
David Ayer, Margot Robbie Reteam for All-Female DC Villains Movie 'Gotham City Sirens'
http://www.hollywoodreporter.com/heat-vision/gotham-city-sirens-movie-david-ayer-margot-robbie-reteam-all-female-dc-villains-project-
W temacie okołobatmanowym, trailer Dunkirk
https://www.youtube.com/watch?v=F-eMt3SrfFU
Magnificent Seven - bezpłciowe, ale widoczki i ruda ładne. W sumie kolejny niepotrzebny remake.
Rogue One - czy tam jak jest po waszymu - lotr jeden.
Zdecydowanie najlepszy film w swiecie SW od czasow TESB.
Bylbym sklonny nawet dac 10 ale obejrze raz jeszcze to zobaczymy czy dalej mi sie bedzie tka podobac :)
Narazie najwiekszy minus filmu to brak klasyczej muzyki SW na samym poczatku (pozniej sie przewija) - to mnie jakos tak troche - hmm zabolalo :)
Mini spoiler ponizej - nie zdradza fabuly tylko cos o jednym z bohaterow
spoiler start
Jest oczywiscie, jak to w SW, droid. Jak dla mnie musi to byc jakis daleki potomek HK-47 z KOTOR - swietne. Zdeycodwanie moja ulubiona postac :)
spoiler stop
Jeszcze jedna rzecz - moze nie do konca spoiler ale zeby nie bylo ze ktos sie za duzo domysli po tym ponizej.
spoiler start
Naprawde nie spodziewalem sie po Disneyu takiego zabiegu.
Kurde powiem wiecej - gdyby SW bylo wciaz w rekach Lucasa, ten film by nie powstal w takiej formie.
spoiler stop
waszemu? Prezydent pozbawil cie praw obywatelskich, czy tez po miesiacu zmywaniu garow w UK czujesz sie anglikiem?
Nowy droid nie ma nic wspólnego z HK-47. Jego prawdziwymi spadkobiercami są 0-0-0 i BT1.
Rogue One wyszedł dużo lepiej niż się spodziewałem. Na pewno lepszy od The Force Awakens. Aż dziw bierze, że Gareth Edwards dotrzymał słowa i faktycznie wyszło mu coś w stylu kina wojennego. Największe brawa należą się za
spoiler start
powrót Tarkina. Przy pomocy odpowiedniej gry aktorskiej i mądrze wykorzystanego CGI udało się przywrócić z martwych Petera Cushinga. Jego postać z Rogue One jest nie do odróżnienia od oryginału.
spoiler stop
Moje największe zarzuty są... całkowicie pozafilmowe i w sumie bezistotne. Ale może ktoś naczytał się głupot i niepotrzebnie wyrobił w sobie na zapas awersję do filmu, więc warto o tym wspomnieć. Od pewnego czasu scenarzysta i odtwórczyni głównej roli (a także stado idiotów z internetu) branzlują się nad tym, jak politycznie poprawny i przeciwstawiający się różnym "izmom" jest film. Sęk w tym, że chcieli ewidentnie nałapać punkciki u różnych spierdolonych grup społecznych. R1 to po prostu SW i fani powinni być zadowoleni.
Czekałem na to, co o tym filmie napiszesz. Do kina raczej nie pójdę, aż tak dupy nie pali, ale cieszę się że nie wyszło tak źle jak myślałem.
Nowy droid nie ma nic wspólnego z HK-47. Jego prawdziwymi spadkobiercami są 0-0-0 i BT1.
Skoro nie ma juz EU to nie ma znaczenia to co napisales ;P - chodzilo mi o jego teksty i podejscie :) ktore na mysl odrazu przywodzilo mi HK-47 i tyle.
[100.1]
Tak teraz patrzę na to, co napisałem i uświadamiam sobie, jak bardzo wywalone mam już na GOLa. Kiedyś w tym miejscu byłby elaborat na dwie strony A4. Meh.
[100.2]
0-0-0 i BT1 są częścią kanonu. K-2SO byłby najbliższy charakterem do... nie wiem... M1-4X może? Chociaż to raczej dalekie skojarzenie.
"Największe brawa należą się za"
spoiler start
a mnie plastikowy pan raził. Za dużo go było, a choć CGI nawet niezłe to lepiej by wyglądał jako np. hologram.
spoiler stop
Dobry film nie bez wad, świetny przykład, jak można zrobić dobry spin-off do wielkiej sagi. Chociaż do dużych części (574) nie ma startu to widowisko w kinie jest na prawdę przyjemne.
Rzeczywiście wyszedł film wojenny dla dużych chłopców, pomimo uroczej głównej bohaterki. Gdy na ekranie po raz pierwszy pojawił się wiecie-kto spojrzałem na małżonkę i myślałem, że jej szczęka opadła. Cóż, budziła się tylko przy większych eksplozjach.
Jeśli raził, to tylko dlatego, że wiedziałeś, że nie powinno go tam być. To już Felicity Jones gorzej w tej kwestii wyszła.
- Ej, mamy główną bohaterkę.
- OK, najebmy jej kilo makijażu, żeby ładnie wyglądała.
- Ale ona jest takim jakby w sumie żołnierzem i w ogóle.
- OK, najebmy jej kilo makijażu, żeby wyglądała jak żołnierz i w ogóle.
Efekt ten sam, co przy remake'u Texas Chainsaw Massacre. Zbyt wysoka jakość produkcji doprowadziła do tego, że nawet uwaleni w każdym możliwym syfie aktorzy wyglądali, jakby ten syf przez godzinę nakładali im charakteryzatorzy.
W temacie Spectral którego polecałem w poście numer 90 -->
https://www.youtube.com/watch?v=zGIl0etGntY
Spectral - pierwsza polowa filmu klimatyczna i naprawde niezla, niestety pozniej poziom leci na ryj w tepie skoczka-samobojcy, a zenujaco slaba koncowka to juz MacGyver do potegi n. Polecam tylko jako idealny przyklad jak spierdolic film :P
Post skopiowany z wątku Senatu Republiki.
Rogue 1
Widziałem wczoraj, jest OK aczkolwiek nie ukrywam, że zaskakujące jest dla mnie takie uwielbienie tego filmu. Jest przyzwoity ale z tymi najlepszymi SW od 1977 to bym nie przesadzał... Fakt, że nie było ich zbyt dużo od tego czasu ;) Film mi się bardzo podobał, ale bez przesady żeby mu wystawiać 10/10 ;)
Jak każdy miał lepsze i gorsze momenty. Każdy kto oglądnie bęzie wiecał co na plus i minus bo nic tu odkrywczego nie wymyśle ;) Może poza paroma pierdołami...
spoiler start
Np. brakowało mi trochę rozwleczenia akcji. Samego gadania. Za duze tempo było. Np. raz Tarkin i raz Vader mówią o senacie. Kurde, szkoda że tego nie pokazali a zostało jedynie wspomniane. W Gwiezdnych Wojnach uwielbiałem właśnie zawsze tematy polityczne... No ale rozumiem, że wszystkiego w jednym filmie pokazać sie nie da
spoiler stop
No i jest jedna sprawa, która mi nie daje spokoju
spoiler start
Wyżej pisałem, że to będzie heist movie dla dzieci. Cóż przyznaje się do błędu. Nie było to ani heist ani dla dzieci. O ile, że nie dla dzieci to bardzo OK, to .... ja pierdole, kurwa no ludzie kochani. Bez żadnego planu, bez żadnej wiedzy, bez żadnego zaplecza zaatakowali archiwum i nawet nie wiedzieli gdzie czego szukać. Ja pierdziele :/ Przecież to było tak głupie.... -_-
spoiler stop
edit. i jeszcze jedna ;)
spoiler start
Vader. cud, miód i orzeszki. Genialne!... ale ... za bardzo się bujał jak chodził :P Ze starych części kojarze Vadera jako postać, która jednak ma problemy z płynnym poruszaniem się... Jako ktoś kto samym sposobem chodu budzi respekt i strach... A tu... kurde w scenie z Orsonem Krennickiem (świetnie zagrana rola!) jak wylazł z kibla z tą bujaną. Jakoś tego nie kupiłem
spoiler stop
A i jeszcze jedna rzecz mnie w sumie irytuje/śmieszy ale broń Boże nie jest to zarzut do filmu, a do całego uniwersum
Co film, bajka, gra, cokolwiek to muszą być nowe blastery, nowe myśliwce, nowa technologia... ale w tym samym czasie w całej jeb**j galaktyce, na każdej planecie, w każdej wsi, w każdej lepiance każdy ma takie same garnki, każdy ma takie same firanki, ciuchy i takiego samego droida ;) Nie ważne czy to bagienna, pustynia, skuta lodem czy pozbawiona jakiejkolwiek atmosfery księżyc czy planeta. Wszystko wygląda tak samo ;) Imperium widać zmonopolizowało przemysł totalnie :D Czasami mi brakuje w tym wszystkim ... różnorodności
Posumowując
spoiler start
Film spoko, ale puki co drugi raz by mi się nie chciało oglądać. Podsyciło mój apetyt na VIII
spoiler stop
Przypuszczam, że pod koniec tygodnia jak już większość ludzi oglądnie i zostanie zniesione embargo na spoilery to wywiąże się jakaś dyskusja. Wtedy pewnie napisze też coś więcej.
Na pewno na wielki plus gra aktorska :)
A Spectral postaram się obczaić ;)
Fett zdajesz sobie sprawe, ze dopiero czytajac spoilery mozna dowiedziec o ktorym filmie jest Twoj post?
nawet SW i 77 moze rownie dobrze swiadczyc ze porownujesz inne filmy:)
ale wracajac do tematu, to mi sie bardzo podobal. Ale, wszystkie poza 1-3 epizodem mi sie podobaly, wiec jestem pod katem SW malo wybredny.
troche mi sie nie podobaly okolice srodka, pozniej akcja odzyla i sie przyjemnie ogladalo. Niestety jakas menda w innym temacie zaspoilowala 2 slowami i juz od srodku filmu wiadomo bylo jak sie skonczy.
mnie smiesza te ich guziki jako ordery\odznaki... Smieszne jest to, ze kiedys chyba zamysl byl futurystyczny, teraz te guziki wygladaja jak lata 60 :)
a i motyw androida troche z marvela zerzniety, czyli postac komiczna. Ale, to raczej na plus, bo w obecnych filmach nawet powazniejszych element komediowy nigdy nie zaszkodzi
Słusznie :D zapomniałem napisać o jaki film chodzi :D
W przypadku droida. Ja nie trawie, wręcz nienawidzę marvelowskiego humoru w filmach. Na Rogue 1 sam nawet parę razy parsknąłem ;) Żart nie jest nachalny i nie ma go dużo.
Co do guzików, orderów i tego że wyglądają jak w latach 60tych. Mi się właśnie zajeeebiscie podobało, że komputery, konsole i monitory (na Gwieździe Śmierci głownie) wyglądały jak z lat 60tych :)
Bardzo fajny film z Rouge One. Przypasował mi wybitnie, bo to takie SW ogołocone z Jedi, superbohaterów i tego całego high-fantasy. Świetne zgranie aktorów, ich ról/archetypów oraz postaci z 'kanonu'; inspirowanych rzeczywistością/historią miejscówek i sytuacji dostosowanych do uni SW; wątku Rebelii, misji, głównej bohaterki, dyrektora i spięcia tego wszystkiego w klamrze poprzednich części.
Właściwie byłby to dobry film niezależnie czy działby się w uni SW czy nie, po prostu jest dobra dramaturgia wątków i sam sposób przedstawienia historii. Cała otoczka SW daje efektowne pejzaże, gadżety, uchylone furtki scenariuszowe i wiele punktów wyjścia do zrobienia super sekwencji scen, które są chyba najlepsze z całej serii SW, świetnie zmontowane, wieloplanowe starcia. Bardzo dobry 'zmiękczony' i podkolorowany fantastyczny film wojenny. Jestem szczerze zaskoczony, że udało się dać kasę i środki na takie "ubrudzone" i "poważniejsze" Star Warsy i że to wyszło - bo przecież w kwestii "realistyczności" i sci-fi to SW się rozsypuje samo, a siłą rzeczy ten mocno militarystyczny film skręca w te rejony - po prostu "fajność" takich np. AT-AT Walkerów nadal wygrywa z bezsensem całości pomysłu na machinę, której główny 'napęd' tak łatwo uszkodzić.
Na uwagę też zasługuje to, że mimo braku true Jedi, to jakoś bardziej się w tym filmie czuje o co chodzi w całym koncepcie 'Mocy' niż w "przemocnych" TFA czy nowej trylogii. Kurcze nie wiem co to ma być - główny koncept SW u źródeł w filmie co na SW nie wygląda? :)
Pewnie brakowało wielu ludziom muzyki Williamsa, mieczy świetlnych itp., ale o to chodzi, zupełnie inna perspektywa i to mi się podoba. Już na samym początku nie ma typowego SW wstępu - i sam fakt tego braku nadaje pierwszy ton.
Aż się zapytam, bo może ktoś, jak np. Meph, wie - czy istnieje jakaś czyjaś karkołomna twórczość, w której ktoś wziął jakąś opowieść z uni SW i zrobił to naprawdę jako sci-fi, a nie fantastykę opartą o własne pseudo-sci wewnętrzne reguły albo jakoś je sensownie wytłumaczył i dostosował? Przecież te natychmiastowe skoki i wyskoki całych flot w/z nicości idealnie w punkt to jest jakiś absurd.
Najbardziej pozbawione Mocy i militarystyczne zacięcie miała Karen Traviss z jej książkami o Mandalorianach. Problem w tym, że Traviss jest niezrównoważoną wariatką, która nienawidzi SW i nie ma najmniejszego pojęcia o szeroko pojętym lore. Skończyło się na tym, że napisała kilka niedorzecznych Mando-fanfików, w bezsensowny sposób zabiła lubiane przez fanów postacie Timothy'ego Zahna, zwyzywała na swoim blogu fanów SW od nazistów (nie żartuję), strzeliła focha i poszła w pizdu.
Kilku autorów potrafiło w jakiś stopniu racjonalizować space-operową logikę i tłumaczyć to na język właściwego science-fiction (Luceno, Zahn, Stackpole). Niektórzy nawet moce Jedi starali się tłumaczyć w "naukowy" sposób (Luceno, Zahn, Karpyshyn, Miller). Żadne hard s-f to nie jest, ale fajnie, że niektórzy autorzy zdają sobie sprawę z tego, że np. grawitacja to coś więcej niż jabłka spadające z drzew, a hipotetyczna podróż z prędkością większą od prędkości światła musiałaby wiązać się z konkretnymi mechanizmami innymi niż samo wciśnięcie przycisku w kokpicie. Od czasu do czasu można też napotkać na dość sensowne opisy ewolucji życia w fikcyjnych ekosystemach, kształtowanie społeczeństw w oparciu o konkretne czynniki (starożytni Sithowie, Chiss Ascendancy, Yuuzhan Vong) itd. Na pewno więcej w tym nauki, niż większość ludzi zdaje sobie sprawę, myśląc o SW.
Jeśli chodzi o takie "przyziemne" klimaty zbliżone do Rogue One, to na myśl przychodzi od razu Allegiance Zahna, gdzie oddział stormtrooperów odmawia wykonania rozkazu egzekucji cywili podejrzanych o kontakty z Rebelią. Nawet ilustracja obok wygląda jak coś, co mogłoby trafić do najnowszego filmu. Pomijając niepasujące uzbrojenie i Marę Jade.
Wow Meph Ty to jestes przekozak. Chcialbym moc kiedys zobaczyc Twoja biblioteczke :D
Ja podobnie jak Coy2K (chyba on:D) pisal w watku senatu - kurde im dluzej po seansie tym film mi sie coraz bardziej podoba. z Force Awakenss bylo dokladnie na odwrot chociaz z kina wyszedlem na wiekszym hypie, alw to pewnie przez lata czekania.
Najbardziej mnie cieszy, ze skoro taki brudny film zbiera wszedzie tak pozytywne recenzje (i mam nadzieje ze to sie odbija na box office, nie sprawdzalem) to moze producenci pojda po rozum do glowy o przestana widza traktowac jak 13-letniego glupka i zaczna serwowac nam rozrywke na troche wyzszym poziomie. bo to jest bolaczka wspolczesnego kina mainstreamowego - z jednej strony wysoki wspolczynnik brrutalnosci, a z drugiej scenariusz dostosowany dla malych dzieci (hello Michael Bay). tym bardziej ze w tym roku to juz drugi film, gdzie producenci zaryzykowali i im sie to oplacilo (deadpool). z druhiej strony mamy tez niestety marvela na ktorego filmy wali cala masa do kin a ktory niestety z kazda kolejna czescia rowna w dol :/
moc jest we mnie silna i naiwnie z nadzieja spogladam w przyszlosc. moze sie cos zmieni...
IMO z Rogue One nie było żadnego ryzyka -
1. Znaczek Star Wars sam się sprzeda;
2. Walt Disney Motion Pictures Group, które udowodniło, że stać ich na pakowanie w film tyle kasy, że na tym na pewno zarobić.
Deadpool jest jakimś wypadkiem przy pracy i wątpię, by drugi raz ta sama sztuczka się udała. Z drugiej części odszedł reżyser, podobno dlatego, że się poróżnił z Zieloną Latarnią, a studio musiało oczywiście postawić na tego twarz gwiazdy. Cóż, zarówno reżyser deadpool1 jak i Reynolds mają na koncie po li jednym dobrym filmie, choć ten drugi próbował chyba z milion razy. Na razie nie zapowiada się też, by studia próbowały odtworzyć podobny sukces.
A co do Łotr 1, ja mam zupełnie odwrotnie - o ile w Przebudzeniu Mocy natychmiast się zakochałem, a kolejne seanse tylko mnie w tym umocniły, tak im więcej myślę o zdobyciu planów gwiazdy śmierci, tym więcej mam wątpliwości.
Sam początek był po prostu do dupy. Na widok tego nieporadnie biegnącego berbecia z kwadratowym tornistrem spodziewałem się, że krzyknie yuppie! i ucieknie szturmowcom w swoim pod-racerze.
Niepotrzebny pierwszy strzał w pustynię, wystarczyła konkretna rzeź z niszczyciela a klimaks mógł zostać na koniec.
Tajna baza z Hannibalem tak bardzo tajna, że nie trzeba jej bronić.
Tajne archiwum tak bardzo bronione, rozwalimy je bez planu.
Trzeba przełączyć masterswitch (dobrze, że to nie był duży czerwony przycisk, choć i tak mało brakowało), żeby ci na orbicie, którzy próbują zniszczyć tarczę, dostali wiadomość, żeby zniszczyli tarczę.
Itd. W domu sceny batalistyczne już nie zrobią takiego wrażenia, a wszelkie potknięcia będą mocniej drażnić. W porównaniu do dużych części, tu nie ma tej nadziei, że to co dziś nie ma sensu nabierze go w Epizodzie XYZ.
Właśnie się ostatnio zastanawiałem nad tym Deadpoolem. Reżyser mówi jedno. Reynolds mówi drugie. Jak jest naprawde nie mam pojęcia. Z tym, że to Reynolds zabiegał latami o możliwość przeniesienia Deadpoola po własnej myśli na ekran i to w dużej mierze on wyłożył hajsy na ten film. I szczerze to bardziej skłonny jestem uwierzyć Reynoldsowi niż Millerowi (o którym nikt nic wcześniej nie słyszał ;))
Force Awakens było zrealizowane perfekcyjnie, ale już ciągi przyczynowo skutkowe nie do końca ;) Tak dużo rzeczy mnie wkurzało w tym filmie, że ocena z czasem drastycznie spadła. Przede wszystkim żal mam za ksero Nowej Nadziei i mało, ba! W ogóle nie wiarygodne czarne charaktery. I ten pompatyczny, ckliwy nastrój pełen natchnionej mocy. Ostatnio oglądałem pare scen z tego filmu i ehhh. Kiepsko ;) Oczywiście czekam na kolejny epizod, powiedziałbym wręcz że jaram się jak składy wojskowe w Uljanowsku na myśl o Ep. 8 ale to chyba dlatego, że liczę na wyjaśnienie wielu zagadek i kontynuacje niedokończonej historii niż na sam fakt o kolejnych Gwiezdnych Wojnach
Łotr 1 nie jest filmem doskonałym. Dużo rzeczy było niedopracowanych, i sporo mnie wkurzało, ale część z nich jestem w stanie zrozumieć i wybaczyć ;)
spoiler start
- początek filmu rzeczywiście ssie
- pierwszy strzał w putnie był potrzebny. Tarkin rządał udowodnienia, że stacja bojowa jest sprawna
- tajna placówka naukowa była przecież broniona. A że znajdowała się na jakimś zadupiu, w dziurze w ziemii o której nikt nie wiedział... No bo kto miał wiedzieć ;) I znowu jakaś wielka nie była. A planet i księżycy w galaktyce na pęczki więc znalezienie jej nie było takie łatwe
- atak na archiwum bez kompletnie żadnego przygotowania to rzeczywiście kaplica i to najgorszy element tego filmu
- z ty mmasterswitchem to sam nie wiem. Najpierw unikali odpowiedzi, później mówili o jakimś wielkim przełączniku a później się okazało, że to mała dźwignia zaraz obok lądowiska :/ Oni chyba sami nie wiedzieli jak to wygląda i dowiadywali się w trakcie, ale to już zarzut sumujący do poprzedniego punktu.
- no i przełączyć go trzeba było żeby wysłać pliki a nie informacje :)
spoiler stop
Train To Busan ->Koreanski film o zombie w pociagu a wedlug wielu najlepszy film o zombie ostatnich lat.
Zachecony tymi recenzjami i ocanmi 90% bylem zaintrygowany i zasiadlem z zaciekawieniem do seasnu.
Niestety kupa. Rekacje i glupota koreancow jeszcze wieksze niz Amerykanow co trudno sobie wyobrazic :P Dla mnie bardzo srednio i glupio ale ja za zombie nie przepadam.
takie se. Po 4 scenach ciezko wywnioskowac, jedank wydaje mi sie ze klimat mogl byc lepszy.
Pierwowzorowi nic nie dorówna ale i tak obejrzę. Reżyser ma parę udanych filmów na koncie. Widziałem dobry Prisoners i niezły Sicario. Najnowszy Arrival też podobno nie najgorszy.